W godzinie próby - ebook
W godzinie próby - ebook
Szósty tom bestsellerowych „Kronik Cliftonów”
Barringtonowie i Cliftonowie mierzą się z poważnymi problemami, ze starymi i nowymi wrogami, a okoliczności zewnętrzne niczego im nie ułatwiają.
Giles Barrington za cenę pożegnania się z karierą polityczną ratuje przed katastrofą swoją siostrę Emmę i wiąże się z ukochaną Karin. Sebastian Clifton przeżywa płomienny romans z pewną Hinduską. Stojąca w obliczu bankructwa lady Virginia Fenwick wciela w życie szalony pomysł wyciągnięcia dużych pieniędzy od amerykańskiego multimilionera. Adrian Sloane i Desmond Mellor nadal knują przeciwko Sebastianowi, który jest teraz dyrektorem banku. Harry Clifton kontynuuje kampanię na rzecz uwolnienia z łagru rosyjskiego pisarza Anatolija Babakowa, autora Wujaszka Soso.
W tym tomie akcja się zagęszcza, następują dramatyczne zwroty akcji, autor nie stroni od zdecydowanych rozwiązań - chwilami ma się wrażenie, jakby się oglądało film.
W godzinie próby szybko znalazło się na pierwszym miejscu listy bestsellerów „New York Timesa”.
Kategoria: | Sensacja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8062-758-1 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ALE TO NIE WSZYSTKO
CO DO GROSZA
CÓRKA MARNOTRAWNA
CZY POWIEMY PANI PREZYDENT?
FAŁSZYWE WRAŻENIE
JEDENASTE PRZYKAZANIE
KANE I ABEL
KOŁCZAN PEŁEN STRZAŁ
KRÓTKO MÓWIĄC
NA KOCIĄ ŁAPĘ
PIERWSZY MIĘDZY RÓWNYMI
SPRAWA HONORU
STAN CZWARTY
SYNOWIE FORTUNY
ŚCIEŻKI CHWAŁY
WIĘZIEŃ URODZENIA
ZŁODZIEJSKI HONOR
CZAS POKAŻE
ZA GRZECHY OJCA
SEKRET NAJPILNIEJ STRZEŻONY
OSTROŻNIE Z MARZENIAMI
POTĘŻNIEJSZY OD MIECZA
a także:
EWANGELIA WEDŁUG JUDASZAProlog
Zachrypiał głośnik.
– Proszę wszystkich uczestniczących w procesie lady Virginii Fenwick przeciw pani Emmie Clifton...
– Przysięgli musieli uzgodnić werdykt – rzucił Trelford, już w ruchu.
Obejrzał się, żeby sprawdzić, czy wszyscy za nim idą, i na kogoś wpadł. Przeprosił, ale młody człowiek się nie obejrzał. Sebastian otworzył drzwi do sali sądowej numer czternaście, żeby matka i jej adwokat mogli zająć miejsca w pierwszej ławie.
Emma była zbyt zdenerwowana, żeby coś mówić, i gdy czekali na pojawienie się przysięgłych, bojąc się najgorszego, oglądała się na siedzącego w rzędzie za nią Harry’ego.
Kiedy sędzia Lane weszła do sali, wszyscy wstali. Ukłoniła się i usiadła na stojącym na podwyższeniu, obciągniętym czerwoną skórą krześle z wysokim oparciem. Emma przeniosła wzrok na zamknięte drzwi za ławą przysięgłych. Nie musiała czekać długo, by się otworzyły i pojawił się urzędnik sądowy prowadzący swoich dwunastu podopiecznych. Trochę trwało, zanim zajęli miejsca, depcząc jedni drugim po stopach jak spóźnieni teatromani. Urzędnik sądowy czekał, aż się usadowią, a potem uderzył trzy razy laską o podłogę i zawołał:
– Niechaj wstanie przewodniczący przysięgłych!
Przewodniczący wyprężył się na całą swoją niewielką wysokość i spojrzał na sędzię. Pani Lane pochyliła się do przodu i zapytała:
– Czy uzgodniliście werdykt, co do którego jesteście jednomyślni?
Emma myślała, że serce przestanie jej bić, kiedy czekała na odpowiedź.
– Nie, milady.
– A więc może uzgodniliście werdykt większościowy stosunkiem co najmniej dziesięciu głosów do dwóch?
– Tak, milady – odparł przewodniczący przysięgłych – ale niestety w ostatniej chwili jeden z naszych członków zmienił zdanie i utknęliśmy na dziewięciu głosach do trzech. To się nie zmieniło w ciągu ostatniej godziny i nie jestem przekonany, że się zmieni, zatem jeszcze raz zwracam się do pani o radę, co mamy teraz robić.
– Czy uważa pan, że możecie osiągnąć werdykt większościowy przy stosunku głosów dziesięć do dwóch, jeżeli dam wam trochę więcej czasu?
– Tak, milady, ponieważ w jednej sprawie wszyscy się zgadzamy.
– I jaka to sprawa?
– Gdyby nam pozwolono poznać treść listu, który major Fisher napisał do pana Trelforda, zanim popełnił samobójstwo, moglibyśmy podjąć decyzję całkiem szybko.
Oczy wszystkich skupiły się na sędzi, jedynym wyjątkiem był adwokat lady Virginii, sir Edward Makepeace, który patrzył prosto na Trelforda, obrońcę pani Clifton. Albo był znakomitym pokerzystą, albo nie chciał, żeby przysięgli dowiedzieli się, co jest w tym liście.
Trelford wstał i sięgnął do wewnętrznej kieszeni, ale się przekonał, że listu już tam nie ma. Rzucił spojrzenie na drugą stronę sali i zobaczył, że lady Virginia się uśmiecha.
Odpowiedział jej uśmiechem.
Ciąg dalszy w wersji pełnej