Wielki cyrkowy numer - ebook
Wielki cyrkowy numer - ebook
Istniał jednak inny pokaz, bardzo szczególny, którym kończył się każdy wieczór. Był to pokaz, który sprawiał, że ta ogromna ludzka masa w przepełnionym cyrkowym namiocie najpierw całkowicie milkła, a potem stopniowo ożywała. Ciała zaczynały się rytmicznie poruszać. Niektórzy z obecnych zaczynali się onanizować. Wokół było słychać jęki rozkoszy…
Publiczność słynnego objazdowego cyrku uwielbiała sztuczki zwierząt i wygłupy klaunów, ale wszyscy najbardziej czekali na numer specjalny, który przez swoją pełną napięcia zmysłowość doprowadzał widzów do stanu ekstazy i euforii. Para nagich, wyjątkowo utalentowanych akrobatów wywoływała w całym cyrkowym namiocie potężne zbiorowe szaleństwo, pełne pożądania, rozkoszy i zachwytu. Fiona i Zakorov marzyli jednak, że kiedyś razem uciekną, by rozkoszować się tylko sobą i swoją miłością, która dawała im poczucie wyzwolenia – zarówno cielesnego, jak i duchowego. Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło…
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-20858-0 |
Rozmiar pliku: | 239 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dyrektor cyrku cenił amerykańskich imigrantów, ponieważ tak bezgranicznie kochali jego cyrk. Oddawali jego pokazowi samych siebie z całą swoją nabożnością, swoimi krzykami i wrzaskami, i swoim radosnym śmiechem.
Amerykańscy uchodźcy byli też tą grupą etniczną w dawnej Europie, która miała w swym kulturowym dorobku najwięcej opowieści o starożytnej krainie po drugiej stronie Atlantyku. Były wśród nich zarówno niezwykłe legendy republikańskie, jak i demokratyczne, a jedynym, co miały ze sobą wspólnego, było przekonanie, że wszystko, co się wydarzyło, to ich wina.
Dyrektor cyrku przyswoił sobie wiele z tych opowieści, a potem wykorzystywał je do przygotowania numerów z klaunami. Amerykańcy imigranci wyjątkowo uwielbiali te właśnie numery, dlatego pozwalał klaunom zajmować niemal całe wieczorne przedstawienie.
Istniał jednak inny pokaz, bardzo szczególny, którym kończył się każdy wieczór. Był to pokaz, który sprawiał, że ta ogromna ludzka masa w przepełnionym cyrkowym namiocie najpierw całkowicie milkła, a potem stopniowo ożywała. Ciała zaczynały się rytmicznie poruszać. Niektórzy z obecnych zaczynali się onanizować. Wokół było słychać jęki rozkoszy.
Dyrektor cyrku sam lubił traktować te wieczory jako erotyczne spektakle, teatr uwodzenia, rodzaj rytualnych orgii, podczas których publiczność i aktorzy mogli ostatecznie zjednoczyć się we wspólnej zbiorowej świadomości poprzez udział w akcie najświętszym i najbardziej pierwotnym ze wszystkich.
A faktem było, że już w połowie tego ostatniego numeru wiele osób z publiczności pozwalało ubraniom opadać albo dyskretnie wymykało się na bok, gdy wszyscy stali w ścisku na swoich miejscach. To się działo w ciemności, najczęściej w tłumionym milczeniu. Tak, że wiedzieli tylko ci, którzy stali najbliżej. Ale już w nocy było słychać ciężkie, głośne postękiwania i mokre plaśnięcia łączących się ciał, gdy spółkowano dziko w lasach i na łąkach.