Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Utopia dla realistów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 marca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Utopia dla realistów - ebook

Bezwarunkowy dochód podstawowy. Piętnastogodzinny dzień pracy. Otwarte granice. Czy nie brzmi to zbyt pięknie, aby było prawdziwe? Jeden z czołowych młodych europejskich myślicieli pokazuje, w jaki sposób można stworzyć idealny świat.

Utopia dla realistów to jedna z niewielu książek, które poddają w wątpliwość nasze poglądy na przyszłość. Bregman zabiera nas w podróż historyczną – począwszy od pewnego kanadyjskiego miasta, któremu niegdyś udało się niemal całkowicie zwalczyć ubóstwo, po nieudaną próbę wprowadzenia przez Richarda Nixona bezwarunkowego dochodu podstawowego dla milionów Amerykanów – i omijając tradycyjne podziały na to, co prawicowe i lewicowe, postuluje idee, których czas właśnie nadszedł.

Każdy kamień milowy postępu cywilizacyjnego, od końca niewolnictwa do początków demokracji, był niegdyś uznawany za utopijną fantazję. Książka Bregmana, prowokująca i wciągająca zarazem, udowadnia, że nowe utopie, takie jak wyeliminowanie ubóstwa oraz wprowadzenie piętnastogodzinnego tygodnia pracy, mogą jeszcze za naszego życia stać się rzeczywistością. To, że coś jest nierealistyczne albo nieracjonalne, może w istocie uczynić niemożliwe nieuniknionym – i jest to jedyny sposób, aby zbudować idealny świat.

„Genialna, wszechstronna, prawdziwie pouczająca i łatwa w odbiorze. Obowiązkowa lektura dla wszystkich, którym leżą na sercu bolączki współczesnego społeczeństwa i którzy pragną wnieść swój wkład w jego naprawę”.

Zygmunt Bauman, jeden z najwybitniejszych teoretyków społecznych

„Jeśli nużą was banalne debaty i powtarzane od lat wyświechtane prawicowo-lewicowe frazesy, spodobają wam się odważne tezy, świeże idee, barwny język i poparta dowodami argumentacja autora Utopii dla realistów”.

Steven Pinker, profesor psychologii na Uniwersytecie Harvarda oraz autor ksiażek The Blank Slate i The Better Angels of Our Nature

Kategoria: Filozofia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8015-739-2
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

2

Dlaczego powinniśmy każdemu dawać pieniądze za nic

Londyn, maj 2009 – trwa tu eksperyment, którego przedmiotem jest trzynastu bezdomnych mężczyzn. Niektórzy z nich są prawdziwymi weteranami, od 40 lat sypiają na zimnych chodnikach Square Mile, europejskiego centrum finansowego. Koszty, jakie generują (w tym interwencje policji, koszty sądowe oraz pomoc społeczna), szacuje się na mniej więcej 400 tysięcy funtów (650 tysięcy dolarów) rocznie1.

To zbyt duże obciążenie finansowe dla służb miejskich i lokalnych organizacji charytatywnych. Londyńska organizacja pomocy Broadway decyduje się więc podjąć radykalne działania: trzynastka doświadczonych włóczęgów ma być traktowana jak VIP-y. Koniec z kuponami na jedzenie, darmowymi zupami i schroniskami dla bezdomnych.

Owi kłopotliwi, śpiący pod gołym niebem ludzie mają otrzymać zdecydowane i natychmiastowe wsparcie finansowe.

A dokładnie rzecz ujmując: bezzwrotną pożyczkę na własne wydatki w wysokości 3 tysięcy funtów2. Tylko od nich zależy, co zrobią z pieniędzmi. Ale jeśli chcą, mogą skorzystać z pomocy doradcy. Z ofertą tą nie wiążą się żadne zobowiązania. Nie chodzi o to, by przyłapać bezdomnych na niegospodarności3.

Zadaje im się tylko jedno pytanie: jak sądzisz, czego ci potrzeba?

Prace ogrodnicze

„Nie wiązałem z tym projektem jakichś nadzwyczajnych nadziei” – wspominał później jeden z pracowników socjalnych4. Potrzeby włóczęgów okazały się wyjątkowo skromne. Każdy z nich miał własne preferencje – telefon, słownik, aparat słuchowy. Prawdę mówiąc, większość bezdomnych była wręcz oszczędna. Przez rok każdy z nich wydał średnio zaledwie 800 funtów.

Weźmy na przykład Simona, który od 20 lat był uzależniony od heroiny. Pieniądze odmieniły diametralnie jego życie. Przestał brać narkotyki i zapisał się na kurs ogrodniczy. Jak później opowiadał: „Z jakiegoś powodu po raz pierwszy w moim życiu wszystko zagrało. Zacząłem dbać o siebie, myję się i golę. Myślę o powrocie do domu, mam dwójkę dzieci”.

Półtora roku po rozpoczęciu eksperymentu siedmiu z trzynastu bezdomnych posiadało już dach nad głową, a dwóch miało się wkrótce wprowadzić do własnych mieszkań. Wszyscy podjęli istotne kroki, aby stać się niezależni finansowo i zadbać o swój rozwój osobisty. Zapisali się na różne zajęcia, uczyli się gotować, byli na odwyku, odwiedzali swoje rodziny i robili plany na przyszłość.

„Daje on ludziom poczucie kontroli nad własnym życiem oraz możliwości wyboru. Jestem przekonany, że może się przyczynić do zmiany na lepsze” – tak o spersonalizowanym budżecie mówił jeden z pracowników socjalnych. Dziewięciu notorycznych włóczęgów po latach bezowocnego naciskania, pomagania, pobłażania, karania, ścigania i ochraniania w końcu opuściło ulice. Ile to kosztowało? Około 50 tysięcy funtów rocznie, wliczając w to wynagrodzenie pracowników socjalnych. Innymi słowy, realizacja tego projektu nie tylko pomogła trzynastu osobom, ale również pozwoliła znacznie obniżyć wydatki5. Nawet „The Economist” musiał przyznać, że „najbardziej skuteczną metodą pomocy bezdomnym może się okazać dawanie im pieniędzy”6.

Twarde dane

Biedni nie potrafią gospodarować pieniędzmi. Taka jest przeważająca opinia; w zasadzie to truizm. Przecież jeśliby wiedzieli, w jaki sposób zarządzać swoimi finansami, to dlaczego byliby biedni? Zakładamy, że wydadzą pieniądze na śmieciowe jedzenie i napoje gazowane zamiast na świeże owoce i książki. Opracowaliśmy więc niezliczoną ilość genialnych programów, które miały im „pomóc”. Wymagało to mnóstwa papierkowej roboty, opracowania systemów rejestracji oraz całej armii kontrolerów. Wszystko odbywa się w myśl biblijnej zasady: „Kto nie chce pracować, niech też nie je”. (Drugi List do Tesaloniczan 3:10). W ostatnich latach pomoc rządowa w coraz większym stopniu powiązana jest z zatrudnieniem. Jej odbiorcy muszą składać podania o pracę, zapisywać się na kursy pomagające im wrócić do pracy oraz brać udział w obowiązkowym „wolontariacie”. Reklamuje się to jako przejście „od zasiłku do programu pomocy społecznej”, a przesłanie tych działań jest jasne: rozdawanie pieniędzy czyni ludzi leniwymi.

Tyle że dowody świadczą o czymś zgoła przeciwnym.

Przyjrzyjmy się przypadkowi Bernarda Omondi. Przez całe lata zarabiał 2 dolary dziennie, pracując w kamieniołomie w podupadłym regionie we wschodniej Kenii. Pewnego ranka dostał bardzo osobliwy SMS. „Po jego przeczytaniu aż podskoczyłem” – opowiada Bernard. Właśnie wtedy przelano mu na konto 500 dolarów, czyli prawie równowartość jego rocznych zarobków.

Kilka miesięcy później wioskę, w której mieszkał Bernard, odwiedził dziennikarz „New York Timesa”. Sprawiała wrażenie, jakby wszyscy mieszkańcy wygrali coś na loterii. Pieniądze nie zostały jednak przepite; dzięki nim naprawiono domy i założono małe firmy. Bernard zainwestował w sprowadzony z Indii nowy motocykl Bajaj Boxer i wożąc nim ludzi, zarabiał od 6 do 9 dolarów dziennie. Jego zarobki wzrosły ponad trzykrotnie.

„W ten sposób dajemy biednym ludziom prawo wyboru – mówi Michael Faye, założyciel organizacji GiveDirectly, odpowiedzialnej za ten niespodziewany zastrzyk gotówki dla Bernarda – prawdę mówiąc, ja sam nie wiem, czego potrzebują ubodzy”7. Faye nie daje ludziom wędki, ani nawet nie uczy ich, jak łowić ryby. Daje im gotówkę, wychodząc z założenia, że eksperci od potrzeb biednych sami są w jakimś sensie biedni. Gdy zapytałem go, dlaczego na stronie internetowej GiveDirectly jest tak mało atrakcyjnych filmów i zdjęć, wyjaśnił, że nie chce za bardzo grać na emocjach: „Nasze dane są wystarczająco przekonujące”.

Faye ma rację: według badań przeprowadzonych przez Massachusetts Institute of Technology, granty gotówkowe organizacji GiveDirectly doprowadziły do stałego wzrostu dochodów, stanowiły bodziec do kupna domów i trzody chlewnej (wzrost o 58 procent) oraz zmniejszyły o 42 procent liczbę dni w roku, w których dzieci chodziły głodne. Ponadto 93 procent każdej z tych darowizn dociera bezpośrednio do odbiorców8. Po zapoznaniu się z tymi danymi firma Google sama przekazała organizacji darowiznę w wysokości 2,5 miliona dolarów9.

Szczęście mieli jednak nie tylko Bernard i mieszkańcy jego wioski. W 2008 roku rząd Ugandy zdecydował się na obdarowanie około 12 tysięcy osób w wieku od 16 do 35 lat kwotą w wysokości blisko 400 dolarów na głowę. Pieniądze te otrzymali po prostu za nic, jedynym warunkiem było przedstawienie biznesplanu. Po 5 latach efekty okazały się szokujące. Dochody beneficjentów, którzy zainwestowali w swoją edukację i w przedsięwzięcia biznesowe, wzrosły prawie o 50 procent, a szanse na uzyskanie zatrudnienia o ponad 60 procent10.

W ramach innego programu zrealizowanego w Ugandzie ponad 1800 biednych kobiet mieszkających na północy kraju dostało po 150 dolarów. Rezultat był podobny: ich dochody wzrosły prawie dwukrotnie. Kobiety, które otrzymały dodatkowe wsparcie od pracownika organizacji humanitarnej (koszt 350 dolarów), zyskały nawet nieco więcej. Naukowcy obliczyli potem, że bardziej opłacalne jest dorzucenie do worka z darowiznami pensji pracownika11. Z ich raportu wynika jasno, że uzyskane dzięki tym zmianom efekty wskazują na konieczność „dokonania poważnych zmian w programach walki z biedą w Afryce i na całym świecie”12.

Rewolucja na południu

To, że rozdawanie pieniędzy jest skuteczne, potwierdzają badania przeprowadzone na całym świecie. Wynika z nich również, że takie bezwarunkowe obdarowywanie ma wpływ na zmniejszenie przestępczości, śmiertelności dzieci, niedożywienia, liczby ciąż u nieletnich i częstotliwości chodzenia na wagary. Ma również korzystny wpływ na wyniki nauczania, wzrost gospodarczy oraz równość płci13. Ekonomista Charles Kenny zauważa, że: „głównym powodem, dla którego biedni ludzie są biedni, jest to, że nie mają oni wystarczającej ilości pieniędzy. Nie powinien więc być dużym zaskoczeniem fakt, że dawanie im gotówki jest świetnym sposobem na zmniejszenie skali tego problemu”14.

W książce Just Give Money to the Poor (2010) uczeni z Uniwersytetu w Manchesterze podają niezliczone przykłady pozytywnych skutków bezwarunkowego (albo obwarowanego drobnymi warunkami) rozdawnictwa pieniędzy. W Namibii dramatycznie spadły dzięki temu wskaźniki niedożywienia (z 42 do 10 procent), liczba wagarowiczów zmniejszyła się z 42 procent do prawie zera, a liczba przestępstw spadła o 42 procent. W Malawi wskaźnik skolaryzacji wśród dziewcząt wzrósł o 40 procent, i to niezależnie od tego, czy gotówka była przekazywana pod pewnymi warunkami czy bezwarunkowo. Bardzo często największymi beneficjentami takiej pomocy są dzieci. Cierpią one mniej z powodu niedożywienia i chorób, są wyższe, lepiej się uczą, zmniejsza się również prawdopodobieństwo zmuszania ich do pracy15.

Od Brazylii po Indie, od Meksyku po Republikę Południowej Afryki programy rozdawania gotówki zyskały na południowej półkuli ogromną popularność. Gdy Organizacja Narodów Zjednoczonych formułowała w 2000 roku swoje Milenijne Cele Rozwoju, takie programy nie były nawet brane pod uwagę. Ale do roku 2010 objęły one już ponad 110 milionów rodzin w 45 krajach. Badacze z Uniwersytetu w Manchesterze podsumowali zalety tych programów: 1. Gospodarstwa domowe przeznaczają pieniądze na pożyteczne cele, 2. Spada wskaźnik ubóstwa, 3. Pojawiają się rozmaite długoterminowe korzyści dotyczące dochodów, zdrowia oraz wpływów z podatków, 4. Generują one niższe koszty w porównaniu z innymi rozwiązaniami16. Dlaczego więc mamy wysyłać kosztujących krocie białych ekspertów poruszających się po terenie SUV-ami, jeśli możemy po prostu przekazać ich pensje ubogim? Szczególnie gdy pozbędziemy się w ten sposób problemu lepkich rąk pracowników służby cywilnej. Poza tym rozdawanie pieniędzy napędza całą gospodarkę: ludzie więcej kupują, a to prowadzi do wzrostu zatrudnienia oraz dochodów.

Niezliczone organizacje pomocowe oraz rządy są przekonane, że wiedzą, czego potrzeba biednym: inwestują więc w szkoły, panele słoneczne albo w bydło. To oczywiste, że lepiej jest mieć krowę, niż jej nie mieć. Ale jakim kosztem to się odbywa? Z przeprowadzonych w Rwandzie badań wynika, że dostarczenie jednej cielnej krowy kosztuje około trzech tysięcy dolarów (łącznie z dojarką). To pięciokrotność rocznych zarobków mieszkańca tego kraju17. Przyjrzyjmy się teraz rozmaitym kursom przeznaczonym dla biednych: kolejne badania pokazują, że są one bardzo kosztowne, a ich efekty mizerne, niezależnie od tego, czy uczy się na nich łowienia ryb, czytania czy prowadzenia firmy18. „Ubóstwo związane jest zasadniczo z brakiem pieniędzy, nie z głupotą – podkreśla ekonomista Joseph Hanlon. – Jeśli nie masz butów, to nie pociągniesz się do góry, chwytając za cholewkę”19.

Wielką zaletą pieniędzy jest fakt, że ludzie mogą za nie kupować rzeczy, których potrzebują, a nie te proponowane przez samozwańczych ekspertów. I tak się składa, że biedni nie wydają otrzymanej gotówki na alkohol i wyroby tytoniowe. Przeprowadzone w Afryce, Ameryce Łacińskiej oraz Azji i zakrojone na szeroką skalę badania Banku Światowego pokazały, że w 82 procentach przypadków sprzedaż takich produktów w rzeczywistości s p a d ła20.

Jeszcze bardziej zaskakujące wyniki dał eksperyment przeprowadzony w Liberii. Rozdawano tam po 200 dolarów wyciągniętym ze slumsów i budzącym najmniejsze zaufanie ubogim, czyli alkoholikom, narkomanom oraz drobnym kryminalistom. Trzy lata później zbadano, na co wydali oni otrzymane pieniądze. Okazało się, że na żywność, ubrania, lekarstwa oraz małą działalność gospodarczą. „Jeśli tacy ludzie nie zmarnowali pieniędzy, to kto miałby to zrobić?” – zastanawiał się jeden z badaczy”21.

Mimo to wciąż wysuwany jest argument „leniwych biedaków”. Powszechność występowania takiego poglądu skłoniła naukowców do sprawdzenia, czy jest on prawdziwy. Kilka lat temu prestiżowe czasopismo medyczne „Lancet” podsumowało wyniki tych badań. Okazało się, że gdy biedni dostają gotówkę bez żadnych zobowiązań, to pracują bardziej efektywnie22. W końcowym raporcie z tego przeprowadzonego w Namibii eksperymentu zamieszczono przytoczony przez biskupa tekst biblijny wyjaśniający, dlaczego powinniśmy rozdawać pieniądze wszystkim potrzebującym: „Przeczytajcie uważnie rozdział 16 Księgi Wyjścia, w którym uciekający z niewoli Izraelici otrzymują mannę z nieba. Nie uczyniło to ich leniwymi, lecz umożliwiło dalszą wędrówkę…”23.

Utopia

Rozdawnictwo pieniędzy to koncepcja proponowana już kiedyś przez niektórych wielkich myślicieli. Marzył o tym Tomasz More w wydanej w 1516 roku książce Utopia. W jego ślady poszli później niezliczeni ekonomiści i filozofowie, wśród nich również laureaci Nagrody Nobla24. Orędownikami tej koncepcji byli lewicowcy i prawicowcy, a nawet prekursorzy neoliberalnej myśli Friedrich Hayek i Milton Friedman25. Artykuł 25 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (z 1948 roku) zapowiada realizację tej idei.

W formie bezwarunkowego dochodu podstawowego.

I to nie zaledwie przez kilka lat i nie jedynie w krajach rozwijających się oraz nie tylko dla biednych. Mają to być pieniądze za nic dla wszystkich. I nie jako przywilej, ale jako prawo. Możecie to nazwać „kapitalistyczną drogą do komunizmu”26. Miesięczne kieszonkowe wystarczające do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, otrzymywane bez kiwnięcia palcem. Jedynym warunkiem jest „dawanie oznak życia”27. Bez pomocy inspektorów sprawdzających, czy mądrze gospodarujemy otrzymanymi pieniędzmi i badających, czy na nie zasłużyliśmy. Koniec ze specjalnymi programami wsparcia i pomocowymi; co najwyżej może istnieć jakaś dodatkowa zapomoga dla seniorów, bezrobotnych oraz niezdolnych do pracy.

Bezwarunkowy dochód podstawowy to idea, której czas właśnie nadszedł.

Projekt Mincome, Kanada

W Winnipeg w Kanadzie, w znajdującym się na poddaszu magazynie, leżą prawie 2 tysiące zakurzonych pudeł. Wypełnione są danymi – w postaci wykresów, tabel raportów oraz wywiadów – dotyczącymi jednego z najbardziej fascynujących eksperymentów przeprowadzonych po drugiej wojnie światowej.

Nosił on nazwę Mincome.

Evelyn Forget, profesor Uniwersytetu Manitoba, dowiedziała się o tych materiałach w 2004 roku. Przez 5 długich lat próbowała je odnaleźć, aż wreszcie odkryła je w Archiwach Narodowych. Jak później wyjaśniła: „Archiwiści rozważali akurat ich wyrzucenie, ponieważ zajmowały zbyt dużo miejsca i nikt się nimi nie interesował”28.

Gdy Forget weszła po raz pierwszy na poddasze, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Znalazła prawdziwy skarbiec informacji dotyczących wprowadzenia w życie marzenia Tomasza More’a sprzed pięciu stuleci.

Wśród prawie tysiąca ukrytych w pudłach wywiadów był też ten przeprowadzony z Hugh i Doreen Hendersonami. Gdy przed 35 laty rozpoczynano realizację eksperymentu, on był dozorcą w szkole średniej, ona zaś gospodynią domową opiekującą się dwójką ich dzieci. Hendersonom nie było łatwo. Aby zapewnić wystarczającą ilość jedzenia dla całej rodziny, Doreen uprawiała ogród i zajmowała się hodowlą kurczaków. Każdy dolar był na wagę złota.

Aż pewnego dnia w drzwiach ich domu stanęło dwóch elegancko ubranych mężczyzn. „Wypełniliśmy formularze, a oni chcieli tylko zobaczyć nasze rachunki” – wspomina Doreen29. Potem kłopoty finansowe Hendersonów po prostu się skończyły. Hugh i Doreen zaczęli brać udział w projekcie Mincome – pierwszym przeprowadzonym na szeroką skalę eksperymencie społecznym w Kanadzie i największym jak do tej pory na świecie eksperymencie dotyczącym bezwarunkowego dochodu podstawowego.

W marcu 1973 roku gubernator prowincji przeznaczył na ten cel kwotę 83 milionów dolarów amerykańskich30. Na miejsce przeprowadzenia eksperymentu wybrał Dauphin – małe, 13-tysięczne miasteczko w północno-zachodnim Winnipeg. Każdy z jego mieszkańców miał mieć zagwarantowany bezwarunkowy dochód podstawowy, nikt więc nie powinien żyć poniżej progu ubóstwa. W praktyce oznaczało to, że raz w miesiącu 30 procent mieszkańców miasteczka – w sumie tysiąc rodzin – dostawało pocztą czek. Dla czteroosobowej rodziny było to około 19 tysięcy dolarów rocznie otrzymywanych b e z z a d a w a n i a ż a d n y c h p y t ań.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: