Żywe cienie - ebook
Żywe cienie - ebook
Pogoń za dobrami materialnymi, człowiek krzywdzi lub jest krzywdzony. Kontakty sąsiedzkie często ograniczają się do uprzykrzania sobie życia lub próby zaakceptowania otaczającej nas rzeczywistości, kosztem własnego świętego spokoju.
Barbara Wrzesińska w swojej poezji porusza trudne tematy. Jej twórczość przepełniona jest smutkiem, bezsilnością i czasem wręcz rezygnacją, z przebłyskami nadziei, która mobilizuje do podjęcia walki o lepsze jutro. Pisze o przemijającej młodości, uciekającym życiu i zbliżającej się śmierci. Każdy z jej wierszy ma w sobie cząstkę tego smutku, który nosi się w sercu. Rozczarowanie życiem, światem, otaczającymi nas ludźmi. Degradacja środowiska, nieczułość na krzywdę zwierząt, konsumpcjonizm, a nawet niespełniona miłość.
Niejedna strofa niesie ze sobą wiarę w lepsze jutro. Smutek przeplata się często z drobnymi radościami, a wiara w lepszy świat i lepszy czas, wciąż jeszcze tli się w sercu autorki.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8119-546-1 |
Rozmiar pliku: | 4,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nowy świt
Zamilkł ptaków śpiew,
puste już pola i ściernisko,
wśród prawie nagich drzew
wypatruje myszy kocisko.
Nadciąga chłodna noc
z niebem szaro granatowym
okryje ziemię, jak mroźny koc,
ustąpi ze świtem nowym.
Dzień zacznie się znowu
płaczący ze słońcem schowanym,
ja czekam na wiatr od zachodu,
co przegoni te ciężkie kotary.
Już ze słońcem twarzą w twarz
znowu uwierzę w lepszy świat,
że szczęściem jest to, co masz
i trzeba je garściami brać.6 VIII 2018
Korony ciernie
Bo ja jestem, proszę pana,
na życia zakręcie,
czy to w wieczór, czy to z rana
puste moje serce.
Chociaż zamknę drzwi
na moim czwartym piętrze,
to tylko ciemność mi się śni,
boję się głupoty – niczego więcej.
Jesteśmy do mroku tak podobni
i oczu otulonych w kir,
czy na pewno marsz żałobny
pożegna troski dni…?
Bo ja jestem, miły panie,
już tylko swoim cieniem,
na tej pustyni same dranie,
złoty piach i korony ciernie.5 VIII 2018
Czy było coś nie tak…?
Na pożółkłym papierze
wymiętym i kruchym, jak życie
czyjeś w dobrej wierze,
są daty urodzenia wyryte…
Ktoś marzył o życiu,
chciał brać i dawać garściami,
choć nie chciał zostać w ukryciu,
to życie i tak rządzi się innymi prawami.
Scenariusz pisany jest jeden raz
– niebo go pieczętuje!
A my myślimy, że świat jest nasz,
że nawet głupota nic nie kosztuje…
Gdy skończy się spektakl,
prawie zawsze za szybko,
zauważamy, że coś było nie tak,
nasze marzenia – i wszystko…24 VIII 2018
Już nie przyszedł
Pewne kurczątko zostało samo
w słońcu, co blaskiem lśni
bardzo, bardzo tęskniło za mamą,
było okrągłe i kruche jak łzy.
Zostało moim przyjacielem,
nosiłam je w kieszeni
w piątek, świątek i niedzielę,
aż wakacje odpłynęły.
Na podwórku nie przyjęły go kury,
ukrywało się, jak partyzant
wychodziło do mnie z dziury
i tuliło się, gdy odpoczywał.
Ale tamtego dnia nie przyszło!
Matka upiekła mojego przyjaciela,
nikt nie chciał słyszeć,
gdy mój krzyk wył jak syrena!!!3 VIII 2018
Leśna cisza
Żegnajcie senne jeziora wszystkie,
utopione w was granatowe bory
i dwa pomarańczowe księżyce,
gwiazdy, jak do innego świata otwory.
Żegnajcie upalne noce i śpiew słowika,
bo nie wiem, co jest po drugiej stronie,
czy będzie tam ta sama leśna cisza
i twoje oczy, jak trawa zielone?
Czy będzie tam mój pies i Magda,
moje zające i pachnące pola,
których nie zastąpi przyjemność żadna?
Bez nich będzie tylko niedola.
Kiedyś tam przejdę na drugi brzeg,
czy będę mogła wrócić tu czasem?
Choć wiem, że tam życie ma inny bieg,
ale zobaczyć, czy wszystko tak samo za lasem?9 VIII 2018
Namalować życie
Chciałabym namalować życie pięknie,
najpierw to, że się urodziłam
i dostałam świat w prezencie
– więc nie będę z siebie drwiła.
Bo cudowne są kolory świata,
chociaż życie za szybko więdnie,
jak pióra rajskiego ptaka,
którego często szuka się daremnie.
Są też cienie, ale po nich jest i światło,
więc do szarości dodam złoto,
do bladości zachód słońca,
opromienię życie do samego końca!
Ciemne chmury zmienię na błękitne,
łzami zroszę kwiaty czerwone,
bo samo życie raz jest prześliczne,
innym razem udręczone.8 VIII 2018
Upojne sny
Za chwilę słodko zasnę,
jak to pięknie opisują baśnie,
przyjdziesz do mnie w sennej ciszy,
a naszej mowy nikt nie usłyszy.
Pójdziemy dywanem z mchu
w objęcia upojnego snu,
utopimy się w zapachu,
tajemniczego jak my, lasu.
Nikt nam nie zniszczy szczęścia
i nie zabierze mi twojego miejsca,
bo zegary tu nie mrocznieją,
bo tylko sen i serca nasze istnieją.
Choć nic dwa razy się nie zdarzy,
lecz nam sen się wciąż marzy.
Czemu trwa on tylko chwilę,
gdy ja dla niego co noc żyję…10 VIII 2018
Cudowna cisza
Lubię nocną ciszę i zamknięte drzwi.
Nie muszę wtedy patrzeć,
jak bogactwo z biedy drwi.
Zamykam oczy, by tę różnice zatrzeć.
I wtedy jestem szczęśliwa,
o niebo szczęśliwsza od bogacza,
któremu życie na walce upływa,
a bliscy robią z niego rogacza.
Choć wszystko, co żyje, umiera
– to anioł śmierci nieodgadniony
jak noc, która w dzień się wdziera,
a narcyz kombinuje forsy mamony.
Ja milczę z moją ciszą,
patrzę na szczery uśmiech księżyca
i gwiazdy, co nade mną wiszą,
a pani granatowa za oknem przemyka.30 VIII 2018
Łzy gorsze od pereł
Łzy, jak perły kapiące,
nie wydają głosu i nikt nie liczy,
choć często spadają ich tysiące,
ale nikt ich nie słyszy.
Leją się w rozpaczy ciszy,
gdy wali się czyjeś życie,
bo serce pękające tak krzyczy,
gdy zło intrygi sieje skrycie.
Gdyby łzy zamieniały się w perły,
gnębiony byłby bogaczem,
a łotr bez sumienia – mizerny,
jak kruk, co na cmentarzu kracze!
Choć łza jest krucha i piękna
i zawsze ma dużo do powiedzenia,
lecz perła jest o wiele silniejsza,
choć dla niej umarły ludzkie istnienia…31 VIII 2018
Ślepi
Słońce i księżyc muszą świecić
zimą wśród zamieci
i latem, gdy pachną kwiaty,
a operę darmową dają ptaki,
bo taka jest kolej rzeczy!
Daty uciekają, trzeba się śpieszyć spieszyć,
chcemy przechytrzyć czas,
gonimy go jak dzieci, na raz.
Bo sąsiad ma, ja muszę
– taki czas, by liczyć się w tej sztuce.
Słońce, księżyc to za mało,
czegoś więcej chce ludzkie ciało.
Każdy jest kowalem swego losu?
Więc kujmy żelazo w popłochu.
Zegary spokojnie odliczają czas
i zgodnie z rozkładem zabierają nas.
Przerażonych, gołych i bosych,
bez naszych krwawych groszy
i nawet nie zauważymy,
że czas odliczył nam godziny.29 VIII 2018
Łzy koni
Płaczą konie z targów,
a łzy mają te same co my.
Za chwilę poderżną im gardło
ludzie gorsi niż śmierci krzyk.
Stoją cicho w kolejce ich ciała,
bo duszy podobno nie mają.
Oprawca – to miłość ich cała
i dla miłości w mękach konają.
Rytualne krwawe męki
zadaje człowiek, co ma duszę
i w niej liczy srebrników dźwięki
– koniecznie pałac mieć muszę!
Tłuką te biedne stworzenia
jeden przez drugiego,
aż jęczy zakrwawiona ziemia.
Dość dla czynu haniebnego!27 VIII 2018
Jak dziecko wierzę
Mą duszę unosi tęsknota fal
i znowu, jak dziecko, wierzę,
że odszedł mój do świata żal.
Już wiem, że rosną kwiaty świeże.
Znów wróci do mnie wiosna,
co zmieni moje życie
w kwieciste łąki i ja radosna
do ptaków będę krzyczeć.
Tam księżycowe będą noce,
w to wszystko muszę wierzyć,
by nie uścisnęły mnie złe moce,
by znowu z nimi się nie zmierzyć.
Nie pogrzebię mej nadziei,
nie uduszą mnie wspomnienia,
żaden cień jej nie rozwieje,
bo to są moje w smutku marzenia.29 VIII 2018
Świat jest mój
Lubię, gdy mapa i okulary leżą
na moim płaskim stole.
W niej jest cały świat z wiedzą
i wszystko co u góry i na dole.
Ja tylko palcem swoim leniwym
głaszczę góry i lawy wulkanów,
podziwiam życiodajne niwy
i klasztory łysych kapłanów.
Choć mrozów nie znoszę,
odwiedzam zmarzniętą Alaskę,
nie ukryje się przed mym okiem
Afryka ze złotym piaskiem.
Bo złoto lubię, jak słońce
rozjaśnia blaskiem drogę,
krążę po plażach, bo chłopy gorące,
a morze daje ochłodę.
Granic nie widzę – moje podboje
wszystkim są dla mnie, choć jestem biedna,
głaszczą świat spracowane ręce moje,
a mapa kupiona dla mnie jedna.26 VIII 2018
Wciąż pamiętam
Wciąż dobrze jeszcze pamiętam,
jaka wtedy ziemia była piękna,
ile w niej jezior i potoków,
zatopionych w niej lasów i obłoków.
Słońca złote zanurzone,
spacery i nasze oczy stęsknione,
wszystko tam na zawsze pozostało
z moim sercem, co szczerze kochało.
Wraca do mnie często w snach
tamten zaczarowany świat,
lecz ranek zwyczajny mnie budzi
i swoimi troskami studzi.
Minęły lata, świat żyje na nowo,
ale nigdy nie zmieni się moje słowo.
Młodość odeszła, jak życia trud
pozostał smutek i ciemny grób.10 VIII 2018
Chłopiec z Krzywej
A gdy umarł chłopiec z Krzywej,
byli wszyscy tacy chciwi,
że bez kwiatka spoczął w grobie,
bo to dziecko – umarł sobie.
Umarł z głodu, Bóg tak chciał,
bo On zawsze do Siebie dzieci brał.
Już nie prosi, już nie kwili,
nie zakłóca ojcom chwili!
Już nie będzie z biedy płakał,
bo aniołki zabrały chłopaka.
Będzie w niebie bohaterem,
tu był tylko małym gderem.
Umarł nagle bogacz wielki,
bryka wiozła kopiec kwiatów pięknych!
Szli na czarno czwórkami i szlochali,
wielki pomnik mu zbudowali!26 VII 2018
Perspektywa
Zatrute błękitne niebo,
zatruty śmierdzący deszcz,
brak nieba czystego,
zatruty biały śnieg.
Ludzie, jak roboty,
rodzą się tylko planowane,
a te, co są z głupoty,
są utylizowane.
Musi być czysto, zasobnie,
dobrze wyliczone,
w mądrej ludzkiej głowie
z precyzją wymyślone.
To nic, że bomby ekologiczne
nas nie dotyczą,
bo my wciąż mamy ślicznie,
tylko pieniądze się liczą.
Na księżycu dość miejsca,
wieczne życie i złota zasoby,
tam perspektywa większa
– nowe znajomości i nowe zawody.7 VII 2018
Oni czekają
Są takie domy, gdzie
obserwują je czerwone oczy,
gdzie życie, jak w złym śnie,
okaleczone się toczy.
Tam z kątów wyłaniają się kolce,
ból zamieniając w krzyk,
tam mrok przykrywa słońce,
oczy ślepe nie widzą już nic…
Mieszkańcy, już niewidzialni, wracają.
Dlaczego? Chyba lubią ten dom.
Nie wiem za co go tak kochają.
Gdzie krzywda płacze jak bijący dzwon.
Że pokolenia tu zapomniane
wciąż za nim tęsknią
i z nadzieją wypatrują przez bramę
słońca i modlitwy większej…22 V 2018
Królowa
Królowe nie schodzą ze sceny,
choć zazdrośnicy by tego chcieli.
Scena jest na zawsze moja
– to moja dusza, to moja ostoja.
Daje mi od nowa młodość,
mądrość, wielkość i godność,
bo wciąż mnie chętnie słuchają
i ze mną frantówki śpiewają.
Bo mam grzmiący głos,
aż na głowie jeży się włos.
To opaczności dar
daje mi coraz większy czar.
Wiem, że się wielka urodziłam,
po to bym wielkością żyła,
fleszami oświecona cała,
bym w następnych życiach królowała.27 V 2018
Dlaczego się skończyło
Kiedy jest mi ciężko i źle,
a życie uparcie dołuje mnie
i przybrało kolor szary,
a do końca zbliżają mnie zegary,
wtedy uciekam w młodości sny,
kiedy to kolorowe były dni,
a na wysokich drzewach
słowik tylko o miłości śpiewał.
Byłam wtedy głupia i mała
i w nim bardzo się bujałam.
Nigdy się to nie skończy – wiedziałam!
Bo wcale końca nie chciałam.
Podobno ona jest jeszcze teraz,
ale nie znalazłam, a szukałam nieraz…14 VIII 2018
Bez słów
Czas kroczy z tykaniem zegara.
Chciałam wtedy zrobić dużo,
tak bardzo się starałam,
ale wszystko na próżno.
Gdy teraz o tym piszę,
wszystkiego nie starczało:
chleba, ubrania, i ten płacz słyszę
często śmierci – tak się działo.
Brakuje dziś słów – są za małe.
Jedno życie, jak śmierć jest jedna.
Najpierw była matka, ojciec, a nas wcale,
bo zło konieczne jest, a ona biedna.
Wciąż po staremu zegar tyka.
Niewiele już pozostało,
nie lubię – nie lubię życia,
za dużo łez przez nie się wylało…