Wykradziona mafii - ebook

Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co się działo: Jechałem w taksówce z najśliczniejszą dziewczyną, jaką spotkałem w życiu. Zdawałem sobie sprawę, że nim dojdzie do siebie po ostatnich przeżyciach, musi minąć trochę czasu. Nie była to też właściwa chwila ani miejsce na wypytywanie jej o cokolwiek. Wiedziałem, że wcześniej czy później sama mi wszystko opowie. Najważniejsze, że nic jej już nie groziło.

Patrzyłem bezradnie na piękność o oliwkowej skórze i zastanawiałem się, co mam dalej począć.

‒ Już w porządku, nie płacz. Jestem Iwo. Jak masz na imię?

Jeszcze w klubie, w którym byliśmy, zorientowałem się, że mówi w języku angielskim. Nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić, że nie rozumie polskiego. Tak samo od pierwszej sekundy, kiedy ją zobaczyłem, było jasne, że wszystko dzieje się wbrew jej woli. Musiałem zareagować. Sumienie nie pozwoliłoby mi zostawić jej na pastwę losu. Nie tak wychowała mnie świętej pamięci babcia.

‒ Lia. Nie wiem, jak mam ci dziękować, Iwo.

Szok powoli mijał, a emocje w nas obojgu opadały.

‒ Miło mi cię poznać, Lia.

Jeden nieśmiały uśmiech jej pełnych warg sprawił, że mój puls przyspieszył, a myśli powędrowały niebezpiecznym torem. Zaraz jednak przywołałem się do porządku. Okoliczności, w jakich się spotkaliśmy, nie były zwyczajne, a honor nie pozwalał na wykorzystanie zaufania, jakim mnie obdarzyła. Dziewczyna wpadła w niezły kanał i gdyby miała teraz doświadczyć jeszcze moich zalotów, pewnie całkiem zwątpiłaby w mężczyzn. Poza tym i tak po tym, jak Sylwia doprawiła mi rogi w ubiegłym roku, poprzysiągłem sobie nie wdawać się w żadne relacje z płcią przeciwną. Myślami powróciłem do przeżyć z dzisiejszego wieczoru.