Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Eskadry nad Poniatowem, wrzesień 1939 r. - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Wrzesień 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
25,61

Eskadry nad Poniatowem, wrzesień 1939 r. - ebook

Tuż przed wybuchem II wojny światowej, jak również w pierwszych dniach jej trwania funkcjonowało w majątku hrabiego Zdzisława Grocholskiego w Poniatowie lotnisko polowe, w miejscu zwanym przez miejscowych mieszkańców Pyrzowy Kiesz. Stąd startowały w obronie polskiego nieba samoloty myśliwskie PZL trzech eskadr 113, 114 i 123, należących do Brygady Pościgowej, a po ich odejściu lotnictwo Armii Modlin.

Książka ilustrowana dużą ilością zdjęć, w tym wieloma publikowanymi po raz pierwszy.

Spis treści

Od autora
Powietrzna historia regionu sprzed września 1939 roku
Folwark Poniatów w planach dowództwa lotnictwa
IV/1 Dywizjon Brygady Pościgowej przed przybyciem do Poniatowa
Lotnisko polowe i pierwsze dni pobytu eskadr w Poniatowie
Pierwszy września 1939 r. i pierwsze walki
Walki popołudniowe 1 września i pierwsze straty
Popołudniowa tragedia pilotów 123 Eskadry Myśliwskiej
Następne dwa dni wojny w Poniatowie
Lotnictwo Armii Modlin na lotnisku w Poniatowie
Powroty po latach pilotów IV/1 Dywizjonu do Poniatowa

Kategoria: Naukowe i akademickie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63678-00-5
Rozmiar pliku: 15 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Od autora

Powietrzna historia regionu sprzed września 1939 roku

Folwark Poniatów w planach dowództwa lotnictwa

IV/1 Dywizjon Brygady Pościgowej przed przybyciem do Poniatowa

Lotnisko polowe i pierwsze dni pobytu eskadr w Poniatowie

Pierwszy września 1939 r. i pierwsze walki

Walki popołudniowe 1 września i pierwsze straty

Popołudniowa tragedia pilotów 123 Eskadry Myśliwskiej

Następne dwa dni wojny w Poniatowie.

Lotnictwo Armii Modlin na lotnisku w Poniatowie

Powroty po latach pilotów IV/1 Dywizjonu do PoniatowaOd autora

Podstawowym celem prezentowanego opracowania jest upamiętnienie lotniska polowego w Poniatowie oraz pilotów, którzy w tych pierwszych dniach II wojny światowej, startując z tego kawałka folwarcznego pola, bronili polskiego nieba nad Warszawą. Ten właśnie kawałek pola, zaadaptowany dla celów lotniska polowego, odegrał dość ważną rolę w systemie obrony stolicy Polski. Lotnisko w Poniatowie funkcjonowało zaledwie parę dni, a mianowicie od 29 sierpnia do 7 września 1939 r. i może dlatego ulega stopniowemu zapomnieniu. A przecież startowały z niego samoloty trzech eskadr Brygady Pościgowej i dwóch eskadr lotnictwa Armii „Modlin” i to w jak ważnym momencie, bo na samym początku napaści hitlerowskiej na Polskę.

Jako mieszkaniec tego regionu wielokrotnie spotykałem się wśród lokalnego społeczeństwa ze zwykłą niewiedzą o istnieniu lotniska polowego w Poniatowie. Dlatego opracowanie to jest przede wszystkim skierowane do osób interesujących się historią regionu wieliszewskiego, jak również historią polskiego lotnictwa września 1939 r. Nie bez znaczenia jest zbudowanie swoistych pomników w ludzkiej pamięci tym, którzy przelewali swoją krew, a nawet oddali swoje życie, startując w swój ostatni lot z Poniatowa. Uważam, iż w pełni zasługują na to, abyśmy o nich nie zapomnieli i oddawali im należny hołd.

Opracowanie jest zasadniczo oparte na wspomnieniach głównych bohaterów tamtych dni – pilotów wymienionych powyżej eskadr. Przedstawiając te wspomnienia, chciałem przybliżyć wydarzenia, jakie miały miejsce w Poniatowie bądź były nierozerwalnie związane z tym miejscem oraz atmosferę, jaka panowała tuż przed i po niemieckiej agresji.

Nade wszystko podjąłem próbę przybliżenia samego Poniatowa widzianego oczami pilotów i ich pobyt w poniatowskim folwarku.

Chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy pomogli w przygotowaniu niniejszego opracowania, udostępnili zdjęcia ze swoich zbiorów, wskazali materiały źródłowe i służyli wszelką radą wynikającą z wieloletnich badań i znajomości tematyki. Lista tych osób jest dość długa, dlatego nie sposób jest wymienić wszystkich. Nazwiska wszystkich ludzi życzliwych znajdują się w opracowaniu przy podaniu źródeł pochodzenia zdjęcia bądź relacji. Niemniej szczególne podziękowania należą się panom: Wiesławowi Grudniakowi, Eligiuszowi Wysockiemu, Markowi Roguszowi, Łukaszowi Łydżbie, Sławomirowi Hordejukowi, Grzegorzowi Korczowi, Sławomirowi Rutkowskiemu, Grzegorzowi Śliżewskiemu, Andrzejowi Chytkowskiemu, Kazimierzowi Rasiejowi, Tomaszowi Kopańskiemu, Romanowi Postkowi, Wojciechowi Zmyślonemu, Andrzejowi Wesołowskiemu, Krzysztofowi Sudołowi, Wojtkowi Matusiakowi, Rafałowi Bolczykowi, Adamowi Kaczyńskiemu, Piotrowi Sikorze i Jackowi Szczepańskiemu.

Również chciałbym podziękować administratorom portali internetowych: www.mysliwcy.pl, http://samoloty.webd.pl, www.polishairforce.pl, z których korzystałem przy przygotowywaniu tegoż opracowania.

Już na koniec chciałbym gorąco zaapelować do wszystkich życzliwych osób, które chciałyby uzupełnić zgromadzone w niniejszym opracowaniu informacje, o nadsyłanie uzupełnień.

Krzysztof Klimaszewski

[email protected] historia regionu sprzed września 1939 roku

Opisując lotnisko polowe w Poniatowie, nie sposób nie wspomnieć o szeroko rozumianej powietrznej przeszłości regionu sprzed września 1939 r. Można by powiedzieć, że przeszłość ta zaczęła się od wojsk balonowych garnizonu Jabłonna (dzisiejsze Legionowo).

Autor opracowań z zakresu historii wojskowości Legionowa, w tym wojsk balonowych – Jacek Szczepański w publikacjach 2 Batalion Balonowy1 oraz Wojska balonowe Legionowo 1897–19392 bardzo szczegółowo przedstawia historię legionowskich wojsk balonowych do 1939 r. Dlatego też ta część opracowania została zaczerpnięta z powyższych publikacji za zgodą autora.

Historia tych wojsk sięga jeszcze czasów zaboru rosyjskiego, kiedy to 25 października 1897 r. minister wojny gen. Piotr Siemionowicz Wannowski rozkazał sformować w garnizonie Jabłonna oddział balonowy. Etatowo oddział liczył 55 żołnierzy, w tym dowódca w stopniu kapitana lub sztabskapitana (141 w czasie wojny) i dzielił się na część bojową (obserwatorzy, żołnierze obsługujący dźwigarkę i zabezpieczający łączność) oraz pomocniczą z personelem technicznym, kancelarią i rozpoznaniem meteorologicznym. Formowanie jednostki w Jabłonnie zakończono 4 grudnia 1898 r. Oddział posiadał sześć balonów kulistych na uwięzi o pojemności 640 m3 oraz trzy balony wolne o pojemności 1000 m3. Jednostkę balonową zakwaterowano w koszarach ukończonych w 1898 r., położonych na obszarze o powierzchni 4 mórg i 39 prętów, czyli około 2,4 ha, u zbiegu Traktu Kowieńskiego (obecnie ul. Zegrzyńska) i drogi fortecznej wiodącej do Strugi (dziś ul. Strużańska).

Pierwszym dowódcą Fortecznego Oddziału Balonowego Warszawskiego Rejonu Ufortyfiko­wanego w Jabłonnie został kpt. Wiktor Josifowicz Czerkawski, który po trzech latach, 18 lutego 1901 r. został przeniesiony do 8 Batalionu Saperów. Natomiast na jego miejsce mianowano z oddziału balonowego Twierdzy Osowiec kpt. Pawła Estifiejewa.

Głównym zadaniem jednostki balonowej w Jabłonnie było prowadzenie obserwacji z balonu na uwięzi przedpola Warszawskiego Rejonu Ufortyfikowanego, a także koordynacja ruchu wojsk między twierdzami i korygowanie ognia artylerii. Żołnierze uczyli się wykonywania szkiców sytuacyjnych i uczestniczyli w dorocznych manewrach, zazwyczaj na poligonie w Rembertowie oraz Twierdzy Zegrze. W tej ostatniej, 27 sierpnia 1902 r. przeprowadzono eksperymentalną, nocną obserwację przedpola dwóch fortów. Zadanie ułatwiły pilotom elektryczne reflektory ustawione we wsi Skubianka i Retkowizna.

Oddział co roku przeprowadzał kilka lotów na balonach wolnych. W ten sposób piloci zdobywali dodatkowe doświadczenie, a jednocześnie uczyli się zasad postępowania z balonem w razie zerwania z uwięzi. Loty wolne odbywały się głównie w lipcu i sierpniu, po zakończeniu manewrów, w Jabłonnie i Zegrzu.

Po rozpoczęciu wojny rosyjsko-japońskiej w 1904 r. koszary w Jabłonnie stały się główną bazą formowania wojsk balonowych na potrzeby wojny na Dalekim Wschodzie. Tworzenie nowej jednostki – Syberyjskiej Kompanii Balonowej w Jabłonnie nadzorował gen. Karl Baumagarten – naczelnik Zarządu Inżynierii Twierdzy Warszawa. Ostatecznie oddział został sformowany 2 maja 1904 r. Już 15 maja wyjechał ze stacji Jabłonna pierwszy transport liczący 90 żołnierzy, by po półtoramiesięcznej podróży, 26 czerwca po raz pierwszy w historii rosyjskich wojsk aeronautycznych wziąć udział w walkach3.

Następnie oddział balonowy w Jabłonnie od 9 kwietnia 1905 r. posłużył do formowania Fortecznej Kompanii Balonowej Warszawskiego Rejonu Ufortyfikowanego, ostatecznie skompletowanej 25 lutego 1906 r. W jej skład wchodziło już w czasie pokoju 150 osób, a w czasie wojny 406. Kampania posiadała 12 koni taborowych i dwa wierzchowe oraz dysponowała trzema balonami do lotów wolnych i dziewięcioma podłużnymi balonami obserwacyjnymi na uwięzi. Aeronauci z Jabłonny wykonywali loty balonowe, prowadząc również badania sondażowe atmosfery, jak to miało miejsce w 1908 r. W 1910 r. w następstwie reformy armii rosyjskiej została zlikwidowana jednostka balonowa w Jabłonnie. W miejsce zlikwidowanych jednostek powstawały nowe, które miały być bardziej mobilne. Od 1910 do 1915 r. do chwili wycofania się wojsk rosyjskich z Królestwa Polskiego w rejonie Modlin – Jabłonna zaczęła operować 11 Kompania Balonowa, przy której w połowie 1912 r. utworzono oddział lotniczy wyposażony w samoloty Farman. Jego hangary i pas startowy znajdowały się w Twierdzy Modlin. Samoloty coraz bardziej zaczęły przejmować funkcję balonów, ale i one miały określone problemy. Mianowicie niezwykle niebezpieczna dla samolotów i sterowców była artyleria przeciwlotnicza. Szczególnie przejawiało się to na początku wojny. 14 września 1914 r. jeden z niemieckich zeppelinów bombardujących Warszawę został trafiony z działka przeciwlotniczego i zmuszony do lądowania na obszernym polu w Jabłonnie Starej, należącym do majątku hrabiego Maurycego Potockiego4.

Na tym samym polu, oddalonym niespełna 10 km od Poniatowa, położonym między wsią Jabłonna a późniejszym Legionowem, w 1915 r. operowały największe w tamtych czasach samoloty bombowe konstrukcji słynnego Igora Sikorskiego – Ilia Muromiec – taką nazwę, od imienia legendarnego mocarza z rosyjskich baśni – nosiły te powietrzne giganty. Były pierwszymi samolotami o dużym udźwigu i dalekim zasięgu. Ich kilkumiesięczny pobyt w Jabłonnie oraz wykonywane wówczas loty bojowe stały się podwaliną dla dalszego rozwoju lotnictwa bombowego.

Na podstawie opublikowanych badań pana Adama Kaczyńskiego5 możemy poznać działalność lotniska w Jabłonnie.

Wybór miejsca dla Ilii Muromców nie był przypadkowy. Położenie Jabłonny w swoistym trójkącie bezpieczeństwa, stworzonym przez Wisłę, Narew oraz trzy rosyjskie twierdze: Warszawę, Modlin i Zegrze, zapewniało skuteczną ochronę przed szybkim zajęciem terenu przez przeciwnika. Ponadto sąsiedztwo jednej z pierwszych w imperium rosyjskim jednostek aeronautycznych – Oddziału Balonowego Warszawskiego Rejonu Fortecznego w Jabłonnie Nowej (dzisiejszym Legionowie), sprawiało, iż w najbliższej okolicy nie brakowało ani specjalistów, ani też odpowiedniego zaplecza technicznego. Kolejnym czynnikiem przemawiającym na korzyść Jabłonny była niewielka odległość do celów w Prusach Wschodnich – w linii prostej nieco ponad 100 km, co przy zasięgu Muromca sprawiało, iż operując z tego lotniska, można było skutecznie razić wszystkie cele na zapleczu frontu.

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe czynniki, 8 grudnia 1914 r. głównodowodzący rosyjskiej armii – wielki książę Mikołaj Mikołajewicz zatwierdził rozkaz o utworzeniu specjalnej eskadry lotniczej, na której miejsce dyslokacji wybrano Jabłonnę. Na jej dowódcę mianowano służącego wcześniej w marynarce M. Szydłowskiego, któremu wraz z nominacją nadano stopień generała majora. Zgodnie z zaplanowanym etatem w skład eskadry miało wejść 10 samolotów bojowych oraz dwa szkolne. Były to egzemplarze wyprodukowane wiosną i latem 1914 r., wyposażone w niemieckie silniki Argus o mocy 100 KM każdy. Pierwsze Muromce przybyły do Jabłonny 15 grudnia 1914 r. Kolejne dolatywały na miejsce bazowania w następnych dniach.

Pierwszy start z lotniska w Jabłonnie odbył się 11 stycznia 1915 r. Samolot Ilia Muromiec o numerze III był wówczas pilotowany przez swojego konstruktora – Igora Sikorskiego. W dwa dni później pilotowany przez kapitana G. Gorszkowa Ilia Muromiec „Kijowski” z 12 pasażerami na pokładzie wzbił się na wysokość 2500 m. Wznoszenie zajęło mu 49 minut. W czasie lotu Ilia Muromiec „Kijowski” przeleciał nad Warszawą, gdzie został przechwycony przez myśliwiec Moran. Jak później wspominał jego pilot, nie poznał on, iż ma do czynienia z samolotem rosyjskim i początkowo chciał otworzyć do niego ogień z… rewolweru. Pomyłka została jednak szybko wyjaśniona, a sam Ilia Muromiec zyskał szacunek pilotów, znających go do tej pory tylko z niezbyt pochlebnych opowieści. W styczniu jednostkę wizytował wielki książę Aleksander Michajłowicz Romanow, ówczesny dowódca lotnictwa.

Po serii lotów treningowych 14 lutego 1915 r. o godz. 8 rano dowodzony przez kpt. G. Gorszkowa Ilia Muromiec „Kijowski” wyleciał w swój pierwszy lot bojowy, zabierając ze sobą zapas paliwa na 3 i pół godziny lotu oraz 5 pudów (1 pud – 16,38 kg) bomb. Po 40 minutach samolot osiągnął pułap 2800 m, jednakże ze względu na duże zachmurzenie doleciał jedynie do Płocka, po czym zawrócił na lotnisko. Następnego dnia ponowiono lot. Tym razem wszystko poszło po myśli Rosjan. W trakcie trwającego 2 godz. 39 minut lotu załoga Ilii Muromca „Kijowskiego” nie stwierdziła istnienia przepraw przez Wisłę poniżej Płocka oraz w dalszej części lotu zbombardowała niemieckie linie okopów. Lot został uznany za sukces. Zmianie uległo także nastawienie sztabowców do samych samolotów typu Ilia Muromiec. Eskadra dostała zielone światło do działania. Nalot bombowy na niemieckie linie wywołał zdecydowaną reakcję. O ile do tej pory niemieckie lotnictwo całkowicie nie zwracało uwagi na lotnisko w Jabłonnie, o tyle teraz stało się ono częstym celem ataków. Pierwszy nalot na Jabłonnę miał miejsce już 15 lutego, w niecałe trzy godziny po powrocie Ilii Muromca „Kijowskiego” z pierwszego lotu bojowego. Zarówno ten, jak i następne naloty nie wyrządziły większych szkód, choć zdarzały się przypadki zranienia personelu naziemnego. W trakcie nalotu 6 marca 1915 r. niemalże cudem uniknął zranienia sam Sikorski. Odłamki bomby pokaleczyły stojącego obok niego mechanika. Oprócz bomb Niemcy zrzucali także zaostrzone metalowe strzałki wielkości ołówków. Co prawda nie wyrządzały one większych szkód, jednakże wzbudzały niesamowity strach.

Kolejny lot bojowy odbył się 24 lutego 1915 r. Wykorzystując dobrą pogodę, Ilia Muromiec „Kijowski” zgodnie z rozkazem wykonał trwający 3 i pół godziny lot nad Prusy Wschodnie. Celem nalotu była stacja kolejowa oraz wojskowe magazyny w Willenbergu (Wielbarku). Załoga zrzuciła łącznie 17 ciężkich bomb o masie jednego i dwóch pudów.

Nalot na Willenberg powtórzono następnego dnia. Tym razem Ilia Muromiec „Kijowski” zrzucił 45 bomb, z czego 10 jednopudowych. Nalot okazał się wyjątkowo skuteczny. Zniszczeniu uległa stacja kolejowa wraz ze stojącymi na niej pociągami. Według danych wywiadowczych zebranych po nalocie na miejscu zginęło dwóch oficerów oraz 17 podoficerów i żołnierzy. Rany odniósł komendant stacji. Powtórne pojawienie się na niebie Ilji Muromca wywołało w mieście trudną do opanowania panikę.

Loty z lotniska w Jabłonnie nie zawsze kończyły się sukcesami. Głównym problemem była niesprzyjająca pogoda, choć występowały wypadki spowodowane także przez ludzi. 13 lutego podczas lotu treningowego rozbił się Ilia Muromiec o numerze VI. Przyczyną katastrofy był błąd w pilotażu, polegający na dopuszczeniu do zbytniego spadku prędkości podczas wykonywania wirażu. Na skutek utraty siły nośnej samolot runął na ziemię z wysokości 30 m, jednakże załoga wyszła z tego wypadku bez większych obrażeń. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż samolot o tym samym, najwidoczniej pechowym numerze, roztrzaskał się podczas lądowania w dniu 8 kwietnia 1915 r.

Spośród wielu lotów wykonywanych z Jabłonny na szczególną uwagę zasługuje wykonany 18 marca 1915 r. lot zwiadowczy Ilii Muromca „Kijowskiego”. Jego celem było rozpoznanie głębokich tyłów przeciwnika i zdobycie informacji na temat ewentualnej koncentracji wojsk w Prusach Wschodnich. Załoga dowodzona przez kpt. Gorszkowa zabrała na pokład 32 pudy benzyny, 6 pudów oleju, cztery karabiny maszynowe – 2 Vickersy, 2 Madseny oraz 2 aparaty fotograficzne. Trwający 4 godziny lot odbywał się na wysokości 3200 – 3600 m. Podczas jego trwania lotnicy dokładnie rozpoznali linię frontu oraz węzły kolejowe w Willenbergu (Wielbark) Niedenburgu (Nidzica), Soldau (Działdowo), Lautenburgu (Lidzbark) i Toruniu. W Toruniu Ilia Muromiec skierował się wzdłuż Wisły na Płock, a następnie wzdłuż linii frontu na Mławę, skąd zawrócił w kierunku Płocka. Następnie lecąc wzdłuż Wisły, będącej w owym czasie najlepszym punktem orientacyjnym, powrócił na lotnisko w Jabłonnie. Ogółem podczas lotu udało się wykonać ponad 50 fotografii oraz jednoznacznie stwierdzić, że Niemcy na danym odcinku frontu nie szykują żadnej ofensywy, a nawet, w porównaniu z poprzednimi okresami, wycofują część jednostek na inne odcinki.

W następnych dniach odbywały się kolejne loty – w większości treningowe, choć nie brakowało również poważnych akcji bojowych. 6 kwietnia 1915 r. Ilia Muromiec „Kijowski” dowodzony przez por. I. Baszkę zrzucił na stację w Mławie 11 bomb pudowych i 6 bomb o wadze 2 pudów. Tego samego dnia Ilia Muromiec III bombardował niemieckie lotnisko w Sannikach.

Dużym sukcesem zakończył się nalot na Działdowo z dnia 7 kwietnia 1915 r., kiedy to Ilia Muromiec „Kijowski” dowodzony przez wspomnianego już por. Baszkę zbombardował stację kolejową oraz wykonał fotografie dokonanych zniszczeń. Podczas lotu powrotnego lotnicy byli zmuszeni wyjść na skrzydło i naprawić pęknięty przewód olejowy w jednym z czterech silników. W niecałe pół godziny później nad Działdowo nadleciał dowodzony przez sztabskapitana Brodowicza Ilia Muromiec III, który dopełnił dzieła zniszczenia. Oba samoloty zrzuciły łącznie ponad 40 bomb, z czego 30 o wadze jednego puda.

11 kwietnia oba wymienione powyżej samoloty zbombardowały Nidzicę, gdzie na skutek nalotu zniszczeniu uległa stacja oraz część miasta, w którym rozszalał się pożar. Nalot na Nidzicę rozwścieczył niemieckie dowództwo. Następnego dnia nad Jabłonnę nadleciało 6 niemieckich samolotów, które łącznie zrzuciły 36 bomb, nie wyrządzając jednak większych szkód. Jedynymi stratami były powybijane szyby oraz zniszczenie namiotu z nieużywanym na skutek zużycia Ilią Muromcem V.

W czasie kiedy samoloty Ilia Muromiec „Kijowski” i III wykonywały loty bojowe nad Prusy Wschodnie, w Jabłonnie trwały przygotowania do wysłania do walki kolejnych maszyn. Oprócz szkolenia nowych załóg dokonywano także remontów i przebudowy nieuczestniczących w nalotach samolotów. W czerwcu i na początku lipca 1915 r. samoloty uczestniczące do tej pory jedynie w szkoleniu wykonały kilkanaście lotów bojowych w okolice Łowicza i Skierniewic. Ponieważ samoloty z Jabłonny wykonywały regularne bombardowania wymienionych niemieckich miejscowości położonych w Prusach Wschodnich, z „rewizytą” w Jabłonnie pojawiały się niemieckie Albatrosy, dlatego dla obrony lotniska sprowadzono z Modlina baterię przeciwlotniczą6.

Ze względu na przebieg wypadków na froncie (ofensywa państw centralnych) 11 maja 1915 r. Ilia Muromiec „Kijowski” przeleciał do Lwowa, gdzie wziął udział w walkach na terenie Galicji. W trzy dni później w tym samym kierunku odleciał Ilia Muromiec III. Samoloty, które pozostały w Jabłonnie, wykonywały co prawda loty bojowe, głównie na zachód od Warszawy, jednakże ze względu na brak doświadczenia załóg nie zdołały osiągnąć już znaczących sukcesów. W lipcu 1915 r. na skutek przełamania frontu i szybkiego zbliżania się frontu do Warszawy i Modlina lotnisko zostało sprawnie ewakuowane do Lidy, która stała się nowym miejscem dyslokacji Eskadry Statków Powietrznych.

Lotnisko w Jabłonie w 1915 r. namioty, hangary oraz znajdujące się w nich samoloty Ilia Muromiec. (Ze zbiorów Adama Kaczyńskiego)

Rosyjskie powietrzne giganty w locie nad lotniskiem w Jabłonie. (Ze zbiorów Adama Kaczyńskiego)

W sierpniu 1915 r., po wycofaniu się Rosjan, koszary w Jabłonnie zajęły rezerwowe wojska niemieckie, które nie dysponowały jednostkami aeronautycznymi ani też lotniczymi. Wojska balonowe tym razem już polskie, pojawiły się w Legionowie wraz z odzyskaniem niepodległości, a dokładnie 19 sierpnia 1920 r. w następstwie Bitwy Warszawskiej7. Do legionowskich koszar przyjechały wówczas dwie kompanie I Batalionu Aeronautycznego. Oddano je do dyspozycji 1 Armii dowodzonej przez gen. por. Franciszka Latinika8. Jesienią 1920 r. I Batalion Aeronautyczny odjechał do Poznania, natomiast jego miejsce zajął II Batalion Aeronautyczny. Jednostka ta stacjonowała w Legionowie przez cztery lata – aż do jej likwidacji 30 września 1924 r. O skierowaniu batalionu na stały pobyt do podwarszawskiego garnizonu zadecydowały względy wojskowe. Od 1919 r. przy kadrze wojsk kolejowych stacjonowały pociągi pancerne, z którymi współdziałanie baloniarzy na froncie okazało się skuteczne. Najważniejszym jednak powodem była decyzja o przeniesieniu do Legionowa Centralnych Zakładów Aeronautycznych, które mieli rozbudować oficerowie II Batalionu Aeronautycznego. Ponadto w Legionowie istniała obszerna baza koszarowa, położona blisko stolicy i dowództwa, wyposażona w odpowiednią infrastrukturę odziedziczoną po carskiej kompanii balonowej Warszawskiego Rejonu Ufortyfikowanego (lata 1897–1910).

II Batalion Aeronautyczny był wyposażony w nabyte przez Polską Misję Wojskową Zakupów francuskie balony obserwacyjne „Caquot M” i „Caquot R” o pojemności 930 m2 i długości 25,5 m. Wynosiły one dwóch obserwatorów na pułap operacyjny 1250 m. Do czasu wprowadzenia nowocześniejszych balonów obserwacyjnych „Caquot BD” należały do typowego wyposażenia batalionu.

W 1921 r. rozpoczęto w Legionowie pierwsze próby z balonami kulistymi. Dzięki nim oficerowie mieli szansę nauczyć się pilotażu i zasad postępowania w przypadku zerwania się balonu obserwacyjnego z uwięzi. Nie chciano także marnować zużytego wodoru, który był zbyt mało nośny dla balonów na uwięzi, lecz z powodzeniem nadawał się do balonów wolnych. Pierwszy lot balonem w niepodległej Polsce odbył się 8 maja 1921 r. z portu balonowego w Legionowie. Wykonali go kpt. Witold Markiewicz i por. Kamieński. Po ponaddwugodzinnym locie oficerowie wylądowali w pobliżu Mławy9.

22 maja 1924 r. Minister Spraw Wojskowych gen. W. Sikorski rozkazem L. 6800/Org. Tjn. zatwierdził organizację jedynego w Wojsku Polskim batalionu balonowego, którego dowódcą mianowano mjr. Jana Wolszlegiera. Wprawdzie główna siedziba jednostki, liczącej zgodnie z etatem 721 żołnierzy, w tym 37 oficerów oraz 684 podoficerów i szeregowców, znajdowała się w Toruniu, ale jej dwa pododdziały, tzn. Detaszowana Kompania Balonów Zaporowych oraz Kompania Służby Balonowej, liczące łącznie 199 żołnierzy, zostały zakwaterowane w Legionowie przy Centralnym Zakładzie Balonowym. Powstały one przede wszystkim z kadry zawodowej i żołnierzy zlikwidowanego II Batalionu Aeronautycznego (1920–1924)10.

Detaszowana (odkomenderowana) Kompania Balonów Zaporowych składała się z dwóch plutonów oraz z drużyny dowódcy kompanii. Etatowo liczyła 75 żołnierzy, w tym 3 oficerów. Celem funkcjonowania jednostki było dokonywanie prób z produkowanymi od 1924 r. balonami zaporowymi i obserwacyjnymi oraz szkolenie kadr w dziedzinie stawiania zapór przeciwlotniczych. Formowanie kompanii zakończono 9 kwietnia 1925 r. Jej dowódcą został kpt. Konstanty Kamieński. W tym okresie służyli w nim m.in.: kpt. Euzebiusz Konarski, por. Franciszek Hynek (od 1925 r.), por. Karol Bruckner. Dzięki tej nowej kompanii wojska balonowe rozszerzyły zakres dotychczasowej działalności o zadania z dziedziny obrony przeciwlotniczej. Wraz z rozwojem lotnictwa w latach 30. właśnie balony zaporowe zaczęły wypierać z armii kompanie balonów obserwacyjnych.

Drugi legionowski pododdział – Kompania Służby Balonowej – liczył zgodnie z etatem 124 żołnierzy, w tym 2 oficerów. Jego zadaniem była ochrona Centralnego Zakładu Balonowego. Żołnierze uczestniczyli także w przygotowaniach do wzlotów prototypów fabrycznych balonów obserwacyjnych „Caquot R” i kulistych „E-2” o pojemności 750 m3, produkowanych w Legionowie od 1925 r. Pierwszym dowódcą kompanii został w sierpniu 1924 r. por. Antoni Stencel, którego po dwóch miesiącach zastąpił por. Stefan Linsenbarth11.

W czerwcu 1925 r. oba pododdziały wspólnie przeprowadziły w Zegrzu próby podniesienia wyprodukowanego w Legionowie balonu obserwacyjnego „Caquot R”. Podczas napełniania balonu wodorem przez drużynę kpr. Franciszka Hadrysia oderwał się od niego prawy dolny statecznik na skutek porywistego wiatru12.

Pierwsze balony zaporowe produkowano w Polsce od sierpnia 1924 r. w Centralnym Zakładzie Balonowym w Legionowie w warsztacie powłokowym. Do tego czasu zakład jedynie naprawiał uszkodzone balony „Caquot DCA” z Francji. Pod koniec września 1924 r. przeprowadzono próby z nowym balonem zaporowym, stanowiącym niewielką modyfikację „Caquot DCA”. Otrzymał on oznaczenie „CZB-NN”, później zmienione na „WBS-NN”.

Natomiast balony obserwacyjne na uwięzi „Caquot BD” powstały w 1924 r. we Francji i znajdowały się na wyposażeniu jej armii. Produkowała je firma Nieuport–Astra. W 1925 r. Polska zakupiła trzy pierwsze balony obserwacyjne typu BD. Stosowną umowę podpisano 23 kwietnia 1925 r. Nadeszły z Francji w marcu 1926 r. i po ich przewietrzeniu oficjalnie przyjęła je komisja odbiorcza. Pierwsze wzloty przeprowadził z nimi Batalion Balonowy już w czerwcu 1926 r. Oceniono je bardzo wysoko.

Balon obserwacyjny „BD” produkowany w WBiS, na poligonie w Legionowie, lata 30. (Ze zbiorów Jacka Szczepańskiego)

W 1927 r., już po zakupie licencji i dokonaniu drobnych zmian, w Legionowie ruszyła produkcja balonu „BD”. Pod koniec lat 20. uruchomiono w Centralnych Zakładach Balonowych produkcję seryjną, pod oznaczeniem „CZB-BD”, a później „WWB-BD” i „WBS-BD”. Do 1936 r., kiedy zakończono produkcję, zbudowano najprawdopodobniej serię ponad 20 egz. Stanowiły one, wraz ze starszymi balonami „CZB R-1” i „CZB R-2”, podstawowy sprzęt 2 Batalionu Balonowego w Legionowie. Potocznie nazywano je „świnkami”. Szyto je z tkaniny bawełnianej, produkowanej przez firmę „Bracia Deutsch” z Bielska oraz przez firmę „Bracia Roziewicz i Krzywicki” z Warszawy. Była ona podwójnie podgumowana i farbowana chromianem ołowiu w Warszawskiej Fabryce Wyrobów Gumowych „Wargum”. Przepuszczalność wodoru w ciągu doby nie przekraczała 10 litrów na 1 m2. W czerwcu 1928 r. komisja w składzie: kpt. K. Kamieński, por. S. Nowicki i por. H. Iżyłowski przeprowadziła ocenę stateczności wyprodukowanego w Legionowie balonu „BD”. Pozytywna opinia i rozpoczęcie produkcji przekształciło Centralne Zakłady Balonowe w ośrodek mocno związany z wojskiem. Później produkcję balonów uruchomiono też w Wojskowych Zakładach Balonowych w Jabłonnie13.

Pod koniec lat 20. ubiegłego wieku Ministerstwo Spraw Wojskowych dokonało gruntownej restrukturyzacji wojsk lotniczych. Ich dotychczasowa organizacja nie odpowiadała bowiem ani potrzebom szkolenia, ani wymogom mobilizacyjnym. W grudniu 1928 r. unieważniono istniejącą strukturę Departamentu Lotnictwa i powołano nowe referaty, w tym Samodzielny Referat Balonowy. W 1928 r., w ramach restrukturyzacji wojsk lotniczych w Polsce, zapadła także decyzja o likwidacji batalionu balonowego, w tym obu jego legionowskich kompanii, na bazie których sformowano w Legionowie 2 Batalion Balonowy14.

Formowanie 2 Batalionu nastąpiło w dwóch etapach. Pierwszy obejmował okres od 19 października 1928 r. do 1 lipca 1929 r., kiedy powstała kadra batalionu. Jej zadaniem było przygotowanie bazy koszarowej i stopniowe formowanie pododdziałów. Kadra została powołana 19 października 1928 r. rozkazem dowódcy Okręgu Korpusu nr I gen. bryg. Jana Wróblewskiego na bazie dotychczasowej Detaszowanej Kompanii Balonów Zaporowych. Początkowo obowiązki dowódcy kadry batalionu pełnił kpt. Konstanty Kamieński. Najpierw przystąpił on do tworzenia kwatermistrzostwa batalionu, które powstało 1 kwietnia 1929 r. Tego samego dnia ze zlikwidowanej Kompanii Służby Balonowej Centralnego Zakładu Balonowego sformowano kompanię administracyjną przyszłego batalionu. W maju 1929 r. dowodzenie kadrą 2 Batalionu Balonowego w Legionowie objął ppłk Aleksander Wilcz, który poprzednio był kierownikiem Centralnego Zakładu Balonowego15.

Drugi etap to etap właściwego sformowania batalionu. Rozpoczął się 1 lipca 1929 r., kiedy ppłk Aleksander Wilcz, wypełniając instrukcję organizacyjną wojsk aeronautycznych na stopie pokojowej, wydał rozkaz powołujący 2 Batalion Balonowy w Legionowie. Batalion liczył 400 osób, w tym 29 oficerów, 74 podoficerów zawodowych, 280 szeregowców, 10 urzędników cywilnych III kategorii oraz 7 osób personelu niższego szczebla16. W skład batalionu wchodziły kompanie balonów obserwacyjnych i kompanie balonów zaporowych.

2 Batalion pod względem organizacyjnym, personalnym i wyszkolenia podporządkowano (razem z 1 i 5 pułkiem lotniczym) dowództwu 1 Grupy Aeronautycznej.

Od początku lat 30. ubiegłego wieku wyższa kadra dowódcza coraz częściej poddawała krytyce skuteczność użycia w walce balonów obserwacyjnych. W 1931 r. inspektor armii gen. dyw. Leon Berbecki zgłosił wiele krytycznych wniosków po ćwiczeniach 2 Batalionu Balonowego na poligonie w Czerwonym Borze. Negatywnie ocenił dwustopniowy system przekazywania informacji przez obserwatora balonowego (kosz balonowy – centrala balonowa, centrala – dowództwo baterii artylerii). Według generała wydłużało to czas i dezaktualizowało dane. Powodowało, że artyleria nie nadążała za zmianą sytuacji na polu walki, zwłaszcza przy użyciu mobilnych oddziałów kawalerii i zmotoryzowanych. Istotnym mankamentem była także powolność kompanii obserwacyjnej podczas przesunięcia na froncie17.

9 lutego 1931 r. nastąpiła zmiana dowódcy 2 Batalionu Balonowego w Legionowie – ppłk. Aleksandra Wilcza zastąpił mjr, a potem ppłk Julian Sielewicz, który pełnił tę funkcję do wybuchu II wojny światowej.

W latach 30. balony „BD” stanowiły podstawowy typ balonu obserwacyjnego, jednak w połowie tego dziesięciolecia balony obserwacyjne uznano za sprzęt przestarzały. W legionowskiej 1 i 2 kompanii obserwacyjnej szkolenia manewrowania prowadzili (na początku lat 30.) por. Rudolf Marcinkowski i por. Jan Bloch. Poza obserwacją, prowadzoną także nocą, żołnierze uczyli się przeprowadzać balony przez różnego rodzaju przeszkody, w tym tory kolejowe, linie wysokiego napięcia (za pomocą konopy18). Podczas jednej z takich prób pod Ostrołęką w 1934 r. stracono balon „BD”. Po zerwaniu się z uwięzi dopiero po kilku dniach jego szczątki zostały znalezione w okolicach Wilna19.

W kwietniu 1934 r. w następstwie zmian personalnych w Samodzielnym Referacie Balonowym Departamentu Aeronautyki mjr Konstanty Kamieński, dotychczasowy zastępca dowódcy 2 batalionu, został wyznaczony na stanowisko dowódcy 1 batalionu z Torunia. Na jego miejsce w Legionowie przeniesiono kpt. Kazimierza Wincentego Kraczkiewicza.

Zawody balonowe zorganizowane przez 2 Batalion Balonowy w Legionowie 25 września 1933 r. (Ze zbiorów Jacka Szczepańskiego)

W lipcu 1935 r. 2 kompania obserwacyjna z Legionowa wykonała ćwiczenia z balonem „BD” typu morskiego (oznaczony jako „Caquot BM”), który sprowadzono z Francji na zapotrzebowanie dowództwa Marynarki Wojennej. Powłoka balonu była odporna na słoną wodę, a kosz zaopatrzony w pływaki. Teoretycznie, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym, balon mógł być ściągany z pozycji nachylenia 70°. Celem załogi było korygowanie ognia artylerii nadbrzeżnej. Po próbach z 2 Morskim Dywizjonem Artylerii Przeciwlotniczej w Gdyni Redłowo oraz z artylerią brzegową na Helu zaniechano formowania morskich jednostek balonowych.

W 1936 r. podczas ćwiczeń spadochronowych w Legionowie wykorzystano balony obserwacyjne na uwięzi, które wznosiły się nad port balonowy i poligon saperów kolejowych. Załoga balonu obserwacyjnego stanowiła zwykle dwie osoby, jednak spotkać można opis wymieniający pilota i 2 obserwatorów. Załoga posiadała 1 rkm do obrony osobistej oraz spadochrony (osobiste lub koszowe). Posiadała też radiostację, o falach gasnących typu P.P. 4 lub P.P.S. Jako inne środki łączności załoga używała chorągiewek, reflektorów, sygnałów kulistych, ew. walcowych. Na stanie znajdował się często też aparat fotograficzny typu lotniczego. Maksymalny pułap obserwacji balonu na uwięzi wynosił 1600 m. W latach 1927–36 legionowska wytwórnia wykonała 50 balonów obserwacyjnych „BD”.

Natomiast podstawowym wyposażeniem kompani balonów zaporowych był tandem balonów typu „N” – dolny i „NN” – górny. Pułap zapory osiągał do 3500 m. W latach 30. wyprodukowano w Legionowie ok. 200 balonów zaporowych.

W 1936 r. Komitet ds. Uzbrojenia i Sprzętu (KSUS) zdecydował zaniechać dalszych zakupów i produkcji, a kompanie balonów obserwacyjnych utrzymać jedynie do czasu naturalnego zużycia sprzętu – zasugerował to Inspektorat Obrony Przeciwlotniczej. Produkcję przestawiono na rzecz balonów zaporowych „N-NN”. W 1937 r. fabryka wykonała jeszcze zamówienie jugosłowiańskie. W tej sprawie Legionowo odwiedziła komisja ds. zakupu balonów „BD” z Jugosławii. Całkowite wycofanie z wyposażenia miało nastąpić w 1942 r. W czerwcu 1939 r. pozostało zaledwie 20 egzemplarzy „WBS-BD”.

1 lipca 1936 r. w miejsce dotychczasowego Departamentu Aeronautyki powołano Departament Lotnictwa, który składał się z siedmiu wydziałów i trzech referatów. Ponadto Główna Składnica Balonowa w Legionowie została przekształcona w Główną Składnicę Lotnictwa nr 2, a Wojskowe Warsztaty Balonowe przemianowano na Wytwórnię Balonów i Spadochronów. Dotychczasowy Samodzielny Referat Balonowy przekształcono w Wydział Balonów Dowództwa Lotnictwa.

Koszary 2 Batalionu Balonowego były położone w Legionowie między ulicami: Zegrzyńską – Strużańską – Wąską, zajmowały 7400 m2 i liczyły ok. 60 budynków. Na początku lat 30. nadano im oficjalną nazwę koszar im. Aleksandra Wańkowicza. Batalion dysponował także obszernym portem balonowym położonym po drugiej stronie ul. Szosowej (dziś Zegrzyńska). Najważniejszą częścią portu balonowego był drewniany hangar o konstrukcji szkieletowej, wzniesiony w 1926 r.; miał ok. 80 m długości, 40 m szerokości i 25 m wysokości. Przed hangarem znajdował się obszerny plac startowy.

W lipcu 1933 r. dowódca batalionu polecił założyć niewielkie kąpielisko na Kanale Bródnowskim w pobliżu wsi Łajski. Natomiast dowódcy kompanii chętnie korzystali z dużego garnizonowego kąpieliska na Narwi w Zegrzu Południowym (obok mostu), które w 1929 r. wybudował 1 Pułk Łączności20.

Żołnierze batalionu uczestniczyli także w obowiązkowym szkoleniu ogólnowojskowym i przeciwgazowym. Strzelania przeprowadzano głównie na strzelnicach w Zegrzu i Wieliszewie oraz rzadziej na małokalibrowej strzelnicy przykoszarowej21.

24 sierpnia 1939 r. rano rozpoczęła się mobilizacja alarmowa. 2 Batalion Balonowy sformował: dwie kompanie balonów obserwacyjnych, trzy kompanie balonów zaporowych, Bazę Balonową nr 1 i Główną Składnicę Balonową nr 1. Nie zostały natomiast sformowane trzy pozostałe kompanie balonów zaporowych. Mobilizację powszechną zarządzono 29 sierpnia 1939 r. po godz. 13:00, lecz bez uruchamiania pogotowia obrony przeciwlotniczej, ale po godz. 16:00 została ona wstrzymana. Następnego dnia między godz. 10:00 a 11:00 ponownie zarządzono mobilizację powszechną.

Wszystkie kompanie balonów zaporowych ześrodkowano w obronie przeciwlotniczej Warszawy. Podlegały one dowódcy obrony przeciwlotniczej Warszawy, płk. Kazimierzowi Baranowi za pośrednictwem dowódcy Zgrupowania Balonów Zaporowych, mjr. Konstantego Kamieńskiego. Zarówno 3, 4 oraz 5 kompania balonów zaporowych, zmobilizowane 26 sierpnia przez 2 Batalion, utrzymywały zapory balonowe nad Warszawą od 28 sierpnia do 5 września. Na skutek działalności nieprzyjaciela i związanej z tym konieczności ewakuacji jednostek obrony przeciwlotniczej kompanie otrzymały rozkaz wycofania się z Warszawy 7 września rzutem kołowym do Lublina i zameldowania się tam w Dowództwie OPL. Ostatecznie w dniach 18–21 września kompanie przekroczyły granicę polsko–węgierską na Przełęczy Tatarskiej, zdając uzbrojenie i sprzęt balonowy Węgrom. Natomiast kompanie balonów obserwacyjnych miały zgodnie z planem mobilizacyjnym być podporządkowane dowódcom poszczególnych armii. W przypadku kompanii balonów obserwacyjnych zmobilizowanych przez 2 Batalion Balonowy było trochę inaczej. 6 kompania balonów obserwacyjnych została zmobilizowana dopiero w trakcie mobilizacji powszechnej 31 sierpnia. Zgodnie z planem mobilizacyjnym kompania została przydzielona do odwodu Naczelnego Wodza. Kompania do rana 9 września zajmowała stanowiska obronne w Legionowie bądź jego najbliższej okolicy. Otrzymała rozkaz ewakuacji i transportem kolejowym udała się poprzez Tłuszcz, Mińsk Mazowiecki w kierunku Siedlec. Niestety z powodu zatarasowania linii kolejowej transport cofnięto w kierunku Mińska Mazowieckiego. 13 września transport został otoczony przez nieprzyjaciela i doszło do ostrzału artyleryjskiego. Kompania została zmuszona do wycofywania się. 20 września, po stwierdzeniu, że Dęblin jest zajęty przez Niemców, nastąpiło samorozwiązanie zgrupowania we wsi Czernice. Część żołnierzy udała się na południe w poszukiwaniu polskich oddziałów, a pozostali powrócili do domów. Natomiast 7 kompania balonów obserwacyjnych była zmobilizowana przez 2 Batalion 31 sierpnia w trakcie mobilizacji powszechnej. Została sformowana szybko i sprawnie i już 1 września wyszła z garnizonu i stanęła biwakiem w Michałowie, by ustąpić miejsca innym organizującym się pododdziałom. Początkowo rejon jej ześrodkowania znajdował się w Starej Jabłonnie; 5 września została przydzielona Armii Modlin. 7 września dowódca artylerii armii płk Gałązka skierował kompanię do współpracy z 1 DP Legionów w rejon Wyszkowa. Wobec zajęcia rejonu przez nieprzyjaciela kompania zmuszona była przemieścić się w kierunku Mińska Mazowieckiego a następnie Stoczka, gdzie dowódca kompanii kpt. Michał Ptasiński zameldował się w dowództwie Armii Modlin. Następnie kompania 14 września dotarła do Włodawy. Niestety, około południa następnego dnia za Włodawą pojawiły się niemieckie czołgi, a kilka samolotów zbombardowało kolumnę kompanii. Ostatecznie kompania wycofywała się poprzez Kowel, Dubno, Worochtę, Halicz, Stanisławów. Po drodze dotarła do niej wiadomość, że Armia Czerwona wkroczyła do Polski. 19 września kolumna kompanii przekroczyła granicę polsko–węgierską na Przełęczy Tatarskiej na rozkaz gen. bryg. Juliusza Kleeberga.

Również w najbliższej okolicy późniejszego lotniska w Poniatowie dwa lata przed wybuchem II wojny światowej miało miejsce inne ważne powietrzne wydarzenie. W dniu 5 września 1937 r. odbył się na polach Wieliszewa pierwszy w Polsce publiczny pokaz desantu spadochronowego w wykonaniu skoczków przeszkolonych przez Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Przybyła na pokaz dziesięciotysięczna publiczność obserwowała zrzut 60 spadochroniarzy, wykonany z przystosowanych do celów transportowych trójmotorowych bombowców Fokker F-VII B/3m. Samoloty tego typu zabierały na pokład 1000 kg ładunku lub 10 skoczków z pełnym wyposażeniem bojowym i zasobnikami z ciężką bronią albo 12 skoczków bez dodatkowego wyposażenia. Wyskok następował przez boczny właz drzwiowy. Dla spotęgowania efektu skoczkowie otworzyli także spadochrony zapasowe, co optycznie podwoiło liczbę skaczących i przedłużyło widowisko.

W takiej oto wspaniałej oprawie nastąpiła inauguracja pierwszego wojskowego kursu spadochronowego w Legionowie. W kursie uczestniczyli absolwenci szkół podchorążych wszystkich rodzajów broni. Program kursu miał charakter bardziej sportowy niż wojskowy i był zbliżony do programu kursów instruktorskich LOPP. Szkolenie podnosiło zarówno wiedzę teoretyczną uczestników, jak i doskonaliło ich umiejętności praktyczne. Szkolenie teoretyczne (podobne jak w LOPP) obejmowało historię i rozwój spadochroniarstwa, kinetykę skoku ze spadochronem, a także konserwację i przechowywanie spadochronów. Część praktyczna polegała na nauce składania spadochronu, ćwiczeniach naziemnych na przyrządach przygotowujących do lądowania, skoki ze spadochronem z balonu na uwięzi i skoki z samolotów Fokker F-VII i RWD-8.

W roku następnym wojsko bardziej zdecydowanie przystąpiło do szkolenia skoczków dla potrzeb oddziałów spadochronowych. W dniach od 5 do 12 września 1938 r. w Legionowie odbył się kurs dla wybranych absolwentów ubiegłorocznego szkolenia. Wzięli w nim udział podchorążowie i oficerowie Wojska Polskiego. Nacisk został położony na przygotowanie bojowego desantu. Wybrana do szkolenia grupa żołnierzy, składająca się m. in. z saperów, żołnierzy piechoty i łączności, przeszła w Legionowie szkolenie instruktorskie. Program objął: skoki z samolotów, składanie spadochronów oraz zajęcia dotyczące przyszłego działania dywersyjnego. Ponadto kursanci zostali oblatani na samolotach Fokker F VII i RWD-8, wykonując po jednym skoku zwykłym z Fokkera i po dwa (zwykły i z pełnym wyposażeniem) z RWD. Było to podyktowane koniecznością przeszkolenia w skokach różnymi metodami oddzielania się od samolotu. Z Fokkera skakało się bowiem przez drzwi boczne, z RWD stając na stopniu kadłuba. Na zakończenie kursu wykonano skoki grupowe z Fokkera z pełnym wyposażeniem, co było niejako generalną próbą przed przyszłym ćwiczeniem bojowym.

Parę dni później, od 18 września do 7 października, w Ośrodku Szkolenia Balonowego w Legionowie przeprowadzono pierwszy kurs instruktorski II stopnia dla podchorążych wszystkich rodzajów broni. Wzięli w nim udział żołnierze starszych roczników szkół oficerskich. Najliczniej reprezentowana była Szkoła Podchorążych Piechoty. Kurs obejmował szkolenie naziemne na przyrządach, układanie spadochronów i same skoki: z wieży 10 skoków, z balonu na uwięzi 2 skoki, z samolotu 4. Na zakończenie kursu 20 jego absolwentów wykonało skok pokazowy na terenie Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie.

„Kurier Warszawski” w swoim niedzielnym „Dodatku Ilustrowanym” z 12 września 1937 r. donosił o pokazach spadochronowych w Wieliszewie. Pokazy wywołały ogromne zainteresowanie, uruchomiono nawet specjalny pociąg dla publiczności.

Również „Goniec Warszawski” w swoim „Przeglądzie Ilustrowanym – Z kraju i ze świata” donosił o pokazie skoków spadochronowych nad Wieliszewem, zorganizowanym w niedzielę 5 września 1937 r. Gościem honorowym pokazów był gen. Leon Berbecki, Prezes Zarządu Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Organizacja ta w 1937 r. liczyła 1,5 miliona członków i zajmowała się promocją lotnictwa sportowego, komunikacyjnego i wojskowego, w tym również baloniarstwa.

Zdjęcia pochodzące z bezpłatnego dodatku do nr. 251 „Kuriera Warszawskiego”.

„Przegląd Ilustrowany” „Gońca Warszawskiego” nr 37 z 12 września 1937 r.

1 Z. Kozak, Z. Moszumański, J. Szczepański, 2 Batalion Balonowy, Pruszków 2006.

2 J. Szczepański, Wojska balonowe Legionowo 1897 – 1939, Pruszków 2004.

3 Tamże, s. 14 – 21.

4 J. Szczepański, Wojska balonowe… s. 23 – 26.

5 A. Kaczyński, Lotnisko Jabłonna 1915, „Militaria” nr 5(32) 2009, s. 4 – 7 oraz Legionowo – aerodrom Jabłonna, „Mazowieckie To i Owo”, z 6 października 2009.

6 J. Szczepański, Wojska balonowe …, s.26.

7 J. Szczepański, Wojska balonowe…, s. 26.

8 Tamże, s. 28.

9 Z. Kozak, Z. Moszumański, J. Szczepański, 2 Batalion Balonowy, s. 6 – 7.

10 Tamże, s. 8 – 9.

11 Z. Kozak, Z. Moszumański, J. Szczepański, 2 Batalion Balonowy, s. 9.

12 J. Szczepański, Wojska balonowe…, s. 35.

13 http://www.weu1918-1939.pl/lotnictwo/balony/bd/dowodztwo_lotnictwa_balony_bd.html

14 Z. Kozak, Z. Moszumański, J. Szczepański, 2 Batalion Balonowy, s. 10.

15 Tamże, s. 12.

16 J. Szczepański, Wojska balonowe…, s. 38.

17 Z. Kozak, Z. Moszumański, J. Szczepański, 2 Batalion Balonowy, s. 12.

18 Była to dwójnia o długości 250 m. W jej połowie mocowano balon, natomiast oba końce trzymała obsługa lub jeden z nich przyczepiano do dźwigarki.

19 J. Szczepański, Wojska balonowe…, s. 58.

20 J. Szczepański, Wojska balonowe…, s. 50.

21 Tamże, s. 60.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: