Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Female in @llenstein - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Marzec 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Female in @llenstein - ebook

Poemat – romans gotycko-internetowy z 2002 roku. Dzieje się na kilku płaszczyznach czasu: średniowiecze, 1945, współczesna Warszawa i Kraków. Tytułowy @llenstein to miasto na północy Polski, z  zamkiem krzyżackim – Olsztyn.



"Female in @llenstein".

Poeta bez silenia się na oryginalność czy wysublimowane środki poetyckie, przy umiejętnym wykorzystaniu siły mówienia wprost, stwarza "pole manewrów", do którego wciąga czytelnika, aby prowadzić z nim grę. (Owo mówienie wprost nie oznacza braku kolejnych "pięter".) Wiersze, które momentami przypominają prozę, tworzą kolejne odsłony dramatu. Powiązanie ich ze sobą poeta pozostawia czytelnikowi. Charakterystyczne są inklinacje Pawła Zapendowskiego do utożsamiania sztuki z kobietą, brzydką i piękną, mądrą i głupią, kapryśną i łaskawą – jednak zawsze jest ona w centrum zainteresowania autora, jakby zdominowanego przez potrzebę ujarzmienia natury zjawiska, którego tajemnicy jednak wcale nie ma zamiaru odkrywać. Poeta pokazuje relację twórcy i sztuki, jako związek kobiety i mężczyzny. Oba te związki obfitują w podobne emocje, konflikty oraz podobne ucieczki i powroty, skrzętnie skrywane namiętności i zahamowania.

"Nie chcę być twoim bogiem
Chcę byś na mnie napluła, potem pochyliła się nad śliną i rozmazała ją na mojej twarzy.

Chcę abyśmy otworzyli nasze żyły i połączyli naszą krew. Abyśmy byli jedną krwią."
("...Wybrałem")

Zapendowski wypowiada głośno to, czego większość z rozmaitych powodów powiedzieć nie chce. Nie jest językowym skandalistą, odczuwa potrzebę nazwania rzeczy takimi, jakimi są, bez ubarwień, bez upiększeń. Odnoszę wrażenie, iż to właśnie świadomość brzydoty pcha twórcę do poszukiwania piękna. Charakterystyczne dla jego poetyki są liczne nawiązania do muzyki i malarstwa, ale co najważniejsze, autor wierzy w czytelnika, wierzy w spotkanie z nim na różnych poziomach, zupełnie tak, jakbyśmy wszyscy:

"Szli naprzeciw mnie samotni.
Wpatrzeni przed siebie w punkt.
Ruszali rękami, zataczali koła.
Rzucali ziarno (...)
Siewcy."

Magdalena Gałkowska

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63080-64-8
Rozmiar pliku: 4,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

***

Chciałabym, aby ktoś pokochał mnie miłością bezwarunkową, nieskończoną i nieograniczoną ziemskimi ramami. Żeby zachwycał się mną, nie pamiętając kim jestem, żeby nosił mnie w sobie połkniętą, a ja byłam jego żołądkiem i wątrobą, żeby o nic nie pytał, a wywąchał całą wiedzę o mnie z moich włosów, żeby wydotykał dłońmi moje lęki i zachwyty, żeby nie mówił, a czuł, żeby nie myślał, a czynił miłość, żeby nie pragnął mnie posiadać, i nie żył ani w przyszłości ani przeszłości. I żeby zamiast mózgu miał serce.

(Pati)

Szukam Adama

Szukam Adama, z którego żebra powstałam, matrycy, z której zostałam wyjęta, doskonale znajomego ciała, bliźniaczego kształtu myśli, odbicia linii papilarnych związków ze światem i braku tych związków.

Przemierzam stosy ludzkich głów, spleśniałych myśli, stężałych uczuć, naiwnych uśmiechów, szukając pierwotnych ściennych malowideł na przyszłym sercu, znaków grawerowanych kamieniem, czarnych kruków pożądania.

Szukam chłopięcych łydek, natrafiam na muskularne mięso, szukam długich tkanek, natrafiam na zrosty, szukam zwinnych palców, natrafiam na wykręcone kłykcie. Szukam świeżości myśli, znajduję zjełczałe poglądy powtarzane za wiodącą gazetą codzienną.

Ale obiecuję. Pewnego dnia wyrwę cię światu, a już dziś rodzę się by wykształcić silne ramiona zdolne do wielkiego uchwytu. Pewnego dnia odnajdę cię, choćby na dnie starej walizki pachnącej spleśniałymi jabłkami, odnajdę cię, umęczonego psa, jeżozwierza, przemądrzała bestię i wyniosę ponad.

Zasieję zboże w rozpadlinach własnego ciała, by cię wykarmić, znajdę wodę w zagłębieniach dłoni, by cię napoić, ze śliny utoczę maść wnikającą w złe doświadczenia twojego życia. Zdepczę własną religię albo uwierzę w boga, będę twoim prywatnym Chrystusem.

tylko dla ciebie nie zabijałam

nie kradłam, nie mówiłam

fałszywego świadectwa

nie miałam bogów

i każdy dzień święciłam jak święty

(Pati)

Wybieraj

Całe życie nie chodziłam do kościoła, żeby przyjść do ciebie.

Tak, będziesz moją świątynią, w której odprawimy najświętsze msze.

Tu przyjmę twoje ciało, napiję się wina z twoich żył i na ołtarzu twojego kręgosłupa zawrzemy przymierze.

Ty mnie zbawisz, a ja wniebowstąpię po drabinie twoich żeber.

Pozwól mi przekroczyć twój próg, popatrz, już klękam byś poczuł, że jesteś moim prywatnym bogiem, jedyną prawdą mojego życia, jedynym powodem mojego nie-zwariowania, moim przykazaniem i tekstem modlitwy.

Pozwól mi przestąpić twój próg i zanurzyć się w twoim dusznym (od duszy) mroku.

Zasiądź w konfesjonale, a ja wyznam ci najbrudniejsze myśli i uczynki mojego życia, by odtąd żyć już w prawdzie i świetle dla ciebie.

Zadaj mi pokutę, a bez żalu rozdam złotówki żebrakom – niech piją za twoje zdrowie.

Uśmiechnę się do każdej przekupki i nie przeklnę niedzielnego kierowcy. Będę dzielić w nieskończoność radość bycia z tobą i rozdawać ją po kawałku, jak czekoladki z niekończącego się pudełka.

Ale jeśli okażesz się bogiem małym i okrutnym, będę nienawidzić cię nienawiścią czystą jak górski kryształ, niszcząca i porywistą, nieodwołalną jak rak i głuchą na prośby jak odłączony telefon.

Będę rozsypywać gwoździe i kruszyć szkło na twojej drodze, lecz najpierw każę ci zdjąć buty.

Będę przywoływać zmierzch, nim znajdziesz drogę do domu i świt, nim uda ci się zasnąć.

Będę ciszą przed burzą, a potem burzą właśnie, będę brakiem cienia w upalny dzień, ostatnią kroplą wody w studni, robakiem w dojrzałym jabłku.

Będę chorym zapachem z ust, porannym kaszlem, debetem w banku, pustym biletem na loterii i psem, który odgryzie ci palec.

Będę twoją trumną i nikim na twoim pogrzebie, będę niemocą w pierwszą noc

z nową kochanką, trzęsieniem ziemi gdy skończysz budować dom, nie gojącą się raną, pająkiem w pościeli.

Będę wyrzutem sumienia, napadem lęku, gorączką, wiecznym smutkiem

i tęsknotą za nieznanym.

A teraz wybieraj...

(Pati)

...Wybrałem

Nie chcę być twoim bogiem.

Chcę byś na mnie napluła, potem pochyliła się nad śliną i rozmazała ją na mojej twarzy.

Chcę abyśmy otworzyli nasze żyły i połączyli naszą krew. Abyśmy byli jedną krwią.

Chcę by twe palce dotknęły mojej głowy. Potem przebiły ją na wylot.

Chcę by twój język wydarł mój język. A oczy spaliły moje oczy.

Chcę ślepy całować twe pazury. Gdy ty przekłuwasz nimi moje usta.

Na to niech patrzy Bóg. Jak mnie zabijasz. Jak chcę być przez ciebie zabijany.

A gdy po jego twarzy spłynie łza. Gdy spadnie na nas, na ślinę, na krew, na bielmo.

Gdy spadnie na ciało, na kość.

Rozpuścisz przed nim włosy i poczekasz na jego dłoń.

Wolę być ofiarą.

Baleron jak ta lala

(1945)

Obwieszona granatami i spętana drutem kolczastym leżałaś koło zamku. Naga.

Gdy przyszliśmy, nie mogłaś poruszyć się ze strachu.

Jednak zaczęło cię trząść.

– W mordę, przestań dygotać – powiedział Grisza – bo wszystkich nas wysadzisz. Przyszedł kucharz zobaczyć to dziwowisko. Lalunia.

Pies biegał wokół ciebie. Nie mógł się zbliżyć, polizać, tak byłaś najeżona żelastwem.

I wtedy granat spadł. Potoczył się pół kroku. Zamarł. Potem do tyłu. O dłoń.

Granat żył.

Nie mogliśmy uciec. Karbowany.

– Kto ją tak urządził?

– Co stało się potem? – zapyta ktoś później, odrywając wzrok od okna w bistro przy Lehniner Platz.

Ruszyła palcem. Mrugnęła. Tyle mogła zrobić.

W ustach miałaś szmatę. I drut naokoło. Jak baleron w piwniczce. Peklowane prosię.

Później zaczął się mozół. Odczepiania, cięcia. Wiele cięć na zsiniałym ciele zostało. Wiele ran i możliwość infekcji.

Kolce na twych nogach, na pośladkach. Kolce w palcach. Zrosłaś się z brudem.

Drut był czerwony od rdzy. Granaty nieznanego chowu. Co i jak? Nikt nie wiedział. Specjaliści.

Kucharz spieprzył zupę. Ciągle odchodził od gara i szukał amatorów na sensację. Gaduła.

– Uwa - żaj! Może mieć granat w ci - pie!

Dostałaś parę szmat. Zanurzyłaś wargi we wrzątku. Spokój. Jodyna.

Było to pod murem z winem. Pod wyschłymi badylami cienkim jak włos. W górę biegł zaciek. Biały wylew ginął w otworze pod gdaniskiem.

Zwyczajny dzień. Zostaliśmy tu na dzień.

Tedziewczynę za oknem nazwałem później Pati

Todziewczyna czołgisty. Biegła za nami. I została.

Tadziewczyna mówi o zakopanym skarbie w ogrodzie.

Bredzi. Nie ma żadnego skarbu. A jutro o świcie idziemy dalej.

Można by teraz pójść. Nocą. Sprawdzić.

Gdzie jest tadziewczyna? Zawołajcie tedziewczynę.

Nie ma jej. Namoczyła tyle szmat w kuchni i zwiała.

Nie. Siedzi za drzwiami. Na plecionce. Opędza się przed psem.

Przegnałem psa. Chodź. Jak mówisz? Co właściwie jest w tym ogrodzie?

Siłą ją ciągniemy. Idziemy w kilku.

Zapadam się, walę nosem w chaszcze. Lepiej sobie z nas nie kpij.

Gdzie jest skarb. Ona chwyta za palce i ciągnie.

Uchwyt mocny. Ma siłę. Tupie nogą.

Tu. Mówi. Tu, tu, tu. Zamknij się. Będziemy kopać. Ty, ze szpadlem.

I kopie szeregowy. Świecę. Dziura. Ona znów swoje.

Tu, tu, tu. Tu. Milcz mówię. Ktoś mówi do mnie. Co się jej czepiasz.

Todziewczyna czołgisty. Wiem, mówię mu. I lepiej żeby coś tu było.

Lepiej żeby coś tu było, mówię jej.Paweł Zapendowski

Sztuki teatralne

Jak z Almodovara (2006) – e-bookowo, 2010
Kokaina (dzień 1 i 2) – e-bookowo, 2010
Jestem jaka jestem – Je suis comme je suis (2011)

Proza

Budowniczy lalki (2000) – e-bookowo, 2010
Shitownik paryski. Chic!owny przewodnik po powieści i Paryżu – e-bookowo, 2011

Wiersze

Niedziela z Pati w muzeum – e-bookowo, 2012

Paweł Zapendowski
www.zapendowski.com

Shitownik paryski. Chic!owny przewodnik po powieści i Paryżu

Budowniczy lalki. Hans Bellmer/konfabulacja

Kokaina (dzień 1 i 2) sztuka muzyczna o Georgu Traklu

Jak z Almodvara. Komedia
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: