Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Teatr Publiczny 1765-2015. Przedstawienia. PRL - ebook

Data wydania:
2 marca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Teatr Publiczny 1765-2015. Przedstawienia. PRL - ebook

Książka Joanny Krakowskiej stanowi pasjonującą lekturę, gdyż autorka posiada niebywałą zdolność kojarzenia związków nieoczywistych. Świetnie zna okres, który opisuje i z zniebywałą swobodą i trafnością, dystretnie wspierając się faktografią i dokumentacją, steruje uwagą czytelnika. Nawet jeśli stawiane tezy wydają się zaskakujące, mają silne oparcie w źródłach. Niewątpliwym walorem książki jest doskonale płynąca narracja, zawsze zachowująca jasność i zaskakująca błyskotliwymi zderzeniami opisywanych zjawisk. Dziesięć sesjów zawartych w PRL. Przedstawienia składa się na wnikliwe studium o sztuce teatru, środowisku teatralnym i szerzej - inteligencji w ciągu czterech powojennych dekad.

Spis treści

spis treści

wprowadzenie

1. Elektra,

czyli powstanie

2. Meir Ezofowicz,

czyli Żydzi

3. Pociąg do Marsylii,

czyli terror

4. Święto Winkelrida,

czyli torsje

5. Kartoteka,

czyli bohaterka

6. Rzecz listopadowa,

czyli dziedzictwo

7. Dawne czasy,

czyli salon

8. Pluskwa,

czyli konformizm

9. Kubuś Fatalista,

czyli śmiech

10. Sen o Bezgrzesznej,

czyli marzenia

bibliografia

indeks

Kategoria: Kino i Teatr
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-64822-90-2
Rozmiar pliku: 57 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

Za­po­mnij­my o bez­in­te­re­sow­no­ści. Pa­trze­nie w prze­szło­ść nie jest za­jęciem dla obiek­tyw­nych ob­ser­wa­to­rów, obo­jęt­nych ar­bi­trów i ase­ku­ran­tów. Neu­tral­no­ść i de­kla­ro­wa­ny brak uprze­dzeń? To chy­ba nie­po­ro­zu­mie­nie, sko­ro ma­my mówić o hi­sto­rii. Bez­stron­no­ść? Żart. Pa­trze­nie wstecz, ogląda­nie się w prze­szło­ść to nie ide­ali­stycz­ne po­szu­ki­wa­nie mądro­ści, ale zbie­ra­nie ar­gu­men­tów i pu­ent na po­trze­by spo­rów o nar­ra­cje. Spo­rów nie ty­le hi­sto­rycz­nych, choć umo­co­wa­nych w prze­szło­ści, ile współcze­snych. W prze­szło­ść pa­trzy­my bo­wiem stąd, a nie skądi­nąd. Po lek­tu­rze co­dzien­nej ga­ze­ty, znad świe­żo wy­da­nej ksi­ążki, przez pry­zmat po­stów na Fa­ce­bo­oku i twe­etów na Twit­te­rze, przez fan­pej­dże mu­ze­ów, ser­wi­sy hi­sto­rycz­ne, no­stal­gicz­ne por­ta­le i z wła­snej ka­na­py, skąd te­le­wi­zyj­ny pi­lot za­rządza na chy­bił tra­fił na­szy­mi na­sta­wie­nia­mi – od sen­ty­men­tów do re­sen­ty­men­tów, od za­in­te­re­so­wa­nia po znu­dze­nie, od ro­zu­mie­nia zło­żo­no­ści po jed­no­znacz­no­ść sądów.

Żad­na neu­tral­no­ść nie utrzy­ma się wi­ęc wo­bec pre­sji in­for­ma­cji i afek­tów, bez­stron­no­ść w spor­nych kwe­stiach zo­sta­nie od­rzu­co­na pod wpły­wem emo­cji, an­ta­go­ni­zmy wy­mu­szą sa­mo­okre­śle­nie. W hi­sto­rycz­ną prze­szło­ść spo­gląda­my też – chcąc nie chcąc – z pla­cu pu­blicz­ne­go, na którym to­czy się nie­usta­jąca awan­tu­ra. Sto­su­nek do hi­sto­rii, zwłasz­cza tej naj­now­szej, jest nie­mal za­wsze po­chod­ną ak­tu­al­ne­go ży­cia pu­blicz­ne­go, w którym do gło­su do­cho­dzą wy­ra­źne sta­no­wi­ska po­li­tycz­ne czy świa­to­po­glądo­we. Będąc naj­częściej stro­ną w spra­wie, nie mo­że­my być bez­in­te­re­sow­ni.

In­te­re­sem tej i ko­lej­nych ksi­ążek w se­rii Te­atr pu­blicz­ny. Przed­sta­wie­nia – pre­zen­tu­jących hi­sto­rię pol­skie­go te­atru no­wo­cze­sne­go – jest kom­pli­ko­wa­nie i utrud­nia­nie jed­no­znacz­no­ści sądów. Wy­ni­ka to z ro­zu­mie­nia te­atru ja­ko miej­sca czyn­nej kon­fron­ta­cji fan­ta­zma­tycz­nych wi­zji, idei ar­ty­stycz­nych, aspi­ra­cji spo­łecz­nych, uwa­run­ko­wań eko­no­micz­nych i in­sty­tu­cjo­nal­nych. A skut­ku­je – przed­sta­wia­niem te­atru w sze­ro­kim kon­te­kście ży­cia pu­blicz­ne­go, de­cy­du­jącym o je­go in­ter­pre­ta­cjach i two­rzącym ra­mę hi­sto­rycz­nej nar­ra­cji.

Te­atr jest me­dium hi­sto­rii w wie­lu sen­sach. Opo­wia­da hi­sto­rie, po­śred­ni­czy w opo­wia­da­niu hi­sto­rii i jest hi­sto­rią, ja­ko że ist­nie­je wy­łącz­nie hi­sto­rycz­nie. To hi­sto­rycz­ne ist­nie­nie ak­tu­ali­zu­je się w nar­ra­cji, która mo­że wy­kra­czać da­le­ko po­za te­atr, za­ta­cza­jąc wo­kół nie­go co­raz wi­ęk­sze kręgi. W ten spo­sób sam te­atr sta­je się hi­sto­rycz­nym źródłem. Ale to źródło o pa­ra­dok­sal­nym cha­rak­te­rze – trze­ba je naj­pierw sa­me­mu so­bie stwo­rzyć. Te­atr nie jest bo­wiem da­ny, lecz za­wsze i je­dy­nie przed­sta­wia­ny. Na pod­sta­wie au­tor­skie­go ar­chi­wum, ar­bi­tral­nie usta­no­wio­nych kon­tek­stów, świa­to­po­glądo­wych uwa­run­ko­wań i wy­ty­czo­ne­go ce­lu.

Klu­czo­we dla tej hi­sto­rii jest za­tem przed­sta­wie­nie.

Przed­sta­wie­nie, czy­li dys­kurs

Przed­sta­wie­nie ro­zu­mia­ne ja­ko pre­mie­ra te­atral­na, ale ta­kże ja­ko me­to­da – przed­sta­wie­nie kon­kret­nej spra­wy pu­blicz­nej, wy­zna­cza­jącej tu za ka­żdym ra­zem cel opo­wie­ści. Przed­sta­wie­nie w sen­sie me­dial­nym – ja­ko na­rzędzie opo­wia­da­nia, w sen­sie świa­to­po­glądo­wym – ja­ko przed­sta­wie­nie wła­sne­go sta­no­wi­ska, i w sen­sie nar­ra­cyj­nym – ja­ko for­ma re­to­rycz­na czy wręcz per­swa­zyj­na. Wszyst­kie zna­cze­nia te­go po­jęcia uży­te­go w ty­tu­le ksi­ążki po­zo­sta­ją tu rów­no­praw­ne, nie­wie­le ma­jąc wspól­ne­go z tra­dy­cyj­ny­mi wy­kład­nia­mi te­atro­lo­gicz­ny­mi^(), bli­ższe są ro­zu­mie­niu przed­sta­wia­nia ja­ko mo­de­lu nar­ra­cji hi­sto­rycz­nej^().

W prak­ty­ce skut­ku­je to przede wszyst­kim ta­kim wy­bo­rem zja­wisk te­atral­nych, które sta­no­wią do­god­ny punkt od­nie­sie­nia dla ży­cia pu­blicz­ne­go za­rów­no te­raz, jak i kie­dyś, a za­ra­zem po­zwa­la­ją na przyj­rze­nie się świa­tu z okre­ślo­ne­go punk­tu wi­dze­nia. Przed­sta­wie­nie ja­ko me­to­da to za­tem pro­po­zy­cja osten­ta­cyj­nie po­li­tycz­na. A jej stron­ni­czo­ść i in­te­re­sow­no­ść wy­ni­ka z im­ma­nent­ne­go cha­rak­te­ru spek­ta­klu te­atral­ne­go, które­go on­to­lo­gia jest wąt­pli­wa, re­kon­struk­cja nie­mo­żli­wa, gra­ni­ce płyn­ne, a kon­tek­sty sze­ro­kie.

Na co dzień, kie­dy ku­pu­je­my bi­let do te­atru, roz­ma­wia­my czy pi­sze­my o przed­sta­wie­niu współcze­snym, wda­jąc się w po­le­mi­ki i pro­wa­dząc dys­ku­sje, pro­du­ku­jąc na­ocz­ne opi­sy czy na­wet fo­to­gra­fu­jąc lub re­je­stru­jąc dzia­ła­nia na sce­nie i wo­kół sce­ny, sta­je­my się ak­tyw­ny­mi uczest­ni­ka­mi pro­ce­su wy­twa­rza­nia przedstawienia-dyskursu – pro­du­ku­je­my kon­tek­sty, śla­dy i świa­dec­twa, na pod­sta­wie których mo­żna po­tem two­rzyć do­wol­ne nar­ra­cje. Przed­sta­wie­nie nie jest bo­wiem „tym, co na sce­nie”, tak jak ob­raz jest „tym, co na płót­nie”. Przed­sta­wie­nie jest „tym, co opo­wie­dzia­ne” i „tym, co zdzia­ła­ne”, nie jest za­tem by­tem, lecz me­cha­ni­zmem sen­so­twór­czym or­ga­ni­zu­jącym wa­run­ki wy­po­wie­dzi na wła­sny te­mat. Ina­czej mówi­ąc, przed­sta­wie­nie te­atral­ne jest usta­no­wie­niem dys­kur­su, który wy­twa­rzać mo­że ci­ągle na no­wo dy­na­micz­ne nar­ra­cje, za­le­żne od przy­jętych zmien­nych, od pod­mio­tu mówi­ące­go i od po­zy­cji, z ja­kiej się mówi.

A je­śli przed­sta­wie­nie nie jest ar­te­fak­tem, da­jącym się przy­szpi­lić i opi­sać po­za tą skom­pli­ko­wa­ną sie­cią zmien­nych, o których wy­bo­rze ka­żdo­ra­zo­wo de­cy­du­je opo­wia­da­jąca czy opo­wia­da­jący, to nie mo­żna go ba­dać i ana­li­zo­wać ina­czej niż przez kon­tekst, ja­ki wy­twa­rza i w ja­kim jest wy­twa­rza­ne. Tym sa­mym przed­sta­wie­nie te­atral­ne nie tyl­ko nie zni­ka i nie ulat­nia się, ale wręcz prze­ciw­nie – sta­le się ak­tu­ali­zu­je, a w pe­łni wy­brzmie­wa do­pie­ro z cza­sem, ujaw­nia­jąc ca­ły swój dys­kur­syw­ny po­ten­cjał. Nie od­ma­wia trwa­nia, lecz sta­le żąda kre­acji. Spe­łnia się ja­ko dys­kurs w ko­lej­nych po­wsta­jących na je­go te­mat nar­ra­cjach. A je­śli tak, to trze­ba świa­do­mie brać od­po­wie­dzial­no­ść za ar­bi­tral­ne de­cy­zje w tym pro­ce­sie, po­dej­mo­wa­ne cza­sem mo­cą prze­jętej tra­dy­cji in­ter­pre­ta­cyj­nej, cza­sem w my­śl ide­olo­gicz­nych za­ło­żeń i orien­ta­cji świa­to­po­glądo­wej, cza­sem w zgo­dzie z wy­ty­czo­nym ce­lem, a cza­sem kie­ru­jąc się wszyst­ki­mi ty­mi prze­słan­ka­mi jed­no­cze­śnie.

Po­zo­sta­ło­ścią po zda­rze­niach sce­nicz­nych nie jest za­tem, jak zwy­kło się sądzić, ar­chi­wum resz­tek, lecz wszel­kie mo­żli­we do po­my­śle­nia i te nie­po­my­śla­ne do­tąd nar­ra­cje. Za­le­żą one od wie­lu czyn­ni­ków i od roz­po­zna­nia oko­licz­no­ści, często ujaw­nia­jących się do­pie­ro z cza­sem (jak wie­le od­kry­wa­nych po la­tach do­ku­men­tów i ar­chi­wa­li­ów), które zde­cy­do­wa­ły o ta­kim a nie in­nym dzia­ła­niu przed­sta­wie­nia.

Sa­mo ar­chi­wum – które­mu po­świ­ęco­no w ostat­nich de­ka­dach ty­le wni­kli­wej uwa­gi teo­re­tycz­nej – jest w tym wy­pad­ku za­wsze wy­twa­rza­ne, a nie da­ne. Po­dle­ga bo­wiem au­tor­skiej kon­struk­cji – nie jest tym, co zo­sta­ło z przed­sta­wie­nia te­atral­ne­go, lecz tym, co się do nie­go sa­me­mu wło­ży, uzna­jąc to coś za od­po­wied­nie czy in­te­re­su­jące w kon­te­kście dys­kur­su, ja­ki przed­sta­wie­nie wy­twa­rza. W tym sen­sie ar­chi­wum przed­sta­wie­nia będzie za­wsze po­li­tycz­nie i ide­olo­gicz­ne na­ce­cho­wa­ne, kry­jąc w so­bie za­ra­zem po­ten­cjal­no­ść nar­ra­cji al­ter­na­tyw­nych czy wręcz an­ta­go­ni­stycz­nych.

Ta­kie po­de­jście po­zwa­la z jed­nej stro­ny upo­rać się z fe­ty­szem ar­chi­wum i zgro­ma­dzo­nych w nim do­ku­men­tów ści­śle te­atral­nych ja­ko źródłem „ade­kwat­no­ści” nar­ra­cji dążącej do ide­al­ne­go opi­sa­nia – jak­kol­wiek dzi­wacz­nie to brzmi – „ory­gi­na­łu”^(). A z dru­giej stro­ny – od­rzu­cić pod­le­gło­ść wo­bec lo­gi­ki ar­chi­wum ja­ko miej­sca prze­cho­wy­wa­nia uprzy­wi­le­jo­wa­nych ma­te­rial­nych resz­tek te­go, cze­go już nie ma, umiesz­czo­nych tam na mo­cy ja­kie­goś im­pe­rial­ne­go pra­wa^(). Nie tyl­ko bo­wiem „cia­ło wy­my­ka się ar­chi­wum”^(), wy­my­ka mu się ta­kże dys­kurs, który usta­na­wia wa­run­ki te­go, co mo­że być wy­po­wie­dzia­ne, umo­żli­wia­jąc kon­stru­owa­nie ar­chi­wum na wła­sne po­trze­by ja­ko sys­te­mu i try­bu ak­tu­ali­zo­wa­nia się mo­żli­wych nar­ra­cji^().

Uzna­nie przed­sta­wie­nia za dys­kurs uci­na spór o je­go efe­me­rycz­no­ść przez ra­dy­kal­ne od­rzu­ce­nie kon­cep­cji zni­ka­nia^(). W po­rząd­ku dys­kur­su nie mo­żna bo­wiem mówić o ulot­no­ści i zni­ka­niu przed­sta­wie­nia te­atral­ne­go, lecz o je­go nie­usta­jącym wy­twa­rza­niu, kre­owa­niu i re-kreowaniu. Ale za­ra­zem w ta­kim je­go ro­zu­mie­niu za­wie­rać się mo­że al­ter­na­tyw­na wo­bec idei efe­me­rycz­no­ści pro­po­zy­cja, by per­for­mans po­wta­rzać i w „nie­czy­stym” czy wręcz „nie­do­rzecz­nym” po­wtórze­niu szu­kać re­zo­nan­su prze­szło­ści^(). Wszel­kie for­my re-mixu czy re­enact­men­tu – będące sa­me w so­bie twór­czy­mi ak­ta­mi dys­kur­syw­ny­mi – po­zo­sta­ją jed­nak ucie­le­śnia­niem ak­tu­al­nym, a za­tem przede wszyst­kim ba­da­niem wa­run­ków two­rze­nia sen­sów w te­ra­źniej­szo­ści, a nie eks­plo­ro­wa­niem prze­szłych zna­czeń. Mo­że to być na­der uży­tecz­ne dla ba­da­nia dzie­dzic­twa i je­go współcze­sne­go od­dzia­ły­wa­nia, ale ja­ko na­rzędzie hi­sto­rycz­nej nar­ra­cji jest po­ło­wicz­ne – daw­ne kon­tek­sty po­zo­sta­ją po­za je­go za­si­ęgiem.

Przed­sta­wie­nie ro­zu­mia­ne ja­ko dys­kurs nie jest re­kon­struk­cją ani od­po­wia­da­niem na py­ta­nie jak przed­sta­wie­nie wy­gląda­ło, tyl­ko spraw­dza­niem jak dzia­ła­ło, jak mo­gło dzia­łać, na ja­kim pa­li­wie i z ja­kim skut­kiem. Jak wy­gląda­ło – oka­zu­je się bo­wiem bez zna­cze­nia, je­śli nie wie­my, co dla współcze­snych ozna­czał na przy­kład czer­wo­ny a nie zie­lo­ny ko­lor ka­na­py. Je­śli nie wie­my, co by­ło no­wa­tor­skie, a co ste­reo­ty­po­we. Je­śli nie do­wie­my się, z ja­ki­mi ocze­ki­wa­nia­mi przy­cho­dzi­ła do te­atru pu­blicz­no­ść i w ja­kim po­mie­sza­niu mo­gła hi­po­te­tycz­nie go opusz­czać.

Na ko­niec wresz­cie, przed­sta­wie­nie ja­ko dys­kurs prze­kra­cza od­wiecz­ną an­ty­no­mię mi­ędzy na­ocz­no­ścią a za­po­śred­ni­cze­niem. Dy­skurs ów two­rzą bo­wiem na rów­nych pra­wach świa­dec­twa opar­te na bez­po­śred­nim do­świad­cze­niu, jak i mi­ty czy le­gen­dy, re­je­stra­cje i re­la­cje za­po­śred­ni­czo­ne. O pra­wo­moc­no­ści nar­ra­cji de­cy­du­je jej per­swa­zyj­na moc, a nie au­to­ry­tet „na­ocz­ne­go świad­ka”. Ten jest rów­nie cen­nym lub rów­nie bez­war­to­ścio­wym ele­men­tem ar­chi­wum, jak in­ne po­zo­sta­jące w dys­po­zy­cji nar­ra­to­ra czy nar­ra­tor­ki hi­sto­rii. A ta dys­po­nu­je na ogół pew­nym ich nad­mia­rem i zma­ga się z ko­niecz­no­ścią wy­bo­ru spo­śród te­go wszyst­kie­go, co mo­żna zna­le­źć w roz­le­głej sfe­rze pu­blicz­nej, gdzie dzia­łał opi­sy­wa­ny te­atr.

Obiek­ty zna­le­zio­ne, czy­li hi­sto­ria wi­zu­al­na

Przed­sta­wie­nie ro­zu­mia­ne ja­ko dys­kurs nie ska­zu­je by­naj­mniej na lo­go­cen­tryzm, po­dob­nie jak nie ska­zu­je na ko­rzy­sta­nie z za­sta­ne­go ar­chi­wum wła­snych resz­tek i ma­te­rial­nych śla­dów. Nar­ra­cja na te­mat przed­sta­wie­nia mo­że mieć for­mę wi­zu­al­ną i mo­że czer­pać z te­go, co po­my­śla­ne, z te­go, co zna­le­zio­ne, z te­go, co sko­ja­rzo­ne. Przy­kła­dem ta­kich nar­ra­cji są fil­my fo­und fo­ota­ge to­wa­rzy­szące ka­żde­mu z roz­dzia­łów ksi­ążki i ka­żde­mu z przed­sta­wień w ka­żdym cy­klu „Te­atru pu­blicz­ne­go”, do­łączo­ne do ka­żde­go z to­mów se­rii. To mon­ta­że o bar­dzo zróżni­co­wa­nej for­mie i kon­struk­cji, które wy­ko­rzy­stu­jąc frag­men­ty spek­ta­kli, fil­my do­ku­men­tal­ne i fa­bu­lar­ne, ani­ma­cje, ma­te­ria­ły pu­bli­cy­stycz­ne i wszel­kie­go ro­dza­ju ar­chi­wa­lia, od­sła­nia­ją dys­kur­syw­ną moc przed­sta­wień zdol­nych in­spi­ro­wać roz­ma­ite nar­ra­cje. Stąd ma­te­rią tych fil­mów nie­ko­niecz­nie są ar­chi­wa­lia te­atral­ne, lecz ra­czej wszel­kie in­ne źródła od­zwier­cie­dla­jące sta­ny men­tal­ne i na­pi­ęcia, śro­do­wi­sko wi­zu­al­ne i es­te­tycz­ne od­po­wie­dzial­ne za kszta­łt te­atru tam­tych cza­sów i je­go współcze­sną pa­mi­ęć.

Fil­my fo­und fo­ota­ge w cy­klu pe­ere­low­skim mo­gą, jak na przy­kład Pow­sta­nie, po­ka­zy­wać wie­lo­ść prze­ciw­staw­nych nar­ra­cji na te­mat po­wsta­nia war­szaw­skie­go, które sta­no­wi bez­po­śred­ni kon­tekst Elek­try – przed­sta­wie­nia otwie­ra­jące­go ten tom .Mo­gą, jak Kon­for­mizm, ana­li­zo­wać ten fe­no­men, ob­se­syj­nie po­dej­mo­wa­ny w ki­nie lat sie­dem­dzie­si­ątych i sta­no­wi­ący głów­ny te­mat Plu­skwy w Te­atrze Na­ro­do­wym. Mo­gą, jak Dzie­dzic­two, w kon­te­kście pseu­do­ro­man­tycz­nej Rze­czy li­sto­pa­do­wej przed­sta­wiać makabryczno-groteskowe skut­ki tej spu­ści­zny.

Fil­my zmon­to­wa­ne z ma­te­ria­łów zna­le­zio­nych – sta­rych i no­wych – wy­cho­dzą za­wsze od przed­sta­wie­nia i je­go te­ma­tu głów­ne­go, za­świad­cza­jąc o wie­lo­ści mo­żli­wych nar­ra­cji, a za­ra­zem o kli­szach men­tal­nych, sen­ty­men­tach i uprze­dze­niach de­cy­du­jących o na­szym wi­dze­niu. Opo­wia­da­ją w ten spo­sób nie ty­le hi­sto­rię przed­sta­wie­nia, ile hi­sto­rię przed­sta­wia­nia. Two­rząc w pew­nym sen­sie au­to­no­micz­ną hi­sto­rię wi­zu­al­ną pol­skie­go ży­cia pu­blicz­ne­go.

Te­atr pu­blicz­ny, czy­li idea, me­ta­fo­ra i in­sty­tu­cja

Te­atr pu­blicz­ny to idea, która ma hi­sto­rycz­ną i me­ta­fo­rycz­ną wy­kład­nię. W Pol­sce – w sen­sie hi­sto­rycz­nym – za po­czątek in­sty­tu­cji te­atru pu­blicz­ne­go, a za­ra­zem te­atru sta­łe­go i za­wo­do­we­go, przy­jęło się da­tę 19 li­sto­pa­da 1765 ro­ku, dzień pre­mie­ry Na­trętów w Ope­ral­ni Sa­skiej w War­sza­wie. Tak usta­no­wio­ny po­czątek no­wo­cze­sne­go te­atru jest nie ty­le po­cząt­kiem opo­wia­da­nej tu hi­sto­rii – tę za­czy­na­my bo­wiem od te­atru PRL-u, który dziś po­zo­sta­je najżyw­szym i naj­bar­dziej bez­po­śred­nim hi­sto­rycz­nym kon­tek­stem współcze­sno­ści – ale punk­tem jej od­nie­sie­nia w na­wi­ąza­niach do my­śli oświe­ce­nio­wej, w poj­mo­wa­niu no­wo­cze­sno­ści i w te­ma­tach, do których po­wra­ca­my upo­rczy­wie we wszyst­kich od­sło­nach cy­klu „Te­atr pu­blicz­ny. Przed­sta­wie­nia”. Oświe­ce­nie bo­wiem, a nie na­ro­do­wy ro­man­tyzm, jest źródło­wą tra­dy­cją, na którą po­wo­łu­je się ta hi­sto­ria.

Ja­ko idea te­atr pu­blicz­ny sy­tu­uje się w dwóch po­rząd­kach – ży­cia spo­łecz­ne­go ro­zu­mia­ne­go ja­ko nie­usta­jąca de­ba­ta oraz sztu­ki trak­to­wa­nej ja­ko ro­dzaj mi­sji. Te­atr bo­wiem ofe­ru­je ży­ciu pu­blicz­ne­mu wy­jąt­ko­we fo­rum, gdzie mo­że od­by­wać się wy­mia­na po­glądów, wie­dzy i emo­cji, gdzie kszta­łtu­je się i roz­pa­da wspól­no­ta, ujaw­nia­ją się różni­ce i kon­fron­tu­ją wi­zje. Ta ofer­ta ma swo­ją ce­nę – na­kła­da na te­atr współod­po­wie­dzial­no­ść za kszta­łt świa­do­mo­ści spo­łecz­nej, za ja­ko­ść de­mo­kra­cji i za po­ziom de­ba­ty pu­blicz­nej. Z ta­kie­go po­wi­ąza­nia te­atru i ży­cia pu­blicz­ne­go wy­ni­ka ro­zu­mie­nie sztu­ki te­atral­nej ja­ko mi­sji, w ra­mach której prze­ży­cia es­te­tycz­ne, per­swa­zja ide­owa, wa­lo­ry edu­ka­cyj­ne i emo­cjo­nal­na eks­pre­sja słu­żą wspól­ne­mu my­śle­niu, od­czu­wa­niu i de­ba­to­wa­niu o istot­nych spra­wach jed­no­stek i zbio­ro­wo­ści ku po­żyt­ko­wi wza­jem­ne­mu. Te­atr pu­blicz­ny ja­ko idea jest za­tem swe­go ro­dza­ju uto­pią. Je­go hi­sto­ria wi­ęc po­win­na stać się tej uto­pii we­ry­fi­ka­cją.

W ta­kim wy­pad­ku ko­niecz­ne jest roz­pa­try­wa­nie dzia­ła­nia te­atru w kon­te­kście ży­cia pu­blicz­ne­go z je­go dy­na­mi­ką, kry­zy­sa­mi, kon­flik­ta­mi, punk­ta­mi za­pal­ny­mi, ob­se­sja­mi i trau­ma­mi. Co po­zwa­la trak­to­wać te­atr nie tyl­ko ja­ko kon­kret­ną prze­strzeń de­ba­ty, ale wręcz ja­ko po­jem­ną me­ta­fo­rę tej prze­strze­ni. Z za­strze­że­niem jed­nak, że ta­ka z grun­tu oświe­ce­nio­wa me­ta­fo­ra te­atru pu­blicz­ne­go ja­ko ca­ło­kszta­łtu ży­cia pu­blicz­ne­go jest ca­łko­wi­tym prze­ci­wie­ństwem przed­no­wo­cze­sne­go the­atrum mun­di, ro­zu­mia­ne­go ja­ko świat re­ży­se­ro­wa­ny i ogląda­ny przez Bo­ga z lu­dźmi ja­ko ak­to­ra­mi. Te­atr pu­blicz­ny ja­ko me­ta­fo­ra to bo­wiem prze­strzeń, gdzie jed­nost­ki mo­gą ko­mu­ni­ko­wać swo­je rosz­cze­nia i prze­ko­na­nia tak, by wpły­wa­ły na de­cy­zje zbio­ro­wo­ści. Jest to za­tem sfe­ra czyn­ne­go prze­kszta­łca­nia ży­cia spo­łecz­ne­go a nie es­te­tycz­ne­go od­gry­wa­nia ról. To sfe­ra dys­kur­syw­na, gdzie to­czy się dys­ku­sja nad kwe­stia­mi wa­żny­mi dla ogółu i for­mu­ło­wa­ne są opi­nie o da­le­ko­si­ężnych skut­kach po­li­tycz­nych i struk­tu­ral­nych.

Sfe­ra pu­blicz­na tak wła­śnie de­fi­nio­wa­na przez jej ba­da­czy – ja­ko prze­strzeń dys­kur­su, wy­mia­ny po­glądów i ar­ty­ku­la­cji rosz­czeń – pod­le­ga oczy­wi­ście hi­sto­rycz­nym prze­obra­że­niom, a na­wet wręcz pro­ce­so­wi stop­nio­we­go roz­pa­du. Zda­niem jed­nych – na sku­tek tłu­mie­nia jej przez prze­my­sł kul­tu­ro­wy, ko­mer­cję i po­li­tycz­ną ma­ni­pu­la­cję^(); zda­niem in­nych – na sku­tek ofen­sy­wy pry­wat­no­ści i za­własz­cze­nia te­go, co pu­blicz­ne, przez to, co in­tym­ne^(). Te­atr próbu­je za­kwe­stio­no­wać obie te dia­gno­zy, prze­zwy­ci­ęża­jąc symp­to­my za­ni­ku lub prze­kszta­łca­jąc je w zna­ki ży­wot­no­ści. Po­tra­fi bo­wiem prze­ciw­sta­wiać się dyk­ta­to­wi ryn­ku oraz do­wo­dzić, że pry­wat­ne jest par excel­len­ce pu­blicz­ne i po­li­tycz­ne. Je­śli wi­ęc ge­ne­za no­wo­cze­snej sfe­ry pu­blicz­nej si­ęga ak­tyw­no­ści śro­do­wisk artystyczno-literackich, ka­wia­rń i te­atrów pu­blicz­nych, gdzie mo­gły to­czyć się nie­skrępo­wa­ne ni­czym dys­ku­sje, to mo­żna uznać, że jej rze­czy­wi­sty zmierzch na­stąpi do­pie­ro wte­dy, gdy ucich­ną osta­tecz­nie dys­ku­sje to­czo­ne w te­atrze.

Te­atr pu­blicz­ny ja­ko in­sty­tu­cja po­zo­sta­je prze­strze­nią dys­kur­su pu­blicz­ne­go tak dłu­go, jak po­dej­mu­je istot­ne te­ma­ty, kszta­łtu­je i kwe­stio­nu­je zbio­ro­we nar­ra­cje, bu­dząc świa­do­mo­ść zło­żo­no­ści świa­ta i nie­jed­no­znacz­no­ści ludz­kich dzia­łań – co, jak się wy­da­je, nie tyl­ko nie za­ni­ka, lecz trwa w naj­lep­sze w ko­lej­nych de­ka­dach i stu­le­ciach, mi­mo eko­no­micz­nych i po­li­tycz­nych ob­struk­cji. A za­ra­zem to wła­śnie w te­atrze wszyst­ko co pry­wat­ne i co in­tym­ne zo­sta­je ujaw­nio­ne, na­zwa­ne i włączo­ne – nie­raz po raz pierw­szy – w obieg pu­blicz­nej dys­ku­sji, w dłu­ższej per­spek­ty­wie wspie­ra­jąc ru­chy eman­cy­pa­cyj­ne i wpły­wa­jąc na zmia­nę na­sta­wień spo­łecz­nych, a w kon­se­kwen­cji na sta­no­wie­nie i po­pra­wia­nie pra­wa. Nie wy­co­fam się z te­go na­iw­ne­go opty­mi­zmu ani w od­nie­sie­niu do mo­cy te­atru, ani si­ły ru­chów eman­cy­pa­cyj­nych, ani wia­ry w mo­żli­wo­ść de­mo­kra­ty­za­cji pa­ństwa, bo hi­sto­ria te­atru pu­blicz­ne­go do­star­cza do­ść po te­mu prze­sła­nek. Choć do­star­cza i prze­ciw­nych.

Te­atr i PRL

Po­strze­ga­nie te­atru ja­ko prze­strze­ni pu­blicz­nej skut­ku­je trak­to­wa­niem go przede wszyst­kim ja­ko me­dium ko­mu­ni­ka­cji bar­dziej niż eks­pre­sji, a to z ko­lei pro­wa­dzi do uprzy­wi­le­jo­wa­nia w nar­ra­cji hi­sto­rycz­nej przed­sta­wień po­sze­rza­jących per­spek­ty­wę wi­dze­nia świa­ta po­za te­atrem. Przed­sta­wie­nia te­atral­ne, które sta­no­wią punkt wy­jścia ko­lej­nych roz­dzia­łów ksi­ążki, zo­sta­ły wy­bra­ne ra­czej pod kątem ich dys­kur­syw­nej dy­na­mi­ki i spo­łecz­nej no­śno­ści niż wa­lo­rów ar­ty­stycz­nych wcze­śniej uzna­nych i ogło­szo­nych. In­ny­mi sło­wy wy­bór przed­sta­wień dyk­to­wa­ny był od­rzu­ce­niem au­to­ry­te­tu ar­cy­dzieł o ugrun­to­wa­nej re­cep­cji i he­ge­mo­nicz­nej po­zy­cji, re­du­ku­jących po­le wi­dze­nia do sie­bie sa­mych – na rzecz przed­sta­wień, które otwie­ra­ją się na nie­ocze­ki­wa­ne kon­tek­sty i no­we roz­po­zna­nia. Nieu­chron­nie pro­wa­dzi to do bra­ku re­spek­tu dla do­tych­cza­so­wych hie­rar­chii zja­wisk te­atral­nych, kwe­stio­nu­je wy­god­ne po­zy­cje twór­ców i przy­zwy­cza­je­nia od­bior­ców do okre­ślo­nych for­muł i ze­sta­wów te­ma­tycz­nych.

Dzie­si­ęć roz­dzia­łów ksi­ążki to dzie­si­ęć przed­sta­wień te­atral­nych i dzie­si­ęć te­ma­tów, wska­za­nych z na­dzie­ją, że wy­ło­ni się z te­go nie tyl­ko mo­żli­wie roz­le­gła hi­sto­ria te­atru w PRL-u, ale ta­kże hi­sto­ria ów­cze­sne­go ży­cia pu­blicz­ne­go. Osnu­ta wo­kół te­go, co za­ska­ku­jące, nie­do­war­to­ścio­wa­ne, po­ten­cjal­nie kon­flik­to­we, nie­słusz­nie za­po­mnia­ne, pe­ry­fe­ryj­ne. Hi­sto­ria aspi­ru­jąca do zmia­ny spo­so­bu my­śle­nia o po­wo­jen­nym te­atrze pol­skim – przez od­rzu­ce­nie pa­to­su ja­ko ge­stu nar­ra­cyj­ne­go, przez przy­wróce­nie pa­mi­ęci o re­ży­ser­kach i ich ro­li we wpro­wa­dza­niu do te­atru dra­ma­tur­gii awan­gar­do­wej, przez rów­no­upraw­nie­nie te­atru ży­dow­skie­go, uzna­nie mo­der­ni­za­cyj­ne­go po­ten­cja­łu te­atru so­cre­ali­stycz­ne­go, za­uwa­że­nie w te­atrze mo­ty­wów nie­he­te­ro­nor­ma­tyw­nych i przez po­ka­za­nie de­ge­ne­ra­cji tra­dy­cji ro­man­tycz­nej.

Już sa­mo to wy­li­cze­nie do­wo­dzi, że to hi­sto­ria pi­sa­na z dzi­siej­szej per­spek­ty­wy, po współcze­snych do­świad­cze­niach, lek­tu­rach i dys­ku­sjach, z wy­czu­le­niem na kwe­stie, które ak­tu­al­nie w pu­blicz­nym dys­kur­sie wy­da­ją się szcze­gól­nie istot­ne, a na­wet za­pal­ne, co tym sa­mym po­zwa­la na okre­śle­nie wła­sne­go wo­bec nich sta­no­wi­ska. Dla­te­go na­pi­sa­łam na wstępie: za­po­mnij­my o bez­in­te­re­sow­no­ści tej hi­sto­rii.

Ksi­ążka po­wsta­ła w ra­mach trzy­let­nie­go pro­jek­tu mul­ti­me­dial­nej hi­sto­rii te­atru pol­skie­go „Te­atr pu­blicz­ny. Przed­sta­wie­nia. 1765–2015 ”pro­wa­dzo­ne­go w In­sty­tu­cie Te­atral­nym im. Zbi­gnie­wa Ra­szew­skie­go w War­sza­wie. Za­in­spi­ro­wa­ła go i roz­wi­nęła, umo­żli­wi­ła je­go re­ali­za­cję, za­pew­ni­ła środ­ki, uru­cho­mi­ła mul­ti­me­dia, da­ła ener­gię i nada­ła roz­mach – Do­ro­ta Bu­chwald, dla której nie ma rze­czy nie­mo­żli­wych, za­dań zbyt trud­nych i cza­su za ma­ło.

Pro­jekt re­ali­zo­wa­ny był w pi­ęciu cy­klach wy­kła­dów – PRL, Dwu­dzie­sto­le­cie, Oświe­ce­nie, Wiek XIX i De­mo­kra­cja – pro­wa­dzo­nych w la­tach 2012–2015 przez Kry­sty­nę Du­niec, Pio­tra Mo­raw­skie­go, Ewę Par­ty­gę, Agniesz­kę Wa­nic­ką i prze­ze mnie.

Wy­kła­dom to­wa­rzy­szy­ły pro­jek­cje spe­cjal­nie przy­go­to­wy­wa­nych fil­mów fo­und fo­ota­ge, których zre­ali­zo­wa­no w su­mie po­nad czter­dzie­ści. Ewa He­vel­ke i Mi­chał Ja­nu­sza­niec, prze­ko­pu­jąc się przez ki­lo­me­try czy ra­czej te­ra­baj­ty na­grań fil­mo­wych, za­ry­wa­jąc no­ce i week­en­dy, po­świ­ęci­li tym fil­mom trzy la­ta ży­cia. Nie tyl­ko wła­sne­go, ale i Ire­ny, która w tym cza­sie przy­szła na świat i zdąży­ła pod­ro­snąć.

Wszyst­kie fil­my i ma­te­ria­ły z wy­kła­dów wzbo­ga­co­ne o fil­mo­we do­ku­men­ty i frag­men­ty spek­ta­kli oraz ha­sła oso­bo­we i przed­mio­to­we lin­ko­wa­ne bez­po­śred­nio do od­po­wied­nich ar­chi­wów i baz da­nych zna­la­zły się na stro­nie in­ter­ne­to­wej pro­jek­tu:www.teatrpubliczny.pl.

A osta­tecz­nym efek­tem ca­łe­go przed­si­ęw­zi­ęcia będzie/jest pi­ęć ksi­ążek w se­rii Te­atr pu­blicz­ny. Przed­sta­wie­nia, przed­sta­wia­jących hi­sto­rię te­atru pu­blicz­ne­go w Pol­sce od 1765 ro­ku do dziś.

Dzi­ęku­jąc ser­decz­nie ze­spo­ło­wi In­sty­tu­tu Te­atral­ne­go za or­ga­ni­za­cję i pro­mo­cję, po­moc ar­chi­wal­ną i wspar­cie tech­nicz­ne, chcia­ła­bym po­dzi­ęko­wać ta­kże uczest­ni­kom i słu­cha­czom wy­kła­dów, zwłasz­cza tym naj­bar­dziej wy­trwa­łym, których obec­no­ść po­zwo­li­ła uwie­rzyć, że tak opo­wia­da­na hi­sto­ria mo­że ko­goś za­in­te­re­so­wać.

JOANNA KRAKOWSKA

------------------------------------------------------------------------

^()Por. Eri­ka Fischer-Lichte Te­atr i te­atro­lo­gia. Pod­sta­wo­we py­ta­nia, przeł. Ma­te­usz Bo­row­ski i Ma­łgo­rza­ta Su­gie­ra, In­sty­tut im. Je­rze­go Gro­tow­skie­go, Wro­cław 2012, s. 37–64. Au­tor­ka pi­sze, że „de­fi­ni­cję przed­sta­wie­nia mo­żna za­mknąć, opi­su­jąc je­go czte­ry aspek­ty: me­dial­no­ść, ma­te­rial­no­ść, se­mio­tycz­no­ść i es­te­tycz­no­ść”.

^()Por. Frank An­ker­smit Re­pre­zen­ta­cja hi­sto­rycz­na, przeł. Ma­rek Pio­trow­ski, w: te­goż Nar­ra­cja, re­pre­zen­ta­cja, do­świad­cze­nie. Stu­dia z teo­rii hi­sto­rio­gra­fii, pod re­dak­cją Ewy Do­ma­ńskiej, Uni­ver­si­tas, Kra­ków 2004, s. 131–169. Zda­niem au­to­ra „słow­nik przed­sta­wia­nia jest w sta­nie uwzględ­nić nie tyl­ko szcze­góły prze­szło­ści, lecz ta­kże spo­sób, w ja­ki te szcze­góły zo­sta­ły zin­te­gro­wa­ne z ca­ło­ścią nar­ra­cji hi­sto­rycz­nej”.

^()Por. np. Ste­fa­nia Skwar­czy­ńska Spra­wa do­ku­men­ta­cji wi­do­wi­ska te­atral­ne­go, „Dia­log” nr 7/1973, s. 129–133.

^()Por. Ja­cqu­es Der­ri­da Ar­chi­ve Fe­ver: A Freu­dian Im­pres­sion, Uni­ver­si­ty of Chi­ca­go Press, Chi­ca­go 1995.

^()Re­bec­ca Sch­ne­ider Per­for­mans po­zo­sta­je, przeł. Do­ro­ta So­snow­ska, w: Re//mix. per­for­mans i do­ku­men­ta­cja, pod red. To­ma­sza Pla­ty i Do­ro­ty Sa­jew­skiej, Wy­daw­nic­two Kry­ty­ki Po­li­tycz­nej, Komuna//Warszawa, In­sty­tut Te­atral­ny, War­sza­wa 2014, s. 26.

^()Mi­chel Fo­ucault pi­sze, że ar­chi­wum nie jest tym, co „zbie­ra pył wy­po­wie­dzi, które po­pa­dły w bez­ruch i spra­wia cud ich ewen­tu­al­ne­go zmar­twych­wsta­nia; okre­śla na­to­miast tryb ak­tu­ali­zo­wa­nia się wypowiedzi-rzeczy, jest sys­te­mem jej funk­cjo­no­wa­nia”. Ar­che­olo­gia wie­dzy, przeł. An­drzej Sie­mek, PIW, War­sza­wa 1977, s. 165.

^()Pi­szą na te­mat nie­mal wszy­scy teo­re­ty­cy te­atru i per­for­man­su, m.in. Eri­ka Fischer-Lichte, Ri­chard Schech­ner czy Peg­gy Phe­lan, która w swo­jej ksi­ążce Un­mar­ked: The Po­li­tics of Per­for­man­ce, (Ro­utled­ge, New York 1993, s. 146) do­wo­dzi, że isto­ta per­for­man­su re­ali­zu­je się przez zni­ka­nie.

^()Ta­ką pro­po­zy­cję for­mu­łu­je Sch­ne­ider, Per­for­mans po­zo­sta­je, dz. cyt., s. 30. W prak­ty­ce spraw­dzi­ła ją zaś Komuna//Warszawa w cy­klu RE// MIX, re­ali­zu­jąc w la­tach 2010–2014 przed­sta­wie­nia na te­mat kla­sycz­nych dzieł przede wszyst­kim z dzie­dzi­ny te­atru i ta­ńca.

^()Por. Jür­gen Ha­ber­mas Struk­tu­ral­ne prze­obra­że­nia sfe­ry pu­blicz­nej, przeł. Ma­łgo­rza­ta Łu­ka­sie­wicz i Wan­da Lip­nik, Wy­daw­nic­two Nau­ko­wePWN, War­sza­wa 2008.

^()Por. Ri­chard Sen­nett Upa­dek czło­wie­ka pu­blicz­ne­go, przeł. Han­na Jan­kow­ska, Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie MUZA, War­sza­wa 2009.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: