Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zwyczajny dzień - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
24 października 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Zwyczajny dzień - ebook

Dorosłym się zdaje, że dobrze nas znają.

Ośmioletni Szymek jest zwyczajnym chłopcem, mieszka w domu z rodzicami, trzyletnią siostrą Hanką i babcią, chodzi do szkoły, odrabia lekcje, bawi się z kolegami, czasem chce być piratem, a czasem jastrzębiem. Dorośli nie zawsze się domyślają, jak naprawdę się czuje w codziennych sytuacjach - gdy zatapia się w marzeniach, gdy musi ustępować Hance, gdy nie wie, co odpowiedzieć na zaczepki kolegi, gdy pan od WF-u nie zauważa jego sportowych sukcesów, a gniewa się za przepychanki przy grze w dwa ognie, gdy pani od matematyki obniża ocenę za zeszyt pobazgrany przez siostrę, nie doceniając rozwiązanych zadań, gdy wychowawczyni nie pozwala pomalować klasowej dekoracji na fioletowo, gdy nie udaje mu się przypilnować psa, który rozkopuje grządki... Szymek nie chce, żeby dorośli go krytykowali, karcili i zawstydzali tylko dlatego, że są dorośli, a on jest chłopcem, który ma swoje pragnienia, pomysły i obawy i nie zawsze wie, jak o nich powiedzieć. Czy jego mamie, tacie, babci lub wujkowi Filipowi uda się zrozumieć jego świat?

 

Wykorzystane cytaty z pism Janusza Korczaka:

 

Zajrzyjcie do naszych myśli, kiedy spokojnie idziemy i wracamy ze szkoły, kiedy spokojnie siedzimy na lekcji, kiedy rozmawiamy półgłosem lub szeptem, kiedy leżymy wieczorem w łóżku. [...] Wy już zahartowani w cierpieniu i rezygnacji, my jeszcze się buntujemy.

I wiemy, że ten zakaz jest przypadkowy, że zgodziliby się, gdyby zadali sobie troszkę trudu, by pomyśleć, by spojrzeć nam w oczy: jak okropnie chcemy.

Gdyby dorośli nie przypominali ciągle, że to chłopiec, a to dziewczynka, my byśmy pewnie zapomnieli. Ale gdzie tam: czy dadzą zapomnieć. Niby mówią, że nie ma różnicy, a tymczasem wychodzi przeciwnie.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7747-474-7
Rozmiar pliku: 3,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Każdą historię ze zwykłego dnia ośmioletniego Szymona poprzedza cytat z pism Janusza Korczaka. Dlaczego? Dlatego że chyba nikt tak dobrze jak on nie znał dzieci – ich marzeń i smutków, pragnień i niepokojów. Jego słowa są jak list do dorosłych, pozwalający im powrócić na chwilę do świata dzieci. Ponadto rok 2012, w którym ukazuje się książeczka Zwyczajny dzień, jest Rokiem Korczaka – taką uchwałę podjął polski Sejm, żeby przypomnieć wszystkim tego wybitnego lekarza, pedagoga i pisarza.

Janusz Korczak urodził się jako Henryk Goldszmit dawno, dawno temu, w 1878 roku w Warszawie, w rodzinie żydowskiej. Jego dziadkowie obchodzili żydowskie święta, takie jak Rosz Haszana, Jom Kipur, Chanuka czy Pesach, i w każdy piątek wieczorem, podczas uroczystej kolacji, witali nadejście szabatu, czyli dnia wolnego od pracy. Rodzice Henryka nie podtrzymywali już jednak tradycji religijnej, a w domu mówili po polsku.

Kilkunastoletni Henryk marzył, że zostanie pisarzem. Często zamiast uważać na lekcji pisał pod ławką wiersze lub kolejne fragmenty powieści, choć nauczyciele go za to karali. Miał osiemnaście lat, kiedy zaczął drukować swoje teksty w gazecie. Dwa lata później wysłał na konkurs literacki dwie sztuki teatralne, podpisując je „Janusz Korczak”, musiał bowiem, jak wszyscy uczestnicy konkursu, wymyślić dla siebie pseudonim. Jego praca dostała wyróżnienie, ale on już wcześniej postanowił, że zostanie lekarzem.

To było logiczne. Od dziecka chciał zmieniać świat na lepsze. Kiedy miał pięć lat, zwierzył się babci, że w przyszłości tak go przebuduje, żeby nie było już dzieci samotnych, biednych, brudnych i głodnych. Często spotykał je na ulicach Warszawy. Dobrze je poznał, kiedy jako student medycyny został wychowawcą na letnich koloniach dla chłopców z ubogich rodzin. Najpierw opiekował się chłopcami żydowskimi – ich wakacyjne przygody opisał w książce Mośki, Jozki i Srule. Potem opiekował się chłopcami chrześcijańskimi i na bazie tych doświadczeń powstała książeczka Józki, Jaśki i Franki.

Kiedy skończył studia zaczął pracować w szpitalu jako pediatra. Po pracy odwiedzał małych pacjentów w domach. Jeśli mieli bogatych rodziców, kazał płacić za swoje wizyty; od biednych nigdy nie brał pieniędzy. Czuł się jednak wobec nich bezradny – jako lekarz mógł im pomóc wrócić do zdrowia, czasem uratować życie, ale nie był w stanie odmienić ich losu ani sprawić, by nigdy nie byli głodni, mieli odpowiednie ubranie, mogli spokojnie się uczyć i znajdowali czas na zabawę. Marzył o tym, że dla najbiedniejszych dzieci stworzy miejsce, w którym czułyby się dobrze.

Marzenia Henryka Goldszmita spełniły się, gdy jako Janusz Korczak stał się on bardziej znany. Najpierw (w 1912 roku) współtworzył dom dla sierot żydowskich, kilka lat później (w 1919 roku) – dla sierot chrześcijańskich. W obu panowały podobne zasady: wszyscy wychowankowie mieli dyżury w kuchni, pralni, jadalni, a starsi opiekowali się młodszymi. Dzięki tym zadaniom dzieci uczyły się odpowiedzialności i samodzielności. Na tablicy ogłoszeń wychowankowie i wychowawcy wieszali karteczki z różnymi informacjami i prośbami – nikt nie mógł się potem wykręcać, że o czymś nie wiedział. Obok przypinano skargi – można było poskarżyć się na każde dziecko, każdego dorosłego, ale też na siebie. Skargi rozpatrywał Sąd Koleżeński, który zbierał się raz na tydzień. „Jeśli ktoś zrobi coś złego, najlepiej mu przebaczyć, czekać, aż się poprawi” – zapisano w kodeksie sądowym. Jeśli jednak trudno było komuś wybaczyć jego zachowanie, wymierzano mu karę. Janusz Korczak, nazywany przez dzieci Panem Doktorem, kilka razy napisał skargę na siebie – za to, że wyrzucił chłopca z sypialni, że postawił jakieś dziecko w kącie, że niesprawiedliwie posądził dziewczynkę o kradzież… W ten sposób dawał przykład dzieciom, że absolutnie nikt nie stoi ponad prawem.

Został zamordowany przez hitlerowców w czasie II wojny światowej razem z wychowawcami i wychowankami żydowskiego Domu Sierot. Pozostawił po sobie wiele książek dla dzieci (Król Maciuś Pierwszy, Król Maciuś na wyspie bezludnej, Kajtuś Czarodziej, Feralny tydzień, Kiedy znów będę mały) oraz pism skierowanych do rodziców i wychowawców.

Tłumaczył w nich, że dziecko w świecie dorosłych „jest cudzoziemcem, nie rozumie języka, nie zna kierunku ulic, nie zna praw i zwyczajów. Niekiedy samo rozejrzeć się woli; gdy trudno, prosi o wskazówkę i radę”¹. Upominał: „Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy”², „szczerze zwierzać się ze swych uczuć, które nie odpowiadają uświęconym przykazaniom”³, „pozwól dziecku na zachowanie tajemnicy; dasz mu prawo powiedzieć: »wiem, ale nie powiem«, nie będzie kłamało, że nie wie”⁴. Przypominał: „Nie ma dzieci – są ludzie”, którym należy się taki sam szacunek jak dorosłym.

Choć minęło tyle lat od śmierci Janusza Korczaka, nadal warto zastanawiać się nad jego słowami. Kilka cytatów przytoczonych w tej książeczce to niewielki fragment wielkiej mądrości, którą pozostawił nam w spadku.Rozdział 1

Dorosłym się zdaje,

że dobrze nas znają.

Co tam w dziecku

może być ciekawego?

Mało żyło, mało wie,

mało rozumie.

Janusz Korczak

W poniedziałek rano Szymka obudził jazgot ptaków. Chłopiec wyskoczył z łóżka i otworzył drzwi na balkon. Ciepło! Wreszcie będzie mógł włożyć nowe krótkie spodnie, które kupiła mu babcia. Sam je wybrał, bo miały aż sześć kieszeni! Zmieści w nich wszystko, co będzie mu akurat potrzebne.

Na palcach, żeby nie obudzić śpiącej Hanki, podszedł do półki i wziął pudełko ze swoimi skarbami. Rozłożył je na podłodze. Zardzewiały kluczyk. Szpulka po niciach. Drucik. Kolorowe szkiełka. Wtyczka do kontaktu. Czterech skoczków narciarskich z jajka niespodzianki. Osiem gwoździ. Dwa magnesy. Kawałek papieru ściernego. Guziki schowane w starej puszce po herbacie. Dwie metalowe rurki. Pudełeczko ze szpilkami. Paczka plasteliny. Korek od butelki…

A może to nie korek, lecz kuter rybacki? Wypłynął rybak nocą na połów ryb. Kiedy znalazł się na pełnym morzu, zarzucił sieć. Nagle niebo rozświetlił błysk pioruna. Fale wezbrały. Kuter przechylił się na lewą stronę. Wichura rzuciła rybakiem o burtę. Z wysiłkiem dobrnął do steru. Uczepił się go kurczowo i pomyślał, że z tej przygody raczej nie wyjdzie żywy. Przestraszył się, że już ani mamy, ani taty, ani siostry, ani dziadków nie zobaczy. Z tego strachu aż mu się łzy zakręciły w oczach.

Albo tak – korek to statek piracki. Nocą piraci napadli bogaty jacht. Uczepieni zwinnie lin, wdarli się na niego cicho, by nikogo nie obudzić. Zrabowali kosztowności, biżuterię, zegarki, złoto. Teraz płyną na bezludną wyspę. Mają tam kryjówkę, w której gromadzą zdobyte łupy. Kiedyś oddadzą je potrzebującym – trochę Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, a trochę dzieciom w Afryce, żeby miały co jeść. Kapitan piratów siedzi oparty o maszt i pęka z dumy – jest bogaty i jeszcze innym pomoże!

Albo inaczej! Korek to łódź podwodna. Naukowcy sprawdzają, czy na dnie jeziora rzeczywiście mieszka nieznane zwierzę. Tak mówią ludzie z okolicznych wsi. Niektórzy widzieli dziwną głowę, kiwającą się na długiej szyi, inni dostrzegli pod wodą wielki cień. Naukowcy robią zdjęcia nowoczesnymi aparatami, a potem je analizują. Siedzą w łodzi już bardzo długo. Są głodni. Chcą wracać do domów. Szef tłumaczy, że nie wolno się poddawać. Przekonał ich. Teraz czuje, że jednak wiele od niego zależy

A może korek to wielki okręt wojenny? Ma wyrzutnie rakietowe i specjalny pas, z którego starują bombowce. Wróg napadł na kraj. Załoga okrętu broniła jego granic. Walka trwała długo, ale marynarze zwyciężyli! Kraj znów jest bezpieczny. To zasługa kapitana, który tak mądrze przeprowadził wszystkie manewry. Teraz okręt wraca do portu. Wielu ludzi odniosło rany. Kapitan oberwał w nogę. Strasznie go boli. Nie zwraca uwagi na ból, bo jest bardzo dzielny…

Nagle do pokoju wszedł tata Szymka.

– Coś tak zastygł, zamiast zająć się czymś pożytecznym? – spytał, i nie czekając na odpowiedź, podszedł do łóżka Hanki, żeby ją obudzić. Hanka zaraz zaczęła piszczeć, że chce do łazienki, bo musi zrobić siusiu. Zanim tata, niosąc ją na rękach, zniknął za drzwiami, pogłaskał Szymka po głowie i kazał się ubierać.

Szymek z trudem zebrał się z podłogi – dopiero teraz poczuł, jak bardzo dokucza mu zdrętwiała noga.

– Co to znaczy zastygł?! – pomyślał zniechęcony.

Przed chwilą omal nie zginął podczas straszliwej burzy. Zdobył łup, który przekaże Owsiakowi i dzieciom w Afryce. Zaraz odkryje nowy gatunek zwierzęcia i będą o nim mówili w telewizji. Odniósł dotkliwe rany, ale obronił kraj przed wrogiem… A tata wcale nie zauważył, czego dokonał. Szymkowi było smutno.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: