Detektyw Extra 1/2017 - ebook
Detektyw Extra 1/2017 - ebook
Od pewnego czasu trwa moda na PRL. Wydawało się, że nie zagości na długo, ale trwa już kilka lat. Przejawia się nie tylko tworzeniem barów stylizowanych na tamte czasy czy przypominaniem sobie „kultowych” gadżetów i filmów. Aż dziw bierze: zapanował także trend na wzornictwo mieszkaniowe z lat 50. i 60. Kto chce być na czasie, powinien urządzić swoje M-ileś właśnie w takim klimacie. Także firmy odzieżowe podchwyciły temat i sięgają po wzory, fasony i hasła z tamtych lat. Interes się kręci, bo ta stylistyka odwołuje się do emocji i osobistych doświadczeń. Moda na PRL często pojawia się bezrefleksyjnie. Byłoby nadużyciem uznać czasy „małej stabilizacji” za sielankę. Dlatego do tej PRL- owskiej beczki miodu wsadzamy łyżkę dziegciu i już po raz piąty prezentujemy mroczną stronę tamtych lat. Okazuje się, że i ten krwawy segment doczekał się boomu. Filmowcy coraz częściej sięgają po kryminalne historie, by na ich podstawie kręcić filmy, które – jak się okazuje – przyciągają tłumy do kin. Wystarczy przywołać „Jestem mordercą”, film Macieja Pieprzycy inspirowany prawdziwymi wydarzeniami z początku lat 70., kiedy na Śląsku milicja ścigała seryjnego zabójcę kobiet. „Bohaterów” tej i innych popularnych produkcji opisywaliśmy i opisujemy na naszych łamach. Do inspiracji nie zachęcamy, do lektury – jak najbardziej.
Monika Frączak
Spis treści
Dewizowa dziewczyna Małgorzata Lipczyńska
Jak tylko pojawiła się w drzwiach, wiedziałam, że to na nią czekam. Gęsta blond fryzura z lokami opadającymi na ramiona, wielkie kolczyki i buty na wysokim obcasie. Mimo upływu lat, świetnie się trzymała. Jej ubiór nie pasował do wieku i na pewno nieraz był powodem niewybrednych komentarzy ze strony przechodniów. – Zacznijmy od początku: jak to się stało, że została pani prostytutką? – Oj, jakie nieładne słowo, chyba już wolę być nazywana dziwką.
Kanibal z Niebuszewa Leon Madejski
Londyn miał słynnego Kubę Rozpruwacza, amerykański Boston – swojego Dusiciela, a Polska… W tym niechlubnym zestawieniu może nas reprezentować Szczecin ze swoim makabrycznym „rzeźnikiem z Niebuszewa”. Niejaki Józef Cyppek był prawdopodobnie pierwszym seryjnym mordercą w powojennej Polsce, choć udowodniono mu jedynie jedną zbrodnię – zabójstwo sąsiadki.
Skazani jak za złoto Marek Książek
Kiedy sędzia odczytywał wyrok, pięciu młodych oskarżonych oniemiało ze zgrozy. Za kradzież mosiężnej blachy zapadły wyroki jak za zabójstwo: od siedmiu do dziewięciu lat więzienia, wysokie grzywny i konfiskata mienia w całości. Nawet prokurator kręcił głową z niedowierzaniem, bo sam żądał niższej kary.
Wybuch braci Wojciech Gantowski
Tego dnia w auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu miały się odbyć obchody święta Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa. Nagrody i odznaczenia mieli otrzymać zasłużeni funkcjonariusze. Na liście wyróżnionych znaleźli się też ci, którzy kilka miesięcy wcześniej brali udział w masakrze robotników na Wybrzeżu.
Urodził nam się bandyta Marcin Cymerys
Kilka dni po powrocie z Zakopanego, 26 września 1955 roku, Stanisław Ł. wybrał się do lekarza, skarżąc się na ból głowy. Zdjęcie rentgenowskie ujawniło ciało obce tkwiące w czaszce pacjenta, ale dopiero zabieg chirurgiczny wyjaśnił tajemniczą przyczynę bólu. W głowie mężczyzny tkwił pocisk z pistoletu Walther, kaliber 5,6 mm.
Milicyjne bryki Anna Pacuła
W zgrzebnej rzeczywistości PRL-u nikogo nie dziwił widok dzielnicowego mknącego na rowerze. Jednak nie były to jedyne pojazdy funkcjonariuszy MO. Czym jeździli ówcześni mundurowi? Który samochód nazywano „suką”, a który z pojazdów cieszył się największym uznaniem milicjantów? Oto kilka najpopularniejszych modeli jeżdżących na służbie MO.
Kusa toga Temidy Jerzy Ublik
Aplikant przychodzi po radę do wieloletniego sędziego Sądu Najwyższego. Jest jego protegowanym. – Mam problem, panie sędzio… – mówi nieśmiało. – Cóż to za problem? – dopytuje się nobliwy sędzia. – Spieramy się o to, co jest najwyższym źródłem prawa, na podstawie którego należy orzekać. Konstytucja? Ustawa? A może prawo międzynarodowe? Sędzia spogląda na aplikanta i odpowiada: – Powiem ci Józiu prywatnie, bo cię lubię i widzę przed tobą karierę. Dla sędziego orzekającego najwyższym źródłem prawa jest telefon.
Kanciarze na celowniku Helena Kowalik
Na wypełnionych do ostatniego miejsca trybunach obowiązywał system kastowy. Kogo było stać tylko na bilet za 6 złotych, siadał na „taniaku”, zwanym też świńskim targiem. Na 1. piętrze trybuny głównej, gdzie za wstęp płaciło się 20 – 30 złotych, zbierała się arystokracja wyścigów. Tu szła gra o duże pieniądze.
Przystojniak z importu Ryszard Bukowski
Do hotelu robotniczego w Legnicy wszedł ciemnowłosy, opalony mężczyzna. Pewnym krokiem podszedł do młodej pracownicy. Speszona dziewczyna pobiegła na zaplecze, po chwili wróciła z panią kierownik. Luciano Bonomelli – powiedział około 30-letni przystojniak, wyciągając dłoń. Na serdecznym palcu połyskiwał sygnet. – Jestem Włochem. Czy znajdzie się tu dla mnie pokój? – dukał łamaną polszczyzną.
Szatańskie zastępy Krzysztof Strug
Była połowa lat 80., gdy Polskę ogarnęła zbiorowa psychoza. Wśród ludzi krążyły powtarzane z ust do ust plotki, a media rozpisywały się o ciągłym zagrożeniu. W komunistycznym kraju, jak grzyby po deszczu, miały powstawać sekty czczące Szatana, z wyznawcami antychrysta gotowymi mordować i składać w ofierze nawet dzieci. Choć w rzeczywistości, za satanizmem czasów PRL-u kryła się po prostu subkultura młodzieżowa, a legendy o sektach były mocno przesadzone, to doszło do kilku przestępstw o podłożu satanistycznym.
Przyjaźń w cieniu kondomów Barbara Marcinkowska
Jakież było zdumienie współpasażerów z przedziału – ba, z całego wagonu, gdy podczas kontroli granicznej celnicy zajrzeli do wypchanej walizy pana profesora i wśród innych towarów znaleźli… kondomy! Kondomy – dodajmy – w ilości aż dwu tysięcy sztuk!
Wytrzeźwiałka Dariusz Gizak
Czy socjalizm to czas powszechnej szczęśliwości, a interwencje funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej miały miejsce tylko w przypadku zdarzeń kryminalnych? Oczywiście tak nie było. Nader często zdarzało się, że milicjanci byli wzywani, by zażegnać awanturę domową. Najczęściej dotyczyło to przypadków, gdy któryś z domowników pod wpływem alkoholu zachowywał się agresywnie i zagrażał pozostałym członkom rodziny.
Strachy na lachy Stefan Gawlikowski
31 lipca 1973 rok u w redakcji tygodnika „Nowiny Jeleniogórskie” odebrano list, którego nagłówek w pierwszej chwili potraktowano jako głupi żart, ale potem sprawę na szczęście przekazano milicji. Anonimowy autor zwracał się do odbiorcy listu słowami: „Pisze do was morderca tysięcy ludzi”.
Złodziejaszek Zagadka kryminalna
Kategoria: | Kryminał i sensacja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
Rozmiar pliku: | 8,1 MB |