Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wyjątkowe spotkanie - ebook

Data wydania:
23 maja 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wyjątkowe spotkanie - ebook

20. tom serii hippicznej: AKADEMIA CANTERWOOD

Lauren przyjeżdża na święta do domu, do Union w stanie Connecticut. Z tego samego miasteczka pochodzi również Sasha. W świątecznej atmosferze dziewczęta i ich przyjaciele pracują w fundacji na pomagającej wysłużonym koniom wyścigowym. Szykuje się wielka akcja adopcyjna! Czy zwierzęta znajdą nowe domy? Jak spiszą się wolontariusze z Canterwood? I czy znajdą pod choinką wymarzone prezenty?

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-5856-7
Rozmiar pliku: 950 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Nadjeżdża Canterwood

Lauren

Oh, mon Dieu! – wykrzyknęłam ze śmiechem. – Za moment będziemy na miejscu!

Obejrzałam się na dziewczyny – Khloe Kinsella, Clare Bryant, Carina Johansson i Lexa Reed uśmiechały się do mnie z tylnych siedzeń samochodu moich rodziców.

Moje przyjaciółki jeszcze nigdy tu nie były. A ja bardzo się denerwowałam przed tą pierwszą wizytą.

Posłałam siedzącej za kierownicą mamie nerwowy, lecz radosny uśmieszek, a potem znów spojrzałam przez przednią szybę. Mama włączyła lewy kierunkowskaz, po czym samochód skręcił w uliczkę, przy której mieszkaliśmy, i przez chwilę jechał między domami sąsiadów.

To się dzieje naprawdę, pomyślałam. Nie da się już cofnąć czasu – sprowadziłam ekipę z Canterwood do domu na święta. Coś, co jeszcze niedawno było tylko mglistym marzeniem, teraz stało się rzeczywistością. Na początku myślałam tylko o zaproszeniu Cariny, uczennicy z wymiany, która przyjechała do Canterwood aż ze Szwecji. Nie chciałam, żeby spędzała święta samotnie. Pomysł jednak szybko się rozrósł, bo nadarzyła się okazja, by zaprosić do Union wszystkich moich przyjaciół.

Leżący mi na kolanach telefon nagle zawibrował. Zobaczyłam, że przyszła wiadomość od Taylora Frosta – mojego byłego chłopaka, z którym spotykałam się jeszcze w Union. Teraz przeniósł się do Canterwood.

Taylor: Dotarliśmy z chłopakami na miejsce. Jesteśmy już u mnie. A co z wami?

Od razu odpisałam.

Lauren: My właśnie dojeżdżamy!

Zarumieniłam się, myśląc o gościach, których przywiózł ze sobą Tay. Jednym z nich był mój obecny chłopak, Drew Adams.

On, Zack Reynolds, Garret van Camp i Cole Harris – uczniowie z Canterwood – mieli zatrzymać się u Taylora.

Cieszyłam się, że Union to mała miejscowość. Chłopcy nie mieszkali co prawda tak blisko, żebyśmy mogli się odwiedzać piechotą, ale samochodem jechało się do domu Taylora jakieś pięć minut. W czasie przerwy świątecznej przyjaciele będą tak blisko! Moja ekipa z Canterwood była już dla mnie jak rodzina. Nie spodziewałam się, że aż tak się zaprzyjaźnimy. Chwyciłam za telefon i kliknęłam nazwisko Monaco. Brielle też uczyła się w Canterwood i podobnie jak ja mieszkała w Union.

Lauren: Jesteś w domu?

Brielle miała jechać z nami, ale nie zmieściłaby się już do samochodu moich rodziców, więc przyjechała po nią jej mama. Bri i moja druga przyjaciółka z Union, Ana, miały dołączyć do reszty towarzystwa podczas przerwy świątecznej. Ana chodziła do mojej dawnej szkoły – do Yates.

Brielle: Za kilka minut będę! Ale się cieszę!

Lauren: Ja też! :D

– Lauren?

– Słucham? – Głos Khloe wyrwał mnie z zamyślenia.

– To twój dom? – zapytała.

Zamrugałam. Dopiero teraz spostrzegłam, że mama zwolniła i zatrzymała się przed naszym domem. Zaschło mi w ustach. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Dotarło do mnie, że wszystkie moje przyjaciółki zatrzymają się właśnie u mnie. Wyobraziłam sobie, że siedzę przy kominku i popijam miętową herbatę. Na samą myśl o tym zrobiło mi się raźniej. Musiałam sobie powtarzać, że w te święta tak naprawdę nie chodzi o nas. Mieliśmy ważne zadanie do wykonania. Nerwy zniknęły jak ręką odjął.

Teraz zapragnęłam wyskoczyć z samochodu i pobiec do domu.

– Witajcie! Zapraszam was do siebie! – powiedziałam, odwracając się.

Dziewczyny na tylnych siedzeniach zaczęły wiwatować.

2. Kolędy czas zacząć

Sasha

To jest najlepsza kawiarnia w tej części Stanów! – stwierdziłam, szeroko otwierając drzwi przed przyjaciółmi.

– Dzięki, Sasho – powiedziała Brit Chan. Weszła do środka razem z Callie Harper, Heather Fox, Erikiem Rodriguezem, Paige Parker i Alison Robb.

Trzymałam za rękę swojego chłopaka, Jacoba Schwartza. Miał piękne zielone oczy i brązowe włosy. Uśmiechnął się do mnie w sposób, który po prostu ubóstwiałam.

– Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś – oznajmiłam. – U mnie, w Union, podczas świąt.

– Wiem – odparł. – Nie mógłbym tego przegapić. Jestem taki szczęśliwy, Sash.

Pochylił się i delikatnie mnie pocałował. Zapomniałam o zimnie i o tym, że wciąż stoję w otwartych drzwiach. Uśmiechnęłam się do niego. Po rozstaniu i powrocie do siebie byliśmy z Jacobem razem już cztery miesiące i nasz związek układał się lepiej niż kiedykolwiek.

– Pachniesz miętą – powiedział Jacob.

Zaśmiałam się, sięgnęłam do kieszeni płaszcza i wyjęłam z niej błyszczyk do ust o zapachu waty cukrowej z dodatkiem mięty. Jacob pokręcił głową.

– Powinienem był się domyślić. Pewnie masz w torebce całą bożonarodzeniową kolekcję.

– Być może. – Wzruszając ramionami i niewinnie mrugając, tanecznym krokiem oddaliłam się od drzwi.

Dołączyliśmy do pozostałych przy ladzie.

– Tu jest tyle pyszności! – powiedziała Alison, przerzucając blond włosy przez ramię. – Polecisz coś, Sasha?

Spojrzałam na najnowsze menu. Zapisano je czerwonym i zielonym markerem na białej tablicy. Lada była udekorowana girlandami i świecidełkami. Z radia płynęła nastrojowa świąteczna muzyka. Mała kawiarenka znajdowała się zaledwie parę kroków od mojego domu. Na zewnątrz było zimno, ale nie aż tak, żebyśmy musieli prosić moich rodziców o podwózkę.

– Silver? – Heather trąciła mnie ramieniem. – Możemy próbować wszystkiego po kolei, chyba że ułatwisz nam sprawę i powiesz, co jest naprawdę pyszne. – Dziewczyna wpatrywała się we mnie błękitnymi oczami, podparłszy się pod boki. Jej wełniany czerwony płaszcz był rozpięty, a pod spodem dało się dostrzec gruby dziergany sweter.

– W porządku. – Pokazałam jej język. Uśmiechnęła się słodko i pokręciła głową. – Miętowa kawa jest niesamowita, tak jak latte z dodatkiem imbiru i cappuccino z dyniową przyprawą. Szczerze mówiąc, nie ma tu nic, czego bym wam nie mogła polecić.

Zza lady uśmiechnął się do nas wysoki, szczupły chłopak z rudymi włosami i twarzą upstrzoną piegami.

– Czym mogę służyć?

– Zaczynaj, Brit – powiedział Eric.

– Dobra, poproszę miętową kawę z bitą śmietaną – powiedziała Brit. Moja współlokatorka wyjęła złotą portmonetkę i wyjęła z niej dziesięciodolarowy banknot.

– Na co masz ochotę? – zapytał mnie Jacob. – Złożę zamówienie, a ty możesz zająć jakiś stolik.

– Dobrze – odparłam. – To miłe z twojej strony. Poproszę dyniową latte z przyprawami korzennymi i dodatkowym espresso.

– Załatwione – odparł Jacob.

Uśmiechnęłam się w podziękowaniu i dołączyłam do Brit, która już miała swój napój.

– Stoliki z tyłu są największe – powiedziałam.

Minęłyśmy kilka osób, które popijały napoje, czytały książki lub lokalne gazety. Okna w kawiarni były tak pomalowane, że wyglądały jak ośnieżone, w dodatku ktoś dodatkowo namalował na nich duże płatki śniegu. W rogu stała mała choinka z kolorowymi lampkami i ozdobami. Prezenty, które miały trafić do dzieci z lokalnego szpitala, leżały pod drzewkiem.

– Tutaj? – spytała Brit.

– Idealnie – odparłam.

Ściągnęłyśmy płaszcze i powiesiłyśmy je na oparciach krzeseł. Brit usiadła naprzeciwko mnie. Wkrótce dołączyła do nas Callie. Zdjęła fioletowy płaszcz i wygładziła różowy sweter od Calvina Kleina. Kolor swetra sprawiał, że ciemna skóra Callie lśniła, a jej czarne włosy wydawały się jeszcze ciemniejsze. Paige usiadła obok niej i wyraźnie można było dostrzec kontrast między karnacją obu dziewczyn.

– Jest duże prawdopodobieństwo, że się poparzę, ale nie mogę się powstrzymać przed spróbowaniem tej cudownej kawy! – oznajmiła Callie.

Poczułam zapach imbiru dochodzący z jej kubka, na którym wymalowano płatki śniegu.

Brit obserwowała ją i zaśmiała się, gdy Callie stwierdziła, że napój jest jednak za gorący. W lokalu było raczej pusto, więc już po chwili wszyscy moi przyjaciele dołączyli do stolika.

– To takie dziwne – powiedziałam, kręcąc głową. – Wy – moi przyjaciele z Canterwood – spędzicie ze mną święta. Wiem, że będziemy mieć dużo zajęć, ale już nie mogę się doczekać, żeby pokazać wam Briar Creek.

– Faktycznie, nietypowa sytuacja – przyznała Alison. – Zawsze spędzałam ten czas w domu. To, że moi rodzice zgodzili się na ten wyjazd, to pierwszy bożonarodzeniowy cud.

Gdy wszyscy zaczęli plotkować, pogrążyłam się w myślach. Moje relacje z ludźmi bardzo się zmieniły od pierwszego dnia w kampusie. Jeszcze nie tak dawno w ogóle nie rozmawiałam z Callie, bo spotykała się z Jacobem za moimi plecami. Co prawda rozstaliśmy się wcześniej, ale to niewiele zmieniało. Paige była moją najlepszą przyjaciółką, mieszkałyśmy razem w Winchester Hall, ale to już przeszłość. Wyprowadziłam się do Brit, gdy Paige stanęła po stronie Callie i jej sekretnych randek z Jacobem. Teraz już normalnie rozmawiamy, ale ciągle czuję się rozdarta w tej relacji – z jednej strony Paige jest dziewczyną, która była moją najlepszą przyjaciółką, a z drugiej kimś, komu muszę na nowo zaufać. A to dopiero początek.

Z Heather początkowo szczerze się nie lubiłyśmy. Była przywódczynią tria. W skład tej grupy wchodziły jeszcze Alison Robb i Julia Meyer, która nie uczyła się już w Canterwood. Przez długi czas dziewczyny bardzo mi dokuczały. Teraz grupa się rozpadła – Julię wyrzucono ze szkoły, a Heather została moją przyjaciółką.

Jacob Schwartz był moją pierwszą porażką w Canterwood. Szybko zaczęliśmy się spotykać, zostaliśmy parą i... równie szybko się rozstaliśmy. Później przez jakiś czas spotykałam się z Erikiem, ale nic z tego nie wyszło. Następnie byłam singielką, a potem znów zaczęłam się spotykać z Jacobem.

Brit Chan została moją współlokatorką w internacie Orchard Hall. Była nowa w naszej szkole. Rywalizowała z Callie w dresażu, każda chciała być najlepsza. Callie, która nigdy nie odpuszcza, jeśli chodzi o jeździectwo, dawała z siebie wszystko podczas zawodów i treningów.

Przez długi czas miałam wrażenie, że nic w szkole nie będzie już takie jak dawniej. I właśnie wtedy mój instruktor, pan Conner, uległ wypadkowi podczas treningu z naszą klasą. To przerażające zdarzenie – widok konia przewracającego się na plecy i miażdżącego nogę pana Connera na naszych oczach – sprawiło, że zaczęłyśmy się zastanawiać, co w życiu jest naprawdę ważne. Nasze głupie kłótnie ustały. Może nie byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale starałyśmy się dogadać. A to już duży sukces.

– Jak mogliby się nie zgodzić? – spytał Eric. Przeczesał ręką swoje krótkie czarne włosy. – Sasha, wymyśliłaś idealny sposób spędzenia świąt. Coś, co podkreśla, że Boże Narodzenie to ważny czas.

Obróciłam się na krześle i sięgnęłam po torebkę. Przekopałam się przez stertę błyszczyków i wyjęłam ulotkę, której szukałam. Położyłam ją na stole. Wszyscy zaczęli się w nią wpatrywać, mimo że planowaliśmy tę akcję już od Święta Dziękczynienia.

Zostań elfem na święta!

Nasze konie potrzebują Twojej pomocy!

Jeśli dysponujesz czasem, chciałbyś wpłacić fundusze

na naszą działalność lub masz doświadczenie w pracy

z końmi, zadzwoń do nas albo napisz.

Szukamy wolontariuszy!

519-555-0100

Na odwrocie ulotki widniało potwierdzenie, które otrzymałam od Lyssy, jednej z koordynatorek projektu.

Do: Sasha Silver

Od: Lyssa Grey

Temat: Wolontariat podczas akcji adopcyjnej

Cześć, Sasho,

bardzo dziękuję za e-mail. Mam na imię Lyssa i jestem koordynatorką projektu, w którym chcecie wziąć udział. To wspaniale z waszej strony, że postanowiliście poświęcić swój czas, aby pomóc przygotować konie do akcji adopcyjnej.

W załączeniu przesyłam druk, który muszą wypełnić wasi rodzice, abyście mogli nam pomagać. Załączam też ogólne informacje dotyczące daty, godziny i miejsca spotkania organizacyjnego. Weźcie ze sobą stroje jeździeckie i kaski. Na naszej stronie znajdziecie inne niezbędne informacje. W razie jakichkolwiek pytań proszę o kontakt.

Pozdrawiam

Lyssa Grey

– Moja mama nie była szczególnie zadowolona, że wyjeżdżam na święta i nie pomogę jej opiekować się rodzeństwem – oznajmiła Callie, chichocząc. – W porównaniu z tym praca z końmi to pestka!

– Zaczynamy w poniedziałek. Nie mogę się już doczekać! – powiedziała Brit. Delikatne światło lamp sprawiało, że jej czarne włosy lśniły.

– Czas spędzony z końmi to będzie świetna zabawa – dodała Paige. – Cieszę się, że mogę wziąć udział w akcji, chociaż nie jeżdżę konno.

– Może będziesz musiała przygotować menu na akcję – powiedziałam, pamiętając, że Paige jest utalentowaną kucharką.

Dziewczyna posłała mi uśmiech.

– Nawet nie śmiem marzyć o takiej ewentualności!

– Cieszę się, że twoi rodzice nie mieli nic przeciwko temu, żebym razem z Erikiem mieszkał u ciebie – powiedział Jacob. – Niewielu rodziców by się na to zgodziło.

Napiłam się latte i posłałam mu uśmiech.

– Cóż, początkowo bardzo im się ten pomysł nie spodobał. Tata powiedział: „W ogóle nie ma takiej opcji, młoda damo!”, ale przypomniałam mu, że mamy pokój gościnny, w którym moglibyście spać. Rozmawiali o tym z mamą godzinami, a gdy się w końcu zgodzili, byłam pewna, że każą mi podpisać jakiś kontrakt czy coś w tym rodzaju.

Wszyscy się zaśmiali.

– Na przykład „Żadnego całowania w domu” – rzuciła Brit.

– Czy „Żadnych chłopaków w dziewczęcym pokoju” – dodała Alison.

– I musicie cały czas być przynajmniej dwa metry od siebie – zachichotała Callie.

– Właśnie! – przyznałam. – Tata tak długo wyliczał mi przez telefon wszystko, co jest niedopuszczalne, że padła mi bateria.

Poczułam, że ktoś złapał mnie za rękę; uśmiechnęłam się do Jacoba, który siedział tuż obok.

– To po prostu znaczy, że będę cię trzymał za rękę poza domem – powiedział.

– Cóż. – Udałam, że to rozważam. – W porządku!

Skończyliśmy pić kawę, a ja zupełnie się rozluźniłam po długiej jeździe samochodem. A może po zamartwianiu się, jak to będzie, gdy znajdziemy się tu wszyscy razem. Rano moi rodzice przywieźli nas z Canterwood. Zostawiliśmy rzeczy w salonie i wyszliśmy na kawę. Sądziłam, że kiedy zaczniemy pomagać przy koniach, to nie będziemy już mieli czasu na wizyty w kawiarni. Przez ostatnie kilka godzin przeglądałam już ogłoszenia adopcyjne koni i marzyłam, by móc przygarnąć choć jednego.

– Gotowi na powrót do mnie? – spytałam. Poczułam się szczęśliwa – z pewnością nie będzie między nami żadnych nieporozumień.

– Chodźmy dokładnie obejrzeć twój dom – powiedziała Heather. Posłała mi krótki uśmiech, który mówił, jak bardzo się cieszy, że tu jest.

Wiedziałam, jak mało uwagi poświęcają jej rodzice. Chciałam, żeby te święta były dla niej wyjątkowe. A nie ma lepszego miejsca na magiczne święta niż to, w którym mieszkam.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: