Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Franek Einstein i silnik antymaterialny - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
2 marca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Franek Einstein i silnik antymaterialny - ebook

Amerykański pisarz Jon Scieszka stworzył niezwykły świat, który łączy przygodę, wiedzę i fantastykę.

Franek Einstein uwielbia odkrywać, jak działa świat. Właśnie w tym celu buduje kolejne niezwykłe wynalazki. Korzysta z wiedzy naukowej, ale i wyobraźni…

Podczas pewnego nudnego eksperymentu chłopiec tworzy w swoim garażu dwa roboty, Klinka i Klanka. Uderzenie pioruna budzi je do życia. Przemądrzały Klink i dowcipkujący Klank nie do końca sprawdzają się w laboratorium, mimo to pomagają Frankowi udoskonalić silnik antymaterialny. Pewnego dnia arcywróg chłopca, niejaki Tobiasz Edison, kradnie oba roboty. Tym samym wprowadza w życie swój upiorny plan…

W każdej książce czytelnicy znajdą kolorowe ilustracje, przekroje i modele a także kilkustronicową mini encyklopedię wyjaśniającą najtrudniejsze naukowe pojęcia użyte w książce.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-3234-7
Rozmiar pliku: 9,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Dokładnie 48 godzin / 2 obroty Ziemi wcześniej…

Noc.

Ciemność.

Błysk!

Niezwykle jasna błyskawica rozdziera mrok i po chwili znika gdzieś za oknem dachowym, tak zwanym świetlikiem.

Franek Einstein unosi głowę znad projektu. Głośno liczy.

– Tysiąc jeden. Tysiąc dwa. Tysiąc trzy. Tysiąc cztery. Tysiąc pięć…

TRZASK! BUUUM! Wibrująca fala dźwiękowa grzmotu trzęsie starymi oknami o metalowych framugach, zainstalowanymi w warsztacie – laboratorium naukowym Franka.

– Trzy sekundy między błyskawicą a grzmotem oznacza kilometr… A więc w tym przypadku w grę wchodzi półtora kilometra – oblicza Franek, wykorzystując różnicę między pędzącym z gigantyczną prędkością światłem a znacznie wolniejszym dźwiękiem. – W sam raz na czas.

– Jesteś pewien, że to zadziała? – pyta Watson, zakładając na wszelki wypadek długie, żółte, gumowe rękawice do zmywania. – Bo wiesz, chłopie, dla mnie to czyste szaleństwo.

– Wszystko cudownie się składa – odpowiada Franek. – Cudownie, że moi rodzice wyjechali na jedną z tych swoich wycieczek do popularnych atrakcji turystycznych. Cudownie, że dziadek Al pozwolił mi urządzić laboratorium w garażu i zabrać niektóre graty ze swojego sklepu z artykułami metalowymi. I cudownie, bo do ożywienia SmartBota możemy wykorzystać błyskawicę. Zgarniemy Nagrodę Naukową Midville!

Uderza błyskawica. Ryczy grzmot.

– Dzięki tym stu tysiącom dolarów spłacimy długi dziadka. A dzięki SmartBotowi będziemy mogli wynaleźć wszystko, co tylko nam się przyśni! – Franek umieszcza ostatni miedziany zwój w głowie robota. – Co miałoby pójść nie tak?

– Cóż, a pamiętasz, jak budowaliśmy samochody rajdowe…

Franek wyciąga rękę niczym chirurg podczas operacji.

– Przełącznik próżniowy!

– …i zainstalowałeś silnik rakietowy w wózku dziecięcym, a potem…

– Moduł GPS!

– …uznałeś, że w celu oszczędzania paliwa nie warto instalować hamulców?

– Płat czołowy!

– Wciąż mam tę bliznę!

– Płat czołowy!

Watson rozgląda się po stole usłanym częściami i urządzeniami zebranymi w ciągu dwudziestu lat istnienia sklepu z narzędziami dla mechaników, elektryków i hydraulików. W końcu podnosi błyszczący, metalowy przedmiot z dwoma otworami.

– Masz na myśli toster?

Błysk!

Franek unosi głowę i spogląda przez świetlik. Liczy.

– Tysiąc jeden. Tysiąc dwa…

Buuum!

– Niecały kilometr. Super! Płat czołowy! Szybko!

Watson rzuca mu toster-głowę.

Franek przykręca część we właściwym miejscu. Potem umieszcza SmartBota na rdzewiejącym, czerwonym korytku wózka, połączonym za pomocą specjalnej uprzęży poprowadzonej przez wyciąg krążkowy z silnikiem służącym do otwierania drzwi garażu.

Następnie cofa się i ostatni raz spogląda na efekt swojej pracy.

– Ten robot będzie w stanie myśleć i się rozwijać. Z każdym dniem będzie coraz mądrzejszy. Jednak żeby ożyć, potrzebuje potężnej dawki energii.

Mówiąc to, naciska guzik służący do otwierania drzwi garażu.

Hmmmmmmmmmm. Silnik zaczyna warczeć. Lina napręża się. SmartBot unosi się na starym wózku Franka nad stołem operacyjnym ku sufitowi. Świetlik otwiera się.

– Tak – mówi Franek Einstein i śmieje się szaleńczo. Jego włosy oraz laboratoryjny kitel poruszają się przy nagłym podmuchu wiatru. Chłopiec chwyta dźwignię w kształcie widelca do kiełbasek z grilla. Kiedy pojawi się błyskawica, za jej pomocą przekaże całą energię maszynie. – Gotowy, Watson?! – woła.

Watson poprawia pasek przy swoich goglach ochronnych i nieświadomie zaprzecza ruchem głowy. Ale i tak unosi żółty palec, wyrażając zgodę na eksperyment.

Dziki podmuch jeszcze raz przelatuje przez laboratorium.

Stół operacyjny unosi się w stronę nieba rozświetlonego błyskawicami.

Franek liczy.

– Raz, dwa…

I wtedy nagle… bzzzt!

Światła w garażu migoczą przez chwilę, a potem… gasną. Zapada ciemność.

Watson wyraźnie słyszy okrzyk Franka.

– Och, nie!

Pozbawiony dopływu energii silnik drzwi garażu zwalnia linę z korytkiem wózka. Ten spada, uderzając z koszmarnym, metalowym trzaskiem w betonową podłogę.

Błysk! Buuum!

Błyskawica i grzmot uderzają wysoko nad ich głowami. I to w tej samej chwili!

Niebiesko-biały ładunek elektryczny, który miał ożywić SmartBota, zsuwa się po piorunochronie i niewinnie przelatuje przez rozciągnięty na ziemi kabel, ginąc gdzieś w piasku.

W błysku światła Franek i Watson widzą kilka rzeczy naraz:

– SmartBot spada z wagonika.

– Toster-głowa SmartBota kręci się w jednym kierunku.

– Jego ciało-odkurzacz wiruje w drugim.

Potem zapada ciemność.

Bruuuuum, brrrrruuum… Po kolejnych grzmotach można wywnioskować, że burza zaczyna się oddalać.

– Franek? – dobiega ich głos od strony kuchni. – Nic wam się nie stało?

Do laboratorium zagląda zaniepokojony dziadek Al. Jego twarz jest oświetlona blaskiem świeczki, którą trzyma przed sobą.

– Co się stało? – pyta Watson.

– Ładne rękawiczki – komentuje dziadek. – Pewnie awaria zasilania. Tyle że wyłącznie w naszym domu.

Świeczka rzuca żółte światło na porozrzucane części, które niedawno były SmartBotem.

– A to co?

– Coś, przy czym dłubałem, żeby w weekend zgarnąć nagrodę naukową – wyjaśnia Franek.

– Nie zepsuło się, prawda?

– Może trochę – odpowiada chłopiec, nie chcąc martwić starszego mężczyzny.

Potem podnosi pozbawione życia ciało robota i ostrożnie kładzie je na stole.

– Rano to naprawię – stwierdza.

Watson ściąga gumowe rękawiczki, klepie pozbawioną życia toster-głowę, a potem przerzuca plecak przez ramię.

– Robot, który się rozwija, to wciąż dobry pomysł – rzuca.

Franek podnosi kartki zapełnione schematami mózgu robota oraz szkicami atomów. Zgniata je w kulkę i rzuca na stół, tuż obok części zamiennych oraz niesprawnego szmelcu.

Kiwa głową.

– Dzięki, Watson. Do zobaczenia jutro.

Franek Einstein odwraca się i wychodzi z laboratorium.

Głośne „bbbrrruuuuummmm” ostatniego grzmotu cichnie, gdy chłopiec zamyka drzwi za sobą i dziadkiem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: