Facebook - konwersja
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Wizja - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2010
Format ebooka:
PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Pobierz fragment

Wizja - ebook

WIZJA (przekroczenia dotychczasowości)

Drogi Czytelniku,
Być może zgodzisz się ze mna, że...
Jedyny możliwy rozwój wynika zawsze z przekraczania tego, co jest. Każdy człowiek, ale nade wszystko każdy naród, o ile podąża drogą postępu i rozwoju, jest inny, nowy, każdego ranka. Zastyga w bezruchu tragicznego marazmu ten człowiek i ten naród, który nie ma odwagi wybrać przyszłości. A przyszłość to przekroczenie tego, co było i jest w nas liche, mdłe, słabe i złe.

Jako lekarz, lekarz ludzkiej psychiki, wiem, że nadzieja na uzdrowienie jest realna dopóty, dopóki zarówno dotknięty cierpieniem człowiek, ale także i ja - jego terapeuta, jesteśmy zgodni w jednym, a mianowicie, ponad wszystko gotowi jesteśmy stać się kimś innym, innym niż byliśmy dotychczas. Wyzdrowieć oznacza stać się kimś innym, odnowionym, nowym. Więcej! Nie tylko zdrowienie z cierpienia, ale także utrzymanie się przy zdrowiu, a nade wszystko wszelki rozwój wymaga gotowości przekraczania dotychczasowości. To prawda słuszna dla pojedynczego człowieka, ale także dla całych narodów. Jako Polak wiem, że Polska dzisiaj także takiej gotowości potrzebuje, gotowości do odnowy życia politycznego.

Trzeba ją rozpocząć od odfałszowania tego życia, jego obrazu, znaczeń, pojęć a nawet słów z nim związanych. Trzeba rozminować linię demarkacyjną stworzoną przez elity polityczne, aby oddzielała społeczeństwo od polityki. To, co winniśmy zrobić na początku tego Dzieła, to wreszcie wyjaśnić, że polityka nie jest zła z natury. Ani zła, ani dobra. Polityka po prostu jest. Tak, jak jest ekonomia, kultura, społeczeństwo, gospodarka. W tej książce zwracam się do dorosłego i dorastającego pokolenia, bo przywracanie polityki społeczeństwu wymaga obecności nas wszystkich. Przed nami, obym się mylił, długa droga do demokracji. Już nie deklaratywnej, wyśpiewanej przez klasę polityczną, jak zwykle w naszej historii jedynie "ku pokrzepieniu serc", ale żywej demokracji, demokracji będącej sumą aktywności politycznej każdego z nas. Tyle demokracji, ile bezpośredniego udziału społeczeństwa, mojego, Twojego udziału w życiu politycznym mojego osiedla, wsi, gminy, powiatu, regionu i państwa... Oto moja "Wizja", może stanie sie także i Twoja.

Zapraszam!

Waldemar Krynicki

Fragment:

O tym się mówi. O tym się pisze. Tym się żyje, zdaje się, aż do przesady. Jedni są za, inni przeciw. Jedni stawiają warunki, drudzy mogliby i bezwarunkowo, byle szybciej... Ale tak naprawdę, o co cały ten zgiełk, ta gorączka niemalże? Kto ją rozpala? I po co? A może by tak bez pośpiechu, tego pośpiechu, który zawsze winien budzić czujność, zwłaszcza, gdy z zacisza ministerialnych gabinetów wpędza całe narody w ryzykowną awanturę? Może by jednak bez tego pośpiechu właśnie zastanowić się nad Europą? Nad Europą dziś...

Zwolennicy zjednoczonej Europy często używają argumentu tak zwanej "wspólnej Europy". My, którzy w Unii Europejskiej jesteśmy od niedawna, ulegamy wrażeniu, być może celowo rozpowszechnianemu przez euroentuzjastów, iż "wspólna Europa" oznacza "wspólne" korzystanie z jej bogactwa. To z tego powodu zapewne było pilno do Unii krajom rozwijającym się Europy Środkowowschodniej. Ale przecież głęboka mądrość tkwiąca w tych narodach sprawia, że nie wszyscy ulegają złudzeniom. Bardzo wielu z nas zdaje się rozumieć, że bogactwem nikt się chętnie nie dzieli. Przeciwnie, jak świat światem, każdy je chce mieć na swój wyłączny użytek, o czym możemy się przekonać w dobie tzw. kryzysu finansowego. Rządy bogatej Europy skoncentrowały się w nim na ratowaniu swoich własnych gospodarek jedynie. (Jak bardzo Zachodni Europejczyk umie liczyć pieniądze, przekonał się niejeden podczas "turystycznych" podróży po Europie trwających bywało całymi latami.) Odrzućmy przeto, już na wstępie, pierwszy mit, jakoby Zachód miał czy chciał się z nami dzielić dobrobytem. Jeśli nie dobrobytem, to, czym w takim razie? Co w tej Europie, "wspólnej Europie" jest wspólne? Wspólni są eurobiurokraci... Gdyby to miało oznaczać zastąpienie narodowych biurokracji - jedną brukselską, to byłaby to nawet kolosalna oszczędność! Ale nie łudźmy się. Biurokraci w Polsce pozostają wszędzie tam, gdzie byli. Więcej, mamy podstawy, by twierdzić, że jeszcze ich przybyło dla tłumaczenia języka brukselskiej biurokracji na język polskiej biurokracji. Kto za to płaci? Wiadomo! My.

"Wspólna Europa", gdy powstawała w latach 50-tych ubiegłego stulecia jako porozumienie o charakterze ściśle gospodarczym, była przedsięwzięciem ze wszech miar uzasadnionym. W tamtych zamierzeniach, jako ciało koordynujące przede wszystkim przemysł węgla i stali oraz energii atomowej, a także promujące współpracę gospodarczą dążąc do uproszczenia procedur transgranicznych, jako takie porozumienie winna była powstać. Uwzględniwszy zaś fakt, iż w roku 1949 powstała Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG), organ o podobnych celach w odniesieniu do państw bloku socjalistycznego, w takich warunkach EWG powstać musiała. Skoro na płaszczyźnie militarnej istniały dwa bloki: Układ Warszawski i NATO, tak i na płaszczyźnie gospodarczej takie opozycyjne bloki musiały się wyłonić. Nowa generacja polityków już bowiem zrozumiała, że narzędziem ewentualnej wojny w Europie będzie nie czołg i karabin, ale tym narzędziem będzie pieniądz. Więcej! Najświatlejsi spośród tamtejszych mężów stanu rozumieli, że nowa wojna wybuchła już nazajutrz po zakończeniu II wojny światowej, wybuchła wojna o dobrobyt społeczeństw, postęp gospodarczy oraz dostęp do surowców.

Czy można zaryzykować stwierdzenie, tak chętnie wygłaszane przez wschodnioeuropejskich eurosceptyków/realistów, iż przyłączenie krajów Wschodniej Europy do Unii Europejskiej jest w istocie kontynuacją niemieckiej ?drang nach Osten", że jest to podbój w nowym stylu, uwieńczenie wieloletnich dążeń gospodarki zachodniej do zdobycia nowych rynków zbytu? Czy takie obawy są uzasadnione? Oczywiście. Choć trzeba zachować wstrzemięźliwość w sądach.

Faktem pozostaje jednak, że rywalizacja dwóch obozów gospodarczych i militarnych zakończyła się niespodziewanie: jeden obóz, obóz socjalistyczny, po prostu zniknął - powstała próżnia. Zagospodarowanie jej nie było oczywiście kwestią militarną, ale przede wszystkim gospodarczą. Ze względu zaś na naturę próżni, fizycznie niemożliwą do utrzymania, było tylko kwestią czasu i to niedługiego. Wiemy poza tym, że próżnia ssie. Nie inaczej stało się w przypadku próżni wschodnioeuropejskiej. Od momentu otwarcia granic zaczęła wsysać w swoją otchłań wszystko, co się dało: zachodnioeuropejskie używane samochody, modę, styl życia. Zachód Europy starał się, co zrozumiałe, uchronić przed wyssaniem wszystko to, co miał cenne i najcenniejsze. A więc co?

Spis treści

Może się ze mną zgodzisz, może nie... 4
I EUROPA I MY 6
II Człowiek i Państwo 40
III RZECZPOSPOLITA FUNKCJONALNA 64
IV NAPRAWA PAŃSTWA - krok po kroku 80
Krok pierwszy - ZROZUMIEĆ POLSKĘ 81
Krok drugi - CHCIEĆ ODNOWY 86
Krok trzeci - ZGODZIĆ SIĘ NA DEMOKRACJĘ 94
Krok czwarty - UWIERZYĆ W NASZĄ SIŁĘ I... DŁUŻEJ NIE CZEKAĆ 102
Krok piąty - ROZPOCZĄĆ DZIEŁO ODNOWY 109
Krok decydujący - STRZEC ZASAD MORALNYCH 116
X PRZYKAZAŃ ŻYCIA POLITYCZNEGO 116
V CZŁOWIEK I PRACA 129
Praca własnością państwa 133
Agencje Pracy 133
Konstytucja (propozycja obywatelska) Rzeczypospolitej Polskiej 142
VI Will we ever live in the STATE? 145
Może też tak myślisz? Widzisz? Nie jesteś sam! 164
Kategoria: Polityka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-62480-16-6
Rozmiar pliku: 1,1 MB

BESTSELLERY

Kategorie: