Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Sprawa "Legend" i "Objaśnienia katechizmu" przyczynek do dziejów kultury w Polsce na początku XX-go stulecia - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sprawa "Legend" i "Objaśnienia katechizmu" przyczynek do dziejów kultury w Polsce na początku XX-go stulecia - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 237 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przy­czy­nek do dzie­jów kul­tu­ry W Pol­sce na po­cząt­ku XX – go stu­le­cia.

Je­że­li zde­cy­do­wa­łem się na ni­niej­szą pu­bli­ka­cję, tak or­ga­nicz­nie zro­sła z moją oso­bi­sto­ścią, to by­najm­niej nie dla­te­go, jak do­sko­na­le wy­ro­zu­mie czy­tel­nik świa­tły i spra­wie­dli­wy, by za­przą­tać czy­jąś uwa­gę mo­je­mi spra­wa­mi pry­wat­ne­mi, lecz wła­śnie dla­te­go, że spra­wy te wca­le cha­rak­te­ru pry­wat­ne­go nie po­sia­da­ją, ale na­wskroś pu­blicz­ny, co udo­wod­nią licz­nie przy­to­czo­ne gło­sy mo­ich prze­ciw­ni­ków, któ­rzy ce­lem zwal­cze­nia mnie pod­bu­rzy­li w spo­sób naj­bar­dziej de­ma­go­gicz­ny opin­ję pu­blicz­ną, a gdy po­nie­śli ha­nieb­ną po­raż­kę, jęli roz­dzie­rać sza­ty z obu­rze­nia nad uczy­nio­ną mi – re­kla­mą i zwi­nię­te­mi szma­ta­mi owych roz­dar­tych szat za­py­chać opin­ji usta, by zmil­kła. Pu­bli­ka­cja ni­niej­sza nie ma być też ja­kąś ape­la­cją po­krzyw­dzo­nej jed­nost­ki do spra­wie­dli­wo­ści ogó­łu, bo żad­nej krzyw­dy nie da­łem so­bie wy­rzą­dzić a w spra­wie­dli­wość na­sze­go ogó­łu nie wie­rzę, gdyż prze­ciw­nie, jest on bar­dzo nie­spra­wie­dli­wy a jesz­cze wię­cej ciem­ny. Chcę być tyl­ko in­for­ma­to­rem. Te dwie spra­wy, o "Le­gen­dy" i o "Ob­ja­śnie­nie ka­te­chi­zmu", roz­pa­trzo­ne w świe­tle nie­zbi­tych do­ku­men­tów, skła­da­ją­cych się z li­stów, orze­czeń są­do­wych, wy­cin­ków z pism i an­kie­to­wych gło­sów, sta­no­wią zna­mien­ny, kla­sycz­ny przy­czy­nek do cha­rak­te­ry­sty­ki sta­nu kul­tu­ry na­szej w za­ra­niu tego buj­ne­go stu­le­cia, w któ­rem gdzie­in­dziej całe na­ro­dy prze­obra­ża­ją się w kie­run­ku hu­ma­ni­tar­nym, wol­no­ścio­wym i to­le­ran­cyj­nym. Mil­czeć, ma­jąc w ręku taki ma­ter­jał, nie by­ło­by ni­czem in­nem, tyl­ko ka­ry­god­nem sob­ko­stwem i przy­czy­nia­niem się do tego iście swoj­skie­go i swo­iste­go sa­mo­okła­my­wa­nia się i sa­mo­ubó­stwia­nia, ma­ją­ce­go u nas na celu nie "krze­pie­nie serc", ale "krze­pie­nie ciem­no­ty".

* * *I. LE­GEN­DY O LE­GEN­DACH

CZY­LI SPRA­WA O ZŁA­MA­NĄ LIL­JĘ.

Wpa­dli, ogryź­li i na po­cie­sze­nie rzecz zo­sta­wi­li słod­ką: do­świad­cze­nie!…. O do­świad­cze­nie! Je­steś cie­płem pie­rzem dla sa­mo­lu­bów! Tyś gwiaz­dą ry­ce­rza, ba­weł­ną w uszach od ludz­kie­go jęku; dla mnie, śród ciem­nej nocy, świe­cą w ręku!

Jul­jusz Sło­wac­ki.

Je­sie­nią 1900 roku księ­gar­nia war­szaw­ska M. Bor­kow­skie­go zło­ży­ła w Ko­mi­te­cie Cen­zu­ry rę­ko­pis mój p… t. "Le­gen­dy". Po­nie­waż we­dle for­ma­li­sty­ki praw­nej, wte­dy obo­wią­zu­ją­cej, książ­ka do­ty­czy­ła re­li­gji i hi­stor­ji świę­tej, prze­to cen­zu­ra świec­ka prze­ka­za­ła ją cen­zu­rze du­chow­nej Rzym­sko-Ka­to­lic­kie­go Kon­sy­sto­rza War­szaw­skie­go.

Tu wy­pa­da przy­po­mi­nać, iż du­cho­wień­stwo ka­to­lic­kie w War­sza­wie, ko­rzy­sta­jąc ze zręcz­no­ści dy­plo­ma­tycz­nej pa­pie­ża Le­ona XIII w sto­sun­kach z Ber­li­nem i Pe­ters­bur­giem, wy­ro­bi­ło so­bie za cza­sów je­ne­rał-gu­ber­na­to­ra Hur­ki przy­wi­lej, we­dle któ­re­go cen­zu­rze rzą­do­wej żad­ne­go rę­ko­pi­su dzie­ła re­li­gij­ne­go nie­wol­no było do – pusz­czać do dru­ku, do­pó­ki­by wła­dza du­chow­na ka­to­lic­ka swe­go ze­zwo­le­nia nie udzie­li­ła. Na tej pod­sta­wie du­cho­wień­stwo zy­ska­ło pra­wo mie­sza­nia się na­wet do po­wie­ści, no­wel i dra­ma­tów.

Kon­sy­storz ka­to­lic­ki, otrzy­maw­szy rę­ko­pis "Le­gend", czy­li zbiór no­wel, prze­ka­zał go księ­dzu ka­no­ni­ko­wi Za­łu­skow­skie­niu, czło­wie­ko­wi wy­kształ­co­ne­mu i względ­nie świa­tłe­mu.

Po­nie­waż na książ­kach świec­kich au­to­rów nie wi­dy­wa­łem nig­dy cen­zu­ry ła­ciń­skiej "im­pri­ma­tur", albo "ap­pro­ba­tur", i po­nie­waż taki ak­cept ko­ściel­ny na utwo­rze li­te­rac­kim nada­wał­by stem­peł pew­nej ten­den­cji my­ślom moim, prze­to uda­łem się do księ­dza ka­no­ni­ka i zo­sta­łem bar­dzo mile przy­ję­ty.

Ka­no­nik nie czy­tał jesz­cze rę­ko­pi­su w ca­ło­ści, do­pie­ro go tu i owdzie przej­rzał. Nie szczę­dził mi na­wet kom­ple­men­tów i pro­sił, abym, gdy książ­kę za­apro­bu­je, co nie­za­wod­nie na­stą­pi, nie dru­ko­wał nad cen­zu­rą świec­ką cen­zu­ry ko­ściel­nej, gdyż, jak po­wia­dał, "dziw­nie­by to wy­glą­da­ło".

Te­raz zro­zu­mia­łem, dla­cze­go na róż­nych utwo­rach, jak "Pójdź­my za nim" lub "Quo va­dis", nie zna­la­złem ka­to­lic­kie­go "im­pri­ma­tur". Nasi księ­ża chcie­li dzier­żyć pew­ne for­my wła­dzy, ale ci­cha­czem, bo "dziw­nie­by to wy­glą­da­ło". Do­pie­ro póź­niej do­wie­dzia­łem się, że cho­dzi­ło za­ra­zem o ko­rzy­sta­nie z wy­god­nej stro­ny dzier­że­nia wła­dzy a nie­ko­rzy­sta­nie z nie­wy­god­nej; cho­dzi­ło mia­no­wi­cie o pra­wo po­zwa­la­nia lub za­ka­zu, ale bez po­no­sze­nia za to od­po­wie­dzial­no­ści wo­bec opin­ji świa­ta. W ra­zie, gdy­by się książ­ka po­tem nie po­do­ba­ła i wy­wo­ły­wa­ła pro­te­sty, brak "mar­ki ochron­nej" daje moż­ność do wy­ko­na­nia każ­dej chwi­li Pi­ła­to­we­go ge­stu umy­cia rąk.

W wy­zna­czo­nym dniu zja­wi­łem się po­wtór­nie u ka­no­ni­ka. Ale miał już minę jak pod­czas – po­grze­bu. Bły­snę­ło mi przez gło­wę: on już coś "po­cho­wał".

– Rę­ko­pi­su pań­skie­go za­twier­dzić nie mogę.

– Jak­to? W ca­ło­ści?

– Tak, w ca­ło­ści.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: