Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Widok z Castle Rock - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 grudnia 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Widok z Castle Rock - ebook

Laureatka Literackiej Nagrody Nobla 2013!

Nawet opis prostego życia u Munro zyskuje psychologiczną głębię.   "The Observer"

Munro jest iluzjonistką, której sztuczek nie da się rozszyfrować. "Washington Post"

"Widok z Castle Rock" zajmuje wyjątkowe miejsce w dorobku wybitnej kanadyjskiej autorki. Alice Munro, znana na całym świecie jako mistrzyni opowiadań, tym razem zaskoczyła czytelników i recenzentów, wydając cykl krótkich tekstów tak ściśle ze sobą powiązanych, że czyta się go jak sagę. Opowiadania zawarte w tym tomie składają się na historię rodziny Alice Munro począwszy od ostatnich lat XVIII w. aż po lata dziewięćdziesiąte wieku XX.

Surowe pejzaże Szkocji, podróż przez Altantyk, życie osadników w spartańskich warunkach, echa wielkiego kryzysu, drugiej wojny światowej i zimnej wojny - na tym tle Alice Munro z właściwą sobie powściągliwą czułością snuje losy własnych przodków i ich przyjaciół.

Mimo odmiennej tematyki i kompozycji na kartach "Widoku z Castle Rock" również można znaleźć to, za co czytelnicy na całym świecie pokochali Alice Munro: psychologiczne napięcie, motyw przekraczania granic i łamania tabu, a także niełatwą miłość.

Alice Munro należy cytować, bo cytat lepiej niż opis odda szlachetną spontaniczność jej prozy.

"New York Times"

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-05312-6
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Żadnego pożytku

Ettrick Valley leży jakieś pięćdziesiąt mil na południe od Edynburga i mniej więcej trzydzieści mil na północ od granicy z Anglią, przebiegającej w pobliżu Muru Hadriana; ten ostatni wzniesiono, by powstrzymać napór dzikich plemion z Północy. Za rządów Antoninusa Rzymianie posunęli się jeszcze dalej i zbudowali umocnienia między zatokami Firth of Clyde i Firth of Forth, nie okazały się one jednak trwałe. Przez długi czas obszar między tymi dwoma murami zajmowała mieszanina ludów – celtyckich, z których część pochodziła z Irlandii i zyskała miano Szkotów, anglosaskich, wywodzących się z Południa, oraz nordyjskich, które przywędrowały tu z ziem po drugiej stronie Morza Północnego; niewykluczone, że osiedlały się tu również niedobitki Piktów.

Wysoki dom z gospodarstwem na kamienistych gruntach w Ettrick Valley, niegdyś zamieszkiwany przez moją rodzinę, zwano Far-Hope – Odległą Nadzieją. Rodowód występującego w miejscowych nazwach geograficznych słowa „hope” sięga zamierzchłej epoki języka nordyjskiego, w tych okolicach bowiem mieszają się słowa nordyjskie, anglosaskie i gaelickie, czasem przeplatając się z wyrazami brytańskimi, które świadczą o dawnej obecności Walijczyków. „Hope” oznacza coś w rodzaju „zatoki”, nie tej wypełnionej wodą, lecz stanowiącej częściowo otoczony pagórkami ląd – w tym wypadku wysokimi jak góry nagimi wzgórzami Wyżyny Południowoszkockiej. Black Knowe, Bodesbeck Law, Ettrick Pen – oto trzy masywne wzniesienia, w których nazwach występuje w trzech językach słowo wzgórze. Obecnie niektóre ze wzgórz ponownie się zalesia, sadząc świerki, odmiany sitka. Jednak w siedemnastym i osiemnastym wieku wzgórz nie porastałaby przecież żadna, lub prawie żadna, roślinność – dwa stulecia wcześniej wycięto rozległą Puszczę Ettrick, teren łowiecki królów Szkocji, zamieniając ją w pastwiska lub nieuprawne wrzosowiska.

Wypiętrzenie terenu ponad gospodarstwem Far-Hope, które stoi na samym skraju doliny, tworzy jakby kręgosłup Szkocji, zaznaczając koryta rzek – jedne spływają na zachód do zatoki Solway Firth, by w końcu trafić do Oceanu Atlantyckiego, drugie zaś zmierzają na wschód do Morza Północnego. Jakieś dziesięć mil na północ znajduje się najsłynniejszy szkocki wodospad zwany Grey Mare’s Tail, czyli Ogonem Siwej Klaczy. Z kolei usytuowane pięć mil od Moffat (miasto targowe mieszkańców przedniej części doliny) wzgórza kryją ogromną rozpadlinę Devil’s Beef Tub – Czarci Kocioł Wołowiny – w której – jak sądzono – w pogrążonym w anarchii szesnastym wieku przygraniczni rabusie ukrywali skradzione Anglikom bydło. W niższej części Ettrick Valley położone było Aikwood, gniazdo rodzinne Michała Szkota, filozofa i czarnoksiężnika z przełomu dwunastego i trzynastego wieku, który pojawia się w Piekle Dantego. Ale nie dość na tym – ponoć ukrywał się tutaj przed Anglikami szkocki bohater narodowy William Wallace, a wśród ludu krąży także legenda o Merlinie – tak, t y m Merlinie – którego wytropili i zamordowali w pradawnym lesie pasterze z Ettrick.

(O ile mi wiadomo, moi przodkowie przez całe pokolenia byli pasterzami z Ettrick. I choć zatrudnianie pasterzy do pracy w puszczy może brzmieć nieco dziwacznie, wygląda na to, że na tych lesistych terenach łowieckich nie brakowało polan do wypasu).

Pomimo wszystkich tych faktów, kiedy po raz pierwszy ujrzałam tę dolinę, odczułam pewne rozczarowanie. Nierzadko tak dzieje się, jeśli wcześniej zbudujemy sobie własny obraz danego miejsca w wyobraźni. Byłam tam wczesną wiosną i o tej porze roku wzniesienia przybrały barwę brązu, czy raczej brązu z liliowym odcieniem, przywodząc mi na myśl wzgórza wokół Calgary. Przejrzysta rzeka Ettrick Water płynęła wartko, lecz jej szerokość nie mogła się równać z Maitland River, która toczy swe fale nieopodal gospodarstwa w Ontario, gdzie się wychowywałam. Kamienne kręgi, które z początku wzięłam za fascynujące pozostałości celtyckich obrzędów religijnych, okazały się zbyt liczne i do przesady równo ułożone, żeby być czymś innym niż po prostu zagrodami dla owiec.

Podróżowałam po tej krainie samotnie, przyjechawszy tu z Selkirk kursującym dwa razy w tygodniu autobusem dla jadących na zakupy mieszkańców, który dowiózł mnie tylko do Ettrick Bridge. Tam pobłąkałam się trochę po okolicy, czekając na listonosza. Jak mi powiedziano, miał mnie zabrać w głąb doliny. Największą atrakcją dla zwiedzających Ettrick Bridge był szyld na zamkniętym sklepie reklamujący jakieś Silk Cut. Na próżno głowiłam się, co to za produkt. Jak się później wyjaśniło, była to znana marka papierosów.

Po pewnym czasie zjawił się listonosz, więc pojechałam z nim do kościoła w Ettrick. Zaczął już padać deszcz, i to rzęsisty. Kościół był zamknięty. Również on sprawił mi zawód. Został wzniesiony w 1824 roku i nie wytrzymywał porównania z innymi świątyniami, jakie już widziałam w Szkocji – ani pod względem architektury, ani posępności. Czułam, że rzucam się tu w oczy, nie przynależę do tego miejsca, a ponadto jest mi zimno. Skuliłam się przy murze, by poczekać, aż deszcz nieco zelżeje, po czym zaczęłam penetrować teren cmentarza, mocząc nogi w wysokiej, wilgotnej trawie.

Najpierw natrafiłam na kamień nagrobny Williama Laidlawa, mojego przodka w linii prostej, urodzonego pod koniec siedemnastego wieku i znanego jako Will O’Phaup. Był to człowiek opromieniony – przynajmniej lokalnie – blaskiem mitycznej chwały, czego udało mu się dokonać po raz ostatni w historii – to jest w historii ludów Wysp Brytyjskich (wtedy bowiem jeszcze było to możliwe). Na tym samym kamieniu widniały nazwiska jego córki Margaret Laidlaw Hogg, która skarciła Sir Waltera Scotta, i Roberta Hogga, jej męża, mieszkańca Ettrickhall. Zaraz na prawo od tych grobów ujrzałam płytę upamiętniającą miejsce pochówku pisarza Jamesa Hogga: syna Margaret i Roberta, a wnuka Willa O’Phaupa. Zyskał on miano Pasterza z Ettrick. Nieopodal znajdowała się też mogiła wielebnego Thomasa Bostona^(), słynącego niegdyś na całą Szkocję ze swych dzieł i kazań – mimo że zdobył rozgłos, nigdy nie udało mu się otrzymać wyższych godności kościelnych.

Pośród licznych grobów osób o nazwisku Laidlaw spostrzegłam także kamień z imieniem Roberta Laidlawa, który zmarł w Hopehouse dwudziestego dziewiątego stycznia 1800 roku w wieku siedemdziesięciu dwóch lat. Ten syn Willa, brat Margaret i wuj Jamesa, przypuszczalnie nigdy się nie dowiedział, że pamięć o nim ocaleje właśnie dzięki jego więziom z tymi postaciami, podobnie jak nie dane mu było poznać daty własnej śmierci.

Mój prapraprapradziadek.

Kiedy odczytywałam napisy na nagrobkach, znów zaczął siąpić deszcz i pomyślałam, że może lepiej pójdę na piechotę do Tushielaw, gdzie miałam złapać powrotny autobus szkolny do Selkirk. Nie powinnam była się ociągać, bo autobus mógł przyjechać wcześniej, a deszcz jeszcze bardziej zgęstnieć.

Ogarnęło mnie uczucie, jak sądzę, nieobce wielu ludziom, których długa historia prowadzi do kraju odległego od miejsca, gdzie dorastali. Pomimo pokładów zdobytej wiedzy byłam naiwną mieszkanką Ameryki Północnej. Scalone tu przeszłość i teraźniejszość tworzyły pewną rzeczywistość, która sprawiała wrażenie zarazem oswojonej i budzącej niepokój, co wykraczało poza wszelkie moje dotychczasowe wyobrażenia.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: