Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Eneida Wirgiliusza - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Eneida Wirgiliusza - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 204 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Treść Xię­gi XI.

Po za­bi­ciu Me­zen­cy­usza Ene­asz zwy­cięz­ca wzno­si po­mnik dla Mar­sa : cia­ło zaś za­bi­te­go Pal­la­sa z wiel­ką oka­za­ło­ścią do mia­sta Ewanr­da od­sy­ła. Tym­cza­sem dla po­grze­ba­nia ciał le­głych na pla­cu ry­ce­rzy, sta­ie za­wie­sze­nie bro­ni mię­dzy stro­na­mi wal­czą­ce­mi, na dni dwa­na­ście. La­ty­nus nie mo­gąc Ład­nych otrzy­mać po­sił­ków do pro­wa­dze­nia dal­szey woy­ny, na ra­dzie zda­nie swo­ie otwie­ra, iżby pro­sić Ene­asza o zgo­dę na­le­ża­ło. Ene­asz zaś z woy­skiem dwie­ma dro­ga­mi do ob­lę­że­nia mia­sta Lau­ren­tu po­śpie­sza. Tur­nus po­dob­nie woy­sko swo­ie na dwie czę­ści roz­dzie­liw­szy, dro­gę nie­przy­ja­cie­lo­wi za­cho­dzi. Żwa­wą utarcz­kę iaz­da stron obu­dwóch od­by­ła, w któ­rey męż­na Ka­mil­la z na­ro­du Wol­sków po­le­gła. Po czem Ru­tu­lo­wie co­fa­ią się do mia­sta, za któ­re­mi i Ene­asz po­stę­pu­ie, lecz noc zbli­ża­ią­ca się nie po­zwo­li­ła sto­czyć po­tycz­ki.

Tym­cza­sem z wód iu­trzen­ka obu­dzo­na wsta­ie,

Ene­asz choć mu ser­ce śmierć Pal­la­sa kra­ie,

Choć po­grzeb to­wa­rzy­szów w pil­ney ma pa­mię­ci,

Zwy­cięz­ca ślu­by bo­gom z pierw­szą zo­rzą świę­ci.

Ogrom­ny dąb ob­szer­nych ko­na­rów po­zba­wia;

Jak po­mnik go­dzien Mar­sa, na wzgó­rzu go sta­wia,

Zdar­tą z Me­zen­cy­usza zdo­by­czą po­kry­wa;

Za­wie­sza hełm, na któ­rym krwa­wa kita pły­wa,

Włócz­nię, ki­rys licz­ne­mi po­ci­ski strza­ska­ny,

Miecz w opra­wie sło­nio­wey i pu­klerz mie­dzia­ny.

A kie­dy go tłum wo­dzów oto­czył do koła,

Pod­nie­ca­jąc ich ra­dość i dumę, za­wo­ła:

To­wa­rzy­sze! dziś trwal­sze nam szczę­ście bły­snę­ło.

Precz ztąd trwo­ga! nay­więk­sze speł­ni­li­śmy dzie­ło:

Pa­trz­cie! pierw­szym zwy­cięz­twa cie­szy­my się łu­pem;

Zu­chwa­ły Me­zen­cy­usz z rąk mo­ich legł tru­pem;

Wol­na dro­ga do mu­rów i władz­cy La­ty­nów:

Go­tuy­cie się od­waż­nie do wo­ien­nych czy­nów;

A kie­dy pod­nieść zna­ki na­ka­żą nam bogi,

Świa­do­mi wten­czas ha­sła, nie­zna­ią­cy trwo­gi,

Nie­zwłocz­nie młódź ogni­stą pro­wadź­cie do boiu,

Lecz wprzód czciy­my po­grze­bem w krwa­wym le­głych zno­iu

Ten ie­den hołd po­nio­są w Plu­to­na kra­iny:

Idź­cie, mę­żom wa­lecz­nym, któ­rych krew i czy­ny

Zro­dzi­ły tę oy­czy­znę, stos po­grzeb­ny wznie­ście.

Przedew­szyst­kiem, niech sta­ną w smut­nem oyca mie­ście

Zwło­ki Pal­la­sa, któ­ry choć męz­twem za­sły­nął

W tym strasz­nym dniu, wy­ro­kiem prze­zna­cze­nia zgi­nął.

Rzekł, i pła­cząc przy­stą­pił, gdzie z du­szą zbo­la­łą

Sta­ry Acet mło­dzień­ca mar­twe ści­skał cia­ło.

Nie­gdyś gier­mek Ewan­dra, ten w póź­ne dni swo­ie,

Z lu­bym szedł wy­cho­wań­cem na nie­szczę­sne boie.

W oko­ło sług i Tro­ian stał or­szak po­nu­ry,

I z roz­pusz­czo­nym wło­sem Jlioń­skie córy.

Lecz gdy wstą­pił Ene­asz na wy­nio­słe pro­gi,

Ze wszyst­kich wzbił się pier­si ku nie­bu ięk sro­gi,

I cały gmach bo­le­sną roz­legł się ża­ło­bą.

Ene­asz śnież­ną gło­wę uy­rzaw­szy przed sobą,

I bla­dą pierś Au­zoń­skiem roz­dar­tą że­la­zem,

Z głę­bi ser­ca ża­ło­snym prze­ma­wia wy­ra­zem:

Cie­bież nie­szczę­sny synu, los mi po­zaz­dro­ścił,

Abyś iako zwy­cięz­ca w pań­stwach mych nie go­ścił,

Ni z try­um­fem w ro­dzin­ne wró­cił oko­li­ce?

Nie tem oycu o to­bie da­wał obiet­ni­ce,

Gdy cię słał w kray La­ty­nów, i że­gna­iąc z trwo­gą,

Woy­nę mi z twar­dym lu­dem prze­po­wia­dał sro­gą.

Dziś może pe­łen próż­ney na­dziei i wia­ry,

Skła­da świę­tym oł­ta­rzom mo­dły i ofia­ry,

Kie­dy my iuż zga­słe­go, nie­dłuż­ne­go nie­bu,

Za­pła­ka­ni da­rzy­my smut­ną czcią po­grze­bu.

Nie­szczę­sny! mar­twe zwło­ki nie­siem w two­ie ścia­ny.

Toż sło­wo? toż nasz po­wrót? try­umf spo­dzie­wa­ny?

Lecz nie oy­cze! nie uy­rzysz ran ochyd­nych w synu,

Ani iego uciecz­ki, lub nie­cne­go czy­nu,

Żą­da­ną w ta­kim sro­mie śmier­cią nie przy­pła­cisz.

Ja­kąż tar­czę Au­zo­nio i ty Julu tra­cisz!

Tak pła­cząc, pod­nieść każe cia­ło bo­ha­te­ra,

I or­szak ty­siąc mę­żów z wszyst­kich rot wy­bie­ra,

By mu do osta­tecz­ney to­wa­rzy­sząc chwi­li,

Przy po­grze­bie, łzy oyca bied­ne­go uczci­li.

Szczu­pła, lecz win­na ser­cu, ża­ło­by osło­do!

Wnet inni mięk­kie no­sze i ple­cion­kę mło­dą

Z rósz­czek i wić dę­bo­wych, zwiia­iąc w pier­ście­nie,

Nad ło­żem gę­stych li­ści za­wie­sza­ią cie­nie,

I za­cne­go mło­dzień­ca na gięt­kie te prę­ty

Kła­dą, iak­by kwiat dło­nią dzie­wi­czą uszczk­nię­ty.

Jak piesz­czo­ny fi­jo­łek, lub hy­acynt świe­ży,

Któ­ry iesz­cze nie­zwię­dły z całą kra­są leży,

Choć go zie­mia iuż w siły nie pod­sy­ca nowe.

Dwie błysz­czą­ce od zło­ta sza­ty pur­pu­ro­we

Ka­zał przy­nieść Ene­asz, któ­re dla ko­chan­ka

Chęt­ną utka­ła ręką, Dydo Ty­ry­an­ka,

I w cien­kie zło­ta żył­ki nić wpla­ta­ła drob­ną.

Jed­nę kła­dzie na cia­ło, iako cześć ża­łob­ną,

W dru­gą zwiia dla ogniów prze­zna­czo­ne wło­sy.

Nad­to z Lau­rent­skich bo­iów zbie­ra łu­pów sto­sy.

Daie za­bra­ne gro­ty, tar­cze i ru­ma­ki,

I dłu­gim rzę­dem każe, nieść te męz­twa zna­ki,

Wią­że w tył ręce brań­ców po­świę­co­nych cie­niom,

Co krew swo­ię po­grzeb­nym dadź maią pło­mie­niom.

Wo­dze, po­mni­ki zwy­cięztw wzię­li na ra­mio­na,

Na pu­kler­zach wy­ry­te zwal­czo­nych imio­na.

Sę­dzi­we­go Ace­ta pro­wa­dzą za nie­mi,

Nędz­ny za każ­dym kro­kiem chy­li się ku zie­mi,

Biie pierś, lica dło­nią sza­lo­ną roz­ry­wa;

Za nim wóz, któ­ry iesz­cze krwią Ru­lul­ską spły­wa;

Bez wo­ien­ne­go rzę­du idzie Eton rą­czy,

Smut­ny po zgo­nie pana, łzy kro­pli­ste są­czy;

Da­ley włócz­nia i szy­szak: inną bo­wiem zbro­ię,

Za­brał Tur­nus zwy­cięz­ca, iako zdo­bycz swo­ię.

Wre­scie po­sęp­nym huf­cem Teu­kry, a w ich śla­dy

Tyr­re­ni, i z orę­żem spusz­czo­nym Ar­ka­dy.

Gdy z gro­bo­wem mil­cze­niem ru­szył or­szak cały,

Te do­dał sło­wa z ię­kiem Ene­asz zbo­la­ły:

"Że­gnay wiel­ki Pal­la­sie! że­gnay mi na wie­ki!

Nam nie­ba, kres prac na­szych wska­zu­iąc da­le­ki,

Inne łzy twar­dym woy­ny go­tu­ią, wy­ro­kiem."

Wię­cey nie rzekł, i wol­nym szedł do mu­rów kro­kiem.

Z po­ko­rą i z ga­łąz­ką oli­wy zie­lo­ną,

Już z mia­sta La­tyń­skie­go przy­szło po­słów gro­no,

Pro­sząc by mar­twe cia­ła le­żą­ce pod nie­bem,

Za­brać i god­nym uczcić do­zwo­lił po­grze­bem;

By ostat­nią zwal­czo­nym chciał od­dać po­win­ność,

I świekr nie­gdyś, na daw­ną pa­mię­tał go­ścin­ność.

Na to chęt­nie po­boż­ny Ene­asz się skła­nia,

I tę od­po­wiedź czy­ni na słusz­ne żą­da­nia:

Ja­kiż to los La­ty­ni do­tknął was tą woy­ną!

Po cóż na nas, przy­ja­ciół, dłoń wzno­si­cie zbroj­ną?

O po­kóy dla po­le­głych mar­so­wym że­la­zem

Bła­ga­cie, i ży­ją­cym dał­bym go za­ra­zem.

Przy­sze­dłem, gdyż wy­ro­ki to miey­sce wska­za­ły.

Nie mam woy­ny z na­ro­dem; lecz król wasz nie­sta­ły

Wzgar­dził nami, i na nas Tur­na broń wy­pra­wił.

Cze­muż Tur­nus w tym boiu pier­si nie nad­sta­wił?

Nas chcąc wy­gnać i woy­nę za­koń­czyć da­rem­ną,

Dla cze­góż sam z orę­żem nie spo­tka się ze inną?

Żył­by ten, za kim męz­two, lub nie­ba wy­rok;

Te­raz idź­cie i pal­cie nie­szczę­śli­we zwło­ki."

Skoń­czył; or­szak z mil­czą­cem sta­nął po­dzi­wie­niem,

Z ob­ró­co­ną ku so­bie twa­rzą i spoj­rze­niem.

Wte­dy nie­złom­ny w gnie­wie, Dran­ces, wie­kiem zgię­ty,

Od­wiecz­ną ku Tur­no­wi nie­na­wi­ścią tknię­ty,

Za­wo­ła: »Wiel­ki w sła­wie! lecz więk­szy w orę­żu!

Ja­kąż chwa­łą do nie­bios, pod­nio­sę cię mężu?

Bę­dęż wprzód wiel­bić męz­two, czy­li two­ię pra­wość?

Wdzięcz­ni, roz­gło­sim w mie­ście tak wiel­ką ła­ska­wość,

I ie­śli da­dzą losy, po­kóy za­wrzem świę­ty.

Niech in­nych szu­ka związ­ków syn Dau­na za­wzię­ty.

My sami nową Tro­ię po­dźwi­gnąć zdo­ła­my,

I wy­rocz­ne ku nie­bu wy­pro­wa­dzić bra­my."

To gdy rzekł, odg!os zgo­dy roz­legł się po bło­ni,

I wraz na dni dwa­na­ście sta­nął roż­nym bro­ni.

Tro­ia­nie z La­ty­na­mi, w la­sach błą­dzą ra­zem;

Brzmi ze­wsząd obo­siecz­nym klon cię­ty że­la­zem;

Pada so­sna, co w nie­bo szczyt wy­bie­gły nie­sie

Dę­bów, par­tych kli­na­mi hu­czy od­głos w le­sie,

I na ię­czą­cych wo­zach to­czy się cedr won­ny,

Wieść łez tylu po­słan­ka, któ­rey głos nie­płon­ny,

Niósł Pa­lia­sa zwy­cięz­twa przez La­tyń­skie góry;

Już na­peł­nia ża­ło­bą Ewan­dro­we mury.

Z po­grzeb­ne­mi świa­tła­mi, zwy­cza­iem nad­dzia­dów,

Z bram mia­sta wy­szedł or­szak po­sęp­ny Ar­ka­dów,

Błysz­cząc dłu­gi rząd świa­teł, zda­la dzie­li łany.

Gdy się iuż z ża­ło­sne­mi złą­czyw­szy Tro­ia­ny,

We­szli w mia­sto; nie­wia­sty cięż­kiem na­rze­ka­niem,

I za­łob­nem po­wie­trze na­peł­nia­ją łka­niem.

I Ewan­der w swych pro­gach ostać się nie może,

Lecz wszedł­szy w śro­dek tłu­mu, na po­grzeb­ne łoże

Upa­da, iak­by Cięż­kim przy­wa­lo­ny gła­zem,

Le­d­wie we łzach bol­snym rzec zdo­ła wy­ra­zem:

»Ta­kich­żem się twych synu, obiet­nic do­cze­kał,

Kie­dyś mi ostróż­niey­szym, w wal­ce bydź przy­rze­kał?

Wie­dzia­łem ile może pierw­sza bro­ni chwa­ła,

I ile na mło­dzień­cu pierw­szy try­umf dzia­ła!

O mło­do­ści po­cząt­ki woy­ny opła­ka­ne!

O wzgar­dzo­ne od bo­gów! i nie­wy­słu­cha­ne

Mo­dły i proś­by moie! ty żono szczę­śli­wa

Nie ży­iesz, iuż ta cie­bie bo­leść nie prze­szy­wa!

Jam zaś zła­mał wy­ro­ki, bom prze­żył śmierć syna.

Jam był wi­nien z Tro­ia­ny iśdź w pań­stwa La­ty­na,

Krew prze­lać wśród Ru­tul­skich za­stę­pów po­gro­mu,

I z ta­kim bydź prze­py­chem nie­sio­ny do domu.

Nie skar­żę was Tro­ia­nie; nie przy­mie­rze win­no,

Ni przy­iźń na­sza, dło­nią zwią­za­ną go­ścin­ną.

Los gnę­bi sta­rość moie. Lecz to mię po­cie­sza,

Ze gdy wcze­śnie miał gi­nąć, wprzó­dy Tu­sków rze­sza

Pa­dła iego orę­żem, usła­na pod nie­bem.

Wszak­że cię in­nyrn synu nie uczczę po­grze­bem,

Jak Ene­asz, Teu­kro­wie, w tey nie­szczę­sney chwi­li,

I mę­żo­wie Tyr­reń­scy god­nie cię uczci­li.

Swiet­ne synu try­um­fy dło­nią zdar­łeś two­ią

Ty­byś ie roz­strza­ska­ną zdo­bił Tur­nie zbro­ią,

Gdy­by ci Pal­las zrów­nał, i w wie­ku i w sile!

Lecz po cóż, wam Tro­ia­nie dro­gie bio­rę chwi­le?

Odeydź­cie, i kró­lo­wi od­nie­ście te sło­wa:

Przy nie­na­wist­nem ży­ciu ta myśl mię za­cho­wa,

Ze pad­nie sro­gi Tur­nus pod iego pra­wi­cą,
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: