Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szpieg, który mnie kocha - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 października 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Szpieg, który mnie kocha - ebook

Jared West jest jednym z najlepszych agentów australijskich służb specjalnych. Z ostatniej akcji ledwie uchodzi z życiem. Na weselu siostry poznaje swoją nową szefową Rowan Farringdon. Przyjechała specjalnie, by zaproponować mu awans. Jared ma jednak inne plany co do swojej przyszłości. Jest w nich miejsce również dla Rowan…

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-2542-7
Rozmiar pliku: 701 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Rowan Farringdon nie cierpiała niedzielnych obiadów z rodzicami. Wprowadzili tę nową tradycję równo miesiąc po tym, jak przeszli na emeryturę i kupili sobie wystawny dom, który wyglądał jak muzeum. Próżno tu było szukać ciepłej, przytulnej atmosfery. Nawet kwiaty wyglądały sztywno i oficjalnie. Wielki bukiet rozwiniętych, pachnących kremowych róż, który Rowan przyniosła ze sobą dwa miesiące temu, trafił do zlewu w pralni i zapewne przy pierwszej okazji został wyrzucony do śmieci. Nigdy więcej nie powtórzyła tego błędu.

Matka jednak z jakichś sobie tylko znanych powodów kochała ten dom i upierała się, że Rowan, jako jej jedyne dziecko, również powinna go kochać. Nic z tego. Rowan próbowała jej to wytłumaczyć – może niezbyt dyplomatycznie, ale za to szczerze.

– Mamo, jestem samodzielna finansowo. Naprawdę nie będę miała nic przeciwko temu, jeśli sprzedacie ten dom i wydacie wszystkie pieniądze, co do grosza.

Rowan i jej matka zupełnie się nie znały i nigdy się nie rozumiały.

Tego wieczoru przy wielkim, okrągłym stole siedziały cztery osoby: matka Rowan, jej ojciec, dziadek i ona sama. Kształt stołu miał sugerować, że wszyscy siedzący przy nim są sobie równi, ale z toczonych rozmów wynikało coś zupełnie innego. Słuchając kolejnego monologu ojca poświęconego dygnitarzom i rozmaitym bardzo ważnym osobistościom, Rowan wymieniła znaczące spojrzenia z dziadkiem. Rodzice służyli w wojsku, a potem w służbach dyplomatycznych i większą część życia spędzili za granicą. Córkę zostawiali w kraju z dziadkiem, emerytowanym generałem, który w swoim czasie również nie poświęcał wiele uwagi własnym dzieciom, o wnuczkę jednak się troszczył i nigdy jej nie zostawił. Za to go kochała.

W torebce leżącej na bocznym stoliku rozległ się sygnał telefonu. Rowan skrzywiła się, bo wiedziała, co za chwilę nastąpi.

– Prosiłam cię przecież, żebyś to wyłączyła – odezwała się matka chłodno i w jej brązowych oczach błysnęło niezadowolenie. Ludzie często uważają, że brązowe oczy są ciepłe i urocze, ale to nieprawda.

Rowan podniosła się.

– Wiesz, że nie mogę wyłączyć. Przepraszam, muszę odebrać.

Wyszła z telefonem do holu. Wróciła po chwili i zarzuciła torebkę na ramię.

– Wychodzisz? – zapytała matka oskarżycielskim tonem.

Rowan skinęła głową.

– Kłopoty? – domyślił się dziadek.

– Jeden z dyrektorów wyjechał za granicę i w tym tygodniu ja go zastępuję. Jego agent właśnie zakończył misję i wraca do kraju.

– Prawie cię teraz nie widujemy – poskarżyła się matka, która chyba już zapomniała, że przed przejściem na emeryturę widywali córkę równie rzadko.

– Przez całe życie rzadko ją widywałaś – odrzekł dziadek śmiało. – Rowan przynajmniej podaje jakieś wyjaśnienie, kiedy wychodzi.

Matka w milczeniu zacisnęła usta, a Rowan znów przypomniała sobie dzieciństwo.

– Przecież dziś są moje urodziny! – powtarzała z oszołomieniem, patrząc na rodziców, którzy zmierzali do drzwi, ciągnąc za sobą walizki na kółkach jak posłuszne szczeniaki na smyczach. – Dziadek zrobił dla nas tort!

– Przykro mi, kochanie – odrzekła matka. – Obowiązki mają pierwszeństwo.

– Ale dopiero wczoraj wróciłeś – powiedziała innym razem do ojca i w odpowiedzi usłyszała surowy wykład o tolerancji i odpowiedzialności.

Bardzo szybko przestała pytać, dokąd się wybierają. Chyba nigdy nie powiedzieli jej prawdy. Z ich słów wynikało tylko, że jadą w jakieś bardzo ważne miejsce, gdzie ona do niczego nie jest im potrzebna.

– Musisz się zahartować – powtarzali. W końcu się zahartowała i dlatego teraz nic jej nie obchodziło to, że matka nieoczekiwanie zatęskniła za bliższymi relacjami z jedynaczką.

– Przepraszam, ale muszę już iść.

– Rowan, twój dziadek nie staje się młodszy. Mogłabyś poświęcić mu trochę więcej uwagi.

Rowan tylko się uśmiechnęła grzecznie. Widywała się z dziadkiem przynajmniej dwa razy w tygodniu, a co drugi dzień do niego dzwoniła, ale matka nie miała o tym pojęcia.

– Ten agent, którego ściągamy, spodobałby ci się – powiedziała do dziadka, pewna, że go to zainteresuje. – Nieźle namieszał, chociaż miał bardzo ograniczone środki.

– Czy to były wojskowy?

– Nie, z naszego szkolenia. Jest bardzo kreatywny.

Mogła się założyć, że gdy następnym razem zadzwoni do dziadka, on będzie już wiedział, kto to taki. Od dawna był na emeryturze, ale wciąż zachował imponujące kontakty.

– Tak, tak, Rowan. Wiemy, że twoja praca jest bardzo ważna – stwierdziła matka jadowicie. Rowan popatrzyła na tę kobietę z nienaganną fryzurą, która w swoim czasie również musiała walczyć o swoje w świecie mężczyzn. Mimo to zdawało się, że ani sukcesy córki, ani jej pozycja w australijskim wywiadzie nie robią na matce żadnego wrażenia.

– Bawcie się dobrze. Przyniosłam szarlotkę na deser.

– Sama ją upiekłaś?

To była kolejna zatruta strzała wypuszczona przez matkę, która przez całe życie nie kiwnęła palcem w kuchni.

– Nie, moja przyjaciółka. Zapłaciłam jej za to. To przepis jej babci, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Mam nadzieję, że będzie wam smakować.

Nie zwracając uwagi na matkę, podeszła do dziadka i również pocałowała go w policzek. Telefon znów się odezwał.

– To pewnie twój kierowca – zauważyła matka sarkastycznie. – Bardzo niecierpliwy człowiek.

– Zawiadamia mnie tylko, że już tu jest.

– Może w przyszłym miesiącu uda ci się zostać do końca kolacji? O ile nie stracę jeszcze ochoty na urządzanie tych rodzinnych posiłków.

– Jak chcesz, mamo. – Rowan zerknęła na ojca, który zachowywał nienaturalne milczenie. – Czy ty też jesteś ze mnie niezadowolony?

Ojciec nie odezwał się.

– Wiesz, mamo… ty, tato, też. Moglibyście choć raz przestać mnie krytykować i okazać odrobinę dumy ze mnie i z mojego stanowiska. Chociaż raz. Może wtedy znalazłabym dla was więcej czasu.

I tak się właśnie kończy niedzielny obiad z rodzicami, pomyślała ponuro.

Dziadek podniósł się i, jak przystało na dżentelmena, odprowadził ją do drzwi. To nie był jego dom, ale matce nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby okazać córce uprzejmość, jaką przez całe życie darzyła innych gości. W kręgach dyplomacji Marissa Farringdon-Stuart cieszyła się wielkim szacunkiem i uznaniem.

– Nie zwracaj na nią uwagi – powiedział dziadek łagodnie. – Staje się coraz gorsza i przestaje rozróżniać, co uchodzi, a co nie. Może to początki demencji.

– To miło, że próbujesz ją tłumaczyć, ale wiem, jak wygląda demencja.

– Jest zazdrosna i po części to moja wina – przyznał dziadek niechętnie. – Nigdy nie miałem dla niej czasu, ale nauczyłem się czegoś na własnych błędach i starałem się nadrobić to przy tobie. Poza tym doskonale sobie radzisz w pracy i przez to budzi się w niej żyłka rywalizacji.

– A o co chodzi ojcu?

– Któż to może wiedzieć? – Dziadek nie przepadał za zięciem, zresztą z wzajemnością. – To idiota. Za dużo błękitnej krwi, a za mało komórek mózgowych.

– Zadzwonię do ciebie jutro – obiecała Rowan.

– Pięknie dzisiaj wyglądasz.

– Pochlebca – odrzekła z uśmiechem. Na okazję wizyty u rodziców starała się wyglądać jak najlepiej, wiedziała bowiem, że matka tego od niej oczekuje. Nie mogła jednak nic poradzić na to, że miała nieco skośne oczy, zbyt szerokie usta i odstające uszy, których żadna fryzura nie była w stanie zamaskować. W końcu Rowan zdecydowała się obciąć włosy krótko i przestała się przejmować uszami, wiedziała jednak, że nie jest pięknością. Po półgodzinnych wysiłkach nad makijażem mogła wyglądać interesująco, a nawet atrakcyjnie, ale z pewnością nie pięknie.

– Zabierz tę szarlotkę do domu. Poproś, żeby ci ją zapakowali, bo inaczej matka wyrzuci ją do kosza. Maddy zrobiła ją specjalnie dla ciebie, z podwójnym cynamonem.

– Zostawię ci trochę.

– Trzymam cię za słowo. – Rowan objęła jego kruche ramiona. – Zobaczymy się w środę.

Dziadek skinął głową.

– Oczekuję trupów, polityki i intryg.

– Możesz być tego pewien – zaśmiała się i poszła w stronę czekającego samochodu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: