Jak przezwyciężyć smutek życia? Duchowe spojrzenie na depresję. - ebook
Jak przezwyciężyć smutek życia? Duchowe spojrzenie na depresję. - ebook
Na depresję cierpi coraz więcej osób. Przyczyny tej choroby oraz sposoby jej leczenia są badane intensywnie zarówno w psychologii, jak i w medycynie, rzadko natomiast przyglądamy się duchowej stronie depresji. Anselm Grün pokazuje, że również Biblia i tradycja religijna znają problem smutku i przygnębienia i że mogą być inspiracją do innego, bardziej ludzkiego sposobu spojrzenia na depresję.
Anselm Grün ur. w 1945 r., doktor teologii, benedyktyn, zarządza opactwem w Münsterschwarzach. Jako znany doradca duchowy prowadzi kursy medytacji uwzględniające psychoterapie, kontemplacje i post. Autor licznych publikacji.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7660-528-9 |
Rozmiar pliku: | 697 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Depresja w coraz większym stopniu staje się chorobą społeczną. Jest już drugą najczęstszą przyczyną, dla której ludzie nie pojawiają się w miejscu pracy. Szacuje się, że w Niemczech liczba osób cierpiących z powodu choroby depresyjnej wymagającej leczenia sięgnęła blisko czterech milionów oraz że 20 procent obywateli tego kraju raz w życiu zachoruje na depresję. Trudno powiedzieć, dlaczego depresja coraz częściej występuje w naszym społeczeństwie. Z pewnością można podać na to więcej niż jeden powód.
Wiele osób czuje się dziś skonfrontowanych ze zbyt wygórowanymi wymaganiami – w pracy, w rodzinie, w wychowaniu dzieci, w radzeniu sobie ze swoim życiem. W świecie, w którym prawie wszystko wydaje się możliwe do zrobienia, dusza reaguje depresją, ponieważ czuje, że nie wszystko zależy od naszej woli. Kolejnym istotnym powodem jest z pewnością brak umiaru – nie tylko w konsumpcji, ale również w odniesieniu do obrazu własnej osoby. Nie zawsze możemy być najlepsi, najpiękniejsi, najbardziej inteligentni.
Następną przyczyną wzrostu występowania depresji jest przybranie patologicznych wymiarów przez ludzkie cierpienie. Jeśli cierpienie i smutek nie mogą być już nieodłącznym elementem życia, wtedy reagujemy depresją. Tak pisze psycholog i dziennikarka Ursula Nuber: „Jeśli cierpienie nie może już istnieć w społeczeństwie, które jest tak bardzo zakochane w powodzeniu i sukcesie, wtedy wzrasta ryzyko, że wkrótce będziemy żyli w depresyjnym społeczeństwie. W społeczeństwie, w którym każdy cierpiący człowiek będzie określany jako depresyjny albo psychicznie «podłamany»”. Zasadnicza postawa unikania cierpienia, jaką można stwierdzić w dzisiejszych czasach, ale również coraz częstsze przypadki wewnętrznego wypalenia się, cierpienia z powodu osamotnienia i nieradzenia sobie z nieumiarkowaną swobodą, a także z wszechobecną konkurencją prowadzą do depresyjnego nastroju społeczeństwa.
Psychiatra Paul Kielholz z Bazylei przyczynę wzrastania liczby przypadków depresji dostrzega w rozpadzie tradycji: „Istotnym powodem depresji jest nie tylko rozpad rodziny, lecz także utrata więzi religijnych”. Dla psychiatry i psychoterapeuty Daniela Hella coraz większa mobilność stanowi dla człowieka trudne do sprostania wyzwanie i odcina go od korzeni przeszłości. Depresja jest często wołaniem o pomoc duszy sprzeciwiającej się pozbawieniu korzeni i przeciążeniu trudnymi wymaganiami w wyniku coraz szybciej następujących zmian.
Chociaż liczba osób chorych na depresję stale wzrasta w naszym społeczeństwie, otwarta rozmowa na temat depresji bywa nadal tematem tabu. Depresja uważana jest za coś, co najlepiej przemilczeć. W przeciwnym razie narażamy się na niebezpieczeństwo, że inni będą o nas mówili. Ludzie wolą rozmawiać o wrzodach żołądka albo o wiecznych bólach głowy niż o depresjach, które nas dotykają. Nawet ewentualna rozmowa o raku przychodzi nam z większą łatwością niż o rozpaczy, braku odwagi i bezgranicznym przygnębieniu, które ogarnia znienacka.
Pewien menadżer opowiadał mi o swoim znajomym, który do niedawna z brawurą radził sobie z życiem. W czasie jazdy samochodem na ważne spotkanie nagle cały zlał się potem i nie mógł już dalej jechać. Diagnoza lekarza, do którego udał się po tym zdarzeniu, brzmiała: „depresja”. Dotknęła ona tego menadżera, podobnie jak jego przyjaciół, całkowicie nieoczekiwanie. Byli skonsternowani, że akurat tak silny i odnoszący sukcesy mężczyzna cierpi na tę właśnie chorobę. Ale depresja może dotknąć każdego. Dlatego ważne jest, by otwarcie o niej rozmawiać i szukać sposobów odpowiedniego radzenia sobie z nią.
Jakiś czas temu poczułem inspirację do napisania książki o duchowym podejściu do depresji. Miałem też już konkretne pomysły, jak mógłbym zabrać się za ten temat. Liczba książek poświęconych depresji wzbudzała oczywiście moją niepewność. A mimo to uświadomiłem sobie, że duchowe radzenie sobie z depresjami nie zostało do tej pory uwzględnione w tej samej mierze, co psychologiczno-psychiatryczny wymiar tej choroby. I dlatego ośmielam się zrealizować moje zamierzenia. Chciałbym przy tym oprzeć się na Biblii i uwzględnić również tradycję Ojców Pustyni – tych wczesnych mnichów, dla których w czwartym wieku naszej ery problematyka smutku, niechęci i ospałości była bardzo ważna. Mnisi ci żyli jak pustelnicy, samotni na pustyni, i bardzo dokładnie obserwowali swoje myśli i uczucia. Już oni opisywali depresyjne nastroje, które przeszkadzały im w życiu i odrywały od modlitwy.
Ta książka nie ma więc po prostu powtarzać tego, co zostało już napisane na temat depresji. Zależy mi raczej, by to, co już wiemy, stanowiło tło, w oparciu o które świadomie zwrócę się ku Biblii i tradycji religijnej. Psychiatria i psychoterapia ze swoimi możliwościami radzenia sobie z depresją zainspirowały mnie do tego, by w Biblii oraz w tradycji religijnej szukać sposobów zbliżenia się do nich na innej płaszczyźnie, mianowicie duchowej. Obie dyscypliny pozyskały istotną wiedzę na temat depresji, którą musi uwzględnić każdy, kto pracuje z depresyjnymi osobami.
W przeszłości stawiano jednoznaczną granicę między tak zwanymi „endogenicznymi” depresjami z jednej strony a „ektogenicznymi” albo „reaktywnymi” depresjami z drugiej. Depresje endogeniczne – jak wynika z tych założeń – są uwarunkowane fizycznie, natomiast te reaktywne rzekomo pojawiają się jako odpowiedź na doświadczenie utraty, na przeciążenie zbyt wygórowanymi wymaganiami albo też na wzbranianie się przed ważnymi krokami w życiu. Za typowe depresje reaktywne uważano depresje z wyczerpania, depresje po rozpadzie związku małżeńskiego, po śmierci kochanego człowieka, jak również depresję wieku średniego i depresję wieku podeszłego.
Obecnie jesteśmy bardziej ostrożni przy tym podziale na „wewnętrzne” i „zewnętrzne” przyczyny choroby. Nie myśli się już w kategoriach „albo – albo”. Pytanie, czy depresja jest uwarunkowania psychicznie czy fizycznie, jest już samo w sobie niewłaściwie zadane. Choroba ma zawsze dwie strony, fizyczną i duchową. Dlatego też obecnie mówimy raczej o lekkiej, średniej i poważnej depresji.