Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Świt Anglii Tudorów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
9 września 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,99

Świt Anglii Tudorów - ebook

Był rok 1501. Od kilkudziesięciu lat Anglię nękały sprzysiężenia, akty przemocy, morderstwa i zamachy stanu inicjowane przez rywalizujące stronnictwa. Dzięki łutowi szczęścia, sprytowi oraz bezwzględności Henryk VII, pierwszy Tudor na królewskim tronie, stanął u szczytu swych możliwości, mimo że w jego prawo do tronu wielu powątpiewało – widziano w nim bowiem uzurpatora, króla, który na swą władzę nie zasługiwał…

W swojej znakomitej książce Thomas Penn odtwarza dzieje Henryka VII, postaci tyleż tragicznej, co fascynującej – monarchy despotycznego, nieobliczalnego i pełnego chciwości. Bohatera poznajemy w chwili, kiedy w jego długim panowaniu rozpoczynają się lata największych niebezpieczeństw.

Spis treści

Spis ilustracji

Podziękowania

Mapy

Drzewo genealogiczne

Wprowadzenie

Prolog. Czerwona Róża bierze odwet na Białej

 

Część pierwsza. Krew i róże

1. Ani kropli wątpliwej krwi królewskiej

2. Richmond

3. On chce mnie unicestwić, i to gdziekolwiek

4. Przyjdzie ci teraz odgrywać także rolę matki

 

Część druga. Odmieniony świat

5. Niepewna droga

6. Uczona rada

7. Nasz drugi skarb

8. Unieważnienie

9. Owego dnia pojawił się de la Pole

10. Nowe niebo, nowa ziemia

 

Część trzecia. Chciwość

11. Nadzwyczajna sprawiedliwość

12. Odwaga bezwstydu

13. Skrajna arogancja

14. Sztuka umierania

15. Zamożny, okrutny, spragniony chwały

 

Epilog

Skróty dotyczące przypisów autora

Bibliografia

Ilustracje

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66625-61-7
Rozmiar pliku: 5,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ja miłuję i różę czerwoną, i białą.
Azaliż tobie zda się każda czystą, wspaniałą?

Thomas Phelyppes
„Ja miłuję, miłuję, a kogoż tyś umiłował?”,
ok. 1486 rok

(...) skoro sympatie ludzi zależą od ich skłonności, zaś postrach
spoczywa w ręku księcia, rozumny tedy książę polegać będzie
na tym, co należy do niego, nie zaś na tym, co należy
do innych, unikać tylko będzie ściągania na siebie
nienawiści (...)

_Niccolò Machiavelli,_ Książę
_(przekład Wincentego Rzymowskiego)_PROLOG

CZERWONA RÓŻA BIERZE ODWET NA BIAŁEJ

Po południu, w niedzielę 7 sierpnia 1485 roku, do najdalej na zachód wysuniętego cypla Walii przypłynęło z południa siedem okrętów. Zmierzając do sporego naturalnego portu Milford Haven, okrążyły one stromy piaskowcowy klif przylądka i na krótko przed zachodem słońca rzuciły kotwice. Mniejsze łodzie, szybkie i skuteczne w swym wahadłowym ruchu, przewiozły na ląd konie, zbroje, działa i amunicję. Armię tworzyli najemnicy wielu narodowości. Słychać więc było mowę szkocką, walijską, bretońską odmianę języka francuskiego oraz rozmaite angielskie dialekty. Kiedy żołnierze dotarli po zboczu wzgórza do zameczku wznoszącego się nad zatoką, nie zastali w nim nikogo, jako że załoga dawno opuściła już to miejsce. Nie spodziewano się inwazji, a w każdym razie nie na takim odludziu1.

Jedną z łodzi opuściła grupka szlachetnie urodzonych ludzi wraz z chudym, niespełna trzydziestoletnim mężczyzną. Kiedy przeszli przez mieliznę do brzegu, ów padł na klęczki i złożył ręce w modlitwie. _India me, Deus_ – rozpoczął cichą recytację Psalmu 43. „Wymierz mi, Boże, sprawiedliwość i broń mojej sprawy”. Następnie ucałował ziemię hrabstwa, Pembrokeshire, i uczynił znak krzyża2. Henryk, hrabia Richmond, przez panującego ówcześnie w Anglii króla Ryszarda III nazywany z niechęcią Tudorem-bękartem, powrócił oto po czternastu latach wygnania na czele dwutysięcznej zbieraniny dysydentów politycznych i najemników. Czas ten spędził kolejno w Bretanii oraz w północnej Francji, dokąd wyjechał jako czternastoletni chłopiec. Niemniej, podjęty przezeń najazd został przeprowadzony bez ostentacji, jako że poparcie Francuzów dla jego sprawy zaczęło słabnąć. To, że w ogóle się tam znalazł, zawdzięczał niespodziewanemu splotowi wypadków i zarazem ostatniemu aktowi w dziejach waśni dynastycznych i walk o władzę, które wstrząsały Anglią od półwiecza i przeszły do historii pod nazwą wojny Dwóch Róż: czerwonej róży Lancasterów przeciwko białej róży Yorków. Dla człowieka, który przebył kanał La Manche, aby się upomnieć o prawa do angielskiego tronu i zapoczątkować najznakomitszą w dziejach tego kraju dynastię, królewskiej korony bynajmniej nie przewidywano.

* * *

Henryk, hrabia Richmond, urodził się 28 stycznia 1457 roku w Pembroke Castle, położonym w odległości kilku mil od miejsca swego późniejszego lądowania. Przyszedł na świat w trudnym okresie, gdy zdarzające się od czasu do czasu zbrojne starcia Lancasterów i Yorków groziły wybuchem wojny domowej. Ponadto w południowej Walii w roku poprzedzającym jego narodziny obfite żniwo zebrała dżuma, której ofiarą padł ojciec Henryka, Edmund Tudor, uwięziony w lochu w Yorkshire. Matka przyszłego hrabiego Richmond, lady Margaret Beaufort, ukończyła właśnie czternaście lat. Poród fatalnie odbił się na jej zdrowiu. Później już nigdy nie miała dzieci.

W latach sześćdziesiątych XV wieku Anglia była niespokojnym królestwem, zdanym na łaskę zmieniających się nieustannie władców. 29 marca 1461 roku, w Niedzielę Palmową, wrogie sobie rody starły się wśród gwałtownej zamieci pod wsią Towton w hrabstwie Yorkshire. W tej największej i jednej z najbardziej krwawych bitew, jakie kiedykolwiek stoczono na angielskiej ziemi, wzięło udział bez mała pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy. Siły Yorków zadały wówczas druzgocącą klęskę wojskom niezrównoważonego króla z linii Lancasterów, Henryka VI, i dopuściły się rzezi na dziewięciu tysiącach przeciwników. Trzy miesiące później charyzmatyczny Edward IV, osiemnastoletni olbrzym, został ukoronowany na pierwszego króla z rodu Yorków3. Obie linie rodu – Lancasterów i Yorków – wywodziły się od wielkiego Edwarda III, przy czym ci ostatni uważali się za bardziej uprawnionych do spuścizny Plantagenetów.

Dla potężnych lancasterskich klanów, jakimi były rodziny Beaufortów i Tudorów, porażka pod Towton oznaczała katastrofę. Dziecko zrodzone ze związku przedstawicieli tych rodów, czteroletni wówczas Henryk, hrabia Richmond, stało się cennym jeńcem, a należącymi doń majątkami obdzielono zwycięzców. Edward IV nakazał zabrać chłopca od matki i powierzyć wpływowemu stronnikowi Yorków. Opiekunem Henryka stał się William Herbert, z którego dziećmi ów dorastał na zamku Raglan w południowej Walii.

Rodzice młodego Henryka byli spokrewnieni z Lancasterami. Ród Beaufortów miał wśród antenatów, podobnie jak królowie z tej linii, postać wybitną, a mianowicie Jana z Gandawy, księcia Lancaster, protoplastę tej linii dynastycznej. Jego członkowie pochodzili jednak od kochanki Jana, więc byli rodem z nieprawego łoża (w pierwszym pokoleniu byli rodzeństwem przyrodnim prawowitych Lancasterów). Wprawdzie z czasem Beaufortowie doczekali się legitymizacji, ale bez praw do tronu angielskiego, co zostało nawet zatwierdzone uchwałą parlamentu i co skwapliwie podkreślali ich wrogowie. Mimo to zostali wywyższeni za panowania Henryka V, który zdołał podbić na nowo Francję i zwyciężyć pod Azincourt (na darmo, wszystkie jego sukcesy zaprzepaścił bowiem syn, Henryk VI). Również Tudorowie związali się w przeszłości z Lancasterami i pomimo niezbyt bliskiego pokrewieństwa, szybko zyskali na znaczeniu: w burzliwych latach sześćdziesiątych XV wieku Edmund Tudor, przyrodni brat Henryka VI, doświadczał jego szczególnej łaski. Ich matką była francuska królewna Katarzyna z dynastii Walezjuszów, młoda małżonka Henryka V. Ojcem Edmunda był pełen wdzięku, elokwentny walijski pokojowiec Katarzyny; po śmierci Henryka V tych dwoje zapałało do siebie wzajemną miłością i potajemnie się pobrało. Tak więc w żyłach młodego Henryka, hrabiego Richmond, płynęła królewska krew, choć nie całkiem czysta.

Jakkolwiek triumf pod Towton przyniósł Yorkom niewątpliwą przewagę, potwierdzenie dominacji nie przychodziło im łatwo. Ponieważ nadal żył zdetronizowany Henryk VI, istniało ryzyko spisku, szczególnie że był to okres knowań z osobistych pobudek, zaciekłych waśni oraz walk o władzę i ziemię, które można było wszczynać pod pretekstem obrony praw obalonego króla. Edward IV w pierwszej kolejności musiał zadbać o zapoczątkowanie swojej dynastii, zatem wielmoże, którzy zapewnili mu władzę, podjęli pertraktacje dotyczące jego mariażu z cudzoziemską księżniczką, Burgundką lub Kastylijką. Jemu jednak, „wielce spragnionemu uciech cielesnych”, marzyła się chłodna w obejściu bystrooka piękność, Elżbieta Woodville. Gdy odmówiła mu swego ciała, poślubił ją w tajemnicy i uczynił królową. Postąpił nieroztropnie. Elżbieta, wdowa po rycerzu pozostającym w służbie Lancasterów, była osobą niskiego stanu, w dodatku cały jej liczny klan pospieszył zaraz na dwór, licząc na tytuły, nadania ziemskie i korzystne mariaże. W ten sposób szlachta popierająca Yorków znalazła się na uboczu, nie mogąc zaspokoić własnych ambicji, i urażona musiała się przyglądać, jak parweniuszowski ród Woodville’ów pławi się w królewskich łaskach4. Z czasem niezadowolenie i zawiść skłoniły tych ludzi do zdrady i połączenia sił z wygnanymi z kraju zwolennikami Lancasterów, a Edward IV w październiku 1470 roku musiał ratować się ucieczką. Kiedy zbiegł na kontynent, do Niderlandów Burgundzkich, półświadomy Henryk VI został uwolniony z londyńskiego więzienia w Tower.

Krótki i niechlubny okres ponownego panowania przyrodniego stryja okazał się dla młodego Henryka, hrabiego Richmond, epoką pamiętną. Sprowadzony do Londynu, mógł spędzić trochę czasu z matką, której nie widział od lat, po czym powrócił na południe Walii, tym razem w towarzystwie stryja, Jaspera Tudora. Sześć miesięcy później Edward IV powrócił do Anglii. O przyszłości kraju znowu miała zdecydować lojalność poddanych. Gdy armia Edwarda znalazła się w pobliżu Londynu, zaskoczony sytuacją Henryk VI przedefilował ulicami miasta w wyświechtanej błękitnej szacie, powoli prowadzony przez arcybiskupa Canterbury. Po kilku dniach rywal zajął miasto, które nie stawiło oporu, po czym na czele swych wojsk wziął na przeciwnikach ostateczny odwet. Pierwsza z zaciekłych bitew rozegrała się pod leżącą na północ od Londynu miejscowością Barnet, a druga – po furiackim marszu w kierunku południowo-zachodnim, na bagnistej równinie w okolicy Tewkesbury. Czołowi zwolennicy Lancasterów, którzy nie zginęli na bitewnych polach, ponieśli śmierć w natychmiastowych egzekucjach. Wśród ofiar znaleźli się kuzyn lady Margaret Beaufort, książę Somerset (wywleczony z kryjówki i ścięty), a także syn i następca Henryka VI. Obalony król, po raz drugi uwięziony w Tower, został zamordowany. Oznaczało to niemalże całkowitą zagładę rodu Lancasterów5.

Lady Margaret Beaufort ocalała jako jedna z niewielu osób w tej linii dynastycznej i podjęła zręczną grę polityczną, chociaż liczyła dopiero nieco ponad trzydzieści lat. Zarówno ona, jak i Jasper Tudor, w minionym dziesięcioleciu poważny przeciwnik Edwarda, dobrze rozumieli, że rodowód jej syna (choć niezupełnie czysty) zyskał teraz na znaczeniu. We wrześniu owego roku (1471) Jasper i czternastoletni Henryk wymknęli się z Pembroke Castle, gdzie schronili się w obawie przed wojskami Yorków, ażeby zgodnie z lancasterską tradycją poszukać azylu za morzem, we Francji. Sztormy skierowały ich na północno-zachodni kraniec Europy kontynentalnej – do osaczonego księstwa Bretanii. Tam Henryk miał się stać figurantem w innej grze6.

* * *

Książę Bretanii, Franciszek, który nie doczekał się własnych synów, przyjął Henryka przyjaźnie. Dobre potraktowanie chłopca wynikało ze świadomości jego ważnej roli politycznej. Kiedy cała północna część Europy pogrążyła się w sporach dynastycznych, francuski król Ludwik XI zaczął osaczać ziemie, do których Francja rościła sobie dotąd prawo i które, jak Bretania, broniły swej niezależności. I oto, dzięki pojawieniu się Henryka, książę Franciszek uzyskał cenną kartę przetargową – kogoś, na kim tak samo zależało Anglii i Francji (tej ostatniej w celu unieszkodliwienia wyspiarskiego królestwa).

W atmosferze pogłosek o angielskich i francuskich agentach, spiskach, porwaniach i mordach, przenoszono Henryka z twierdzy do twierdzy. Nigdzie zatem nie mógł się zadomowić i zawsze musiał być gotów do podróży. Zależny od cudzych kaprysów, zaczął myśleć w sposób charakterystyczny dla zbiega. Nauczył się więc obserwować ludzi i trafnie oceniać ich lojalność, umiejętnie oddzielać fakty od plotek i – skoro został uwikłany w intrygi polityczne europejskich mocarstw – rozważać, w jaki sposób mogłyby one wpłynąć na jego dalsze losy. Jednocześnie wykształcił w sobie cierpliwość banity oraz przywykł do życia, w którym okresy bezczynności przeplatały się z niespodziewanymi zdarzeniami i momentami zagrożeń, kiedy ocalenie zależało od trzeźwości umysłu. W listopadzie 1476 roku zdarzyło się – tylko jeden raz – że książę Franciszek skłonny był przyjąć od Edwarda IV pomoc finansową i militarną w zamian za ekstradycję dziewiętnastoletniego Henryka. W porcie St Malo młodzieniec zdołał jednak zwieść angielskiego strażnika, powołując się na rzekomą chorobę, zbiec, a następnie się ukryć. Kiedy zaś powrócił na bretoński dwór, zawstydzony Franciszek musiał prosić go o wybaczenie7.

Tymczasem w Anglii, po niestabilnych latach sześćdziesiątych XV wieku, nastąpił okres apodyktycznych i pełnych splendoru rządów Edwarda IV, człowieka o pokaźnej tuszy, nienasyconego w korzystaniu z rozmaitych uciech. Małżonka, Elżbieta Woodville, urodziła mu dziesięcioro dzieci, spośród których przy życiu oprócz kilku córek pozostali dwaj synowie, dzięki czemu przyszłość dynastii zdawała się zapewniona. Gdy 9 kwietnia 1483 roku czterdziestojednoletni król niespodziewanie zakończył życie, za następcę tronu uznano jednego z nich, dwunastoletniego księcia Walii. Młodszy brat zmarłego króla, Ryszard, książę Gloucester, miał jednak inne plany. Jego zdaniem, krewni Elżbiety Woodville cieszyli się zbyt dużymi wpływami. W związku z tym aresztował i uśmiercił najważniejszych członków rodu królowej, potępił wszelkie niegodziwości z okresu rządów brata, swoich bratanków uwięził w Tower i powołując się na potrzebę zachowania „dawnej krwi królewskiej w państwie”, zasiadł na tronie jako Ryszard III. Latem owego roku obaj książęta, widywani dotąd w ogrodzie przylegającym do ich więzienia podczas „strzelania i gier”, zniknęli w podziemiach Tower i już nikt więcej ich nie zobaczył8.

Elżbieta Woodville wraz z córkami schroniła się w Opactwie Westminsterskim. Tego samego lata lady Margaret Beaufort nawiązała z nimi – w interesie syna – kontakt przez pośredników, którzy mogli się przedostać za pilnie strzeżone bramy: księży oraz cenionego przez obie damy astrologa. Kobiety zawarły układ. Zgodnie z nim, Henryk, hrabia Richmond, miał powrócić z Bretanii, żądając dla siebie tronu, i poślubić najstarszą córkę Edwarda IV, Elżbietę York. Tym samym nastąpiłoby połączenie rodów Beaufortów i Woodville’ów albo – co było pewną nadinterpretacją – linii Lancasterów i Yorków. I w końcu w Anglii ustałyby waśnie o władzę.

Ludzie zajmujący się spisywaniem dziejów i heraldyką, od najdawniejszych czasów potrafili fałszować drzewa genealogiczne. Ze zdobionych pięknymi iluminacjami pergaminów wymazywali lub wycinali całe tarcze herbowe oraz osobno przedstawiane daty i portrety, zastępując je innymi. Dzięki tym sztuczkom można było przedstawić pełną liczbę pokoleń w linii prostej i ich oczywiste następstwo, a unicestwiona dynastia mogła odrodzić się cudownym sposobem. I właśnie teraz, dzięki połączeniu róży czerwonej z białą, próbowano przedstawić Henryka jako sukcesora Edwarda IV, który niedawno zniszczył ród Lancasterów, a jemu samemu omal nie zgotował podobnego losu. I chociaż zdawało się to sprzeczne z logiką, symbolicznej propagandzie niełatwo było się oprzeć9.

Książę Buckingham, prawa ręka Ryszarda III, przebywał tymczasem na odległym walijskim zamku Breton. Jego pieczy król nierozważnie powierzył biskupa Johna Mortona z Ely, sprytnego polityka, który przekonał go do nowego sojuszu10. Zawiązano spisek. Do Bretanii wymykali się emisariusze, aby skoordynować powstanie w Anglii z ruchami armii najeźdźcy pod wodzą Henryka, opłaconej za bretońskie pieniądze. Jesienią 1483 roku stronnicy Woodville’ów rozpoczęli bunt na ziemiach położonych wzdłuż południowego wybrzeża, od Kentu po Devon, Buckingham wyruszył z Walii na czele swojego przybocznego wojska, natomiast Henryk podjął przygotowania do wypłynięcia z Bretanii. Opuścił ją jednak zbyt późno, ponieważ podróży nie sprzyjała październikowa pogoda. W dodatku jego flotyllę rozproszył szalejący sztorm. Kiedy znalazł się w okolicach południowego wybrzeża hrabstwa Devon, towarzyszył mu zaledwie jeden okręt, nie licząc tego, którym sam płynął. W tych okolicznościach musiał zawrócić.

Rezygnacja z inwazji okazała się osobliwym pomysłem. Ryszard III zdążył bowiem zdławić bunty. Siły Buckinghama zostały rozgromione, a samego księcia ścięto. Zresztą, motywy tego ostatniego, człowieka próżnego, w którego żyłach płynęła krew Lancasterów, nie były całkiem jasne – niewykluczone, że pragnął korony dla siebie. Najbardziej znaczący buntownicy z obozu Woodville’ów, ścigani przez żądnego zemsty Ryszarda III, zbiegli tradycyjnie na kontynent – do Bretanii.

* * *

Tamtej zimy Londyn aż huczał od plotek. Zastanawiano się, kim jest człowiek, który nagle pojawił się znikąd i rościł sobie prawo do korony. Wygnani z kraju stronnicy Woodville’ów poznali go w Bretanii. Był wówczas szczupłym młodzieńcem o ciemnych kędzierzawych włosach, wedle ówczesnej mody sięgających do ramion, chadzał w szatach w czarnym kolorze, uzyskiwanym dzięki kosztownym barwnikom; młodzieńcem o przenikliwym spojrzeniu, którego lewe oko nieco zezowało i kiedy jedno kierowało się ku rozmówcy, drugie patrzyło w przestrzeń, niechcący wytrącając go z równowagi11. Jak pisze burgundzki kronikarz Jean Moulinet, Henryk był „prawdziwą ozdobą” bretońskiego dworu; czcicielem lokalnych świętych oraz człowiekiem biegle władającym francuszczyzną, którego cechowała iście galijska dworność. Delikatnością w manifestowaniu swej _politesse_, czyli uprzejmego obejścia, zdradzał przymioty bystrego obserwatora i umiejętność pozyskiwania od ludzi potrzebnych mu informacji. Potrafił ponadto zachować zimną krew w sytuacji zagrożenia i wyprzedzał innych w myśleniu. Banici ze stronnictwa Woodville’ów z pewnością dostrzegali w nim cechy przywódcy, choć wybór i tak mieli niewielki.

Przypieczętowanie paktu Henryka z uchodźcami nastąpiło w katedrze bretońskiej stolicy, Rennes, w dniu Bożego Narodzenia 1483 roku. Oni przysięgli mu lojalność, jako przyszłemu władcy, on zaś obiecał poślubić Elżbietę York12. Niemniej, przewagę wciąż miał Ryszard, i choć wielu widziało w nim uzurpatora, był przecież namaszczonym królem. Królem, którego chciał obalić ubogi wygnaniec. Ktoś, kto – jak głosiła jedna z proklamacji – „jest, co przecie wie każdy, człowiekiem wyzbytym udziału w czymkolwiek, wszelkiego prawa do roszczeń i nawet barw rodowych, pochodzi bowiem od bastardów i ze strony ojca, i ze strony matki”. Ryszard rozpoczął działania od kuszenia najważniejszych spiskowców aktami łaski, obiecując im rehabilitację polityczną. Początkowo niewielu przyjęło propozycję. Kiedy jednak sama Elżbieta Woodville uznała go za prawowitego władcę i wyraziła zgodę na opuszczenie azylu, po czym wraz z córkami oddała się pod jego opiekę, determinacja niektórych uchodźców z otoczenia Henryka zaczęła słabnąć.

Przedstawiciele Ryszarda, którzy udali się do Bretanii, weszli w układ z ważniejszymi doradcami posuniętego w latach i schorowanego księcia Franciszka, w zamian za wydanie Henryka obiecując pieniądze i broń przydatną w walce księstwa przeciw coraz groźniejszej Francji. Uprzedzony o rychłej zdradzie, Henryk umknął przez granicę. Francuska koteria dworska, sprawująca wówczas kontrolę nad czternastoletnim królem Karolem VIII, z radością powitała przybycie tego ważnego pionka w grze politycznej. I tam Henryk – wspierany przez goszczących na dworze zbiegłych z Anglii Wschodniej uczestników nieudanych powstań oraz pochodzących z angielskiej enklawy Calais dawnych stronników Lancasterów – zaczął modyfikować historię swojego życia, w której jego przodkowie z nieprawego łoża mieli stać się atutem. I tak dalece udało mu się zmienić własny wizerunek, że ze ściganego przeobraził się w króla oczekującego na przejęcie władzy, o rodowodzie sięgającym mroków brytyjskiej historii. Powołując się na słowa sławnego władcy – Cadwalladera, antenata mitycznego króla Artura – mającego jakoby przepowiedzieć powrót Henryka, w celu potwierdzenia prawdziwości tamtego proroctwa dodał do swojego herbu wizerunek czerwonego smoka. A w wysyłanych podówczas listach do Anglii zastąpił podpis „Henry de Richemont” dostojnym monogramem królewskim: „H”13.

Wiosną 1485 roku Francuzi zapowiedzieli udzielenie Henrykowi finansowego wsparcia, koniecznego do przygotowania najazdu na Anglię, która w międzyczasie wspomogła Bretanię zagrażającą Francji. Jednak na początku lipca francuscy politycy wycofali się z obietnicy, pozostawiając Henryka samemu sobie. Zapoczątkowało to trudny dla niego okres, szczególnie że nadeszły kolejne złe wieści. Pragnąc osłabić polityczne znaczenie Woodville’ów, którzy mogliby okazać się dla niego groźni, Ryszard III zaaranżował ożenek swego przybocznego rycerza z córką Edwarda IV. Dwa lata wcześniej szeptano zresztą i o tym, że sam był poważnie zainteresowany najstarszą spośród bratanic, Elżbietą York, którą przeznaczono na żonę młodego Tudora. Takie pogłoski „przyprawiały Henryka o mdłości”. Nic więc dziwnego, że wraz z doradcami zaczął szukać pożyczek u bankierów, gromadzić prowiant, broń, artylerię, konie i inne środki transportu. Powiększył nawet swoje mizerne siły o batalion francuskich najemników, którzy, zdemobilizowani po niedawnych wojnach Francji na ziemi flandryjskiej, z braku zajęcia terroryzowali okoliczną ludność.

Na dworze francuskim Henryk przedstawiał swoje sprawy dyplomacie i teoretykowi politycznemu Philippe’owi de Commines, doświadczonemu w uprawianiu polityki siły. Człowiek ten, który zetknął się z księciem Richmond po raz pierwszy przed czternastu laty, gdy ów przybył na dwór bretoński, oceniał go bardzo surowo. I bez względu na to, „co by nie mówiono”, Henryk zdawał się mu ubogim młodzieńcem, bez żadnego prawa do angielskiej korony. W jego przekonaniu po prostu wykreował się na następcę tronu i zyskał pewien szacunek nie z racji rodowodu, lecz dzięki „własnym przymiotom i dla swej uczciwości”. Wspominał też o wypowiedziach Henryka, w których pobrzmiewały smutek i zniechęcenie, zwłaszcza gdy przedstawiał swoje dzieje od szóstego roku życia jako pasmo nieustających cierpień, ucieczek i ograniczenia wolności. Możemy się domyślać, iż Commines uznał takie wyznania za niegodne króla mającego nadzieję odzyskać to, co miałoby mu z racji urodzenia przysługiwać i odebrał je jako słowa człowieka pogodzonego z losem14.

Lecz nietrudno zrozumieć, skąd takie wrażenie. Całe życie bowiem Henryk był zależny od woli i kaprysów innych ludzi, spędzając je w beznadziei i nudzie, przerywanej złudnymi rojeniami. Marzenia o tronie mogły się ziścić dzięki najazdowi, ale realizacja tego starannie opracowanego przedsięwzięcia zdawała się niemożliwa z powodu niekorzystnych wydarzeń, mających miejsce w ostatnich tygodniach. Kiedy jednak 1 sierpnia 1485 roku niewielka flotylla wyruszyła z portu Honfleur w północnej Francji, Henryk mógł wreszcie pokierować własnym losem. Nawet porażka i udaremnienie zamiarów wydały mu się lepsze od powolnego dogorywania niedoszłego władcy, zmuszonego żebrać o pomoc na kolejnych europejskich dworach15.

* * *

Bitwa stoczona na równinie Bosworth we wschodniej części pasma środkowych hrabstw Anglii, dwa tygodnie po wylądowaniu Henryka w Milford Haven, zakończyła się zwycięstwem danym przez Boga – istnym cudem na tle niesprzyjających okoliczności. Niepodobna zresztą było znaleźć innego wytłumaczenia. Kiedy wojska Henryka przemierzały Walię w kierunku północno-zachodniej Anglii, kolebki potężnego rodu Stanleyów, z którego wywodził się ojczym księcia, nadeszły upragnione, acz niechętnie przysłane posiłki. Trzeci mąż lady Margaret Beaufort, lord Stanley, świetny gracz polityczny, nie szczędził pasierbowi miłych słów, ale nie chciał się zbytnio angażować w jego sprawę. Niemniej, dobrze uzbrojone i liczne prywatne wojsko ojczyma osłoniło przemarsz książęcej armii na południowy wschód, ku polu bitwy, po czym na uboczu czekało na jej rozstrzygnięcie.

Wczesnym rankiem 22 sierpnia ludzie lorda Stanleya mogli obserwować energiczny marsz wyćwiczonej armii Henryka w kierunku królewskich sił zgrupowanych na pobliskim stoku, a kiedy do ataku ruszyło wojsko Ryszarda i nastąpiło starcie walczących, obserwatorzy zobaczyli, że przeciwnicy w niczym im nie ustępują. Dostrzegli nawet niechęć na pozór lojalnej wobec Ryszarda szlachty do ruszenia przeciwko Henrykowi (być może obawiającej się kłopotów w razie jego zwycięstwa) oraz rozpaczliwą szarżę królewskiej konnicy na gwardię przyboczną Henryka. W bitwie monarcha i pretendent walczyli twarzą w twarz, a wizerunki słonecznych promieni i dzików na ciężkich chorągwiach Ryszarda stanęły przeciwko czerwonej róży i smokowi przeciwnika. Kiedy chorążemu Henryka odrąbano obie nogi, siły Stanleya na czele z jego bratem, Sir Williamem, pospieszyły z odsieczą dla Henryka. „Dzisiaj – usłyszeli żołnierze Ryszarda – umrę jako król albo zwyciężę”. Następnie stracił on grunt pod nogami i został tak zmasakrowany, że hełm wbił mu się w czaszkę16.

Bitwa zakończyła się jeszcze przed południem. Żołnierze Henryka krzątali się po polu walki, ograbiając z kosztowności zabitych oraz umierających, i ładując trupy na wozy, aby dokonać pochówku. Pobliski obóz Ryszarda, pełen pięknych draperii oraz innych ozdób, został splądrowany. Na niedalekim wzgórzu lord Stanley, którego głównym i zarazem niechlubnym wkładem w walkę okazało się dobijanie uciekających żołnierzy Ryszarda, włożył na głowę pasierba diadem zmarłego króla, odnaleziony tam, dokąd się potoczył – pod krzakiem głogu. Scenie tej towarzyszyły okrzyki radości Henrykowego wojska. Ich pan stał się teraz królem Henrykiem VII.

* * *

3 września postrzępione i ociekające krwią chorągwie bitewne Henryka poniesiono przedmieściami Shoreditch do centrum Londynu, w którym wciąż obowiązywała godzina policyjna, a pod blankami murów obronnych roiło się od zbrojnych patroli. Przy bramie zwanej Bishopsgate burmistrz i inni oficjalni przedstawiciele miasta odziani w szkarłat czekali, aby obdarować króla gotówką i sztabami złota. Nie kryli zdenerwowania. Nie wiedzieli bowiem, czego mogą oczekiwać po władcy, którego zaledwie kilka tygodni wcześniej uważali za buntownika wrogiego Ryszardowi III17.

O takich faktach, jak ucieczka Henryka do Francji czy jego plany związane z najazdem, nawet nie wspominano. Nie wnikano również w szczegóły jego rodowodu i nie próbowano wyjaśnić, na czym oparł on swoje pretensje do tronu. I tak już miało pozostać: o okresie jego banicji pisano w kronikach bardzo niejasno – z rozmysłem albo przez przypadek. Tego bowiem życzył sobie sam Henryk. Król, który pojawił się znikąd, aby zażądać korony od Ryszarda III, sukcesora Yorków w linii prostej, tego, który nadużył władzy i zamordował własnych bratanków. Po bitwie sponiewierane ciało króla umieszczono na grzbiecie konia, związawszy długie włosy zabitego pod końskim pyskiem, po czym w klasztorze Franciszkanów w Leicester pokazano trupa ludowi. Następnie został on niedbale pogrzebany – „rzucony jak pies do rowu”, jak określił to świadek tamtych czasów18.

Radość z powodu zwycięstwa od początku skłaniała do idealizowania prawdy. „W roku 1485, w dwudziestym drugim dniu sierpnia” – można było przeczytać w pewnym wierszu – „kły dzika zostały stępione i, wziąwszy odwet na białej, olśniewa nas róża czerwona”19.

Henryk, któremu na zawsze udało się ukrócić walki o władzę w owej epoce, stanął teraz wobec nie lada wyzwania. Musiał utrzymać się na szczycie, na który zdołał dotrzeć. Aby tego dokonać, należało odciąć się od środowiska, z którego się wywodził, pozostając ponad konfliktami parów oraz szlachty. Jednocześnie musiał stworzyć „podwaliny dla swej władzy” i sprawić, aby miano jego rodu kojarzyło się z królewskim majestatem. W tym celu wypadało zadbać o splendor godny monarchy, wprowadzić sprawiedliwe rządy silnej ręki oraz zapewnić warunki, w których pośród licznych symboli heraldycznych czerwona róża stałaby się herbem skłaniającym wielmożów do spontanicznej lojalności, a zarazem do szacunku wobec suwerena panującego wszystkim bez wyjątku20. Henryk musiał więc zatroszczyć się o królewski wygląd, pozę i rządy godne władcy, które z czasem pomogłyby uwierzyć wyczerpanej wojnami Anglii, że jest on prawdziwym królem.

W dniu koronacji Henryka, do której w „triumfie i glorii” doszło 30 października 1485 roku w Opactwie Westminsterskim, lady Margaret, po czternastu latach rozłąki z synem, poruszyła obecnych „obfitością łez”21. Dowodziły one jednak bardziej niepokoju niż radości. Wątpliwe prawo Henryka do tronu, niemożność oparcia się na licznym klanie, niewielki zasób dziedzicznej ziemi, całkowity brak doświadczenia w sprawowaniu rządów i znaczna zależność od stronników z linii Yorków – grupy bardziej lojalnej wobec królewny, o którą Henryk zabiegał niż wobec niego – nie zapowiadały bynajmniej długiego panowania i nie mogły zapobiec ponownemu wybuchowi wojny domowej, która mogłaby zakończyć się dla niego klęską. A jednak, mimo znikomej znajomości zasad rządzenia, Henryk zdobył w młodości doświadczenie innego rodzaju, które pomogło mu utrzymać się na tronie. Niemniej, kiedy postanowił założyć nową dynastię, nękały go widma wojny domowej, rzeczywistej i wyimaginowanej, od których nigdy się nie uwolnił i które przesądziły o charakterze jego panowania.

Treść dostępna w pełnej wersji.

1. Bennett, _Battle of Bosworth,_ s. 75; Davies, „The Wars of the Roses in European Context”, s. 244.

2. _Three Books of Polydore Vergil’s English History_, s. 216.

3 Ross, _Edward IV_, s. 36–41.

4. Ross, _Edward IV,_ s. 84–101, esp. s. 86, 97–98.

5. Ross, _Edward IV,_ s. 175–176.

6. Jones, Underwood, _The King’s Mother,_ s. 58; _Memorials,_ s. 15–16.

7. _Three Books of Polydore Vergil’s English History_, s. 184–186.

8. Horrox, _Richard III_, s. 112.

9. Gransden, _Historical Writing in England,_ s. 315–316, 470–471.

10. Davies, „Bishop John Morton”, s. 4–6.

11. _GC,_ s. 236–237; „The Most Pleasant Song of the Lady Bessy”, s. 33; Jones, „For my lord of Richmond, a pourpoint... and a palfrey”, _passim._

12. Arthurson, Kingwell, „The Proclamation of Henry Tudor as King of England, 3 listopada 1483”, _passim._

13. Anglo, „The British History and Early Tudor propaganda”, _passim;_ Jones, „The Myth of 1485”, s. 95; Horrox, „Henry Tudor’s Letters to England during Richard III”s Reign”, s. 155–158; Griffiths, Thomas, _The Making of the Tudor Dynasty,_ s. 125–126.

14. Commynes, _Memoirs,_ s. 354–355, 397–398; por. także Griffiths, Thomas, _The Making of the Tudor Dynasty_, s. 153–154.

15. Jones, „The Myth of 1485”, s. 85–93.

16. Bennett, _Battle of Bosworth_, s. 205–207; _GC,_ s. 238; Entwistle, „A Spanish Account of the Battle of Bosworth”, s. 35.

17. Vergil, _Anglica Historia_, s. 2–5.

18. Ross, _Richard III_, s. 225.

19. Davies, „Information, Disinformation, and Political Knowledge under Henry VII and early Henry VIII”, _passim_; _Crowland Chronicle Continuations_, s. 185.

20. Horrox, „Introduction”, w: Horrox, (red.), _Fifteenth-Century Attitudes,_ s. 7–8; Anglo, „Foundation of the Tudor Dynasty”, s. 3–11; Jones, Underwood, _The King’s Mother,_ s. 68; Watts, _Henry VI_, s. 29.

21. _The English Works of John Fisher,_ I, s. 305–306.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: