Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szalone pocałunki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 września 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Szalone pocałunki - ebook

Bestseller „New York Timesa” o miłosnych perypetiach zawsze zakochanej do szaleństwa, ekscentrycznej książęcej rodziny Wilde’ów z Lindow Castle.

Piękna i dowcipna Lavinia Grey jest w poważnych tarapatach i dlatego jak najszybciej musi bogato wyjść za mąż. Ale jakże tu oświadczyć się, wychowankowi księcia Wilde’a? I aż strach pomyśleć, co będzie, jeśli jej odmówi.

Wychowanek księcia Wilde’a - Parth Sterling, najbogatszy kawaler w Anglii, bynajmniej nie zamierza żenić się z kobietą, którą uważa za lekkomyślną i zbyt zainteresowaną modą. Upatrzył sobie o wiele bardziej odpowiednią kandydatkę na żonę. Lecz kiedy dowiaduje się o rozpaczliwym położeniu pięknej Lavinii, proponuje że znajdzie jej męża. A nawet obiecuje księcia, bo dla Partha Sterlinga wszystko zawsze było możliwe.
Lecz czy tym razem szalona obietnica nie okaże się zbyt pochopna i ryzykowna?

Aż skrzy się humorem i seksownym wdziękiem: to znak firmowy Eloisy James. „Romantic Times”

ELOISA JAMES osiągnęła sukces w dwóch wcieleniach: gwiazdy romansów historycznych i profesorki literatury. Ukończyła Harvard i Oksford, doktoryzowała się na uniwersytecie Yale, specjalizuje się w twórczości Szekspira i wykłada na uniwersytecie w Nowym Jorku. Jej błyskotliwe powieści z przesyconą wdziękiem i zmysłowością wyrafinowaną intrygą są wydawane w 28 krajach, nagradzane najbardziej prestiżowymi nagrodami, jak RITA Award (odpowiednik filmowego Oscara), i zajmują wysokie miejsca na amerykańskich listach bestsellerów. A prywatnie jest żoną prawdziwego włoskiego księcia.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-8139-1
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Zamek Lindow, Cheshire wiejska siedziba księcia Lindow
4 czerwca 1780

Panna Lavinia Gray miała się za względnie odważną. W wieku dwudziestu jeden lat została przedstawiona zarówno angielskiej, jak i francuskiej królowej, i nie straciła opanowania. Pisnęła – ale nie krzyknęła – podczas spotkania twarzą w twarz z ogromnym niedźwiedziem. No, może słowo „niedźwiedź” to przesada. To był raczej pies, ale tylko w przypadku, gdy pies ma ogromne zębiska, takie jak niedźwiedź, i znienacka wyskakuje na człowieka z mroków.

Tak czy inaczej nie krzyknęła, bo krzyki to zachowanie, które nie przystoi damie.

Zdarzyło się też kiedyś, że weszła do jeziora, o którym mówiono, że jest zamieszkałe przez pijawki. Wzdrygała się, ilekroć coś miękkiego ocierało się jej o nogi, ale mimo to wytrwała i nie uciekła.

Ale to?

Czajenie się w korytarzu przed sypialnią dżentelmena?

To był zupełnie nowy poziom nieprzyjemności. Wolałaby po szyję zanurzyć się w jeziorze pełnym pijawek, niż zapukać w drzwi przed sobą.

Na ironię zakrawał fakt, że sama wielokrotnie koiła nerwy młodych dżentelmenów, którzy padając przed nią na kolana, proponowali jej małżeństwo, choć teraz uzmysławiała sobie, że powinna była być wobec nich jeszcze milsza. Zdobycie się na oświadczenie się komuś to coś przerażającego.

A ona to właśnie miała zaraz uczynić.

Miała się oświadczyć.

W jej głowie rozległ się cichy okrzyk: Jakim cudem, na Boga, znalazłam się w tym miejscu?

Otrząsnęła się z tej mało pomocnej myśli i spróbowała zebrać odwagę. Ogólnie rzecz biorąc, uważała, że suknie są potężną zbroją, przydatną w dodawaniu odwagi, teraz jednak nawet jedna z jej najlepszych, perskich, nie pomagała. Szampanowy jedwab oblekał ją względnie ściśle u góry, po czym schodząc niżej, rozkładał się koliście pienistymi plisami. Modne wybrzuszenia na biodrach pomagały podkreślić jej dość obfity biust i sprawiały, że talia wydawała się cieńsza.

Zwykle w tej sukni czułaby się odporna na wszelkie ciosy, ale w tym momencie jedyne, co czuła, to strach.

Problem tkwił w tym, że Perth Sterling nigdy nie wykazywał nawet cienia oznak, że pociąga go jej figura – czy jeśli już o tym mowa – jakakolwiek inna część jej osoby. Zaledwie wczoraj wieczorem wszedł do salonu, kiwnął głową w jej stronę i przeszedł szybko w drugi kraniec pokoju.

Po niewidzeniu jej przez całe dwa lata.

Dawać tu to jezioro z pijawkami.

– Nie masz innego wyboru – ogniście zapewniała ją jej kuzynka Diana nie więcej niż dziesięć minut temu. – Musisz wyjść za Pertha. Tylko on jest w stanie uratować twoją matkę.

Lavinia wzięła głęboki wdech, zmuszając się do pozostania na miejscu zamiast rzucenia się do ucieczki. Zacisnęła dłonie i usta i dała krok do drzwi. Jej matka, lady Gray, potrzebowała ratunku, a jakiś tam zwykły banalny dżentelmen jej go nie zapewni.

Potrzebny był Perth, nie tylko dlatego, że był najbogatszym kawalerem w królestwie, ale też dlatego że… no cóż, potrafił załatwiać różne sprawy.

Rozwiązywał je.

Problemy różnego rodzaju.

Na tę myśl wyprostowała się i zanim zdążyłaby się rozmyślić, zapukała. I czekała.

Kiedy przez jakiś czas nikt nie otwierał, ogarnęło ją zwalające z nóg uczucie ulgi.

Wróci do Diany i powie, że z niewyjaśnionych przyczyn Pertha Sterlinga nie było w jego pokoju, nie czekał tam na propozycję małżeństwa.

Perth był…

Perth stał w otwartych drzwiach, gapiąc się na nią, stojącą w ciemnym korytarzu.

– Lavinia?

Udało jej się przywołać niepewny uśmiech.

– Witaj!

– Jezu – warknął i rozejrzał się na boki. – Co ty tu, do diabła, robisz?

Zanim zdążyła odpowiedzieć, złapał ją za łokieć, wciągnął do pokoju i zatrzasnął drzwi.

Wcześniej, kiedy rozmawiała z Dianą, wydawało jej się, że pomysł jest sensowny, nawet jeśli nieco szalony: Perth był bogaty, Perth nie miał żony i Perth rozwiązywał problemy.

Ale gdy teraz stała z nim twarzą w twarz…? Z Perthem, który był wyższy od większości mężczyzn, szerszy w ramionach, który miał gęste włosy, cerę jak ciepły brąz, ciemne oczy… no i ta broda! W przeciwieństwie do innych znanych jej dżentelmenów nosił krótko przyciętą brodę, z powodu której wyglądał trochę jak aktor ze sztuk Szekspira lub dworzanin króla Henryka VIII.

Wyglądał jak sam król.

– Przyszłam do ciebie, bo znalazłam się w kłopotliwej sytuacji – oznajmiła, jąkając się. – No, może to bardziej jest problem niż kłopot. Tak, „problem” to właściwe słowo na określenie tego, z czym przychodzę. – Zwykle nie miewała trudności z artykułowaniem tego, co chciała powiedzieć, teraz jednak wyglądało na to, że brakowało jej słów.

– To musi być naprawdę przerażający problem, skoro sprowadził cię aż pod moje drzwi. – Ton jego głosu nie był do końca oziębły, niemniej wyłapała w nim cień ironii.

Och Boże, jej grzechy wracały do niej, by się na niej zemścić.

– Tak to prawda, że nazywałam cię kiedyś Przerażającym Perthem – przyznała, odchrząkując. – Ale to były tylko żarty, za które cię bardzo przepraszam.

– Aha, żarty, no tak – mruknął oschle. – Tak czy siak, dlaczego tu pani jest, panno Gray?

– Kiedyś mówiłeś mi po imieniu. W zasadzie to robiłeś tak jeszcze przed chwilą.

– Przed chwilą byłem zaszokowany widokiem damy stojącej pod drzwiami mojej sypialni. Wygląda na to, że oboje uchybiliśmy zasadom przyzwoitego zachowania.

Cóż, Sterling nie owijał w bawełnę. Lavinia wyginała połączone palce, starając się wymyślić sposób na poruszenie tematu małżeństwa. To była katastrofa. Powinna wyjść. Mówiła sobie, że ma wyjść, dość stanowczo. Jej stopy pozostały jednak przytwierdzone do dywanu.

Perth uniósł brew.

– No więc słucham? – rzucił, kiedy najwyraźniej jego zdaniem jej milczenie przeciągało się zbyt długo. – Co mogę dla pani zrobić, panno Gray?

Zanim się zastanowiła, spojrzała mu prosto w oczy. Tak, żartowała sobie z niego. Ale nie sądziła, że ją za to znienawidził.

– Lavinio – poprawił się, a jego spojrzenie zmiękło. – Lepiej tak, widzę bowiem jasno, że jesteś w skrajnej sytuacji. Jak ci mogę pomóc?

Upokarzającą rzeczą było to, że sam jego widok sprawiał, że serce waliło jej jak młotem. Nieważne, że był monstrualnie arogancki i choćby przez samo to byłby z niego okropny mąż. Od chwili, gdy go zobaczyła po raz pierwszy dwa lata temu, coś jej zrobił. Drażnił ją. Denerwował. Intrygował. Tego nienawidziła najbardziej, bo od pierwszego razu, kiedy on zobaczył ją, dał jej jasno do zrozumienia, że uważa ją za banalną, dziecinną i ustępującą mu pod względem intelektualnym.

Dlaczego, na litość boską, dała się Dianie na to namówić?

Odchrząknęła, żeby oczyścić gardło.

– Zastanawiałam się, czy robiłeś już jakieś plany odnośnie do małżeństwa.

Znieruchomiał.

– Bo – kontynuowała, popędzana przez żałosną bajkę, jaką wymyśliły wspólnie z Dianą. – Ja jestem… ja…

Nie była w stanie tego zrobić.

Spróbowała jeszcze raz.

– Po prostu pomyślałam, że…

– Czy ty mi się oświadczasz? – Jego głos był ochrypły. – Do diabła, Lavinio, proponujesz, żebym się z tobą ożenił?

– Coś w tym stylu – przyznała.

Wyobrażała sobie zaskoczenie lub bezceremonialne odrzucenie. Nie spodziewała się… współczucia.

Ale dostrzegła je w jego ciemnych oczach i żołądek ścisnęła jej fala upokorzenia. Instynktownie odwróciła wzrok i w lustrze na ścianie spostrzegła odbicie ich dwojga.

Ona wyglądała tak samo jak przed dwiema godzinami, zanim jej matka wyjawiła jej prawdę o stanie ich finansów. Jej gęste włosy były barwy świeżo wybitej gwinei; a błękitne oczy obramowane gęstymi rzęsami, które sumiennie przyciemniała. Figura z hojnym biustem i usta, których nie malowała, żeby nie wyglądać na jeszcze bardziej wyzywającą.

To tylko pokazywało, jak mylący bywa wygląd zewnętrzny.

Nie była już wcale tą Lavinią sprzed dwóch godzin. Po pierwsze nie była już godna szacunku. Na tę myśl w jej piersi zaczął się zbierać histeryczny chichot. Panna Lavinia Gray, córka lady Gray, dziedziczka, o którą zabiegano po obu stronach kanału, nie była już…

Kobietą godną szacunku.

Ani żadną dziedziczką.

Nadal być może pożądaną, ale biedną. A nawet gorzej niż biedną.

Znów przeniosła spojrzenie na Pertha i uderzyło ją, że nie jest w żakiecie, a tylko w białej płóciennej koszuli, i że podwinął rękawy, odsłaniając mocarne przedramiona. Bez peruki, bez żakietu. Spojrzała w dół. Bez butów.

– Nie jesteśmy z tego samego świata – oznajmił, domyślając się, co myśli, ale zupełnie jej nie rozumiejąc. – Nie chcesz za mnie wyjść, Lavinio. Nie potrafię sobie wyobrazić, dlaczego w ogóle mogłaś wpaść na podobny pomysł.

Znikąd pojawił się przebłysk ślepego uporu.

– Czy zechciałbyś… Czy mogłabym poznać powody, dla których mi odmawiasz?

Popatrzył na nią z niedowierzaniem.

– Lavinio, czy ty się dobrze czujesz?

– Niespecjalnie – odparła w przypływie szczerości. – Może dlatego, że nigdy wcześniej nie robiłam czegoś takiego. – Czuła się pewnie przy mężczyznach, którzy się do niej zalecali; ich atencja potwierdzała to, że jest pożądana. Jednak Perth miał w sobie coś, co podkopywało jej pewność siebie, coś, co zmuszało ją do bronienia się, ale zarazem sprawiało, że wszystko w niej buzowało.

– Rozumiem zatem, że twoja odpowiedź stanowczo brzmi „nie” – dodała.

– Jak najbardziej – potwierdził. Ton jego głosu nie był nieuprzejmy, ale odpowiedź była jednoznaczna. Przeszedł na bok, żeby stanąć za krzesłem, jakby chciał, by między nimi pojawiła się jakaś przeszkoda, jakby ona była wściekłym psem, który mógłby się na niego znienacka rzucić.

To nie miało rozegrać się w sposób, w jaki się rozgrywało.

Diana była przekonana, że Perth się zgodzi, i długo rozwodziła się nad tym, jak to, kiedy się już pobiorą, Perth się w niej zakocha. Lavinia z wywołującym mdłości wstrząsem uzmysłowiła sobie w tym momencie, że przystała na plan Diany, bo dotyczył on Pertha.

Który był dokładnie tego rodzaju mężczyzną, jaki nigdy nie zaakceptowałby narzeczonej, której nie wybrałby sobie sam. Nie wspominając o takiej, której nie lubi. Perth za nic na świecie nie chciałby się żenić z kobietą, której zależałoby wyłącznie na jego pieniądzach. Nie nosił żakietów z guzikami z klejnotów, nie jeździł pozłacanymi powozami.

Była taką idiotką.

– Lavinio, czy jest coś, co mógłbym…

– Nie, nie ma zupełnie nic – przerwała mu pogodnie i odwróciła się do drzwi. – Nie mam pojęcia, dlaczego wpadłam w ogóle na tak idiotyczny pomysł.

Zagrodził jej drogę.

– A dlaczego wpadłaś?

Nie mogła mu powiedzieć o pieniądzach i o szmaragdach, i o tym, że lady Gray wyląduje w więzieniu Newgate, jeśli Lavinia nie zdoła uporządkować bałaganu, w który wpakowała je jej matka.

– Od dawna jestem pod wpływem utrzymującego się zauroczenia tobą – wyznała, zanim zdążyła pomyśleć, co mówi. – Bo chyba nie sądzisz, że każdemu mężczyźnie nadaję pieszczotliwe przezwiska?

– Co proszę?

Pod czystą bielą koszuli widać było, jak jego mięśnie się naprężają. To było…

– Żartuję! – zawołała. – I pora, żebym już wracała do siebie. Nie chciałbyś zapewne, żeby mnie tu u ciebie przyłapano. Możesz mi wierzyć, Perth, stać mnie na oświadczenie się dżentelmenowi, ale nigdy żadnego bym nie skompromitowała.

Jego ręka wystrzeliła w przód i chwyciła jej ramię.

– Czyli nie jestem pierwszym, któremu się oświadczyłaś, tak? – To nie było powiedziane normalnie, to było warczenie.

– Prawdę mówiąc jesteś. – Potem z nierozważną brawurą dodała: – Ale teraz, kiedy już przełamałam lody, że tak powiem, kto wie, gdzie się zatrzymam?

Perth pokręcił głową.

– Kiedy wyjeżdżałaś z Anglii, byłaś najbardziej pożądaną damą na rynku małżeńskim. Nie masz potrzeby zalecać się do mężczyzn, Lavinio.

– Wszystko z czasem ulega zmianie – odparła lekko.

Jego wzrok przeniósł się z jej stóp na głowę.

– Nie, nie ulega. Wyglądasz… – Potem jego spojrzenie zrobiło się ostrzejsze. – Chwila. Już rozumiem.

– Tak? – Uwolniła ramię i zaczęła iść w stronę drzwi. Dlaczego posłuchała się Diany? Wszyscy wiedzieli, że jej kuzynka ma skłonność do wpadania na szalone pomysły. Wystarczyło sobie przypomnieć, jak uciekła z własnego przyjęcia zaręczynowego z niczym więcej jak tylko z pudłem na kapelusze, a potem została guwernantką w domu swojego porzuconego narzeczonego.

Perth, bacznie się jej przypatrując, zrobił ku niej krok.

– To żadna hańba, Lavinio.

Serce w niej zamarło. A więc on wie. Ma bank, na litość boską. Po plecach przebiegł jej dreszcz rozgoryczenia. Jeśli wiedział, że straciła posag, nie mógł wcześniej czegoś powiedzieć?

– Ty wiesz? – Głos zachrzęścił jej w gardle jak zgniatamy butami żwir.

– Domyślam się.

– Och – sapnęła cicho i z zawstydzeniem.

– Odnajdę go – oznajmił Perth, cicho i groźnie. – I zabiję.

– Co takiego?

– Ojca twojego dziecka. – Duże dłonie Pertha zamknęły się na jej ramionach. – Wyjaw mi jego nazwisko. – Jego spojrzenie opuściło się na jej biust, oceniło rozmiar piersi, zeszło niżej, do bioder. – Trzeci lub czwarty miesiąc, jak sądzę?

Lavinia najpierw szeroko otworzyła usta, potem gwałtownie je zamknęła. Bywała wcześniej poniżana, ale to teraz…

– Naprawdę uważasz, że mogłabym cię aż tak zwieść? – zapytała zbolałym głosem, jąkając się. – Wiem, że mnie nie lubisz, Perth, ale czy naprawdę uważasz, że byłabym do tego zdolna? Że… że poprosiłabym cię, byś się ze mną ożenił tylko dlatego, żebym mogła ukryć fakt, iż noszę dziecko innego mężczyzny?

Jego oczy zaszły mgłą pustki, dłonie opadły w dół.

– Myślisz, że jestem… że pozwoliłam sobie… że mogłabym… – Gardło miała tak bardzo zaciśnięte, że nie mogła mówić. Wiedziała, że jej nie lubi. Ale nie wyobrażała sobie, że uważa ją za rozwiązłą. Lub co gorsza – wyrachowaną.

Patrząc wstecz, to w tym momencie Lavinia uznała, że może uważać siebie za osobę dzielną. Bo się nie rozpłakała ani nie zaczęła krzyczeć. Zamiast tego zebrała resztki godności i wyprostowała się.

I może nawet uprzejmie uśmiechnęła.

– Przepraszam, Perth. To znaczy, proszę wybaczyć, chciałam powiedzieć: panie Sterling. Przepraszam, że wtargnęłam do pańskiej sypialni i bez powodu wprawiłam w zakłopotanie nas oboje.

Wyminęła go i uciekła, i nawet znalazła w sobie jeszcze siłę na to, by drzwi za sobą zamknąć spokojnie, zamiast nimi trzasnąć.2

Stajnie zamku Lindow
Godzinę później

Elisa jest contessą! – krzyknął Perth do Northa, czyli inaczej lorda Rolanda Northbridge’a Wilde’a, dziedzica księstwa Lindow i swojego najbliższego przyjaciela od czasów dzieciństwa. Perth siedział na Blue, wysokim kasztanowym wałachu, którego zołzowaty charakter przysparzał Northowi sporo problemów.

North oparł się o ogrodzenie jednej z wielu rozsianych po stajni ujeżdżalni i wybuchnął gromkim śmiechem.

– Tysiące razy mówiłeś mi, że nie planujesz się żenić, a już zwłaszcza że nie ożenisz się z damą. Po moim katastrofalnym przyjęciu zaręczynowym powiedziałeś, że nigdy nie dasz żadnej kobiecie okazji do tego, żeby cię porzuciła. A jednak proszę, jesteś tu i twierdzisz, że zamieszasz ożenić się z arystokratką.

Perth zmusił swojego wierzchowca do wykonania kolejnego ostrego zwrotu.

– Elisa jest inna. Po pierwsze to Włoszka.

Siedząc mocno w siodle, trzymając pewnie wodze, Perth zręcznie poprowadził kłusującego konia po obrzeżach ujeżdżalni.

Była to czynność, która rozbudowuje mięśnie ramion, co doprowadzało do rozpaczy jego krawca i lokaja. Perth na to nie zważał. Nie ma nic lepszego niż radość mierzenia swoich sił z siłą tak wspaniałego zwierzęcia, jakim był Blue.

– Gdzie ją poznałeś? – zapytał North.

Uszy Blue podrygiwały, co zapowiadało rebelię, ale Perth od czasów chłopięcych ani razu nie został wysadzony z siodła i nie zamierzał dać się z niego wysadzić i teraz.

– We Florencji przyjaźniłem się z jej zmarłym mężem. Był hrabią, ale nie tak bezużytecznym jak większość arystokratów. Zmarł przeszło rok temu.

Blue próbował zarzucić łbem i poruszał zadem na boki, objaw temperamentu, który od czasu, gdy North go nabył, kazał mu zrzucić z siebie tuziny jeźdźców.

– Nie miałem pojęcia, że rozglądasz się za żoną! – wykrzyknął ze zdumieniem North. – Zawsze odmawiałeś, ilekroć chciałem zabrać cię ze sobą na bal w sezonie.

– Nie mam tytułu ani nie jestem taki przystojny jak ty. Czy raczej, jak kiedyś byłeś. – Perth to ostatnie rzucił przez ramię, bowiem Blue już teraz buntował się na dobre, swoje niezadowolenie okazując stawaniem dęba i brykaniem po całym ringu, jakby myślał, że zastraszy tym jeźdźca i zmusi go do oddania mu kontroli.

– Pobyt na wojnie zmienia człowieka – oświadczył North, wzruszając ramionami.

Zanim przed dwoma laty Diana, jego przyszła małżonka, uciekła z ich zaręczyn, North był jednym z najmodniejszych dżentelmenów w całej Anglii, rzadko widywanym bez nieskazitelnie czystej peruki i haftowanego fraka. Jego garderoba była najwyższej klasy, obcasy pantofli czerwone, pończochy jedwabne.

Teraz miał na sobie zwyczajną białą koszulę, postrzępioną u nadgarstków, w miejscu, gdzie przypuszczalnie zostały oderwane koronkowe mankiety. Po peruce nie było już śladu, a cera ogorzała od słońca. Poranek spędził na pracy przy koniach; i na policzku, na którym niegdyś przyklejał sobie sztuczny pieprzyk, teraz widniała ciemna smuga brudu.

Obecny wygląd przyjaciela napawał Pertha głęboką satysfakcją. North, kiedy razem dorastali, nie był fircykiem; to już raczej Horatius, zmarły starszy brat Northa, lubował się w wykwintnych strojach. Pod względem ubioru i manier był przez większość czasu nienaganny, chyba że się upił, jak to miało miejsce tamtej nocy, gdy zginął.

– Rozumiem zatem, że contessa nie jest zainteresowana twoją fortuną – rzekł North. – To istotne.

Perth kiwnął głową. Sukces, jaki odniósł Bank Sterlinga, zapewnił mu dostęp do wyższego towarzystwa. Nagle się okazało, że młode dobrze urodzone panny gorączkowo pragną wyjść za mąż za mężczyznę, którego majątek zaliczał się do największych w kraju.

Spochmurniał. Poza ciążą nie potrafił znaleźć innego powodu, który mógł przywieść Lavinię pod jego drzwi. Może kłopoty finansowe? Ale to nie miało sensu. Wielu dżentelmenów z radością wzięłoby ją sobie za żonę, z posagiem czy bez.

Nie miał zamiaru opowiadać Northowi o porannej wizycie Lavinii w jego sypialni, a już na pewno nie zamierzał wspominać o jej oświadczynach. Nie rozumiał przyczyn tej osobliwej wizyty – ale niech będzie przeklęty, jeśli do zapadnięcia zmroku nie odkryje, co popchnęło Lavinię do podjęcia tak ekstremalnego kroku.

Ta lekkomyślna dziewczyna z jej strojnymi kapeluszami i aroganckimi manierami zawsze go bulwersowała, teraz jednak odczuwał lekkie kłucie wyrzutów sumienia. Tak go zaszokowała swoją propozycją, że nie zareagował na nią właściwie.

– Uważaj! – zawołał ostro North.

Perth nie odpowiedział. Już wcześniej wyczuł zmianę w zachowaniu wierzchowca: spięcie potężnego zadu, dreszcz biegnący po lśniącej sierści.

Po sekundzie wałach wygiął gwałtownie grzbiet i podskoczył w powietrze, podrywając z ziemi wszystkie kopyta. Potem na nich wylądował, ale tylko po to, by znowu wierzgnąć w próbie zrzucenia z siebie jeźdźca. Perth, uczepiony konia jak rzep, rozkoszował się walką człowieka z bestią, szanując jednak potężną moc, jaką Blue wkładał w wysiłek pozbycia się z grzbietu uciążliwego człowieka.

Kiedy się wreszcie uspokoił, dysząc ciężko, z sierścią pociemniałą od potu, Perth pochylił się nad jego szyją i powiedział:

– To była wspaniała próba, Blue, wolałbym jednak, żebyś tę energię wkładał w coś bardziej użytecznego.

Blue podciągnął wargi i na znak niechęci do pomysłu głośno zarżał. Perth mocno przycisnąwszy kolana do siodła, przyszykował się na kolejne wierzgnięcie i rzeczywiście zaraz potem Blue wyrzucił przód ciała w górę i próbując się uwolnić, wygiął się jak akrobata.

Kiedy obaj ponownie znaleźli się na ziemi, Perth przesunął uspokajająco dłonią po mocarnej szyi konia.

North nadal stał przy ogrodzeniu, z rękoma przewieszonymi przez jego najwyższy pałąk.

– Zapłaciłem za niego ponad osiemdziesiąt funtów, ale był tego wart. Będzie z niego wspaniały koń do polowań – oświadczył z dumą.

Kiedy Blue przystąpił do kolejnego targu o wolność, Perth podjął decyzję. Przekrzykując rozwścieczone parskanie wierzchowca, krzyknął:

– Zapłacę ci za niego podwójnie!

North zaczekał, aż Blue ponownie stanie na wszystkich czterech nogach.

– Jeśli go chcesz, jest twój. Pieniądze na jego zakup miałem tylko dlatego, że je dla mnie zarobiłeś.

– Zapłacę ci za niego godziwie.

