Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

W ustach sól - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
12 sierpnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt chwilowo niedostępny

W ustach sól - ebook

Od kiedy istniały łodzie, żeglarze używali położenia gwiazd do nawigacji. Najlepszy sposób na określenie, gdzie się znajdujesz, i na dotarcie do miejsca, w którym chcesz być, to wyczucie wszystkiego, co cię otacza. Wiatru, pór roku, gwiazd.

Hipnotyzująca opowieść, snuta w rytmie uderzających o brzeg fal, o tym, czym jest morze dla nas, a czym było dla innych na przestrzeni wieków. Dzika szkocka przyroda, mity i legendy, szanty, morskie pejzaże, a w tle historia kobiet, międzypokoleniowych więzi, charakternej babki, ciąży i macierzyństwa.

Ta książka to spacer nad brzegiem morza z Turnerem, Szekspirem, poetami epoki romantyzmu i śpiewającymi szanty morskimi wilkami. To oda do oceanów - do żeglarzy stawiających czoło zdradliwym morskim prądom, do kobiet, które straciły bliskich na skutek sztormowych fal, do stworzeń zamieszkujących morskie głębiny, do plażowiczów, do wielbicieli morskich kąpieli i pływaków, a nawet do syren.

Charlotte Runcie urodziła się w szkockim Edynburgu, a literaturę studiowała w Cambridge. Przez wiele lat mieszkała i pracowała w rodzinnym mieście, gdzie prowadziła chór folkowy. Obecnie mieszka w Scottish Borders.
Jej dotychczasowy dorobek to utwory poetyckie: jest laureatką tytułu Foyle Young Poet of the Year oraz nagrody Christopher Tower Poetry Prize. Współpracuje także z "Daily Telegraph". "W ustach sól" to jej pierwsza książka.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8234-802-6
Rozmiar pliku: 515 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

GWIAZDA POLARNA

Morze zaczyna się od gwiazd. Zanurzam gołe stopy w skalnej sadzawce w pobliżu plaży w Elgol na wyspie Skye, by móc przyjrzeć się z bliska rozgwieździe. W oddali widać wyszczerbione czarne trójkąty gór Cuillin, które wraz z ułożonymi w podkowę wyspami tworzą naturalny amfiteatr dla wzburzonych wód zatoki. Jesteśmy tu na wakacjach, po odwiedzinach u rodziny mojej matki w Fife. Jeszcze nigdy nie byłam tak daleko na północy. Dla mnie, dziewczynki dorastającej na wzgórzach odległego od wybrzeża Hertfordshire, morze jest czymś egzotycznym. I nowym.

Woda jest zimna, palce stóp mi zbielały. Dno sadzawki wyściełają pokruszone muszelki, które wydobywają kropelki krwi z podeszew moich stóp. Rodzice są trochę dalej. Wszędzie wokół czaszołki, które przywarły mocno do skał, w górze zataczające kręgi ptaki. Wiatr jest mocny, chmury wiszą nisko. Morze ciągnie się w mglistą nieskończoność. Czuję się kompletnie sama.

Gdy rozglądałam się za rodzicami, rozgwiazda czmychnęła w cień, kryjąc się przed moim wzrokiem. Pamiętam, jak czytałam w książce przyrodniczej Collinsa o wybrzeżu, że rozgwiazda może mieć dzieci na różne sposoby: łącząc się w parę z inną rozgwiazdą albo poprzez oderwanie jednego z ramion. To oderwane ramię może wypuścić własne ramiona i wtedy wyrasta z niego cała nowa rozgwiazda. Tej pierwszej rozgwieździe odrośnie tymczasem utracone ramię, tak więc powstaną dwa nowe i całe stworzenia, które wyrastają z czegoś, co było okaleczone i oderwane. Czy ta tutaj rozgwiazda ma jakieś dzieci – różne wersje samej siebie pełzające po innych skalnych sadzawkach?

W pobliżu, pod powierzchnią wody, lśni kawałek drewna, ciemny i śliski od morskiej wody, wygląda jak coś żywego, niby mały potwór wyrzucony na plażę. Kiedy przychodzi pora, by się zbierać, ciągnę kawał drewna do wiejskiego domku. (Woda, która cieknie tam z kranów, jest brązowa od torfu. Dlaczego nie możemy kąpać się i gotować w iskrzącej się, przejrzystej słonej wodzie z zatoki? Jestem dzieckiem skłonnym do dąsów i odmawiam pomocy przy zmywaniu).

Gdy wracamy stromą drogą do domu, poczerniała woda z drewna wsiąka mi w ubranie, moczy ulubiony T-shirt, który najchętniej wkładałabym codziennie, ten w zielono-czarne paski, piracki według mego wyobrażenia, i cały w dziurach od częstego noszenia i wspinania się na drzewa. Jestem wyrośniętym, głośnym dzieckiem, które łatwo wpada w złość. Obgryzam paznokcie i nigdy się nie czeszę. Pochłaniam książki, zwłaszcza o koniach i nadmorskich szkołach z internatem, chociaż nie znam ich z doświadczenia. Tak naprawdę nigdy nie czuję się jak mała dziewczynka, nie wiem nawet, jak taka dziewczynka powinna się czuć.

Moja babcia próbuje jakoś temu zaradzić, dając mi w prezencie wiele sukienek z falbankami i radząc szczotkować włosy – naturalnie kręcone i pełne kołtunów – bo sto pociągnięć szczotką codziennie wieczorem rzekomo je zmiękczy. Szczotkowanie boli tak bardzo, że aż oczy zachodzą mi łzami, a moja cierpliwość przechodzi ciężką próbę, więc go unikam. Zresztą nawet gdy słuchałam rad babci, włosy wcale nie wyglądały lepiej, udawało mi się jedynie zmienić je w naelektryzowaną rudobrązową strzechę. Sukienki drapią i są za obcisłe, więc kiedy tylko mogę, wymiguję się od ich noszenia. Zawsze chcę, by moje stopy jak najdłużej nurzały się w morzu, zimne i słone.

Na parapecie w łazience babci, z wyposażeniem w kolorze awokado i szafką pełną środków przeciwbólowych i lekarstw na raka dla dziadka, zawsze, odkąd sięgam pamięcią, była wystawa muszli. Babcia gromadziła je podczas wakacyjnych rejsów i podróży po całym świecie, niektóre zbierała na plaży, ale większość pochodzi ze sklepów z pamiątkami; są wielkie, egzotyczne i lśniące. Pewną wielką konchę podczas kąpieli przykładałam do ucha tak często, że widnieje na niej cienka, śliska warstwa starego mydła na delikatnym zagięciu przy różowym otworze, obok miejsca, gdzie białe fałdy zawiniętego wieczka odwracają się i wywijają ku wierzchniej stronie konchy. Wyjątkowo duża muszla przegrzebka przycupnięta na brzegu wanny służyła za mydelniczkę.

Po południu próbuję stworzyć dzieło sztuki z kawałka drewna wyrzuconego przez morze. W bezpiecznym wnętrzu domu drewno straciło śliski, czarodziejski grzbiet, w cieple zrobiło się spękane i spłowiałe. Biorę farby, gruby pędzel i maluję drewno najbardziej jaskrawoczerwoną plakatówką z zestawu. Chyba staram się odtworzyć jego mokrą dzikość i wywołać to zniewalające przerażenie, jakie wzbudziło we mnie, gdy ujrzałam je po raz pierwszy w sadzawce, połyskliwe, grube i przesiąknięte słoną wodą. Jednak żadna farba nie potrafi uczynić go ponownie tak błyszczącym i groźnym, jak było, kiedy je znalazłam, gdy lśniło niby księżycowa poświata wśród rozgwiazd, tak żywe i dzikie, jak ja się czułam ze stopami zanurzonymi w morzu.

Od czasu tamtych wakacji zawsze zbieram na plażach mieniące się muszelki i szkiełka wyrzucone przez morze, zwożę je do domu. Patrzę, jak tracą swój czar, gdy woda wyparowuje, a ich lśniące powierzchnie matowieją. Zastanawiam się, co trzeba zrobić, by móc zatrzymać prawdziwy kawałek morza, zachować jego tajemniczość.

*

Będąc późną jesienią nad morzem, gdy noc jest zimna, a roje gwiazd nikną w ciemności, zawsze staję na samym brzegu. Mrok jest gęsty, a morze głośne, więc mogę sobie wyobrażać, że stoję na dziobie statku. Jeśli znajdę się dość daleko od miasta, niebo będzie usiane gwiazdami tak licznymi, że ciemność zda się uginać pod ich ciężarem. Ukazują się wtedy galaktyki, planety i mgławice.

Ludzie od zawsze poetyzowali rozgwieżdżone niebo. Pas gwiazdozbioru Oriona nazywamy Alnilam. Sznur pereł. Kapella znaczy kózka. Piscis Austrini, gęba południowej ryby. Carinae, kil okrętu. Erydan, ujście rzeki.

Odkąd pojawiły się łodzie, żeglarze używali położenia gwiazd do nawigacji. Najlepszy sposób na określenie, gdzie się znajdujesz, i na dotarcie do miejsca, w którym chcesz być, to wyczucie wszystkiego, co cię otacza. Wiatru, pór roku, gwiazd.

Plejady to żeglujące gwiazdy. Słowo „Plejady” – nazwa gromady gwiazd znanych też jako Siedem Sióstr, które gdy je rozpoznasz, skierują cię ku Gwieździe Polarnej, a więc na północ, czyli również tam, gdzie podążasz – pochodzi od starogreckiego słowa plein, oznaczającego „żeglować”. Na półkuli północnej ich heliakalny wschód zaczyna się jesienią. Według Greków oznaczał początek śródziemnomorskiego sezonu nawigacyjnego. Tę gromadę gwiazd łatwo dostrzec gołym okiem.

Podróże morskie śladem gwiazd zainspirowały opowieści, pieśni, wiersze, obrazy, mity, szkoły myśli religijnej i spowodowały przełomy naukowe. Prowadziły do zagłady i zniszczenia. Wypowiedz głośno nazwy gwiazd należących do gromady Plejad, a zabrzmi to jak zaklęcie: Alkione, Elektra, Maja, Merope. Tajgete, Kelajno, Sterope. A są jeszcze ich rodzice, dwie dodatkowe gwiazdy, które w sumie z tamtymi tworzą widoczną gromadę dziewięciu: Atlas, Plejone.

Nazwy Plejad poprzedziły greckie mity o siostrach, które dostały po nich imiona, mity o ich związkach, dzieciach i nadprzyrodzonych przygodach. Historie, jakie Grecy opowiadali o Siedmiu Siostrach, zostały zainspirowane przez ludzi, którzy ujrzeli te gwiazdy na nocnym niebie. Słyszeli ich nazwy nadane przez mężczyzn żeglujących po morzach, w których przewala się woda, a księżyc przeciąga ją zmiennymi pływami po całej ziemi.

Nie zajmuję się historią marynistyczną i nie jest to historia wielkich żaglowców. To opowieść o kobiecie, wodzie i miłości, z narodzinami i śmiercią, pieśniami i niewiarygodnymi historiami, z wiatrem hulającym wysoko ponad falami.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: