Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Spojrzenia z zewnątrz. Witold Gombrowicz w literaturze argentyńskiej (1970–2017) - ebook

Rok wydania:
2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Spojrzenia z zewnątrz. Witold Gombrowicz w literaturze argentyńskiej (1970–2017) - ebook

Niniejsza monografia przedstawia dzieło Witolda Gombrowicza z całkowicie nieznanej polskiemu czytelnikowi strony: jako włączone do argentyńskiego kanonu literackiego i funkcjonujące w jego obrębie. Proces „argentynizacji” pisarza jest rozpatrywany z perspektywy współczesnej komparatystyki literackiej i kulturowej, włączając w to badania nad przekładem, refleksje nad tożsamością narodową i jednostkową oraz zagadnienia dotyczące oddziaływania osobowości twórczej. Badanie „efektu Gombrowicza” w literaturze jego przybranej ojczyzny udowadnia, że mamy tam do czynienia z pisarzem w dużym stopniu odmiennym od tego, którego znamy w Polsce – z innymi tekstami i z innym potencjałem interpretacyjnym, działającym w sferze literackiej, kulturowej i politycznej.

 

„Monografia Ewy Kobyłeckiej-Piwońskiej to nie tylko znakomite osiągnięcie z zakresu polsko-iberystycznych badań porównawczych, ale także wielki wkład w polską wiedzę o Gombrowiczu. Niezwykłym sukcesem Autorki jest odsłonięcie głębokości inspirowania przez Gombrowicza wielu oryginalnych utworów współczesnej literatury argentyńskiej. Po lekturze tej monografii nikogo nie powinno już dziwić określenie Gombrowicza jako pisarza argentyńskiego. Z perspektywy badań porównawczych interpretacyjne wyniki książki otwierają nowe możliwości rozumienia międzynarodowej recepcji literatury”.

 

prof. dr hab. Włodzimierz Bolecki

Spis treści

Wstęp. O niewdzięcznej praktyce porównywania

 

1. Komparatystyka, literatura światowa i „inna” historia literatury

Metoda badawcza

Co wiadomo o „argentyńskim Gombrowiczu”?

Argentyńska stawka w grze o Gombrowicza

 

2. Jakiego Gombrowicza czytają Argentyńczycy? Kwestia przekładu

Argentyńska Ferdydurke

Ślub – przekład na dwie ręce

Dziennik argentyński. Rekonstrukcja przeszłości

Pozostałe przekłady

 

3. Krytyka argentyńska o Gombrowiczu

O argentyńskiej tożsamości narodowej

Gombrowicz jako pisarz argentyński

O przestrzeni: podróż, wygnanie, migracja

Młodość i cielesność

O języku i przekładzie

Opowieść o „ja”

Gombrowicz w argentyńskim kanonie literackim

 

4. Miejsca lektury. Gombrowicz czytany przez argentyńskich pisarzy

„Literal”. Germán García

Osvaldo Lamborghini

Copi

César Aira

Ricardo Piglia

Ryzykowne związki: Julio Cortázar i Juan José Saer7

„Uczniowie” Gombrowicza

Koło Gombrowicza

„Prowincjonalne kręćki”

Inne lektury

 

Zakończenie

Miradas desde el afuera. Witold Gombrowicz en la literatura Argentina (1970–2017) (Resumen)

Bibliografia

Indeks osobowy

Kategoria: Polonistyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8088-813-5
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

O niewdzięcznej praktyce porównywania

Choć badania komparatystyczne przeżywają w ostatnich dekadach prawdziwy rozkwit – oswobodzone z ograniczeń literaturoznawstwa narodowego, otwarte na wytwory kultury powstałe nie tylko na gruncie innego języka, ale zgoła innego niż język tworzywa i gotowe zaakceptować swój „słaby profesjonalizm”1, by dzięki temu lepiej odpowiedzieć na wyzwania „nowej humanistyki” – to doświadczenie badacza lub badaczki „porównujących” pozostaje zainfekowane pewnym gorzkim przeczuciem. Gest ustanowienia pokrewieństwa i analogii, wykazania podobieństw, mozolne uzasadnianie związków skutkuje mianowicie utraceniem jednostkowości dzieła literackiego, które – porównane i zestawione – może co najwyżej rezonować w odniesieniu do lub w zestawieniu z innym. „A mnie po diabła co Sartoriusz powiedział, gdy Ja Mówię?!”, chciałoby się zakrzyknąć wraz z autorem, który pojedynek na porównywanie sromotnie przegrywa i w pośpiechu „uchodzi”2. Przedsięwzięcie komparatystyczne, w założeniu nastawione na otwarcie perspektywy badawczej, może rykoszetem skutkować takim właśnie „pośpiesznym uchodzeniem” pisarza z krytycznych analiz, których celem nie jest bezstronne zaangażowanie w oryginalny świat (koncepcje, dociekania, idee), jaki pisarz ten proponuje. Innymi słowy, komparatystycznemu nastawieniu towarzyszy nieuchronnie rodzaj mauvaise foi, którą krytyk akceptuje, zyskując w zamian prawo do poszerzenia interpretacyjnej wolności o konteksty nierzadko samemu autorowi odległe. Wiadomo oczywiście, że intertekstualność jest immanentną cechą literatury i – trudno to ukryć – główną racją bytu krytyki, powołanej do (skądinąd niekoniecznie wiernej samemu pisarzowi) egzegezy jego twórczości. Wiadomo także, że „lęk przed wpływem”, czyli w gruncie rzeczy lęk przed „zdemaskowaniem” tego wpływu, który ze swej istoty jest dla twórcy koniecznym doświadczeniem formującym, towarzyszy pisarzom (i niektórym krytykom, jak Harold Bloom) od zawsze, z wyłączeniem być może Homera. Równie immanentne twórczemu doświadczeniu „kłamstwo romantyczne” – „retoryczne oszustwo skrywające prawdę o kondycji opóźnienia, wtórności i ogromnej podatności na wpływ, która wówczas ujawniła się ostrzej niż kiedykolwiek przedtem w dziejach ludzkości”3 – jest rodzajem analogicznej mauvaise foi, tym razem autora, albo – gwoli ścisłości – rodzajem jego bonne foi, bo przekonaniem nabytym nieświadomie, po wyparciu niechcianej prawdy o wpływie. Praca komparatysty polega więc na demaskowaniu poprzedników i prekursorów, a także na poszukiwaniu ewentualnych „spadkobierców”, co jest w gruncie rzeczy tą samą praktyką porównania, tyle że z innymi nazwiskami wyjściowymi.

Badaniom nad argentyńskimi interpretacjami Witolda Gombrowicza przyświeca bez wątpienia podobny postulat demaskatorski: Kto i jak go czytał? Co filtruje z jego tekstów? Gdzie odnaleźć można gombrowiczowskie tropy? Założenia, które towarzyszą proponowanym przeze mnie studiom nad recepcją autora w innej kulturze narodowej, potęgują jeszcze wyjściowy dyskomfort komparatysty, biorący się z przekonania, że badany autor wymyka się w swojej wyjątkowości, a to dlatego, że uprzywilejowują zdecydowanie kontekst odbioru, nadając mu prawo do (nad)interpretacji przyjmowanego „z zewnątrz” tekstu. Innymi słowy, przedstawiony przeze mnie „argentyński Gombrowicz” powie znacznie więcej o literaturze argentyńskiej aniżeli o samym Gombrowiczu. Jedynie takie podejście badawcze, nastawione na kulturę przyjmującą, pozwala uniknąć wytykania Argentyńczykom błędów i nieścisłości interpretacyjnych w stosunku do ustaleń krytyki polskiej, ich doxa w świetle naszej episteme. Tak pragmatycznie nakierowana metoda badawcza – mająca wskazać, jak Gombrowicz „działa” w uniwersum literackim swej przybranej ojczyzny – wymaga, rzecz jasna, kilku świadomych ustępstw na rzecz kultury docelowej. Najważniejszym z nich jest zgoda na czytanie autora Dziennika jako pisarza argentyńskiego, co wydaje się zadaniem karkołomnym nie tyle ze względu na narodowe sentymenty, ile z konieczności całkowitego zawieszenia polskiego kontekstu genezy i odbioru jego dzieła. Rodzime okoliczności powstawania utworów (niewątpliwie obecne pomimo stopniowego „wchodzenia w Argentynę”4) oraz wyrosła wokół nich gombrowiczologia pozostaną tutaj bez większego znaczenia. Z drugiej strony „argentynizacja” Gombrowicza oznacza także rezygnację z chętnie ostatnio przyjmowanej przez komparatystów perspektywy transkulturowej, która zakłada badanie literackich tworów nie tyle w oderwaniu od kultury, w której powstały, co w oderwaniu, w uwolnieniu od wszelkich kulturowych ograniczeń, postrzeganych jako więzienie dla indywidualnego doświadczenia. Argentyńska lektura Gombrowicza jest od takiej interpretacji bardzo odległa, niechętnie rezygnuje z rodzimych punktów odniesienia, nawet współcześnie, kiedy – jak się wydaje – literatura latynoska wkroczyła na tory globalizacji, gloryfikując przeróżne postnarodowe tożsamości. Argentyńczycy czytają bowiem autora Ferdydurke jako pisarza swojego, godnego przywołania w wielu stricte narodowych kontekstach, choć jednocześnie postrzegają jego twórczość jako graniczny przypadek własnego kanonu literackiego, skądinąd dość otwartego na obcość (pisał jednak po polsku). Dlatego niewątpliwie narodowa lektura, jaką proponuje Juan José Saer, nie przeszkadza mu zatytułować swój tekst o Gombrowiczu Spojrzenie z zewnątrz5, który to tytuł parafrazuję na własny użytek.

Poza szczegółowym określeniem metody badawczej, którą wykładam w pierwszym rozdziale, badanie „efektu Gombrowicza” w literaturze regionu La Platy wymaga pochylenia się nad hiszpańskojęzycznymi przekładami jego dzieł, niejednokrotnie znacznie odbiegającymi od polskiego oryginału. W wersji argentyńskiej Ferdydurke, Ślub i Dziennik zostały bowiem przepisane lub uaktualnione przez autora, przez co zmienia się także dopuszczalne pole ich interpretacji. Kolejnym poruszanym przeze mnie zagadnieniem są loci communes, które argentyńska krytyka ustala dla dzieła Gombrowicza – takie jak cielesność i młodość, język, podróż i wygnanie, konfiguracja literackiego „ja” – wyznaczane zawsze w zgodzie z wewnętrzną dynamiką tamtejszej literatury. Wstępem do tych rozważań jest krótka rekonstrukcja procesu historyczno-krytycznego, który pozwolił na „argentynizjację” autora Dziennika. Ostatni, najdłuższy rozdział niniejszej monografii jest poświęcony „używaniu” Gombrowicza przez współczesnych pisarzy argentyńskich, niejednokrotnie reprezentujących bardzo odległe estetyki, które z kolei skłaniają ich do tworzenia różnych prekursorów, odmiennych Gombrowiczów, akcentując poszczególne składowe jego dzieła. Przyjęłam rok 1970 za symboliczną cezurę początkową moich badań, by skupić się na interpretacjach niezapośredniczonych autokomentarzem samego pisarza – w 1963 roku na zawsze opuszcza on Argentynę, a jego twórczość stopniowo „uwalnia się” od ciężaru legendy Gombrowicza-prowokatora i enfant terrible sceny literackiej oraz zaczyna być komentowana w gronie szerszym niż krąg bliskich przyjaciół pisarza.

1 V. Ryszard Nycz, Kulturowa natura, słaby profesjonalizm. Kilka uwag o przedmiocie poznania literackiego i statusie dyskursu literaturoznawczego, w: Michał Paweł Markowski, Ryszard Nycz (red.), Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, Universitas, Kraków 2010, s. 5–38.

2 V. Witold Gombrowicz, Trans-Atlantyk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1986, s. 38.

3 Agata Bielik-Robson, Sześć dni stworzenia. Harolda Blooma mitologia twórczości, w: Harold Bloom, Lęk przed wpływem. Teoria poezji, przeł. Agata Bielik-Robson, Marcin Szuster, Universitas, Kraków 2002, s. 206.

4 Witold Gombrowicz, Kronos, wstęp Rita Gombrowicz, posł. Jerzy Jarzębski, przypisy Rita Gombrowicz, Jerzy Jarzębski, Klementyna Suchanow, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013, s. 83.

5 Juan José Saer, Spojrzenie z zewnątrz, przeł. Klementyna Suchanow, Krystian Radny, „Literatura na Świecie” 2001, nr 4, s. 72–82; wyróżnienie moje – E.K.P.1.

Komparatystyka, literatura światowa i „inna” historia literatury

Metoda badawcza

Badania nad recepcją dzieła Witolda Gombrowicza w Argentynie sytuują się niewątpliwie w polu zainteresowania studiów komparatystycznych, które w ostatnich dziesięcioleciach doczekały się mnogości określających je przymiotników: obok tradycyjnej komparatystyki literackiej (niekiedy zwanej typologiczną1), mówi się o interdyscyplinarnej, kulturowej czy komparatystyce mediów2. Na dodatek dziedzina ta dzieli swój przedmiot badań z refleksją postkolonialną (i właściwym jej spektrum ujęć politycznych), teorią i praktyką tzw. literatury światowej, translatologią oraz postulowaną „możliwą historią literatury”3 (zwaną także ponowoczesną, słabą, porównawczą lub kulturową4). W zależności od przyjętej perspektywy komparatystyka te obszary badawcze wchłania, krzyżuje się z nimi lub staje się ich częścią, akceptując swoją niestabilność i „niezdyscyplinowanie” jako cenę tak szerokiego horyzontu badawczego. Z drugiej strony przeciwnicy komparatystyki zarzucają jej brak właściwego przedmiotu badań oraz pasożytowanie na pokrewnych dyscyplinach, w szczególności filologiach narodowych5. Ta wielopłaszczyznowość, a także kłopotliwe bogactwo terminologiczne sprawiają, że badacz zajmujący się z tej perspektywy tekstem literackim (a często także tekstem kultury), czuje się w obowiązku określić, obficie powołując się na prace teoretyczne, jaki właściwie rodzaj komparatystyki uprawia (co stało się udziałem piszącej te słowa i tłumaczy natłok przypisów na tej oraz kolejnych stronach).

Szeroko rozumiana komparatystyka stała się więc w ostatnich dziesięcioleciach dyscypliną modną, sytuującą się w awangardzie zmian, którym podlega wiedza o literaturze oraz kulturze, sprawnie uzasadniającą swoją nowoczesność, co zdejmuje ze współczesnego komparatysty obowiązek odżegnywania się od uprawiania tzw. wpływologii, popularnej jeszcze w pierwszej połowie XX wieku i inspirowanej pozytywistycznym faktualizmem6. Chociaż we współczesnych pracach poświęconych badaniom porównawczym nadal padają nieustanne podejrzenia o ich kryzys lub nawet śmierć7, którym z kolei towarzyszą postulaty likwidatorskie, nie ulega wątpliwości, że badania te przeżywają raczej okres triumfu, szczególnie w Polsce, gdzie nadrabiamy zaległości z ostatnich dziesięcioleci8. Co więcej, wspomniane wyżej „niezdyscyplinowanie” – wynikające tak ze stosowanych w komparatystyce nieostrych kategorii badawczych, jak z wielości języków, kultur i środków przekazu – bywa często interpretowane jako zaleta, w tym „rozmyciu teoretycznym” upatruje się bowiem w gruncie rzeczy odpowiedzi na płynność ponowoczesnej epoki, której tylko badania z natury swej interdyscyplinarne potrafią jeszcze narzucić poznawczą siatkę pojęć, nawiązać dialog, porównać zjawiska na pozór odległe, innymi słowy: odnaleźć sens, który wymyka się tradycyjnym dyscyplinom literaturoznawstwa. Z drugiej strony formułowane z takim rozmachem perspektywy badawcze komparatystyki sprawiają, że rozbudza ona niezwykle szeroki horyzont oczekiwań, jak się wydaje, trudnych do spełnienia. I tak ma być odpowiedzią na wyżej wspomniane przemiany cywilizacyjne, w szczególności globalizację i rozwój zaawansowanych systemów przekazu informacji, uwrażliwiać na różnicę kulturową, skupiać jak w soczewce problemy świata epoki postkolonialnej, różnorakich mniejszości oraz kwestie genderowe, nie uciekając przy tym od posługiwania się różnymi kodami przekazu: słowem, obrazem, muzyką9. Ponadto ma być lekarstwem na bolączki literatur narodowych, grzeszących w szczególności podejściem stricte nacjonalistycznym i rozpatrującym poszczególne literatury w oderwaniu od szerszego kontekstu kulturowego, w którym te niewątpliwie są zanurzone. Stosunek łączący te dyscypliny nie musi być zresztą antagonistyczny, ponieważ podejście komparatystyczne – a więc w jakiejś mierze zewnętrzne – pozwala odkryć w analizowanych dziełach nowe, niedostrzegalne w kontekście narodowym pokłady sensu. Co więcej, kulturom odległym od centrum (a więc także polskiej) nowoczesna komparatystyka oferuje możliwość wprowadzenia ich tworów w obieg międzynarodowy, ukazując ich związki z dziełami autorów stanowiących tzw. hiperkanon, czyli stosunkowo nielicznej grupy „wielkich” pisarzy globalnie rozpoznawalnych. Autor pojęcia hiperkanonu, David Damrosch, z dezaprobatą konstatuje istnienie niewzruszonej od lat elity literackiej, której wieloletnie już studia postkolonialne wcale nie nadwerężyły, przeciwnie – twórcy ci zyskali dzięki nim jedynie nowe pola odczytań: „Powinniśmy przeciwstawić się hegemonii hiperkanonu, ponieważ jednak jego istnienie jest faktem, trzeba zarazem obrócić go na naszą korzyść”10. To „obracanie” ma być właśnie szansą dla pomniejszych literatur: ich autorzy, analizowani w związku i w połączeniu z „ekstraklasą” literatury zyskują na popularności i mają szansę przebić się do czytelników nienarodowych11. Ostatecznie – by kontynuować listę oczekiwań i nadziei, jakie rozbudza komparatystyka – ma być ona także odzwierciedleniem sposobu życia, który przypada w udziale coraz większej liczbie ludzi i w którym pytanie: „skąd pochodzisz?”, zastąpić wypada pytaniem: „pomiędzy czym się znajdujesz?”12. Doświadczenie migracji – już nie wygnania ani podróży – sprzyja bowiem komparatystycznemu spojrzeniu w życiu codziennym, w którym to, co swojskie, jest nieustannie konfrontowane z tym, co (coraz mniej) obce. Badania porównawcze byłyby więc także językiem opisu dla doświadczenia przynależności do wielu miejsc lub raczej braku przynależności, swoistego zawieszenia pomiędzy wieloma kulturami i językami.

Ten, jak się zdaje, nadmierny optymizm poznawczy został zresztą już wykryty i skrytykowany na gruncie – co znamienne – samej komparatystyki, dobrze pojętej „mistrzyni podejrzeń” względem samej siebie. Gayatri Spivak prognozuje nie tyle śmierć całej komparatystyki jako dziedziny poznania, lecz schyłek pewnego sposobu jej uprawiania, nastawionego na porównywanie dokonywane z perspektywy literatur centralnych oraz opartego na poczuciu nieufności i lęku wobec kultur i języków Innych: „Trzeba zacząć traktować języki półkuli południowej jako aktywne media kulturowe, a nie jako przedmiot badań kulturowych prowadzonych przez migranta z metropolii, którego ignorancja jest czymś usankcjonowanym”13. W podobnym tonie wypowiada się Emily Apter w książce pod znamiennym tytułem Against World Literature. On the Politics of Untranslatability, w której punktuje szereg naiwnych założeń, na których opiera się współczesna komparatystyka, określanych wspólnym mianem: „założenia przekładalności”14. Zamiast niego badaczka wysuwa założenie nieprzekładalności, które podminować ma dobre samopoczucie komparatystyki, przesuwając punkt ciężkości z wiary w możliwość międzykulturowej komunikacji (porównywalność, asymilację, waloryzację „mniejszych” literatur, uwrażliwienie na ich odmienność etc.) na to, co tę komunikację potencjalnie utrudnia lub nawet uniemożliwia.

Mając na uwadze płynność teoretyczną dyscypliny, a także przedmiot badań – czyli teksty Gombrowicza, o którym Jerzy Jarzębski przenikliwie pisał, że skwapliwie zachęca do zgłaszania votum separatum15 – przystępuję do analizy głównych narzędzi metodologicznych podsuwanych przez współczesną komparatystykę, a więc mechanizmu recepcji twórcy obcego w kulturze narodowej oraz idei literatury światowej, nowej historii literatury i związanej z nią kategorii literatury pogranicza. Chodzi przede wszystkim o to, by narzędzia te skontekstualizować, przyłożyć je do konkretnego przypadku, jakim jest istnienie twórczości Gombrowicza w kulturze argentyńskiej, i sprawdzić ich funkcjonalność.

Oko Innego

Jak pisze Teresa Walas, oko Innego – cudzoziemca – dostarcza nowej perspektywy dla badacza (albo wykładowcy) literatury rodzimej, ponieważ stawia go w sytuacji komunikacji zaburzonej brakiem wspólnej encyklopedii, odmiennością kultur i doświadczeń historycznych, w której wartość i dobrze rozumiana atrakcyjność literatury narodowej nie jest z góry dana, lecz dopiero wymaga udowodnienia, przynajmniej w przypadku kultur „słabszych”16. Zmusza to specjalistę do swoistego nastawienia się na odbiorcę, dostrojenia przekazu do jego wiedzy i przede wszystkim rozbudzenia nieoczywistej chęci poznania, która zwykła więdnąć w kontakcie ze zwyczajową dla literatury polskiej opowieścią o „cnocie nienagrodzonej”17. Zamiast niej Walas proponuje inne drogi transferu kultury polskiej, akcentujące jej egzotyzm (fabuła o „szaleńcach wyobraźni”, opowieść niesamowita i niepokojąca) lub, przeciwnie, eksponujące to, co łączy ją z kulturą wolnej Europy (czyli m.in. modernizm w wersji Witkacego, Schulza i Gombrowicza). Jeszcze inny rodzaj „uatrakcyjnionej” opowieści o polskiej literaturze mógłby ukazywać „różne polskie wynalazki literackie mniej lub bardziej artystycznie udane, którym drogę do światowego rejestru utrudnił lub wręcz odciął ograniczony zasięg języka, czasem zaś też dodatkowo lokalność problematyki”18. W propozycji Walas – doświadczonej profesjonalistki w dziedzinie „przekładalności” polskiej kultury na obce języki – interesują mnie szczególnie dwie kwestie: po pierwsze, stwierdzenie, że kontakt z obcym czytelnikiem zakładać musi dystans do własnego stanu wiedzy, gotowość zawieszenia jej i wzięcia w nawias, po drugie natomiast fakt, że w każdej z trzech proponowanych narracji – egzotycznej, integrującej i rewindykacyjnej – znajduje się miejsce dla Gombrowicza. Do konieczności „zdystansowania” za chwilę powrócę, zaś wszechobecność autora Ferdydurke w opowieściach dla cudzoziemskiego oka dowodzi, że mowa o naszym głównym „eksportowym” pisarzu, stosunkowo łatwo przekładalnym (choć tylko w sensie metaforycznym) na obce kody kulturowe19. I zważywszy na fakt, że poruszamy się w obrębie literatury „słabej”, niedysponującej szeroką gamą pisarzy, których recepcje w obcych kulturach można by omawiać w monografiach, zagadnienie „Gombrowicz w literaturze argentyńskiej” prowokuje zapewne pytania natury ogólniejszej: Jak nas postrzegają? Co z polskiego doświadczenia może wydać się atrakcyjne? Pytania te muszą jednak pozostać bez odpowiedzi z tego mianowicie powodu, że badania recepcyjne dostarczyć mogą jedynie wiedzy o kulturze przyjmującej konkretne dzieło, w nikłym zaś stopniu o kulturze, która to dzieło „wydała”. Przedmiotem analizy jest tutaj oko Innego: Co dostrzega, a co pomija? Jak kalibruje? Jakim złudzeniom chętnie ulega?

O funkcjonowaniu w obcej kulturze: problem recepcji

Klasycznej metody badań recepcyjnych dostarcza popularna w latach 70. szkoła konstancka, której główny przedstawiciel Hans Robert Jauss sformułował swoją teorię w odpowiedzi na wyczerpanie psychologicznego paradygmatu badawczego, ujmującego proces recepcji jedynie w kategoriach jednostkowych i subiektywnych. Dodatkowo estetyka recepcji wpisuje się w tendencję waloryzującą rolę odbiorcy i interpretacji w spotkaniu lub dialogu z dziełem literackim, dystansując się tym samym wobec teorii z kręgu New Criticism, które czytelnika postrzegały w kategoriach szkodliwego nośnika affective fallacy. Kluczowa w koncepcji niemieckiego badacza jest próba zdefiniowania horyzontu oczekiwań, „który to system w przypadku każdego dzieła w historycznym momencie jego pojawienia się określony jest przez uprzednie rozumienie gatunku, przez formę i tematykę uprzednio znanych dzieł oraz przez opozycję języka poetyckiego i praktycznego”20. Horyzont oczekiwań daje się zobiektywizować za pomocą reakcji publiczności i wyroków krytyki (spontaniczny lub opóźniony sukces, odrzucenie etc.). Proces odbioru podlega ponadto systematycznej modyfikacji, szczególnie dzięki dziełom, które nie mieszcząc się w dotychczasowym horyzoncie oczekiwań, obalają go i wprowadzają tzw. dystans estetyczny, który na nowo określa spektrum oczekiwań wobec literatury. Rola publiczności ma więc być dwojaka: z jednej strony aktualizuje tkwiący w dziele potencjał, z drugiej natomiast stoi na straży raz ustalonej interpretacji. Formułowane pod adresem teorii Jaussa zarzuty kwestionowały przede wszystkim jej pretensje do obiektywizacji horyzontu oczekiwań: możliwości jego rekonstrukcji dla dawnych epok oraz przede wszystkim zasadności traktowania publiczności jako monolitu o jednolitych oczekiwaniach wobec tekstu literackiego21.

Nie sposób wprawdzie odrzucić twierdzenia Jaussa, że proces odbioru dzieła sterowany jest przez oczekiwania czytelników, lecz współczesne badania recepcyjne wymagają – jak dowodzi Marta Skwara22 – uwzględnienia rozpoznań wypracowanych w ramach innych obszarów badawczych komparatystyki, takich jak studia nad literaturą światową oraz przekładem. „Jedną z cech recepcji twórcy »obcego« jest próba wpisania jego głosu i postaci w to, co znamy; tak jednak, by owo znane i »nasze« inaczej oświetlić, wzmocnić, zuniwersalizować”23. Dlatego też Skwara pisze w swojej książce o „polskim Whitmanie”, a nie po prostu o „Whitmanie w Polsce”. Umiejscowienie interpretacji w stosunkowo odległym kręgu kulturowym, wyposażanym w swoisty horyzont oczekiwań, zmienia – jak sugeruje tytuł tego studium – samą istotę poezji Amerykanina. Praca Skwary łączy tradycyjne założenia estetyki recepcji Jaussa ze współczesnymi studiami na temat przekładu (Susan Bassnett i André Lefevere’a): główny zrąb jej książki stanowi z jednej strony analiza historycznych warunków odbioru Whitmanowskich tekstów, tak w pracach krytycznych i popularnonaukowych, jak w wykonaniu czołowych twórców kultury polskiej, z drugiej natomiast skrupulatna analiza serii przekładowych. Nieobce jest jej także podejście neopragmatyczne, widoczne w odwołaniach do koncepcji „wspólnoty interpretacyjnej” Stanleya Fisha oraz przede wszystkim w nastawieniu badawczym – interesuje ją pytanie: „jak to działa?”, jak w praktyce funkcjonują wspólnoty wytwarzające znaczenie. Do tego Skwara powołuje się jeszcze na badaczy z kręgów neomarksistowskich, w szczególności Tony’ego Bennetta i jego koncepcję formacji czytelniczych, utożsamianych z konkretną grupą społeczną, dla której tworzy się teksty24. Jak argumentuje autorka, tylko tak szeroko nakreślona perspektywa badawcza pozwala objąć całość zjawisk składających się na „funkcjonowanie poety obcego w kulturze narodowej”, a więc: teksty krytyczne, przekłady, związki intertekstualne z twórczością rodzimą, obieg wydawniczy i kulturowy oraz jednostkowe odczytania25.

Ten tygiel metodologiczny – wykorzystujący teorię recepcji i komunikacji literackiej, translatologię i intertekstualność, dodatkowo stosowany na bogatym materiale badawczym – posłużył Skwarze do stworzenia niezwykle ciekawej opowieści o Polsce: o jej kontakcie z tym, co obce, o zaściankowości, komunistycznych trybach dezinterpretacji, indywidualnych i zbiorowych wyobrażeniach26. Co znamienne, nie zajmuje się ona w ogóle problemem trafności tych interpretacji (pomijając może wulgarnie zideologizowane lektury Whitmana w krajach demokracji ludowej), nie zestawia ich z amerykańskim lub światowym stanem wiedzy na temat twórczości tego autora, a w każdym razie nie czyni tego z zamiarem waloryzowania lub dewaloryzowania jednych na korzyść innych. Taka normatywna powściągliwość nie zawsze charakteryzowała badaczy argentyńskiej recepcji autora Ferdydurke.

Metodologia wypracowana przez Martę Skwarę będzie niewątpliwie pomocna przy próbie rozpoznania, w jaki sposób funkcjonuje dzieło Gombrowicza w Argentynie, przy czym już na wstępie pragnę zaznaczyć trzy zasadnicze różnice narzucone w moim projekcie lekturowym przez sam przedmiot badań. Po pierwsze, odwrócenie perspektywy narodowej: w przypadku niniejszego studium chodzić będzie o istnienie polskiego autora – choć polskość tę przyjdzie mi jeszcze kwestionować – w przestrzeni obcej. To z kolei wymagać będzie od czytelnika, nieuchronnie przecież wprzęgniętego w tradycję narodową, wspomnianego zawieszenia całej dostępnej (choćby ze szkoły) wiedzy z zakresu tzw. gombrowiczologii i zaakceptowania utrudnionej komunikacji, „swoistej odmiany szumu”27, która zakłóci nasz rodzimy przekaz. To nie my (Polacy) będziemy bowiem wykładać Gombrowicza w jednej z wybranych narracji, ale to nam będą go wykładać i, co więcej, z pominięciem polskiego kontekstu. Po drugie, o ile transfer Walta Whitmana do Polski odbywał się na typowej drodze wiodącej z centrum literatury ku jej peryferiom, o tyle umiejscowienie Gombrowicza w kulturze argentyńskiej zakłada raczej przemieszczenie pomiędzy dwoma obszarami peryferyjnymi. Fakt ten, co postaram się wykazać, będzie miał zasadnicze znaczenie dla procesu recepcji, zmieniając – by posłużyć się już terminem Pierre’a Bourdieu – stawkę w grze. Po trzecie (i jest to kwestia najważniejsza), Argentyńczycy nie czytają Gombrowicza jako autora całkowicie „obcego”: przestrzeń ich interpretacji rozpięta jest pomiędzy traktowaniem go jako pisarza po prostu argentyńskiego a dostrzeganiem w nim cudzoziemca wprawdzie, ale zanurzonego w kulturze regionu La Platy. Perspektywa ta utrudnia swobodne stosowanie terminu „recepcja” (zarezerwowanego dla pisarzy obcych), a także wymyka się mechanizmowi cyrkulacji literatury światowej (przynajmniej w wersji Pascale Casanovy).

1 V. Andrzej Zawadzki, Między komparatystyką literacką a kulturową, w: Teresa Walas, Ryszard Nycz (red.), Kulturowa teoria literatury 2. Poetyki, problematyki, interpretacje, Universitas, Kraków 2012, s. 325–368.

2 V. Mieczysław Dąbrowski (red.), Komparatystyka dla humanistów. Podręcznik akademicki, Wyd. UW, Warszawa 2011. Oprócz tego istnieje cała gama indywidualnych projektów komparatystycznych, takich jak komparatystyka wewnętrzna, dekonstrukcjonistyczna, pozasłowna, integralna etc.; v. Andrzej Hejmej, Komparatystyka. Studia literackie – studia kulturowe, Universitas, Kraków 2013, s. 79.

3 V. Ryszard Nycz, Możliwa historia literatury, „Teksty Drugie” 2010, nr 5, s. 167–184.

4 „Konstelacje komparatystyczne” omawia szczegółowo: Andrzej Hejmej, op. cit., s. 284–290.

5 Klasyczny jest zarzut René Welleka (Kryzys literatury porównawczej, przeł. Zdzisław Łapiński, „Pamiętnik Literacki” 1968, t. 59, z. 3, s. 269–279) o braku wyraźnego przedmiotu badań i własnej metodologii oraz ostrzeżenia René Etiemble’a (Porównanie to jeszcze nie dowód, przeł. Wanda Błońska, „Pamiętnik Literacki” 1968, t. 59, z. 3, s. 311–332) przed ustanawianiem zbyt łatwych analogii. Te i inne problemy metodologiczne badań porównawczych omawia: Edward Kas­perski, Komparatystyka współczesna. Zadania i zakres, w: Ewa Szczęsna, Edward Kasperski (red.), Komparatystyka dzisiaj, t. 1: Problemy teoretyczne, Universitas, Kraków 2010, s. 15–16.

6 Za swoisty manifest tego rodzaju badań komparatystycznych uchodzi praca: Paul Van Tieghema, La littérature comparée, Colin, Paris 1931. Fakt, iż ośrodkiem tradycyjnych badań porównawczych była wówczas Francja, antycypuje moje rozważania na temat literatury światowej w ujęciu Pascale Casanovy.

7 V. Gayatri Chakravorty Spivak, Death of a Discipline, Columbia University Press, New York 2003.

8 Dowodem na to niech będzie urodzaj polskich publikacji poświęconych studiom komparatystycznym w ostatnich latach, pośród których można wymienić (w żadnym razie nie pretendując do wyczerpania tej listy): numer „Tekstów Drugich” dedykowany literaturze światowej (2014, nr 4); wydawany od 2010 „Rocznik Komparatystyczny”; antologię Niewspółmierność. Perspektywy nowoczesnej komparatystyki pod redakcją Tomasza Bilczewskiego (Universitas, Kraków 2010); zbiór studiów na temat badań porównawczych w poszczególnych krajach europejskich zatytułowany Drogi i rozdroża współczesnej komparatystyki europejskiej zredagowany przez Alinę Nowickią-Jeżową, Krystynę Wierzbicką-Trwogę i Tomasza Wójcika (Elipsa, Warszawa 2012); pracę zbiorową Kultura w stanie przekładu. Translatologia – komparatystyka – transkulturowość, której redaktorami są Włodzimierz Bolecki i Ewa Kraskowska (Fundacja Akademia Humanistyczna, Warszawa 2012); monografię Edwarda Kasperskiego Kategorie komparatystyki (Wydział Polonistyki UW, Warszawa 2010) oraz wspominane już publikacje: dwutomową Komparatystykę dzisiaj i Komparatystykę dla humanistów. O statusie komparatystyki w Polsce XX i początku XXI wieku, sytuującej się raczej na marginesie dyscyplin pokrewnych i pogrążonej w instytucjonalnym niebycie, przenikliwie pisze Tomasz Bilczewski we wstępie do antologii Niewspółmierność (s. XIX–XX).

9 V. Mieczysław Dąbrowski, Wstęp, w: idem (red.), op. cit., s. 7–11. O komparatystyce jako modelu nowoczesności pisze także Andrzej Hejmej (op. cit., s. 78–83). Mój sceptyczny ogląd oczekiwań stawianych współczesnej komparatystyce zainspirowany został lekturą książki Stanleya Fisha Profesjonalna poprawność. Badania literackie a polityczna zmiana (przeł. Stanisław Wójtowicz, Wyd. Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Poznań 2012), w której – nie kwestionując osiągnięć badawczych humanistyki w ostatnich dziesięcioleciach – amerykański badacz wypowiada się krytycznie na temat celowości i faktycznej realności projektu zaangażowania badań literackich w tworzenie nowego społeczeństwa.

10 David Damrosch, Literatura światowa w dobie postkanonicznej i hiperkanonicznej, przeł. Anna Tenczyńska, w: Tomasz Bilczewski (red.), op. cit., s. 376.

11 Niejako na marginesie artykułu Damroscha pragnę poruszyć kwestię „akademickiego kolonializmu”, którego komparatystyka nierzadko pada ofiarą. Dobrym na to przykładem jest właśnie wielokrotnie już cytowana antologia pod redakcją Tomasza Bilczewskiego Niewspółmierność. Książka ta – niewątpliwie paląco potrzebna i uzupełniająca lukę w polskich badaniach porównawczych – zawiera wyłącznie prace uczonych związanych z anglojęzyczną, głównie północnoamerykańską akademią, ugruntowując tym (fałszywe) przekonanie, że w komparatystyce uprawianej w innych językach nic ciekawego się nie zdarzyło. Tymczasem komparatystyka hiszpańskojęzyczna rozwija się prężnie, głównie dzięki badaniom Claudia Guilléna, Daría Villanuevy i Césara Domíngueza. V. numer 787/788 czasopisma „Ínsula” z 2012 roku, poświęcony literaturze porównawczej, w szczególności zawarty w nim artykuł Maria J. Valdésa Literatura comparada o literatura mundial en inglés: diálogo internacional o imperialismo cultural (s. 9–12). O obecności hiszpańskich badaczy w ścisłej czołówce światowej komparatystyki niechaj świadczy praca: César Domíngez, Haun Saussy, Darío Villanueva, Introducing Comparative Literature. New Trends and Applications, Routledge, New York 2015.

12 V. Charles Bernheimer, Wstęp. Lęk przed porównaniem, przeł. Piotr Sobolczyk, w: Tomasz Bilczewski (red.), op. cit., s. 130.

13 Gayatri Chakravorty Spivak, Przekraczanie granic, przeł. Ewa Kraskowska, w: Tomasz Bilczewski (red.), op. cit., s. 170.

14 Przemysław Czapliński tłumaczy je w następujący sposób: „Presumpcja ta mówi, że każde dzieło literackie można przełożyć na inne języki (zwłaszcza na angielski) bez utraty kluczowych sensów i wartości, że przełożone dzieło można osadzić w europejskim systemie kategorii literackich (takich jak epika, liryka, dramat, esej, reportaż…) i ulokować w tradycjach obcych dziełu oryginalnemu, że taksonomicznie oswojone dzieło można odnieść do uniwersalnego słownika (prawda, Bóg, istnienie, seksualność) i wreszcie, że zawsze można przypisać komuś posiadanie owego dzieła (narodowi, autorowi, wydawcy)”; Przemysław Czapliński, Literatura światowa i jej figury, „Teksty Drugie” 2014, nr 4, s. 32.

15 V. Jerzy Jarzębski, Z Gombrowiczem do Europy, w: idem, Natura i teatr. 16 tekstów o Gombrowiczu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, s. 15. W tym samym eseju pisze: „W czym przydać tu się może Gombrowicz? Przede wszystkim ustawia nam głos. Zamiast mamrotać coś nieśmiało w obliczu skumulowanej wiedzy wszystkich wieków ludzkości, odzyskujemy dzięki niemu niezbędną bezceremonialność, bez której nie ośmielilibyśmy się w tej sytuacji mówić głośno i we własnym imieniu”; ibid., s. 12.

16 Teresa Walas, Oko innego/cudzoziemca jako możliwa perspektywa poznawcza literatury polskiej, w: Ryszard Nycz, Władysław Miodunka, Tomasz Kunz (red.), Polonistyka bez granic. IV Kongres Polonistyki Zagranicznej, Uniwersytet Jagielloński, 9–11 października 2008, t. 1: Wiedza o literaturze i kulturze, Universitas, Kraków 2011, s. 214–215.

17 „Opowieść ta może mieć charakter martyrologiczno-hagiograficzny lub być pozytywistycznym z ducha case study, w obu przypadkach domaga się od Innego hermeneutycznej translokacji w często nieznane mu doświadczenie historyczne oraz zaakceptowania osobliwego systemu wartości (np. poglądu, że obowiązek patriotyczny pisarza więcej jest wart niż artystyczny cel literatury lub szukanie właściwego sposobu ekspresji własnej osobowości)”; ibid., s. 216.

18 Ibid., s. 220.

19 W tym sensie uległa dezaktualizacji opinia Czesława Miłosza, zgodnie z którą Gombrowicz jest „zanadto polski” dla Amerykanów; v. Benjamin Paloff, Czy fraza „Polish literature” oznacza „literaturę polską”? (Problem teorii recepcji i nie tylko…), w: Ryszard Nycz, Władysław Miodunka, Tomasz Kunz (red.), op. cit., s. 82. Paloff precyzuje, że w Stanach Zjednoczonych czyta się Gombrowicza za pomocą rodzimych wzorów interpretacyjnych, które w tym przypadku odwołują się do ikon popkultury; ibid., s. 86.

20 Hans Robert Jauss, Historia literatury jako prowokacja dla nauki o literaturze, w: idem, Historia literatury jako prowokacja, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, posł. Kazimierz Bartoszyński, Wyd. IBL, Warszawa 1999, s. 145.

21 V. Henryk Markiewicz, Odbiór i odbiorca w badaniach literackich, „Ruch Literacki” 1979, z. 1, s. 13. Podobną wymowę ma krytyka przeprowadzona przez Stanleya Fisha, który zamiast jednolitego „horyzontu” wprowadza pojęcie „wspólnoty interpretacyjnej”, będącej zbiorem obowiązujących w danej grupie przekonań na temat literatury i dostarczającej kontekstu dla interpretacji: „podzielana bazowa zgoda, zarazem kierująca interpretacją, jak i dostarczająca pewnego mechanizmu rozstrzygania pomiędzy interpretacjami”; Stanley Fish, Czy na tych ćwiczeniach jest tekst?, przeł. Andrzej Szahaj, w: idem, Interpretacja, retoryka, polityka. Eseje wybrane, red. i przedm. Andrzej Szahaj, wstęp do pol. wyd. Richard Rorty, Universitas, Kraków 2002, s. 76.

22 Marta Skwara, „Polski Whitman”. O funkcjonowaniu poety obcego w kulturze narodowej, Universitas, Kraków 2010. Inną polską badaczką zajmująca się problemem odbioru jest Małgorzata Gaszyńska-Magiera, autorka studium Recepcja przekładów literatury iberoamerykańskiej w Polsce w latach 1945–2005 z perspektywy komunikacji międzykulturowej (Wyd. UJ, Kraków 2011). Przyjęta przez nią metodologia – łącząca problematykę właściwą dla estetyki recepcji Jaussa z teorią komunikacji międzykulturowej oraz najnowszymi teoriami z zakresu translacji – służy do zbudowania rozległej panoramy historii polskiego czytelnictwa na przykładzie odbioru prozy iberoamerykańskiej. Przedstawione przez nią ilościowe i jakościowe metody analityczne nie znajdują jednak zastosowania w moim projekcie, ponieważ nie składałyby się na obraz „argentyńskiego Gombrowicza”, tworzony w ostatecznym rozrachunku nie tyle przez liczebność wzmianek, co przez nośność wybranych interpretacji. Inną bliską tematycznie polską monografią jest studium Eweliny Poniedziałek Literatura krajów Ameryki Łacińskiej w polskiej recepcji w latach 1945–1989 (Wyd. UAM, Poznań–Kalisz–Konin 2009), przy czym jest to praca wyłącznie gromadząca dane materiałowe, w znikomym stopniu podejmująca metodologiczne kwestie zaplecza badań recepcyjnych.

23 Marta Skwara, „Polski Whitman”, s. 341.

24 Prace Bennetta nie kryją swojej politycznej intencji. Bazując na teorii Pierre’a Bourdieu, której zasługi (refleksje nad pojęciem kapitału kulturowego, rozważania o formowaniu się i różnicowaniu klas społecznych) docenia, Bennett krytykuje ją jednocześnie za nadinterpretowanie wyników badań prowadzące m.in. do nieuzasadnionego akcentowania różnić pomiędzy gustem mieszczaństwa i robot­ników. V. Tony Bennett, Habitus Clivé: Aesthetics and Politics in the Work of Pierre Bourdieu, w: Philip Goldstein, James L. Machor (red.), New Directions in American Reception Study, Oxford University Press, Oxford 2008, s. 57–98.

25 V. Marta Skawara, „Polski Whitman”, s. 14. W kolejnej książce poświęconej recepcji Whitmana Skwara posługuje się pojęciem „seria recepcyjna”, która „obejmować powinna wszelkie teksty i fakty interpretujące oryginał, jego przekład(y) i inne teksty z nim związane dla odbiorcy kultury narodowej”. Badaczka nadal porusza się na pograniczu translatologii i komparatystyki, wzbogacając studia nad „serią przekładową” o jej „tekstualizacje” w kulturze przyjmującej (obejmujące utwory intertekstualnie związane z oryginałem i przekładem) oraz, szerzej, recepcję, na którą składają się dodatkowo komentarze, recenzje, analizy, zabiegi edytorskie, etc. Eadem, Polskie serie recepcyjne wierszy Walta Whitmana. Monografia wraz z antologią przekładów, Universitas, Kraków 2014, s. 13.

26 Sama autorka następująco określa swoje cele badawcze: „W ten sposób zyskujemy nie tylko inną wiedzę o kulturze narodowej (czasem po prostu przypominając zbyt łatwo zapomnianą tradycję przekładową), ale i »naszą« literaturę widzimy w innej perspektywie, w perspektywie tego, jak i na ile jest zdolna prowadzić dialog z literaturą światową”; eadem, „Polski Whitman”, s. 34.

27 Teresa Walas, Oko innego/cudzoziemca…, s. 214.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: