Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zen - jak dobrze przeżyć raka. ... czyli sztuka zmieniania życia na lepsze - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
22 lutego 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Zen - jak dobrze przeżyć raka. ... czyli sztuka zmieniania życia na lepsze - ebook

Zen dla każdego, czyli z rakiem da się żyć.

Ta książka to doskonały i wdzięczny towarzysz każdego kto walczy z nowotworem. Autorka w przejrzysty, humorystyczny i praktyczny sposób udziela bezcennych wskazówek na to, aby osiągnąć spokój ducha, wspomóc ciało oraz zachować zdrowy umysł nawet podczas choroby. Porusza różne problemy – od straty włosów, bóli i zaparć, poprzez poczucie osamotnienia i rezygnacji. Szuka rozwiązań, które sprawią, że znów zaczniesz się uśmiechać i uwierzysz, że największa i najbardziej uzdrawiająca moc tkwi w tobie samym.

Z książki dowiesz się jak:

  • zbudować zdrową rutynę, która oderwie cię od negatywnych myśli

  • rozpocząć praktykę medytacji, która pozwoli ci się wyciszyć oraz uzyskać spokój ducha

  • słuchać siebie i własnych potrzeb, aby rozpoznawać rzeczy, które najlepiej wspierają twoje leczenie oraz dobre kontakty z otoczeniem

  • odnaleźć w sobie siłę i radość życia

Wiele niesamowitych rzeczy może się wydarzyć, kiedy stoimy na krawędzi. Zen to sztuka doświadczenia każdej chwili w głębokiej harmonii. Odnajdź swoje wewnętrzne światło oraz siłę, która pozwoli ci odzyskać utracony spokój.

______

O autorce:

Daju Suzanne Friedman – nauczycielka Zen, lekarka medycyny chińskiej oraz specjalistka terapii ruchem qigong. Profesjonalnie zajmowała się również akupunkturą i zielarstwem. Autorka książek nt. praktyk qigong oraz Zen. Wydała również zbiór haiku, który był wielokrotnie nagradzany w USA. Dwukrotnie pokonała raka, w trakcie ucząc się m.in. shakuhachi – gry na japońskim bambusowym flecie, a także aktywnie angażując się w ratowanie psów chihuahua z pseudohodowli. Spisane doświadczenia jak również porady dla pacjentów walczących z nowotworem zostały wydane po śmierci autorki w 2014 roku.

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65442-75-8
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Słyszysz hasło: „nowotwór”. Cóż to za uświadamiający moment! Natychmiast przebudzasz się i zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, jak realne jest przemijanie. Co teraz zrobisz? Nie marnuj ani chwili! Mnie samemu bycie chorym na raka przypominało niezmiernie interesujący trójwymiarowy film w technikolorze. Nie miało znaczenia, czy mi się to podobało, czy nie – to po prostu się stało. Kiedy jednak spojrzę na to z głębszej perspektywy, to i tak nie wymazałbym tego etapu ze swojego życia, podobnie jak innych tak zwanych strasznych sytuacji i okoliczności.

Zen to japońskie słowo oznaczające wgląd, uważność i medytujący umysł. Zen praktykuje się, aby rozwikłać skomplikowane problemy związane z życiem i śmiercią. Kiedy postrzegamy te dwa zjawiska jako jedno, jako ten sam ciągły proces, możemy w pełni doświadczać życia jako wielkiego daru. Nasze ego pragnie wygody, niezmienności oraz wolności od bólu. Gdy jednak okazuje się to niemożliwe, co powinniśmy robić? Jak otworzyć się na to, co przed nami? Co prawda nie wybieramy naszych doświadczeń, możemy jednak zadecydować, jak na nie zareagujemy. Praktyka Zen pokazuje, że inteligencja świeci jaśniejszym światłem niż nasze pasje i emocje. Możemy albo nauczyć się, jak pozostać w stanie odważnej oraz inteligentnej uważności, albo utracić kontrolę i wpaść w kompletne zamieszanie.

Kiedy zdiagnozowano u mnie raka, byłem w szoku. Od wielu lat praktykowałem Zen oraz jogę Ashtangi, odżywiałem się zdrowo i żyłem właściwie, a mimo to w mojej szyi pojawił się guz. Było to IV stadium nowotworu gardła. A ja sądziłem, że mój styl życia ochroni mnie przed dokuczliwą starością i śmiercią! Dopóki nie odezwał się rak... Pobudka!

Dzięki praktyce medytacji, połączonej z pozwalaniem sobie na uważne doświadczanie tego, co tu i teraz (cokolwiek by nie pojawiało się w moim życiu), zacząłem po jakimś czasie postrzegać raka jako „interesującego” – oczywiście w niezbyt pozytywnym sensie. Ze wszystkich stron zasięgałem porad lekarskich, aby odkryć, jakie środki mogłyby wyleczyć mój nowotwór. Stosowałem zarówno medycynę niekonwencjonalną, jak i intensywne promieniowanie oraz ciężką chemioterapię. Kiedy mój doktor zobaczył mnie po raz pierwszy, uznał, że wyglądam, jakbym był w stanie „przyjąć mocne uderzenie”, i zdecydował, że zastosujemy w procesie leczenia najsilniejsze środki. Zadziałało.

Tak jak Woody Allen, żartuję teraz, że nie boję się śmierci – boję się życia! Mam fundamentalistyczne poglądy buddyjskie, jednak ogólnie mówiąc, jestem agnostykiem. Nie obawiam się tego, co będzie dalej. Ego stanowi nietrwałą ideę, a kiedy chorujesz na raka, wreszcie jesteś w stanie zrozumieć tymczasowość. Osobiście doświadczasz prawdy o tym, co Zen określa jako „nieistnienie” lub „nicość” – prawdy, która mówi, że ego zbudowane przez społeczeństwo nie stanowi o tym, kim w rzeczywistości jesteś. „Jakże niesamowicie interesujące! I jak bardzo skomplikowane!” – tak właśnie wygląda perspektywa Zen.

Efekty uboczne terapii mogą dość mocno dawać o sobie znać. Praktyka Zen ofiarowuje nam jednak dar, który umożliwia pozostawanie z tym, co jest. Nie chodzi o poddanie się pasywności bądź nihilizmowi. Podchodzimy raczej do wszystkiego z inteligentnym krytycyzmem, w pełni zwracamy uwagę na to, co się dzieje, oraz próbujemy podjąć wszelkie konieczne działania. Jakie mamy opcje? Czy wybierzemy życie z szerszej pespektywy Zen, która wykracza ponad hałaśliwy bezład umysłu, ponad ból i cierpienie? Jeśli będziemy w stanie to zrobić, to w obliczu jakiegokolwiek problemu nasza inteligencja i zrozumienie zwyciężą nad emocjonalnym reagowaniem oraz braniem wszystkiego do siebie. Błogosławieństwo Zen, jakie możemy wyciągnąć z tej książki, to zdolność do pozostania w świadomości i uważności podczas procesu mierzenia się z rakiem.

Pokazałem mojemu nowotworowi, gdzie jest jego miejsce: za mną. W pełni powróciłem więc do życia. Nadal zdrowo się odżywiam, praktykuję Zen i ćwiczę jogę. Pytanie, jakie wszyscy powinniśmy sobie zadać, brzmi: „Co zrobię z resztą swojego życia?”. Dla mnie odpowiedzią był powrót do pracy – ponieważ ludzie cały czas cierpią.

A ty co zamierzasz zrobić?

Rozpowszechniam spostrzeżenie i rozumowanie Zen, które głosi, że prawdziwe wyzwolenie wzbudza nasz strach. Praktyka wymaga od nas, abyśmy byli świadomi i przebudzeni w obliczu wszystkiego, co się dzieje, ponieważ w istocie rzeczy jesteśmy czystą świadomością. Ego – wartościujące, analityczne i nieustannie skoncentrowane na sobie – stanowi zaledwie mało znaczącą część nas samych. Kiedy stoimy w prawdziwym świetle, doświadczając życia z tej głębokiej perspektywy, zauważamy, jak niezwykle interesujące jest wszystko dookoła oraz jak liczne powiązania i współzależności karmiczne istnieją między wszystkim, co przeżywamy. Jak mogłoby być inaczej? Życie zawsze będzie rozwijać się własnym torem.