– Nie, nie zapłacisz. Rodzina nie każe sobie płacić.

Nazwisko Pertha mogło brzmieć Sterling, ale pod każdym liczącym się względem był Wilde’em. Jego rodzice, gdy miał pięć lat, wysłali go z Indii do Anglii pod opiekę księcia Lindow, który był dla niego kimś najbliżej kojarzącym mu się z ojcem. Horatius, North i Alaric – synowie księcia z pierwszego małżeństwa – byli jego braćmi. Tam do diabła, młodsze dzieci księcia też były jego rodzeństwem, aż po małą dwuletnią Artemizję.

– Dopiszę kwotę zakupu do twojego konta – oznajmił Perth, gdyż raczej wolałby umrzeć, niż przyjąć Blue za darmo.

– Nie powinniśmy byli nigdy pozwolić ci otwierać banku – odparł na to North, który po przeskoczeniu nad poprzeczką ogrodzenia, ruszył do otwartych wrót stajni. Przy nich przystanął i zawołał: – Władza uderzyła ci do głowy!

Perth to zignorował. Kilka lat temu jego przedsiębiorstwa zaczęły przynosić tak wysokie zyski, że zaczął mieć kłopot z reinwestowaniem ich w nowe solidne przedsięwzięcia. Bezpieczne działanie banku zależy od umiejętnego nim zarządzania, trzeba też potrafić szacować nowe inwestycje, czego zdaniem Pertha inni nie umieli.

Co mogłoby być bezpieczniejsze niż posiadanie własnego banku? Fortuny Wilde’ów – którymi zarządzał, odkąd skończył dwadzieścia lat – zostały pospiesznie przeniesione do jego banku.

Po tym fakcie magnateria ustawiała się w kolejce, by błagać go o zaopiekowanie się jej pieniędzmi. Bank Sterlinga nie mógł konkurować z Bankiem Anglii, ale zdaniem Pertha był bankiem solidniejszym i mniej ryzykownym.

Blue dyszał już teraz jak zmordowany pies, boki wydymały mu się i zapadały. Łeb zwiesił w dół. Perth widząc to, natychmiast zeskoczył z wierzchowca. Bezsensownie długie rzęsy zamrugały, gdy wałach podniósł głowę, by przyjrzeć się człowiekowi, którego nie zdołał strząsnąć ze swojego grzbietu.

– Tam, do diaska, dobry jesteś – wymamrotał North. Wrócił z przewieszoną przez ramię derką i teraz znów opierał się o pałąki ogrodzenia.

– Tak, wyśmienity z niego kompan – zgodził się Perth, drapiąc Blue między uszami. – Dodasz go do mojej grupy?

Perth miał dworek usytuowany kilka mil od zamku, ale tamtejsze budynki gospodarcze były przeznaczone do przeprowadzania eksperymentów, a nie dla koni. U siebie Perth trzymał jedynie kilka pociągowych. Jego inne konie – do polowań, wyścigowe, źrebak, którego kupił, bo mu się spodobał – stały w stajni zamkowej.

North skinął głową i rzucił mu derkę. Perth złapał ją i założył na szyję Blue. Potem spojrzał mu w oczy z szacunkiem, takim samym, jakim obdarzał najzacieklejszych rywali ze świata bankowości.

– Blue.

Koń parsknął, ale z odcieniem niepewności.

– Jesteś mój, Blue – ogłosił Perth. Pogłaskał konia po nozdrzach, a Blue dmuchnął mu w dłoń gorącym powietrzem. – I koniec z takimi wybrykami. Bo jeszcze komuś zrobisz jakąś krzywdę.

Tam do diabła, już zrobił – złamał rękę stajennemu.

Blue pociągnął nosem, Perth podrapał go pod brodą. Po kolejnych kilku minutach Blue westchnął i położył Perthowi głowę na ramieniu. To nie była kapitulacja.

To był kompromis i obaj o tym wiedzieli.

_Koniec wersji demonstracyjnej._
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: