Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Tajna operacja. Reagan, CIA i zimnowojenny konflikt w Polsce - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
13 listopada 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Tajna operacja. Reagan, CIA i zimnowojenny konflikt w Polsce - ebook

Grudzień 1981. CIA otrzymuje informację, że polski rząd zerwał łączność telefoniczną z Zachodem i zamknął granice. Agencja natychmiast powiadamia o tym prezydenta Ronalda Reagana, który odpoczywa w Camp David. Parę godzin później premier Wojciech Jaruzelski ogłasza w telewizji wprowadzenie stanu wojennego. Zaczyna się nowy rozdział zimnowojennej polityki. Waszyngton i Moskwa idą na czołowe zderzenie.

W swojej fascynującej książce historycznej Seth G. Jones ujawnia nieznane fakty na temat operacji CIA w Polsce, która przyczyniła się do miażdżącego zwycięstwa opozycji. Podczas gdy rząd wspierany przez ZSRR próbował zdusić liberalnych przeciwników, CIA rozpoczęła skomplikowaną kampanię wywiadowczą o kryptonimie QRHELPFUL, wspierając środowiska dysydenckie i „Solidarność”, związek zawodowy liczący dziesięć milionów członków, jeden z pierwszych legalnych ruchów opozycyjnych w Europie Wschodniej. Dzięki aprobacie prezydenta Reagana agencja finansowała druk gazet, audycje radiowe i wojnę informacyjną z komunistycznym rządem. Operacja QRHELPFUL w znacznym stopniu przyczyniła się do powstania wolnej i demokratycznej Polski.

W opowieści tej, ignorowanej dotąd przez historyków zajmujących się CIA i biografów Reagana, pojawia się niejedna barwna postać, jak choćby Bill Casey, szef siatki szpiegowskiej, oficer CIA Richard Malzahn, polskojęzyczna oficerka łącznikowa Celia Larkin, przywódca „Solidarności” Lech Wałęsa i papież Jan Paweł II. Tajna operacja, książka bazująca na wywiadach pogłębionych i odtajnionych niedawno aktach, opisuje zwycięstwo amerykańskiego wywiadu nad tyranią zza Żelaznej Kurtyny, zapowiadające rozpad ZSRR.

„Opowieść o zwycięstwie pokoju, wolności i CIA – a to na tyle rzadka kombinacja, że lektura powinna być obowiązkowa”. The American Spectator

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66460-28-7
Rozmiar pliku: 1 000 B

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

ŚWIATŁO PRZELEWAŁO SIĘ nad grzbietem góry Catoctin w Marylandzie, kiedy prezydent Ronald Reagan ruszył na poranny spacer. 12 grudnia 1981 roku w Camp David powietrze było rześkie i suche. Reagan, były gubernator Kalifornii, rzadko dotąd zaznawał takich mrozów (poprzedniej nocy temperatura spadła poniżej zera)^(). Szron delikatnie pokrywał szyby prezydenckiego ośrodka wypoczynkowego sto kilometrów na północny zachód od Waszyngtonu. Spacery w Camp David sprawiały Reaganowi ogromną przyjemność. „Wspaniale było móc po prostu otworzyć drzwi i wyjść na zewnątrz, kiedy tylko miało się ochotę”, wspominał^(). Czasem urządzał sobie konną przejażdżkę. Parę miesięcy wcześniej, w wietrzny październikowy poranek, wymknął się przez tylną bramę i pojechał do kamiennych ruin Valley View Manor, niegdyś okazałego letniego hotelu^().

W Camp David znajdował wytchnienie od męczącego tempa pracy i od gości odwiedzających go w Waszyngtonie. Nie on pierwszy – wszak po to Franklin D. Roosevelt przekształcił w 1942 roku ośrodek dla pracowników rządowych i ich rodzin w prezydencki dom wypoczynkowy (i nawet określał Camp David mianem „Shangri-La”, odwołując się do mitycznego raju z powieści Zaginiony horyzont Jamesa Hiltona, opublikowanej w roku 1933). Posiadłość leżała na odludziu, co stanowiło jej główną zaletę. Nie miała reprezentacyjnego charakteru. Brytyjski premier Winston Churchill kpił ponoć, że „to w zasadzie drewniana chata”^().

Domek Aspen, w którym nocował Reagan, Roosevelt nazywał „legowiskiem niedźwiedzia”. W środku znajdowały się niewielka kuchnia i wygodny salon z miękkimi meblami. Reagan lubił tam odpoczywać w fotelu, kładąc na podnóżku stopy w wypolerowanych butach (albo w kowbojkach). Razem z żoną Nancy oglądali stare filmy: Afrykańską królową z Katharine Hepburn i Humphreyem Bogartem, Północ – północny zachód z Carym Grantem i Evą Marie Saint albo Yankee Doodle Dandy z niezrównanym Jamesem Cagneyem. Domek stał na wzgórzu i z potężnych okien salonu rozciągał się wspaniały widok na park góry Catoctin i dolinę^().

Prezydent zatrzymał się na moment przy drzwiach i kontemplował spokój poranka. Kiedy niecały rok wcześniej wprowadził się do Białego Domu, uosabiał optymizm Roosevelta i małomiasteczkowy urok Dwighta Eisenhowera, dwóch przywódców, których ogromnie podziwiał^(). Krótko później, 30 marca 1981 roku, został postrzelony przez zamachowca. Stracił prawie połowę krwi. Jego dzielna postawa jeszcze bardziej zjednała mu serca Amerykanów^().

„Kochanie, zapomniałem zrobić unik”, wyszeptał do Nancy niemal przepraszająco, kiedy wieziono go na salę operacyjną w George Washington University Hospital^().

Wydobrzał i zaraz musiał zająć się narastającymi kryzysami w kraju i za granicą. Około trzynastu tysięcy kontrolerów ruchu powietrznego urządziło strajk, co groziło paraliżem lotów w całych Stanach Zjednoczonych. Izraelskie siły zbrojne przeprowadzały ataki na Liban. Reagan starał się grać rolę mediatora w nasilającym się konflikcie obejmującym Izrael, Syrię, Liban, Organizację Wyzwolenia Palestyny oraz libańskie bojówki.

Po spacerze w znakomitym nastroju wrócił do domku Aspen. O 12.10 zatelefonował do swojego bliskiego przyjaciela, kaznodziei Billy’ego Grahama, lecz go nie zastał. Popołudnie spędził przy biurku, przeglądając papiery.

Dzień w Camp David upłynął spokojnie.

***

PÓŁTOREJ GODZINY DROGI DALEJ na południowy wschód w gabinetach szefostwa CIA panowała gorączkowa atmosfera. Analitycy z McLean w Wirginii śledzili wydarzenia w Polsce, próbując ustalić, czy tamtejszy rząd ze wsparciem ZSRR szykuje się do wprowadzenia stanu wojennego. William „Bill” Casey, dyrektor CIA, zdawał sobie sprawę, że byłaby to próba przejęcia kontroli nad wydarzeniami w kraju i zmiażdżenia „Solidarności”, powstałego niedawno ruchu opowiadającego się za demokratyzacją. Ogłoszenie sytuacji wyjątkowej oznaczałoby zapewne czołgi na ulicach, przejęcie stacji radiowych i telewizyjnych oraz aresztowanie działaczy opozycji. Na skraju Europy Wschodniej siły demokracji starłyby się z siłami totalitaryzmu, co mogłoby dać początek jednemu z najpoważniejszych kryzysów zimnej wojny.

Sowieci wywierali ogromną presję na polskiego premiera Wojciecha Jaruzelskiego. Działalność oddolnego ruchu opozycyjnego skupionego wokół „Solidarności” mogła mieć katastrofalne skutki dla ZSRR. W jednym z raportów CIA szacowano, że „Polska stanowi największe w okresie powojennym i najtrudniejsze wyzwanie dla ZSRR i jego interesów”^(). Tydzień wcześniej w innym, ściśle tajnym dokumencie agencja stwierdzała: „Polski rząd przygotował plany wprowadzenia stanu wojennego. Obecne działania świadczą, że zaczęły się już ostateczne przygotowania, by wdrożyć je w życie”^(). Oceniano też, że równocześnie Armia Radziecka szykuje się do inwazji, jak w Czechosłowacji w 1968 roku, kiedy wojska Układu Warszawskiego zdławiły ruch na rzecz reform pod przywództwem Alexandra Dubčeka.

Wieczorem w sobotę 12 grudnia do siedziby CIA dotarła informacja, że polski rząd zerwał łączność telefoniczną z Zachodem i zamknął granice. Agencja zaalarmowała analityków zajmujących się kryzysem. Wolny weekend gwałtownie dobiegł końca: przeczuwając powagę sytuacji, pracownicy CIA natychmiast udali się do Centrum Operacyjnego. W zebraniu wzięli udział dyrektor Casey i jego asystent, a oprócz nich kierownik i zastępca kierownika Centrum.

Casey zasiadł przy stole. Miał obwisłe policzki, przygarbioną posturę i okulary w grubych oprawkach. Był najbardziej wpływowym dyrektorem CIA od kilkudziesięciu lat, nieprzejednanym przeciwnikiem komunizmu, zdeterminowanym, by przy każdej nadarzającej się sposobności utrzeć Sowietom nosa. Zebrani dyskutowali, jak należy interpretować najnowsze wydarzenia, a także czy i jak poinformować Biały Dom. Zdaniem jednych polski rząd szykował się po prostu do kolejnej akcji o ściśle ograniczonych celach; w ostatnim okresie takie działania prowadzono w PRL dość często. Inni twierdzili natomiast, że dojdzie do wprowadzenia stanu wojennego. W Waszyngtonie minęła właśnie północ, a w Polsce była szósta rano 13 grudnia, kiedy jeden z analityków poszedł sprawdzić najnowsze tajne depesze z placówki CIA w Warszawie.

Prędko wrócił i przerwał dyskusję. Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Waszyngton i Moskwa szły na czołowe zderzenie^().

***

NIEPOKÓJ OKRYWAŁ WARSZAWĘ niczym gęsta mgła, rozpełzając się po osiedlach, kościołach i bazarach. Państwowa telewizja od tygodnia nadawała kasandryczne materiały, jakoby kraj znajdował się na skraju upadku. Wywoływały one obawy nawet wśród prorządowych klakierów. Jeden z komentatorów telewizyjnych opisywał „napiętą, powstańczą atmosferę”^(). O szóstej rano 13 grudnia Jaruzelski przemówił z ekranów do obywateli. Zasiadł na tle flagi z godłem państwowym, sztywno i oficjalnie. Miał na sobie oliwkowy mundur, do którego przypiął baretki w jedenastu równych rządkach. Jego twarz, nieco zapadniętą, z wysuniętym podbródkiem, wieńczyły rzednące włosy. Starannie dobrał słowa.

„Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią – mówił beznamiętnym tonem, nerwowo zerkając do notatek. – Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom, ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy.

Strajki, gotowość strajkowa, akcje protestacyjne stały się normą. Wciąga się do nich nawet szkolną młodzież. Mnożą się wypadki terroru, pogróżek i samosądów moralnych, a także bezpośredniej przemocy. Szeroko rozlewa się po kraju fala brutalnych przestępstw, napadów i włamań”.

Następnie zaś wyrzekł słowa, które zapewniły mu status czarnego charakteru w polskiej historii:

„Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju”^().

Przemówienie zakończył, przytaczając pierwsze słowa hymnu państwowego:

Jeszcze Polska nie zginęła,

Póki my żyjemy.

Postać Jaruzelskiego ogłaszającego w telewizji stan wojenny wryła się w pamięć Polaków. Ruszyła seria dramatycznych zdarzeń. Aresztowano i bito członków „Solidarności”, dochodziło do zamieszek i ogromnych demonstracji ulicznych. Zaczął się nowy rozdział w historii kraju.

Wprowadzenie stanu wojennego nie było zupełnym zaskoczeniem. Już wcześniej powszechnie spekulowano, że polskie i radzieckie władze planują taki krok. Z tajnego dokumentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że operację szykowano od miesięcy. Rozważano wprawdzie różne strategie zdławienia „Solidarności”, lecz cel pozostał niezmienny: wziąć społeczeństwo w ryzy i przywrócić egzekwowanie władzy^(). Przewidywano też, jakiego rodzaju opór mogą stawiać zwolennicy „Solidarności”: między innymi organizować masowe strajki, akty sabotażu i protesty na ulicach.

Na początku grudnia polskie władze postanowiły przejść do czynu. Podczas tajnych rozmów z Sowietami generał Florian Siwicki, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, oznajmił: „Nieprzyjaciel wypowiedział ostatnie słowo. Obie strony jasno przedstawiły swe stanowiska”. Następnie dodał w typowo pompatycznym marksistowskim języku: „Teraz musimy zdecydowanie walczyć z kontrrewolucją”^(). Członków „Solidarności” nazywano „kontrrewolucjonistami”, wichrzycielami, niszczycielami porządku. Wielu Polaków uważało wprowadzenie stanu wojennego za zamach na wolność, ale niewiele mogli obecnie zdziałać.

Ugiąwszy się pod naciskiem ZSRR, wczesnym rankiem 13 grudnia polski rząd wysłał wojsko na ulice. Niejedną rodzinę wyrwał ze snu hałas łomu wyważającego drzwi lub wybijającego okno, zaczęło się bowiem aresztowanie członków „Solidarności” i przewożenie ich do obozów internowania. Zakazano wszelkich zgromadzeń publicznych, procesji i demonstracji, z wyjątkiem tych o charakterze religijnym. Zawieszono działalność związków zawodowych i organizacji studenckich, cenzurowano korespondencję, podsłuchiwano rozmowy telefoniczne. Rząd wprowadził też godzinę milicyjną, a wszystkie osoby powyżej trzynastego roku życia musiały nosić przy sobie dokument tożsamości. Kraj został odcięty od świata zewnętrznego.

***

DLA LECHA WAŁĘSY, PRZYWÓDCY „SOLIDARNOŚCI” aresztowanego razem z tysiącami innych osób, stan wojenny był początkiem długiej, żmudnej drogi. Wałęsa, urodzony w roku 1943, za sprawą niezwykłych zrządzeń losu stanął na czele najodważniejszego ruchu dysydenckiego w Europie Wschodniej. Zaczynał działalność opozycyjną jako robotnik w stoczni. Lekceważąco odnosił się do intelektualistów i twierdził, że nie przeczytał w życiu ani jednej poważnej książki. Miał natomiast talent do publicznego przemawiania. Kiedy objaśniał trudy życia stoczniowców i związkowców, jego słowa porywały tłumy. Słuchacze unosili ręce, układając palce w kształt litery „V” jak „zwycięstwo”. Wałęsa potrafił płynnie zmieniać role. „Jest jak dziesięciu ludzi w jednym”, mówił o nim Adam Michnik. „Przywódca »Solidarności«, elektryk, ojciec, mąż, aktor, negocjator, i na tym nie koniec. Robotnik otoczony intelektualistami, przywiązany do idei narodu, ale nie nacjonalista, gorliwy katolik, ale nie klerykał. Swego rodzaju synteza polskości”^().

Według Wałęsy istotą „Solidarności” była nie tylko ideologiczna walka o wolność i demokrację, ale też wspieranie praw pracowniczych i domaganie się reform gospodarczych. Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” założono we wrześniu 1980 roku, kiedy delegaci z trzydziestu sześciu regionalnych związków zawodowych spotkali się w Gdańsku i zjednoczyli szeregi. Wkrótce przekształcili się w legalną opozycję. Liczba członków związku sięgnęła dziesięciu milionów, co było nieprawdopodobnym sukcesem, biorąc pod uwagę, że „Solidarność” powstała ledwie kilka miesięcy wcześniej. Kiedy jednak wprowadzono stan wojenny, związek musiał walczyć o przetrwanie. Studenci i nauczyciele akademiccy stanęli na wysokości zadania. Na większości uczelni zaczęły się strajki okupacyjne. Uczestnicy opisywali bieżącą sytuację, przywołując powieść George’a Orwella Rok 1984 i pojęcie „nowomowy”, fikcyjnego języka, który w totalitarnej Oceanii służył tłumieniu wolności myśli. Komitet strajkowy Polskiej Akademii Nauk w Krakowie ogłaszał:

„Po raz trzeci w ciągu dwustu lat Polska jest w niewoli. Poprzednie dwa razy była to okupacja obca, tym razem jesteśmy pod okupacją polską. Nie dajmy się oszukać. Nieważne, jakim językiem okupant mówi: niemieckim, rosyjskim czy nowomową. Ważne jest, jak się zachowuje. W środku Europy, pod koniec XX wieku, 35 milionów ludzi zostało pozbawionych praw człowieka i obywatela”^().

Telewizyjne kamery w Warszawie zarejestrowały, jak niebieski star ZOMO (czyli Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej) zajeżdża pod siedzibę PAN. Funkcjonariusze weszli do środka, wyprowadzili zasłużonych naukowców na mróz i wepchnęli ich do ciężarówki. Związki zawodowe w całym kraju stawiały opór. Brama Stoczni Gdańskiej im. Lenina została udekorowana kwiatami; tłumy zbierały się pod nią i śpiewały hymn. „Członkowie »Solidarności«, rodacy – apelował komitet z Ursusa. – Celem tego ataku jest zlikwidowanie naszego związku. Zgodnie ze statutem naszą odpowiedzią musi być natychmiast strajk powszechny w całym kraju”^().

***

REAGAN, NADAL WYPOCZYWAJĄCY W CAMP DAVID, wpadł w furię. Tydzień wcześniej CIA donosiła mu, że wprowadzenie stanu wojennego jest możliwe, ale mało prawdopodobne. Teraz wyszło na to, że analitycy się mylili. Prezydent uważał „Solidarność” za jeden z bardziej obiecujących ruchów prodemokratycznych w Europie Wschodniej. Po serii nerwowych telefonów od sekretarza stanu Alexandra Haiga, wiceprezydenta George’a H.W. Busha i dyrektora CIA Billa Caseya Reagan czym prędzej wrócił do Waszyngtonu. Wczesnym popołudniem w niedzielę 13 grudnia o piętnastej spotkał się w Białym Domu z doradcami do spraw bezpieczeństwa.

„Trzeba coś zrobić – powiedział stanowczym tonem. – Musimy mocno ich uderzyć i ocalić »Solidarność«”^().

Gra toczyła się o wysoką stawkę. Wprowadzenie stanu wojennego było bez wątpienia najpoważniejszym kryzysem zaczynającej się dopiero kadencji Reagana. Alexander Haig pisał do niego w niemal makiawelicznym tonie, że sytuacja nad Wisłą ma ogromny wpływ na rywalizację między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. „Trudno przecenić znaczenie pokojowej rewolucji w Polsce. Osłabia ona ZSRR i wzmacnia nas na wielu frontach”^(). Również dla samego Reagana nadszedł przełomowy moment. Amerykańscy urzędnicy rządowi już wcześniej rozważali udzielenie CIA zgody na potajemne wspieranie „Solidarności”, nie było jednak konsensusu. Część osób w Departamencie Stanu i w Białym Domu wyrażała obawy, że pomaganie opozycji za żelazną kurtyną może zostać odczytane jako akt prowokacji. Teraz jednak wszystko się zmieniło. Pod koniec grudnia 1981 roku, po spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, kiedy to omawiano możliwe scenariusze, Reagan zanotował w swoim dzienniku:

„Oznajmiłem, że to bodaj jedyna szansa za naszego życia, by wymusić zmiany w kolonialnej polityce imperium sowieckiego w Europie Wschodniej. Powinniśmy zająć twarde stanowisko i powiedzieć im, że dopóki stan wojenny nie zostanie zniesiony, dopóki internowani nie wyjdą na wolność i dopóki nie zostaną wznowione rozmowy między Wałęsą a polskim rządem, dopóty będziemy prowadzili politykę kwarantanny, zerwiemy stosunki handlowe z Sowietami i Polską, a także wszelką komunikację”^().

Reagan postrzegał zmagania w Polsce w czarno-białych kategoriach. Sowiecki rząd był jednoznacznie zły, Stany Zjednoczone musiały więc podjąć ofensywę za żelazną kurtyną. Obowiązująca dotąd zimnowojenna doktryna biernego „powstrzymywania” nie zdała egzaminu. Nadszedł czas nowej, śmielszej strategii „wypierania” ZSRR z obszarów, które kontrolował. Powstanie wolnej i demokratycznej Polski mogłoby zdaniem Reagana zachwiać radzieckimi rządami we wschodniej Europie. Inne kraje weszłyby zapewne na drogę przemian. Tak oto wspominał później tamten moment: „Widzieliśmy, jak pierwszy raz pęka żelazna kurtyna. Nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy, że rozczarowanie sowieckim komunizmem w Polsce to zapowiedź wielkich, historycznych wydarzeń w Europie Wschodniej”. Dodawał też: „Nie wolno nam było w jakikolwiek sposób przyczynić się do zatrzymania tego procesu – przeciwnie, należało raczej wspierać go wszelkimi możliwymi środkami. Czekaliśmy na taką szansę od drugiej wojny światowej. Przemiany w Polsce miały szansę rozprzestrzenić się po całym regionie niczym pożar”^().

Prezydent Reagan działał z rozmysłem. W następnych miesiącach zatwierdził kilka Dyrektyw Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Decision Directives, NSDD), zezwalając Stanom Zjednoczonym na działania zmierzające do ograniczenia radzieckiej kontroli w Europie Wschodniej. Szczególnie istotna była decyzja z 4 listopada 1982 roku, na mocy której CIA uzyskała zgodę na prowadzenie tajnej operacji przekazywania „Solidarności” pieniędzy i innego wsparcia nieobejmującego środków walki zbrojnej. Program zyskał nazwę QRHELPFUL i stał się jedną z najważniejszych zagrywek amerykańskiego wywiadu podczas zimnej wojny. Operacja wymagała rekrutowania współpracowników, utworzenia tajnej sieci szmuglerów oraz finansowania ruchu oporu po drugiej stronie żelaznej kurtyny^(). Wszyscy zdawali sobie sprawę, że ewentualna wpadka mogłaby doprowadzić do konfrontacji z Moskwą.

***

NINIEJSZA KSIĄŻKA OPOWIADA, JAK CIA ugodziła Związek Radziecki w serce. Przedstawia wydarzenia z perspektywy najważniejszych uczestników: Reagana, przywódcy „Solidarności” Lecha Wałęsy, premiera Wojciecha Jaruzelskiego oraz przedstawicieli agencji, choćby Billa Caseya i Richarda „Dicka” Malzahna. Przez trzydzieści pięć lat Stany Zjednoczone przystawały na to, by Europa Wschodnia znajdowała się w radzieckiej strefie wpływów, Reagan jednak postanowił zerwać z dotychczasową polityką. Dzięki jego wsparciu CIA opracowała program, za sprawą którego zimnowojenna gra zaczęła toczyć się na boisku przeciwnika. QRHELPFUL okazała się jedną z najbardziej udanych tajnych operacji w historii Stanów Zjednoczonych – a zarazem pozostaje jedną z mniej znanych i docenianych.

„Solidarność” i polskie społeczeństwo wywalczyły ostatecznie wolność. Zanim się to stało, pomoc CIA sprawiła, że ani Jaruzelski, ani KGB (Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopasnosti, Komitet Bezpieczeństwa Państwowego) nie zdołali raz na zawsze zdławić opozycji. Amerykański wywiad zapewniał pieniądze i zasoby na organizowanie demonstracji, druk materiałów oraz przygotowywanie audycji radiowych i dystrybucję filmów na wideo. „Solidarność” mogła docierać do społeczeństwa, a także podbijać swoje morale. Tymczasem radziecka władza słabła. Trzeba też dodać, że operacja QRHELPFUL była efektywna kosztowo: ostateczny rachunek wyniósł niespełna dwadzieścia milionów dolarów (około czterdziestu milionów w dzisiejszych kwotach). O jej skuteczności przesądził jednak głównie fakt, że służyła wspomaganiu oddolnego ruchu cieszącego się autentyczną legitymizacją społeczną.

Z punktu widzenia amerykańskiej polityki decyzja Reagana miała same zalety. Liberałowie popierali „Solidarność”, gdyż oburzała ich brutalna postawa Warszawy i Moskwy wobec demokratycznej opozycji, wywodzącej się z polskich stoczni i kopalń, a więc bliskiej sercom lewicowych organizacji pracowniczych w rodzaju American Federation of Labor and Congress of Industrial Organizations (AFL-CIO). Konserwatyści rzecz jasna wściekali się, że komunistyczny Związek Radziecki przyczynił się do represji wobec „Solidarności”. Cierpliwe dokręcanie śruby przez Reagana i CIA pozwoliło ruchowi przetrwać najgorsze dni prześladowań. Kiedy zaś kilka lat później Związek Radziecki stanął na skraju gospodarczej i militarnej ruiny, a polskiej opozycji wreszcie trafiła się dobra szansa, społeczeństwo wykorzystało ją, zaprowadzając demokratyczny ład.

Polska nie była oczywiście jedynym polem walki zbrojnej lub ideologicznej między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Należy pamiętać choćby o Afganistanie. CIA dostarczała Polakom pieniądze oraz sprzęt (telefaksy czy powielacze), tymczasem tajna operacja w Azji Południowej, zapoczątkowana za prezydentury Jimmy’ego Cartera, obejmowała zarówno propagandę, jak i sprzęt bojowy. Skutki okazały się niejednoznaczne. Związek Radziecki wykrwawił się niemal na śmierć w kraju zwanym „cmentarzyskiem imperiów”. Z drugiej strony w Afganistanie zostało mnóstwo broni – również tej dostarczanej przez CIA – a w latach dziewięćdziesiątych doszło tam do wojny domowej. Ostatecznie anarchię wykorzystali talibowie. Przejęli kontrolę, zapewniając bezpieczne schronienie Al-Kaidzie. A potem wydarzył się 11 września 2001 roku.

Niewiele napisano na temat tajnej operacji CIA w Polsce^(). Większość biografów Reagana i amerykańskich historyków uważa, że prezydent poprzestał na sankcjach gospodarczych. Jedna z najlepszych opublikowanych niedawno biografii, Reagan. Życie H.W. Brandsa, następująco podsumowuje zachowanie administracji po wprowadzeniu stanu wojennego. „Ostatecznie realna odpowiedź na ogłoszenie stanu wojennego nie wykroczyła poza działania, które opisał w swojej bożonarodzeniowej mowie”^(). Zawieszono handel produktami rolniczymi, przerwano kredytowanie za pośrednictwem Export-Import Bank of the United States, odebrano polskim samolotom przywileje w korzystaniu z amerykańskich lotnisk. Wybitny polski historyk Andrzej Paczkowski podkreśla: „Do tej pory otoczone jest – niezbyt już zrozumiałą – tajemnicą przekazywanie »Solidarności« pomocy finansowej z Zachodu”^(). Obecnie możemy ujawnić większość sekretów.

Tajna operacja bazuje na dokumentach odtajnionych w ciągu ostatnich dwóch dekad, dostępnych między innymi w Ronald Reagan Presidential Library, National Security Archive, Woodrow Wilson International Center for Scholars oraz Hoover Institution, a także w polskich i rosyjskich archiwach oraz Churchill Archives Centre (gdzie przechowywane jest Archiwum Mitrochina). Owe materiały to między innymi amerykańskie, radzieckie i polskie transkrypcje, raporty wywiadowcze, relacje z pierwszej ręki, tajne nagrania spotkań i rozmów. CIA Records Search Tool (CREST) w National Security Archive zawiera przykładowo analizy sytuacji bieżącej, codzienne sprawozdania wywiadu, depesze, specjalne analizy, memoranda oraz szacunki wywiadowcze. Ogromne ilości materiałów dotyczących stanu wojennego przechowywane są w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie. Europejskie Centrum „Solidarności” w Gdańsku udostępniło natomiast sporo materiałów źródłowych, w tym prawie 1800 obiektów archiwalnych (dokumentów, rękopisów, fotografii i nagrań wideo).

Nie wszystkie dokumenty z tamtego okresu zostały odtajnione (również przez rząd Stanów Zjednoczonych), lecz dysponujemy obecnie szczegółowym i pełnym obrazem wydarzeń w najważniejszych okresach, którym poświęcona jest ta książka. Znamy rozważania dotyczące stanu wojennego na szczytach władzy w PRL i ZSRR, punkt widzenia CIA oraz innych jednostek amerykańskiego wywiadu. Możemy odtworzyć dyskusje na temat Polski toczone w administracjach Reagana i Cartera, wiemy o tajnych operacjach CIA związanych z Radiem Wolna Europa, Radiem Swoboda i programem dystrybucji książek. Potrafimy też zrekonstruować spory toczone w łonie „Solidarności”. Wszystko to zawdzięczamy nie tylko dokumentom, ale i temu, że wielu uczestników tamtych przełomowych wydarzeń zaczęło opowiadać o nich publicznie.

Historia operacji QRHELPFUL jest bogata w symbolikę. „Demokracja zwyciężyła w zimnej wojnie – pisał Reagan w ostatnim rozdziale swoich wspomnień – gdyż polem walki były wartości. Konflikt toczył się między systemem uznającym prymat państwa a systemem uznającym prymat jednostki i wolności”^(). Polska to bodaj archetypiczny przykład tej ideologicznej walki. Rozmowy okrągłego stołu w 1989 roku i zwycięstwo „Solidarności” przyczyniły się do upadku żelaznej kurtyny. Jednym z największych atutów Reagana był fakt, że nie ograniczył się do polityki „powstrzymywania”, lecz dążył do zwycięstwa nad Związkiem Radzieckim i komunizmem. Zrozumiał, że zimna wojna nie sprowadza się do konfliktu zbrojnego, lecz stanowi konflikt idei, a Polska jest ważnym frontem. Operacja QRHELPFUL zrodziła się na gruncie tej właśnie filozofii. Dowodzi, jak użyteczne potrafią być kampanie polityczne i informacyjne – zwłaszcza jeśli niosą pomoc społeczności walczącej o wolność.

Osobami szczególnie zasłużonymi dla obalenia komunizmu byli członkowie i członkinie „Solidarności”, prawdziwi polscy patrioci i patriotki. Zapłacili oni wielką cenę za opór wobec reżimu Jaruzelskiego. Przewodził im Lech Wałęsa.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: