Stuart Malutki - ebook
Stuart Malutki - ebook
Klasyka literatury dziecięcej w nowym, pięknie ilustrowanym wydaniu
Ciepła i pełna humoru opowieść, którą pokochały dzieci na całym świecie
Kiedy w nowojorskiej rodzinie Malutkich przyszedł dla na świat drugi syn, okazało się, że jest bardzo malutki i całkiem podobny do myszy. Rodzice i starszy brat George otoczyli malca miłością i starali się, aby niczego mu nie brakowało. Stuart – bo takie imię otrzymał – mimo niewielkiego wzrostu i wrodzonej nieśmiałości odznaczał się wielką odwagą. Gdy zaginął jego najlepszy przyjaciel ptaszek Margalo, wyruszył w świat miniaturowym samochodem, aby go odszukać.
Co spotka Stuarta Malutkiego w WIELKIM ŚWIECIE?
Opowieść napisana przez E.B. White’a to klasyka literatury dziecięcej, która powinna znaleźć się na półce w każdym domu. Na podstawie książki powstały kinowe ekranizacje oraz serial animowany, które stały się wielkimi hitami. Przygody Stuarta znajdziemy także w popularnych i lubianych grach komputerowych.
Najnowsze wydanie przygód Stuarta Malutkiego zawiera znakomite ilustracje cenionego rysownika Gartha Williamsa
E. B. White ma w swoim dorobku ponad 20 powieści dla dzieci, za które otrzymał wiele nagród. W roku 1963 prezydent John F. Kennedy przyznał mu wyjątkowe wyróżnienie - Prezydencki Medal Wolności. Kilka lat później White dostał Nagrodę imienia Laury Ingalls Wilder, którą Stowarzyszenie Bibliotek Amerykańskich przyznaje co pięć lat za znaczący i trwały wkład w literaturę dziecięcą. W 1978 roku został laureatem Nagrody Pulitzera za całość twórczości.
Pisał także do czasopism i gazet codziennych. Przez wiele lat był współpracownikiem amerykańskiego tygodnika społeczno-politycznego „The New Yorker”.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-08-05860-2 |
Rozmiar pliku: | 7,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy w domu pani Fryderykowej C. Malutkiej pojawił się drugi syn, wszyscy od razu zauważyli, że nie jest większy od myszy. Właściwie to dziecko pod każdym innym względem również przypominało mysz. Miało jakieś pięć centymetrów wzrostu, ostry mysi nosek, mysi ogonek, mysie wąsiki i całe było nieśmiałe i cichutkie jak myszka. Po kilku dniach okazało się, że nie tylko wygląda, ale także zachowuje się jak gryzoń – zaczęło nawet nosić szary kapelusz i niewielką laseczkę. Państwo Malutcy dali synowi na imię Stuart. Pan Malutki zrobił mu małe łóżeczko z czterech klamerek do prania i pudełka po papierosach.
W odróżnieniu od większości niemowląt Stuart tuż po urodzeniu zaczął chodzić. Kiedy miał tydzień, potrafił wspinać się po kablach na lampy. Pani Malutka od razu zorientowała się, że dziecięce ubranka, które przygotowała zawczasu, na nic się nie zdadzą. Zabrała się zatem do pracy i uszyła synkowi niebieski mundurek z kieszonkami, w których mógłby nosić chusteczkę, pieniądze i klucze. Każdego ranka, zanim Stuart się ubrał, pani Malutka szła do jego pokoju i ważyła go na małej wadze do listów. Tuż po urodzeniu Stuart ważył tyle, że można go było wysłać pocztą priorytetową za jedyne trzy centy. Jego rodzice woleli go jednak zatrzymać. Kiedy miesiąc później okazało się, że przybrał na wadze tylko dziesięć gramów, jego mama zaniepokoiła się i wezwała lekarza.
Lekarz był wprost zachwycony Stuartem – powiedział, że myszka w amerykańskiej rodzinie to coś niezwykłego. Zmierzył Stuartowi temperaturę i stwierdził, że wynosi niecałe 37 stopni, czyli w normie jak na myszkę. Następnie osłuchał płuca i serce Stuarta i z powagą zajrzał mu do ucha, przyświecając sobie latarką. (Nie każdy lekarz potrafi, nie śmiejąc się, zajrzeć myszy do ucha). Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku – panią Malutką niezmiernie ucieszyła taka wiadomość.
– Proszę go dobrze karmić! – zarządził wesoło lekarz, po czym wyszedł.
Dom państwa Malutkich był miły i przytulny – mieścił się w Nowym Jorku niedaleko parku. Rankiem promienie słońca wpadały do środka przez okna po wschodniej stronie budynku, dlatego też państwo Malutcy zawsze wcześnie wstawali. Ze względu na niewielkie rozmiary Stuart był pomocą dla swych rodziców i dla starszego brata, George’a – mógł robić rzeczy, jakie potrafi tylko mysz, i zwykle chętnie się na to zgadzał. Któregoś dnia, kiedy pani Malutka myła wannę po tym, jak wziął w niej kąpiel pan Malutki, zsunął jej się z palca pierścionek. Kobieta z przerażeniem odkryła, że wpadł do odpływu.
– I co ja teraz zrobię? – jęknęła, usiłując powstrzymać łzy.
– Na twoim miejscu – powiedział George – wziąłbym wsuwkę, wygiął ją, tworząc z niej haczyk, przywiązał kawałek sznurka i spróbował w ten sposób wyłowić pierścionek.
Pani Malutka znalazła zatem sznurek i wsuwkę i przez jakieś pół godziny usiłowała odzyskać pierścionek. W odpływie nie było jednak nic widać – dlatego haczyk zawsze zaczepiał się o coś innego, zanim udało się natrafić na zgubę.
– I jak idzie? – spytał pan Malutki, zaglądając do łazienki.
– Kiepsko – odparła pani Malutka. – Pierścionek wpadł tak głęboko, że nie mogę go w żaden sposób wyjąć.
– A może wyślemy do odpływu Stuarta? – zaproponował pan Malutki. – Co ty na to, synku? Spróbujesz?
– Oczywiście, z chęcią – odparła myszka. – Myślę jednak, że lepiej będzie, jeśli przebiorę się w stare spodnie. Podejrzewam, że tam na dole jest mokro.
– Pewnie, że mokro – wtrącił George, nieco urażony, że jego pomysł z wsuwką się nie sprawdził.
Stuart założył zatem stare spodnie i szykował się do zejścia w dół odpływu. Postanowił chwycić jeden koniec sznurka, drugi zaś podał ojcu.
– Kiedy trzy razy pociągnę za sznurek, wyjmij mnie – polecił.
Pan Malutki uklęknął przy wannie, a Stuart w tym czasie z łatwością wsunął się do odpływu i po chwili zniknął im z oczu. Po minucie lub dwóch pan Malutki poczuł trzykrotne szarpnięcie za sznurek, dlatego ostrożnie go wyciągnął. Z drugiego końca sznurka zwisał Stuart z pierścionkiem na szyi.
– Mój dzielny, mały synek – powiedziała z dumą pani Malutka, pocałowała Stuarta i podziękowała mu.
– Jak tam było? – zainteresował się pan Malutki. Zawsze ciekawiły go miejsca, których nie znał.
– W porządku – odparł Stuart.
W rzeczywistości jednak po wizycie w odpływie cały był śliski i pokryty szlamem. Poczuł się dobrze, dopiero gdy wziął kąpiel i popsikał się fiołkową wodą toaletową mamy. Wszyscy w rodzinie zgodnie uznali, że Stuart spisał się na medal.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------