Jaki jest następny krok? Jeśli jesteś początkujący w tematyce Zen i medytacji, sugeruję, abyś zaczął od kilku ćwiczeń oddechowych opisanych w tej książce. Pomogą ci one przygotować się do medytacji koncentracji, do której zalicza się na przykład siedzenie i odliczanie (również wyjaśnione w tej książce). Nauczysz się, jak przez oddech stworzyć głębszą i szerszą przestrzeń, nieograniczoną przez umysł czy myśli. Z tej głębi zaczniesz rozpoznawać swój strach, doświadczać go i uwalniać się od niego. Ta książka sprawi, że poczujesz się lepiej na wielu poziomach – fizycznym, emocjonalnym i duchowym. Każdy z tych aspektów ma znaczenie i każdy jest odpowiednio opisany.

Sam stosowałem wiele porad zawartych w tej książce – i mogę poświadczyć, że są one skuteczne. Ale pamiętaj: każda z nich przypomina palec, który wskazuje w kierunku księżyca. Zatem wskażą ci one drogę, ale do celu dostaniesz się tylko poprzez własny wysiłek, przez swoją wyjątkową, osobistą praktykę. Nie marnuj kolejnej chwili!

Junpo Kando Denis Kelly Roshi

Opat Zakonu Zen Hollow Bones

Appleton, WisconsinWstęp

Napisałam tę książkę, aby cię obudzić, aby tobą potrząsnąć oraz po to, by czasami (mam nadzieję) zmusić cię do śmiechu na twojej ścieżce walki z rakiem. Powstała ona w takim samym stopniu dla ciebie, jak i dla mnie samej. Większą jej część napisałam w trakcie pierwszego i drugiego cyklu chemioterapii, mierząc się z nawracającym rakiem płuc będącym w IV stadium.

Moja historia jest taka sama jak twoja – wyjątkowa, a jednocześnie standardowa. Jestem kapłanką Zen, lekarzem chińskiej medycyny oraz specjalistką qigong (wymawiamy czi-gong). Kiedy miałam czterdzieści jeden lat, zdiagnozowano u mnie IV stadium raka płuc, mimo że od ponad dwudziestu lat miałam prawdziwą obsesję na punkcie zdrowego trybu życia. Nowotwór ustąpił po sześciu miesiącach; nie poddałam się chemioterapii, jednak przyjmowałam leki i stosowałam ekstensywną medycynę uzupełniającą. Rak powrócił prawie rok później, gdy miałam czterdzieści trzy lata. Kiedy już spróbowałam wszystkiego innego, rozpoczęłam chemioterapię i wzmocniłam mój plan leczenia uzupełniającego, aby poradzić sobie z efektami – to jest „efektami ubocznymi” – terapii.

Byłam doktorem chińskiej medycyny, a moja praktyka skupiała się na pacjentach cierpiących na nowotwory – i nagle okazało się, że sama jestem osobą chorą. Świat stracił dla mnie całą swoją logikę. Żyłam w fundamentalnym koanie czy też zagadce Zen: w jaki sposób mój antyrakowy styl życia mógł doprowadzić do IV fazy raka płuc? Jak to się stało, że prawdziwa miłość, brokuły oraz qigong nie obroniły mnie przed chorobą? W Zen chodzi jednak o odważne mierzenie się z tym, co przed nami, a nie o spoglądanie z tęsknotą za siebie.

Layman Wang zapytał kiedyś swoją opiekunkę: „Co zrobiłabyś, gdyby nagle pojawił się tutaj smok?”. Odpowiedziała: „Nie zwracałabym uwagi na nic innego”. Tak właśnie czuje się osoba, u której wykryto raka. Cała uwaga i troska dramatycznie odwracają się w kierunku choroby i zaczynają się skupiać tylko na niej. Zdeterminowana koncentracja może być korzystna, ale powinniśmy też pamiętać, że jesteśmy kimś więcej niż tylko wynikiem naszej diagnozy, a życie nie polega wyłącznie na byciu pacjentem.

Szybko zdecydowałam, że nie pozwolę rakowi odebrać mi mojego poczucia humoru ani mojej joie de vivre (radości życia – przyp. red.). Eksperymentowałam i na własną rękę odkryłam, co dokładnie poprawia, a co psuje mój nastrój i poziom energii; co pomaga mojemu ciału i/lub duszy, a co nie. Nauczyłam się, jak ulżyć sobie w niepotrzebnym cierpieniu podczas tej mojej podróży z nowotworem, a następnie zaczęłam dzielić się tymi informacjami z przyjaciółmi, rodziną, pacjentami i nieznajomymi.

Dlaczego duchowy Zen można zaliczyć do praktycznych metod komplementarnych walki z rakiem? Ponieważ buddyzm, przez swoje bezpośrednie podejście do cierpienia, jest czymś unikalnym. Samo Zen obraca się właśnie wokół praktycznej sztuki życia i wcale nie stanowi jakiejś abstrakcyjnej filozofii, nad którą można snuć rozważania i stać się jej mistrzem. Czym właściwie jest Zen? Jest to akt oddania samego siebie obecnej chwili, bycia w pełni obecnym we własnym życiu. Ta książka porusza temat Zen w kontekście uzdrawiania.

Każdy rozdział przedstawia wyjątkową myśl, działanie lub możliwość. Mają ci one pomóc zmieniać każdy dzień na lepsze. Nie ma żadnej właściwej kolejności, możesz więc otworzyć książkę na dowolnej stronie, aby znaleźć jakieś słowa do przemyślenia, mądrą poradę albo szybką i bezpośrednią wskazówkę dotyczącą leczenia.

Mistrz Jiashan powiedział kiedyś, że „ławica ryb nie dostrzega perły w paszczy smoka”. Są one zbyt pochłonięte smokiem, aby zauważyć cokolwiek innego. Podobnie wygląda to, gdy ktoś choruje na raka. Smoki nowotworu potrafią z łatwością przyćmić, a nawet całkowicie zasłonić perły, które pojawiają się w trakcie tej podróży.

Mówi się, że najlepsze, co może zrobić nauczyciel Zen, to wskazać palcem na księżyc – czyli skierować swojego ucznia we właściwą stronę. Mam szczerą nadzieję, że dzięki mojej książce dostrzeżesz perły na tej ścieżce. Niezależnie od tego, jak bardzo nieprzenikniony mrok nas otacza, księżyc jest zawsze obecny na niebie. Czasami potrzebujemy tylko subtelnego przypomnienia albo określonej praktyki, aby wrócić na właściwą drogę. Przy odrobinie szczęścia powinieneś znaleźć tutaj coś, co pomoże ci właśnie w taki sposób.

Wszystkie wskazówki zawarte w tej książce mają jeden cel: pomóc ci natychmiast poczuć się lepiej – a jeśli nie od razu, to przynajmniej szybko bądź w najbliższej przyszłości. Jest jeden haczyk: musisz z nich faktycznie skorzystać! Czytanie tej książki bez praktykowania jej treści przypomina odczytywanie etykietki na butelce z lekarstwem, a następnie odstawianie jej bez zażycia czegokolwiek. Wiesz, co jest w środku, ale jak może ci to pomóc, jeśli jej nie otworzysz i nie spróbujesz? Weź zatem lekarstwo i przekonaj się sam!

Dlaczego jeszcze zwlekasz? Czekanie nie jest typowe dla praktyki Zen. Czas pociągnąć tygrysa za wąsy!Wzmianka dotycząca imion mistrzów Zen

W Japonii i Ameryce zazwyczaj używa się japońskich imion mistrzów Zen, nawet jeśli pochodzą oni z Chin. Przykładowo Linji, chiński mistrz Zen, jest lepiej znany pod swoim japońskim imieniem Rinzai. Mistrza Zhaozhou więcej osób zna jako Joshu. W tej książce używa się oryginalnych chińskich imion w przypadku każdego wspomnianego mistrza Zen; są one podane w transkrypcji łacińskiej zgodnie z systemem pinyin.

Pinyin: wskazówki dotyczące wymowy

SAMOGŁOSKI:

ao wymawia się ał

ou wymawia się oł

a wymawia się ar (z niemym r)

o wymawia się u (długie)

ui wymawia się łej

e wymawia się a

i po zespołach spółgłosek wymawia się r, a więc shi oraz zhi czytamy jak shr oraz zhr

i po pojedynczych spółgłoskach wymawia się i (długie)

SPÓŁGŁOSKI:

x wymawia się sz

q wymawia się cz

zh wymawia się dż (dla ułatwienia przy pisowni imion w tej książce czasami zamieniam zh na j)

c wymawia się ts1. Nauka nie jest naszym jedynym celem

ILE INFORMACJI NAPRAWDĘ POTRZEBUJEMY?

Mistrz Nanquan nauczał,

że ścieżki życia należy „doświadczać”,

a nie tylko spędzać czas na gromadzeniu wiedzy.

Każdego dnia posiadasz niewielką, ograniczoną liczbę godzin do wykorzystania. Jak najlepiej możesz spędzić swój czas, który jest przecież twoim najcenniejszym skarbem? To pytanie wydaje się odpowiednie w każdym momencie naszego życia, niezależnie od okoliczności. W Zen doświadczenie i wgląd ceni się o wiele bardziej od informacji, jakie zbieramy w swojej głowie. Mistrz Nanquan bardziej doceniał swoje pełne zaangażowanie w życie niż dni spędzone na uczeniu się o tym. Dla przykładu: moglibyśmy spędzać cały swój wolny czas na czytaniu kolejnych książek o medytacji i jej korzystnych efektach albo po prostu usiąść i rzeczywiście zacząć medytować. Co twoim zdaniem jest lepszą opcją dla kogoś, kto chce doświadczyć prawdy o sobie?

To samo możemy odnieść do sytuacji, w której musimy zaakceptować, że u nas lub u kogoś bliskiego zdiagnozowano nowotwór. Proces uczenia się przebiega wtedy całkowicie absurdalnie – zaczynasz tę drogę i nie masz czasu ani doświadczenia, aby podjąć decyzje, które mogą okazać się najważniejszymi w twoim życiu (zalecam, abyś pamiętał, że kiedy już przejdziesz przez tę fazę, wszystko stanie się o wiele łatwiejsze). Jak więc do tego podejść? Zacznij dokładnie tam, gdzie jesteś teraz. Oddychaj. I zasięgaj wszelkich potrzebnych porad, aby podjąć decyzje jak najbardziej oparte na solidnej wiedzy – oczywiście, biorąc pod uwagę okoliczności.

Podczas tej podróży bez wątpienia dużo się nauczysz. Niektórzy z nas wolą dowiedzieć się czegoś więcej o nowotworach czy też o konkretnym typie nowotworu. Inni zaś mogą w ogóle nie szukać informacji. Wcale nie musimy stawać się ekspertami w tej dziedzinie. Istnieje mnóstwo specjalistów, którzy mogą z tobą porozmawiać. Znajdź ich i skorzystaj z ich pomocy, kiedy będziesz w potrzebie!

To prawda, nauka jest ważna. Ale zrozumienie i wgląd mają jeszcze większe znaczenie, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji związanych z leczeniem raka. Pytanie „Ile informacji naprawdę potrzebujemy” możemy potraktować jako koan (tym terminem w kontemplacji Zen określa się trudne, skomplikowane zagadki). Jak byśmy na to odpowiedzieli? Musimy się zastanowić, czy poszukujemy nowych informacji tylko po to, aby poczuć się lepiej. A może mamy już wystarczający zasób wiedzy, aby podjąć świadomą, prawidłową decyzję? Przemyśl to samodzielnie.

Jeśli, jak ja, posiadasz doświadczenie w szukaniu informacji, to możliwe, że będziesz za wszelką cenę próbował pochłonąć każdy dostępny skrawek informacji w celu podjęcia decyzji opartych w jak największym stopniu na sprawdzonej wiedzy. Możesz mieć jednak pewność, że zawsze będą pojawiać się nowe informacje. Musisz odnaleźć najlepsze źródła związane z twoim pytaniem bądź problemem, a następnie skorzystać z nich w razie potrzeby. Rozładuje to część niepotrzebnego napięcia i presji, które możemy w sobie nosić. Przykładowo, w trakcie mojego własnego poszukiwania odpowiedzi znalazłam miejscowego lekarza, który jest na bieżąco z różnymi nowatorskimi metodami walki z rakiem. Oferuje on konsultacje telefoniczne, dlatego kontaktuję się z nim w celu uzyskania dodatkowej opinii za każdym razem, gdy muszę dokonać zmian w moim programie leczenia. Znam również lokalnego lekarza chińskiej medycyny i badacza nowotworów, który posiada większą wiedzę na temat badań nad rakiem niż jakakolwiek inna osoba, którą spotkałam w życiu. Ci dwaj doktorzy zaoszczędzili mi wielu godzin, które spędziłbym na czytaniu badań oraz najnowszych publikacji. Istnieje na świecie wielu ludzi oferujących podobne usługi. Znajdź tych, którzy wydają ci się odpowiedni i w pełni skorzystaj z ich doświadczenia!

Możemy na własną rękę poszukiwać informacji jak szaleni. My sami musimy odnaleźć idealny balans pomiędzy ilością energii zużytej na podobne badania a ich potencjalnymi korzyściami na naszej ścieżce uzdrawiania. Kiedy już uzyskasz odpowiedzi na ważniejsze pytania, zastanów się i zdecyduj, czy twoja wiedza na tym etapie jest wystarczająca. Wiele lat temu miałam pacjenta, który spędził długie miesiące na gromadzeniu różnorodnych opinii lekarskich z całego kraju, aż wreszcie stanął przed tyloma sprzecznymi opcjami, że nie potrafił dokonać wyboru. Informacje obciążyły go tak bardzo, że przestały już być przydatne. Jak wiele opinii potrzebujesz zebrać, aż poczujesz się gotowy, by przystąpić do realizacji swojego planu leczenia? Którzy lekarze są najlepszymi specjalistami w dziedzinie twoich konkretnych problemów? Jakie miejsce najbardziej pasuje do tego rodzaju terapii? I oczywiście moje ulubione pytanie: Jakie metody i zmiany w twoim stylu życia pomogą ci utrzymać się w stabilnym stanie oraz powstrzymają potencjalne skutki uboczne leczenia? (Wskazówka: wiele takich metod znajdziesz w tej książce!)

Wiedza to potęga, ale naszą ścieżką jest uzdrawianie.

2. Głowa jak kokos

PAMIĘTANIE O NAJWAŻNIEJSZYM

Był kiedyś pewien chiński rządca, znany z tego, że przeczytał w swoim życiu tysiące świętych pism. Sam o sobie uważał, że dokonał czegoś imponującego. Mistrz Zen Guizhong się z tym jednak nie zgadzał. Żartem pytał, jak wszystkie te pisma zmieściły się w głowie rządcy, skoro rozmiarem przypominała ona zaledwie owoc kokosa.

W moim dawnym życiu, gdy pracowałam jako prawniczka, nauczyłam się, jak bardzo wadliwa potrafi być ludzka pamięć. Każdy z nas jest świadkiem własnego życia. Świadkiem, który dysponuje jednak ograniczoną ilością niezawodnej pamięci; świadkiem z głową jak kokos. Według badań zazwyczaj uważamy, że jesteśmy w stanie zapamiętać więcej i dokładniej, niż naprawdę nam się udaje. Nasze głowy mają przecież ograniczoną pojemność!

Tylko ktoś obdarzony naprawdę wyjątkowym darem byłby w stanie zapamiętać wszystkie wymyślne terminy medyczne oraz nazwy lekarstw, z którymi zetkniesz się w trakcie tej podróży. Dołącz do tego chemo brain^(*), a zauważysz, jak wszystkie rzeczy, o których w twoim przekonaniu miałeś na pewno nie zapomnieć, znikają bez śladu w mgle niepamięci.

Bądź dla siebie łagodny, kiedy to się stanie. Możesz potraktować to jako ważne ćwiczenie w pozbywaniu się iluzji kontroli. Jesteś zwykłym śmiertelnikiem, dlatego zupełnie naturalne jest, że coś popsujesz, że o czymś zapomnisz oraz że poprosisz o pomoc i wsparcie, kiedy będziesz tego potrzebować. Inni zwykli śmiertelnicy są gotowi ci pomóc i stanowić dla ciebie oparcie. Tak naprawdę oni tylko cierpliwie czekają, aż ich o to zapytasz – gwarantuję ci to.

Pamiętaj o tym – jeśli to w ogóle możliwe – i na wszystkie swoje wizyty lekarskie zabieraj ze sobą przyjaciela lub członka rodziny. Ta osoba będzie odpowiedzialna za zapisanie najważniejszych rzeczy, podczas gdy ty będziesz w stanie skupić swoją uwagę na tym, co dzieje się podczas rozmowy. O wiele łatwiej jest się skoncentrować, kiedy myśli typu „Muszę to zapamiętać!” nie odbijają się echem po naszych głowach-kokosach.

Jeśli nie możesz znaleźć drugiej pary oczu i uszu, możesz kupić tani dyktafon, użyć funkcji rejestratora dźwięku na swoim telefonie albo robić notatki w trakcie wizyty. Wybierz to, co wydaje ci się najłatwiejsze. Niektórzy ludzie potrafią szybciej się skoncentrować, kiedy mają więcej rzeczy do roboty. Jeśli tak jest w twoim przypadku, najlepszą opcją byłoby samodzielne zapisywanie wszystkich informacji.

Utrwalenie faktów na papierze bądź w postaci nagrania oznacza, że będziesz mógł sięgnąć do sprawdzonych, właściwych informacji w dowolnym momencie. Trzymaj je w bezpiecznym, łatwo dostępnym miejscu – tak na wszelki wypadek.

Teraz masz idealną okazję, aby zacząć praktykować sztukę proszenia o pomoc. Nie bądź taki uparty i nie zdawaj się tylko na siebie – masz przecież ograniczoną ilość pamięci na twardym dysku w swojej głowie. Jeśli chodzi o wizyty u lekarza, konsultacje telefoniczne czy wszelkie sytuacje, w których spodziewasz się uzyskać jakieś istotne informacje, powinieneś pamiętać, że co dwie głowy to nie jedna!

* Jeden z efektów ubocznych terapii antynowotworowej, objawiający się przede wszystkim osłabieniem funkcji poznawczych, takich jak zdolność do koncentracji i zapamiętywania danych (przyp. tłum.).3. Niewiedzący umysł

BYCIE OTWARTYM NA MOŻLIWOŚCI

„Niewiedzący umysł”, nazywany też umysłem początkującego, zawiera w sobie wszelkie możliwości. Początkujący, wciąż nieświadomy ograniczeń, ma bowiem otwarte i nieskończone perspektywy.

Kiedy jesteśmy otwarci na nieskończone możliwości, liczba wariantów znacząco rośnie. Im więcej zgłębiamy i doświadczamy, tym większy mamy wybór. Kiedy byłam studentką w szkole chińskiej medycyny, pewien doświadczony nauczyciel powiedział kiedyś, że zazdrości nam, początkującym praktykantom, ponieważ wciąż byliśmy pełni zapału i odwagi do tego, aby ryzykować przy ustalaniu nowych reguł terapii.

Początkujący nie grają według zasad i nie unikają ryzyka; nie są zastani w swoich ograniczających przyzwyczajeniach, nie boją się też przecierać nieuczęszczanych ścieżek. Początkujący nie mają jeszcze swojej strefy komfortu, poza którą baliby się wyjść. Początkujący stosują sztukę „niewiedzącego umysłu”, co oznacza, że są świadomi własnego braku wiedzy, a przez to gotowi spróbować niemal wszystkiego. Mimo strachu, płynącego z nieposiadania wszystkich odpowiedzi, zyskujemy pewną wolność, gdy akceptujemy swój stan niewiedzy.

Rak z całą pewnością potrafi podważyć wszystkie nasze schematyczne poglądy, jednak wyzwanie to daje nam również możliwość, aby w pełni otworzyć się na życie. Kiedy uwalniamy się od przestarzałych, rutynowych i ograniczających przekonań, zaczynamy bardziej świadomie angażować się w to, co znajduje się dookoła nas. Szablonowe wzorce myślowe prowadzą nas po dobrze znanych, często używanych ścieżkach. Rak zmusza nas jednak, abyśmy zeszli z drogi i eksplorowali świat z innych perspektyw. Jesteś na to chętny?

Jeszcze więcej opcji. Jeśli chodzi o mnie, brzmiało to szalenie dobrze. Nie jestem w stanie określić, ile było rzeczy, na które się zdecydowałam, mimo że zanim w moim życiu pojawił się rak, nigdy o nich nawet nie myślałam. To była jedna z najważniejszych lekcji, jakie otrzymałam w trakcie tej choroby: nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć, i nigdy nie wiemy, jak na to zareagujemy, dopóki się to nie wydarzy. Choć wcale nie prosiłam się o terapię szokową z użyciem niewiedzącego umysłu, to zaczęłam rozkoszować się wolnością i otwartością, które wkrótce pojawiły się w moim życiu. Zauważyłam, że niewiedzący umysł stosuje się w takim samym stopniu do mojego codziennego życia, jak w przypadku mojej metody walki z rakiem.

Mistrzowie Zen często ostrzegają nas, abyśmy nie wierzyli własnym myślom i abyśmy sami sobie zeszli z drogi. Nowotwór, niczym uparty mistrz, daje nam silną motywację, by wyrwać się ze schematów. Zmusza nas, byśmy zostawili za sobą frustrację myślenia o tym, czego nie możemy, a zamiast tego otworzyli się na każdą ewentualność. Być może nigdy jeszcze nie wziąłeś pod uwagę tradycji lekarskich pochodzących z innych krajów, a przecież miliony ludzi używało takich systemów jak indyjska ajurweda czy tradycyjna medycyna chińska, i to w leczeniu zarówno raka, jak i innych chorób. Praktykuje się to od wielu tysięcy lat. Być może nigdy nie zastanowiłeś się nad tym, że każdy posiłek, jakim karmimy swoje ciało, przyczynia się do ogólnego stanu naszego zdrowia. A istnieje przecież możliwość, że znajdziesz jakieś uzupełniające metody leczenia, które będą ci odpowiadać. Pewne pokarmy mogą też pomóc ci zrównoważyć odżywcze niedobory wywołane tradycyjną terapią antynowotworową. Otwórz się na możliwości i znajdź specjalistów z doświadczeniem w danej dziedzinie, aby uzyskać najbardziej sprawdzone informacje.

- Porzuć swoje wizje rezultatów, opinie i uprzedzenia, gdy oceniasz alternatywne możliwości.
- Pozbądź się myśli typu „Wiem, wiem”, a zamiast tego podchodź do spraw ze świeżym, otwartym umysłem kogoś początkującego w danej dziedzinie.
- Kiedy zauważysz, że twój umysł się zawęża i zamyka na określoną możliwość, po prostu uświadom sobie, że możesz podjąć decyzję, aby pozostać otwartym i odrzucić na bok wyrobione z góry osądy.
- Pozwól, aby ta świadomość stała się twoją naturą, i zrozum, że myślenie „Wiem, wiem” jest często utartą reakcją, zakorzenioną w strachu przed nieznanym, a nie w prawdziwej wiedzy.
- Kiedy pojawi się w tobie sceptyczna myśl „Nie wiem”, pozwól, aby ta niewiedza przekształciła się w ciekawość.
- Uczyń przyzwyczajenie z pozwalania ciekawości, by wzrastała, dopóki nie poznasz z bliska możliwości, wobec których odczuwasz nieufność bądź nieuzasadniony dystans, ale o których w praktyce mało wiesz.

Możesz wykorzystywać niewiedzący umysł zarówno w stosunku do niewielkich spraw, jak i do tych najważniejszych! Wszystko jest możliwe... chyba że się z tym nie zgadzasz!O autorce

Daju Suzanne Friedman po raz pierwszy zetknęła się z Zen w Nagoka Zen Juku, klasztorze Zen Rinzai w Japonii. Po jakimś czasie stała się kapłanką Zen w zakonie Zen Rinzai Hollow Bones w Stanach Zjednoczonych. Była specjalistką od akupunktury, zielarką i doktorem medycznej terapii qigong. Miała również tytuł profesora w dziedzinie qigong oraz taoistycznej duchowości na dwóch różnych szkołach chińskiej medycyny. Prowadziła odosobnienia medytacyjne i ceremonie zakonu Hollow Bones w rejonie zatoki San Francisco. Była nagradzaną poetką haiku oraz autorką kilku książek medycznych na temat qigong. Grała również na shakuhachi (bambusowym flecie Zen z Japonii) w ramach praktyki medytacyjnej. Daju raz pokonała raka i stała się inspiracją dla wielu ludzi. W marcu 2014 roku spokojnie i we własnym domu odeszła z tego świata.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: