Teatr Publiczny 1765-2015. Przedstawienia. PRL - ebook
Teatr Publiczny 1765-2015. Przedstawienia. PRL - ebook
Książka Joanny Krakowskiej stanowi pasjonującą lekturę, gdyż autorka posiada niebywałą zdolność kojarzenia związków nieoczywistych. Świetnie zna okres, który opisuje i z zniebywałą swobodą i trafnością, dystretnie wspierając się faktografią i dokumentacją, steruje uwagą czytelnika. Nawet jeśli stawiane tezy wydają się zaskakujące, mają silne oparcie w źródłach. Niewątpliwym walorem książki jest doskonale płynąca narracja, zawsze zachowująca jasność i zaskakująca błyskotliwymi zderzeniami opisywanych zjawisk. Dziesięć sesjów zawartych w PRL. Przedstawienia składa się na wnikliwe studium o sztuce teatru, środowisku teatralnym i szerzej - inteligencji w ciągu czterech powojennych dekad.
Spis treści
spis treści
wprowadzenie
1. Elektra,
czyli powstanie
2. Meir Ezofowicz,
czyli Żydzi
3. Pociąg do Marsylii,
czyli terror
4. Święto Winkelrida,
czyli torsje
5. Kartoteka,
czyli bohaterka
6. Rzecz listopadowa,
czyli dziedzictwo
7. Dawne czasy,
czyli salon
8. Pluskwa,
czyli konformizm
9. Kubuś Fatalista,
czyli śmiech
10. Sen o Bezgrzesznej,
czyli marzenia
bibliografia
indeks
Kategoria: | Kino i Teatr |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64822-90-2 |
Rozmiar pliku: | 57 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zapomnijmy o bezinteresowności. Patrzenie w przeszłość nie jest zajęciem dla obiektywnych obserwatorów, obojętnych arbitrów i asekurantów. Neutralność i deklarowany brak uprzedzeń? To chyba nieporozumienie, skoro mamy mówić o historii. Bezstronność? Żart. Patrzenie wstecz, oglądanie się w przeszłość to nie idealistyczne poszukiwanie mądrości, ale zbieranie argumentów i puent na potrzeby sporów o narracje. Sporów nie tyle historycznych, choć umocowanych w przeszłości, ile współczesnych. W przeszłość patrzymy bowiem stąd, a nie skądinąd. Po lekturze codziennej gazety, znad świeżo wydanej książki, przez pryzmat postów na Facebooku i tweetów na Twitterze, przez fanpejdże muzeów, serwisy historyczne, nostalgiczne portale i z własnej kanapy, skąd telewizyjny pilot zarządza na chybił trafił naszymi nastawieniami – od sentymentów do resentymentów, od zainteresowania po znudzenie, od rozumienia złożoności po jednoznaczność sądów.
Żadna neutralność nie utrzyma się więc wobec presji informacji i afektów, bezstronność w spornych kwestiach zostanie odrzucona pod wpływem emocji, antagonizmy wymuszą samookreślenie. W historyczną przeszłość spoglądamy też – chcąc nie chcąc – z placu publicznego, na którym toczy się nieustająca awantura. Stosunek do historii, zwłaszcza tej najnowszej, jest niemal zawsze pochodną aktualnego życia publicznego, w którym do głosu dochodzą wyraźne stanowiska polityczne czy światopoglądowe. Będąc najczęściej stroną w sprawie, nie możemy być bezinteresowni.
Interesem tej i kolejnych książek w serii Teatr publiczny. Przedstawienia – prezentujących historię polskiego teatru nowoczesnego – jest komplikowanie i utrudnianie jednoznaczności sądów. Wynika to z rozumienia teatru jako miejsca czynnej konfrontacji fantazmatycznych wizji, idei artystycznych, aspiracji społecznych, uwarunkowań ekonomicznych i instytucjonalnych. A skutkuje – przedstawianiem teatru w szerokim kontekście życia publicznego, decydującym o jego interpretacjach i tworzącym ramę historycznej narracji.
Teatr jest medium historii w wielu sensach. Opowiada historie, pośredniczy w opowiadaniu historii i jest historią, jako że istnieje wyłącznie historycznie. To historyczne istnienie aktualizuje się w narracji, która może wykraczać daleko poza teatr, zataczając wokół niego coraz większe kręgi. W ten sposób sam teatr staje się historycznym źródłem. Ale to źródło o paradoksalnym charakterze – trzeba je najpierw samemu sobie stworzyć. Teatr nie jest bowiem dany, lecz zawsze i jedynie przedstawiany. Na podstawie autorskiego archiwum, arbitralnie ustanowionych kontekstów, światopoglądowych uwarunkowań i wytyczonego celu.
Kluczowe dla tej historii jest zatem przedstawienie.
Przedstawienie, czyli dyskurs
Przedstawienie rozumiane jako premiera teatralna, ale także jako metoda – przedstawienie konkretnej sprawy publicznej, wyznaczającej tu za każdym razem cel opowieści. Przedstawienie w sensie medialnym – jako narzędzie opowiadania, w sensie światopoglądowym – jako przedstawienie własnego stanowiska, i w sensie narracyjnym – jako forma retoryczna czy wręcz perswazyjna. Wszystkie znaczenia tego pojęcia użytego w tytule książki pozostają tu równoprawne, niewiele mając wspólnego z tradycyjnymi wykładniami teatrologicznymi^(), bliższe są rozumieniu przedstawiania jako modelu narracji historycznej^().
W praktyce skutkuje to przede wszystkim takim wyborem zjawisk teatralnych, które stanowią dogodny punkt odniesienia dla życia publicznego zarówno teraz, jak i kiedyś, a zarazem pozwalają na przyjrzenie się światu z określonego punktu widzenia. Przedstawienie jako metoda to zatem propozycja ostentacyjnie polityczna. A jej stronniczość i interesowność wynika z immanentnego charakteru spektaklu teatralnego, którego ontologia jest wątpliwa, rekonstrukcja niemożliwa, granice płynne, a konteksty szerokie.
Na co dzień, kiedy kupujemy bilet do teatru, rozmawiamy czy piszemy o przedstawieniu współczesnym, wdając się w polemiki i prowadząc dyskusje, produkując naoczne opisy czy nawet fotografując lub rejestrując działania na scenie i wokół sceny, stajemy się aktywnymi uczestnikami procesu wytwarzania przedstawienia-dyskursu – produkujemy konteksty, ślady i świadectwa, na podstawie których można potem tworzyć dowolne narracje. Przedstawienie nie jest bowiem „tym, co na scenie”, tak jak obraz jest „tym, co na płótnie”. Przedstawienie jest „tym, co opowiedziane” i „tym, co zdziałane”, nie jest zatem bytem, lecz mechanizmem sensotwórczym organizującym warunki wypowiedzi na własny temat. Inaczej mówiąc, przedstawienie teatralne jest ustanowieniem dyskursu, który wytwarzać może ciągle na nowo dynamiczne narracje, zależne od przyjętych zmiennych, od podmiotu mówiącego i od pozycji, z jakiej się mówi.
A jeśli przedstawienie nie jest artefaktem, dającym się przyszpilić i opisać poza tą skomplikowaną siecią zmiennych, o których wyborze każdorazowo decyduje opowiadająca czy opowiadający, to nie można go badać i analizować inaczej niż przez kontekst, jaki wytwarza i w jakim jest wytwarzane. Tym samym przedstawienie teatralne nie tylko nie znika i nie ulatnia się, ale wręcz przeciwnie – stale się aktualizuje, a w pełni wybrzmiewa dopiero z czasem, ujawniając cały swój dyskursywny potencjał. Nie odmawia trwania, lecz stale żąda kreacji. Spełnia się jako dyskurs w kolejnych powstających na jego temat narracjach. A jeśli tak, to trzeba świadomie brać odpowiedzialność za arbitralne decyzje w tym procesie, podejmowane czasem mocą przejętej tradycji interpretacyjnej, czasem w myśl ideologicznych założeń i orientacji światopoglądowej, czasem w zgodzie z wytyczonym celem, a czasem kierując się wszystkimi tymi przesłankami jednocześnie.
Pozostałością po zdarzeniach scenicznych nie jest zatem, jak zwykło się sądzić, archiwum resztek, lecz wszelkie możliwe do pomyślenia i te niepomyślane dotąd narracje. Zależą one od wielu czynników i od rozpoznania okoliczności, często ujawniających się dopiero z czasem (jak wiele odkrywanych po latach dokumentów i archiwaliów), które zdecydowały o takim a nie innym działaniu przedstawienia.
Samo archiwum – któremu poświęcono w ostatnich dekadach tyle wnikliwej uwagi teoretycznej – jest w tym wypadku zawsze wytwarzane, a nie dane. Podlega bowiem autorskiej konstrukcji – nie jest tym, co zostało z przedstawienia teatralnego, lecz tym, co się do niego samemu włoży, uznając to coś za odpowiednie czy interesujące w kontekście dyskursu, jaki przedstawienie wytwarza. W tym sensie archiwum przedstawienia będzie zawsze politycznie i ideologiczne nacechowane, kryjąc w sobie zarazem potencjalność narracji alternatywnych czy wręcz antagonistycznych.
Takie podejście pozwala z jednej strony uporać się z fetyszem archiwum i zgromadzonych w nim dokumentów ściśle teatralnych jako źródłem „adekwatności” narracji dążącej do idealnego opisania – jakkolwiek dziwacznie to brzmi – „oryginału”^(). A z drugiej strony – odrzucić podległość wobec logiki archiwum jako miejsca przechowywania uprzywilejowanych materialnych resztek tego, czego już nie ma, umieszczonych tam na mocy jakiegoś imperialnego prawa^(). Nie tylko bowiem „ciało wymyka się archiwum”^(), wymyka mu się także dyskurs, który ustanawia warunki tego, co może być wypowiedziane, umożliwiając konstruowanie archiwum na własne potrzeby jako systemu i trybu aktualizowania się możliwych narracji^().
Uznanie przedstawienia za dyskurs ucina spór o jego efemeryczność przez radykalne odrzucenie koncepcji znikania^(). W porządku dyskursu nie można bowiem mówić o ulotności i znikaniu przedstawienia teatralnego, lecz o jego nieustającym wytwarzaniu, kreowaniu i re-kreowaniu. Ale zarazem w takim jego rozumieniu zawierać się może alternatywna wobec idei efemeryczności propozycja, by performans powtarzać i w „nieczystym” czy wręcz „niedorzecznym” powtórzeniu szukać rezonansu przeszłości^(). Wszelkie formy re-mixu czy reenactmentu – będące same w sobie twórczymi aktami dyskursywnymi – pozostają jednak ucieleśnianiem aktualnym, a zatem przede wszystkim badaniem warunków tworzenia sensów w teraźniejszości, a nie eksplorowaniem przeszłych znaczeń. Może to być nader użyteczne dla badania dziedzictwa i jego współczesnego oddziaływania, ale jako narzędzie historycznej narracji jest połowiczne – dawne konteksty pozostają poza jego zasięgiem.
Przedstawienie rozumiane jako dyskurs nie jest rekonstrukcją ani odpowiadaniem na pytanie jak przedstawienie wyglądało, tylko sprawdzaniem jak działało, jak mogło działać, na jakim paliwie i z jakim skutkiem. Jak wyglądało – okazuje się bowiem bez znaczenia, jeśli nie wiemy, co dla współczesnych oznaczał na przykład czerwony a nie zielony kolor kanapy. Jeśli nie wiemy, co było nowatorskie, a co stereotypowe. Jeśli nie dowiemy się, z jakimi oczekiwaniami przychodziła do teatru publiczność i w jakim pomieszaniu mogła hipotetycznie go opuszczać.
Na koniec wreszcie, przedstawienie jako dyskurs przekracza odwieczną antynomię między naocznością a zapośredniczeniem. Dyskurs ów tworzą bowiem na równych prawach świadectwa oparte na bezpośrednim doświadczeniu, jak i mity czy legendy, rejestracje i relacje zapośredniczone. O prawomocności narracji decyduje jej perswazyjna moc, a nie autorytet „naocznego świadka”. Ten jest równie cennym lub równie bezwartościowym elementem archiwum, jak inne pozostające w dyspozycji narratora czy narratorki historii. A ta dysponuje na ogół pewnym ich nadmiarem i zmaga się z koniecznością wyboru spośród tego wszystkiego, co można znaleźć w rozległej sferze publicznej, gdzie działał opisywany teatr.
Obiekty znalezione, czyli historia wizualna
Przedstawienie rozumiane jako dyskurs nie skazuje bynajmniej na logocentryzm, podobnie jak nie skazuje na korzystanie z zastanego archiwum własnych resztek i materialnych śladów. Narracja na temat przedstawienia może mieć formę wizualną i może czerpać z tego, co pomyślane, z tego, co znalezione, z tego, co skojarzone. Przykładem takich narracji są filmy found footage towarzyszące każdemu z rozdziałów książki i każdemu z przedstawień w każdym cyklu „Teatru publicznego”, dołączone do każdego z tomów serii. To montaże o bardzo zróżnicowanej formie i konstrukcji, które wykorzystując fragmenty spektakli, filmy dokumentalne i fabularne, animacje, materiały publicystyczne i wszelkiego rodzaju archiwalia, odsłaniają dyskursywną moc przedstawień zdolnych inspirować rozmaite narracje. Stąd materią tych filmów niekoniecznie są archiwalia teatralne, lecz raczej wszelkie inne źródła odzwierciedlające stany mentalne i napięcia, środowisko wizualne i estetyczne odpowiedzialne za kształt teatru tamtych czasów i jego współczesną pamięć.
Filmy found footage w cyklu peerelowskim mogą, jak na przykład Powstanie, pokazywać wielość przeciwstawnych narracji na temat powstania warszawskiego, które stanowi bezpośredni kontekst Elektry – przedstawienia otwierającego ten tom .Mogą, jak Konformizm, analizować ten fenomen, obsesyjnie podejmowany w kinie lat siedemdziesiątych i stanowiący główny temat Pluskwy w Teatrze Narodowym. Mogą, jak Dziedzictwo, w kontekście pseudoromantycznej Rzeczy listopadowej przedstawiać makabryczno-groteskowe skutki tej spuścizny.
Filmy zmontowane z materiałów znalezionych – starych i nowych – wychodzą zawsze od przedstawienia i jego tematu głównego, zaświadczając o wielości możliwych narracji, a zarazem o kliszach mentalnych, sentymentach i uprzedzeniach decydujących o naszym widzeniu. Opowiadają w ten sposób nie tyle historię przedstawienia, ile historię przedstawiania. Tworząc w pewnym sensie autonomiczną historię wizualną polskiego życia publicznego.
Teatr publiczny, czyli idea, metafora i instytucja
Teatr publiczny to idea, która ma historyczną i metaforyczną wykładnię. W Polsce – w sensie historycznym – za początek instytucji teatru publicznego, a zarazem teatru stałego i zawodowego, przyjęło się datę 19 listopada 1765 roku, dzień premiery Natrętów w Operalni Saskiej w Warszawie. Tak ustanowiony początek nowoczesnego teatru jest nie tyle początkiem opowiadanej tu historii – tę zaczynamy bowiem od teatru PRL-u, który dziś pozostaje najżywszym i najbardziej bezpośrednim historycznym kontekstem współczesności – ale punktem jej odniesienia w nawiązaniach do myśli oświeceniowej, w pojmowaniu nowoczesności i w tematach, do których powracamy uporczywie we wszystkich odsłonach cyklu „Teatr publiczny. Przedstawienia”. Oświecenie bowiem, a nie narodowy romantyzm, jest źródłową tradycją, na którą powołuje się ta historia.
Jako idea teatr publiczny sytuuje się w dwóch porządkach – życia społecznego rozumianego jako nieustająca debata oraz sztuki traktowanej jako rodzaj misji. Teatr bowiem oferuje życiu publicznemu wyjątkowe forum, gdzie może odbywać się wymiana poglądów, wiedzy i emocji, gdzie kształtuje się i rozpada wspólnota, ujawniają się różnice i konfrontują wizje. Ta oferta ma swoją cenę – nakłada na teatr współodpowiedzialność za kształt świadomości społecznej, za jakość demokracji i za poziom debaty publicznej. Z takiego powiązania teatru i życia publicznego wynika rozumienie sztuki teatralnej jako misji, w ramach której przeżycia estetyczne, perswazja ideowa, walory edukacyjne i emocjonalna ekspresja służą wspólnemu myśleniu, odczuwaniu i debatowaniu o istotnych sprawach jednostek i zbiorowości ku pożytkowi wzajemnemu. Teatr publiczny jako idea jest zatem swego rodzaju utopią. Jego historia więc powinna stać się tej utopii weryfikacją.
W takim wypadku konieczne jest rozpatrywanie działania teatru w kontekście życia publicznego z jego dynamiką, kryzysami, konfliktami, punktami zapalnymi, obsesjami i traumami. Co pozwala traktować teatr nie tylko jako konkretną przestrzeń debaty, ale wręcz jako pojemną metaforę tej przestrzeni. Z zastrzeżeniem jednak, że taka z gruntu oświeceniowa metafora teatru publicznego jako całokształtu życia publicznego jest całkowitym przeciwieństwem przednowoczesnego theatrum mundi, rozumianego jako świat reżyserowany i oglądany przez Boga z ludźmi jako aktorami. Teatr publiczny jako metafora to bowiem przestrzeń, gdzie jednostki mogą komunikować swoje roszczenia i przekonania tak, by wpływały na decyzje zbiorowości. Jest to zatem sfera czynnego przekształcania życia społecznego a nie estetycznego odgrywania ról. To sfera dyskursywna, gdzie toczy się dyskusja nad kwestiami ważnymi dla ogółu i formułowane są opinie o dalekosiężnych skutkach politycznych i strukturalnych.
Sfera publiczna tak właśnie definiowana przez jej badaczy – jako przestrzeń dyskursu, wymiany poglądów i artykulacji roszczeń – podlega oczywiście historycznym przeobrażeniom, a nawet wręcz procesowi stopniowego rozpadu. Zdaniem jednych – na skutek tłumienia jej przez przemysł kulturowy, komercję i polityczną manipulację^(); zdaniem innych – na skutek ofensywy prywatności i zawłaszczenia tego, co publiczne, przez to, co intymne^(). Teatr próbuje zakwestionować obie te diagnozy, przezwyciężając symptomy zaniku lub przekształcając je w znaki żywotności. Potrafi bowiem przeciwstawiać się dyktatowi rynku oraz dowodzić, że prywatne jest par excellence publiczne i polityczne. Jeśli więc geneza nowoczesnej sfery publicznej sięga aktywności środowisk artystyczno-literackich, kawiarń i teatrów publicznych, gdzie mogły toczyć się nieskrępowane niczym dyskusje, to można uznać, że jej rzeczywisty zmierzch nastąpi dopiero wtedy, gdy ucichną ostatecznie dyskusje toczone w teatrze.
Teatr publiczny jako instytucja pozostaje przestrzenią dyskursu publicznego tak długo, jak podejmuje istotne tematy, kształtuje i kwestionuje zbiorowe narracje, budząc świadomość złożoności świata i niejednoznaczności ludzkich działań – co, jak się wydaje, nie tylko nie zanika, lecz trwa w najlepsze w kolejnych dekadach i stuleciach, mimo ekonomicznych i politycznych obstrukcji. A zarazem to właśnie w teatrze wszystko co prywatne i co intymne zostaje ujawnione, nazwane i włączone – nieraz po raz pierwszy – w obieg publicznej dyskusji, w dłuższej perspektywie wspierając ruchy emancypacyjne i wpływając na zmianę nastawień społecznych, a w konsekwencji na stanowienie i poprawianie prawa. Nie wycofam się z tego naiwnego optymizmu ani w odniesieniu do mocy teatru, ani siły ruchów emancypacyjnych, ani wiary w możliwość demokratyzacji państwa, bo historia teatru publicznego dostarcza dość po temu przesłanek. Choć dostarcza i przeciwnych.
Teatr i PRL
Postrzeganie teatru jako przestrzeni publicznej skutkuje traktowaniem go przede wszystkim jako medium komunikacji bardziej niż ekspresji, a to z kolei prowadzi do uprzywilejowania w narracji historycznej przedstawień poszerzających perspektywę widzenia świata poza teatrem. Przedstawienia teatralne, które stanowią punkt wyjścia kolejnych rozdziałów książki, zostały wybrane raczej pod kątem ich dyskursywnej dynamiki i społecznej nośności niż walorów artystycznych wcześniej uznanych i ogłoszonych. Innymi słowy wybór przedstawień dyktowany był odrzuceniem autorytetu arcydzieł o ugruntowanej recepcji i hegemonicznej pozycji, redukujących pole widzenia do siebie samych – na rzecz przedstawień, które otwierają się na nieoczekiwane konteksty i nowe rozpoznania. Nieuchronnie prowadzi to do braku respektu dla dotychczasowych hierarchii zjawisk teatralnych, kwestionuje wygodne pozycje twórców i przyzwyczajenia odbiorców do określonych formuł i zestawów tematycznych.
Dziesięć rozdziałów książki to dziesięć przedstawień teatralnych i dziesięć tematów, wskazanych z nadzieją, że wyłoni się z tego nie tylko możliwie rozległa historia teatru w PRL-u, ale także historia ówczesnego życia publicznego. Osnuta wokół tego, co zaskakujące, niedowartościowane, potencjalnie konfliktowe, niesłusznie zapomniane, peryferyjne. Historia aspirująca do zmiany sposobu myślenia o powojennym teatrze polskim – przez odrzucenie patosu jako gestu narracyjnego, przez przywrócenie pamięci o reżyserkach i ich roli we wprowadzaniu do teatru dramaturgii awangardowej, przez równouprawnienie teatru żydowskiego, uznanie modernizacyjnego potencjału teatru socrealistycznego, zauważenie w teatrze motywów nieheteronormatywnych i przez pokazanie degeneracji tradycji romantycznej.
Już samo to wyliczenie dowodzi, że to historia pisana z dzisiejszej perspektywy, po współczesnych doświadczeniach, lekturach i dyskusjach, z wyczuleniem na kwestie, które aktualnie w publicznym dyskursie wydają się szczególnie istotne, a nawet zapalne, co tym samym pozwala na określenie własnego wobec nich stanowiska. Dlatego napisałam na wstępie: zapomnijmy o bezinteresowności tej historii.
Książka powstała w ramach trzyletniego projektu multimedialnej historii teatru polskiego „Teatr publiczny. Przedstawienia. 1765–2015 ”prowadzonego w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Zainspirowała go i rozwinęła, umożliwiła jego realizację, zapewniła środki, uruchomiła multimedia, dała energię i nadała rozmach – Dorota Buchwald, dla której nie ma rzeczy niemożliwych, zadań zbyt trudnych i czasu za mało.
Projekt realizowany był w pięciu cyklach wykładów – PRL, Dwudziestolecie, Oświecenie, Wiek XIX i Demokracja – prowadzonych w latach 2012–2015 przez Krystynę Duniec, Piotra Morawskiego, Ewę Partygę, Agnieszkę Wanicką i przeze mnie.
Wykładom towarzyszyły projekcje specjalnie przygotowywanych filmów found footage, których zrealizowano w sumie ponad czterdzieści. Ewa Hevelke i Michał Januszaniec, przekopując się przez kilometry czy raczej terabajty nagrań filmowych, zarywając noce i weekendy, poświęcili tym filmom trzy lata życia. Nie tylko własnego, ale i Ireny, która w tym czasie przyszła na świat i zdążyła podrosnąć.
Wszystkie filmy i materiały z wykładów wzbogacone o filmowe dokumenty i fragmenty spektakli oraz hasła osobowe i przedmiotowe linkowane bezpośrednio do odpowiednich archiwów i baz danych znalazły się na stronie internetowej projektu:www.teatrpubliczny.pl.
A ostatecznym efektem całego przedsięwzięcia będzie/jest pięć książek w serii Teatr publiczny. Przedstawienia, przedstawiających historię teatru publicznego w Polsce od 1765 roku do dziś.
Dziękując serdecznie zespołowi Instytutu Teatralnego za organizację i promocję, pomoc archiwalną i wsparcie techniczne, chciałabym podziękować także uczestnikom i słuchaczom wykładów, zwłaszcza tym najbardziej wytrwałym, których obecność pozwoliła uwierzyć, że tak opowiadana historia może kogoś zainteresować.
JOANNA KRAKOWSKA
------------------------------------------------------------------------
^()Por. Erika Fischer-Lichte Teatr i teatrologia. Podstawowe pytania, przeł. Mateusz Borowski i Małgorzata Sugiera, Instytut im. Jerzego Grotowskiego, Wrocław 2012, s. 37–64. Autorka pisze, że „definicję przedstawienia można zamknąć, opisując jego cztery aspekty: medialność, materialność, semiotyczność i estetyczność”.
^()Por. Frank Ankersmit Reprezentacja historyczna, przeł. Marek Piotrowski, w: tegoż Narracja, reprezentacja, doświadczenie. Studia z teorii historiografii, pod redakcją Ewy Domańskiej, Universitas, Kraków 2004, s. 131–169. Zdaniem autora „słownik przedstawiania jest w stanie uwzględnić nie tylko szczegóły przeszłości, lecz także sposób, w jaki te szczegóły zostały zintegrowane z całością narracji historycznej”.
^()Por. np. Stefania Skwarczyńska Sprawa dokumentacji widowiska teatralnego, „Dialog” nr 7/1973, s. 129–133.
^()Por. Jacques Derrida Archive Fever: A Freudian Impression, University of Chicago Press, Chicago 1995.
^()Rebecca Schneider Performans pozostaje, przeł. Dorota Sosnowska, w: Re//mix. performans i dokumentacja, pod red. Tomasza Platy i Doroty Sajewskiej, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Komuna//Warszawa, Instytut Teatralny, Warszawa 2014, s. 26.
^()Michel Foucault pisze, że archiwum nie jest tym, co „zbiera pył wypowiedzi, które popadły w bezruch i sprawia cud ich ewentualnego zmartwychwstania; określa natomiast tryb aktualizowania się wypowiedzi-rzeczy, jest systemem jej funkcjonowania”. Archeologia wiedzy, przeł. Andrzej Siemek, PIW, Warszawa 1977, s. 165.
^()Piszą na temat niemal wszyscy teoretycy teatru i performansu, m.in. Erika Fischer-Lichte, Richard Schechner czy Peggy Phelan, która w swojej książce Unmarked: The Politics of Performance, (Routledge, New York 1993, s. 146) dowodzi, że istota performansu realizuje się przez znikanie.
^()Taką propozycję formułuje Schneider, Performans pozostaje, dz. cyt., s. 30. W praktyce sprawdziła ją zaś Komuna//Warszawa w cyklu RE// MIX, realizując w latach 2010–2014 przedstawienia na temat klasycznych dzieł przede wszystkim z dziedziny teatru i tańca.
^()Por. Jürgen Habermas Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, przeł. Małgorzata Łukasiewicz i Wanda Lipnik, Wydawnictwo NaukowePWN, Warszawa 2008.
^()Por. Richard Sennett Upadek człowieka publicznego, przeł. Hanna Jankowska, Wydawnictwo Literackie MUZA, Warszawa 2009.