Wakacje na wyspie. Magiczny kotek - ebook
Wakacje na wyspie. Magiczny kotek - ebook
Lena jest szczęśliwa. Wakacje ma spędzić u swojej rodziny. Kamil i Róża mieszkają na małej szkockiej wysepce i wydaje się, że nie można się z nimi nudzić. Po przyjeździe dziewczynka odkrywa, że nic nie jest takie, jakie miało być. Kamil znalazł nowych kolegów, a Róża jest wiecznie nadąsana. Wygląda na to, że Lena spędzi wakacje sama. Przygoda zaczyna się, kiedy w koszu pełnym kłębków wełny znajduje puchatego, rudo-białego kociaka…
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-1672-9 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Młody biały lew stanął nad brzegiem jeziora, pochylił łeb i zaczął pić. Woda z rodzinnych stron bardzo mu smakowała. Marzył, żeby tym razem zostać tu na dłużej.
Nagle po drugiej stronie jeziora pojawił się potężny, czarny lew. Wyłonił się zza drzew i wskoczył na skałę.
– Heban! – jęknął Płomyczek na widok przerażającej sylwetki wuja.
Na jego futerku pojawiły się małe, jasne iskierki. Potem błysnęło oślepiające światło i w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał dostojny lew, teraz kulił się rudo-biały futrzak z bursztynową łatką nad okiem.
Zwierzak ostrożnie się cofnął, szorując włochatym brzuszkiem po ziemi. Potem, drżąc ze strachu, położył się wśród sitowia. Miał nadzieję, że schował się wystarczająco szybko i wuj go nie zauważył. Nieoczekiwanie wysoka trawa rozsunęła się i tuż nad nim pojawił się jakiś mroczny kształt.
Serce kotka na chwilę stanęło ze strachu. A więc stało się! Heban w końcu go dopadł!
– Książę Płomyku – odezwał się ktoś grubym głosem. – Cieszę się, że cię znalazłem!
Kotek westchnął z ulgą, spoglądając na starego, szarego lwa.
– Witaj, Chmurku! Tak się cieszę, że cię widzę! Opowiedz mi o Hebanie! Jak radzi sobie z rządzeniem królestwem, które mi odebrał?
– Twój wuj jest potężny, ale przy tym okrutny – stwierdził Chmurek i z wściekłości obnażył kły. – To chyba nigdy się nie zmieni. W dodatku marzy o tym, żeby cię znaleźć i zabić. Wtedy do końca życia będzie królem!
– Jestem gotowy, żeby stanąć z nim do walki i odebrać mu władzę! – miauknął Płomyczek, a jego szmaragdowe oczy zabłysły.
Chmurek pokiwał z zadowolenia łbem, po czym wysunął potężną łapę i przyciągnął go do siebie.
– Odwagi ci nie brakuje, ale musisz jeszcze nabrać sił i wiele się nauczyć. Ukryj się w innym świecie. Najlepiej pod tą postacią. Tam będziesz bezpieczny.
– Nigdzie nie będę bezpieczny. Szpiedzy wuja wciąż mnie szukają! – stwierdził kotek.
Jak gdyby na potwierdzenie tych słów w pobliżu rozległ się głośny ryk.
– Czuję go! Czuję mojego bratanka! Gdzie jesteś, Płomyku?! Pokaż się! – zawołał Heban lodowatym głosem.
– On jest już blisko! – jęknął Chmurek. – Uciekaj. Ratuj się!
Niewielki, bursztynowo-biały kotek miauknął i poczuł, że wzbiera w nim potężna moc. Przez jego futerko jeszcze raz przeleciały iskry. Błysnęło jasne światło…Rozdział pierwszy
Kiedy samochód zjechał wreszcie z promu, Lena z radości wstrzymała oddech. Przed nią rozciągał się dziki, górzysty krajobraz pełen szerokich dolin i malowniczych jezior. Białe, kłębiaste chmury sunęły po błękitnym niebie.
– Craggen jest takie piękne! Cieszę się, że tu wróciłam – zawołała podekscytowana.
– Ja też! – stwierdziła jej mama i spojrzała na nią. – Podejrzewam, że nie możesz się doczekać spotkania z Różą i Kamilem!
Dziewczynka pokiwała głową.
– No właśnie! – powiedziała.
Kuzynka i jej brat mieszkali na północy Szkocji. Nie widziała ich od roku, ale teraz miała spędzić z nimi wakacje.
– Pewnie nie będziesz musiała długo czekać. Ciocia Magda i wujek Hubert zawsze wychodzą nam na spotkanie – przypomniała mama.
Lena odgarnęła rude włosy, pochyliła się i spojrzała na drogę. Dostrzegła wrzosowiska nakrapiane dużymi, szarymi kamieniami oraz kępkami żółtych janowców. W oddali zauważyła zaparkowany samochód, a obok niego znajome sylwetki.
– Są! – zawołała i z radości zaczęła podskakiwać jak piłeczka.
Wyraźnie widziała ciocię Magdę, wujka Huberta i Różę. Kamila nigdzie nie było.
Kiedy samochód się zatrzymał, Lena otworzyła drzwi i podbiegła do nich. Przez chwilę wszyscy mówili niemal jednocześnie, ściskali się i witali.
– Lena! Jak ty wyrosłaś w ciągu tego roku! – zawołał wujek.
Sam był dość wysoki, miał szerokie ramiona i ciemne włosy. Wyraźnie górował nad drobną i szczupłą żoną.
– Rzeczywiście urosłaś! – zgodziła się ciocia i poprawiła swoje rude, kręcone włosy. – Podejrzewam, że to samo możecie powiedzieć o Róży.
– Cześć! – Uśmiechnęła się Lena do kuzynki, a potem mocno ją uścisnęła.
Dziewczynka miała dziewięć lat i była tylko rok od niej młodsza. Podobnie jak tata, miała ciemne włosy, jednak promienny uśmiech odziedziczyła po mamie.
– Dlaczego dorośli zawsze mówią o tym, jak bardzo urośliśmy? – szepnęła i skrzywiła się.
– Racja! – Zachichotała Lena. – Nie wiem, czego się spodziewają. Że nagle się skurczymy? – dodała, po czym spojrzała w stronę samochodu cioci. Spodziewała się, że za chwilę otworzą się drzwi i wyskoczy zza nich Kamil, ale w środku nikogo nie było. – No dobra, poddaję się – westchnęła i uśmiechnęła się. – Gdzie się schował twój brat? – zapytała.