Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zimowy pocałunek - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 października 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Zimowy pocałunek - ebook

Zimowy pocałunek udowadnia, że zima potrafi być… gorąca. Elsa w końcu jest gotowa przejąć obowiązki po zmarłych rodzicach, a Anna, jej siostra, wspiera ją w tym i wierzy, że problemy starszej z nich nie przeszkodzą w pełnieniu nowej funkcji. Gdy na horyzoncie pojawia się Christopher, a w ślad za nim propozycja, którą nowej księżnej złożył ojciec chłopaka, sprawy zaczynają się komplikować. Siostry wiedzą, jak powinny się zachować, ale uczucia nie współgrają z tym, co nakazuje rozum. Jak potoczą się losy miłosnego trójkąta, w który zostali uwikłani bohaterowie? Dla kogo po zimowym pocałunku nadejdą także kolejne?

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8293-007-8
Rozmiar pliku: 568 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ANNA

Wciąż nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę!

Wstałam o wiele wcześniej niż zwykle, podekscytowana i gotowa na nową przygodę. Na tę szczególną byłam nawet bardziej niż gotowa. Po ponad trzech latach od śmierci rodziców, w naszej rezydencji w końcu miało znowu zagościć życie. No dobra, może trochę przesadzałam, ale od dnia wypadku nic nie było takie, jak być powinno.

Ale nareszcie dziś moja siostra oficjalnie miała przejąć obowiązki księżnej Hartham. Cieszyłam się, że to jej, jako pierworodnej córce, zostanie nadany tytuł, a co za tym idzie, to właśnie ona przejmie wszystkie zobowiązania.

Kochałam Hartham, choć było to niewielkie miasto w bliskim sąsiedztwie Szkocji i niewiele się tutaj działo. Uwielbiałam rozległe zielone tereny, dzięki którym mogłam odpoczywać i cieszyć się świeżym powietrzem i przestrzenią. Kochałam spacerować po brukowanych uliczkach naszego miasteczka, zaglądać do sklepików, zwłaszcza tych z czekoladkami. Jednak od śmierci rodziców Hartham wymierało, coraz mniej ludzi chciało tu mieszkać, nie było inwestycji, nie było… zmian. Miałam nadzieję, że teraz, gdy miasteczkiem oficjalnie będzie zarządzać moja siostra, sytuacja się poprawi. Wiedziałam, że miała plany, kiedyś obie snułyśmy opowieści o tym, co mogłoby się zmienić, czego nam brakowało, co trzeba sprowadzić. Liczyłam, że pomimo wszystkich różnic i dystansu, jakiego do mnie nabrała, te marzenia pozostawały aktualne.

– Dzień dobry, panienko, dokąd to biegniesz bez śniadania? – zawołała za mną pani Grooves.

– Złapię coś w miasteczku, lecę zobaczyć przygotowania do przyjęcia – odkrzyknęłam, chichocząc.

Byłam bardzo podekscytowana gośćmi, którzy od samego rana zaczęli zjeżdżać się do Hartham. Kilkoro z nich miało zatrzymać się w Hart Manor, czyli moim domu. Być może kiedyś, w innym życiu, mogłabym tych ludzi nazywać przyjaciółmi, może częściej spotykalibyśmy się na przyjęciach. W końcu tytuł, który nosili nasi rodzice, zobowiązywał do obecności na wszelakich uroczystościach. I być może gdyby moje życie było mniej pechowe, miałabym już narzeczonego, który obiecałby mi wieczną miłość, obdarowując mnie pierścionkiem.

Jednak to moje życie było dalekie od ideału. Gdy osiągnęłyśmy z siostrą wiek szkolny, rodzice posłali nas do prywatnej placówki, w której uczyły się jedynie dzieci ludzi z wyższych sfer. Uwielbiałam to miejsce, moje koleżanki, wszystkie małe psoty, na które wspólnie się umawiałyśmy. Jednak moja siostra… ona nie radziła sobie zbyt dobrze. Zaledwie semestr przed ukończeniem pierwszej klasy rodzice wypisali nas ze szkoły, żebyśmy mogły rozpocząć nauczanie domowe. Gdy zabierałam swoje rzeczy i z oczami pełnymi łez po raz ostatni szłam szkolnym korytarzem, słyszałam, co szeptali starsi uczniowie i nauczyciele. „To choroba psychiczna”, „Ona nie jest normalna”, „Coś z nią jest nie w porządku?”. I choć wiedziałam, że nie mówili o mnie, choć nie rozumiałam, co znaczyły te słowa, czułam, że od tamtej chwili moje życie się zmieni.

I tak się stało. W Hart Manor czas zaczął płynąć wolniej. Znajomi przestali nas odwiedzać, zmniejszyła się także liczba personelu w posiadłości. Nie miałam nikogo poza moją siostrą. Jednak pewnego dnia straciłam nawet ją. Choć była tuż na wyciągnięcie ręki, w sypialni po drugiej stronie korytarza, czułam się, jakby dzieliły nas tysiące kilometrów.

– Ups – wymamrotałam, zderzając się ze ścianą.

Znów nie patrzyłam, dokąd idę, zajęta myślami o zbliżającej się uroczystości.

– Nic ci nie jest? – zapytała ściana głębokim, lekko zachrypniętym głosem.

– Przepraszam, że tak na ciebie poleciałam – powiedziałam ze wzrokiem wbitym w ziemię, od razu się czerwieniąc. – Nie to, żebym na ciebie leciała – dodałam i miałam ochotę walnąć się w głowę. Wzięłam głęboki oddech i spokojnie powiedziałam: – Przepraszam, że na ciebie wpadłam. Zamyśliłam się.

Ściana z głębokim głosem zaśmiała się lekko, wywołując u mnie motylki w brzuchu.

– Cieszę się, że na mnie poleciałaś, to znaczy wpadłaś – odparł.

Na dźwięk jego słów uniosłam wzrok i przyjrzałam się jego przystojnej twarzy. Był naprawdę pięknym mężczyzną i jeszcze bardziej pożałowałam, że nie potrafiłam zapanować nad językiem, robiąc z siebie kompletną idiotkę.

– Jestem Christopher. – Podał mi dłoń.

– Anna Martin.

Gdy nasze ręce zetknęły się w delikatnym uścisku, motylki mocniej poderwały się do lotu. Nie mogłam uwierzyć, że nareszcie mam możliwość zachować się jak zwykła dziewczyna. Mogłam poflirtować z zupełnie obcym chłopakiem. Mogłam być po prostu sobą.

– Ta Anna Martin? – zapytał.

– Jeśli masz na myśli tę Annę Martin, siostrę tej ważniejszej panny Martin, to tak, to ja. Ta sama zwykła ja – paplałam bez ładu.

– Nie ma w tobie nic zwyczajnego – powiedział, przeszywając mnie spojrzeniem. – Czy mogłabyś oprowadzić mnie po miasteczku? Do wielkiego balu zostało jeszcze kilka godzin i z przyjemnością zobaczyłbym, co ma do zaoferowania Hartham.

Przez moment milczałam, przyglądając się jego włosom w kolorze piaskowego blondu i piwnym oczom, które patrzyły na mnie z oczekiwaniem. Zmysłowe usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, gdy przyłapał mnie na wpatrywaniu się w niego.

– Oczywiście, o ile masz chwilę – dodał jeszcze.

– Z przyjemnością oprowadzę cię po Hartham. Mam nadzieję, że nie jadłeś śniadania, bo zaczniemy od mojego ulubionego miejsca.

Nie miałam pojęcia, dlaczego się zgodziłam, przecież go nie znałam. Mógł być przecież seryjnym mordercą. Ale obiecałam sobie przygodę i coś mi mówiło, że Christopher, którego nazwiska jeszcze nie znałam, idealnie nadaje się na towarzysza.ELSA

Już od kilku dni czułam niepokój, a biegunka i wymioty, które dopadły mnie wczorajszej nocy i nadal nie ustępowały, miały chyba udowodnić, że podjęłam złą decyzję. W końcu po trzech latach od straty rodziców dotarło do mnie, że czas wyjść do ludzi, czas sprostać zadaniom, które spadły na moje barki po odejściu najbliższych mi osób. No i była jeszcze Anna. Ona wierzyła we mnie bardziej niż ktokolwiek inny i chyba tylko dzięki jej uporowi i natarczywości nie odrzuciłam także jej. Nie pozwoliła mi na to.

Niby byłyśmy siostrami, a diametralnie się od siebie różniłyśmy. Anna od zawsze ciągnęła do ludzi, tymczasem ja stroniłam nie tylko od nich, ale w ogóle od jakichkolwiek otwartych przestrzeni, a zwłaszcza takich, w których mogło być tłoczno. Już od małego nie wiodło mi się w szkole, do czasu nauczania indywidualnego prowadzonego w domu, bo wciąż tkwił we mnie dziwny strach. Lekarze nazwali go antropofobią, czyli lękiem przed ludźmi, połączoną z agorafobią, o czym wiedzieli tylko nieliczni. Bardzo nieliczni, bo nawet moja siostra Anna nie zdawała sobie sprawy, co mi dolega, a musiała wiedzieć, że coś się dzieje. W końcu nie była głupia, raczej roztargniona.

Środek zimy wydawał się odpowiednim momentem, abym przyjęła tytuł, który wisiał nade mną od lat. Uroczysta gala i tłum gości nie brzmiały najlepiej, ale szykowałam się do tego dnia niemal całe życie, a ostatnie trzy lata poświęciłam na dodatkową terapię, która miała mi pomóc sprostać życzeniom tragicznie zmarłych rodziców.

Anna nie mówiła o niczym innym niż ceremonia. Cieszyła ją już sama myśl przybycia gości, bo, w przeciwieństwie do mnie, ona kochała towarzystwo. To przeze mnie lata temu zamknięto ją w domu i bez słów wyjaśnienia zabrano z prywatnej szkoły, gdzie miała mnóstwo przyjaciół. Kontakty z czasem się urwały, a jej została jedynie siostra wariatka zamieszkująca sypialnię po drugiej stronie korytarza, do której często nie miała wstępu, bo nie chciałam nawet patrzeć na siostrę.

– Jesteś gotowa? – Od razu rozpoznałam głos Susan. – Pukałam, ale pewnie nie słyszałaś, więc weszłam – wyjaśniła, nim zdążyłam zwrócić jej uwagę.

Przez trzy lata intensywnej terapii zdążyłam się z nią w pewien sposób zaprzyjaźnić, bo to ona jako jedna z nielicznych wiedziała najwięcej o mojej chorobie i pomagała mi się z nią uporać.

– Nie wiem, czy kiedykolwiek będę gotowa w stu procentach, ale jest dobrze – odparłam mało przekonująco.

– Dobrze, powiadasz? – zapytała, marszcząc przy tym czoło.

Znała mnie na tyle, by wiedzieć, że w mojej głowie kłębią się tysiące, a nawet miliony myśli i obaw.

– Od wczoraj dręczą mnie wymioty i biegunka, ale bardziej gotowa być nie mogę. Minęły już trzy lata. Mam cel i muszę dać radę. Jeśli nie dla siebie, to dla Anny i rodziców, oni na pewno by tego chcieli.

Na wspomnienie o ojcu i matce w moich oczach pojawiły się łzy. Myśl o wypadku, w którym straciłam dwoje najbliższych mi ludzi, którzy chronili mnie przed wszelkim złem tego świata, wciąż bardzo bolała, a na dodatek pamiętałam, że tylko choroba Anny sprawiła, że nie jechała wtedy z nimi.

– Wierzę w ciebie, Elso, i wiem, że będziesz doskonałą księżną. Masz cel i to on poprowadzi cię do przodu. – Susan chciała mnie przytulić, ale w ostatniej chwili się powstrzymała, wiedząc, że tego nie lubię.

Stroniłam od ludzi i wszelkich wyjść. Sama myśl o opuszczeniu sypialni wywoływała we mnie sprzeczne emocje, a co dopiero udanie się gdzieś dalej. Przez lata nauczyłam się funkcjonować w moim małym świecie, ciesząc się, że lata temu, gdy rodzice dowiedzieli się o moim problemie, przenieśli mnie do pokoju z oddzielnym wyjściem do ogrodu, dzięki czemu mogłam cieszyć się kontaktem z naturą czy z moją siostrą, która zawsze czekała na te momenty, by do mnie dołączyć.

– Widziałaś może Annę? – zapytałam terapeutkę, zaskoczona, że tego ranka siostra jeszcze nie zapukała do drzwi mojej sypialni.

– Jak znam życie, biega radośnie po rynku miasteczka i cieszy się na przyjazd gości i imprezę – odpowiedziała spokojnie.

Choć Anna była tą młodszą, to w wielu aspektach życia radziła sobie lepiej ode mnie. Na pewno w kontaktach społecznych, które mnie samej nastręczały ogromnych trudności, a ona bez problemu znajdowała temat do rozmowy z każdym, kogo spotkała na swojej drodze.

– Mam nadzieję, że kiedyś zarazi mnie tą swoją radością życia – wyznałam z nadzieją, czując, że muszę natychmiast udać się do łazienki. – Wybacz, Susan – rzuciłam i pobiegłam znów zwymiotować.

Przyjaciółka cierpliwie czekała, aż do niej wrócę, nie nawiązując do tego, co przed chwilą zaszło. Wiedziała, że nie chcę o tym rozmawiać.

– Ty też masz w sobie tę radość, Elso – powiedziała, uśmiechając się pokrzepiająco. – Różnica polega na tym, że, choć jesteście siostrami, prowadzicie zupełnie inne życie. Ty dobrze czujesz się sama ze sobą, a Anna uwielbia spędzać czas z ludźmi.

Tłumaczyła mi to już wielokrotnie, ale za każdym razem, gdy tak mówiła, czułam jakąś dziwną ulgę, dającą mi nadzieję, że nie jestem takim wyrzutkiem jak myślałam. Może faktycznie po prostu byłam inna, a jak mawiała mama – inne zawsze znaczyło wyjątkowe, i tak mnie nazywała. Wyjątkowa Elsa, przyszła księżna Hartham.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: