Słońce za mgłą - ebook
Słońce za mgłą - ebook
Jak dobrze, że słońce świeci tak samo! Drzewa mają zielone liście a morza i jeziora błękitną wodę! I tak samo, jak przed laty serenady śpiewają te same ptaki!
W wierszach Barbary Wrzesińskiej jest wszystko co może na co dzień spotkać każdego człowieka. Trochę fantazji. Odrobina krytyki i żalu do ludzi, którzy krzywdzą bezbronnego człowieka w celu zrealizowania swoich marzeń… Szczypta znieczulicy do zwierząt: w cyrkach, w zoo, w chlewniach u rolników – wszędzie!
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8119-637-6 |
Rozmiar pliku: | 5,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Adios chłopcze
Oni tu wszyscy czegoś szukają,
pod deszczowym niebem
czy mrużą i zamykają,
tu i tam zawoła – buziaki dla ciebie!
A ja milcząca chodzę
i co ładniejszych chłopców liczę,
co znikają za domu rogiem,
wciąż smutna i samotna milczę
Bo ja nie chcę chłopców wielu,
jednego tylko, co pogada,
i powiem mu: „to ty przyjacielu” –
żeby odszedł smutek i zdrada
Z szarego nieba spadł deszcz,
niebo z morzem się uściskało
Adios chłopcze, pewnie wiesz,
że w deszczu miłości jest za mało…15 V 2019
Cukierki z marmoladą
Zostawił swoje zabawki
na progu u sąsiadki:
kamienie, gwoździe i rozbite szkło
Poszedł do cioci ulicę stąd
Bo tam były słodycze za ladą,
cukierki w środku z marmoladą,
ściskał w rączkach po dwa,
ale zła kobieta krzyczała: „Niech da!”
Za to odsyłała go do piekła
„Już kradnie, złodziej!” – rzekła
Dziecko małe nic nie zrozumiało,
upodlone, zbite, głośno płakało
Małe serduszko chciało pęknąć,
choć później dostał niedolę większą
Zginął, cierpiąc straszne męki,
ale nie poszedł już po z marmoladą
cukierki…27 IV 2019
Wrócę na pewno
Dziś jeszcze pożegnam Cię Boże,
dziś jeszcze podziwiam świat,
zaczekam, aż smutek mnie zmoże,
ale wrócę na pewno pod Twój dach
Na razie się światem zachwycam,
czuję się niczym kwiat,
nie lubię, gdy ból mnie chwyta
i wciąż szkoda mi młodych lat
Wciąż szukam swej drogi
bez bólu, godzin i uciekających dat,
choć wiem, że świat mi drogi
dla Ciebie Boże jest nic wart!
Lecz ja się zmienię na pewno,
nie zaskoczy mnie ciemny grób,
nim kwiaty na jesień zwiędną,
chcę zapukać do Twych Wrót…5 VII 2019
W kafejce
Tańczą panowie, tańczą panie
w kafejce pod różami
dochodzi do nas smętne granie,
róże odurzają zapachami
Księżyc się srebrzy nad głowami,
a sowa huka żale swoje,
że to wszystko się oddali,
gdy zaświta dniem przy stole
Pozostanie tylko, co mi dałeś
róża zapłakana od rosy,
porzucona, jak życie całe,
co z dniem kopniaki musi znosić
Lecz, gdy tylko zamrugają gwiazdy,
zagra znowu smętne granie,
będą tańczyć niczym błazny
piękni panowie i piękne panie
Póki smętnie gra muzyka,
póki jeszcze się kochamy,
bo ze świtem wszystko znika,
zostaje pustka i świat szary…24 V 2019
Cmentarz na plaży
Czy pamiętasz ten cmentarz na plaży
i jego bramę cmentarną z żelaza,
budkę z lodami i piasek, co parzył,
małpkę i śpiew kataryniarza…?
Tę kupkę piasku bez kwiatka,
przy niej krzyż ogromny zapraszał,
tam był grobek małego dzieciaczka,
co patrzył, ale już nie płakał…
Szum morza koi ich smutek i rany,
słuchali go, chodząc po piaskach,
umarli – księżycowymi nocami,
a wiatr żelazną bramą trzaskał
Niebo już wolne od latających żurawi,
kul ognistych świst ucichł – odeszło licho,
a ziemia nareszcie nie krwawi,
ptaki śpiewały weselej, ale jeszcze cicho25 VII 2019
Amazonia umiera
Lecz ja nie żegnam Cię Amazonio
Avaaz i ja zniknąć Ci nie pozwolimy,
choć zły człowiek zabiera Twą wolność,
dręczy, a jest bardzo silny
Nie pozwolimy dalej krzywdzić,
choć gnębi i nie ma litości pośpiech,
będziemy walczyć i leczyć Twe blizny,
aż krzywda w ciemności spocznie
Powróci Twa siła i wolność,
odrodzi się ziemia prastara
i znów będzie, jak życie i godność,
a z nią spokój i w szczęście wiara
Wielki panie zostaw ją jak dotychczas,
ona jak matka, Puszcza Amazońska,
nim pogrzebana będzie nadzieja wszystka
i zrobi się z niej pustynia amazońska
Mój protest przeciwko wycinaniu życiodajnych drzew w Amazonii.22 VII 2019
Za mało żeby żyć
W tańcu nieśmiało pytałeś mnie,
czy pozostać z tobą chcę
już na zawsze, by w smutne dni
nie parzyły samotności łzy
Chciałeś, by taniec wiecznie trwał,
żeby los nam siebie dał,
bo masz dość już smutnych dni
i mglistych niepewnych chwil
Lecz wciąż nie byłam pewna,
czy będę ta jedyna – ta jedna…
Nie chciałeś tego zrozumieć
Czy dlatego widzę Cię w trumnie?
Już nic mi nie zostało,
powietrze – to o wiele za mało,
i czerwona róża od Ciebie
Zwiędnę jak ona! Tylko Ty o tym nie wiesz2 V 2019
Martwe wilki
Tam, na wzgórzu, na horyzoncie
pali ogniem krwawe słońce,
leżą trupem martwe wilki,
a ich dzieciom płacz nie milknie!
To znów człowiek śmierć im niesie,
drze się, jak zwycięzca w lesie,
czuje się Bogiem i panem,
lecz naprawdę jest wielkim chamem!
Śmierdzi okolica odorem ludzkim,
to myśliwy – człowiek nieludzki!
Co na plecach nosi strzelbę
i na samochwałę wydziera gębę!
Odrzuć strzelbę i spójrz mu w oczy,
zobaczymy, gdy walkę z nim stoczysz,
kim naprawdę jesteś „królu”
od głupoty i zadawania bólu!3 V 2019
Wszystko przykryły kotary
Nie przerażają mnie już mary,
bo przykryły je niepamięci kotary,
odszedł tamten świat
minionych smutnych lat
Już mogę słońcu spojrzeć w twarz
i śmiać się do niego z was,
nie rozdepcze mnie nikt drugi raz,
bo odszedł na zawsze strach
Całe zło i chamstwo schowały
białe jak lilie kotary,
zło zmieniło się w czarny pył,
jak demon co w człowieku był
Tu wszystko odlicza czas,
zło też zniszczy w nas,
otrzyma ludzki demon wynagrodzenie
za swoje mroczne istnienie14 IV 2019
Bezmyślność
Słońce świeci dla wszystkich,
operowe arie za darmo śpiewają ptaszki,
świat chce być każdemu bliski,
jak matka, co kocha swoje dziatki
Świat to przyroda, co daje życie,
każdemu rozdziela po równi,
swoje skarby serwuje sowicie
Dlaczego człowiek się od niej tak różni…?
Kalkuluje, przelicza i kłamie,
pieniądze wrzuca do wora,
prawa natury bezczelnie łamie
i zmienia się dla niej w potwora
I nie wie już biedny człowiek,
że zmienił się w bezmyślną Godzillę,
niszczy, nie myśli i nikt mu nie powie,
że świat w ten sposób zniknie za chwilę16 IV 2019
Czegoś szukamy
Myślałam, że
do życia potrzebne chleb i powietrze,
ale dziś wiem, że coś jeszcze,
co pobudza wyobraźnię i zmysły,
by nuda i szarości dni prysły
Jesteśmy gotowi na wszystko,
by dać upust często chorym zmysłom,
lecimy, jak ćmy do zabójczego światła,
by spaść najniżej, gdzie czeka pułapka
Szukamy pomocy, wyciągamy ręce –
czasem ktoś da wolność udręce,
wtedy znowu szare stają się dni,
na nowo szukamy czegoś – co tylko się śni…11 IV 2019
Świat sieroty
Sasanki, maki, stokrotki i bratki
jesteście sieroty rodziną,
choć nigdy nie miała matki,
to z wami cudowne godziny płyną
Pod błękitnym niebem,
przy ptaków orkiestrze,
łzy osusza wiatr i sama już nie wie,
czy czegoś brak jej jeszcze
Gdy pola i lasy się uśmiechają,
mówi, że więcej szczęścia nie trzeba,
bo one tyle dobroci i życia mają,
co w kromce razowego chleba
Lub w niewinnych oczach sarenki,
co ciekawie spoglądają,
świat wtedy jest bajecznie piękny,
ptaki na drzewach to też śpiewają
Gdy echo woła czyjeś imię,
a księżyc figlarnie się uśmiecha,
jest jak w bajce, bo wszystko jest inne,
nawet kamień powagą urzeka25 IV 2019
Złote piaski
Ustka to złote piaski i plaża,
ogniste chłopaki i oranżada,
kolorowy deptak zdobią obrazy
steckich zdolnych malarzy
Wszystko pod błękitnym niebem
dla ciebie turysto dla ciebie!
Czasem płacz, czasem śmiech
słychać białych jak lilie mew
Szumiące im do rymu morze,
co odurzyć jak narkotyk może,
więc zbytnio nie patrz w fale,
bo zabierze ci serce na stałe
Do spacerów zapraszają uliczki
od wieków urocze – prześliczne,
uważaj, by w nich duszy nie zgubić
i się na amen nie zadłużyć
Lecz gdy zawita jesień łzawa,
a z nią sztormy, co nie znają prawa,
bo to żywioł – on tez Ustkę kocha,
ale jak dziewczyna płocha…