Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Ilustrowany przewodnik po Krakowie, po jego kościołach, pałacach, muzeach, bibliotekach, murach miejskich i starożytnych domach - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ilustrowany przewodnik po Krakowie, po jego kościołach, pałacach, muzeach, bibliotekach, murach miejskich i starożytnych domach - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 254 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

LU­DWIK STA­SIAK

ILU­STRO­WA­NY PRZE­WOD­NIK

PO KRA­KO­WIE

PO JEGO KO­ŚCIO­ŁACH, PA­ŁA­CACH, MU­ZE­ACH, BI­BLIO­TE­KACH, MU­RACH MIEJ­SKICH I STA­RO­ŻYT­NYCH DO­MACH.

Wszel­kie pra­wa prze­dru­ku na­wet czę­ścio­we­go wszel­kie pra­wa stresz­czeń, oraz pra­wo tłó­ma­cze­ni na obce ję­zy­ki, za­strze­żo­ne przez wy­daw­cę.

DRUK „PRAW­DY” W KRA­KO­WIE, UL. STO­LAR­SKA L. POD ZA­RZĄD. STE­FA­NA ŻBI­KA.

PRZED­MO­WA.

Ży­wio­ły nie­na­wi­dzą dzieł ludz­kiej ręki, po­wie­dział Schil­ler – w set­kach lat mar­mur wie­trze­je i spiż się roz­kła­da. Co do dzieł sztu­ki gor­szym od ży­wio­łu wro­giem two­rów czło­wie­czej ręki, jest sam czło­wiek. Sta­ry Kra­ków gi­nie i zni­ka, cie­ka­wy to za­praw­dę ob­jaw, że tem szyb­ciej ten Kra­ków gi­nie, im wię­cej praw zdo­by­wa kul­tu­ra. Co chwi­la przy­no­si nam dzien­nik hio­bo­wą wieść, że ten a ten, ma­ją­cy war­tość ar­ty­stycz­ną dom bu­rzą, sta­wia­jąc na jego miej­scu no­wo­żyt­ne ko­sza­ry, co chwi­lę to lub owo to­wa­rzy­stwo, ten lub ów ar­che­olog pod­no­si pro­te­sty. Cze­góż my żą­da­my? Weź­my tyl­ko ołó­wek ku­piec­ki do ręki. My­dlarz po­sia­da sta­ro­żyt­ny dom, któ­re­go ciem­ne izby i cia­sne za­uł­ki dają mu 5.000 kor. rocz­nie. Je­śli wy­zy­ska plac, je­śli wy­bi­je wspa­nia­łe skle­py, je­śli zbu­rzy ru­de­rę a po­sta­wi no­wo­żyt­ne, świe­tla­ne, po­wietrz­ne sa­lo­ny, to jego toż samo mie­nie przy­nie­sie mu dwa razy, trzy razy więk­szą sume. A więc my żą­da­my od my­dla­rza, aby on sta­ro­żyt­ny dom kon­ser­wo­wał, aby on 5.000 lub 10.000 kor. rocz­nie sta­ro­żyt­ne­mu Kra­ko­wo­wi da­ro­wał? Aby skła­dał ha­racz i da­ni­nę po­trze­bie, któ­rej on sam nie od­czu­wa? Aby on był me­ce­na­sem sztu­ki i do­ży­wot­nią, na­wet wie­czy­stą ren­tę na­ro­do­wi skła­dał? Nie kraj, nie ma­gnat, nie ar­che­olog, ale on, my­dlarz ma być do­bro­dzie­jem pol­skiej kul­tu­ry?! Prze­cież my żą­da­my cudu i rze­czy nie­moż­li­wej. Prze­cie pro­test uci­chł­by na­tych­miast, gdy­by wła­ści­cie­lem domu był pro­te­stu­ją­cy ar­che­olog. On sam pierw­szy zbu­rzył­by dom „wy­wa­lił­by” ka­sar­nie z łaź­nia­mi, we­nec­kie­mi okna­mi i ka­lo­ry­fe­ra­mi aby wy­zy­skać swo­je dzie­dzic­two. Próż­na rzecz żą­dać cu­dów od my­dla­rzy, próż­na rzecz ma­rzyć, że ma­gna­ci zgo­dzą się na niż­szy pro­cent od do­cho­dów i wy­ku­pią sta­ro­żyt­ne a war­to­ścio­we domy Kra­ko­wa. Nikt w tę stro­nę już nie woła i nikt nie cze­ka od­po­wie­dzi a pro­te­sty nie są ni­czem in­nem, jak tyl­ko ta­nim efek­tem i ta­nią re­kla­mą.

Trze­ba sku­tecz­nie ra­to­wać sta­ry Kra­ków a do­brze ad­re­so­wać proś­by o ra­tu­nek sta­re­go Kra­ko­wa. Może go ura­to­wać je­dy­nie usta­wa. Usta­wa ta po­trzeb­na jest przedew­szyst­kiem po to, aby chro­ni­ła Kra­ków od… władz. Oto w cza­sie dru­ku tego prze­wod­ni­ka, do­ko­na­no dzie­ła bar­ba­rzyń­skie­go, zno­wu pod­nie­sio­no bruk ryn­ku kra­kow­skie­go o 20 cen­ti­me­trów, wła­dze kra­kow­skie za­ko­pu­ją do zie­mi nasz Kra­ków i nie­ma wca­le zbyt­niej prze­sa­dy w pro­roc­twach, że za kil­ka­set lat wcho­dzić bę­dzie­my do ka­te­dry wa­wel­skiej w dół po scho­dach. Usta­wa ta każe: 1) Wy­własz­czyć i na rzecz kra­ju za­ku­pić wszyst­kie sta­ro­żyt­ne za­gro­żo­ne domy. 2) Sta­le od­ko­py­wać Kra­ków sys­te­ma­tycz­nie i cią­gle ob­ni­ża­jąc jego bru­ki. 3) Stan ulic i za­uł­ków od­dać fa­cho­wej i zna­ją­cej się na sztu­ce ko­mi­syi kon­ser­wa­tor­skiej, zło­żo­nej z ar­ty­stów ma­la­rzy, rzeź­bia­rzy i ar­chi­tek­tów. 4) Wszyst­kie bu­do­wy, prze­bu­do­wy i prze­rób­ki pod­dać pod de­cy­zyę tej­że ko­mi­syi. 5) Przez dzie­sią­tek lat in­dem­ni­zo­wać oczy­wi­ste i udo­wod­nio­ne wkła­dy, wy­ni­ka­ją­ce z ogra­ni­cze­nia pra­wa wła­sno­ści co do prze­kształ­ceń, za­po­wia­da­jąc, że za lat dzie­sięć wszel­kie prze­kształ­ce­nia za­bro­nio­ne będą, że wła­ści­ciel kon­ser­wo­wać musi ka­mie­ni­cę swo­im kosz­tem i wszel­kie pra­wo do in­dem­ni­za­cyi wy­ga­śnie. Gdy się taka usta­wa zja­wi, wte­dy han­del do­ma­mi i spe-ku­la­cya bu­dow­la­na prze­nie­sie się za mia­sto, wte­dy po­wsta­nie poza ob­rę­bem sta­re­go Kra­ko­wa no­wo­żyt­ne mia­sto, tak jak poza mu­ra­mi sta­rej No­rym­berg!, po­wsta­ło wiel­kie mia­sto, no­wo­żyt­na No­rym­ber­ga, wte­dy po­tom­nym prze­ka­że­my wspa­nia­ły, sta­ro­żyt­ny Kra­ków.

Je­śli taka usta­wa się nie zja­wi, za­tra­ta sta­re­go Kra­ko­wa jest nie­unik­nio­na. I my, w któ­rych mocy leży jesz­cze ra­tu­nek Kra­ko­wa, sta­nie­my przed są­dem po­tom­nych z pięt­nem bar­ba­rzyń­stwa na czo­le.

Od ser­ca mia­sta, od ser­ca Pol­ski, od ka­te­dry Wa­wel­skiej za­cznij­my na­szą po­dróż po Kra­ko­wie.

Za­mek kra­kow­ski.

Ka­te­dra na Wa­we­lu, ta, któ­rą wi­dzi­my, zbu­do­wa­ną zo­sta­ła w r. 1320, a była co­najm­niej trze­cią z rzę­du bu­do­wą. Pierw­szą nam zna­ną bu­du­je Boie sław Chro­bry w r. 1001. Wszyst­ko prze­ma­wia za­tem, że ten pierw­szy ko­ściół był w sty­lu bi­zan­tyń­skim, ów­cze­sny świat wzo­ru­je się na Ka­ro­lu Wiel­kim, któ­re­go bu­dow­le sta­wia­ją ope­ra­to­ra gra­eci, ar­ty­ści grec­cy. Dłu­gosz zna jesz­cze licz­ne bu­dow­le sty­lem grec­kim w Pol­sce wy­ko­na­ne, w tym zaś ter­mi­nie wol­no wi­dzieć je­dy­nie spo­sób bu­do­wa­nia Sw. Mar­ka w We­ne­cyi i św. Zo­fii w Kon­sta­ty­no­po­lu, któ­re mo­de­lem kul­tu­ry dla ów­cze­sne­go świa­ta były. Na miej­scu świą­ty­ni bi­zan­tyń­skiej, po­wsta­je w r. 1142 ka­te­dra w sty­lu ro­mań­skim zna­na nam z nie­do­kład­nych od­two­rzeń na pie­czę­ci, rzeź­by jed­nak z kryp­ty po­cho­dzą­ce świad­czą, że była ta dru­ga ka­te­dra wiel­kiem dzie­łem sztu­ki. Trze­cią ist­nie­ją­cą bu­du­je Kołd Nan­ker, bi­skup kra­kow­ski. Ota­cza trzon ka­te­dry za­mknię­ty wie­niec ka­plic. Pierw­sza z pra­wej ka­pli­ca św. Krzy­ża w niej sar­ko­fag Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka dłu­ta Wita Stwo­sza. Były w tej ka­pli­cy dwa

Pa­łac kró­lew­ski od ul. Grodz­kiej.

sar­ko­fa­gi, Ka­zi­mie­rza i żony jego Elż­bie­ty, oby­dwa, jak do­ku­men­ty świad­czą, za ży­cia pary kró­lew­skiej tu zbu­do­wa­ne. Oca­lał tyl­ko grób kró­lew­ski i to w bar­dzo opła­ka­nym sta­nie. Szczyt jego rzeź­bio­ny

Ka­te­dra na Wa­we­lu.

prze­padł, ro­ze­ty zaś mar­mu­ro­we, któ­re ten szczyt dziś wień­czą są bar­dzo nie­for­tun­nym kon­cep­tem re­stau­ra­to­rów z r. 1850. A prze­cież to, co po­zo­sta­ło, jest jed­nem z naj­pięk­niej­szych dzieł rzeź­biar­skich świa­ta. Prze­pysz­ną jest po­stać kró­la, gło­wi­ce ko­lumn sple­cio­ne z ludz­kich fi­gur nie mają nic rów­ne­go na świe­cie, sto­py ko­lumn są ar­cy­dzie­łem, świad­czą­cem o ar­chi­tek­to­nicz­nym ge­niu­szu Wita Stwo­sza. U stóp kró­la pod­pi­sał się Wit Stwosz, po­da­jąc nam date ukoń­cze­nia tego dzie­ła r. 1492. Je­śli weź­mie­my na uwa­gę wia­do­mość Biel­skie­go, świad­czą­cą, że król sam za ży­cia sar­ko­fag so­bie zbu­do­wał, je­śli zwa­ży­my, że Ni­der­land­czyk Gor­ho­ert rzeź­bi ta­kiż na­gro­bek ce­sa­rza Fry­de­ry­ka w Wied­niu 10 lat, a Til­l­man Rie­men­sch­ne­ider ta­kiż po­mnik ce­sa­rza Hen­ry­ka w Wiirt­zbur­gu 13 lat, to z tego wy­pły­wa wnio­sek, że Stwosz za­czął ten ja­giel­loń­ski sar­ko­fag naj­póź­niej w r. 1482, a więc pra­cu­je nad nim pra­wie rów­no­cze­śnie z oł­ta­rzem Ma­ry­ac­kim. I wte­dy bu­du­je trzy ta­kie dzie­ła, to jest oma­wia­ny sar­ko­fag, mau­zo­leum dla re­li­kwij św. Se­bal­da w No­rym­ber­dze i mau­zo­leum dla re­li­kwij św. Woj­cie­cha w Gnieź­nie. Te trzy ge­nial­ne w swem po­czę­ciu bu­dow­le są stwo­rzo­ne tym sa­mym ar­chi­tek­to­nicz­nym sys­te­mem, prze­ka­za­nym nam stwo­szow­skim ry­sun­kiem z r. 1488. Sar­ko­fag Ja­giel­lo­na ma trzon z mar­mu­ru, na mar­mu­ro­wych zaś ko­lum­nach jest z drze­wa rzeź­bio­na, pod po­wa­łę ka­pli­cy nie­gdyś się­ga­ją­ca glo­rya, mau­zo­leum św. Woj­cie­cha jest zbu­do­wa­nem z ka­mie­nia, mar­mu­ru i drze­wa a ta­kież św. Se­bal­da z że­la­za i z drze­wa. Bez­li­to­sne ludz­kie ręce strą­ci­ły drew­nia­ne rzeź­by z na­sze­go sar­ko­fa­gu, któ­re już w XVII wie­ku w ka­pli­cy się po zie­mi po­nie­wie­ra­ły. Ze sar­ko­fa­gu kró­lo­wej Elż­bie­ty, rzeź­bio­ne­go nie­wąt­pli­wie przez Stwo­sza ani ślad nie po­zo­stał. Tak jak król w le­wym, tak ona spo­czy­wa w pra­wym rogu ka­pli­cy.

Obok sar­ko­fa­gu Ka­zi­mie­rza oł­tarz Mat­ki Bo­skiej Bo­le­snej. Dwa wiel­kie po­są­gi, przed­sta­wia­ją­ce Chry­stu­sa i Najś. Pan­nę nic wspól­ne­go z tym oł­ta­rzem nie mają i do nie­go nie na­le­żą. Po­cho­dzą one za­pew­ne z kro­kszty­nów w na­wie ka­te­dral­nej i tu nie­po­trzeb­nie w oł­tarz wtło­czo­ne j zo­sta­ły. Cały zresz­tą ten oł­tarz rzeź­bił i ma­lo­wał Wit Stwosz. Bez gra­nic war­to­ścio­wy­mi do­ku­men­ta­mi są ma­lo­wa­ne skrzy­dła tego oł­ta­rza. Wyko-

Wie­źa ze­ga­ro­wa… naJ je StwOSZ W roku

1465. Są to pierw­sze zna­ne nam ma­lo­wi­dła ar­ty­sty, któ­ry ge­niu­szem ma­lar­skim na oł­ta­rzu w St. Wolf gang za­ja­śnie­je w r. 1510. Ma­lo­wi­dła te są dwu­krot­nie pod­pi­sa­ne przez Stwo­sza. Pierw­szym pod­pi­sem jest rze­ko­my or­na­ment na ob­ra­zie przed­sta-ją­cym: Chry­stus na­ucza w świą­ty­ni. Jest ten or­na­ment zło­żo­nym z li­ter „Vit Stvosz”. Że tak jest do­wo­dzi współ­cze­sna pie­częć ma­la­rza Sta­ni­sła­wa Dur­ni­ka bę­dą­ca ta­kim­że sa­mym splo­tem li­ter i kryp­to­gra­mem. Tak jak Dur­nik swój pod­pis na pie­czę­ci zło­żył z li­ter, tak i tu Stwosz swój kryp­to­gra-mowy pod­pis z oczy­wi­stych li­ter skła­da. Wy­raź­niej i ja­śniej prze­mó­wił do nas au­tor na­pi­sem na kart­ce le­żą­cym na sto­le na tym­że sa­mym ob­ra­zie. Na tak zwa­nej kar­to­li­nie, do­brze zna­nej z dzieł ma­la­rzy ni­der­landz­kich i wło­skich, na któ­rych ma­la­rze swe na­zwi­ska pi­szą, na­pi­sał tu swe od­wró­co­ne na­zwi­sko au­tor tych ma­lo­wi­deł: „Stos”. Go­tyk oł­ta­rza świad­czy, że 27 let­ni Stwosz po­zo­sta­je jesz­cze pod wpły­wem fran­cu­skim.

Po dru­giej stro­nie bra­my w tej­że ka­pli­cy oł­tarz św. Trój­cy z r. 1467. Po­nie­waż on jest fun­da­cyą kró­lew­ską, po­nie­waż wów­czas ma­la­rzem na­dwor­nym kró­la jest Sta­ni­sław Dur­nik nie na­le­ży wąt­pić, że on jest tego oł­ta­rza au­to­rem. On ma­lo­wał skrzy­dła tego oł­ta­rza wy­ka­zu­ją­ce ta­lent dru­go­rzęd­ny. Kto wy­ko­nał czę­ści rzeź­bio­ne oł­ta­rza nie­wia­do­mo. Po­sta­wio­no do­mysł współ­pra­cow­nic­twa Wita Stwo­sza. Wol­no wi­dzieć jego rękę w po­sta­ci Boga Ojca, w Kru­cy­fik­sie, któ­ry Bóg – Oj­ciec w ręku trzy­ma, w gło­wach anio­łów i pro­ro­ków, nie wol­no wi­dzieć

Wi­dok od plant.

jego ge­nial­nej ręki w po­sta­ciach świę­tych z boku oł­ta­rza i w li­chych rzeź­bach, któ­re szczyt oł­ta­rza stro­ją.

Opu­ściw­szy dru­gą ka­pli­cę, zwa­ną ka­pli­cą Po­toc­kich, w któ­rych jest mar­mu­ro­wy Chry­stus Thor wald­se­na i ślicz­ny re­ne­san­so­wy na­gro­bek bi­sku­pa Pad­niew­skie­go, rzeź­bio­ny przez Jana Mi­cha­ło­wi­cza, zbli­ża­my się do­spi­żo­we­go epi­ta­fium Kmi­ty rzeź­bio­ne­go i od­la­ne­go przez Wita Stwo­sza w roku 1504. Z koń­cem roku 1503 Stwosz ogra­bio­ny ze swe­go w Pol­sce za­pra­co­wa­ne­go mie­nia, nie­win­nie zu­peł­nie tor­tu­ro­wa­ny i pięt­no­wa­ny ucie­ka z No­rym­ber­gi, je­dzie do kró­le­wi­cza pol­skie­go do Gło­go­wa, któ­re­mu rzeź­bi po­są­gi na bra­mę i przy­jeż­dża do Kra­ko­wa.

W jed­nym roku 1504 zja­wia się w Kra­ko­wie kil­ka wspa­nia­łych spi­żów na­grob­ko­wych, w któ­rych jed­no z pierw­szych miejsc zaj­mu­je Piotr Kmi­ta. Za­uwa­żyć na­le­ży, że po­stać przed­sta­wia czło­wie­ka ży­we­go, że wy­ko­na­nym on zo­stał z na­tu­ry i za ży­cia. Po śmier­ci jego do­da­no ob­ra­mie­nia z or­na­men­ta­mi i data, któ­re nie po­cho­dzą z ręki Stwo­sza.

Na­stę­pu­je te­raz ka­pli­ca Wa­zów. Była ta ka­pli­ca nie­gdyś sa­mym środ­kiem bo­le­sła­wow­skiej ka­te­dry, tu też przez dłu­gie wie­ki spo­czy­wa­ły re­li­kwie św. Sta­ni­sła­wa, któ­re póź­niej na nowy śro­dek, no­wej, go­tyc­kiej ka­te­dry, prze­nie­sio­no. – Opusz­cza­jąc tę peł­ną gro­bo­wej har­mo­nii ka­pli­cę, wi­dzi­my dzie­ło Pa­do­va­na, na­gro­bek Pio­tra Bo­ra­tyń­skie­go. Po­tem chlu­ba Pol­ski i per­ła sztu­ki świa­ta, ka­pli­ca Zyg­mun­tow­ska. Bu­do­wę jej za­czę­to w r. 1517. Pro­jek­to­wał

Wie­ża z dzwo­nem Zyg­mun­tem.

i bu­do­wał ją Bar­tło­miej Be­rec­ci, ato­li do­ku­men­ty wy­raź­nie mó­wią, że król pro­jek­ty Be­rec­cie­go zmie­nia, że więc zna­ko­mi­ty me­ce­nas sztu­ki Zyg­munt, może być uwa­ża­nym do pew­ne­go stop­nia za współ­au­to­ra ka­pli­cy. Nie­sły­cha­nej wspa­nia­ło­ści są rzeź­bio­ne de­ko­ra­cye ścian, wy­ko­na­ne przez Jana Cini. Gro­bo­wiec kró­la Zyg­mun­ta wy­ko­nał jan Po­do­va­no, ny­szę tę póź­niej prze­dzie­lo­no i wsta­wio­no w nią sar­ko­fag Zyg­mun­ta Au­gu­sta, dłu­ta San­ti Guci. Ten ar­ty­sta rów­nież wy­ko­nał mar­mu­ro­wy po­mnik Anny Ja­giel­lon­ki w tej­że ka­pli­cy. Na­prze­ciw gro­bow­ców kró­lew­skich jest srebr­ny oł­tarz Zyg­mun­tow­ski. Au­to­rem tego dzie­ła jest, jak mówi do­ku­ment, Jan, rzeź­biarz kró­lew­ski, praw­do­po­dob­nie, Jan Szczer­ba, rzeź­biarz i ma­larz kra­kow­ski. On wy­ko­nał na za­mó­wie­nie Bone ra, pła­sko­rzeź­by oł­ta­rza. Po­nie­waż po

Ci Po­dwó­rzec pod Ka­te­dra – wy­jez­dzie otwo­sza F ą z Kra­ko­wa wy­ga­sła wiel­ka sztu­ka i wy­ga­sło wspa­nia­łe kra­kow­skie od­lew­nic­two, mu­siał król re­lie­fy Jana wy­słać do No­rym­ber­gi do od­la­nia. Pa­tro­ny ne­ga­tyw­ne wy­ko­nał Piotr Flöt­ner, for­my mo­sięż­ne wy­ko­nał La­ben­wolf a try­bo­wał rzecz w sre­brze

Mel­chior Bay­er. Ma­lo­wa­ne skrzy­dła oł­ta­rza wy­ko­nał ja­kiś mier­ny epi­gon Stwo­sza w Kra­ko­wie, któ­re­go na­zwi­ska nie zna­my. I w ma­lo­wi­dłach i w rzeź­bach wi­dzi­my roz­rzu­co­ne mo­ty­wy Stwo­sza, jego fi­gu­ry i całe kom­po­zy­cye. Drzwi ka­pli­cy, do któ­rych pro­jekt wy­ko­nał je­den z wło­skich twór­ców, od­le­wał z cu­dze­go mo­de­lu mistrz Ser­wa­cy. Przed bra­mą Zyg­mun­tow­skiej ka­pli­cy wi­dzi­my rze­ko­my sar­ko­fag kró­lo­wej Ja­dwi­gi. Jako dzie­ło sztu­ki rzeź­biar­skiej ma ten po­mnik duże za­ię­ty, jed­nak jako su­ro­gat kłó­ci się z ta­kim wspa­nia­łym a ory­gi­nal­nym do­ku­men­tem hi­sto­rycz­nym, ja­kim jest na­sza ka­te­dra. Rzecz nie kry­je gro­bu Ja­dwi­gi, któ­ra gdzie­in-

Wej­ście do Ka­te­dry… spo­czy­wa two­rze­nie zaś sztucz­nej prze­szło­ści i sztucz­ne­go szla­chec­twa sztu­ki mu­si­my zo­sta­wić młod­szym na­ro­dom, któ­re ta­kiej prze­szło­ści i ta­kie­go szla­chec­twa nie mają. W dal­szej ka­pli­cy jest po­mnik bi­sku­pa Ko­nar­skie­go, na­stęp­ną zwie­my ka­pli­cą Ol­brach­ta. Jest ona po­ło­wą z prze­cię­cia wiel­kiej ka­pli­cy fun­do­wa­nej przez kro-

Iową Elż­bie­tę. Ozdo­bą jej jest ny­sza re­ne­san­so­wa, w któ­rej po­miesz­czo­no sar­ko­fag" Ol­brach­ta. Obok sar­ko­fa­gu epi­ta­fium bi­sku­pa Cho­jeń­skie­go. Na­prze­ciw drzwi tej ka­pli­cy sar­ko­fag Ka­zim. Wiel­kie­go. Je­st­to je­den z naj­pięk­niej­szych gro­bo­wych po­mni­ków na świe­cie. Wol­no szu­kać mu rów­nych nie mo­ina znajść pięk­niej­szych i lep­szych. Pod­ów­czas to wła­śnie pra­cu­je w Kra­ko­wie Hen­ryk Par­ter, stro­jąc w ar­cy­dzie­ła okna Ma­ry­ac­kie­go oł­ta­rza, a syn­chro-ni­sty­ka ta mówi, że au­to­rem Ka­zi­mie­rza był ów wła­śnie rzeź­biarz. Ale dzie­ło to jest tak wspa­nia­łem, że wol­no się na­wet do­my­śleć au­tor­stwa czy współ­pra­cow­nic­twa mi­strza nad mi­strze, ge­nial­ne­go Pio­tra Ar­le­ra, „syna Hen­ry­ka z Pol­ski”, któ­ry jest twór­cą ka­te­dry św. Wita w Pra­dze. W ra­chu­bę trze­ba brać szcze­gół wspól­ny wszyst­kim śre­dnio­wiecz­nym gro­bo­wym mo­nu­men­tom: król na po­mni­ku jest po­sta­cią żywą, z cze­go pły­nie wnio­sek, że por­tret kró­la po­wstał za ży­cia Ka­zi­mie­rza.

Bron­zo­wa bra­ma pro­wa­dzi nas do ka­pli­cy To­mic­kie­go, w któ­rej jest prze­ślicz­ny, re­ne­san­so­wy po­mnik To­mic­kie­go. Wy­ko­nał go Włoch, Jan Pa­do­va­no. Mi­ja­my bar­dzo nie­szczę­śli­wy po­mnik Ole­śnic­kie­go, dłu­ta Zum­bu­scha z Wied­nia i wstę­pu­je­my do tak zwa­nej ka­pli­cy Ba­to­re­go. Je­st­to wspa­nia­ła bu­do­wa z r. 331. Jej prze­ślicz­ne skle­pie­nie było mat­ką ta­kich­że bu­dow­li Wro­cła­wia i pół­noc­nych

Prze­wod­nik po Kra­ko­wie 9

Nie­miec, któ­re kra­kow­scy lub w Kra­ko­wie wy­kształ­ce­ni bu­dow­ni­czo­wie sta­wia­li. Mię­dzy dwój­cą drzwi tron kró­lew­ski po­my­słu San­ti Guc­cie­go, w le­wej ścia­nie po­mnik kró­la Ste­fa­na Ba­to­re­go, na­prze­ciw tych­że drzwi de­ko­ra­cyj­ne po­mni­ki Jana So­bie­skie­go i Mi­cha­ła Wi­śnio­wiec­kie­go. W dal­szej ka­plicz­ce jest na­gro­bek bi­sku­pa Gam­ra­ta rzeź­bio­ny przez Pa­do­va­na, tuż za nią oł­tarz z czar­nym, ogrom­nym Kru­cy­fik­sem. Le­gen­da lu­do­wa mówi, że ten Chry­stus prze­mó­wił do kró­lo­wej Ja­dwi­gi, le­gen­da ar­che­olo­gów mówi, że oł­tarz ten był głów­ną po­sta­cią i osno­wą wiel­kie­go, ka­te­dral­ne­go oł­ta­rza. W isto­cie je­st­to bar­dzo za­gad­ko­we dzie­ło. My nie wie­my z ja­kie­go ma­te­ry­ału sfor­mo­wa­nym jest ten Kru­cy­fiks, z drze­wa czy ze sre­bra. Łuszcz­kie­wicz prze­ka­zu­je nam wieść, że Kru­cy­fiks ma w so­bie skryt­kę, w któ­rej jest inny, mniej­szy Kru­cy­fiks, czy też drze­wo Krzy­ża Świę­te­go. Czy do­my­sły te są traf­ne i co tam w isto­cie jest, tego nie wie­my. Wy­da­je się być pew­nem, że ten Kru

Frag­ment Ka­te­dry.

cy­fiks jest dzie­łem XIV. w., że jest utwo­rem, któ­ry na­wet rów­nać nie moż­na ze wspa­nia­łą rzeź­bą kra­kow­ską tego wła­śnie XIV wie­ku, że sła­wa tego Kru­cy­fik­su ma ra­czej or­to­dok­syj­ne i de­wo­cyj­ne niż ar­ty­stycz­ne pod­ło­że. Opro­mie­nia go sła­wa cu­dów, ta sła­wa spra­wi­ła, że u stóp Chry­stu­sa, za­wie­sił So­bie­ski strze­mię we­zyr­skie z pod Wied­nia, któ­re tam po dziś dzień wi­dzi­my.

Po dru­giej stro­nie nawy sar­ko­fag Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka. Czci­god­ne to dzie­ło po­wsta­ło rów­no­cze­śnie z bu­do­wą go­tyc­kiej ka­te­dry kra­kow­skiej, zło­ży­ły się zaś na jego wy­ko­na­nie dwie ar­ty­stycz­ne pra­cow­nie kra­kow­skie. Za ży­cia kró­la po­wstał Ka­pli­ca Zyg­mun­tow­ska… prze­pysz­ny po­sąg kró­la. Zna­ko­mi­te to ar­cy­dzie­ło wraz z oca­la­ły­mi rzeź­bio­ny­mi zwor­ni­ka­mi ka­te­dry, jest po­mni­kiem, na ja­kiej or­lej wy­ży­nie rzeź­ba kra­kow­ska już w pierw­szej po­ło­wie XIV wie­ku staa i jest mo­nu­men­tenl, któ­ry r,zwię­zu­je py­ta­nie, gdzie i na czem wy­kształ­cił się i wy­rósł ol­brzy­mi ge­niusz rzeź­biar­ski XV w. Wit Stwosz. Tum­ba sar­ko­fa­gu Ło­kiet­ka po­cho­dzi z in­nej, mniej ar­ty­stycz­nej ręki, do­dat­kiem zaś no­wo­żyt­nych cza­sów jest stro­ją­cy sar­ko­fag bal­da­chim. Przy gro­bow­cu Ło­kiet­ka spi­żo­wa ta­bli­ca ka­no­ni­ka Bor­ka, do­bro­dzie­ja mło­dzie­ży szkol­nej kra­kow­skiej. Jest ta pły­ta oka­zem jak wy­glą­da­ła w XVI wie­ku, sztu­ka rzeź­biar­stwa i od­lew­nic­twa kra­kow­skie­go, gdy zeń od­le­ciał duch ge­niu­sza Stwo­sza. Na­prze­ciw tych za­byt­ków wej­ście do skarb­ca ka­te­dral­ne­go, któ­ry jest po­mi­mo szwedz­kich i in­nych ra­bun­ków wiel­kiem zbio­ro­wi­skiem za­byt­ków i dzieł sztu­ki. Wy­li­cza­my naj­waż­niej­sze: zło­ty krzyż zło­żo­ny z roz­wi­nię­tych ko­ron ksią­żę­cych wy­ko­na­nych w Płoc­ku z koń­cem XI wie­ku z tych ro­mań­skich ar­cy­dzieł złot­ni­czych ka­zał Ka­zi­mierz Ja­giel­loń­czyk utwo­rzyć krzyż i da­ro­wał go ka­te­drze, któ­ra prze­cho­wa­ła do na­szych cza­sów te wspa­nia­łe mo­nu­men­ty pol­skie­go

Ob­raz z tryp­ty­ku MB. Boi.

śre­dnio­wi złot­nic­twa x Or­nat Pio­tra Kmi­ty.

To ar­cy­dzie­ło sztu­ki i zdob­nic­twa ar­ty­stycz­ne­go po­wsta­ło w r. 1504. Wte­dy to miesz­kał w Kra­ko­wie Wit Stwosz, on wte­dy rzeź­biąc i od­le­wa­jąc por­tret

Oł­tarz św. Trój­cy.

Kmi­ty, wy­ko­nał dła te­goż Kmi­ty pła­skie re­lie­fy Z sce­na­mi mę­czeń­stwa św. Sta­ni­sła­wa, te re­lie­fy w spo­sób mi­strzow­ski wy­ha­fto­wa­no zło­tem, sre­brem

IZ

i per­ła­mi. Ob­raz Qu­en­ti­na Mas­sy­sa. Re­li­kwiarz z gło­wą Sw. Sta­ni­sła­wa, ar­cy­dzie­ło złot­ni­cze wy­ko­na­ne przez Sta­ni­sła­wa Mar­cin­ka w r. 1504. Kiec i c Y i 'u 'ich św. Ja­dwi­gi ślą-

"-"" skie­iz r. 1243.Pa­liusz kró­lo­wej pol­skiej Ja­dwi­gi da­ro­wa­ny ka­te­drze w roku 1384. In­fu­ła św. Sta­ni­sła­wa z r. 1075, in­fu­ła Strzem-piń­skie­go z r, 1460, jed­no z pierw­szych zja­wisk re­ne­san­su w Pol­sce. Szka­tuł­ka kró­lo­wej Ja­dwi­gi z r. 1384, tak zwa­na włócz­nia św. Mau­ry­ce­go, le­gen­dar­ne pierw­sze ber­ło pol­skie, tak zwa­na skrzyn­ka sa­ra­ceń­ska z XIII wie­ku, re­li­kwia­rzyk zło­ty wy­ko­na­ny przez Zyg­mun­ta III., ogrom­nej war­to­ści kie­li­chy, go­be­li­ny, or­na­ty, dy­wa­ny, itd. w bi­blio­te­ce cen­ne sta­ro­żyt­ne księ­gi, wśród nich zaś per­ga­mi­no­wy ewan­ge­liarz To­mic­kie­go. Ze za­kry­styi przed skarb­cem wej­ście na dzwon­ni­cę, w któ­rej Zyg­munt I. Sta­ry za­wie­sił dzwon Zyg­munt od­la­ny w cza­sie upad­ku od­lew­nic­twa pol­skie­go przez Cze­cha, przy­by­łe­go z No­rym­ber­gi w r. 1520.

Cdy opu­ści­my skar­biec, to idąc na pra­wo wi­dzi­my w ka­pli­cy po­mnik bi­sku­pa Ze­brzy­dow­skie­go wy­ko­na­ny przez; Jana Mi­cha­ło­wi­cza, po­tem na­stę­pu­je ka­pli­ca Lip­skich, przed nią wej­ście do kryp­ty Ada­ma

Mic­kie­wi­cza, gdzie spo­czy­wa naj­więk­szy pol­ski wieszcz pod opie­ką Pan­ny Świę­tej, któ­ra świe­ci w Ostrej Bra­mie, opo­dal srebr­ny re­lief So­bie­ski pod Wied­niem, wy­ku­ty po­dług – ob­ra­zu Ma­tej­ki przez Ha­kow­skie­go.

Dal­sza ka­pli­ca cho­wa ślicz­ny gro­bo­wiec Ma­cie­jow­skie­go wy­ko­na­ny przez Wło­cha Jana Pa­do­va­no, w ma­lej ka­plicz­ce pod ze­ga­ro­wą wie­żą jest tryp­tyk z Ru­da­wy, dzie­ło stwo­szow­skie­go epi­go­na, wie­niec ka­plic za­my­ka ka­pli­ca kró­lo­wej Zo­fii Ja­gieł­ło­wej, od­re­stau­ro­wa­na przez Wło­dzi­mie­rza Tet­ma­je­ra. W tej ka­pli­cy jest po­mnik bi­sku­pa Ty­lic­kie­go i wspa­nia­ły mat mu­ro­wy po­sąg Wło­dzi­mie­rza Po­toc­kie­go, rzeź­bio­ny przez słyn­ne­go Thor­wald­se­na.

Gdy się zno­wu zna­leź­li­śmy u wrót ka­te­dry, wi­dzi­my po pra­wej ręce mar­mu­ro­wy sar­ko­fag Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły – I pod wzglę­dem hi­sto­rycz­nym i pod wzglę­dem ar­ty­stycz­nym jest ten mo­nu­ment jed­nym z naj­pięk­niej­szych i naj­waż­niej­szych, ja­kie po­sia­da i Pol­ska i środ­ko­wa Eu­ro­pa. Przedew­szyst­kiem jest on ży­wym do­wo­dem na ja­kiej wy­so­ko­ści i za­kwi­cie sta­ło w Pol­sce rzeź­biar­stwo w po­cząt­kach XV. w. Por­tret kró­la jest nie­sły­cha­nem ar­cy­dzie­łem. Peł­ne cha­rak­te­ru są po­sta­cie ludz­kie, stro­ją­ce tum­bę. – Rzeź­biarz Po­lak wy­po­wie­dział się tu ma­zur­skie­mi, szla­chec­kie­mi i chłop­skie­mi gło­wa­mi, któ­re w spo­sób pry­mi­tyw­ny wy­ra­ża­ją swój żal, krzy­cząc z bólu, choć wy­znać na­le­ży, że na tego pol­skie­go rzeź­bią rza mia­ła wpływ bur­gundz­ka sztu­ka, co jest ja­snem wo­bec tego, że cała środ­ko­wa Eu­ro­pa za­wdzię­cza pier­wo­ci­ny swej sztu­ki śre­dnio­wiecz­nej Fran­cyi i Ni­der­lan­dom. Tum­ba tego po­mni­ka jest i tem cie­ka­wa, że Wit Stwosz w swym sar­ko­fa­gu Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka ko­piu­je sce­ny z Ja­gieł­ło­we­go gro­bu, (z daw­nej ry­ci­ny).

wy­raź­ne wska­za­nie, źe w tej wła­śnie kra­kow­skiej pra­cow­ni, gdzie rzeź­bio­no grób Ja­gieł­ły, kształ­cił się mło­dy Wit Stwosz. Bal­da­chim nad Ja­gieł­łą jest póź­niej­sze­go po­cho­dze­nia, sta­wiał go w roku 1514 {cról Zyg­munt Sta­ry. A nie opusz­czaj czy­tel­ni­ku gro­bu zwy­cięż­cy z pod Grun­wal­du, nie rzu­ciw­szy po­przed­nio okiem na ścia­nę ka­te­dry nad sar­ko­fa­giem. Tam na pi­la­strach nawy są dwa ślicz­ne po­sa­gi Wita Stwo­sza. Je­den z nich przed­sta­wia Swięt. Am­bro­że­go, dru­gi Św. Hie­ro­ni­ma, rzeź­bio­ne pod-

Wi­sła pod Wa­we­lem (ry­su­nek St. Fa­bi­jań­skie­go).

sta­wy pod Św. Am­bro­żym i ślicz­ny bal­da­chim qad jego gło­wą jest ar­chi­tek­to­nicz­nem dzie­łem te­goż Stwo­sza. Na­prze­ciw sar­ko­fa­gu Ja­gieł­ły, po dru­giej stro­nie nawy, zbu­do­wa­no w ostat­nich cza­sach po­mnik Wła­dy­sła­wa War­neń­czy­ka. Su­mien­ne to dzie­ło rzeź­biar­skie jest gro­bem, v któ­rym nikt nic leży, jest sar­ko­fa­giem, któ­ry żad­nych zwłok nie za­wie­ra, bo pro­chy kró­la są na po­bo­jo­wi­sku pod War­ną, to też o tym sar­ko­fa­gu i o tej in­ten­cyi mo­że­my po­wie­dzieć to samo, co­śmy po­wy­żej o rze­ko­mym sar­ko­fa­gu Ja­dwi­gi orze­kli.

Sar­ko­fag Ło­kiet­ka.

Przed tobą czy­tel­ni­ku ka­pli­ca Sw. Sta­ni­sła­wa z trum­ną jego na oł­ta­rzu, gdy tę ka­pli­cę mi­niesz, otwie­ra się wi­dok na wspa­nia­łe pre­zbi­te­ry­um ka­te­dry. Stal­le po pra­wej i le­wej są dzie­łem XVII. wie­ku, re­ne­san­so­wy oł­tarz za­wie­ra­obra­zU­krzy­żo­wa­nie.Przed nim­zna­ko­mi­te dzie­ło sztu­ki. Jest niem gro­bo­wiec Fry­de­ry­ka Ja­giel­lo­na. Skła­da on się z dwóch czę­ści w roz­ma­itych cza­sach bu­do­wa­nych. Za­kry­ta zwy­kle dy­wa­nem po­zio­ma pły­ta z po­tre­tem gra­wi­ro­wa­nym kar­dy­na­ła Fry­de­ry­ka po­cho­dzi z r. 1504. i była zda­je się je­dy­ną ozdo­bą pier­wot­ne­go gro­bow­ca. W kil­ka lat po­tem król Zyg­munt I. prze­bu­do­wał sar­ko­fag bra­ta. Do­sto­so­wa­no go do scho­dów wio­dą­cych do oł­ta­rza, uzu­peł­nio­no go spi­żo­wą pio­no­wą ta­bli­cą, przed­sta­wia­ją­cą zmar­łe­go kar­dy­na­ła, skła­da­ją­ce­go hołd N. Pan­nie i bocz­ne­mi spi­żo­we­mu ta­bli­ca­mi, przed­sta­wia­ją­ce­mi anioł­ków. Całe ło rzeź­biar­skie i od­lew­ni­cze ar­cy­dzie­ło rzeź­bił i od­le­wał Wit Stwosz w la­tach 1504 i 1510 w Kra­ko­wie. Inne gro­by, gro­by kró­lów i ich ro­dzin miesz­szą się w kryp­cie. Wej­ście do niej znaj­du­je s:ę przed ka­pli­cą Sw. Krzy­ża. Pięk­na ta, ro­mań­ska bu­do­wa po­cho­dzi z r. 1050. Hala wspar­ta jest na sze­ściu ro­mań­skich ko­lum­nach. Mie­ści trum­ny So­bie­skie­go, Ko­ściusz­kii Po­nia­tow­skie­go. Ko­ry­tarz wio­dą­cy od niej pro­wa­dzi do ka­ta­komb, gdzie są trum­ny kró­lów pol­skich. Naj­pięk­niej­sze z nich są Zyg­mun­ta Au­gu­sta z r. 1574., Zyg­mun­ta III., żony jego Anny i Wła­dy­sła­wa IV. Na tych trum­nach są sce­ny wo­jen­ne z ży­cia tych kró­lów, try­um­fy ich w pięk­nych re­lie­fach ar­ty­stycz­nych. Pro­sto­tą i wdzię­kiem od­zna­cza się trum­na Ste­fa­na Ba­to­re­go i jego żony Anny Ja­giel­lon­ki. A gdy czy­tel­ni­ku opusz­czać bę­dziesz drzwi ka­te­dry, spójrz na że­la­zne wro­ta zna­czo­ne li­te­rą K i ko­ro­na­mi Ka­zi­mie­rza Wiel­kie­go, na dwie ro­mań­skie rzeź­by we fra­mu­gach, po­cho­dzą­ce z pier­wot­nej ka­te­dry, złóż wresz­cie po­kłon le­gen­dzie gmin ne, któ­ra za­wie­szo­ne na łań­cu­chach ko­ści uwa­ża a od wie­ków za ko­ści wiel­ko­lu­dów, w rze­czy­wi­sto­ści są to ko­ści przed­po­to­po­we­go ma­mu­ta w daw­nych la­tach koło Kra­ko­wa zna­le­zio­ne.

Idąc na lewo zo­ba­czysz wi­do­ki ja­kich na­praw­dę mało na świe­cie. Mi­niesz po­czer­nia­łe pa­ty­ną wie­ków bra­my ko­ściel­ne i tu przed­sta­wi się wi­dok na ze­wnę­trze ka­te­dry, pod wzglę­dem ma­lar­skim, pej­za­żo­wym wręcz wspa­nia­ły. Wi­dok na ka­pli­cę Wa­zów i Zyg­mun­tów, któ­rych tłem ka­te­dra jest nie­sły­cha­nym. Przed­sta­wia­ją się oczom ludz­kim wszyst­kie sty­le i epo­ki bu­dow­ni­cze od sto­sun­ko­wo wcze­sne­go go­ty­ku do upad­ku bar­ro-ko­wej i rok­ko­ko­wej sztu­ki. W głę­bi wspa­nia­łe­go wi­do­wi­ska bra­ma czar­na, na nięj sta­ry na­pis ła­ciń­ski: „je­śli Bóg z nami to któż prze­ciw nam”, pod­no­si ser­ca na­sze i na nowo bu­du­je prze­żar­te go­ry­czą na­dzie­je na­sze.

Epi­ta­fium Bor­ka.

Ten na­pis i ta czar­na bra­ma wie­dzie nas do zam­ku kró­lew­skie­go. A mistrz wio­ski, jak­by znal optycz­ne złu­dze­nia i ta­jem­ni­ce no­wo­żyt­nej pa­no­ra­my przez dłu­gi ciem­ny, stroj­ny kró­lew­ski­mi her­ba­mi ko­ry­tarz wie­dzie nas na nie­sły­cha­nie świe­tla­ne wi­do­wi­sko, roz­ta­cza przed nami ja­sność dzie­dziń­ca zam­ku kró­lew­skie­go.

Ten dzie­dzi­niec oto­czo­ny ko­lum­na­dą to po­emat ka­mien­ny, to czar gła­za­mi wy­śpie­wa­ny. Nie stra­cił­by on nic na­tem, gdy­by go prze­nie­sio­no w mury Flo­ren­cyi, We­ne­cyi lub Rzy­mu, i tam w mo­rzu ar­cy­dzieł re­ne­san­su zdu­mie­wał­by swą uro­dą, z naj­pięk­niej­sze­mi dzie­ła­mi od­ro­dze­nia ry­wa­li­zo­wać go­dzien.

W go­tyc­kiej czę­ści zam­ku znaj­du­je się sala Ja­dwi­gi, sala Ka­zi­mie­rza Wiel­kie­go, w któ­rej mial sko­nać je­den z naj­więk­szych twór­ców kul­tu­ry pol­skiej, w tej też czę­ści zam­ku jest cały sze­reg prze­ślicz­nych, go­tyc­kich bram, drzwi; w nie­któ­rych z nich sta­ry styl dziw­nie się łą­czy z re­ne­san­sem wło­skim, two­rząc ca­łość har­mo­nij­ną i wspa­nia­łą. Bar­dzo malo-wni­czem jest wnę­trze Al­che­mii, na pierw­szem pię­trze sala sreb­na i sej­mo­wa, na dru­giem pię­trze są sa­lo­ny Zyg­mun­ta III., ka­pli­ca jego ze ślicz­ną sztu­ka­te­ryą, ko­min mar­mu­ro­wy z her­bem Wa­zów, w wie­ży Zyg­mun­ta III. jest ga­bi­net, ma­ją­cy prze­pysz­ne skle­pie­nie, któ­re się po dziś dzień za­cho­wa­ło.

Izba po­sel­ska, któ­rej wspa­nia­łość z po­zo­sta­łych resz­tek i z ob­ra­zu Sta­cho­wi­cza przed­sta­wić so­bie w wy­obraź­ni mo­że­my. Rzeź­bio­ne gło­wy, któ­re stro­iły wnę­ki prze­pysz­ne­go stro­pu tej sali roz­pro­szo­ne są po świe­cie, część ich jest w Kra­ko­wie w domu Ma­tej­kii w zbio­rach Tar­now­skich, lwia cześć w zam­ku La­xen­bur­gu pod Wied­niem i w zbio­rach Ru­mian­co­wa w Mo­skwie. Rów­nież w Ro­syi, w Gat­czy­nie, znaj­du­ją się w kom­na­tach car­skich nie­oce­nio­nej war­to­ści go­be­li­ny z zam­ku kra­kow­skie­go.

Basz­ty zam­ko­we po­cho­dzą z naj­roz­ma­it­szych cza­sów. Pół­noc­ne, za­my­ka­ją­ce pa­łac, stroj­ne w heł­my po­cho­dzą z XVI wie­ku, ku­rza stop­ka z cza­sów go­ty­ku, z tych­że cza­sów Lu­bran­ka, z XV w. po­cho­dzi wspa­nia­ła basz­ta Se­na­tor­ska, czwo­ro­bocz­na San­do­mier­ska i Zło­dziej­ska. Z zam­kiem, jego basz­ta­mi i pla­ca­mi, łą­czy się oczy­wi­ście cały sze­reg wspo­mnień hi­sto­rycz­nych. W basz­cie se­na­tor­skiej uwię­zie­ni zo­sta­li kom­tu­ro­wie wzię­ci w nie­wo­lę pod Grun­wal­dem, „pod nową wie­żą w ką­cie ku Wi­śle” praw­do­po­dob­nie pod wie­żą san­do­mier­ską ścię­to bez­praw­nie sze­ściu miesz­czan kra­kow­skich, ob­wi­nio­nych o za­mor­do­wa­nie Ten­czyń­skie­go, któ­ry po­bił Kle­men­sa płat­ne­rza, zwy­kle zaś prze­stęp­ców tra­co­no za mu­ra­mi w oko­li­cy basz­ty Se­na­tor­skiej i Lu­bran­ki. Skar­biec kró­lew­ski mie­ścił się w dwóch izbach go­tyc­ko skle­pio­nych na par­te­rze u stóp Ku­rzej Sto­py i wie­ży Zyg­mun­ta III. W grun­tach na Wa­we­lu są od­ko­pa­ne nie­daw­no fun­da­men­ty kil­ku świą­tyń może ro­mań­skich, może na­wet owych po­gań­skich, o któ­rych Dłu­gosz wspo­mi­na.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: