Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Historja sztuki - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historja sztuki - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 554 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MO­WA.

Wśród po­ży­tecz­nych wy­daw­nictw, uka­zu­ją­cych się cią­gle w na­szej li­te­ra­tu­rze na­uko­wej i pe­da­go­gicz­nej, sztu­ka jest nie­mal zu­peł­nie po­mi­nię­ta, tak da­le­ce, że nie po­sia­da­my ani cał­ko­wi­tej hi­stor­ji sztu­ki ani na­wet pod­ręcz­ni­ka, któ­ry­by obzna­jo­mił czy­tel­ni­ków z jej ob­ja­wa­mi i roz­wo­jem.

Taki pod­ręcz­nik jest prze­cież tem po­trzeb­niej­szy, że nie mamy ga­ler­ji ob­ra­zów ani pięk­nych gma­chów i po­mni­ków, któ­re­by smak nasz kształ­ci­ły, a i tego co po­sia­da­my, nie umie­my oce­nić na­le­ży­cie, z po­wo­du ma­łe­go roz­wi­nię­cia po­jęć es­te­tycz­nych.

Roz­wój sztu­ki jest ści­śle zwią­za­ny z roz­wo­jem li­te­ra­tu­ry, któ­rą do­peł­nia, tłu­ma­czy, ilu­stru­je; po­zna­nie więc jej dzie­jów i po­mni­ków wpły­wa na wy­kształ­ce­nie ogól­ne, pod­no­si jego po­ziom. Pi­ra­mi­dy są do­sad­nym wy­ra­zem daw­nej cy­wi­li­za­cyi egip­skiej, jak Par­te­non grec­kiej lub ka­te­dry go­tyc­kie śre­dnio­wiecz­nej, tyl­ko trze­ba do­brze po­znać te po­mni­ki i zro­zu­mieć je za po­mo­cą od­po­wied­nich stu­djów.

Li­te­ra­tu­ry za­gra­nicz­ne, a zwłasz­cza nie­miec­ka i fran­cuz­ka mają bar­dzo wie­le dzieł tego ro­dza­ju, wię­cej lub mniej szcze­gó­ło­wych, ale są one przy­sto­so­wa­ne do po­trzeb spo­łe­czeństw, dla któ­rych są prze­zna­czo­ne. Rzecz na­tu­ral­na, Niem­cy uwzględ­nia­ją głów­nie swo­ją sztu­kę i po­mni­ki z po­mi­nię­ciem in­nych, a to samo czy­nią Fran­cu­zi. Co zaś do sztu­ki pol­skiej, jak­kol­wiek nie ode­gra­ła ona do­tąd waż­nej roli, naj­czę­ściej nie jest wca­le wspo­mnia­ną. Jed­nak­że dla nas, jej ob­ja­wy są naj­bar­dziej zaj­mu­ją­ce i po­win­ni­śmy je ba­dać, w sto­sun­ku do kie­run­ków ogól­nych, któ­rym ule­ga­ła.

Chcąc o ile moż­no­ści, przy­czy­nić się do roz­po­wszech­nie­nia wia­do­mo­ści o sztu­ce, sta­ra­łam się przy­swo­ić (nie prze­tłu­ma­czyć) "Hi­stor­ję sztu­ki" Ro­ge­ra Pey­re prze­zna­czo­ną we Fran­cyi dla szkół śred­nich.

Wy­bra­łam ją zaś jako pod­sta­wę mo­jej pra­cy, z po­wo­du że na­le­ży do dzieł naj­śwież­szych i że przy wie­lu szcze­gó­łach, za­kre­śla so­bie pro­gram od­po­wied­ni dla czy­tel­ni­ków, zu­peł­nie z przed­mio­tem nie­obe­zna­nych. Mu­sia­łam jed­nak do­ko­nać w niej wie­lu zmian waż­nych. Na­przód skró­ci­łam ją znacz­nie, co do sztu­ki fran­cuz­kiej, trak­to­wa­nej zbyt roz­le­gle, oraz od­rzu­ci­łam do­dat­ki po­bocz­ne a mniej waż­ne i nie przy­sto­so­wa­ne do epo­ki, aże­by się nie roz­pra­szać zby­tecz­nie. W wie­lu ra­zach po­sił­ko­wa­łam się in­ne­mi dzie­ła­mi, jak to ob­ja­śni­łam w przy­pi­skach.

Pey­re do swo­jej hi­sto­ryi sztu­ki, do­łą­czył tak­że rys roz­wo­ju mu­zy­ki ale uczy­nił to bar­dzo po­bież­nie i nie­do­kład­nie, tak da­le­ce, iż czy­tel­nik nie może sko­rzy­stać, z po­da­wa­nych do­wol­nie i bez żad­ne­go sys­te­mu wia­do­mo­ści. Mu­zy­kę zresz­tą moż­na z trud­no­ścią po­łą­czyć z ar­chi­tek­tu­rą, rzeź­bą i ma­lar­stwem, któ­re two­rzą osob­ną gru­pę sztuk ry­sun­ko­wych (arts du des­sin). Wy­kre­śli­łam więc zu­peł­nie mu­zy­kę z pro­gra­mu, do któ­re­go wła­ści­wie nie na­le­ży.

Sta­ra­łam się za to dać szkic roz­wo­ju sztu­ki w Pol­sce, wy­mie­nia­jąc przy każ­dej epo­ce po­mni­ki, któ­re ją u nas za­zna­czy­ły, oraz cha­rak­ter in­dy­wi­du­al­ny, ja­kim się nie­kie­dy wy­od­ręb­nia­ły i ten dział sta­ra­łam się trak­to­wać nie­co szcze­gó­ło­wiej od in­nych o ile na to szczu­płe ramy pod­ręcz­ni­ka po­zwa­la­ją, gdyż jest dla nas naj­waż­niej­szy.

Nie­ma­ło też trud­no­ści przed­sta­wia­ją ry­ci­ny, bez któ­rych pod­ręcz­nik obejść się nie może, zwłasz­cza tam, gdzie idzie o ar­chi­tek­tu­rę. Sta­ra­łam się więc o ile to było moż­li­we przed­sta­wić typy i szcze­gó­ły roz­ma­itych sty­lów, do­da­jąc tyl­ko kil­ka cha­rak­te­ry­stycz­nych ob­ra­zów i rzeźb.

Co do ob­ra­zów, o tych, je­dy­nie bar­dzo pięk­ne ry­ci­ny mogą dać wy­obra­że­nie, jak­kol­wiek za­wsze nie­zu­peł­ne, gdyż ma­lar­stwo cza­ru­je głów­nie bar­wą. Pięk­ne ry­ci­ny zaś mu­sia­ły­by znacz­nie pod­nieść koszt wy­daw­nic­twa, któ­re­go za­da­niem jest roz­po­wszech­nie­nie pod­sta­wo­wych wia­do­mo­ści o sztu­ce, ta­kie zaś wy­daw­nic­two musi być do­stęp­ne dla sze­ro­kie­go ogó­łu. Zmu­szo­na więc by­łam ogra­ni­czyć się do paru ry­cin w tym dzia­le.

Wa­ler­ja Mar­re­né-Morż­kow­ska.WSTĘP.

Naj­prost­szem okre­śle­niem sztu­ki jest, że za­czy­na się ona tam, gdzie uka­zu­je się ozdob­ność bez wzglę­du na po­ży­tek. Źró­dłem jej, jest chęć nada­nia wdzię­ku przed­mio­tom co­dzien­ne­go użyt­ku, cześć dla zmar­łych albo też cześć dla bó­stwa.

Od­naj­du­je­my w cza­sach przed­hi­sto­rycz­nych pierw­sze pró­by sztu­ki, są to ka­mycz­ki prze­dziu­ra­wia­ne z nie­zmier­nym wy­sił­kiem, w celu uży­cia ich za na­szyj­ni­ki lub na­ra­mien­ni­ki oraz pier­wot­ne na­rzę­dzia ko­ścia­ne, wy­rzy­na­ne w róż­ne de­se­nie, na któ­rych na­wet znaj­du­je się wy­obra­że­nie przed­mio­tów dość do­brze od­da­nych aże­by je roz­po­znać moż­na.

Do naj­pier­wot­niej­szych za­byt­ków sztu­ki, na­le­żą tak­że po­mni­ki me­ga­li­tycz­ne, nie­wła­ści­wie na­zy­wa­ne dru­idycz­ne­mi, roz­rzu­co­ne od Nor­we­gji do Sa­ha­ry i ca­łej Azji aż do Ja­pon­ji. Są to tak zwa­ne men­hi­ry – po­je­dyń­cze sto­ją­ce gła­zy, Krom­le­chy – ta­kież gła­zy sys­te­ma­tycz­nie usta­wio­ne i do­lme­ny – gła­zy po­ło­żo­ne jed­ne na dru­gich, two­rzą­ce ro­dzaj oł­ta­rzy, a nie­kie­dy kry­tych ga­le­ryj.

W In­djach w kra­ju Ra­sy­asów na wschód Ben­ga­lu, za­cho­wał się zwy­czaj, sta­wia­nia zmar­łym men­hi­rów jako po­mni­ków; praw­do­po­dob­nie więc taki był ich po­czą­tek, sta­wia­li je swo­im zmar­łym pra­oj­co­wie na­ro­dów, dziś naj­wy­żej roz­wi­nię­tych pod wzglę­dem cy­wi­li­za­cji.

Wiel­ki wpływ na roz­wój sztu­ki wy­wie­ra ma­ter­jał pier­wot­ny, znaj­du­ją­cy się ob­fi­cie w da­nej miej­sco­wo­ści. Egip­cja­nie, przy­sto­so­wa­li swą ar­chi­tek­tu­rę do twar­dych ka­mie­ni: dio­ry­tu, ba­zal­tu, gra­ni­tu jaki po­sia­da­li, jak zno­wu Chal­dej­czy­cy uży­wa­ją­cy gli­ny, sta­li się wy­na­laz­ca – mi skle­pie­nia i ko­pu­ły, bo in­a­czej mu­sie­li­by sta­wiać tyl­ko bar­dzo pier­wot­ne bu­dow­le. Trud­no­ści po­bu­dza­ją dzia­łal­ność i po­my­sło­wość, ale tyl­ko ta­kie na­ro­dy zwal­czyć je po­tra­fią, któ­re mają w so­bie roz­wo­jo­wą siłę; z dru­giej stro­ny, na­kła­da­ją one tak­że pew­ne pęta na siłę twór­czą, gdyż ta sto­so­wać się musi do wa­run­ków gle­by, kli­ma­tu i ma­ter­ja­łów, ja­kie­mi roz­po­rzą­dać może.

Dział I.

Sta­ro­żyt­ność.

Księ­ga I.

Egipt (1)ROZ­DZIAŁ I. CHA­RAK­TER OGÓL­NY SZTU­KI EGIP­SKIEJ.

Sztu­ka egip­ska, ma­ją­ca swo­je za­sa­dy i po­rząd­ki, któ­ra wy­da­ła ar­cy­dzie­ła bu­dow­nic­twa i rzeź­by, jest naj­star­szą na świe­cie. Sta­no­wi też ona przed­miot wzra­sta­ją­ce­go po­dzi­wu, w mia­rę tego jak po­zna­je­my nie­zmier­ną sta­ro­żyt­ność tej cy­wi­li­za­cji i przy­pa­tru­je­my się jej po­mni­kom. Od cza­su jak Me­nes zjed­no­czył pod swo­jem ber­łem róż­ne pań­stwa, któ­re się utwo­rzy­ły w do­li­nie Nilu i za­ło­żył Mem­fis upły­nę­ło we­dług Ma­riet­te'a i Le­bon'a oko­ło 7 ty­się­cy lat. Czas ist­nie­nia Egip­tu moż­na po­dzie­lić na trzy okre­sy. W pierw­szym, mniej wię­cej od r. 5000 do 3000 przed Chry­stu­sem sto­li­cą pań­stwa było Mem­fis, w dru­gim, trwa­ją­cym do r. 1700 sto­li­cą były Teby, w trze­cim, trwa­ją­cym do r. 527 przed Chry­stu­sem, cza­sem zdo­by­cia Egip­tu przez Per­sów, sto­li­cą było Sais i mia­sta Del­ty.

Przed Me­ne­sem jed­nak­że, ist­nia­ły już w Egip­cie wiel­kie mia­sta, a cy­wi­li­za­cja tego kra­ju, utrzy­ma­ła się aż do upad­ku sta­ro­żyt­ne­go świa­ta. Nie moż­na się więc dzi­wić, że tra­dy­cja, utrwa­lo­na ty­sią­ca­mi lat, mia­ła w tym kra­ju tak wiel­ką siłę. To też sztu­ka Egip­ska, jak­kol­wiek mia­ła epo­ki roz­wo­ju i upad­ku, za­cho­wa­ła za­wsze jed­na­ki cha­rak­ter.

Głów­ną, cha­rak­te­ry­stycz­ną ce­chą Egip­cjan, były uczu­cia re­li­gij­ne i cią­gła myśl o śmier­ci. Po­mi­mo to, na­ród ten ener­gicz­ny, ła­god­ny, to­wa­rzy­ski, sztu­kę umiał przy­sto­so­wać do roz­ma­itych użyt­ków; za­wsze prze­cież naj­więk­sze­mi jego dzie­ła­mi były świą­ty­nie i gro­bow­ce. Ne­kro­po­le czy­li sie­dli­ska umar­łych, przy­ćmie­wa­ły świet­no­ścią mia­sta ży­ją­cych, a pi­ra­mi­dy były ol­brzy­mie­mi gro­bow­ca­mi.

–- (1) Ma­spe­ro "Ar­chéo­lo­gie égyp­tien­ne". – Fr. Le­nor­mand, "Hi­sto­ire an­cien­ne" Pier­ret "Dic­tion­na­ire ar­che­olo­gi­que de L'Egyp­te" – Les ca­ta­lo­gu­es du mu­sée égyp­tien au Lo­uvre. La de­scrip­tion de I'Egyp­te pu­blié'á la su­ite de l'expédi­tion d Bo­na­par­te. (Pey­re)).

Naj­daw­niej­szym po­mni­kiem sztu­ki egip­skiej, są pi­ra­mi­dy ze stop­nia­mi, jak pi­ra­mi­da w Sak­ka­rah, zbu­do­wa­na oko­ło r. 4500 przed Chry­stu­sem. Jed­nak­że ogól­na uwa­ga, sku­pia się głów­nie na trzech wiel­kich pi­ra­mi­dach w Gi­zeh, któ­re zbu­do­wa­li po­mię­dzy r. 4200 a 3900 kró­lo­wie Kon­won, Kaw­ra i Men­ke­rach, He­ro­dot na­zy­wa ich Che­ops, Che­fren i My­ce­ri­nos, któ­re to na­zwi­ska, utrzy­ma­ły się po­wszech­nie do dnia dzi­siej­sze­go. Jesz­cze za cza­sów rzym­skich, te pi­ra­mi­dy przed­sta­wia­ły po­wierzch­nię gład­ką, a we­dług hi­sto­ry­ków, po­kry­tą stiu­kiem ciem­no pur­pu­ro­wym, na któ­rym były zło­te hie­ro­gli­fy. Póź­niej jed­nak, lu­dzie do­po­ma­ga­li roz­kła­do­wej dzia­łal­no­ści cza­su, z pi­ra­mid czer­pa­no ma­ter­jał bu­dow­la­ny, nie dziw więc, że dzi­siaj, mają one tak­że stop­nie tak jak te, któ­re pier­wiast­ko­wo były w ten spo­sób sta­wia­ne. Utra­ci­ły też coś ze swej wy­so­ko­ści, jed­nak­że naj­więk­sza ze wszyst­kich, pi­ra­mi­da Che­op­sa (rys. 1), ma jesz­cze 146 me­trów 52 cent… wy­so­ko­ści, dłu­gość jej u pod­sta­wy ma oko­ło 248 me­trów. (1) We wnę­trzu tej ol­brzy­miej bu­do­wy znaj­du­ją się kom­na­ty gro­bo­we, ukry­te z wiel­ką sta­ran­no­ścią. Pro­wa­dzą do nich cia­sne ko­ry­ta­rze, wej­ście znaj­du­je się o 50 me­trów nad zie­mią, za­sło­nię­te ka­mie­niem, z po­zo­ru nie róż­nią­cym się wca­le od tych któ­re go ota­cza­ją. W tego ro­dza­ju po­mni­kach, znaj­du­ją się ko­ry­ta­rze nig­dzie nie pro­wa­dzą­ce i umyśl­nie gro­ma­dzo­ne prze­szko­dy aże­by zmy­lić po­szu­ki­wa­nia. Wi­docz­nie chcia­no tym spo­so­bem znie­chę­cić cie­ka­wych lub zło­dziei. W pi­ra­mi­dzie My­ce­ri­no­sa do­sta­no się po dłu­gich usi­ło­wa­niach do kom­na­ty bar­dzo bo­ga­tej, ale nie­do­koń­czo­nej. Był to wi­docz­nie for­tel tyl­ko, ma­ją­cy na celu prze­rwa­nie

Rys. 1. Pi­ra­mi­da Che­op­sa.

po­szu­ki­wań, jako nie mo­gą­cych do­pro­wa­dzić do po­żą­da­ne­go re­zul­ta­tu, gdyż za tą nie­do­koń­czo­ną kom­na­tą, znaj­do­wa­ła się wła­śnie sala, za­wie­ra­ją­ca mu­mię.

W in­nym gro­bow­cu, ko­ry­tarz prze­ci­na­ła na­gle prze­paść, ale po dru­giej stro­nie znaj­do­wał się wy­sta­ją­cy ka­mień, na któ­rym moż­na było oprzeć kład­kę.

Ja­kie ol­brzy­mie pra­ce po­dej­mo­wa­li Egip­cja­nie, aże­by ukryć przed­mio­ty dro­go­cen­ne przed okiem nie­po­wo­ła­nych, naj­le­piej świad­czy la­bi­rynt zbu­do­wa­ny na za­chód od je­zio­ra Mo­eris przez Amen­he­ma­ta oko­ło 2900 lat przed Chry­stu­sem. La­bi­rynt miał 3000 kom­nat, z któ- – (1) Pey­re po­da­je wy­so­kość 142 me­trów, po­nie­waż cy­fry nie są zgod­ne u roz­ma­itych au­to­rów trzy­ma­łam się cy­fry ozna­czo­nej przez Ka­ro­la Blanc "Gram­ma­ire de l'art", któ­ry ją po­da­je dro­bia­zgo­wo bo z cen­ty­me­tra­mi. W. M.

rych po­ło­wa znaj­do­wa­ła się pod zie­mią. Nie­po­do­bień­stwem było dojść bez prze­wod­ni­ka do dwu­na­stu głów­nych po­koi, w któ­rych mie­ścił się skarb ka­pła­nów, gro­bow­ce kil­ku kró­lów i kil­ka mu­mij zwie­rząt świę­tych.

Egip­cja­nie na­zy­wa­li tę bu­do­wę Lo­pe­ro-ho­unt czy­li świą­ty­nia nad je­zio­rem, a Gre­cy zro­bi­li z tego wy­raz la­bi­rynt, któ­rym ozna­cza­li wszel­kie bu­do­wy z krę­te­mi przej­ścia­mi, ma­ją­ce­mi błą­kać wcho­dzą­cych, jak: la­bi­rynt na Kre­cie, na wy­spie Sa­mos, w Klu­zy­um.

Wra­ca­jąc do pi­ra­mid, po­mni­ki te, nie tyl­ko zdu­mie­wa­ją swym ogro­mem, świad­czą tak­że o nie­zmier­nej bie­gło­ści, z jaką bu­du­ją­cy ob­cho­dzi­li się z ol­brzy­mie­mi gła­za­mi. W ga­ler­jach we­wnętrz­nych, ka­mie­nie są tak do­sko­na­le po­łą­czo­ne, że dziś jesz­cze nie­po­dob­na wsu­nąć po­mię­dzy nie naj­cień­sze­go przed­mio­tu. Po­kry­cie z pła­skich płyt, wspar­tych na ka­mien­nych bel­kach, nad kom­na­ta­mi gro­bo­we­mi, dźwi­ga­jąc przez tyle ty­się­cy lat ogrom­ny, przy­tła­cza­ją­cy je cię­żar, nie usu­nę­ły się ani na jed­ną lin­ję. Naj­dziw­niej­szem jed­nak jest to, że roz­po­rzą­dza­jąc tyl­ko naj­pier­wot­niej­sze­mi na­rzę­dzia­mi, umia­no pod­no­sić w górę ta­kie masy ka­mien­ne.

W Egip­cie rzeź­ba jest rów­nie sta­rą jak bu­dow­nic­two. Do naj­daw­niej­szych jej po­mni­ków, może jesz­cze z cza­sów po­prze­dza­ją­cych Me­ne­sa, na­le­ży ol­brzy­mi sfinks w ska­le wy­ku­ty, któ­ry na pół za­grze­ba­ny pia­skiem pu­sty­ni, zda­je się jesz­cze strzedz fa­ra­ono­wych gro­bow­ców. W Luw­rze, znaj­du­ją się po­są­gi: dy­gni­ta­rza zwa­ne­go Lepa i dwóch jego sy­nów współ­cze­snych pi­ra­mi­dzie w Sak­ka­rah, świad­czą­ce o wy­so­ko już roz­wi­nię­tej sztu­ce. W pra­sta­rych cza­sach czwar­tej dy­na­stji, rzeź­ba egip­ska wy­da­ła dzie­ła, któ­re jed­ni Gre­cy prze­wyż­szy­li.

Roz­wój swój, za­wdzię­cza­ła rzeź­ba po­ję­ciom Egip­cjan o śmier­ci i za­gro­bo­wem ży­ciu, dzię­ki tym po­ję­ciom pa­no­wa­ła tak wiel­ka roz­ma­itość w pła­sko­rzeź­bach i ma­lo­wi­dłach, od­twa­rza­ją­cych po­wsze­dnie sce­ny z ży­cia.

Egip­cja­nie wie­rzy­li, iż umar­ły za­cho­wy­wał swój byt, jako cień lub ro­dzaj so­bo­wtó­ra ale ten so­bo­wtór, po­trze­bo­wał ko­niecz­nie do ist­nie­nia ma­ter­jal­ne­go kształ­tu i dla tego to, sta­ra­no się nadać cia­łu jak naj­dłuż­szą trwa­łość, za po­mo­cą bal­sa­mo­wa­nia. Przy­tem aby za­pew­nić ist­ność so­bo­wtó­ra, w ra­zie znisz­cze­nia mum­ji, lu­dzie bo­ga­ci sta­wia­li w gro­bow­cach po­do­bi­zny zmar­łych oraz sta­tu­et­ki, któ­re mia­ły za­stę­po­wać nie­wol­ni­ków i ob­słu­gi­wać swo­ich pa­nów po śmier­ci. Z tego sa­me­go po­wo­du, spo­ty­ka się w gro­bow­cach egip­skich ma­lo­wi­dła i pła­sko­rzeź­by, przed­sta­wia­ją­ce róż­ne po­kar­my oraz przed­mio­ty po­wszech­ne­go użyt­ku. Przy po­grze­bo­wych ob­rzę­dach wy­ma­wia­no pew­ne za­klę­cia, któ­re mia­ły za­mie­niać je w przed­mio­ty rze­czy­wi­ste, gdy so­bo­wtór tu za­miesz­ki­wał i pod­le­gał po­trze­bom ży­ją­ce­go czło­wie­ka.

Nie dziw więc, iż rzeź­ba egip­ska, mia­ła sil­ne po­czu­cie na­tu­ry; kształ­ty cia­ła są w niej pra­wi­dło­we, gło­wy peł­ne in­dy­wi­du­al­no­ści, gdyż były to wi­ze­run­ki. Ar­ty­ści w Mem­fis i Te­bach, umie­li na­wet w naj­prost­szych pła­sko­rzeź­bach, za­zna­czać głów­ne, cha­rak­te­ry­stycz­ne rysy twa­rzy, cia­ła i stro­ju róż­nych na­ro­dów, tak iż z ła­two­ścią roz­po­znać moż­na rasę i kraj z któ­re­go po­cho­dzą. Moż­na za­rzu­cić po­są­gom egip­skim jed­no­staj­ność pozy, sztyw­ność lub zby­tecz­ną sy­me­tr­ję człon­ków, ale głów­nym tego po­wo­dem jest ma­ter­jał, w któ­rym je rzeź­bi­li. Nie mie­li mar­mu­ru więc uży­wa­li albo ala­ba­stru albo ma­ter­ja­łów bar­dzo twar­dych jak gra­nit, djo­ryt, por­fir, trud­nych do ob­ra­bia­nia. Kto wie na­wet czy nie uży­wa­li do tego ob­ra­bia­nia dja­men­tu.Mamy tu więc ude­rza­ją­cy do­wód wpły­wu, jaki wy­wie­ra uży­wa­ny ma­ter­jał na sztu­kę, bo nie przez brak do­świad­cze­nia lub zby­tek sys­te­ma­tycz­no­ści, Egip­cja­nie tak czę­sto nie od­dzie­la­li rąk od tor­su w swo­ich po­są­gach, do­wo­dzi tego fakt, że po­czy­na­li so­bie in­a­czej w fi­gu­rach ma­łych roz­mia­rów, albo też w fi­gu­rach z drze­wa.

Ten in­dy­wi­du­al­ny cha­rak­ter rzeź­by egip­skiej, jest jej ce­chą sta­łą i po­prze­dza na­wet bu­do­wę pi­ra­mid. Pod V i VI dy­na­stją, rzeź­ba do­szła do praw­dzi­wej do­sko­na­ło­ści, jak tego do­wo­dzą: wi­ze­ru­nek Fa­ra­ona Che­fre­na (Kair) lub Skryb pi­szą­cy (Luwr).

Ry­su­nek 2. Skryb pi­szą­cy.

Ta ostat­nia po­stać jest żywa, nie­mal mó­wią­ca, oczy zda­ją się pa­trzeć, dzię­ki dow­cip­ne­mu po­my­sło­wi. W bia­łym, ma­to­wym kwar­cu oka wpra­wio­ną jest krysz­ta­ło­wa źre­ni­ca z me­ta­lo­wym gu­zicz­kiem w środ­ku, a cale oko osa­dzo­ne jest w po­wie­kach bron­zo­wych. Egip­cja­nie uży­wa­li nie­raz po­dob­ne­go spo­so­bu, aże­by oży­wić mar­twe wej­rze­nie po­są­gów.

Naj­daw­niej­sze rzeź­by, na­le­żą­ce do epo­ki pierw­sze­go pań­stwa są za­ra­zem naj­do­sko­nal­sze­mi. Rzeź­by epo­ki te­bań­skiej, nie mogą się z nie­mi rów­nać, na­wet wów­czas gdy po wy­pę­dze­niu Hik­so­sów, Egipt za Thut­me­sów i Ram­se­sów do­szedł do ma­ter­jal­nej po­tę­gi i na­stą­pi­ło od­ro­dze­nie sztu­ki. W tej epo­ce jed­nak kształ­ty sta­ły się kon­wen­cjo­nal­ne­mi, po­wta­rza­ją się cią­gle jed­na­kie typy i jed­na­kie po­ło­że­nia cia­ła, wy­jąt­ko­wo tyl­ko, na­po­tkać moż­na wy­ra­zi­ste gło­wy w rzeź­bach ar­chi­tek­tu­ral­nych, któ­re w tej epo­ce, mają naj­wię­cej cha­rak­te­ru.

Wów­czas to za Seti'ego I i Se­zo­stry­sa czy­li Ram­ze­sa II mury Kar­na­ku zo­sta­ły po­kry­te pła­sko­rzeź­ba­mi, sta­no­wią­ce­mi jak­by urzę­do­we a ilu­stro­wa­ne biu­le­ty­ny walk, przez tych kró­lów sto­czo­nych. Wów­czas tak­że Amen­ho­tep III w Te­bach, przed świą­ty­nią przez sie­bie zbu­do­wa­ną, po­sta­wił ko­lo­sal­ny po­sąg wła­sny, zwa­ny zwy­kle po­są­giem Mem­no­na (1 ) a Se­zo­trys ka­zał wy­kuć w Ip­sam­bu­le ko­lo­sy w sa­mej­że ska­le. Dzie­ła te, po­mi­ja­jąc ich ogrom, po­sia­da­ją ma­je­stat i szla­chet­ność. Tego ro­dza­ju rzeź­ba, od­po­wia­da zu­peł­nie ar­chi­tek­tu­rze egip­skiej – czy­nią­cej na­de­wszyst­ko wra­że­nie nie­spo­ży­tej trwa­ło­ści. Na­le­ży też za­zna­czyć, że drob­ne po­sąż­ki egip­skie z tej sa­mej epo­ki, róż­nią się bar­dzo tak cha­rak­te­rem jak wy­ko­na­niem od rzeź­by po­mni­ko­wej.

W epo­ce trze­cie­go pań­stwa, rzeź­ba jest zbyt czę­sto ko­wen­cjo­nal­ną, jed­nak­że wi­dać w niej sta­ra­nie o wdzięk, sub­tel­ność i wier­ne na­śla­do­wa­nie kształ­tów, za to brak jej zwy­kle ma­je­sta­tu, któ­ry sta­no­wił cha­rak­te­ry­sty­kę po­są­gów pań­stwa dru­gie­go.

Ma­lar­stwo prze­cho­dzi­ło mniej wię­cej te samy fazy co rzeź­ba, jak­kol­wiek zna­cze­nie jego było sto­kroć mniej­sze. Egip­cja­nie nie zna­li mo­de­la­cji, świa­tło­cie­nia, per­spek­ty­wy i skur­czów; twa­rzom z pro­fi­lu da­wa­li oczy na wprost a nogi z pro­fi­lu, do kor­pu­su zwró­co­ne­go wprost, kon­tu­ry zaś za­peł­nia­li jed­no­staj­nym ko­lo­rem, cała więc war­tość es­te­tycz­na ich ma­lo­wi­deł po­le­ga na kon­tu­rze, któ­ry jest czy­sty, do­sko­na­le od­da­je rysy cha­rak­te­ry­stycz­ne; przed­sta­wia przy­tem róż­ne do­mo­we rę­ko­dziel­ni­cze ro­bo­ty lub uro­czy­sto­ści urzę­do­we.

PRZE­MY­SŁY AR­TY­STYCZ­NE.

W kra­ju bo­ga­tym, po­sia­da­ją­cym wy­so­ką cy­wi­li­za­cję jak Egipt, gdzie ko­bie­ta mia­ła wiel­ki udział wży­ciu i od­gry­wa­ła czyn­ną rolę jako pani domu, wy­rób tka­nin, sprzę­tów, klej­no­tów mu­siał być roz­wi­nię­ty. Rze­czy­wi­ście z za­byt­ków ja­kie nas – (1) Gre­cy na­zy­wa­li go po­są­giem syna ju­trzen­ki, z po­wo­du że przy pierw­szych brza­skach dnia da­wa­ły się w nim sły­szeć ja­kieś dźwię­ki. Zda­je się, że to zja­wi­sko nie było zna­ne daw­nym Egip­cja­nom i po­ja­wi­ło się wów­czas do­pie­ro gdy po­sąg uległ uszko­dze­niom. Ce­sarz Sep­ty­miusz Se­we­rus, któ­ry bę­dąc w Egip­cie sły­szał głos po­są­gu ka­zał go na­pra­wić i od­tąd zja­wi­sko usta­ło. (Pey­re).

do­szły, prze­ko­nać się ła­two że w Egip­cie pa­no­wał wiel­ki wy­kwint w tym wzglę­dzie. Umia­no zdo­bić tka­ni­ny de­se­nia­mi, za po­mo­cą ma­lo­wa­nia, ha­ftu, apli­ka­cji lub na­wet wprost wy­ra­bia­no de­se­nie przy tka­niu. Sprzę­ty do­mo­we były rzeź­bio­ne ze sma­kiem i wy­ra­bia­ne z róż­nych ga­tun­ków drze­wa, spro­wa­dza­nych nie­raz zda­le­ka, zdo­bio­no je zło­ce­nia­mi i emal­ja­mi, in­kru­sto­wa­no ko­ścią sło­nio­wą. W mu­ze­ach, znaj­du­je się peł­no drob­nych przed­mio­tów w tym ro­dza­ju, zdu­mie­wa­ją­cych do­sko­na­ło­ścią wy­ro­bu.

Od naj­daw­niej­szych cza­sów, Egip­cja­nie zna­li szkło i umie­li nada­wać mu róż­ne bar­wy, zna­li tak­że spo­sób wy­ra­bia­nia emal­ji, zdo­bi­li nią zło­to i sre­bro, oraz in­kru­sto­wa­li je dro­gie­mi ka­mie­nia­mi, jak to wi­dzieć moż­na w prze­pysz­nych klej­no­tach, znaj­du­ją­cych się w mu­zeum w Bu­lak, a któ­re na­le­ża­ły do kró­lo­wej Aaha­tep albo Ah­hot­pou w XVIII wie­ku przed Chry­stu­sem.ROZ­DZIAŁ II. ROZ­WÓJ AR­CHI­TEK­TU­RY EGIP­SKIEJ.

Gen­jusz egip­ski wy­po­wie­dział się naj­le­piej w bu­dow­nic­twie; po­sia­da ono sta­łe za­sa­dy, a na­wet po­rząd­ki.

W naj­star­szych za­byt­kach, spo­ty­ka­my czwo­ro­gra­nia­ste fi­la­ry, z bar­dzo pier­wot­nym ka­pi­te­lem czy­li gło­wi­cą, całe po­kry­te ma­lo­wi­dła­mi i rzeź­ba­mi, na­stęp­nie ścię­to czte­ry rogi fi­la­ru, któ­ry tym spo­so­bem stał się ośmio­ścien­nym, a wresz­cie prze­kształ­co­no go w dal­szych prze­mia­nach na ko­lum­ny o szes­na­stu ścia­nach, ja­kie znaj­du­ją się w gro­tach Ben­ni Has­san wy­ku­tych na

Ry­su­nek 3. Ko­lum­na egip­ska.

trzy ty­sią­ce lat przed Chry­stu­sem. Jest to coś na kształt pier­wot­ne­go sty­lu do­ryc­kie­go, ma­ją­ce­go już wdzięk i siłę.

Każ­dy na­ród, musi szu­kać wzo­rów do swej sztu­ki w przed­mio­tach ota­cza­ją­cych, może tyl­ko wśród nich uczy­nić wy­bór mniej lub wię­cej szczę­śli­wy, z więk­szym lub mniej­szym sma­kiem, użyć i uzu­peł­nić typ pier­wot­ny ale ten za­wsze ist­nieć musi w na­tu­rze. Egip­cja­nie w swo­ich ko­lum­nach na­śla­do­wa­li pal­mę, lo­tos. Na wzór pal­my utwo­rzy­li gło­wi­cę dzwon­ko­wą. Gło­wi­ca, a czę­sto­kroć i sam trzon ko­lum­ny był lek­ko wzdę­ty, cy­bu­la­sty, choć bar­dzo wy­dłu­żo­ny. Kształt ten nie­jest bez wdzię­ku, zwłasz­cza gdy ko­lum­na żłob­ko­wa­na na­śla­du­je wiąz­kę ło­dyg lo­to­su. Typ ten har­mo­ni­zu­je wów­czas z sze­ro­kim i spo­koj­nym ho­ry­zon­tem do­li­ny Nilu (rys. 4).

Nie­kie­dy oko­ło fi­la­ru wzno­si się po­sąg ści­śle z nim złą­czo­ny i do­się­ga­jąc stro­pu, zda­je się za­po­wia­dać grec­ką ka­ry­aty­dę. Cza­sem znów gło­wi­ca roz­sze­rza­jąc się znacz­nie z czte­rech stron, przed­sta­wia czte­ry gło­wy. Są to zwy­kle wi­ze­run­ki bo­gi­ni Ha­thor i taki fi­lar zo­wie się ha­to­rycz­ny.

W prze­ci­wień­stwie z Gre­ka­mi, Egip­cja­nie w naj­roz­ma­it­szy spo­sób zmie­nia­li po­dob­ne szcze­gó­ły i typy swych ko­lumn; były gło­wi­ce z palm pro­stych, z palm chy­lą­cych się pod cię­ża­rem wie­ka, gło­wi­ce zło­żo­ne z sze­re­gu dak­ty­li, gło­wi­ce w kształ­cie pół otwar­te­go lo­to­su (rys. 4).

Rys. 4 . Gło­wi­ce egip­skie

Te uroz­ma­ice­nia nie za­wsze były szczę­śli­we. Wi­dać to w ko­lum­nach por­ty­ku To­ut­me­sa III w Kar­na­ku, gdzie gło­wi­ce są dzwon­ko­wa­te ale prze­ciw­nie od­wró­co­ne. Na szczę­ście ten typ zo­stał za­pew­ne po­rzu­co­ny bo go nig­dzie wię­cej nie spo­tka­no. Ko­lumn, uży­wa­no naj­wię­cej przy bu­do­wie świą­tyń. Typ świą­ty­ni egip­skiej, przed­sta­wia nie­tyl­ko w przy­bli­że­niu świą­ty­nię asy­ryj­ską i he­braj­ską ale tak­że i Ka­abę, w Mek­ce, a wresz­cie i pierw­sze me­cze­ty. Sama świą­ty­nia jest nie­wiel­ka, ma wie­le bu­dow­li po­moc­ni­czych, jako to: sale ofiar­ne, miesz­ka­nia ka­pła­nów, por­ty­ki, ob­szer­ne dzie­dziń­ce, ga­ler­je, ko­lum­na­dy, w któ­rych się lud gro­ma­dził.

Miej­sce po­świę­co­ne oto­czo­ne jest za­wsze mu­ra­mi, nie­kie­dy ist­nie­ją w nich przej­ścia ta­jem­ne, któ­re znaj­du­ją się bądź to w mu­rach ze­wnętrz­nych bądź we­wnętrz­nych. Przy wej­ściu są za­wsze py­lo­ny to jest bra­ma, w któ­rej drzwi miesz­czą się po­mię­dzy dwo­ma bu­dow­la­mi po­dob­ne­mi do wież, sze­ro­ko­ści więk­szej od wy­so­ko­ści, a któ­re kształ­tem przy­po­mi­na­ją ścię­tą pi­ra­mi­dę (rys, 5).

Przed py­lo­na­mi wzno­si­ły się masz­ty, a obok nich owe smu­kłe, a ol­brzy­mie mo­no­li­ty, któ­re Gre­cy zwa­li obe­li­ska­mi, co zna­czy igły. Są to je­śli nie naj­cha­rak­te­ry­stycz­niej­sze, to naj­wię­cej zna­ne po­mni­ki egip­skie.

Wszy­scy nie­mal zwy­cięż­cy Egip­tu jako do­wód swe­go trjum­fu po­mi­mo wiel­kich trud­no­ści prze­wo­zu, za­bie­ra­li z nie­go obe­li­ski.

Usur­ba­ni­pal król asy­ryj­ski, któ­ry zdo­był Teby po dwa­kroć, umie­ścił ich dwa, przed bra­mą jed­ne­go ze swych pa­ła­ców w Ni­ni­wie. W Rzy­mie jest ich sześć, a po­mię­dzy nie­mi obe­lisk To­ut­me­sa III naj­więk­szy ze zna­nych, bo ma oko­ło 32 me­trów wy­so­ko­ści, znaj­du­ją­cy się na pla­cu La­te­rań­skim; obe­lisk ten przy re­stau­ra­cji utra­cił cały metr wy­so­ko­ści.

Ry­su­nek 5. Py­lo­ny i obe­li­ski.

Py­lo­ny sta­no­wi­ły wej­ście do ob­rę­bu świą­ty­ni, bu­dow­ni­czy za­zwy­czaj stop­nio­wał umie­jęt­nie wra­że­nie wier­nych czy też zwie­dza­ją­cych te miej­sca, za po­mo­cą róż­no­rod­nych bu­dow­li. Z ja­snych dzie­dziń­ców prze­cho­dzo­no stop­nio­wo do kom­nat, co­raz mniej oświe­tlo­nych aż wresz­cie do­cho­dzi­ło się do sa­me­go przy­byt­ku bó­stwa, po­grą­żo­ne­go w ta­jem­ni­czem pół­cie­niu. Do świą­ty­ni, pro­wa­dzi­ła zwy­kle dro­ga, po­mię­dzy dwo­ma sze­re­ga­mi ol­brzy­mich sfink­sów.

Sfinks, zwierz z ludz­ką gło­wą, była to po­stać Egip­to­wi wła­ści­wa. Naj­czę­ściej sfinks miał cia­ło lwa, gło­wę ko­bie­cą, ale na­po­ty – tają się pod tym wzglę­dem róż­ne od­mia­ny; nie­któ­re z tych ta­jem­ni­czych po­sta­ci mają na tu­ło­wiu lwa gło­wę ba­ra­na, nie­któ­re są skrzy­dla­te, nie­któ­re mają żmi­ję za­miast ogo­na, u in­nych znów ogon roz­wi­ja się w kwiat, naj­czę­ściej zaś jest zwy­kłym, lwim ogo­nem.

Ru­iny te­bań­skie, dają dziś jesz­cze wy­obra­że­nie o wspa­nia­ło­ści egip­skich bu­dow­li. Są to jed­ne z naj­bar­dziej zdu­mie­wa­ją­cych ja­kie nam sta­ro­żyt­ność zo­sta­wi­ła. W Luk­so­rze znaj­du­je się sław­na sala ko­lum­no­wa, – czwo­ro­bok ma­ją­cy 50 me­trów sze­ro­ko­ści na 103 dłu­go­ści – w któ­rym stoi dzie­sięć rzę­dów ko­lumn. Środ­ko­we rzę­dy są 23 me­try wy­so­kie. Ten las ko­lumn czy­ni nie­zmier­ne wra­że­nie na wszyst­kich zwie­dza­ją­cych, świad­cząc o zna­ko­mi­tej umie­jęt­no­ści bu­dow­ni­czych egip­skich. Świą­ty­nię w Luk­so­rze za­czął bu­do­wać Seti I, a do­ko­nał jej Ram­ses II, któ­re­mu za­wdzię­czał Egipt świą­ty­nię w Ip­sam­bu­le.

W epo­ce te­bań­skiej, pi­ra­mi­dy gro­bo­we za­stą­pio­no hy­po­ge­ami czy­li gro­ba­mi pod­ziem­ne­mi, albo też wy­ku­te­mi w ska­le sztucz­ne­mi gro­ta­mi. Ta­kie­mi są dwie świą­ty­nie w Ip­sam­bu­le. Ram­ses II czy­li Se­zo­strys ka­zał je wy­kuć w ska­łach przy dru­giej ka­ta­rak­cie ni­lo­wej, na pa­miąt­kę zwy­cięz­twa od­nie­sio­ne­go nad Nu­bij­czy­ka­mi i Etjo­pa­mi. Czte­ry sale w ten spo­sób wy­ku­te, mają 60 me­trów głę­bo­ko­ści. U wej­ścia wy­rzeź­bio­no wie­le po­są­gów, a po­mię­dzy nie­mi czte­ry ko­lo­sy w po­sta­wie sie­dzą­cej, ma­ją­ce po 20 me­trów wy­so­ko­ści.

Przy świą­ty­niach i gro­bow­cach, ist­nia­ły tak­że po­mni­ki uży­tecz­no­ści pu­blicz­nej, tak wspa­nia­łe, iż ża­den na­ród sta­ro­żyt­ny, nie wyj­mu­jąc rzy­mian po­dob­nych nie zbu­do­wał. Dość po­wie­dzieć iż w XV wie­ku przed Chry­stu­sem, za Se­tie­go I ist­niał ka­nał łą­czą­cy mo­rze Śród­ziem­ne z Czer­wo­nem, dłuż­szy od dzi­siej­sze­go.

Wy­two­rze­nie dzieł po­dob­nych, wy­ma­ga­ło mnó­stwa lu­dzi zdol­nych pod każ­dym wzglę­dem, głów­ni kie­row­ni­cy mu­sie­li mieć pod swe­mi roz­ka­za­mi całą ar­mię skry­bów, ry­sow­ni­ków, i do­zor­ców. Nie dziw więc iż bu­dow­ni­czo­wie cie­szy­li się wiel­kiem po­wa­ża­niem, wie­lu z nich na­le­ża­ło do ro­dzi­ny kró­lew­skiej, nie­kie­dy że­ni­li się z cór­ka­mi Fa­ra­onów. Hi­stor­ja prze­cho­wa­ła na­zwi­ska nie­któ­rych, z tych praw­dzi­wych mi­strzów. Sztu­ka roz­wi­nię­ta tak wy­so­ko jak egip­ska i ma­ją­ca ta­kie pod­sta­wy, mo­gła ko­rzy­stać z wpły­wów ob­cych, bez nie­bez­pie­czeń­stwa za­tra­ce­nia wła­sne­go cha­rak­te­ru. To też gdy dy­na­stja ma­ce­doń­ska, za­sia­dła na tro­nie Fa­ra­onów, sztu­ka grec­ka i sztu­ka egip­ska ist­nia­ły współ­rzęd­nie, bez zo­bo­pól­nej szko­dy, jak to się po­ka­zu­je w Se­ra­peum z Mem­fis. (1) Se­ra­peum zbu­do­wa­ne przez Pto­lo­me­uszów połą- – (1) Na­zwę Se­ra­peum no­si­ły miej­sca prze­zna­czo­ne na gro­bow­ce wo­łów Api­sów. W Egip­cie ta­kich Se­ra­peum było kil­ka. (Pey­re).

czo­ne za­sta­ło z daw­niej­szem i utwo­rzy­ło z niem, har­mo­nij­ną ca­łość. Przed świą­ty­nią, w sty­lu egip­skim wzno­sił się grec­ki ko­lum­no­wy przed­sio­nek, od tej pierw­szej świą­ty­ni, szła uli­ca dwa ki­lo­me­try dłu­ga z 160-ma sfink­sa­mi, pro­wa­dzą­ca do ma­łej świą­ty­ni sto­ją­cej przy wej­ściu do ob­rę­bu świą­ty­ni więk­szej i tu­taj mie­ści­ły się w ga­ler­ji po­są­gi bo­gów i zna­ko­mi­tych mę­żów Gre­cji. Tym spo­so­bem Dy­oni­zos, Ha­des, Ho­mer, Pla­ton i Pin­dar po­łą­cze­ni byli z bó­stwa­mi egip­skie­mi. Sztu­ka egip­ska wy­war­ła na­oko­ło wpływ wiel­ki, wi­dać jej śla­dy w Asyr­ji, Nu­bji, Fe­ni­cji, Ju­dei, Per­sji, na­wet w Gre­cji, co wię­cej, póź­niej spo­ty­ka­ny jej po­do­bi­zny w Rzy­mie. Dziś jesz­cze bu­dow­ni­czo­wie, czer­pią z niej nie­kie­dy swo­je po­my­sły.

Księ­ga II.

Wschód. (1)ROZ­DZIAŁ I. CHAL­DEA I ASYR­JA.

Egip­cja­nie zna­li skle­pie­nie, ale uży­wa­li go tyl­ko przy­god­nie i to w ra­zie gdy szło o po­kry­cie ma­łych prze­strze­ni, prze­ciw­nie w Chal­dei skle­pie­nie gra­ło rolę prze­waż­ną. To też Chal­dea, jak­kol­wiek mało po­zo­sta­ło jej po­mni­ków, zaj­mu­je waż­ne miej­sce w hi­stor­ji bu­dow­nic­twa.

Moż­na po­wie­dzieć, że Chal­dej­czy­cy, mu­sie­li albo wy­na­leść skle­pie­nie albo nie mieć wca­le bu­dow­nic­twa bo nie po­sia­da­li ani drze­wa, ani ka­mie­nia. Mie­li za to bo­ga­te po­kła­dy gli­ny, od­po­wied­niej na wy­rób ce­gły oraz as­falt, aże­by ją spa­jać. Brak było wpraw­dzie drze­wa do wy­pa­la­nia ce­gły ale go­rą­ce słoń­ce, za­stę­po­wa­ło dzia­ła­nie ognia. Ce­gła su­szo­na na słoń­cu, była je­dy­nym ma­ter­ja­łem bu­dow­la­nym uży­wa­nym w Chal­dei.

Już za cza­sów pierw­szych dy­na­styj egip­skich, Ba­bi­lon był po­tęż­nem mia­stem. Kroi Urkam miesz­kał w Ur, zo­sta­wia­jąc Ba­bi­lo­no­wi zna­cze­nie pierw­szo­rzęd­ne i wy­li­czał w opi­sach, któ­re do nas do­szły, wszyst­kie po­mni­ki, ja­kie wzniósł w swem pań­stwie, a mia­no­wi­cie w Ur. gdzie zbu­do­wał wiel­ką pi­ra­mi­dę i świą­ty­nię z drzwia­mi bron­zo­we­mi. Od naj­pierw­szych cza­sów, sztu­ka Chal­dej­ska była mo­nar­chicz­ną, po­mni­ki jej słu­ży­ły je­dy­nie do upa­mięt­nie­nia czy­nów i gło­sze­nia chwa­ły kró­la, sztu­ka asy­ryj­ska uwy­dat­nia­ła ten cha­rak­ter ustro­ju pań­stwo­we­go.

Aż do ostat­nich cza­sów, mie­li­śmy bar­dzo mało oka­zów sztu­ki – (1) Le­nor­mand i Ba­be­lon "Hi­sto­ire an­cien­ne de l'Orient". – Per­rot i Chi­pier "Hi­sto­ire de l'art". – Dzie­ła Me­nant'a, Op­per­fa, Bot­ta, Lo­ftns'a, Raw­li­so­na-Heu­zey "Un Pa­la­is Chal­déen". – Ba­be­lon "Ma­nu­el d'ar­che­olo­gie orien­ta­le.

chal­dej­skiej, były to je­dy­nie wy­rzy­na­ne ka­mie­nie, po­sąż­ki i ce­gły emal­jo­wa­ne, do­pie­ro naj­now­si ba­da­cze de Sa­rzec i Sir­tel­la od­ko­pa­li wśród pa­ła­cu kró­la Gu­dei, dzie­więć wiel­kich po­są­gów z czar­ne­go gra­ni­tu, spro­wa­dzo­ne­go z bar­dzo da­le­ka. Więk­sza ich część przed­sta­wia sa­me­go Gu­deę, a dwa mia­no­wi­cie po­są­gi, przed­sta­wia­ją go z ozdo­ba­mi re­li­gij­ne­mi, kró­lew­skie­mi lub wo­jen­ne­mi, z cyr­klem i lin­ją, jako bu­dow­ni­cze­go. Na jed­nym z nich, ma on na ko­la­nach plan świą­ty­ni.

Te po­są­gi są cięż­kie, bez wdzię­ku ale świad­czą o sztu­ce już wy­ro­bio­nej.

Naj­bar­dziej wsła­wił się swe­mi po­mni­ka­mi wład­ca dru­gie­go Chal­dej­skie­go pań­stwa Na­bu­cho­do­no­zor. Opi­sy Ba­bi­lo­nu, za jego cza­sów, ja­kie zo­sta­wi­li nam sta­ro­żyt­ni, zda­ją się nie­praw­do­po­dob­ne, a jed­nak po­twier­dzi­ły je w wie­lu ra­zach ba­da­ne ru­iny. Oka­za­ło się na­wet moż­li­wem od­na­leść ob­ręb mia­sta i wy­mia­ry jego, po­da­ne przez He­ro­do­ta. Tym spo­so­bem stwier­dzo­nem zo­sta­ło to, co pi­sał Ary­sto­te­les, że mury opa­sy­wa­ły ra­czej całą pro­win­cję ni­że­li sam Ba­bi­lon. Mia­sto było po­dzie­lo­ne na dwie czę­ści Eu­fra­tem, na jego brze­gach ob­ję­tych sil­ne­mi ta­ma­mi, wzno­si­ły się domy czte­ro­pię­tro­we. Naj­zna­ko­mit­szym bu­dyn­kiem w mie­ście, był pa­łac kró­lew­ski i świą­ty­nia Ba­ala, w jej ob­rę­bie wzno­si­ła się wie­ża kwa­dra­to­wa, ma­ją­ca 105 me­trów z każ­de­go boku. Na ta­kiej pod­sta­wie wy­bu­do­wa­ne były pię­tra co­raz mniej­sze. Cała bu­do­wa mia­ła ośm pię­ter, a wy­so­ko­ści 80 me­trów.

Na­bu­cho­do­no­zor był twór­cą sław­nych ogro­dów wi­szą­cych, sa­dzo­nych na mu­ro­wa­nych ta­ra­sach, na któ­rych była war­stwa zie­mi. Ta­ra­sy te spusz­cza­ły się z kró­lew­skie­go pa­ła­cu aż na brzeg Eu­fra­tu.

Dziś z tych wspa­nia­ło­ści, zo­sta­ła tyl­ko kupa gru­zów, dla tej przy­czy­ny, że ka­mień tyl­ko wy­jąt­ko­wo był uży­wa­ny w Chal­dei, a ce­gła na słoń­cu su­szo­na, nie może być ma­ter­ja­łem trwa­łym.ASYR­JA.

Wśród walk cią­głych ja­kie Asyr­ja to­czy­ła z Chal­deą, po­łą­czy­ły się te dwie cy­wi­li­za­cje, a ra­czej Asyr­ja za­wdzię­cza­ła swo­ją Chal­dei. Od niej po­czerp­nę­ła po­nu­rą re­li­gję i prak­ty­ki czar­no­księ­skie. Zna­jąc ob­ro­ty ciał nie­bie­skich, oba­dwa na­ro­dy szu­ka­ły w nich ta­jem­ni­cy swych lo­sów. Bo­go­wie ich czę­sto przed­sta­wia­ni w cia­łach zwie­rzę­cych, byli zło­śli­wi i groź­ni, a na­ro­dy któ­re je wy­zna­wa­ły mu­sia­ły być okrut­ne.

Ry­su­nek 6. Por­tal as­sy­ryj­ski.

Asyr­ja mia­ła wię­cej drze­wa i ka­mie­nia od Chal­dei, jed­nak­że uży­wa­ła chęt­niej ce­gły i z niej głów­nie sta­wia­ła swo­je bu­dyn­ki.

Asy­ryj­czy­cy udo­sko­na­li­li bar­dzo skle­pie­nie i czę­sto sta­wia­li ko­pu­ły, na­wet w bu­dow­lach mniej wspa­nia­łych.

Po­nie­waż mury z su­szo­nej ce­gły, nie były sil­ne, sta­wia­no je nad­zwy­czaj­nej sze­ro­ko­ści, sale zaś były wąz­kie i wy­dłu­żo­ne nad­mier­nie, aże­by zy­skać wię­cej prze­strze­ni. Pa­ła­ce asy­ryj­skie, skła­da­ły się zwy­kle z sze­re­gu ga­le­ryj, po­kry­tych da­cha­mi pła­skie­mi i zę­ba­te­mi.

Rzeź­ba roz­wi­nę­ła się w Asyr­ji wię­cej niż w Chal­dei, z po­wo­du ob­fi­to­ści ka­mie­nia. Przed bra­ma­mi pa­ła­ców, sta­wia­no zwy­kle ol­brzy­mie byki skrzy­dla­te z ludz­kie­mi gło­wa­mi (rys. 6), był to kształt fan­ta­stycz­ny wła­ści­wy Asyr­ji, jak sfink­sy były wy­two­rem fan­ta­zji egip­skiej. Pa­łac Sar­go­na w Kor­sa­ba­dzie, był po­kry­ty pła­sko­rzeź­ba­mi, na prze­strze­ni 6 ty­się­cy me­trów kwa­dra­to­wych.

Ry­su­nek 7. Lwi­ca ra­nio­na.

Sztu­ka w Asyr­ji roz­wi­nę­ła się mię­dzy IX a VII wie­kiem przed Chry­stu­sem; wów­czas kie­dy jej wład­cy, ry­wa­li­zo­wa­li z Fa­ra­ona­mi, król Sar­gon zbu­do­wał mia­sto, gdzie dziś znaj­du­je się Kor­sa­bad, z wspa­nia­łym pa­ła­cem, któ­re­go szcząt­ki od­krył Bot­ta w roku 1842.

Pła­sko­rzeź­by, ja­kie się na nim za­cho­wa­ły, wy­ka­zu­ją, że Asy­ryj­czy­cy po­sia­da­li for­te­ce i umie­li bu­do­wać skom­pli­ko­wa­ne ma­chi­ny ob­lęż­ni­cze. Prze­mysł ich był bar­dzo roz­wi­nię­ty, szcze­gól­niej Ba­bi­lon sły­nął z wy­ro­bu tka­nin, na któ­rych były przed­sta­wia­ne róż­ne sce­ny hi­sto­rycz­ne i mi­to­lo­gicz­ne.

Pod wzglę­dem rzeź­by, Asyr­ja sta­ła wy­żej od Chal­dei, jed­nak­że była to sztu­ka kon­wen­cjo­nal­na, po­wta­rza­ła za­wsze jed­na­kie typy, bie­głość ty­czy­ła się głów­nie szcze­gó­łów, bo ar­ty­ści nie szu­ka­li ani na­tu­ry, ani też pięk­na. Szło im jed­nak o przed­sta­wie­nie siły i dla tego mu­sku­ły są zwy­kle od­zna­czo­ne tak sil­nie, jak­by ich skó­ra nie po­kry­wa­ła.

Naj­lep­sze rzeź­by asy­ryj­skie przed­sta­wia­ją zwie­rzę­ta, bądź to w ru­chu, bądź w spo­czyn­ku, wi­dać z nich, że po­lo­wa­nie było w tym kra­ju ulu­bio­ną roz­ryw­ką. "Po­lo­wa­nie Asur­bau­ipa­la" i "Lwi­ca ra­nio­na" (rys. 7) z Bry­tań­skie­go mu­zeum, są to rze­czy do­sko­na­łe w swo­im ro­dza­ju. Po­mi­mo, że sztu­ka Chal­dej­ska i asy­ryj­ska jest dużo niż­szą od egip­skiej, bo brak jej swo­bo­dy i roz­ma­ito­ści, jed­nak­że wy­war­ła wpływ pe­wien na sztu­kę grec­ką, w jej po­cząt­kach. A przy­tem ko­pu­ła asy­ryj­ska dała po­czą­tek jed­nej z naj­waż­niej­szych form bu­dow­nic­twa.ROZ­DZIAŁ II. FE­NI­CJA. ŻY­DZI.

Fe­ni­cja­nie nig­dy ar­ty­sta­mi nie byli, nig­dy nie wy­two­rzy­li dzieł wspa­nia­łych, ani ory­gi­nal­nych, jed­nak po­mi­mo to, na­le­ży im się miej­sce w hi­stor­ji sztu­ki, bo oni na ca­łych wy­brze­żach Śród­ziem­ne­go mo­rza, roz­po­wszech­ni­li sztu­kę egip­ską i asy­ryj­ską. Je­śli bra­kło im po­my­sło­wo­ści, umie­li szczę­śli­wie na­śla­do­wać po­my­sły ościen­nych na­ro­dów, a wraz z wła­sne­mi wy­ro­ba­mi roz­wo­zi­li ich wy­ro­by, roz­po­wszech­nia­jąc je sze­ro­ko za­po­mo­cą że­glu­gi, w któ­rej ce­lo­wa­li.

Na­ro­dy han­dlo­we, mają zwy­kle roz­wi­nię­ty prze­mysł, Fe­ni­cja­nie po­sia­da­li róż­ne fa­bry­ki i na ca­łych wy­brze­żach mo­rza Śród­ziem­ne­go sły­nę­ły ich wy­ro­by, sprzę­ty rzeź­bio­ne z ko­ści sło­nio­wej, me­ble z kosz­tow­ne­go drze­wa, pur­pu­ro­we ma­ter­je. Naj­wy­żej jed­nak po­su­nę­li wy­ro­by ze szkła i me­ta­lu. Szkło było zna­ne w daw­nym Egip­cie ale Fe­ni­cja­nie, tak udo­sko­na­li­li jego wy­rób, że przy­pi­sa­no im ten wy­na­la­zek, a co do me­ta­li, nikt le­piej od nich, ko­wać ich nie umiał. Po­sia­da­my tro­chę przed­mio­tów po­cho­dzą­cych z Fe­ni­cji, któ­re są tego do­wo­dem. Naj­cie­kaw­sze oka­zy zna­le­zio­ne zo­sta­ły w r. 1876 w środ­ko­wych Wło­szech, w Pa­le­stry­nie i w Cu­rium na Cy­prze. Są to srebr­ne pół­mi­ski, zło­co­ne i ko­wa­ne mi­ster­nie, na któ­rych przed­sta­wio­ne sce­ny, przy­po­mi­na­ją swy m ukła­dem opis tar­czy Achil­le­sa w Ilia­dzie. Fe­ni­cja­nie po­sia­da­li tak­że sztu­kę bu­dow­ni­czą, po­nie­waż jed­nak cho­dzi­ło im głów­nie o po­ży­tek, sta­wia­li twier­dze i por­ty. Por­ty: wo­jen­ny i han­dlo­wy w Kar­ta­dze z wie­żą straż­ni­czą, były pier­wo­wzo­rem wszel­kich po­dob­nych ro­bót w sta­ro­żyt­no­ści.

W wy­pra­wie prze­ciw Gre­cji, Kserk­ses po­słu­gi­wał się in­ży­nie­ra­mi fe­nic­kie­mi, oni to zbu­do­wa­li most na He­spon­cie. Fe­ni­cja­nie wszę­dzie w swo­ich ko­lon­jach, za­kła­da­li ogni­ska prze­my­sło­we i ztąd wpływ ich był wiel­ki.

ŻY­DZI.(1)

Sztu­ka he­braj­ska po­sił­ko­wa­ła się fe­nic­ką, bo nie na­le­ży za­po­mi­nać że naj­waż­niej­sze po­mni­ki w Je­ru­za­lem, sta­wia­li bu­dow­ni­czo­wie fe­nic­cy. Oni to po­ma­ga­li Sa­lo­mo­no­wi w bu­do­wie świą­ty­ni sta­no-

Ry­su­nek 8. Świą­ty­nia w Je­ro­zo­li­mie.

wią­cej głów­ny po­mnik sztu­ki he­braj­skiej. Była ona wzo­ro­wa­na na wiel­kich świą­ty­niach egip­skich, cho­ciaż su­ro­wa re­li­gja nie po­zwa­la­ją­ca – (1) Per­rot et Chi­piez tom IV. – De Vo­gué "Le Tem­le de Jéru­sa­lem". (Pey­re).

na przed­sta­wie­nie ob­ra­zów bó­stwa, nada­ła jej pew­ną od­ręb­ność. Zbu­rzo­na przez Na­bu­cho­do­no­zo­ra w roku 588 od­bu­do­wa­na po po­wro­cie z nie­wo­li ba­bi­loń­skiej, zo­sta­ła na­stęp­nie prze­two­rzo­na zu­peł­nie przez He­ro­da, któ­ry uczy­nił ją świet­niej­szą niż była za Sa­lo­mo­na (rys. 8). Ro­bo­ty oko­ło niej roz­po­czę­te w roku 16 przed Chry­stu­sem, ukoń­czo­ne zo­sta­ły do­pie­ro w 46 roku na­szej ery ale w sześć lat póź­niej, Je­ru­za­lem zo­sta­ło zdo­by­te przez Ty­tu­sa, a zbu­rzo­na świą­ty­nia, wię­cej już od­bu­do­wa­ną być nie mia­ła.

AZJA MNIEJ­SZA, ARA­BJA. (1)

Sztu­ka ist­nia­ła w daw­nej Ara­bji, sko­ro mia­sto Sana, w kra­ju Sa­bej­czy­kow uwa­ża­nem było za jed­no z naj­pięk­niej­szych na Wscho­dzie.

He­te­anie, He­ta­sy albo Hi­ty­ci, lud któ­ry wal­czył z Egip­tem i nad któ­re­go ję­zy­kiem, cy­wi­li­za­cją i po­mni­ka­mi roz­po­czy­na­ją się dzi­siaj stu­dja (2) po­sia­dał tak­że swo­ją sztu­kę. Mia­ła ją tak­że Tro­ada; wy­ko­pa­li­ska Schlie­man­na w Hi­sar­li­ku wy­ka­za­ły to do­wod­nie. Wresz­cie ist­nia­ła jesz­cze sztu­ka Lido-Fry­gij­ska, któ­ra wzo­ro­wa­ła się na sztu­ce grec­kiej i wy­war­ła wpływ prze­waż­ny na sztu­kę per­ską. Oko­ło VII wie­ku przed Chry­stu­sem za­czę­to wy­ra­biać pie­nią­dze w Li­dji czy też w Egip­cie; po­wsta­ła ztąd nowa ga­łęź sztu­ki – me­da­lier­stwo, któ­re sta­ro­żyt­ność do­pro­wa­dzi­ła do do­sko­na­ło­ści.ROZ­DZIAŁ III. IRAN, SZTU­KA PER­SKA. (3)

Znaj­du­ją­ce się dziś w ru­inie naj­daw­niej­sze za­byt­ki sztu­ki per­skiej, się­ga­ją za­le­d­wie epo­ki Ache­me­ni­dów są więc bez po­rów­na­nia póź­niej­sze, od po­mni­ków egip­skich i chal­dej­skich.

–- (1) Per­rot et Chi­piez tom IV. – Soh­lie­mann "Ilias". – Caus­sin ét Per­ce­val "L'Ara­bie avant l'is­la­mi­sme. " – Les Me­mo­ires de I. Ha­le­vy sur ses voy­ages en Ara­bie – Te­xier "De­scrip­tion de l'Asie Mi­neu­re". (Pey­re).

(2) Po­mni­ki ich znaj­du­ją się w ca­łej Azji Mniej­szej od mo­rza Czar­ne­go do Syr­ji. Naj­waż­niej­szym z po­mię­dzy nich są pła­sko­rzeź­by na ska­łach w Ka­pa­do­cji. (Pey­re).

(3) Dieu­la­foy "L'art an­ti­que de la Per­se''. – Flan­din et Co­ste "Per­se an­cien­ne". (Pey­re).

Per­so­wie umie­li ko­rzy­stać z prac swo­ich po­przed­ni­ków i wy­ro­bi­li so­bie ar­chi­tek­tu­rę ory­gi­nal­ną o pięk­nych kształ­tach i wy­kwint­nych lin­jach. Znać w niej trzy wpły­wy: chal­dej­sko-asy­ryj­ski, gre­ko-azja­tyc­ki i egip­ski. Dieu­la­foy do­wiódł w swo­ich dzie­łach, że sztu­ka per­ska nie mia­ła nic wspól­ne­go z daw­ne­mi tra­dy­cja­mi Ira­nu. Do­wo­dzi tego fakt iż po­mi­mo rzad­ko­ści drze­wa w Per­sji, w bu­dow­lach z ka­mie­nia, wi­dać za­wsze w szcze­gó­łach na­śla­dow­nic­two bu­dyn­ków drew­nia­nych.

Rzeź­ba per­ska, da­le­ko słab­sza od rzeź­by egip­skiej, a na­wet asy­ryj­skiej, przy­po­mi­na jed­nak pew­ną szla­chet­ną pro­sto­tą i wła­ści­we­mu pro­por­cja­mi pier­wot­ne rzeź­by grec­kie, gdyż się na nich wzo­ro­wa­ła. Przy­tem kró­lo­wie kró­lów, mie­li zwy­kle na swo­im żoł­dzie grec­kich ar­ty­stów.

Naj­waż­niej­szym za­byt­kiem sztu­ki per­skiej z doby roz­kwi­tu, są ru­iny Per­se­po­lis, mia­sta któ­re przy­ozda­bia­li Da­ry­usz i Kserk­ses. Ru­iny te znaj­du­ją się na wiel­kiem wznie­sie­niu, po­dzie­lo­nem na trzy ta­ra­sy, wi­dać tam szcząt­ki pa­ła­ców, po­cho­dzą­cych z roz­ma­itych cza­sów. Ta­ra­sy oto­czo­ne są mu­rem z ogrom­nych brył mar­mu­ru ści­śle do sie­bie przy­sta­ją­cych, nie spo­jo­nych żad­nym ce­men­tem. Na środ­ko­wym ta­ra­sie, znaj­du­je się kil­ka­na­ście ko­lumn z bia­łe­go mar­mu­ru, smu­kłych i wy­so­kich, co zda­je się świad­czyć, że pod­trzy­my­wa­ły tyl­ko lek­ki strop drew­nia­ny. Są to szcząt­ki pa­ła­cu Kserk­se­sa.

Cu­dem bu­dow­nic­twa w Per­se­po­lis są po­dwój­ne scho­dy, dziś już bar­dzo znisz­czo­ne, na któ­rych pła­sko­rzeź­ba przed­sta­wia de­le­ga­tów z róż­nych pro­win­cji, przy­no­szą­cych kró­lo­wi rocz­ny ha­racz (ry­sun. 9). Scho­dy te na­śla­do­wa­li Man­sard i Le­nôtre w Wer­sa­lu.

Rys. 9.Scho­dy w Per­so­po­lis.

Ko­lum­ny per­skie w Per­so­po­lis są bar­dzo ory­gi­nal­ne, wy­so­kość ich wy­no­si nie­kie­dy 13 śred­nic, mają, 48 żłob­ko­wań, dłu­gą szyj­kę, zło­żo­ną z or­na­men­ta­cji dzwon­ko­wa­tych i z esow­nic(1) prze­ciw­sta­wio­nych so­bie (rys. 10). Naj­dziw­niej­sze jed­nak są gło­wi­ce, zło­żo­ne z dwóch złą­czo­nych przod­ków by­czych; miej­sce zaś po­mię­dzy dwo­ma gło­wa­mi słu­ży­ło wi­docz­nie do osa­dze­nia bel­ki (ry­su­nek 11). Esow­ni­ce w ko­lum­nie per­skiej przy­po­mi­na­ją gło­wi­cę joń­ską i zda­ją się jej na­śla­dow­nic­twem, bo po­rzą­dek joń­ski je po­prze­dził.

Rys. 10. Ko­lum­na per­ska.

Rys. 11. Gło­wi­ca per­ska.

–- (1) Esow­ni­ce albo śli­macz­ni­ce we­dług J. Łep­kow­skie­go. Kre­mer zo­wie je chęt­niej esow­ni­ca­mi, któ­ry to wy­raz do­bit­nie rzecz przed­sta­wia. Że­braw­ski, "Słow­nik wy­ra­zów tech­nicz­nych, ty­czą­cych się bu­dow­nic­twa" na­zy­wa je zwo­ja­mi.

Księ­ga III.

Gre­cja.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: