Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zapomniany żołnierz. Rzecz o Stanisławie Juraszku - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 czerwca 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
14,90

Zapomniany żołnierz. Rzecz o Stanisławie Juraszku - ebook

Od autora

Na bibliotecznej półce leży pożółkły dokument. Jego autorem był Stanisław Juraszek. Został napisany w listopadzie 1943 roku. Ma on swoją historię i będzie o nim jeszcze mowa, gdyż stał się inspiracją do powstania tej książki. Z upływem lat idą w zapomnienie losy pojedynczych ludzi. Chciałoby się jednak wiedzę o nich zachować i przekazać potomnym. Przywołać wydarzenia z nimi związane i powiedzieć, że bez nich nie byłoby tego, czym w latach czterdziestych XX wieku zajmował się cały świat, a mianowicie sukcesu w zniszczeniu faszyzmu w Europie i japońskiego militaryzmu w Azji. To się udało dzięki gigantycznemu wysiłkowi milionów ludzi, szczególnie żołnierzy, którzy z bronią w ręku szli i umierali za wolną od przemocy Ziemię.

Wśród nich był Stanisław Juraszek, z wyboru nauczyciel i artysta malarz, a z konieczności oficer Wojska Polskiego. Poległ, oddał życie i przeszedł do historii, którą tworzył, a której karty powoli przykrywa kurz. Książką przypominam jego drogę życiową. Powstała, jako hołd oddany człowiekowi, który pozbawiony możliwości wyboru decyduje się walczyć w imię tych ideałów, które wpojono mu w domu rodzinnym, szkole, na studiach i w służbie wojskowej. Użycie w tytule frazy „zapomniany żołnierz” jest celowe. To skrót oddający prawdę o pamięci historycznej. Honoruje ona bezimiennie miliony osób, które zaistniały w tej walce, ale nie pochyla się nad pojedynczą mogiłą. Książka ma zachować w pamięci z imienia i nazwiska los pojedynczego żołnierza polskiego, który poległ na polu chwały i na trwałe zapisał się w księdze bohaterów. Niech będzie też skromnym liściem do wieńca, który winien stale spoczywać na jego mogile.

Według potocznego wyobrażenia bohaterska śmierć uwzniośla a polegli jawią się jako ludzie bez skazy. Staszek był jednak normalnym człowiekiem i zwyczajne ludzkie cechy jakie miał podkreślają najgłębszy wymiar jego bohaterstwa.Biografia ze swej istoty nie może być oryginalna. Stara się uporządkować daty i wydarzenia jeśli się zachowały, myśli i opinie bohatera oraz pamiętających go osób. Wszystko, czym dysponuję po dziesiątkach lat od opisywanych wydarzeń, to kilka informacji, ledwie garść zapisanych lub zadrukowanych kartek i nieliczne fotografie. I dlatego książka ma formę dwudziestu szkiców starających się opisać fakty, do których udało się autorowi dotrzeć.

Z dokumentów można wyczytać daty, miejsca, decyzje. Nie zawierają one tego, co im towarzyszyło - emocji obecnych w życiu bohatera książki. Dlatego szkicując etapy jego drogi sięgałem do wspomnień tych osób, których los był podobny. Praca nie powtarza tego, co już przewertowali i opisali historycy. Tylko w niezbędnym dla narracji zakresie wykorzystano znane historyczne, naukowe czy pamiętnikarskie opracowania.

Idziemy krok za krokiem śladami bohatera książki, stawiając je dokładnie tam gdzie i on je stawiał. Jedne są wyraźnie widoczne i ułatwiają opis, inne ledwie zarysowane, a jeszcze inne dostrzegamy jedynie oczami wyobraźni, która podpowiada jak mogły się toczyć jego losy w konkretnym czasie i miejscu. Tropy nie zawsze są wyraziste i dlatego szkice starają się powiązać je z epoką, w której przyszło mu żyć i walczyć. Tak naprawdę to, co można było zebrać o jego życiu to zaledwie okruchy, dlatego książka ukazuje go na tle historycznych obrazów, które przetaczały się na oczach jego i innych osób. Swego czasu Miguel Cervantes napisał: „Kłamliwych historyków należałoby skazywać na śmierć jak fałszerzy pieniędzy”. Przypomnijmy, że w jego czasach fałszowanie monety było zbrodnią. Kierując się tym przesłaniem, mimo często braku konkretnej wiedzy o Staszku nie opisuję jego życia kłamliwie.

Zarysowana biografia nie jest skończoną całością. Zostawia wiele otwartych kart, które z braku informacji nie zostały zapisane. Książka nie jest opracowaniem naukowym i aby stała się bardziej czytelna pozbawiona została odnośników bibliograficznych. Zawiera jedynie wykaz materiałów wykorzystanych bądź cytowanych w tekście, ale nie przywołuje ich w tych miejscach. Podobny zabieg zastosowano przy sięganiu po informacje zawarte w Internecie.

Spis treści

Od autora
Wstep
Dziecinstwo
Nauka w seminarium nauczycielskim
Studia
Twórczooa artystyczna
Służba wojskowa we Lwowie i Stanisławowie
W obronie Ojczyzny – rok 1939
Dni wegierskiego internowania
W armii polskiej we Francji
Wyprawa wojenna do Norwegii
Reduta bretonska i kleska Francji
Na ziemi starożytnych Piktów
Szkocki romans. Miss I. Macdonald
Na piaskach Uzbekistanu
Wojenna miłość
Pod słoncem Środkowego i Bliskiego Wschodu
Kampania włoska
Kres życia
W oczach swoich przełożonych
Oceny za 1941 rok
Ocena za 1942 rok
Ocena za 1943 rok
Ocena za 1944 rok
Żołnierska chwała
Odznaczenia
Ojczyzna swoim żołnierzom
Tablica pamiątkowa
Norweskie wyróżnienie
Pomnik w Rybarzowicach
Depozyt
Zamiast epilogu
Kalendarium Życia
Wykaz głównych miejscowości, przez które przemieszał sie Stanisław Juraszek
Bibliograia selektywna – Materiały wykorzystane, ważniejsze cytowane teksty
Spis fotograii
Indeks nazwisk
Summary
Przypisy

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-933996-4-2
Rozmiar pliku: 4,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wykaz skrótów

------------- -------------------------------------------------------------------------------------
Skrót Rozwinięcie skrótu
ABP Arcybiskup
ACz Armia Czerwona
AP n BW Armia Polska na Bliskim Wschodzie
AP n W Armia Polska na Wschodzie
AP w ZSRR Armia Polska w ZSRR
ASP Akademia Sztuk Pięknych
BA Baza Armii
BAON Batalion
BKP Brygada Kawalerii Pancernej
BKS Brygada Kadrowa Strzelców
BP Brygada Piechoty
Bp Biskup
BSK Brygada Strzelców Karpackich
BS Brygada Strzelców
BSP Batalion Strzelców Podhalańskich
CKM Ciężki Karabin Maszynowy
CWA Centrum Wyszkolenia Armii
DG Dywizja Grenadierów
DP Dywizja Piechoty
II RP Druga Rzeczpospolita Polska
2.KP Drugi Korpus Polski
DS Dywizja Strzelców
DKPRP Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy Piechoty
10.BPM Dziesiąta Brygada Pancerno-Motorowa
GEN. Generał
11.KDP Jedenasta Karpacka Dywizja Piechoty
KPT. Kapitan
KOP Korpus Ochrony Pogranicza
Ks. Ksiądz
LO Liceum Ogólnokształcące
MJR Major
MON Ministerstwo Obrony Narodowej
MS Ministerstwo Sprawiedliwości
MSW Ministerstwo Spraw Wojskowych
M W R i O P Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego
NKWD (ros.) Narodnyj Kamisariat Wnutriennych Dieł (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych)
NW Naczelny Wódz
ON Obrona Narodowa
OPL Obrona Przeciwlotnicza
OSP Ochotnicza Straż Pożarna
5.DAP Piąty Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej
Podch. Podchorąży
PKPR Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia
PKU Powiatowa Komenda Uzupełnień
PPŁK Podpułkownik
PCK Polski Czerwony Krzyż
5.KDP Piąta Kresowa Dywizja Piechoty
1.KP Pierwszy Korpus Polski
PPANC. Przeciwpancerny
PPOR. Podporucznik
POR. Porucznik
PŁK Pułkownik
PP Pułk Piechoty
PRL Polska Rzeczpospolita Ludowa
PROF. Profesor
PSN Państwowe Seminarium Nauczycielskie
PSP Państwowa Straż Pożarna
10.PSK Dziesiąty Pułk Strzelców Konnych
PSK Pomocnicza Służba Kobiet
PTT Polskie Towarzystwo Tatrzańskie
PTTK Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze
PSZ na Z Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie
RKM Ręczny Karabin Maszynowy
RP Rzeczypospolita Polska
SBSK Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich
SBSP Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich
7.DPZ Siódma Dywizja Piechoty Zapasowa
SzPRP Szkoła Podchorążych Rezerwy Piechoty
3.DSK Trzecia Dywizja Strzelców Karpackich
VM Virtuti Militari
WP Wojsko Polskie
ZSE Zespół Szkół Ekonomicznych
ZSRR Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich
ZWZ/AK Związek Walki Zbrojnej/Armia Krajowa
------------- -------------------------------------------------------------------------------------Umarłych pamięć dotąd trwa,

Dokąd pamięcią im się płaci.

Chwiejna waluta. Nie ma dnia,

by ktoś wieczności swej nie tracił.

Wisława Szymborska

Od autora

Na bibliotecznej półce leży pożółkły dokument. Jego autorem był Stanisław Juraszek. Został napisany w listopadzie 1943 roku. Ma on swoją historię i będzie o nim jeszcze mowa, gdyż stał się inspiracją do powstania tej książki.

Z upływem lat idą w zapomnienie losy pojedynczych ludzi. Chciałoby się jednak wiedzę o nich zachować i przekazać potomnym. Przywołać wydarzenia z nimi związane i powiedzieć, że bez nich nie byłoby tego, czym w latach czterdziestych XX wieku zajmował się cały świat, a mianowicie sukcesu w zniszczeniu faszyzmu w Europie i japońskiego militaryzmu w Azji. To się udało dzięki gigantycznemu wysiłkowi milionów ludzi szczególnie żołnierzy, którzy z bronią w ręku szli i umierali za wolną od przemocy Ziemię.

Wśród nich był Stanisław Juraszek, z wyboru nauczyciel i artysta malarz, a z konieczności oficer Wojska Polskiego. Poległ, oddał życie i przeszedł do historii, którą tworzył, a której karty powoli przykrywa kurz.

Książką przypominam jego drogę życiową. Powstała, jako hołd oddany człowiekowi, który pozbawiony możliwości wyboru, decyduje się walczyć w imię tych ideałów, które wpojono mu w domu rodzinnym, szkole, na studiach i w służbie wojskowej.

Użycie w tytule frazy „zapomniany żołnierz” jest celowe. To skrót oddający prawdę o pamięci historycznej. Honoruje ona bezimiennie miliony osób, które zaistniały w tej walce, ale nie pochyla się nad pojedynczą mogiłą.

Książka ma zachować w pamięci z imienia i nazwiska, los jednostkowego żołnierza polskiego, który poległ na polu chwały i na trwałe zapisał się w księdze bohaterów. Niech będzie też skromnym liściem do wieńca, który winien stale spoczywać na jego mogile.

Według potocznego wyobrażenia bohaterska śmierć uwzniośla, a polegli jawią się jako ludzie bez skazy. Staszek był jednak normalnym człowiekiem i zwyczajne ludzkie cechy, jakie miał, podkreślają najgłębszy wymiar jego bohaterstwa.

Biografia, ze swej istoty, nie może być oryginalna. Stara się uporządkować daty, wydarzenia i jeśli się zachowały, myśli i opinie bohatera oraz pamiętających go osób. Wszystko, czym dysponuję po dziesiątkach lat od opisywanych wydarzeń, to kilka informacji, ledwie garść zapisanych lub zadrukowanych kartek i nieliczne fotografie. I dlatego książka ma formę dwudziestu szkiców starających się opisać fakty, do których udało się autorowi dotrzeć.

Z dokumentów można wyczytać daty, miejsca, decyzje. Nie zawierają one tego, co im towarzyszyło - emocji obecnych w życiu bohatera książki. Dlatego szkicując etapy jego drogi, sięgałem do wspomnień tych osób, których los był podobny. Praca nie powtarza tego, co już przewertowali i opisali historycy. Tylko w niezbędnym dla narracji zakresie wykorzystano znane historyczne, naukowe czy pamiętnikarskie opracowania.

Warto iść krok za krokiem śladami bohatera książki, stawiając je dokładnie tam, gdzie i on je stawiał. Jedne są wyraźnie widoczne i ułatwiają opis, inne ledwie zarysowane, a jeszcze inne dostrzega się jedynie oczami wyobraźni, która podpowiada, jak mogły się toczyć jego losy w konkretnym czasie i miejscu. Tropy nie zawsze są wyraziste i dlatego szkice starają się powiązać je z epoką, w której przyszło mu żyć i walczyć. Tak naprawdę to, co można było zebrać o jego życiu to zaledwie okruchy, dlatego książka ukazuje go na tle historycznych obrazów, które przetaczały się na oczach jego i innych osób. Swego czasu Miguel Cervantes napisał, że: „Kłamliwych historyków należałoby skazywać na śmierć jak fałszerzy pieniędzy”. Warto przypomnieć, że w jego czasach fałszowanie monety było zbrodnią. Kierując się tym przesłaniem, mimo często braku konkretnej wiedzy o Staszku , autor stara się nie opisywać kłamliwie życia bohatera książki.

Zarysowana biografia nie jest skończoną całością. Zostawia wiele otwartych kart, które z braku informacji nie zostały zapisane. Książka, nie jest opracowaniem naukowym i aby stała się bardziej czytelna, pozbawiona została odnośników bibliograficznych. Zawiera jedynie wykaz materiałów wykorzystanych bądź cytowanych w tekście, ale nie przywołuje ich w tych miejscach. Podobny zabieg zastosowano przy sięganiu po informacje zawarte w Internecie.

Liczne jest grono osób, które pomogły w powstaniu szkiców. Bardzo przydatne były fakty zapamiętane i przekazane przez rodzinę bohatera, szczególnie jego siostry i bratanka: Krystynę Helenę Byrdy, Teresę Hańderek oraz Antoniego Juraszka. Wnuk pierwszej Łukasz Loranc, wniósł niebagatelny wkład w powstanie tej pracy. Pomoc uzyskałem od Krystyny Ponikwy i jej męża Zdzisława, córki Teresy, która wykazała dociekliwość w poszukiwaniu materiałów z przeszłości. Wykorzystałem przekazane przez krewnych zdjęcia obrazujące przede wszystkim twórczość artystyczną Staszka. Dziękuję za to rodzinom Kogutowskich, Waligórów, Wojdak.

Pomocne informacje i inny przydatny wkład intelektualny otrzymałem z wielu miejsc i od różnych osób. Wymieniam je z szacunkiem: dr Paweł Amałowicz – Wrocław, Edward Dereń – Świebodzice, Iain Flett, Ashley Leggatt – Dundee, M. Goddard (Mrs), Jadwiga Kowalska – Londyn, Władysław Górny, Antonina Kotrys – Rybarzowice, Joanna Grabowska, prof. Wojciech Narębski, ks. Jarosław Raźny – Kraków, Eros Gregorini – Senigallia, Krzysztof Grygiel, Jerzy Jurczak, dr Jerzy Polak, Leszek Ryś, Jolanta Sprzączkowska – Bielsko-Biała, Mirosława Kowal – Krotoszyn, Jacek Krasnodębski – Sokołów Podlaski, Jerzy Mach, Marek Malinowski, Danuta Mika – Wałbrzych, Ewa Nadzieja – Rzym, Bolesław Stochmal - Strzegom, dr Mirosław A. Supruniuk – Toruń.

Józef Kovar i Irena Kovar z Londynu pomagali przy pisaniu książki, dzieląc się posiadanymi informacjami i materiałami.

Dużej pomocy udzielił autorowi Stanisław Chucher z Pisarzowic, przekazując materiały swojego ojca Edwarda, kolegi bohatera książki.

W wałbrzyskiej „Bibliotece pod Atlantami” i bibliotece „Muzeum Gross Rosen” otrzymano życzliwą pomoc pracujących tam bibliotekarek.

Piotr Nater z Poznania dokonał licznych tłumaczeń tekstów angielskich, bez których książka nie mogłaby powstać. Należą mu się za to serdeczne podziękowania.

Podziękowania również dla przyjaciela dra Zenona Cyktora z Wałbrzycha za to, że zechciał wnikliwie przeczytać rękopis, zgłosić cenne uwagi, pomagając nadać tekstowi większą spójność i przejrzystość.

Praca mogła powstać dzięki Bożenie, córce Staszka, która wspierając proces twórczy autora, służyła zachowanymi w pamięci informacjami.

Wszystkim wymienionym należy się ukłon wdzięczności za okazane wsparcie.Umarli mówią,

stanowią jakieś mniej

lub bardziej określone zobowiązanie.

Niekiedy umarli zobowiązują mocniej niż żywi.

U grobu zmarłego

człowiek uświadamia sobie,

że jest dziedzicem.

Ks. Józef Tischner

Wstęp

Był wczesny ranek w sobotę 22 lipca 1944 roku. Nad Adriatykiem za włoskim miastem Ankona już na przedpolach Senigalli, poległ w boju podporucznik Stanisław Juraszek, oficer 1. Batalionu, 3. Dywizji Strzelców Karpackich, 2. Korpusu Polskiego.

Żołnierska śmierć dopadła go z ręki grenadiera 278. Dywizji Piechoty Wehrmachtu. Zginął daleko od rodzinnych Rybarzowic położonych w pięknych Beskidach, do których niedane mu było powrócić. Został pochowany na cmentarzu wojennym w Loreto w ziemi, którą także wyzwolił.

Jak wielu, wracał do Polski, pokonując tysiące kilometrów, przemierzając prawie całą Europę i ogromny szmat Azji. Jego żołnierska droga była typowa dla wielu tysięcy Polek i Polaków, których wojenne losy rozproszyły po świecie.

I o tym jest ta książka.Dzieciństwo

Stanisław Juraszek nazywany w rodzinie Staszkiem, przyszedł na świat we wtorek 27 kwietnia 1915 roku. Narodziny nastąpiły w Rybarzowicach wsi leżącej pomiędzy Beskidem Małym a Śląskim, w powiecie Biała wówczas przynależnym do województwa krakowskiego. Sam powiat istniał w latach 1855-1950 i od chwili powstania aż do 1918 roku był częścią austriackiej Galicji.

Bliższy ogląd jego ojczystej ziemi, ukazuje nam krainę w przeszłości trudną do ludzkiego bytowania, ale mającą swoją urodę. Zachwyca ona przybywających do niej ludzi, bo zderzają się tu dwie krainy geograficzne tworzące dużą różnorodność krajobrazową i przyrodniczą. Z jednej strony otacza Rybarzowice swą rzeźbą teren Beskidu Śląskiego, który charakteryzuje duża różnica wysokości i znaczna stromizna stoków. Z drugiej zaś Beskid Mały wypiętrza się stromym progiem nad wyrównaną wierzchowiną Pogórza Śląskiego. Wzniesienia zachęcają do ich zdobywania, do szukania odpowiedzi na pytanie, co jest za nimi, jaka wędrowca czeka tam niespodzianka, jaki kolejny widok z góry ukaże się jego oczom?

Wędrując dolinami otaczającymi wieś można podziwiać widok wzniesień Klimczoka, Skrzycznego, czy po przeciwnej stronie Magurki. Ciemna zieleń lasów iglastych pokrywających zbocza, z prześwitującym spoza wierzchołków słońcem, nadaje okolicy urok osobliwy. Poranne mgły i skrząca się rosa na trawie, zawsze wywołuje radość obserwatora, że obcuje z piękną przyrodą. Zalegające w dolinach chmury i mgły czynią wrażenie płynącego wokół wzgórz szerokiego strumienia, podążającego gdzieś w bliżej nieznaną dal.

Tym widokom towarzyszy różnokolorowa barwa łąk i pól uprawnych otaczających ludzkie sadyby, z pochyłymi dwuspadowymi dachami domostw tak budowanymi od setek lat, aby łatwiej spływał z nich obfity śnieg.

Zimą, kiedy biały puch pokrywa iglaki, stoją one szeregami, w grupkach lub w samotności, przypominając posągi okryte całunami, dostojnie przypatrujące się ludziom. Gdzieniegdzie widać przydrożną kapliczkę postawioną na pamiątkę ważnego dla mieszkańców wydarzenia.

Powykręcane gałęzie drzew liściastych, także licznie tu rosnących, kształtowane przez silne i często wiejące wiatry, przypominają ręce wyciągnięte w błagalnym geście proszalnym.

Urok tej ziemi, wcześniej czy później wpłynął także na Staszka, budując w nim wyczucie na piękno i barwy natury. Tu zapewne powstawały w jego wyobraźni najpierw dziecka, a później wyrostka, pierwsze jeszcze nie malarskie kolorowe obrazy.

Również historia tej ziemi stanowiła dobre podłoże dla rozwoju wrażliwości dziecka. Wieś, w której urodził się Staszek, wywodzi swe początki od zakonu cystersów, który z nadania panującego zagospodarowywał rolniczo te ziemie, tworząc tu zręby gospodarki rybnej i być może stąd bierze się jej nazwa.

Strażacy ochotnicy z Rybarzowic pisząc dzieje wsi zaznaczają, że przeżywała ona różne koleje losu. Lokalne wydarzenia i tradycja łączyły ludzi, co miało wpływ na kształtowanie się zachowań żyjącego tu ludu. Na przykład w 1655 r. uczestniczyli oni w walce ze Szwedami wyprawiając się z ludnością nieodległych Łodygowic na Czorsztyn, biorąc także udział w odsieczy Częstochowy, zdobyciu Wielunia i Oświęcimia.

Łodygowice stanowiące lokalne centrum, oddziaływały przez dziesiątki lat na najbliższą okolicę. W jej orbicie przez długi czas były też Rybarzowice. Dominacja pierwszej miejscowości wynikała z faktu, że była jedną z najstarszych wsi na Żywiecczyźnie, bo istniała już w XIV wieku i dobrego jej usytuowania, mniej więcej w połowie drogi między Bielskiem a Żywcem. Klucz łodygowicki, którego właściciele dość często się zmieniali, obejmował także grunty i lasy położone w Rybarzowicach.

W jaki sposób w tych górach znaleźli się ludzie, kiedy przybyli na nią praojcowie Staszka? Według części badaczy, początki niektórych miejscowości Beskidu Małego i Śląskiego związane są z okresem walki z pogaństwem, bo okoliczne góry i gęste lasy dawały dobre schronienie przed postępującym chrześcijaństwem. Trwałe osadnictwo w Beskidach rozpoczęło się z opóźnieniem w stosunku do nizin, gdyż człowiek z równin niechętnie osiedlał się w górach, gdzie były niesprzyjające warunki przyrodnicze. Ale kiedy z przyczyn ekonomicznych już tu dotarł ,przyniósł ze sobą uprawę roli. Znaczne ceny mąki, w sytuacji rosnącego zapotrzebowania na żywność, uzasadniały ten kierunek produkcji, która stała się powszechna i w górach.

Zasiedlanie tych wzniesień trwało aż do XVI wieku, zapewne także obszaru Rybarzowic, choć bez badań historyczno-genealogicznych nie da się ustalić, od kiedy przodkowie Staszka zamieszkali tę ziemię. Historia osady zapisana na stronie internetowej miejscowego zespołu szkół podaje, że pierwszym dokumentem, ją wymieniającym jest: „Spis z 1581 r., z którego wynika, że wieś należała do parafii Radziechowy i była typową wsią kmiecą”. Według spisu: „Posiadała wtedy 3 półłanki kmiece (łan średniowieczna miara powierzchni, wystarczająca dla wyżywienia jednej rodziny, równa 42 morgom) oraz 4 komorników bez bydła”.

Być może wśród wolnych kmieci lub zagrodników gospodarujących na tym obszarze znalazłoby się i Staszka protoplastów. A może stanowili własność kolejnych panów tych ziem: Zbarskich, Wiśniowieckich, Warszyckich, Wielopolskich i na koniec Habsburgów i w 1848 r. jak wszyscy chłopi galicyjscy zostali uwłaszczeni, otrzymując wolność osobistą.

Sama wieś także lokalnie miała znaczącą pozycję. Przebiegała przez nią droga zwana „furmancem”, idąca z Białej do Żywca i dalej na Słowację i Węgry. Według Antoniego Juraszkabył to boczny gościniec, prowadzący do głównego traktu, którym nie mogły jeździć ciężkie wozy. W. Górny¹ podaje, że: „Furmaniec był główną drogą (…). Dopiero po roku 1844, kiedy była wybudowana droga z Białej do Żywca, zwana „cesarską” poprowadzona była nieco po innym terenie i wtedy furmaniec stał się już drogą podrzędną”.

Szlakiem tym przemieszczały się karawany handlowe w stronę Żywca i dalej oraz w odwrotnym kierunku. W. Górny przypomina, że: „W Rybarzowicach na Kępie była karczma- zajazd, w której zatrzymywały się karawany kupieckie podążające do Węgier i w odwrotnym kierunku na Morawy i do Prus, jak wtedy nazywano Śląsk”. Kupcy, woźnice, kramarze i wędrowni rzemieślnicy idąc przez wieś oraz zatrzymując się na popas w karczmie, przynosili ze sobą nowinki z innego świata, wzbogacając mieszkańców w różne wiadomości.

To oczywiście sprzyjało podnoszeniu świadomości ludności, czyniąc ją bardziej otwartą na świat, lepiej rozumiejącą zachodzące zmiany i przemiany cywilizacyjne.

Traktem tym wielokrotnie maszerowały także kolumny wojsk. Tędy w roku 1655 król Jan Kazimierz z niewielką asystą uciekał z Żywca na Śląsk. W 1683 roku maszerowało także boczne skrzydło wojsk Jana III Sobieskiego, spieszącego na odsiecz Wiednia. W 1805 roku przechodziły oddziały rosyjskie zdążające pod Austerlitz (Sławków), na słynną bitwę trzech cesarzy. Innym razem szli tędy Rosjanie spiesząc z pomocą Austrii, w tłumieniu węgierskiego zrywu wolnościowego w latach 1848-1849. W roku 1846, gdy wybuchło w Małopolsce powstanie, aby nie dopuścić do większych zaburzeń, rząd austriacki zgromadziła na tych terenach liczne oddziały wojska. W Rybarzowicach także przebywał jeden z nich, zakwaterowany w domach mieszkańców.

Co o tych wydarzeniach wiedział Staszek, co adaptował do swej wyobraźni, najpierw dziecięcej, a później młodzieńczej? Można sądzić po latach, że wiele. Zamieszkiwanie na pograniczu zawsze tworzy specyficzny typ człowieka. Wzajemne kontakty sąsiadujących ze sobą różnych nacji sprzyja większej ich otwartości na świat. To stało się także udziałem naszego bohatera.

Powiat Biała leżał na pograniczu Małopolski i Śląska Cieszyńskiego. Wówczas był częścią Galicji, co oznaczało, że syn Juraszków zdążył być poddanym cesarza Franciszka Józefa I. Kilka lat swojego krótkiego życia spędził w Białej, od 1926 roku już w Białej Krakowskiej, która w 1951 r. utraciła swoją samodzielność na rzecz nowego tworu miejskiego Bielska-Białej. W tych miastach zlały się tradycje obu regionów. Miały one bezpośredni wpływ na ukształtowanie charakteru, postaw i zachowań Staszka.

Przodkowie Staszka rodzili się, żyli i pracowali wśród górskich stoków Beskidów, stając się cząstką tej ziemi, jej kultury i tradycji. Tu kształtowały się w ciężkiej pracy i niełatwych warunkach bytowania ich cechy usposobienia.

Nazwisko Juraszek jest popularne na tej ziemi. Współcześnie w powiecie żywieckim nosi je ponad 950 osób a w mieście i powiecie Bielsko-Biała prawie 230. Pochodzenie tego nazwiska wywodzi się od imienia Jerzy.

Świerczek² nazwisko panieńskie matki Staszka nosi prawie 370 mieszkańców miast i powiatów Bielska-Białej i Żywca. Jest to stare polskie nazwisko szlacheckie. Dzięki fundacji Jakuba Świerczka z Rybarzowic w 1687 r. pomalowano powiększony kościół w Łodygowicach. Żydzi mieszkający w Rybarzowicach i okolicznych wsiach uzyskali w 1894 roku od wójta Józefa Świerczka zezwolenie na wybudowanie bożnicy. W rodzinnych przekazach nikt jednak nie powołuje się na szlacheckie koligacje. To nazwisko ma w swoim gronie zarówno herbowych, jak i plebs.

Zachowało się niewiele informacji o przodkach Staszka. Ze strony ojca był nim Michał Juraszek - kowal z Moszczanicy, który ożenił się z Marią Adamus z Rybarzowic i jak wynika z rodzinnych przekazów zamieszkiwali we wsi panny młodej. Być może dopiero z tą chwilą Juraszkowie tam się znaleźli. Moszczanicę, kiedyś wieś, obecnie dzielnica Żywca, przyłączono do miasta w 1976 roku. Jej położenie kilka kilometrów od Rybarzowic powodowało, że dla Michała Juraszka uderzanie w konkury do panny z tej wioski nie stanowiło odległościowego problemu.

Nazwisko Adamus³ jest jednym z popularniejszych w tym regionie. W Bielsku-Białej nosi je ponad 250 osób, a w Żywcu ok.100. Także w pobliskich Wadowicach jest ich ponad 250.

Ze strony matki dziadkiem Staszka był Kacper Świerczek, ożeniony z Anną Dobiją. Oboje pochodzili z Rybarzowic. Dobijowie mają liczne gniazda rodzinne na tej ziemi. W Bielsku-Białej nosi to nazwisko prawie 400, zaś w Żywcu ponad 180 osób. Prawdopodobnie z tego rodu wywodził się Ludwik Dobija, w latach 1908-1926 poseł do sejmu austriackiego i następnie polskiego, jeden z inicjatorów budowy szkoły nie tylko w Rybarzowicach, ale i innych wsiach na terenie powiatów bialskiego i żywieckiego.

Nie wiadomo, od kiedy protoplaści Staszka noszą dziś posiadane nazwiska. Ich nadawanie w Polsce następowało znacznie później niż w zachodniej Europie. Obowiązek legitymowania się nimi wprowadziły dopiero rządy zaborców, częstokroć z uprzywilejowaniem języka urzędowego, co w przypadku Galicji oznaczało niemiecki. Nic nie wskazuje na to, aby jego przodkom nadano niemieckiego pochodzenia rodowe nazwiska. Raczej za takie przyjęto używane przydomki bądź formy odimienne czy od apelatywne, zachowując ich polskie brzmienie.

Rodzice Staszka związek małżeński zawarli w kościele w pobliskich Łodygowicach, który wówczas był parafialnym również i dla ich wsi. Staszek był ich pierwszym dzieckiem. Urodził się w rodzinnym domu, obok którego w odległości około 40 metrów rośnie do dziś stary dąb nazywany „Grubym Dębem”, mający 3 metry średnicy i około 600 lat. Według Antoniego Juraszka miejscowa legenda głosi, że pod tym dębem odpoczywał Jan III Sobieski idąc z odsieczą na Wiedeń. W Polsce i nie tylko, ten typ legendy, w którym przypisuje się znanej postaci pobyt pod rosnącym do dziś drzewem jest bardzo popularny i niekoniecznie znajduje swoje potwierdzenie w historycznych materiałach. Być może podobnie jest i z rybarzowicką legendą.

Gdy się Staś rodził, pierwsza wojna światowa trwała już prawie rok, a w Europie zamieszkujące ją narody wzajemnie się wyrzynały i niszczyły. Jednym z bardziej znaczących wydarzeń w skali europejskiej, było podpisanie w Londynie w przeddzień jego narodzin 26 kwietnia 1915 r., tajnego układu sojuszniczego między Włochami a Ententą, czyli trójporozumieniem Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji. Rozszerzono w ten sposób liczbę państw zaangażowanych w wojnę. Trwały w tym czasie intensywne przygotowania do wyparcia Rosjan z Galicji. Zaowocowało to w dniach od 2 do 5 maja, bitwą pod Gorlicami i przełamaniem frontu rosyjskiego przez wojska państw centralnych. To w tej bitwie ranny został ojciec Stasia.

Antoni i Agnieszka (w chwili narodzin ojciec miał 26, a matka 28 lat), mieszkali w Rybarzowicach pod numerem 247.

Razem dochowali się, oprócz bohatera książki, licznego potomstwa. W kolejności urodzeń: Adam i Filip (1917 – bliźniacy, zmarli po miesiącu), Apolonia (1919-1980), Stefania (1920-2001), Elżbieta (1922-1989), Marianna (1924-2001), Teresa (1927), Stanisława (1929-1985), Michał (1930-1975), Krystyna Helena (1933).

Ojca nie było przy narodzinach syna. Był wówczas żołnierzem armii austriackiej. Z systemu jej organizacji wynika, że Antoni Juraszek brał udział w wojnie w szeregach najbliższej terytorialnie jednostki wojskowej. Jeśli Rybarzowice były objęte zasięgiem komendy uzupełnień w Wadowicach, co jest prawie pewne, wówczas służył w stacjonującym tam 56. Pułku Piechoty Liniowym (Wehr). Być może zetknął się wówczas z Karolem Wojtyłą – seniorem, porucznikiem armii austriackiej, ojcem przyszłego papieża Jana Pawła II. Rodzinny przekaz informuje, że razem z Antonim służył jego brat Józef. Jeśli natomiast wieś w związku z wojną, objęta była komendą uzupełnień z Cieszyna, mógł służyć w 31. Pułku Piechoty Obrony Krajowej (Landwehr) lub w 100. Pułku Piechoty Liniowej; oba stacjonowały w Cieszynie. Z zachowanego zdjęcia trudno ustalić, jak było (nr 3).

Zdjęcie 1. Agnieszka i Antoni rodzice Staszka. Około 1957 r.

Zdjęcie 2. Rodzeństwo Staszka. W kolejności od lewej:

Apolonia, Stefania, Elżbieta, Marianna, Teresa, Stanisława, Michał, Krystyna Helena

Ojciec Stasia walcząc w okopach I wojny światowej⁴ został ranny w nogę i przebywał w K.u.k Reserwespital prawdopodobnie mającym numer 11. Mieścił się on na Mariahilferstrasse, do dziś jednej z głównych ulic Wiednia. Później przebywał w K.u.k Rekonwaleszenten Sammelstelle Wien Rotunde. W mającej ponad 8 tys. m² rotundzie (hala wystawiennicza) wybudowanej niedaleko Prateru, utworzono zbiorczy punkt dla rekonwalescentów, poddając ich odpowiedniej rehabilitacji. To do jednego z tych miejsc matka zawiozła w czerwcu dwumiesięcznego syna, aby pokazać go mężowi. Tak oto Staś odbył pierwszą w swym życiu, ale nie ostatnią, podróż w wielki świat.

Zapewne jechali najpierw do Krakowa, a następnie koleją warszawsko-wiedeńską do samego Wiednia. W. Górny podaje, że: „Kolej warszawsko-wiedeńska wiodła przez Dziedzice (współcześnie Czechowice-Dziedzice), dość ważny węzeł kolejowy i stąd prowadziła do Warszawy przez Śląsk lub do Lwowa przez Kraków. Wyjeżdżający do Wiednia pasażerowie z powiatu bialskiego nie musieli udawać się do Krakowa, tylko dojeżdżali do Dziedzic”.

Niezależnie od miejsca, w którym matka z synem wsiadła do pociągu, widać z tej podróży dokonanej w czas wojny i z dzieckiem na ręku, że ojciec bardzo pragnął zobaczyć niemowlę. To uczucie wiązało się z radosnym przecież wydarzeniem, jakim były narodziny pierwszego dziecka, zwłaszcza płci męskiej.

Na zdjęciu sprzed lat (nr 4) widać ojca Stasia przebywającego w szpitalu i to w nim właśnie zobaczył syna po raz pierwszy.

Jako że rodzina była wyznania rzymsko-katolickiego Staś został ochrzczony w łodygowickim kościele pod wezwaniem św. św. Szymona i Judy Tadeusza. Jak podaje Władysław Górny: „W tym czasie kaplica w Rybarzowicach była rozbudowywana do rozmiarów kościoła i nie miała stałego księdza. Proboszczem w Łodygowicach był wówczas ks. Jan Miodoński, jednocześnie dziekan dekanatu żywieckiego. Ceremonia chrztu odbyła się 2 maja 1915 r., pięć dni po urodzeniu. Sakramentu udzielił wikary ks. Lisak”.

Nie zachowały się w księgach parafialnych dane o jego rodzicach chrzestnych. Jak zapamiętała Krystyna Helena, podczas chrztu wszystkich dzieci Juraszków chrzestnymi byli Józef, brat Antoniego Juraszka i Teresa Świerczek, po mężu Dobija, młodsza siostra Agnieszki Juraszkowej. Małżeństwo Dobijów nie miało własnych dzieci. Zawsze czynili starania, aby trzymane przez Teresę do chrztu dziecko zostało im oddane na wychowanie. Spotykali się każdorazowo z odmową.

Informacja o ks. Lisaku nie znajduje potwierdzenia w archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Ks. Jarosław Raźny podaje, że w zasobach archiwalnych nie występuje taki ksiądz w ogóle, a w kościele łodygowickim w szczególności. Jest niemożliwe, aby zagubił się przy corocznym sporządzaniu spisu księży diecezjalnych. Jego zdaniem mogło być tak, że na ten czas w Łodygowicach przebywał ksiądz uciekinier z terenów zajmowanych przez Rosjan i czasowo zatrzymał się w powiecie bialskim. Mając uprawnienia kapłańskie mógł okazjonalnie udzielać sakramentów. Zdaniem kościelnego archiwisty taki wariant jest jednak mało prawdopodobny, gdyż kanoniczne funkcjonowanie obcego księdza na obszarze diecezji wymaga zgody biskupa ordynariusza i fakt taki także się odnotowuje. Być może, jak to czasem bywa, doszło z latami do takiego przekręcenia nazwiska księdza, że brzmiało ono zupełnie inaczej i w zmienionym kształcie dotarło do W. Górnego.Przypisy (Endnotes)

Władysław Górny, mieszkaniec Rybarzowic, kronikarz lokalnych wydarzeń, młodszy kolega bohatera książki.

Nazwisko Świerczek występuje w Polsce od 1609 roku i może pochodzić od nazwy drzewa świerk lub od świerkać – ćwierkać; od dawnego świercz – świerszcz.

Nazwisko Adamus występuje w Polsce od roku 1642 i jest zlatynizowaną formą od imienia Adam.

Bliższa wiedza o służbie wojskowej Antoniego Juraszka w armii austriackiej może znajdować się we Wiedniu: Österreichisches Staatsarchiv, Kriegsarchiv, Nottendorfer Gasse 2, A-1030 Wien.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: