Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Zielnik klasztorny - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
9 kwietnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zielnik klasztorny - ebook

Przez wieki klasztory były miejscem, w którym gromadzono wiedzę na temat ziół i metod leczenia nimi. Wielu zakonników i wiele zakonnic poświęciło życie na opracowywanie nowych receptur, odkrywanie właściwości roślin i leczenie chorych. Bez ich doświadczenia i ogromnej pracy nie mielibyśmy dziś pojęcia, jakimi skarbami obdarzyła nas natura.

Książka zawiera:

Dokładny opis 45 roślin zielnych  uprawianych w przyklasztornych ogródkach wraz z informacją, jak je zbierać, suszyć i przechowywać.
Dane dotyczące właściwości leczniczych poszczególnych roślin.
Najsłynniejsze przepisy na klasztorne nalewki, napary, okłady, kąpiele, wina, soki, maści, syropy i olejki lecznicze.
Ciekawostki na temat historii ziół, nazewnictwa roślin i tradycyjnych metod leczenia.
Informacje na temat najsłynniejszych zakonów i osób duchownych zajmujących się ziołolecznictwem.

Spis treści

Wstęp
DZIEJE KLASZTORNEGO ZIOŁOLECZNICTWA
Na początku było zioło…
Grecy i Rzymianie
Arabowie
Zioła w Biblii
Narodziny medycyny klasztornej
Miłosierni benedyktyni
Przyklasztorne ogródki i apteki
Szkoła w Salerno
Uduchowiona zielarka
Zakony szpitalne
Zmierzch medycyny klasztornej
Nowe odkrycia
Bonifratrzy
Wędrówki ciechanowskiego proboszcza
Ziołowe kąpiele księdza Kneippa
Intuicja ojca Klimuszki
Ziołowe mieszanki ojca Grzegorza
Peruwiańskie skarby księdza Szeligi
NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O ZIOŁACH
Zbiór
Suszenie i przechowywanie
Surowce zielarskie
Postacie leków roślinnych
KLASZTORNE ZIOŁA
Aloes drzewiasty Aloe arborescens
Arcydzięgiel lekarski Archangelica offcinalis
Arnika górska Arnica montana
Babka lancetowata Plantago lanceolata
Berberys pospolity Berberis vulgaris
Bez czarny Sambucus nigra
Biedrzeniec anyż Pimpinella anisum
Bluszcz pospolity Hedera helix
Bobrek trójlistny Menyanthes trifoliata
Borówka czernica Vaccinium myrtillus
Bylica piołun Artemisia absinthium
Chmiel zwyczajny Humulus lupulus
Cykoria podróżnik Cichorium intybus
Drapacz lekarski Cnicus benedictus
Dyptam jesionolistny Dictamnus albus
Dziewanna wielokwiatowa Verbascum thapsiforme
Dziurawiec zwyczajny Hypericum perforatum
Glistnik jaskółcze ziele Chelidonium maius
Hyzop lekarski Hyssopus officinalis
Kminek zwyczajny Carum carvi
Koper włoski Foeniculum capillaceum
Kozieradka pospolita Trigonella foenum graecum
Kozłek lekarski Valeriana officinalis
Krwawnik pospolity Achillea millefolium
Lawenda lekarska Lavandula officinalis
Lebiodka pospolita Origanum vulgare
Lukrecja gładka Glicyrrhiza glabra
Macierzanka piaskowa Thymus serpyllum
Melisa lekarska Melissa officinalis
Mięta pieprzowa Mentha piperita
Mniszek lekarski Taraxacum officinale
Nagietek lekarski Calendula officinalis
Niepokalanek mnisi Vitex agnus-castus
Nostrzyk żółty Melilotus officinalis
Podbiał pospolity Tussilago farfara
Pokrzywa zwyczajna Urtica dioica
Prawoślaz lekarski Althaea officinalis
Przywrotnik pospolity Alchemilla vulgaris
Rdest ptasi Polygonum aviculare
Róża dzika Rosa canina
Skrzyp polny Equisetum arvense
Świetlik łąkowy Euphrasia rostkoviana
Tasznik pospolity Capsella bursa-pastoris
Tatarak zwyczajny Acorus calamus
Żywokost lekarski Symphytum officinale
PRZYPISY
BIBLIOGRAFIA

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7773-975-4
Rozmiar pliku: 5,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Le­cze­nie zio­ła­mi jest nie­mal tak sta­re jak ludz­kość. Wie­le wła­ści­wo­ści ro­ślin od­kry­ły daw­no temu pier­wot­ne ple­mio­na za­miesz­ku­ją­ce róż­ne czę­ści świa­ta. Wów­czas dzia­ła­nie lecz­ni­cze ro­ślin tłu­ma­czo­no ich ma­gicz­ny­mi ce­cha­mi. Wie­dzę o flo­rze czer­pa­no z ob­ser­wa­cji przy­ro­dy, na przy­kład za­cho­wa­nia zwie­rząt, któ­re in­stynk­tow­nie szu­ka­ją pew­nych ro­ślin, gdy do­ku­cza­ją im okre­ślo­ne scho­rze­nia. I tak na przy­kład dra­pież­ni­ki czę­sto je­dzą ostre tra­wy, któ­re po­ma­ga­ją im w tra­wie­niu, na­to­miast kro­wy i ko­nie cier­pią­ce na do­le­gli­wo­ści po­kar­mo­we chęt­nie je­dzą ru­mia­nek lub krwaw­nik, któ­ry­mi nor­mal­nie się nie ży­wią. Ko­zi­ce uką­szo­ne przez żmi­ję ra­tu­ją się, zja­da­jąc wil­czo­mlecz, a wil­ki w ta­kiej sy­tu­acji wy­ko­pu­ją kłą­cza rde­stów. Dzię­ki tym spo­strze­że­niom lu­dzie za­czę­li się­gać po je­dy­ne wów­czas do­stęp­ne leki – ro­śli­ny. Na pod­sta­wie do­świad­cze­nia i wie­dzy prze­ka­zy­wa­nej z po­ko­le­nia na po­ko­le­nie two­rzo­no co­raz bar­dziej udo­sko­na­lo­ne re­cep­tu­ry na pre­pa­ra­ty le­czą­ce róż­no­rod­ne do­le­gli­woś­ci. Każ­da z kul­tur pod­czas tych wie­lo­wie­ko­wych eks­pe­ry­men­tów do­da­wa­ła coś od sie­bie.

Na­wet dziś, w do­bie wy­so­ko roz­wi­nię­tej me­dy­cy­ny, gdy do­stęp do opie­ki le­kar­skiej jest po­wszech­ny, a w każ­dym mie­ście jest co naj­mniej jed­na ap­te­ka, nie bra­ku­je zwo­len­ni­ków na­tu­ral­nych me­tod le­cze­nia. Rów­nież co­raz wię­cej le­ka­rzy za­le­ca roz­po­czę­cie te­ra­pii (lub jej uzu­peł­nie­nie) od za­sto­so­wa­nia środ­ków zio­ło­wych, któ­re są ła­god­niej­sze dla ludz­kie­go or­ga­ni­zmu i nie wy­wo­łu­ją tylu skut­ków ubocz­nych co leki wy­pi­sy­wa­ne na re­cep­tę. Pre­pa­ra­ty ro­ślin­ne mogą po­móc wy­le­czyć wie­le do­le­gli­wo­ści i po­pra­wić sa­mo­po­czu­cie. Jed­nak aby zio­ła były sku­tecz­ne, mu­szą być wła­ści­wie ze­bra­ne, prze­cho­wy­wa­ne i daw­ko­wa­ne. Czę­sto za­po­mi­na­my o tym, że skarb­ni­cą wie­dzy na ten te­mat jest me­dy­cy­na klasz­tor­na. Przez wie­ki to wła­śnie klasz­to­ry były miej­scem, w któ­rym gro­ma­dzo­no całą wie­dzę na te­mat ziół i me­tod le­cze­nia nimi. Wie­le za­kon­ni­ków i za­kon­nic po­świę­ci­ło ży­cie na opra­co­wy­wa­nie no­wych re­cep­tur, od­kry­wa­nie wła­ści­wo­ści ziół i le­cze­nie cho­rych. Bez ich wie­dzy i ogrom­nej pra­cy nie mie­li­by­śmy dziś po­ję­cia, ja­kie skar­by kry­ją się w ota­cza­ją­cej nas przy­ro­dzie. Za­chę­cam do od­kry­cia nie­któ­rych z nich, w czym – mam na­dzie­ję – po­mo­że ta książ­ka.

Anna PaczuskaDzieje klasztornego ziołolecznictwa

Na początku było zioło…

Hi­sto­ria klasz­tor­ne­go zio­ło­lecz­nic­twa, ina­czej fi­to­te­ra­pii, ma swój po­czą­tek we wczes­nym śre­dnio­wie­czu. Trze­ba jed­nak pod­kre­ślić, że mni­si i mnisz­ki, opra­co­wu­jąc zio­ło­we re­cep­tu­ry, ko­rzy­sta­li z wie­dzy wcze­śniej­szych kul­tur. Dla­te­go war­to w skró­cie prze­śle­dzić osią­gnię­cia sta­ro­żyt­nych cy­wi­li­za­cji w tej dzie­dzi­nie.

In­for­ma­cje po­zo­sta­wio­ne na su­me­ryj­skich ta­blicz­kach po­nad 5000 lat temu świad­czą o tym, że Su­me­ro­wie z wie­lu ziół spo­rzą­dza­li mie­szan­ki, na­lew­ki i prosz­ki. Asy­ryj­czy­cy i Ba­bi­loń­czy­cy za­uwa­ży­li na­to­miast, że ro­śli­ny zmie­nia­ją swo­ją moc lecz­ni­czą w za­leż­no­ści od pory dnia i roku, co sta­no­wi­ło pod­sta­wę do opra­co­wa­nia przez nich ka­len­da­rza i za­sad zbio­ru. Opi­sa­li rów­nież spo­so­by prze­cho­wy­wa­nia i upra­wy ro­ślin. Sta­ro­żyt­ni Egip­cja­nie zna­li wła­ści­wo­ści an­ty­bak­te­ryj­ne wie­lu ziół i ro­ślin. Za­cho­wa­ły się prze­ka­zy, z któ­rych wy­ni­ka, że ro­bot­ni­cy przy bu­do­wie pi­ra­mid je­dli ce­bu­lę i czo­snek, aby ogra­ni­czyć ry­zy­ko wy­bu­chu epi­de­mii. W jed­nym z za­cho­wa­nych pa­pi­ru­sów, na­pi­sa­nym w XVI w. przed Chry­stu­sem, moż­na zna­leźć opis po­nad 700 sub­stan­cji czyn­nych po­cho­dze­nia ro­ślin­ne­go i zwie­rzę­ce­go.

Waż­nym ośrod­kiem zie­lar­skim były tak­że In­die. Do dziś Eu­ro­pa za­wdzię­cza im dużą licz­bę przy­praw i pro­duk­tów lecz­ni­czych, ta­kich jak kmi­nek, pieprz, kar­da­mon, goź­dzi­ki czy im­bir. Ze sta­ro­żyt­nych In­dii wy­wo­dzi się też naj­star­szy na świe­cie sys­tem me­dycz­ny i fi­lo­zo­ficz­ny – ajur­we­da. Tak­że sta­ro­żyt­ni Chiń­czy­cy roz­wi­nę­li zio­ło­lecz­nic­two na wy­so­kim po­zio­mie, a jego po­cząt­ki się­ga­ją 4000 lat p.n.e. Chiń­ski ka­non ziół na­pi­sał po­dob­no ce­sarz Shen Nung (zm. w 2698 r. p.n.e.), zwa­ny Bo­skim Rol­ni­kiem, któ­ry te­sto­wał zio­ła na so­bie, by spraw­dzić, któ­re z nich są tru­ją­ce. W ka­no­nie moż­na zna­leźć opi­sy 252 ro­ślin wraz z in­for­ma­cja­mi o ich wpły­wie na or­ga­nizm, miej­scu wy­stę­po­wa­nia, spo­so­bach prze­cho­wy­wa­nia i przy­rzą­dza­nia z nich le­ków.

Grecy i Rzymianie

Wie­dzę tych pierw­szych opi­sa­nych wy­żej wiel­kich cy­wi­li­za­cji czę­ścio­wo prze­ję­li sta­ro­żyt­ni Gre­cy, któ­rych po­wszech­nie uzna­je się za twór­ców za­chod­niej me­dy­cy­ny. Naj­bar­dziej zna­nym me­dy­kiem cza­sów an­tycz­nych był Hi­po­kra­tes z Kos (460–377 p.n.e.), któ­ry nie tyl­ko opra­co­wał wie­le zio­ło­wych re­cep­tur, ale też opi­sał wła­ści­wo­ści kil­ku­set ro­ślin i sfor­mu­ło­wał pod­sta­wy ety­ki le­kar­skiej (przy­się­gę Hi­po­kra­te­sa mło­dzi le­ka­rze skła­da­ją do dziś). Za au­to­ra ka­no­nu ro­ślin­nej far­ma­cji uwa­ża się dzia­ła­ją­ce­go w Rzy­mie grec­kie­go le­ka­rza Dio­sku­re­sa, któ­ry oko­ło 60 r. n.e. w księ­dze Ma­te­ria Me­di­ca opi­sał szcze­gó­ło­wo 600 ga­tun­ków ziół. Na pod­sta­wie tego dzie­ła mni­si roz­wi­ja­li w śre­dnio­wiecz­nej Eu­ro­pie klasz­tor­ne zio­ło­lecz­nic­two. Inna pra­ca, któ­ra stwo­rzy­ła pod­wa­li­ny współ­cze­snej fi­to­te­ra­pii, to wie­lo­to­mo­wa en­cy­klo­pe­dia przy­ro­dy au­tor­stwa Pli­niu­sza Star­sze­go (23–79 r. n.e.).

Ko­lej­nym sław­nym znaw­cą ro­ślin w tych cza­sach był przy­bocz­ny le­karz rzym­skie­go ce­sa­rza Mar­ka Au­re­liu­sza Clau­dius Ga­le­nus z Per­ga­mo­nu, zwa­ny tak­że Ga­le­nem. Clau­dius Ga­le­nus twier­dził, że dzia­ła­nie leku za­le­ży od po­sta­ci, w ja­kiej jest po­da­wa­ny. Opi­sał po­nad 450 ro­ślin. Za pur­ga­ti­va (środ­ki prze­czysz­cza­ją­ce) uzna­wał mię­dzy in­ny­mi od­war z so­cze­wi­cy, figi, śliw­ki w mio­dzie, wi­no­gro­na, ka­pu­stę i alo­es. Jako środ­ki mo­czo­pęd­ne (diu­re­ti­ca) za­le­cał se­le­ry i pie­trusz­kę. Od­krył nar­ko­tycz­ne dzia­ła­nie maku i prze­ciw­bie­gun­ko­we wła­ści­wo­ści kasz­ta­now­ca. Przez pięt­na­ście ko­lej­nych stu­le­ci me­dy­cy­na opie­ra­ła się na prze­pi­sach opra­co­wa­nych przez Ga­le­na. Do dziś leki otrzy­my­wa­ne w wy­ni­ku roz­drab­nia­nia, roz­cie­ra­nia, eks­trak­cji z su­row­ców po­cho­dze­nia ro­ślin­ne­go, zwie­rzę­ce­go i mi­ne­ral­ne­go na­zy­wa się pre­pa­ra­ta­mi ga­le­no­wy­mi.

Arabowie

Duże za­słu­gi dla roz­wo­ju zio­ło­lecz­nic­twa mie­li Ara­bo­wie, któ­rzy od VIII do XII w. two­rzy­li po­tęż­ne pań­stwo roz­cią­ga­ją­ce się od In­dii, przez pół­noc­ną Afry­kę, aż po Pi­re­ne­je. Do za­so­bu ziół lecz­ni­czych wpro­wa­dzi­li ga­tun­ki ro­sną­ce w In­diach i Chi­nach. Za­czę­li rów­nież upra­wiać eg­zo­tycz­ne zio­ła w ba­se­nie Mo­rza Śród­ziem­ne­go, skąd na­stęp­nie roz­po­wszech­ni­ły się one w nie­mal ca­łej Eu­ro­pie. Wpro­wa­dzi­li też nowe for­my le­ków, ta­kie jak sy­ro­py, wody aro­ma­tycz­ne czy spi­ry­tu­sy lecz­ni­cze. Jed­nym z naj­bar­dziej zna­nych arab­skich uczo­nych był ży­ją­cy w la­tach 854–925 Rha­zes (Mu­ham­mad ibn Za­ka­riyā Rāzī), któ­ry w swo­im naj­słyn­niej­szym dzie­le za­ty­tu­ło­wa­nym An­ti­do­ta­rium po­le­cał sto­so­wa­nie sy­ro­pu octo­we­go spo­rzą­dza­ne­go z kwia­tów i kory gra­na­tu, zmie­sza­ne­go z octem i cu­krem. W skład „ja­błek prze­czysz­cza­ją­cych”, któ­re po­le­cał swo­im pa­cjen­tom, wcho­dził mię­dzy in­ny­mi alo­es i ra­bar­bar, czy­li środ­ki uży­wa­ne do tego sa­me­go celu na­wet dziś. Za ojca ów­cze­snej me­dy­cy­ny uwa­ża­no zaś per­skie­go le­ka­rza, fi­lo­zo­fa i uczo­ne­go Awi­cen­nę (oko­ło 980–1036) – au­to­ra 480 ksią­żek, w tym Ka­no­nu me­dy­cy­ny. Awi­cen­na opi­sał w nim po­nad 760 le­ków po­cho­dze­nia ro­ślin­ne­go i 800 róż­nych ga­tun­ków ro­ślin lecz­ni­czych. W Pol­sce jego dzie­ło było obo­wiąz­ko­wym pod­ręcz­ni­kiem dla le­ka­rzy aż do XVIII wie­ku.

Zioła w Biblii

Dzię­ki in­for­ma­cjom za­war­tym w Bi­blii wia­do­mo, że Ży­dzi uży­wa­li wie­lu ro­ślin­nych su­row­ców i mik­stur do le­cze­nia róż­nych cho­rób. W Pi­śmie Świę­tym wy­mie­nia się 80 ga­tun­ków ro­ślin lecz­ni­czych. Już w Księ­dze Wyj­ścia uka­za­ny jest zwią­zek po­mię­dzy re­li­gią a sztu­ką le­cze­nia, kie­dy to Bóg mówi: Ja, Pan, chcę być twym le­ka­rzem (Wj. 15,26). Pro­rok Eze­chiel wspo­mi­na na­to­miast o drze­wach ro­sną­cych w Zie­mi Obie­ca­nej: Ich owo­ce będą słu­żyć za po­karm, a ich li­ście za le­kar­stwo (Ez. 47,12). Bi­blia opi­su­je przede wszyst­kim sym­bo­licz­ne zna­cze­nie roś­lin lecz­ni­czych. I tak na przy­kład alo­es w Pi­śmie Świę­tym był sym­bo­lem czci, po­ku­ty i po­ko­ry, uży­wa­no go mię­dzy in­ny­mi do na­masz­cza­nia zmar­łych. Hy­zop i bluszcz sto­so­wa­no w róż­nych ży­dow­skich ob­rzę­dach, a słyn­ny go­re­ją­cy krzew, któ­ry uj­rzał Moj­żesz, to naj­praw­do­po­dob­niej dyp­tam je­sio­no­list­ny. Na pod­sta­wie in­for­ma­cji za­war­tych w Sta­rym i No­wym Te­sta­men­cie wia­do­mo, że aby spo­rzą­dzić ma­ści i bal­sa­my, ów­cze­śni lu­dzie mie­sza­li sprosz­ko­wa­ne zio­ła z gli­ną, solą, ko­zim mle­kiem, ry­bią żół­cią lub mio­dem. W cza­sach bi­blij­nych nie było szpi­ta­li, opie­ką nad cho­ry­mi zaj­mo­wa­li się człon­ko­wie ro­dzi­ny, któ­rzy chęt­nie się­ga­li po zna­ne ro­ślin­ne środ­ki lecz­ni­cze, aby ulżyć bli­skim w cier­pie­niu.

Narodziny medycyny klasztornej

W śre­dnio­wiecz­nej Eu­ro­pie opie­ką nad cho­ry­mi zaj­mo­wa­ły się oso­by naj­bar­dziej wy­kształ­co­ne, czy­li mni­si. Je­dy­nym zna­nym wów­czas spo­so­bem te­ra­pii było zio­ło­lecz­nic­two. Za­kon­ni­cy opra­co­wy­wa­li wła­sne re­cep­tu­ry, ale chęt­nie ko­rzy­sta­li rów­nież z osią­gnięć me­dy­cy­ny sta­ro­żyt­nej, po­nie­waż jako je­dy­ni mie­li do­stęp do sta­rych ksiąg, po­tra­fi­li je prze­czy­tać i prze­tłu­ma­czyć. Wie­dza me­dycz­na po­przed­nich epok – jak się dziś czę­sto myl­nie uwa­ża – nie zo­sta­ła w wie­kach śred­nich za­po­mnia­na. War­to tak­że zwró­cić uwa­gę na to, jak bar­dzo chrze­ści­jań­stwo zmie­ni­ło po­dej­ście lu­dzi do osób cho­rych i sła­bych. W kul­tu­rze grec­ko-rzym­skiej pa­no­wa­ło prze­świad­cze­nie, że lu­dzie cier­pią­cy sami za­słu­ży­li na taki los. Czę­sto nie tyl­ko im nie po­ma­ga­no, ale tak­że nimi po­gar­dza­no, a na­wet ich za­bi­ja­no. Chrze­ści­jań­skie mi­ło­sier­dzie uzna­wa­ło opie­kę nad cho­ry­mi za po­słu­gę wo­bec sa­me­go Chry­stu­sa. Już usta­le­nia So­bo­ru Ni­cej­skie­go z 325 r. zo­bo­wią­za­ły bi­sku­pów do two­rze­nia przy ka­pi­tu­łach i pa­ra­fiach przy­tuł­ków oraz po­miesz­czeń do le­cze­nia cho­rych.

Miłosierni benedyktyni

Do opie­ki nad po­trze­bu­ją­cy­mi wiel­ką wagę przy­kła­dał św. Be­ne­dykt z Nur­sji (oko­ło 480–547), za­ło­ży­ciel za­ko­nu be­ne­dyk­ty­nów. W re­gu­le, któ­ra obo­wią­zy­wa­ła we wszyst­kich klasz­to­rach wcze­sne­go śre­dnio­wie­cza, św. Be­ne­dykt po­świę­cił osob­ny roz­dział kwe­stii wła­ści­wej opie­ki nad cho­ry­mi: O bra­ciach cho­rych (RB 36). Wska­zu­jąc na aspekt du­cho­wy po­słu­gi cho­rym, Be­ne­dykt pi­sał: O cho­rych na­le­ży trosz­czyć się przede wszyst­kim i po­nad wszyst­ko i słu­żyć im rze­czy­wi­ście tak, jak Chry­stu­so­wi, bo On sam po­wie­dział: „By­łem cho­ry, a od­wie­dzi­li­ście Mnie” (Mt 25,36) oraz: „Co uczy­ni­li­ście jed­ne­mu z tych bra­ci mo­ich naj­mniej­szych, Mnie­ście uczy­ni­li” (Mt 25,40). Opat pod­kre­ślał tak­że, że wy­ma­ga­ją­cych cho­rych na­le­ży zno­sić cier­pli­wie, po­nie­waż przez nich zy­sku­je się ob­fit­szą na­gro­dę. Na­ka­zy­wał, aby w każ­dym klasz­to­rze ist­nia­ło spe­cjal­ne po­miesz­cze­nie dla cho­rych, któ­ry­mi miał się opie­ko­wać wy­kształ­co­ny me­dycz­nie brat in­fir­me­riusz. Re­gu­ła be­ne­dyk­ty­nów zwal­nia­ła cho­rych z na­ka­zu po­stu, a ich die­ta mia­ła być jak na tam­te cza­sy bar­dzo bo­ga­ta: ob­fi­to­wa­ła w mię­so, ser, ryby i jaja. Pa­cjen­ci mo­gli pić wino zmie­sza­ne z zio­ła­mi, a tak­że ko­rzy­stać z łaź­ni.

Mi­sję św. Be­ne­dyk­ta kon­ty­nu­ował Au­re­liusz Ka­sjo­dor (oko­ło 485–580). Ten świa­tły be­ne­dyk­tyn wi­dział ko­niecz­ność ra­to­wa­nia sta­ro­żyt­nych dzieł i po­głę­bia­nia za­war­tej w nich wie­dzy. W tym celu za­ło­żył w 538 r. Vi­va­rium – klasz­tor, w któ­rym wy­kształ­ce­ni mni­si zaj­mo­wa­li się od­naj­dy­wa­niem, kon­ser­wa­cją i prze­pi­sy­wa­niem sta­rych ma­nu­skryp­tów, aby dzie­dzic­two kul­tu­ro­we sta­ro­żyt­no­ści, tak­że z za­kre­su zio­ło­lecz­nic­twa, zo­sta­ło za­cho­wa­ne dla po­tom­nych. Au­re­liusz Ka­sjo­dor prze­tłu­ma­czył z gre­ki wie­le trak­ta­tów me­dycz­nych i na­pi­sał wła­sne dzie­ło – De me­di­ci­na, w któ­rym wy­mie­nił obo­wiąz­ki bra­ci in­fir­me­riu­szy. Poza tym uczo­ny za­chę­cał be­ne­dyk­ty­nów do pro­wa­dze­nia wła­snych ba­dań nad ro­śli­na­mi lecz­ni­czy­mi. Dzię­ki temu do dziś ich ziel­ni­ki są skarb­ni­cą uzdra­wia­ją­cych re­cep­tur, a tak­że po­ka­zu­ją, jak wy­glą­da­ły przy­klasz­tor­ne ogro­dy.

Śre­dnio­wiecz­ne win­ni­ce

W śre­dnio­wie­czu wi­no­rośl upra­wia­no za­rów­no w świec­kich, jak i przy­klasz­tor­nych win­ni­cach. W szpi­ta­lach mni­si sto­so­wa­li wino jako śro­dek od­ka­ża­ją­cy. Tru­nek ten był tak­że waż­nym skład­ni­kiem die­ty pa­cjen­tów – każ­dy z nich otrzy­my­wał na­wet trzy li­try wina dzien­nie! Trze­ba jed­nak pa­mię­tać, że nie mia­ło ono ta­kiej mocy, jak tru­nek, któ­ry pi­je­my dziś. Sku­tecz­nym le­kiem na wie­le do­le­gli­wo­ści było wino z do­dat­kiem świe­żych lub su­szo­nych ziół.

Przyklasztorne ogródki i apteki

Zgod­nie z re­gu­łą św. Be­ne­dyk­ta każ­dy klasz­tor po­wi­nien być sa­mo­wy­star­czal­ny. Mni­si bu­do­wa­li więc kuch­nie, pie­kar­nie, bro­wa­ry, spi­żar­nie, warsz­ta­ty, sto­do­ły, obo­ry, szko­ły i szpi­ta­le. Nie mo­gło też za­brak­nąć przy­klasz­tor­ne­go ogród­ka, w któ­rym upra­wia­no drze­wa i krze­wy owo­co­we, wa­rzy­wa, kwia­ty i zio­ła, mię­dzy in­ny­mi szał­wię, mal­wę, rutę, kon­wa­lię, mię­tę, ko­per, rze­żu­chę. Ogród taki skła­dał się z dwóch czę­ści – pierw­szą sta­no­wił ogró­dek użyt­ko­wy (hor­tus), dru­gą zio­ło­wy (her­bu­la­rius). Zio­ła upra­wia­ne były na pro­sto­kąt­nych grząd­kach. Trzy­ma­no się za­sa­dy, by na jed­nej grząd­ce upra­wiać tyl­ko je­den ga­tu­nek ro­śli­ny, tak aby za­cho­wać czy­stość ga­tun­ku i zmi­ni­ma­li­zo­wać ry­zy­ko po­my­łek. Z tego mni­sze­go roz­pla­no­wa­nia ogro­du póź­niej roz­wi­nął się po­dział upra­wy ro­ślin we­dług ich me­dycz­ne­go za­sto­so­wa­nia: na do­le­gli­wo­ści żo­łąd­ko­we, cho­ro­by ukła­du krą­że­nia, cho­ro­by dróg od­de­cho­wych itd.

Zbie­ra­ne ro­śli­ny były su­szo­ne i prze­cho­wy­wa­ne w spe­cjal­nych po­miesz­cze­niach, któ­re z cza­sem zmie­ni­ły się w klasz­tor­ne ap­te­ki, gdzie prze­ra­bia­no po­zy­ska­ne su­row­ce: cię­to je, roz­cie­ra­no w moź­dzie­rzu i mie­sza­no ze sobą. Wie­le zio­ło­wych le­ków skła­da­ło się na­wet ze stu skład­ni­ków. Be­ne­dyk­ty­ni bu­do­wa­li ko­lej­ne klasz­to­ry i za­kła­da­li nowe ogro­dy. Za­bie­ra­li ze sobą ce­nio­ne ro­śli­ny i na­sio­na, przy­czy­nia­jąc się w ten spo­sób do ich roz­po­wszech­nie­nia w ca­łej Eu­ro­pie. W mni­szych skryp­to­riach ko­pi­ści prze­pi­sy­wa­li oca­la­łe księ­gi sta­ro­żyt­nych au­to­rów, dzie­ła przy­rod­ni­cze, re­cep­tu­ry, ziel­ni­ki, po­rad­ni­ki, opi­sy cho­rób, nie­jed­no­krot­nie wzbo­ga­ca­jąc je o wła­sne no­tat­ki i ry­sun­ki. Za­kon­ni­cy upra­wia­li zio­ła, spo­rzą­dza­li ma­ści, wy­cią­gi, od­wa­ry, le­czy­li miej­sco­wą lud­ność. Z cza­sem sta­li się praw­dzi­wy­mi spe­cja­li­sta­mi w dzie­dzi­nie zio­ło­lecz­nic­twa.

Wzor­co­wy klasz­tor

Do dzi­siej­szych cza­sów za­cho­wa­ły się pla­ny za­ło­żo­ne­go w IX w. klasz­to­ru w Sankt Gal­len w Szwaj­ca­rii. Wi­dać na nim mię­dzy in­ny­mi her­ba­rium, szpi­tal, ga­bi­net le­ka­rza, po­miesz­cze­nie do upusz­cza­nia krwi, ap­te­kę, a tak­że szcze­gó­ło­wo za­pla­no­wa­ny ogród przy­klasz­tor­ny z opi­sem ro­ślin. Dla cho­rych mni­chów bu­do­wa­no in­fir­me­rie, dla ran­nych piel­grzy­mów ho­spi­cja (do­pie­ro od XIX w. na­zwa „ho­spi­cjum” funk­cjo­nu­je jako miej­sce opie­ki nad śmier­tel­nie cho­ry­mi), a dla po­trze­bu­ją­cych po­mo­cy ubo­gich – szpi­ta­le.

W 828 r. Wa­lah­frid Stra­bo, opat klasz­to­ru be­ne­dyk­ty­nów na wy­spie Re­iche­nau, w dzie­le Hor­tu­lus opi­sał dzia­ła­nie wie­lu ro­ślin lecz­ni­czych. Był to tak­że pierw­szy po­etyc­ki pod­ręcz­nik upra­wy ziół w przy­klasz­tor­nych ogro­dach. W po­ema­cie li­czą­cym 444 hek­sa­me­trów Wa­lah­frid Stra­bo wy­chwa­lał ta­kie ro­śli­ny jak mię­ta, rze­żu­cha, fen­kuł, szał­wia, by­li­ca, ko­zie­rad­ka, groch i chrzan. Tak mię­dzy in­ny­mi pi­sał na te­mat ko­pru wło­skie­go: Ko­per wło­ski roz­luź­nia, jak po­wia­da­ją, wzdę­ty żo­łą­dek i sprzy­ja tra­wie­niu, na nowo chód jego wzma­ga­jąc, gdy dłu­go za­tka­ne. Nad­to ko­rzeń one­goż, z wi­nem, na­po­jem Le­na­jo­sa, zmie­sza­ny i tak za­ży­ty, od du­szą­ce­go kasz­lu uwol­ni.

Szkoła w Salerno

Be­ne­dyk­ty­ni za­ło­ży­li tak­że wie­le szkół me­dycz­nych. Naj­słyn­niej­sza znaj­do­wa­ła się w Sa­ler­no, gdzie po­wsta­ła oko­ło 900 r. Jej naj­wy­bit­niej­szym przed­sta­wi­cie­lem był Kon­stan­tyn Afry­kań­czyk (oko­ło 1020–1087), mnich wy­wo­dzą­cy się z pierw­sze­go za­ło­żo­ne­go przez be­ne­dyk­ty­nów opac­twa na Mon­te Cas­si­no. To je­den z naj­więk­szych uczo­nych swo­ich cza­sów, a tak­że za­pa­lo­ny po­dróż­nik zna­ją­cy kil­ka ję­zy­ków ob­cych. Z da­le­kich wy­praw przy­wo­ził eg­zo­tycz­ne zio­ła i przy­pra­wy, tłu­ma­czył tak­że me­dycz­ne księ­gi z ję­zy­ka arab­skie­go. Dzię­ki temu w Eu­ro­pie po­zna­no nowe for­my le­ków, któ­re opra­co­wa­li Ara­bo­wie. Dzie­ła Kon­stan­ty­na Afry­kań­czy­ka sta­ły się pod­sta­wo­wy­mi pod­ręcz­ni­ka­mi w Sa­ler­no. Jed­nym z póź­niej­szych osią­gnięć szko­ły sa­le­riań­skiej jest wy­da­nie ksią­żecz­ki Re­gi­men sa­ni­ta­tis Sa­ler­ni­ta­num de­dy­ko­wa­nej po­wra­ca­ją­ce­mu z wy­pra­wy krzy­żo­wej Ry­szar­do­wi Lwie Ser­ce. Za­war­to w niej prze­pi­sy z za­kre­su hi­gie­ny, die­te­ty­ki i sto­so­wa­nia ro­ślin lecz­ni­czych, pi­sa­ne wier­szem po ła­ci­nie. Po­pu­lar­ność tego nie­wiel­kie­go dzie­ła była ogrom­na, wzna­wia­no je wie­lo­krot­nie i prze­tłu­ma­czo­no na nie­mal wszyst­kie ję­zy­ki eu­ro­pej­skie (tak­że na ję­zyk pol­ski w 1775 r.). Przez kil­ka wie­ków po­pu­la­ry­zo­wa­ło ono wie­dzę o le­kach ro­ślin­nych i ich prak­tycz­nym sto­so­wa­niu.

Uduchowiona zielarka

Naj­bar­dziej zna­ną ko­bie­tą zwią­za­ną ze śre­dnio­wiecz­nym zio­ło­lecz­nic­twem jest nie­wąt­pli­wie św. Hil­de­gar­da z Bin­gen (1098–1179) – prze­ło­żo­na klasz­to­ru be­ne­dyk­ty­nek, zie­lar­ka, znaw­czy­ni me­dy­cy­ny na­tu­ral­nej, kom­po­zy­tor­ka, po­et­ka, mi­stycz­ka. Hil­de­gar­da była zwo­len­nicz­ką me­dy­cy­ny ho­li­stycz­nej, we­dług któ­rej ca­ło­ścio­we le­cze­nie czło­wie­ka opie­ra się na czte­rech pod­sta­wach: ob­sza­rze bo­skim, ko­smicz­nym, cie­le­snym i du­cho­wym. Je­dy­nym spo­so­bem uzdro­wie­nia czło­wie­ka jest upo­rząd­ko­wa­nie wszyst­kich tych ele­men­tów. Hil­de­gar­da jest au­tor­ką dwóch wiel­kich ksiąg me­dycz­nych: Phy­si­ca i Cau­sae et cu­rae. W pierw­szej z nich znaj­du­je się aż dwie­ście roz­dzia­łów po­świę­co­nych ro­śli­nom lecz­ni­czym. Do ksie­ni po po­ra­dę przy­by­wa­li naj­bo­gat­si i naj­zna­mie­nit­si lu­dzie śre­dnio­wie­cza. Co cie­ka­we, dzie­ła Hil­de­gar­dy były za jej ży­cia mało zna­ne, do­pie­ro po śmier­ci świę­tej roz­wi­nął się jej kult, a za­le­ce­nia lecz­ni­cze i ży­wie­nio­we za­war­te w jej pi­smach wie­le osób sto­su­je do dziś. Hil­de­gar­da pod­kre­śla­ła ści­sły zwią­zek po­mię­dzy od­po­wied­nim ży­wie­niem a zdro­wiem. Za­sto­so­wa­nie wła­ści­wej i in­dy­wi­du­al­nie do­bra­nej die­ty to naj­lep­szy spo­sób na za­cho­wa­nie do­brej kon­dy­cji. We­dług św. Hil­de­gar­dy każ­de zio­ło cha­rak­te­ry­zu­je się okre­ślo­ny­mi ce­cha­mi w za­leż­no­ści od tego, jak wpły­wa na or­ga­nizm. Pod­sta­wą od­ży­wia­nia są czte­ry pro­duk­ty: or­kisz, kasz­tan ja­dal­ny, ko­per wło­ski i pi­gwa. Hil­de­gar­da do­ra­dza­ła spo­ży­wa­nie nie­któ­rych owo­ców i wa­rzyw, a tak­że do­da­wa­nie do po­traw wie­lu ziół. Pro­duk­ty po­cho­dze­nia zwie­rzę­ce­go na­ka­zy­wa­ła ja­dać oka­zjo­nal­nie.Żywokost lekarski

Sym­phy­tum of­fi­ci­na­le

Inne na­zwy: kosz­ty­wał, żywy gnat, ży­wo­kost czar­ny

To wie­lo­let­nia by­li­na z ro­dzi­ny ogó­recz­ni­ko­wa­tych. Z du­że­go, roz­ło­ży­ste­go ko­rze­nia – czar­ne­go z wierz­chu, a we­wnątrz bia­łe­go – wy­ra­sta na wy­so­kość do jed­ne­go me­tra roz­ga­łę­zio­na, kan­cia­sta i owło­sio­na ło­dy­ga. Od dołu oto­czo­na jest dłu­gi­mi (do 50 cm) lan­ce­to­wa­ty­mi li­ść­mi o owal­nym kształ­cie i ostrych koń­cach. Li­ście gór­ne są mniej­sze, sie­dzą­ce. Ro­śli­na kwit­nie od maja do lip­ca. Ma wi­szą­ce, fio­le­to­wo­pur­pu­ro­we, rza­dziej bia­łe lub kre­mo­we kwia­ty o dłu­go­ści oko­ło 2 cm. Owo­cem jest roz­łup­nia zło­żo­na z czte­rech roz­łu­pek. Ży­wo­kost po­kry­wa­ją szorst­kie wło­ski.

Wy­stę­po­wa­nie

Ży­wo­kost ro­śnie dzi­ko na te­re­nie Eu­ro­py, pół­noc­nej Azji i Ame­ry­ki Pół­noc­nej. Lubi wil­got­ne gle­by, w Pol­sce wy­stę­pu­je naj­czę­ściej nad brze­ga­mi rzek, je­zior, sta­wów, wzdłuż ro­wów me­lio­ra­cyj­nych, na łą­kach i w pod­mo­kłych la­sach.

Su­ro­wiec lecz­ni­czy: ko­rzeń

Zbiór

Do ce­lów lecz­ni­czych na­da­ją się ko­rze­nie ro­ślin dwu­let­nich, wy­ko­pa­ne je­sie­nią, lub trzy­let­nich, któ­re zbie­ra się wio­sną. Na­le­ży je oczy­ścić z gle­by i czę­ści na­ziem­nych, a na­stęp­nie od­ciąć po­je­dyn­cze zdro­we ko­rze­nie.

Su­sze­nie i prze­cho­wy­wa­nie

Ko­rze­nie płu­cze się pod bie­żą­cą wodą, tnie na mniej­sze ka­wał­ki i pod­da­je su­sze­niu w tem­pe­ra­tu­rze po­wy­żej 40°C. Do­brze wy­su­szo­ny ży­wo­kost po­wi­nien być bia­ła­wy w środ­ku. Szczel­nie opa­ko­wa­ny prze­cho­wu­je się w su­chym i ciem­nym miej­scu.

Dzia­ła­nie lecz­ni­cze

Od­war z ży­wo­ko­stu sto­su­je się do okła­dów na trud­no go­ją­ce się rany, owrzo­dze­nia skó­ry, opa­rze­nia i od­mro­że­nia. Sprosz­ko­wa­ny ko­rzeń wcho­dzi w skład za­sy­pek i ma­ści na od­le­ży­ny, owrzo­dze­nia ży­la­ko­we, ro­pie­ją­ce rany, a utar­te li­ście zie­la przy­kła­da się na nie­groź­ne zła­ma­nia, któ­re nie wy­ma­ga­ją opa­trun­ku gip­so­we­go.

Środ­ki ostroż­no­ści

Ży­wo­ko­stu le­kar­skie­go nie wol­no sto­so­wać do­ust­nie, po­nie­waż może być tok­sycz­ny, pro­wa­dzić do mar­sko­ści wą­tro­by, zmian w płu­cach i no­wo­two­rów. W nie­któ­rych eu­ro­pej­skich kra­jach sprze­daż pre­pa­ra­tów z ży­wo­ko­stu jest za­ka­za­na.

Ole­jek ży­wo­ko­sto­wy przy­spie­sza­ją­cy go­je­nie się ran

Przed spo­rzą­dze­niem olej­ku przez 2 ty­go­dnie ma­ce­ro­wać 100 g wy­su­szo­ne­go ko­rze­nia ży­wo­ko­stu w 50 ml wy­so­kiej ja­ko­ści oli­wy. Na­stęp­nie przy­go­to­wać szklan­kę ole­ju ry­cy­no­we­go, 20 kro­pli olej­ku la­wen­do­we­go i 40 g wo­sku psz­cze­le­go. Od­ce­dzić oli­wę i ży­wo­kost. W garn­ku roz­pu­ścić ole­je i wszyst­ko wy­mie­szać. Prze­lać do ma­łych sło­icz­ków z ciem­ne­go szkła, ostu­dzić i szczel­nie za­mknąć. Go­to­wym pre­pa­ra­tem sma­ro­wać zmie­nio­ne cho­ro­bo­wo miej­sca.

Od­war na okła­dy

Szklan­kę ko­rze­ni go­to­wać w 2–3 l wody mniej wię­cej przez 10 mi­nut. Na­stęp­nie od­sta­wić pod przy­kry­ciem na ko­lej­ne 10 mi­nut. Prze­ce­dzić i ostu­dzić do tem­pe­ra­tu­ry cia­ła. Zio­ła owi­nąć gazą i przy­ło­żyć na ½ go­dzi­ny na ro­pień lub otwar­ty wrzód. Okła­dy wy­ko­ny­wać 2 razy dzien­nie.

Mik­stu­ra ze świe­że­go ko­rze­nia ży­wo­ko­stu

Świe­ży ko­rzeń do­kład­nie umyć i wy­szo­ro­wać, po­ciąć na małe ka­wał­ki. Na­peł­nić nim bu­tel­kę aż po samą szyj­kę. Za­lać wód­ką i szczel­nie za­mknąć. Od­sta­wić na 2 ty­go­dnie w cie­płe miej­sce. Po tym cza­sie prze­ce­dzić przez gę­ste sit­ko lub gazę. Go­to­wą mik­stu­rą sma­ro­wać cho­re i opuch­nię­te miej­sca (np. sta­wy w sta­nach za­pal­nych, obrzę­ki wo­kół zła­ma­nych ko­ści).

Ży­wo­kost – klasz­tor­ny spo­sób na zdro­we ko­ści

Na­zwa ro­śli­ny zna­czy tyle co „żywi”, czy­li goi kość. Wła­ści­wo­ści re­ge­ne­ru­ją­ce tkan­ki me­dy­cy­na klasz­tor­na po­zna­ła już wie­le wie­ków temu. W XI w. św. Hil­de­gar­da za­le­ca­ła ży­wo­kost zwłasz­cza na zła­ma­nia ko­ści – twier­dzi­ła, że okła­dy uła­twia­ją zra­sta­nie się ko­ści, przy­spie­sza­ją go­je­nie się zwich­nięć i ła­go­dzą obrzę­ki. Od daw­na ży­wo­kost le­kar­ski sta­no­wi lek pierw­szej po­mo­cy, gdyż za­war­ta w nim alan­to­ina prze­ni­ka w głąb tka­nek. Bo­ni­fra­trzy po­le­ca­ją sto­so­wa­nie pap­ki ze świe­że­go ko­rze­nia zio­ła na rany, wrzo­dy, stłu­cze­nia, zwich­nię­cia, skrę­ce­nia, ska­zę mo­cza­no­wą, ar­tre­tyzm, krwa­wią­ce he­mo­ro­idy, ży­la­ki, za­pa­le­nie żył, opuch­nię­cia oraz po­pa­rze­nia.

Olej ży­wo­ko­sto­wy do sma­ro­wa­nia bo­le­snych miejsc

Do sło­ika na­le­ży wrzu­cić 50 g roz­drob­nio­ne­go świe­że­go ko­rze­nia ży­wo­ko­stu i wlać ½ l ole­ju lnia­ne­go. Sło­ik wsta­wić do garn­ka z wodą, tak jak do pa­ste­ry­za­cji, i go­to­wać oko­ło 30 mi­nut. Po tym cza­sie wy­łą­czyć gaz, za­mie­szać za­war­tość sło­ika i zo­sta­wić wszyst­ko w go­rą­cej wo­dzie na noc lub kil­ka go­dzin, aby olej wchło­nął cen­ne skład­ni­ki. Rano zno­wu pod­grzać, aby olej na­brał lżej­szej kon­sy­sten­cji, prze­ce­dzić i prze­lać do mniej­sze­go sło­ika. Sma­ro­wać bo­lą­ce miej­sca kil­ka razy dzien­nie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: