Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Wilno od początków jego do roku 1750. Tom 4 - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wilno od początków jego do roku 1750. Tom 4 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 480 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od po­cząt­ków jego do roku 1750.

przez

J. I. Kra­szew­skie­go

– Dux Vil­nam fun­dat et urbem,

Li­thu­anas in­ter, quae tan­tum pro­mi­net urbes,

Qu­an­tum in­ter re­li­qu­os noc­tis mi­cat He­spe­rus ignes.

Dan. Her­man­ni Bo­russ. Ste­pha­ne­idos.

Lib. I. 1582.

Tom IV.

Wy­da­nie Ada­ma Za­wadz­kie­go.

Wil­no.

Na­kła­dem i dru­kiem Jó­ze­fa Za­wadz­kie­go.

1842.

Po­zwo­lo­no dru­ko­wać pod wa­run­kiem zło­że­nia po wy­dru­ko­wa­niu exem­pla­rzy pra­wem prze­pi­sa­nych w Ko­mi­te­cie Cen­zu­ry. Wil­no 1841 r. 17 Li­sto­pa­da.

Cen­zor, Pro­fes­sor b. Uni­wer­sy­te­tu Wi­leń­skie­go Radź­ca Kol­le­gial­ny i Ka­wa­ler

Jan Wasz­kie­wicz.

SPIS RZE­CZY W TO­MIE CZWAR­TYM ZA­WAR­TYCH.

Jesz­cze słów kil­ka Wy­daw­cy – str. VII

Słów­ko Au­to­ra – str. XV

CZĘŚĆ TRZE­CIA.

Kro­ni­ka Za­kła­dów Na­uko­wych. Oświe­ce­nie. Ruch umy­sło­wy. Bi­blio­te­ki. Księ­gar­nie. Ar­chi­wa i t.d.I. Kro­ni­ka Za­kła­dów Na­uko­wych

I. Szko­ły przed wpro­wa­dze­niem Je­zu­itów i za­ło­że­niem Aka­de­mij – str. 3.

II. Za­ło­że­nie Gym­na­zium i Aka­de­mij – str. 7.

III. Za­rząd we­wnętrz­ny Aka­de­mij – str. 14.

IV. Na­uki – str. 17.

V. Dys­pu­ty z Pro­te­stan­ta­mi – str. 21.

VI. Dra­ma­ta i dy­alo­gi – str. 24.

VII. Ob­cho­dy – uro­czy­sto­ści – str. 26.

VIII. Do­bro­czyń­cy Aka­de­mij – str. 27.

IX. Bur­sy dla ubo­gich – str. 27.

X. Sław­niej­si Na­uczy­cie­le Aka­de­mij – str. 29.

Przy­pi­sy – str. 41.

II. Dru­kar­nie w Wil­nie – Xię­gi i t.d – str. 41.

I. Po­cząt­ki – str. 61.

II. Dru­ki sło­wiań­skie – str. 62.

III. Dru­kar­nia Aka­de­mic­ka – str. 64.

IV. Da­niel z Łę­czy­cy – str. 66.

V. Kart­za­ni – str. 67.

VI. Kmi­to­wie – str. 68.

VII. Wol­bram­czyk – str. 68.

VIII. Sult­ze­ri – str. 68.

IX. Piet­kie­wicz – Ma­ła­chwie­jo­wicz – str. 68.

X. Dru­kar­nia Zbo­ro­wa – str. 69.

XI. Wie­rzej­ski – str. 69.

XII. Dru­kar­nia XX. Fran­cisz­ka­nów – str. 69.

XIII. Dru­ki He­braj­skie – str. 70

XIV. Cen­zu­ra Xiąg – str. 70.

XV. Xię­gar­nie. Cech In­tro­li­ga­tor­ski. Ceny Xiąg – str. 71.

XVI. Bi­blio­te­ki – str. 77.

Bi­blio­te­ka Aka­de­mic­ka – str. 80.

XVII. Akta i Ar­chi­wa – str. 84.

XVIII. Ruch umy­sło­wy w Wil­nie – str. 87.

Przy­pi­sy – str. 105.

III. Kro­ni­ka Bi­blio­gra­ficz­na – str. 113.

Do­dat­ki:

I. Ho­zju­sze – str. 369.

II. Me­dy­cy, Ap­te­ki – str. 372.

III. Ma­la­rze, Rzeź­bia­rze – str. 373.

IV. Na­pi­sy – str. 374.

V. Wo­je­wo­do­wie i Kasz­te­la­no­wie Wi­leń­scy – str. 376.

VI. Gro­by u Ś. Jana – str. 378.

VII. Szwe­dzi u Ostrej Bra­my – str. 380.

VIII. Wy­kaz aneg­do­tycz­nych wia­do­mo­ści o Wil­nie w Na­ra­mow­skim – str. 381.

Z Me­tryk Li­tew­skich:

Przy­wi­le­je:

I. Kró­la Ste­fa­na r. 1579 – str. 382.

II. Kró­la Jana Ka­zi­mie­rza r. 1654. 3 Lu­te­go – str. 388.

III. Kró­la Jana Ka­zi­mie­rza r. 1654. l0 Mar­ca – str. 389.

IV. Kró­la Zyg­mun­ta Aug… r. 1551 – str. 391.

V. Kró­la Zyg­mun­ta Aug… r. 1552 – str. 394.

VI. Kró­la Zyg­mun­ta III. r. 1589 – str. 396.

VII. Kró­la Wła­dy­sła­wa IV. r. 1641 – str. 397.

VIII. Pra­wo przedaż­ne Zwe­hy r. 1557 – str. 398.

IX. Przy­wi­lej Zyg­mun­ta I. r. 1538 – str. 400.

Ry­sun­ki.

I. Por­tret W. X. L. Wi­tol­da. Do T. I go – str. 89.

II. – Sta­ni­sła­wa War­sze­wic­kie­go. Do T. IV go – str. 29.

Plan Wil­na po roku 1840, na koń­cu T. IV go.

NB. Por­tre­ty Kró­la Ja­gieł­ły i W. X. Lit. Wi­tol­da zo­sta­ły tak­że od­bi­te w du­żym pół­ar­ku­szo­wym for­ma­cie w ca­łej po­sta­wie i zby­wa­ją się osob­no.

Cena każ­de­go na chiń­skim pa­pie­rze – kop. sr. 75.

Cena każ­de­go na bia­łym ry­ga­ło­wym – kop. sr. 50.JESZ­CZE SŁÓW KIL­KA WY­DAW­CY O RY­CI­NACH DO TEJ KSIĄŻ­KI UŻY­TYCH.

Owoż tom czwar­ty i ostat­ni Hi­stor­ji Wil­na skła­da­my w ręce Pu­blicz­no­ści, któ­ra z ca­łe­go dzie­ła snad­niej już o war­to­ści jego i waż­no­ści dla dzie­jów mia­sta i kra­ju ca­łe­go, za­wy­ro­ko­wać po­tra­fi. Ła­two te­raz po­znać, ile mo­zol­nych tru­dów po­niósł gor­li­wy nasz au­tor, ile go żmud­nej kosz­to­wa­ło pra­cy przej­rze­nie tylu zwie­trza­łych Ar­chi­wów, Bi­blio­tek, roz­licz­nych daw­niej­szych i now­szych dzieł i rę­ko­pi­smów; jak po­żą­da­ną uto­ro­wał dro­gę in­nym, któ­rzy w tym celu po­szu­ki­wa­nia swo­je kie­ro­wać ze­chcą, jak traf­ną dał ska­zów­kę do przej­rze­nia i zba­da­nia zbio­rów nie­zu­peł­nie jesz­cze przez nie­go wy­czer­pa­nych.

Pierw­szy­kroć jesz­cze to u nas z ta­kim pla­nem hi­stor­ja mia­sta po­ję­tą, uło­żo­ną i wy­snu­tą zo­sta­ła, pierw­szy­kroć z tak róż­nych punk­tów na nią się za­pa­try­wa­no, tyle róż­no­rod­nych wzglę­dów ob­ję­to i za­sta­no­wio­no się nad by­tem po­li­tycz­nym, ży­ciem we­wnętrz­nem, oby­cza­ja­mi i zwy­cza­ja­mi do­mo­we­mi, wy­ja­śnio­no sto­sun­ki róż­nych sta­nów, szla­chec­kie­go, miesz­czań­skie­go, rze­mieśl­ni­cze­go, sło­wem, hi­stor­ji mia­sta na tak wiel­ką ska­lę wy­pra­co­wa­nej do­tąd u nas nie było. A jak­kol­wiek wie­lu się znaj­dzie, któ­rzy z au­to­rem, jego spo­sób poj­mo­wa­nia prze­szło­ści i tłó­ma­cze­nia nie­któ­rych wy­pad­ków w dzie­jach kra­ju i mia­sta na­sze­go nie­zu­peł­nie po­dzie­lać będą, wszy­scy się ato­li zgo­dzą, iż on na­kształt bie­głe­go bu­dow­ni­ka, wy­sta­wił jak­by gmach wiel­ki, nie we wszyst­kich wpraw­dzie czę­ściach wy­koń­czo­ny, ale w któ­rym i do któ­re­go inni ła­twiej już do­da­wać i wy­koń­cząc mogą. Wspo­mnim tu tyl­ko, iż dzie­ło ni­niej­sze wy­wo­ła­ło do­tąd dwa na­der uczo­ne i waż­ne, z moc­ną kry­ty­ką i cier­pli­wo­ścią wy­pra­co­wa­ne ar­ty­ku­ły, co tyle cie­ka­wych i mniej zna­nych szcze­gó­łów o mie­ście na­szem za­war­ły, gdzie Ar­chi­wum, zwłasz­cza Ka­pi­tu­ły Wi­leń­skiej, z taką zna­jo­mo­ścią rze­czy i tak grun­tow­nie uży­te zo­sta­ło. Czci­god­ny ano­nim po­mie­ścił sza­cow­ną pra­cę swo­ją w 22 i 23 To­mi­ku Wi­ze­run­ków dru­giej ser­ji, i może nie­co jesz­cze o nie­któ­rych Ko­ścio­łach i Cer­kwiach Wi­leń­skich w 24 i ostat­nim To­mie tego pi­sma umie­ścić ze­chce. Ar­ty­ku­ły te tyle świa­tła na wie­le cie­ka­wych wy­pad­ków mia­sta rzu­ca­ją, że na­stęp­nie pra­wie ko­niecz­ny ap­pen­dix do dzie­ła na­sze­go au­to­ra sta­no­wić będą.

Au­tor ukoń­czyw­szy ogrom­ną i mo­zol­ną pra­cę, uiścił się z obo­wiąz­ku swe­go; my też su­mien­nie sta­ra­li­śmy się wy­wią­zać z na­sze­go, staw­szy się wy­daw­ca­mi Hi­stor­ji Wil­na; ja­ke­śmy zaś do­ko­na­li tego, nie­chaj Pu­blicz­ność ła­ska­wie osą­dzi.

Głów­nem sta­ra­niem na­szem było, czy­sto i po­praw­nie dzie­ło całe wy­dać, na­stęp­nie ozdo­bić je wła­ści­we­mi ry­ci­na­mi, na wy­na­le­zie­nie i wy­ko­na­nie któ­rych żad­nych tru­dów i kosz­tów nie­szczę­dzi­li­śmy, wie­dząc, że w tego ro­dza­ju dzie­łach, ry­ci­ny, zwłasz­cza w pew­nych cza­sach i oko­licz­no­ściach, nie są czczą i do za­baw­ki tyl­ko słu­żą­cą ozdo­bą, ale waż­ne­mi pa­miąt­ka­mi hi­sto­rycz­ne­mi, świad­ka­mi za­mierz­chłej prze­szło­ści kra­ju, do­wo­dem już to gor­li­wo­ści o wia­rę oj­ców na­szych, już za­mi­ło­wa­nia ich w sztu­kach pięk­nych, już licz­nych na­re­ście in­nych wzglę­dów. Ileż to u nas co­dzien­nie zni­ka naj­waż­niej­szych pa­mią­tek, albo ręką cza­su po­ży­tych, albo, co gor­sza wan­dal­ską ręką lu­dzi nisz­czo­nych, a ślad ich na­wet ołów­kiem ar­ty­sty nie schwy­co­ny, za­le­d­wie, i to do nie­ja­kie­go cza­su, nie­do­kład­nie tyl­ko w pa­mię­ci ludz­kiej po­zo­sta­je.

Ża­łu­je­my, że­śmy wię­cej ry­cin w dzie­le ni­niej­szem zgro­ma­dzić nie mo­gli, nie chcąc opóź­niać wyj­ścia jego na świat i ceny nie­przy­stęp­ną czy­nić; ża­łu­je­my na­de­wszyst­ko, że­śmy w więk­szej licz­bie po­mie­ścić nie byli w sta­nie, po­mni­ków i in­nych przed­mio­tów sztu­ki, dość ob­fi­cie w na­szej wspa­nia­łej roz­sia­nych

Ba­zy­li­ce, któ­ra całą nie­mal obec­ną świet­ność swo­ją, gor­li­wo­ści nie­złom­nej, wiel­kie­go i god­ne­go na­stęp­cy Pro­ta­se­wi­czów, świę­tej i bło­go­sła­wio­nej pa­mię­ci Ję­drze­ja Be­ne­dyk­ta Kłą­gie­wi­cza Bi­sku­pa Wi­leń­skie­go win­na, i Bóg wie jak dłu­go jesz­cze po nie­od­ża­ło­wa­nym zgo­nie jego w tej świet­no­ści się utrzy­ma… Po­sta­wie­ni wszak­że zrzą­dze­niem opatrz­no­ści w po­wo­ła­niu, w któ­rem ja­kiż­kol­wiek po­ży­tek, ile sła­be siły na­sze do­zwa­la­ją, dla kra­ju zdzia­łać, za świę­ty so­bie uwa­ża­my obo­wią­zek, nie prze­sta­niem na wy­da­niu tych pa­mią­tek, któ­re do dzie­ła ni­niej­sze­go we­szły, lecz da Bóg no­wym zbio­rze sa­me­mu tyl­ko za­cho­wa­niu onych od pyłu za­po­mnie­nia po­świę­co­nym, umie­ści­my w do­kład­nym, czy­stym i sta­row­nym prze­ry­sie i od­bi­ciu, wszyst­ko co­kol­wiek tyl­ko, czy to świą­ty­nie Wil­na, czy mia­sto same, czy cała Li­twa daw­na po­mni­ków, wi­do­ków, ruin, szcząt­ków my­tów po­gań­skich i zbroi w ja­kim­bądź za­kąt­ku za­wie­ra; por­tre­ta hi­sto­rycz­ne osób, rów­nie w zbio­rze tym prze­po­mnia­ne nie będą, o czem też wkrót­ce osob­no Pu­blicz­ność uwia­do­mie­my.

Po­mi­mo wie­lu jed­nak trud­no­ści i kosz­tów, zdo­ła­li­śmy przy dzie­le tem po­mie­ścić 20 ry­cin: już to por­tre­ty Kró­lów – Wiel­kich Xią­żąt, któ­rych pa­no­wa­nie moc­niej na losy mia­sta wpły­nę­ło, lub zna­ko­mit­szych lu­dzi, któ­rzy w dzie­jach jego waż­niej­szą gra­li rolę, już to wi­do­ki oko­lic, świą­tyń, gro­bow­ców, bram miej­skich, zam­ków, i 2 pla­ny, je­den z r. 1560 z atla­su Brau­na zmniej­szo­ny przez au­to­ra, przy to­mie pierw­szym, a dru­gi naj­poź­niej­szy na wiel­ką ska­lę w du­żym ar­ku­szo­wym for­ma­cie, po roku 1840 wy­ko­na­ny przez In­ży­nie­rów jak naj­do­kład­niej z naj­drob­niej­sze­mi szcze­gó­ła­mi wy­ka­zu­ją­cy po­ło­że­nie ści­śle wy­ra­cho­wa­ne wszyst­kich ulic, do­mów, gór i oko­lic mia­stu przy­le­głych. Udzie­le­nie pla­nu tego tyle waż­ne­go, (jak­kol­wiek póź­niej­sze­go bli­sko o wiek cały od epo­ki, do ja­kiej au­tor dzie­je mia­sta do­pro­wa­dzić za­mie­rzył), win­ni­śmy uczyn­no­ści sa­me­go Ja­śnie Wiel­moż­ne­go Ge­ne­rał-Gu­ber­na­to­ra Wi­leń­skie­go Ge­ne­rał-Po­rucz­ni­ka i Ka­wa­le­ra wie­lu Or­de­rów Mir­ko­wi­cza, któ­ry nam wła­sne­go exem­pla­rza pla­nu prze­dziw­nie wy­koń­czo­ne­go i wy­ko­lo­ro­wa­ne­go do prze­ry­so­wa­nia po­zwo­lić ra­czył. Pierw­szy to raz jesz­cze plan Wil­na z póź­niej­szych cza­sów wy­cho­dzi na wi­dok pu­blicz­ny, bę­dzie on na­der po­żą­da­nym dla tych na­wet, co w Wil­nie nie byli a chcie­li­by czy­ta­jąc cie­ka­wą hi­stor­ję mia­sta tego, do­kład­niej­sze o jego po­ło­że­niu, ob­szer­no­ści i oko­li­cach po­wziąć wy­obra­że­nie.

Wszyst­kie ry­ci­ny do dzie­ła tego uży­te, ja­ke­śmy to już w prze­mo­wie na­szej do Tomu Pierw­sze­go upew­ni­li, o ile tyl­ko moż­ność do­zwo­li­ła, no­szą ce­chę au­ten­tycz­no­ści, wier­no­ści w prze­ry­so­wa­niu, i z pew­ne­go po­cho­dzą źró­dła. I tak: por­tret Ka­spra Be­kie­sza, któ­re­go imię w na­szem mie­ście tak po­pu­lar­ne, nosi do­tąd jed­na z gór do sa­me­go mia­sta przy­ty­ka­ją­cych, umie­ści­li­śmy do­pie­ro po upew­nie­niu się o jego au­ten­tycz­no­ści u Hr. Igna­ce­go Woł­ło­wi­cza w Rze­czy­cy, któ­ry nam olej­nej traf­nej ko­pji udzie­lił, ory­gi­nał sam z ga­ler­ji ś… p. II. Sie­ra­kow­skie­go, w hi­sto­rycz­ne ma­lo­wi­dła za­moż­nej, odzie­dzi­czyw­szy. Więk­sza po­zo­sta­je w nas wąt­pli­wość, wy­znać to z ża­lem zmu­sze­ni je­ste­śmy przed Pu­blicz­no­ścią, co do au­ten­tycz­no­ści por­tre­tu Wi­tol­da, jak­kol­wiek nosi on wszak­że cha­rak­te­ry­stycz­ne ce­chy ubio­ru wie­ku swe­go. Nie moż­na na­tu­ral­nie wie­dzieć z pew­no­ścią, czy, i ja­kim spo­so­bem, po­zo­sta­ły gdzie za­cho­wa­ne praw­dzi­we rysy twa­rzy bo­ha­te­ra Li­twy, ile, że sztu­ka ry­sow­nic­twa w owych cza­sach tak jesz­cze rzad­ką i nie­do­kład­ną była, lecz w bra­ku in­nych do­wo­dów: gdy oka­za­ło się z po­rów­na­nia nie­daw­no od­kry­te­go, oczysz­czo­ne­go z pyłu i wy­re­stau­ro­wa­ne­go w ga­ler­ji Nie­świż­skiej Ra­dzi­wił­łów sta­ro­żyt­ne­go ob­ra­zu Wi­tol­da ze znaj­du­ją­cym się w Ko­ście­le XX.. Au­gu­stja­nów Wi­leń­skich, zu­peł­nie róż­ne­go pędz­la ob­ra­zem prze­nie­sio­nym z Brze­ścia Li­tew­skie­go, gdzie Wi­told Klasz­tor tego Za­ko­nu fun­do­wał, iż w obu, zda­niem znaw­ców i ar­ty­stów, daje się upa­trzyć po­do­bień­stwo, tyl­ko, że Au­gu­stjań­ski znacz­nie star­sze­go bo­ha­te­ra przed­sta­wia, a róż­ni­ca stro­ju mała, prócz in­si­gnium z wi­szą­cym na łań­cu­chu smo­kiem na pier­siach, któ­re­go w ob­ra­zie Nie­świż­skim nie­ma, w tym­że zno­wu ostat­nim krzy­żyk na mi­trze nie­znaj­du­ją­cy się w Au­gu­stjań­skim, umie­ści­li­śmy ko­pję ob­ra­zu Nie­świż­skie­go, jako nig­dzie jesz­cze nie prze­ry­so­wa­ne­go, prze­ko­na­ni zresz­tą, że Wi­ze­ru­nek sław­ne­go mo­ca­rza Li­twy, choć­by na­wet w tra­dy­cyj­nem po­do­bień­stwie, wart aby byt na wi­dok pu­blicz­ny wy­da­ny.

Udzie­le­nie ko­pji traf­nej ko­lo­ro­wa­nej ob­ra­zu tego, za­wdzię­cza­my Pół­kow­ni­ko­wi Mo­hu­cze­mu, po­sia­da­ją­ce­mu pięk­ny zbiór szty­chów i mo­net pol­skich.

Por­tret pierw­sze­go zna­ko­mi­te­go i gor­li­we­go Rek­to­ra Kol­le­gium Je­zu­ic­kie­go Śgo Jana Sta­ni­sla­iva War­sze­wic­kie­go, sko­pio­wa­no z ob­ra­zu olej­ne­go, znaj­du­ją­ce­go się w Ob­ser­wa­tor­jum Astro­no­micz­nem Wi­leń­skiem; zna­jo­mość ry­sun­ku, ko­lo­ry­tu, świa­tła, sła­be­go zdra­dza­ją ma­la­rza, ale rysy twa­rzy na­der cha­rak­te­ry­stycz­nie są od­da­ne. Pod nim też na­stęp­ny jest pod­pis ła­ciń­ski:

A° 1693.

R. P. Sta­ni­slaus War­sza­wic­ki So­ciet. Jesu. Pri­mus Col­le­gij Vil­nens. Rec­tor, in quo iu­uen­tu­ti Li­tu­anae li­te­ris ac pie­ta­te exco­len­dae, pu­bli­cas ip­sis S. Sta­ni­slai fe­rijs Scho­las ape­ru­it. Huic ante su­sce­plum So­cie­ta­tis in­sti­tu­tum, Re­giae Can­cel­la­riae Re­gen­ti ac Ec­c­le­siae Gne­su­en­sis Scho­la­sti­co, cum plu­ri­ma et Se­na­to­rium ge­nus, et ma­xi­ma­rum ca­pax di­gni­ta­tum in­ge­nium of­fer­rent, Rex in­su­per Epi­sco­pa­tum de­fer­ret, Omnia re­li­gio­sae hu­mi­li­ta­ti et abiec­tio­ni post ha­bu­it. So­cic­ta­tem A° Chri­sti 1567. AEta­lis suae pro­pe 40. Ro­mae… in­gres­sus pri­mi­tiui in So­cie­ta­te fe­ru­oris re­ti­nen­tis­si­mus, Apo­sto­li­ci zeli exem­plar omni­bus quò ad Vi­xit, exti­tit. In Domo Pro­fes­sa Ro­ma­na de­gens, obi­tum Be­ati Sta­ni­slai Kost­ka ve­li­tus di­di­cit. Re­li­giu­sae eius per­fec­tio­ni iunc­tam do­ctri­nam te­sta­tur, ab co edi­tus, ty­pis Vul­ga­tus, Dux pec­ca­to­rum… et X. li­bri Hi­sto­riae Eth­jo­piae, Cra­co­uiae de­niq… ob­scqu­io pe­sti­fe­ro­rum im­mor­tu­us, die 3 Octobr. Anno Sa­lu­tis 1591 Aeta­tis suae 64, Re­li­gio­nis 24, Pro­fes­sio­nis, 4. Vo­to­rum. 17.

Ry­ci­ny do tego dzie­ła przy­da­ne, mie­li­śmy zra­zu za­miar dać wy­ko­nać za gra­ni­cą, gdy za­kła­dy na­sze li­to­gra­ficz­ne za­gra­nicz­nym w traf­no­ści i de­li­kat­no­ści od­bi­cia do­tąd jesz­cze spro­stać nie mogą, lecz zwa­żyw­szy z dru­giej stro­ny, iż by­ło­by nie­ja­kiem upo­ko­rze­niem dla mia­sta na­sze­go, żeby hi­stor­ja jego przez wła­snych ar­ty­stów ozdo­bio­ną być nie mia­ła, zna­la­zł­szy do tego nie – po­śled­nich zdol­no­ści gor­li­we­go i pra­co­wi­te­go ry­sow­ni­ka, któ­ry udo­sko­na­le­nia li­to­gra­fij swo­jej, wła­sne­mi si­ła­mi w tak krót­kim cza­sie do­ko­nał, wo­le­li­śmy obejść się bez po­mo­cy ob­cych, i po­chle­bia­my so­bie, że cho­ciaż ry­ci­ny na­sze nie wy­rów­ny­wa­ją za­gra­nicz­nym, lep­sze są wszak­że od wie­lu do­tąd w kra­ju wy­da­wa­nych. Je­że­li świa­tła Pu­blicz­ność sta­ra­nia na­sze mile przy­jąć i oce­nić ze­chce, bę­dzie to dla nas za tru­dy oko­ło wy­da­nia tego dzie­ła pod­ję­te słod­ką na­gro­dą.

Wil­no 30 Kwiet­nia 1842.

Wy­daw­ca Adam Za­wadz­ki.SŁÓW­KO AU­TO­RA.

Dzie­sięć lat upły­nę­ło od cza­su, ja­ke­śmy zbie­rać ma­ter­ja­ły do pi­sma któ­re­go te­raz wy­da­jem tom ostat­ni, za­czę­li. Dzie­sięć lat, w cią­gu któ­rych, sta­ra­li­śmy się ile na­szej moż­no­ści, kom­ple­to­wać ze­bra­ne wia­do­mo­ści, po­rząd­ko­wać je, błę­dy po­pra­wiać, dzie­sięć lat, w cią­gu któ­rych nie­raz wy­cią­ga­li­śmy rękę że­brząc pra­wie po­mo­cy u tych, co ją nam dać mo­gli – a że­brząc na­próż­no.

Dzie­ło to jak dziś jest, my pierw­si to wy­zna­jem, nie mo­gło być kom­plet­nem, nie­po­dob­na było ustrzedz się w niem omy­łek i opusz­czeń, choć Bóg wi­dzi, ja­ke­śmy pra­co­wa­li aby ich unik­nąć. Ale cóż? Byli tacy, któ­rzy uśmie­cha­li się pa­trząc na pra­cę i za­miast do­po­módz jej, cie­szy­li się my­ślą – A! z na­sze­mi ma­ter­ja­ła­mi, ja­kąż to na­pi­szem re­cen­zją!

I tak dla przy­jem­no­ści uką­sze­nia, (któ­re bo­leć nie bę­dzie) po­zba­wi­li nas moż­no­ści zbo­ga­ce­nia zbio­ru tego, wie­lu wia­do­mo­ści, któ­re mo­gli, przy­wią­zu­jąc do nich imię swo­je, udzie­lić.

Nie bę­dzie­my tu po­wta­rzać, że Wil­no kosz­to­wa­ło nas nie­wdzięcz­nej pra­cy wię­cej może, niż war­to; jed­nak je­śli ono i na­szej my­śli i ocze­ki­wa­niom czy­tel­ni­ków nie od­po­wie, wina nie cał­kiem na­sza, wina tych, do któ­rych li­sta­mi, sło­wa­mi, ukło­na­mi na­próż­no mo­dli­li­śmy się o po­moc.

Obrzy­dli sa­mo­lu­bi, wo­le­li ma­jąc przy­stęp do źró­deł dla nas nie­do­stęp­nych, ob­ró­cić je na wła­sny uży­tek, na oso­bi­stej sła­wy pro­myk. Po­wie, kto, pra­co­wa­li, słusz­na, aby z pra­cy ko­rzy­sta­li, słusz­na, al­boż im kto pra­cę ich wy­dzie­rał, al­bo­że­śmy tych god­nych i sza­now­nych po­moc­ni­ków, któ­rzy nas wspar­li wia­do­mo­ścia­mi, imion tu nie­poda­li?? Lecz nie­ste­ty, u nas nie­ma czło­wie­ka, coby naj­lżej­szą ofia­rę z sie­bie, in­te­res­so­wi po­wszech­ne­go do­bra zro­bił! Wia­do­mo­ści któ­re po­miesz­czo­ne w jed­nym zbio­rze mo­gły­by wpły­nąć na udo­sko­na­le­nie go, na wy­ja­śnie­nie wy­obra­że­nia o ogó­le, roz­pierzch­nio­ne zo­sta­ną po dzien­ni­kach, po pi­smach per­jo­dycz­nych, gdzie ich nikt nie znaj­dzie, nikt szu­kać nie bę­dzie.

Do­peł­niw­szy co z nas było, jak naj­su­mien­niej, nie­ża­łu­jąc pra­cy, prze­ro­biw­szy to dzie­ło kil­ka­kroć, po­pra­wiw­szy go nie­zli­czo­ną licz­bę razy, spo­koj­ni że­śmy do­peł­ni­li przed­się­wzię­cia, jak tyl­ko w oko­licz­no­ściach na­szych, było moż­na, od­da­jem to dzie­ło czy­tel­ni­kom; od sądu ich nic nie­wy­ma­ga­jąc, tyl­ko jed­nej – Spra­wie­dli­wo­ści.

Pi­sa­łem w Gród­ku

Wrze­śnia 24 1841.

J. I. Kra­szew­ski.

Część trze­cia.

Kro­ni­ka Za­kła­dów Na­uko­wych. Oświe­ce­nie. Ruch umy­sło­wy. Bi­blio­te­ki. Xię­gar­nie. Ar­chi­wa i t.d.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: