Włosi. Życie to teatr - ebook
Włosi. Życie to teatr - ebook
Republika Włoska, Italia, Włochy – Bel Paese, Piękny Kraj, jak mówią sami Włosi. Jacy są ci, którzy tak poetycko nazywają swój kraj?
Według Macieja A. Brzozowskiego tacy sami u siebie i wszędzie indziej na świecie – dla świata rzecz niebagatelna, skoro widoczni są na wszystkich kontynentach, a w trzech tylko krajach: Stanach Zjednoczonych, Brazylii i Argentynie, mieszka obecnie ponad siedemdziesiąt milionów potomków włoskich emigrantów. Wielcy indywidualiści uwielbiający życie stadne, co w ich wykonaniu, nie dajmy się zwieść, wcale nie jest sprzeczne. Skłonni do teatralizacji każdego zdarzenia, rozmowy czy gestu. Łatwo rozpoznawalni po sposobie bycia, niepowtarzalnym włoskim stylu, przywiązaniu do włoskiej kuchni. To właśnie oni – „patchworkowy naród” podzielony z powodu głębokich różnic i animozji, biorących swój początek w niezwykłych zawirowaniach historii i do dziś w myśleniu Włochów wszechobecnych – są bohaterami tej książki. A wraz z nimi Bel Paese, kraj taki, jakim go uczynili.
„Półwysep przypomina wielki zatłoczony plac. Są tu wszyscy. Zatrzymują się na parę dni lub na całe życie, wyjeżdżają, może po to, żeby móc wrócić na starość, osiedlają się, bo czują, że mieszkać mogą tylko tutaj”, pisze Maciej A. Brzozowski. I na koniec pozwala nam wejrzeć w to, co w jego stosunku do Włochów i Włoch jest najbardziej osobiste: ludzie, książki i filmy, ulubione miejsca z ich kolorytem i zapachem, smak ulubionych, osobiście przygotowywanych potraw kuchni włoskiej. A wszystko to wypróbować możemy sami!".
„Włosi są jak United Colors of Benetton, historia uczyniła z nich mieszankę tyleż barwną co różnorodną. Prędzej poznamy ich po zachowaniu i ubraniu niż wyglądzie czy typie urody. Mało jest chyba na świecie krajów, których mieszkańcy byliby tak trudni do upchnięcia w jednej szufladce. W wypadku Włochów potrzebna jest przepastna szafa. […] Mnie fascynują od trzydziestu lat i jak na razie uczucie nie słabnie. Mamy okresy lepsze i gorsze. Nie lubimy się i ignorujemy. Albo pozostajemy wobec siebie obojętni. Albo – to raczej jednostronne – przepadamy za sobą i wtedy każde moje wakacje, każde moje wolne dni spędzamy razem”.
Maciej A. Brzozowski
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-1818-0 |
Rozmiar pliku: | 18 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
We Włoszech
We Włoszech
są rzeczy – o nich ci nikt nie powie
są rzeczy – ich ci nikt nie da
urodziłeś się i umrzesz tutaj
urodziłeś się i umrzesz tutaj
w kraju połowicznej prawdy
dokąd uciekniesz?
we Włoszech spluwy w autach
we Włoszech Machiavelli i Foscolo
we Włoszech mistrzowie świata
we Włoszech
przybywaj
we Włoszech spędzić wakacje nad morzem
we Włoszech operować lepiej się nie daj
we Włoszech do szpitala się nie wybieraj
we Włoszech życie przepiękne
we Włoszech wielkie przyjęcia i gale
we Włoszech biznesy robi się szemrane
we Włoszech sąsiad do ciebie strzela
we Włoszech
są rzeczy – o nich ci nikt nie powie
są rzeczy – ich ci nikt nie da
urodziłeś się i umrzesz tutaj
urodziłeś się i umrzesz tutaj
w kraju połowicznej prawdy
dokąd uciekniesz?
we Włoszech prawdziwi mafiozi
we Włoszech ci najbardziej niebezpieczni
we Włoszech dziewczyny stoją na ulicy
we Włoszech makaron jesz robiony w domu
we Włoszech złodzieje wchodzą ci do domu
we Włoszech na stałe nie znajdziesz roboty
we Włoszech całujesz krucyfiksy
we Włoszech monumenty
we Włoszech malowidła i kościoły
we Włoszech sentymenty
we Włoszech wiocha i porwania
we Włoszech
są rzeczy – o nich ci nikt nie powie
są rzeczy – ich ci nikt nie da
urodziłeś się i umrzesz tutaj
urodziłeś się i umrzesz tutaj
w kraju połowicznej prawdy
dokąd uciekniesz?
we Włoszech laski się podrywa
we Włoszech kobiety fotografuje
we Włoszech modelki szantażuje
we Włoszech naucz się sztuki
we Włoszech ludzie czytają karty
we Włoszech morderstwa nigdy niewyjaśnione
we Włoszech twarze zaginione i głosy kupione
we Włoszech
są rzeczy – o nich ci nikt nie powie
są rzeczy – ich ci nikt nie da
urodziłeś się i umrzesz tutaj
urodziłeś się i umrzesz tutaj
w kraju połowicznej prawdyWSTĘP DO TRZECIEGO WYDANIA
Pierwsze wydanie książki Włosi. Życie to teatr ukazało się w 2014 roku. Czas na zmiany. A raczej na tchnięcie w tych moich Włochów trochę nowego życia. Od ukończenia książki byłem tam kilkanaście razy, każdy pobyt to nowe zachwyty, nowe doświadczenia. Ostatni raz wyjeżdżałem z Bolonii, 23 lutego 2020 roku. Gazety w kiosku na lotnisku donosiły o pierwszych ofiarach w Lombardii, dwieście kilometrów ode mnie. Hedonistyczna Bolonia zamykała pierwsze restauracje i bary w oczekiwaniu na najgorsze. Dzisiaj sytuacja nadal jest poważna, ale widać już szczepionkowe światełko w tunelu. Jeszcze trochę i będzie znowu pięknie. Musi być. Znowu zapełnimy rzymskie place, ulice Florencji i plaże w Kalabrii. Może już nie tak tłumnie, ale co to będzie za rozkosz ponownie zanurzyć się we włoskim raju, któremu przez kilkanaście miesięcy, podobnie jak i w innych krajach, bliżej było do piekła. Czekamy, tęsknimy, wspominamy. I szykujemy się na nowe odkrycia, na zobaczenie ukochanych miejsc, w których znowu poczujemy ulubione zapachy kwiatów, kawy, pizzy czy pomidorów. I ponownie zasiądziemy na widowni, żeby nacieszyć wszystkie zmysły tym niesamowitym włoskim spektaklem. Przecież życie to teatr.EKSPOZYCJA
Włosi od zawsze mieli znajomości u Stwórcy. Kiedy rozdzielano najlepsze tereny, na pewno nie stawili się wcześniej niż inni i nie stanęli w kolejce. Załatwili to inaczej. Może użyli jednego ze swoich trików, namówili, przekonali, wybłagali. I dostali. Teren w kształcie buta, i to wcale nie pantofelka, tylko potężnego, choć kształtnego, botka. But, który na południu wymierza kopniaka Sycylii, od północy otaczają Alpy, a przez jego środek biegną Apeniny. Góry i wyżyny to aż siedemdziesiąt siedem procent powierzchni kraju. Półwysep ma tysiąc sześćset kilometrów długości, w czym jest ponad siedem i pół tysiąca kilometrów zapierającego dech w piersiach wybrzeża, oblewanego przez cztery morza: Adriatyckie, Jońskie, Liguryjskie i Tyrreńskie. Ozdabia go pięćdziesiąt wysp, w tym dwie największe: Sardynia i Sycylia. Reszta zgrupowała się w trzynastu archipelagach. Uff, te wszystkie liczby to pewnie wyjątkowa gratka dla numerologów. Nie cyferki są tu jednak ważne – całość, jak się teraz mówi, „robi nastrój”.
A całe to fantastyczne terytorium jest teraz republiką zamieszkaną przez ponad sześćdziesiąt milionów ludzi, głównie Włochów, ale także Sardyńczyków, Tyrolczyków, Słoweńców, Albańczyków czy Francuzów. Kraj podzielony jest na dwadzieścia regionów. Pięć z nich (Dolina Aosty, Sycylia, Sardynia, Trydent-Górna Adyga, Friuli-Wenecja Julijska) to tak zwane regiony specjalne (mają szerokie kompetencje ustawodawcze i wykonawcze), ale i tak różnorodność, krajobrazowa, kulturowa, gastronomiczna czy wreszcie lingwistyczna sprawia, że każdy region wydaje się oddzielnym państwem. Co ma zresztą swoje uwarunkowania w historii Półwyspu Apenińskiego, który teraz nazywamy Włochami.
Włochy niemal w całości leżą w strefie klimatu podzwrotnikowego w jego śródziemnomorskiej odmianie. Ale typowy klimat śródziemnomorski nie występuje nigdzie poza wąskim pasem wybrzeża: ani w centrum kraju, ani w górach. Stąd – często – gorące lata, dokuczliwe, chłodne i deszczowe zimy, na północy kraju w dodatku śnieżne, a osławiona włoska pogoda wcale nie jest aż tak wyjątkowa – lubi zaskakiwać chłodem w maju czy wrześniu, powala tropikalnymi upałami i wilgocią w czerwcu.
W rzeczywistości klimat Włoch północnych jest mniej więcej taki sam jak ten w większości krajów Europy kontynentalnej. W Mediolanie i Turynie jest chłodniej zimą niż w Kopenhadze, cieplej latem niż w La Valletcie czy Algierze. Włochy środkowe i południowe mają mniej więcej ten sam klimat co inne kraje śródziemnomorskie – na wybrzeżu bardziej łagodny niż w głębi lądu, z pewnością nie tak dobry zimą jak w Hongkongu czy na Krymie. Zima jest o wiele przyjemniejsza w Egipcie, na Florydzie czy na Saharze . Rzym wszyscy znają z powodu warunków klimatycznych, jednych z najbardziej nieprzyjemnych na świecie: sirocco wieje przez prawie dwieście dni w roku. Ten duszący ciepły wietrzyk, który wypełnia niebo niskimi, szarymi chmurami nasączonymi wilgocią, sprawia, że grzyb pojawia się wszędzie, pokrywa ściany plamami wilgoci, a ludzie czują się zmęczeni, podenerwowani, otumanieni.
Oto jak podsumowuje klimatyczne uroki półwyspu dziennikarz Luigi Barzini w książce Gli Italiani (Włosi). Ale tak do końca nie powinniśmy mu wierzyć. Jak przystało na Włocha – trochę dramatyzuje. Nam, podobnie jak i innym przybyszom z północy, klimat apeniński najczęściej kojarzy się z rajem.
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji
------------------------------------------------------------------------
Luigi Barzini, Gli italiani. Virtù e vizi di un popolo, BUR Saggi, 2012.