Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wielkość codzienna - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
11 października 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wielkość codzienna - ebook

Codziennie dokonujemy wyborów – naucz się robić to tak, aby w oczach innych i własnych być prawdziwie wielkim człowiekiem.

Od czasu do czasu bywamy świadkami heroicznych czynów czy przełomowych odkryć – przejawów wielkości ludzkiego ducha. Istnieje też jednak inna wielkość, mniej spektakularna, lecz dostępna każdemu i bardzo ważna – wielkość codzienna. To właśnie ona, wypływając z ponadczasowych zasad, umożliwia życie pełne głębszego sensu i poczucia spełnienia.

W tym wyjątkowym tomie D.K. Hatch połączył inspirujące opowieści publikowane w „Reader’s Digest” z mądrością i wskazówkami Stephena R. Coveya, autora bestsellerowych 7 nawyków skutecznego działania. Poruszające osobiste historie ludzi znanych i takich jak my, opatrzone refleksjami i celnymi cytatami, zmotywują nas do tego, abyśmy starali się być wielcy na co dzień.

Czasopismo „Reader’s Digest” ukazuje się w 50 krajach, w 21 językach, i co miesiąc sięga po nie 80 milionów czytelników na całym świecie. Jest cenione za wartości humanistyczne, ciekawe reportaże, a także humor i przedstawianie osobistych historii zwykłych ludzi.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8062-866-3
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wprowadzenie

WPROWADZENIE

dr Stephen R. Covey

Otaczają mnie błogosławieństwa.

W świecie, w którym zamęt i złe słowa dominują w przekazach medialnych, błogosławieństwem są dla mnie codzienne spotkania z ludźmi z całego świata, którzy przykładem własnego życia przekonują mnie, iż wciąż istnieje pośród nas dobro i jest go pod dostatkiem.

W tych dniach, kiedy tyle słyszymy o skandalach i nieetycznych zachowaniach w kręgach władzy, błogosławieństwem są dla mnie kontakty z przywódcami państw, liderami biznesu i początkującymi menedżerami, którym nie brakuje uczciwości i moralnego kręgosłupa.

W czasach, gdy nieustannie docierają do nas echa zbrodni, katastrof naturalnych, wojen czy epidemii, błogosławieństwem jest dla mnie praca ze stróżami prawa, urzędnikami, ekspertami wojskowymi i personelem medycznym, bo wszyscy ci ludzie gotowi są do poświęceń i działają ze szlachetnych pobudek.

W stuleciu, które przyniosło niespotykany w dziejach świata kryzys rodzicielstwa i więzów rodzinnych, błogosławieństwem jest dla mnie świadomość, że nadal istnieją silni ojcowie i wspaniałe matki, gotowi pracować dniem i nocą po to, by zapewnić swym dzieciom najlepsze wychowanie.

W epoce bombardowania młodzieży, nawet tej szkolnej, niekończącym się strumieniem negatywizmu i doniesień o konfliktach społecznych błogosławieństwem jest dla mnie znajomość z oddanymi nauczycielami i uzdolnionymi dziećmi, którym nie brakuje siły charakteru i chęci działania na rzecz zmiany na lepsze – a każdy czyni to na swój niepowtarzalny sposób.

W istocie w każdym zakątku świata dotyka mnie to samo błogosławieństwo: możliwość spotkania z ludźmi podążającymi przeróżnymi ścieżkami życia, lecz zawsze prawdziwie dobrymi, gotowymi ofiarować coś światu. Są dla mnie inspiracją.

Bardzo możliwe, że i ty jesteś jednym z nich.

Zbiór myśli na nasze czasy

Tak, naprawdę wierzę, że większość ludzi na świecie to ludzie dobrzy i szerzący dobro. Wierzę też, że nie powinniśmy pozwalać, by hałaśliwy chór negatywnie nastawionej mniejszości zagłuszył mocną nutę dobra, która w nas rozbrzmiewa.

Pozwólcie jednak, że dodam coś jeszcze. Choć tak wielu z nas ma skłonność do dobrych uczynków i zapewne zasługuje na większe uznanie, niż nam się wydaje, to dla większości dobre nie zawsze oznacza najlepsze. To dlatego w chwilach zadumy wyczuwamy, że moglibyśmy mieć z życia coś więcej, a także więcej z siebie dawać.

Czy i tobie zdarza się tak myśleć?

Podoba mi się w życiu nastawienie, że najważniejsze zadania wciąż jeszcze są przede mną, nie za mną, a moje prywatne motto brzmi: „Niech życie będzie jak crescendo”. To dlatego nieustannie pragnę rozwijać się w nowych kierunkach, szukać nowych sposobów na to, by zmieniać świat. W chwilach, gdy ogarnia mnie owa chęć doskonalenia, szczególnie doceniam takie jak ten zbiory myśli. Gromadzony przez „Reader’s Digest” przez dekady publikacji klasycznej już „literatury sukcesu” i wzbogacony o refleksje ludzi szanowanych dziś na całym świecie stał się skarbnicą ponadczasowych zasad i praktycznych rad służących optymalizacji naszego życia – prawdziwym zbiorem myśli na nasze czasy.

Mam nadzieję, że i tobie przyniesie on co najmniej trzy korzyści. Po pierwsze, chciałbym, by dał ci wytchnienie – usiądź wygodnie, zrelaksuj się i ciesz lekturą. Spójrzmy prawdzie w oczy: życie nie jest łatwe. Świat jest w ciągłym ruchu i wszystkie prognozy wskazują na to, że czeka nas jeszcze więcej burz. Każdego dnia słyszymy i czytamy o sprawach, które wywołują w nas dyskomfort, a czasem wręcz nami wstrząsają. Dlatego coraz rzadsze są chwile, w których możemy usiąść w spokoju i podnieść się na duchu, czytając książkę taką jak ta. Niech stanie się ona dla ciebie schronieniem przed burzą, zaciszną przystanią nadziei.

Po drugie, mam nadzieję, że niniejszy zbiór myśli będzie dla ciebie inspiracją, że nauczy cię, jak wydobywać z życia coś więcej i – tak, właśnie: jeszcze więcej dawać z siebie. Przez większą część ubiegłego stulecia „Reader’s Digest” był znanym na całym świecie źródłem porad w tej materii. Jakie to szczęście, że mamy do dyspozycji dosłownie setki najbardziej inspirujących opowieści ze zbiorów tego wydawnictwa i że z wybranych fragmentów udało się skompilować tę kolekcję. Byłbym szczęśliwy, gdyby któryś z nich stał się dla ciebie bodźcem do działania, byś dzięki niemu jeszcze dziś wykonał ów krok, który dzieli dobrą robotę od najlepszej.

Po trzecie, życzyłbym sobie, byś dzięki temu zbiorowi znalazł w sobie więcej zapału, aby być człowiekiem przemiany. Człowiek przemiany to ktoś, kto przełamuje ciąg zła – negatywnych tradycji, krzywdzących praktyk przekazywanych z pokolenia na pokolenie albo niesprawiedliwych zasad panujących w rodzinie, miejscu pracy czy społeczności lokalnej. W mrocznych czasach człowiek przemiany jest światłem, nie sędzią; wzorem, nie krytykiem. W dobie konfliktów jest katalizatorem zmiany, nie ofiarą; uzdrowicielem, nie nosicielem choroby. Dzisiejszy świat potrzebuje jak najwięcej takich osób. Zaufaj sobie, stań się jednym z najlepszych i obserwuj, jak rośnie twój wpływ na innych.

Wielkość codzienna

Od czasu do czasu bywamy świadkami heroicznych czynów albo narodzin unikatowego talentu. Zdarza się, że uczony dokonuje przełomowego odkrycia albo inżynier konstruuje urządzenie o rewolucyjnym znaczeniu. Mniej więcej raz na dekadę politycy składają podpisy pod nowym, śmiałym planem pokojowym. Co roku słyszy się o nadzwyczajnych osiągnięciach najlepszych aktorów, muzyków, sportowców, nawet mistrzów sprzedaży.

W mediach te pojedyncze zdarzenia często są opisywane szumnie jako przejawy prawdziwej „wielkości” i częstokroć w pełni zasługują na uznanie i poklask. Wiele z nich istotnie popycha ludzkość naprzód, jest motorem postępu, pozytywnej zmiany; inne przynoszą nam tylko – jakże potrzebną – dawkę dobrego humoru.

Jednakże większość z nas ma świadomość, że istnieje też inna „wielkość”, ta mniej krzykliwa, niedostrzegalna dla mediów. A przecież jest to wielkość, która moim zdaniem zasługuje na większą uwagę, godna jest większego szacunku. Nazywam ją „wielkością codzienną”.

Niekiedy stosuję też inną nazwę: „wielkość wewnętrzna”. Ten typ wielkości związany jest z jakością ludzkiego charakteru i gotowością człowieka do dawania, odwrotnie niż „wielkość zewnętrzna”, która ma więcej wspólnego ze sławą, zamożnością, prestiżem czy pozycją społeczną. Wielkość codzienna to sposób na życie, a nie chwilowy triumf. Więcej nam mówi o tym, kim dany człowiek jest, niż o tym, co posiada. Świadczy o niej dobroć emanująca z ludzkiego oblicza, nie długa lista tytułów na wizytówce. Jest bardziej przejawem motywacji kierującej człowiekiem niż jego talentów; dotyczy drobnych, prostych uczynków, a nie wielkich osiągnięć. Jest skromna.

Poproszeni o scharakteryzowanie wielkości codziennej ludzie opisują zazwyczaj osoby znane im osobiście, choćby takie jak farmer z pobliskiego gospodarstwa, który zmaga się z przeciwnościami losu, a przecież udaje mu się nie tylko utrzymać rodzinę, ale i pomagać sąsiadom. Albo matka, która zdaje sobie sprawę, że nie jest ideałem, lecz wytrwale daje z siebie wszystko, otaczając trudne dziecko bezwarunkową miłością. Opisują dziadka, nauczyciela, kolegę z pracy, sąsiada lub przyjaciela, a zawsze jest to ktoś solidny, uczciwy, ciężko pracujący i darzący bliźnich szacunkiem. Nade wszystko jednak wymieniają osobę, którą łatwo byłoby naśladować, jakby wyczuwali, że nie trzeba być nowym Gandhim, Abrahamem Lincolnem czy Matką Teresą, by nieść w sobie wielkość codzienną.

Tak, powszechnie uznawanym wzorcem codziennej wielkości są ludzie tego kalibru, o którym wspomniałem w pierwszych wersach Wprowadzenia: ludzie, którzy mimo negatywnego wpływu świata jakimś sposobem potrafią dać z siebie coś dobrego. Kluczem do tego jest fakt, iż owa dobroć towarzyszy im na co dzień.

Trzy codzienne wybory

Co zatem prowadzi do wielkości codziennej? Gdzie tkwią jej korzenie?

Jestem przekonany, że odpowiedzią są trzy wybory, których dokonujemy każdego dnia, przez całe życie, czasem nawet nieświadomie.

#1 – Wybór działania

Sedno pierwszego wyboru zawrzeć można w następującym pytaniu: Chcemy kierować swym życiem czy zadowolić się biernością?

Z całą pewnością nie mamy wpływu na wszystko, co nas spotyka. Życie uderza niekiedy jak fale oceanu i wydarzenia następują po sobie niepowstrzymanie. Niektóre z nich to ledwie incydenty o znikomym oddziaływaniu na nasz los. Inne dosłownie nas miażdżą. Każdego dnia stajemy jednak przed wyborem: czy będziemy jak dryfująca kłoda, która po prostu ulega pływom i prądom codziennych wydarzeń, czy może stać nas na działanie, przyjęcie odpowiedzialności, na kształtowanie własnego jutra?

Na pozór wybór wydaje się oczywisty. Bo czy istnieje ktoś, kto woli nie sterować, tylko być sterowanym? Kto chciałby być dryfującą kłodą? Prawda jest jednak taka, że nasze czyny są jedyną odpowiedzią na to pytanie. Wielu ludzi twierdzi, że pragnie samodzielnie kierować własnym życiem, lecz rzeczywistość wygląda inaczej: pozwalają, by telewizja dyktowała im rozkład wieczornych zajęć. Inni zaś opowiadają chętnie o ambitnych marzeniach, o wielkich celach zawodowych, lecz w praktyce, zamiast szlifować własne umiejętności, wolą polegać na swych pracownikach. Są i tacy, którzy głoszą, że pragną strzec odwiecznych wartości, ale ich stanowcza postawa zanika, gdy napotkają choćby najmniejsze przeciwności. Zatem istotnie – wielu ludzi mówi o aktywnej postawie wobec życia, lecz realia wyglądają inaczej: to życie nimi kieruje.

Ich przeciwieństwem są osoby, które przedstawia każda z opowieści zamieszczonych w niniejszym zbiorze. To ci, którzy wybrali działanie. Ci, którzy wiedzą, że wprawdzie nie zawsze mamy wpływ na bieg zdarzeń, za to wyłącznie do nas należy decyzja, jak na owe zdarzenia zareagujemy. Niektórzy z nich są powszechnie znani, lecz większość – nie. Niektórzy dokonują heroicznych wyborów, lecz większość – nie. Albowiem większość z nich to całkiem zwyczajni ludzie, dokonujący całkiem zwyczajnych wyborów w swym codziennym prywatnym życiu. Namawiam do bliższego poznania ich historii, do przemyślenia ich wyborów. Może i wam uda się dostrzec ten sam wzorzec, który ja dostrzegłem: najwięcej czerpią z życia i najwięcej dają z siebie ludzie, którzy postanowili działać.

Możemy i powinniśmy być siłą sprawczą we własnym życiu, kowalami własnego losu.

#2 – Wybór celu

Wielu z nas postanawia działać i ku swemu rozczarowaniu orientuje się poniewczasie, że dokonało niewłaściwych wyborów – cel działania okazuje się bezwartościowy dla nas lub dla innych ludzi, a czasem wręcz szkodliwy. Wniosek jest prosty: nie wystarczy sama wola działania.

I dlatego każdego dnia musimy dokonywać drugiego, ogromnie ważkiego wyboru, zadając sobie pytanie: Do jakiego celu mają zmierzać pomniejsze, codzienne decyzje, które podejmujemy?

Wszyscy pragniemy coś znaczyć; potrzebna nam pewność, że nasze życie się liczy. Nikt nie pragnie po prostu być zajęty – chodzi o to, by nasze wysiłki prowadziły do wartościowego celu. Jednakże w natłoku spraw bardzo łatwo jest przemykać przez życie bez cienia refleksji nad celami, do których zdążamy, nie wspominając już o rozmyślaniu o celach, do których pragniemy zdążać. To dlatego spotykamy tak wielu ludzi, którzy – choć usilnie starają się być wszędzie – tak naprawdę nie podążają donikąd.

Nie tacy są jednak bohaterowie niniejszego zbioru. Od Johna Bakera do Mai Angelou, od Luby Gercak do Joego Paterno, od lekarza, który uczy się empatii i większej troski o pacjentów, do rodziny, która integruje się w obliczu kalectwa dziecka – wszyscy ci ludzie dokonują świadomego wyboru: pragną osiągnąć znaczący, szlachetny cel, dążą do niego z niemałym poświęceniem i nierzadko gotowi są podjąć wielkie ryzyko.

Prawdę mówiąc, inspiracją do powstania niniejszego zbioru stała się historia dwojga ludzi, którzy wspólnie obrali wartościowy cel – nieżyjących już DeWitta i Lili Wallace’ów, założycieli „Reader’s Digest”. Zaczęli wydawać to pismo w roku 1922, jako nowożeńcy z trudem wiążący koniec z końcem. Zarabianie nie było jednak ich głównym celem, nade wszystko pragnęli zrealizować plan, który DeWitt jeszcze jako młody chłopak ujął w następujących słowach: „Czymkolwiek będę się zajmował, zamierzam uczynić dla świata tyle dobrego, ile tylko się da”. Razem postanowili więc „pomagając ludziom, pomagać samym sobie”. To dlatego każdy numer „Reader’s Digest” był pełen opowiadań, anegdot i humoru – w potężnych dawkach – ale także praktycznych porad, którymi starali się promować filary skutecznego życia, tak bliskie ich sercu: odwagę, dobroć, uczciwość, jakość, szacunek i jedność.

Wydawany dziś w dwudziestu jeden językach „Reader’s Digest” szerzy te same przekonania i uderza w ten sam harmonijny akord, który połączył ponad osiemdziesiąt milionów czytelników na całym świecie. Jest najbardziej poczytnym czasopismem na naszej planecie.

Tak właśnie było: Wallace’owie strona po stronie, numer po numerze, całym życiem realizowali swój cel. Podobnie postępowali bohaterowie niniejszego zbioru – krok po kroku, dzień po dniu dokonywali wyborów, by zrealizować szlachetne zamiary. Mam nadzieję, że z przyjemnością poznacie ich życiowe cele i wykorzystacie sposobność, by zastanowić się nad własnymi poczynaniami i jeszcze skuteczniej poszukać pozytywnego sensu życia.

#3 – Wybór zasad

Naturalnie nic w życiu nie dzieje się za sprawą magii czy szczęśliwego losu. I choć wierzę w moc pozytywnego myślenia, to nie uważam, by ktokolwiek potrafił mocą samych myśli odnieść sukces czy zyskać spokój ducha. Sekret bogatego życia i stałych postępów – innymi słowy: sedno codziennej wielkości – stanowi bowiem przede wszystkim pozostawanie w harmonii z ponadczasowymi, uniwersalnymi zasadami.

Stąd też i trzeci wybór, którego wypada nam dokonywać każdego dnia: Czy będziemy żyć w zgodzie ze sprawdzonymi zasadami, czy też gotowi jesteśmy ponieść konsekwencje odmiennej decyzji?

Chcąc przynajmniej po części wyjaśnić, co przez to rozumiem, pozwolę sobie zacytować moją ulubioną anegdotę opublikowaną w „Reader’s Digest” w grudniu 1983 roku. Choć żartobliwa, jest moim zdaniem doskonałą ilustracją potęgi zasad oraz tego, w jaki sposób wpływają one na nasze życie i podejmowane przez nas decyzje.

Pewnej mglistej nocy na morzu kapitan spostrzegł coś, co wyglądało jak światła innego statku zbliżającego się z naprzeciwka. Czym prędzej polecił sygnaliście nawiązać łączność z niezidentyfikowaną jednostką za pomocą aldisu. Wiadomość brzmiała: „Zmień kurs o dziesięć stopni na południe”.

Po chwili nadeszła odpowiedź: „Zmień kurs o dziesięć stopni na północ”.

Na to kapitan: „Jestem kapitanem, więc rozkazuję: zmień kurs o dziesięć stopni na południe”.

Odpowiedź: „Jestem starszym marynarzem. Zmień kurs o dziesięć stopni na północ”.

Wściekłość ogarnęła kapitana i natychmiast polecił nadać: „Tu pancernik. Zmień kurs o dziesięć stopni na południe”.

Odpowiedź: „Tu latarnia morska. Zmień kurs o dziesięć stopni na północ!”

(Nadesłał Dan Bell)

Ta humorystyczna przypowieść niesie w sobie proste przesłanie: nie liczą się ani wielkość okrętu, ani stopień dowódcy – latarnia morska nie zmieni kursu, jest jak skała i taka pozostanie. Tylko kapitan może dokonać wyboru i skorygować kurs.

Latarnia morska jest jak życiowa zasada. Zasady są niezmienne, ponadczasowe, uniwersalne. Nie podlegają korektom. Wszyscy zaś podlegają im na jednakowych warunkach, bez względu na wiek, rasę, wyznanie, płeć czy status. I podobnie jak latarnia morska, zasady są nieruchomymi punktami orientacyjnymi, dzięki którym łatwiej nam wytyczyć właściwy kurs życia, czy to w burzliwych, czy w spokojnych czasach; czy to w ciemności, czy w blasku dnia.

Dzięki Einsteinom i Newtonom tego świata wiele zasad, zwanych prawami natury, odkryto także na polu nauki. Weźmy na przykład pilotów, których życie zależy od umiejętnego wykorzystania czterech sił: grawitacji, siły nośnej, ciągu i oporu powietrza. Rolnicy także muszą podporządkować się prawom natury, jeśli chcą doczekać się zbiorów. I gimnastycy, i inżynierowie korzystają z praw fizyki, choćby po to, by rozumieć mechanikę przeciwstawnych sił. Jednakże to nie piloci, nie rolnicy, nie gimnastycy i nie inżynierowie wymyślili owe zasady, którym muszą się podporządkowywać; nie mogą też w żaden sposób ich zmienić. Są niczym wspomniany kapitan okrętu: mogą jedynie dokonać wyboru między rozsądną korektą kursu a bolesnymi konsekwencjami. Albowiem tak jak dokonywane wybory są motorem naszych zachowań, tak zasady decydują o ich konsekwencjach.

Żywię przekonanie, że prawa takie jak te ze świata nauki, swoiste latarnie morskie, istnieją także w domenie ludzkich spraw – między innymi o kilku z nich opowiada niniejszy zbiór anegdot. Sens owych zasad zamknąć można w zwięzłych hasłach: wizja, kreatywność, pokora, jakość, empatia, wielkoduszność, wytrwałość czy równowaga. Dzięki nim możemy skuteczniej podążać do celu i czerpać z życia większą satysfakcję. Jeżeli w to wątpisz, spróbuj kierować się ich przeciwieństwami: brakiem wizji, lenistwem, próżnością, niedbałością, nieczułością, żądzą zemsty czy brakiem równowagi. Bez względu na to, w jakim zakątku świata żyjesz, nie wróżę ci sukcesu.

Niektóre z tekstów zawartych w tej kolekcji powstały kilkadziesiąt lat temu, jednak fakt, że opowiadają o fundamentalnych zasadach, sprawia, że są ponadczasowe, zawsze aktualne – nie tylko wczoraj i dziś, ale zapewne i za dwadzieścia lat. Dlatego też, zagłębiając się w lekturę, nie próbuj skupiać się na ramach czasowych opisanych tu wydarzeń ani na nazwiskach bohaterów. Szukaj sedna, próbuj dostrzec zasady oraz to, w jaki sposób rozmaici ludzie starali się stosować je w życiu. Co ważniejsze, postaraj się zrozumieć, dlaczego i tobie przyda się latarnia morska niezmiennych zasad, będących nieocenioną pomocą w wytyczaniu własnej ścieżki i mierzeniu postępów na drodze do wielkości codziennej.

A jak jest z tobą?

Znasz już trzy wybory, których dokonywanie każdego dnia jest podstawą codziennej wielkości. W pewnym sensie wybór działania symbolizuje energię, którą wnosimy do życia – naszą siłę woli. Wybór celu pozwala nam ustalić, gdzie chcielibyśmy się znaleźć, co osiągnąć. Wybór zasad zaś oznacza środki, które pozwolą nam ów cel osiągnąć.

Wierzę, że ludzie, o których pisałem na początku Wprowadzenia – ci, którzy dzisiaj przejawiają wielkość codzienną – wyróżniają się właśnie za sprawą owych trzech wyborów. Uważam też, że ci, o których przeczytasz w niniejszym zbiorze, w różnych momentach swego życia zdefiniowali się tym samym sposobem: dokonując właściwych wyborów.

Jednakże nie o nich tu chodzi. Chodzi o ciebie. O to, w jaki sposób wykorzystujesz czas. Co wnosisz do życia każdego dnia. Jak traktujesz ludzi. Czy spisujesz się dobrze, czy może najlepiej.

A zatem gdziekolwiek jesteś, pytam:

- Czy twoje życie jest jak kłoda niesiona nurtem rzeki, czy może w pełni świadomie dokonujesz wyboru kursu?
- Do jakiego celu prowadzą cię wybory, których dokonujesz każdego dnia? A do jakiego celu chciałbyś dotrzeć?
- Czy żyjesz w harmonii z ponadczasowymi, uniwersalnymi zasadami?

To niełatwe pytania. Jeżeli nie jesteś pewny odpowiedzi albo nie jesteś z nich zadowolony, mam nadzieję, że przyda ci się ten zbiór przykładów. Każdy niech będzie przypomnieniem, że twoje życie coś znaczy, że twoje dni – cokolwiek się dzieje w otaczającym nas świecie – mogą mieć głęboki i coraz głębszy sens.

Jak zauważysz, wpisy podzielono na siedem kategorii, a każda z nich zawiera pięć lub sześć zasad. Ich sens tłumaczą krótkie opowieści, którym towarzyszą starannie dobrane cytaty albo anegdoty. Krótkie komentarze mojego autorstwa, które znajdziesz tu i ówdzie, pełnią funkcję narracji i pomagają odnieść przytaczane opowiadania do realiów dzisiejszego świata. Przyjazna formuła tej książki pozwala otworzyć ją właściwie na dowolnej stronie i zawsze znaleźć tam źródło inspiracji. Nie trzeba przeczytać i zrozumieć jednego rozdziału, by skorzystać z przemyśleń zawartych w kolejnym.

Dostrzegam wiele potencjalnych korzyści płynących z tej lektury. Rodzice i nauczyciele mogą uczynić z niej źródło inspiracji dla młodych. Zawodowi mówcy i liderzy biznesu użyją jej jako bazy cytatów. Wyobrażam sobie też zespoły pracownicze, które podczas dyskusji spróbują wydobyć z omówionych tu zasad konkretne wskazówki usprawniające działanie firmy. Nade wszystko jednak widzę wyborną okazję dla ludzi takich jak ty, pragnących dotrzeć do poszerzających horyzonty, inspirujących przemyśleń, dzięki którym poprawią jakość swego życia i pracy. Dlatego zachęcam: wejrzyj we własne sumienie i poszukaj w tym zbiorze tekstów, które pomogą ci dotrzeć do celu, jeśli tylko właściwie wykorzystasz płynące z nich wnioski. Spróbuj przy tym posłużyć się sugestiami z Posłowia. Dzięki nim stworzysz realistyczny plan samorozwoju i wkroczysz na drogę ku wielkości codziennej.

Podsumowanie

Pozwól, że wyrażę wdzięczność i szacunek dla tych, którzy przyczynili się do powstania tego zbioru, zanim dorzucę ostatnie słowa zachęty dla ciebie.

Po pierwsze, uznanie należy się zespołowi „Reader’s Digest” – od czasów Wallace’ów aż po dzień dzisiejszy. Każdy z tekstów tego zbioru ukazał się uprzednio na łamach miesięcznika. Każdy przyczynił się więc do sukcesu „Reader’s Digest”, jakże ważnego i wpływowego głosu rozsądku w obecnych trudnych czasach.

Po drugie, wypada mi pochwalić wysiłek włożony przez Davida K. Hatcha w stworzenie niniejszego wyboru. To właśnie David był inicjatorem tego projektu, zrodzonego z długotrwałych poszukiwań anegdot i cytatów, których potrzebował w codziennej pracy jako konsultant menedżerów. Z niezrównaną bystrością dokonał selekcji spośród ponad tysiąca wydań „Reader’s Digest”, jakże słusznie przewidując, że lektura Wielkości codziennej może poprawić życie niezliczonych czytelników na całym świecie.

Po trzecie, pragnę wyrazić wdzięczność licznym pisarzom, filozofom i zwykłym ludziom, których słowa cytujemy w tym zbiorze – wielu z nich znam osobiście i od lat podziwiam. Każdy inspiruje na swój sposób, lecz wszyscy, podobnie jak my, nie są istotami doskonałymi. To ich szlachetne czyny pozwalają nam żyć nadzieją, że i nas stać na odrobinę prawdziwej wielkości.

I wreszcie pozwól, czytelniku, że okażę szacunek i tobie. Wierzę, że jesteś jednym z tych ludzi, o których pisałem na wstępie – tych, którzy w niespokojnym świecie nie wahają się czynić dobra. Wierzę, że posiadasz niepowtarzalne doświadczenie i własne talenty. Zaufaj im. Użyj ich, by zbliżyć się do wzorców opisywanych w niniejszym zbiorze. A ponad wszystko – każdego dnia dokonuj trzech wyborów. Działaj. Realizuj ważkie cele. Żyj w zgodzie z ponadczasowymi, uniwersalnymi zasadami. Nie wątpię, że jeśli to uczynisz, znajdziesz wiele radości i poczujesz, ile naprawdę jesteś wart – wielkość codzienna stanie się fundamentem twojego życia.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: