Umowa - ebook
Umowa - ebook
Mroczna wersja "Pretty Woman". Przerażający thriller o miłosnej obsesji.
Nat, studentka nowojorskiej akademii sztuk pięknych, nie radzi sobie finansowo, a współlokatorki grożą jej eksmisją. Koleżanka ze studiów, która opływa w luksusy, podsuwa Nat pewien pomysł: znaleźć w internecie bogatego mężczyznę, który będzie płacił za jej towarzystwo, a nawet może zgodzi się na stałą, miesięczną pensję. Podobno wiele dziewczyn tak robi...
Gabe, przystojny adwokat, jest znacznie starszy od Nat. Wydaje się idealnym kandydatem. Mija miesiąc, romans kwitnie, świata poza sobą nie widzą. Nat jednak nie wie, że Gabe ma rodzinę i wcale nie zamierza rozwieść się z żoną.
Gdy mężczyzna w końcu zrywa z dziewczyną, ta wpada w obsesję: śledzi Gabe’a, nęka go SMS-ami, szantażuje zawiadomieniem żony, nawet zaprzyjaźnia się z jego córką. Gabe jest gotów na wszystko, by bronić swojego wygodnego, poukładanego życia. A czy Nat gotowa jest zabić?
Robyn Harding jest scenarzystką i pisarką, autorką między innymi międzynarodowego bestsellerów "Złe towarzystwo" oraz "Jej piękna twarz". Mieszka w Vancouver z mężem i dwojgiem dzieci.
Kategoria: | Horror i thriller |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8169-959-4 |
Rozmiar pliku: | 471 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Tatuś?
Nat ścisnęła słuchawkę w dłoni. Jej głos był cichy i drżący. Ostatni raz powiedziała do niego „tatuś”, kiedy była małą dziewczynką. A gdy skończyła szkołę średnią, przestała odzywać się w ogóle, bo wyjechała do Nowego Jorku, aby tam ułożyć sobie życie. To nie jej wina, że kontakt się urwał. Ojciec wyraźnie dał do zrozumienia, że nic go nie obchodzą żona i córka, która miała wtedy tylko dziesięć lat: wyprowadził się z domu, żeby zacząć wszystko od początku w Nevadzie, i odtąd ich kontakt ograniczał się do paru sporadycznych maili w roku. Co jakiś czas Andrew Murphy przysyłał swojej Natalie prezent na święta albo kartkę urodzinową z pięćdziesięciodolarowym banknotem w środku. Żyli w dwóch światach, rozdzieleni olbrzymią odległością oraz przepaścią emocjonalną – ale dziewczyna nie miała teraz nikogo innego, do kogo mogłaby się zwrócić.
– Natalie?
No, przynajmniej mnie poznał, pomyślała. Była jego jedynym dzieckiem. Jasne, czasu miał aż nadto, żeby założyć drugą rodzinę, ale nawet gdyby dorobił się potomstwa, to byłoby jeszcze małe, najwyżej takie, które przed chwilą zaczęło chodzić. Takie dzieci nie dzwonią do ojca z komisariatu całe zapłakane.
– Zaczekaj chwilę – poprosił.
Był w jakimś barze, knajpie albo może w kasynie. W tle rozbrzmiewały wesołe głosy, dźwięczały szklanki. Coś pikało, automat do gier? Mieszkał w Vegas już blisko dwanaście lat. Ciekawe, myślała Nat, jak często wspominał małą dziewczynkę, którą zostawił, której zafundował taki uraz, zranił głęboko i skazał na nieustanne rozpamiętywanie tamtej straty. Nie chciała pozwolić, aby to jedno wydarzenie zaważyło na całym jej życiu, ale każdy psycholog miałby z nią niezłą jazdę, zwłaszcza po tym, co stało się teraz. Specjalista od zdrowia psychicznego mógłby nawet doszukać się w tym winy jej ojca. Uznać go współodpowiedzialnym za zbrodnię, którą popełniła.
W słuchawce trzasnęły drzwi i wszystkie odgłosy ucichły jak nożem uciął. Jej ojciec zamknął się w łazience, jakimś schowku albo wytłumionym gabinecie. Słyszała już tylko głuche bicie własnego serca.
– Dawno się nie słyszeliśmy – zaczął. Niezręcznie to zabrzmiało, oficjalnie. – Co tam u ciebie?
– Mam kłopoty – wyznała prosto z mostu. To nie był czas na pogaduszki.
– Co się stało?
– Jestem na komisariacie w Chelsea. To w Nowym Jorku, taka dzielnica. A… Aresztowali mnie.
– Chryste, dzieciaku. Za co?
Otworzyła usta, ale nagle zabrakło jej słów. Przyznać mu się, co zrobiła? Jak? Byli sobie praktycznie obcy. A jednak… Potrzebowała jego pomocy, jego pieniędzy – o ile miał pieniądze. Bo mama z całą pewnością nie miała tyle, żeby jej pomóc w tej sytuacji. Jedyną szansą był on, dawno niewidziany ojciec. A nie mógł odmówić, bo ostatecznie w jakiś sposób był za to wszystko odpowiedzialny. Gdyby ją kochał, troszczył się o nią, trwał przy niej, inaczej pokierowałaby swoim życiem.
Mocno przycisnęła usta do słuchawki, zniżyła głos, chociaż w zatłoczonym pomieszczeniu panował harmider. Gdy wreszcie udało jej się coś wykrztusić, słowa zabrzmiały zaskakująco spokojnie. Wręcz beznamiętnie. Były kompletnie wyprane z emocji.
– Zabiłam człowieka – powiedziała.