- W empik go
Widziały gały co brały - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
Kwiecień 2014
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz
laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony,
jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania
czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla
oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym
laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym
programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe
Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny
program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią
niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy
każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Widziały gały co brały - ebook
Literatura pociągowa. Historyjki o rodzinie, mężu i "koleżance z pracy". Z perspektywy urlopu wychowawczego.
Katarzyna Jezierska-Tratkiewicz
Rocznik 1972. Ukończyła prawo na Uniwersytecie Warszawskim i studia podyplomowe "Zarządzanie przestrzenią i środowiskiem" na UWM w Olsztynie. Szczęśliwa mama trzech synów, szczęśliwa żona jednego męża.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-327-0 |
Rozmiar pliku: | 3,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kilka słów o moim mężu
Zdarzyła mi się kiedyś taka historyjka.
Zadzwonił do mnie na komórkę mój kochany mąż. Byłam wtedy w pracy, rozmawialiśmy chwilę. Wydawało mi się, że się już rozłączyłam, odwracam się do koleżanek i mówię;
– A teraz dziweczyny opowiem wam, co mój mąż wczoraj nawyprawiał...
I tu nastąpiła obszerna relacja z epitetami dotycząca, o ile dobrze pamiętam, prania. Spotkała się u koleżanek z pełnym zrozumieniem i była przerywana wybuchami śmiechu.
Po chwili na drugi telefon dzwoni mąż.
– Wszystko słyszałem, bo się nie rozłączyłaś.
Nie myślałem, że masz o mnie tak złe zdanie – i się rozłączył.
Zrobiło mi się przykro i głupio. Jako mąż nie jest zły, mimo braku umiejętności prania, nie musiałam go tak obgadywać. Bałam się wracać do domu, bo nie wiedziałam, co będzie. Mój mąż się obrazi? No, ma pełne prawo.
I co?
I okazało się, że było dobrze. Wcale się nie obraził i starał się pomagać w domu. Przez jakiś tydzień, bo potem zapomniał o całej sprawie.
Przy okazji okazało się, że mój mąż chciałby być celebrytą – dobrze czy źle, byle mówili o NIM. Może nieprzypadkowo pracuje tam, gdzie pracuje, hmm...
A więc kochany mężu – chcę tą publikacją sprawić Ci przyjemność. Jesteś na każdej stronie, wszystkie teksty o Tobie. Nie było to dla mnie szczególnie trudne, może dlatego, że ciągle o Tobie myślę...Zdzira, zdzira, zdzira!
Kiedy dziś mój mąż zagadnął mnie, co zrobimy z naszymi starymi materacami, wiedziałam, że temat ten nie wpadł mu do głowy samoistnie. Nie darował on bowiem w całym swoim życiu złamanego szeląga (ani też żadnej innej waluty) nikomu proszącemu czy potrzebującemu. Ponadto materace stoją w garażu
2,5 roku i do tej pory raczej nie spędzały mu snu z powiek. Kiedy zaś szanowny mąż wspomniał o tym, że w pobliskim Markocie aktualnie bardzo potrzebują materacy i on chętnie im je zawiezie, wiedziałam już, kto za tym stoi.
Zdzira.
– A co, koleżanka ma bieżącą orientację w sytuacji MARKOTU? Przypadkiem ci napomknęła, że zamiast spędzać piątkowe wieczory na balandze i piciu na umór, woli jako wolontariuszka udzielać się społecznie w noclegowniach. Toż to anioł o gołębim sercu, a nie podstępna zdzira knującą zdobycie cudzego męża...
Podstępna zdzira pojawiła się w naszym życiu kilka lat temu, ale ostatnio zaczęła kręcić się jakoś bardziej intensywnie.
A i mąż jakoś bardziej jest zainteresowany tym kręceniem...
– Lubię, kiedy jesteś zazdrosna. Ale ona raczej powiedziałaby, że woli balangi. A może rozmawialiśmy nie o MARKOCIE, a o materacach?... – drażnił się ze mną mąż.
Tę ostatnią uwagę pominęłam milczeniem, aby nie dawać się wkręcić w słowny pojedynek, w której od początku stałabym na przegranej pozycji.
– A więc po tygodniu ciężkiej pracy w piątkowy wieczór pędzi do organizacji charytatywnej, gdzie pomaga najlepiej jak może czyli wspólną balangą? Wzruszyłam się.
– Zacznę prowadzić bloga, gdzie będę puszczał testy zazdrosnej żony.
Myśl I. Skoro wszyscy są tacy szlachetni, czemu do Markotu w celu ustalenia szczegółów mam dzwonić ja?
Myśl II. Szanowny mój mąż rozmowę na temat materacy rozpoczął, stojąc sobie pod prysznicem. Zachodzę w głowę, jakiż to ciąg skojarzeń doprowadził go od błogiego pluskania na golasa do darowizn dla bezdomnych?
To przez to, że myśli o zdzirze w kąpieli.
Zdzira, zdzira, zdzira! Po trzykroć zdzira.
Zdarzyła mi się kiedyś taka historyjka.
Zadzwonił do mnie na komórkę mój kochany mąż. Byłam wtedy w pracy, rozmawialiśmy chwilę. Wydawało mi się, że się już rozłączyłam, odwracam się do koleżanek i mówię;
– A teraz dziweczyny opowiem wam, co mój mąż wczoraj nawyprawiał...
I tu nastąpiła obszerna relacja z epitetami dotycząca, o ile dobrze pamiętam, prania. Spotkała się u koleżanek z pełnym zrozumieniem i była przerywana wybuchami śmiechu.
Po chwili na drugi telefon dzwoni mąż.
– Wszystko słyszałem, bo się nie rozłączyłaś.
Nie myślałem, że masz o mnie tak złe zdanie – i się rozłączył.
Zrobiło mi się przykro i głupio. Jako mąż nie jest zły, mimo braku umiejętności prania, nie musiałam go tak obgadywać. Bałam się wracać do domu, bo nie wiedziałam, co będzie. Mój mąż się obrazi? No, ma pełne prawo.
I co?
I okazało się, że było dobrze. Wcale się nie obraził i starał się pomagać w domu. Przez jakiś tydzień, bo potem zapomniał o całej sprawie.
Przy okazji okazało się, że mój mąż chciałby być celebrytą – dobrze czy źle, byle mówili o NIM. Może nieprzypadkowo pracuje tam, gdzie pracuje, hmm...
A więc kochany mężu – chcę tą publikacją sprawić Ci przyjemność. Jesteś na każdej stronie, wszystkie teksty o Tobie. Nie było to dla mnie szczególnie trudne, może dlatego, że ciągle o Tobie myślę...Zdzira, zdzira, zdzira!
Kiedy dziś mój mąż zagadnął mnie, co zrobimy z naszymi starymi materacami, wiedziałam, że temat ten nie wpadł mu do głowy samoistnie. Nie darował on bowiem w całym swoim życiu złamanego szeląga (ani też żadnej innej waluty) nikomu proszącemu czy potrzebującemu. Ponadto materace stoją w garażu
2,5 roku i do tej pory raczej nie spędzały mu snu z powiek. Kiedy zaś szanowny mąż wspomniał o tym, że w pobliskim Markocie aktualnie bardzo potrzebują materacy i on chętnie im je zawiezie, wiedziałam już, kto za tym stoi.
Zdzira.
– A co, koleżanka ma bieżącą orientację w sytuacji MARKOTU? Przypadkiem ci napomknęła, że zamiast spędzać piątkowe wieczory na balandze i piciu na umór, woli jako wolontariuszka udzielać się społecznie w noclegowniach. Toż to anioł o gołębim sercu, a nie podstępna zdzira knującą zdobycie cudzego męża...
Podstępna zdzira pojawiła się w naszym życiu kilka lat temu, ale ostatnio zaczęła kręcić się jakoś bardziej intensywnie.
A i mąż jakoś bardziej jest zainteresowany tym kręceniem...
– Lubię, kiedy jesteś zazdrosna. Ale ona raczej powiedziałaby, że woli balangi. A może rozmawialiśmy nie o MARKOCIE, a o materacach?... – drażnił się ze mną mąż.
Tę ostatnią uwagę pominęłam milczeniem, aby nie dawać się wkręcić w słowny pojedynek, w której od początku stałabym na przegranej pozycji.
– A więc po tygodniu ciężkiej pracy w piątkowy wieczór pędzi do organizacji charytatywnej, gdzie pomaga najlepiej jak może czyli wspólną balangą? Wzruszyłam się.
– Zacznę prowadzić bloga, gdzie będę puszczał testy zazdrosnej żony.
Myśl I. Skoro wszyscy są tacy szlachetni, czemu do Markotu w celu ustalenia szczegółów mam dzwonić ja?
Myśl II. Szanowny mój mąż rozmowę na temat materacy rozpoczął, stojąc sobie pod prysznicem. Zachodzę w głowę, jakiż to ciąg skojarzeń doprowadził go od błogiego pluskania na golasa do darowizn dla bezdomnych?
To przez to, że myśli o zdzirze w kąpieli.
Zdzira, zdzira, zdzira! Po trzykroć zdzira.
więcej..