Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak rozmawiać z psem - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
27 czerwca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Jak rozmawiać z psem - ebook

Autor dowodzi, że przeciętny pies domowy jest w stanie rozumieć ludzką mowę w takim stopniu, jak dwuletnie dziecko. Przekonuje, że możliwe jest prawdziwe porozumiewanie się z psami, daleko wykraczające poza ramy wydawania i słuchania komend. Autor omawia także sygnały, jakie psy wysyłają do nas. Rysunki, objaśniające subtelności mowy ciała, oraz podręczny słowniczek i „psie rozmówki”, czynią z tej książki niezastąpiony podręcznik dla miłośników psów.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7579-493-9
Rozmiar pliku: 3,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

6 Psy mówią

Dla istot ludzkich rozmaite języki to zestaw dowolnych dźwięków. Próżno by szukać takiego słowa, które miałoby to samo znaczenie dla wszystkich przedstawicieli rodu ludzkiego na Ziemi. Rozmaite zestawy dźwięków w różnych językach oznaczają tę samą rzecz. I tak perro, chien, Hund, dog czy wreszcie pies określają to samo zwierzę, ale pomiędzy ich dźwiękiem nie można dopatrzyć się żadnego związku czy choćby podobieństwa. Od czasu do czasu ludzie podejmują próby rozwiązania tego problemu, tworząc „język uniwersalny”, ze słabym wszakże skutkiem, czego najlepszym przykładem jest nikły wpływ najbardziej znanego z uniwersalnych języków, esperanto, na różnorodność języków na świecie. Dźwięki, których zwierzęta używają do porozumiewania się pomiędzy sobą, są znacznie bardziej zuniformizowane. Oczywiście są one odmienne dla różnych gatunków, jednak w obrębie jednego gatunku (wyjąwszy pewne lokalne różnice „ptasich dialektów”) istnieje, jak się wydaje, możliwość porozumiewania się za pomocą tego, co my nazywamy uniwersalnym językiem.

Taki uniwersalny język zwierząt, który możemy nazwać ewolucyjnym esperanto, zawiera szereg powszechnych wzorów dźwiękowych, używanych do porozumiewania się. Nie kształtowali ich uczeni ani językoznawcy, ale ewolucyjna presja, działająca na dźwięki, jakie zwierzęta zwykle wydają. Ewolucyjne esperanto nie tylko pozwala różnym grupom psów rozumieć wzajemne sygnały wokalne, ale także pozwala przedstawicielom innych gatunków, także ludziom, na zrozumienie przynajmniej części z nich. W świecie zwierząt, w ewolucyjnym esperanto, podstawowe zasady zrozumienia działają w trzech wymiarach: tonacji dźwięków, długości ich trwania i częstości albo częstotliwości cyklu dźwięków.

Zajmijmy się znaczeniem zmian tonacji dźwięków. Przy warczeniu, szczekaniu i innych dźwiękach, te o niskiej tonacji (jak warczenie psa) zwykle oznaczają groźbę, gniew i możliwość agresji. Niska tonacja dźwięku znaczy: „Trzymaj się ode mnie z daleka”.

Natomiast dźwięki o wysokiej tonacji mają na ogół znaczenie przeciwne. Znaczą tyle, co: „Można bezpiecznie podejść bliżej”, albo są zapytaniem: „Czy mogę podejść bliżej?”

Przyrodnik Eugene Morton wraz J. Pope, w swoich badaniach w National Zoological Park w Waszyngtonie, analizowali dźwięki wydawane przez pięćdziesiąt sześć gatunków ptaków i ssaków i doszli do wniosku, że istnieje wspólne dla wszystkich Prawo Tonacji. W taki sam sposób, jak psy warczą, robią to słonie, szczury, oposy, pelikany i sikorki. Wszystkie te warczące dźwięki oznaczają generalnie: „Nie podoba mi się to” albo: „Trzymaj się z daleka”, albo: „Uważaj!” Psy skomlą czy skowyczą, w taki sam sposób robią to nosorożce, świnki morskie, dzikie kaczki, a nawet wombaty i to skomlenie ma zawsze takie samo znaczenie: „Nikomu nie zagrażam”, „Boli mnie” albo: „Chcę”. Psycholodzy dowiedli istnienia takich samych cech w ludzkiej mowie. W gniewie czy groźbie, ludzki głos się obniża do niskich rejestrów. Kiedy natomiast zachęcamy kogoś przyjaźnie do bliższych kontaktów, mamy skłonność do używania głosu o wyższej tonacji.

Pytanie tylko, skąd się to bierze, że psy, słonie, bażanty czy ludzie, w ogóle znają i stosują owo Prawo Tonacji? Odpowiedź tkwi w prostej obserwacji, że duże rzeczy wydają niskie dźwięki. Wystarczy wziąć dwa kubki na wodę, jeden duży, drugi mały, i uderzyć w każdy łyżeczką. Większy zadzwoni niższym dźwiękiem. Dłuższe struny harfy albo fortepianu wydają niższe dźwięki, tak jak dłuższe piszczałki organów. Prawa fizyczne rezonansu stosują się w takim samym stopniu do zwierząt, jak i do przedmiotów nieożywionych. Większe zwierzęta wydają niższe dźwięki niż mniejsze. I wcale nie jest tak, że większe zwierzęta wydają te niskie dźwięki po to, aby okazać swoją wyższość tym mniejszym, to tylko działają prawa fizyki. Niemniej, ponieważ istotą ewolucji jest przetrwanie, te zwierzęta, które nauczyły się omijać rzeczy wydające niskie dźwięki, miały największe szanse na uniknięcie fatalnych konsekwencji. Ważne było i to, aby nauczyć się właściwie interpretować dźwięki w wysokiej tonacji i nie rzucać się do panicznej ucieczki, słysząc skomlenie czy skowyt, bo zwykle są one wydawane przez małe, niezbyt groźne zwierzęta, zaś paniczna ucieczka może skończyć się zranieniem, bądź przyciągnąć uwagę innych, większych i bardziej niebezpiecznych zwierząt.

To właśnie w tym punkcie ewolucja i rozwój sposobów porozumiewania się splatają swe ścieżki. Postawmy się w sytuacji zwierzęcia, które wysyła sygnały do innych w swoim otoczeniu. Skoro już wiemy, że inne zwierzęta zwracają uwagę na tonację sygnałów w swoim otoczeniu, możemy pokusić się o celowe używanie zmiennych tonacji w celu porozumiewania się. Jeśli chcemy wypędzić inne zwierzę z własnego terytorium albo powstrzymać je przed wkroczeniem na nie, wysyłamy sygnały w niskiej tonacji, jak warczenie, sugerujące, że my jesteśmy większym i bardziej niebezpiecznym stworzeniem. I odwrotnie, możemy także używać dźwięków o wysokiej tonacji, na przykład skomlenia, aby zasugerować, że jesteśmy raczej niewielkim, całkowicie niegroźnym stworzonkiem, do którego można bezpiecznie podejść. Nawet jeśli nasze rozmiary są pokaźne, kiedy chcemy podkreślić, że nie stanowimy zagrożenia dla zwierzęcia, do którego podchodzimy, możemy to zasygnalizować, zachowując się jak bezradne, maleńkie zwierzątko, skomląc lub skowycząc.

Takie zachowania są oczywiście otwarcie manipulacyjne. Nie zmienia się rozmiarów własnego ciała poprzez zwykłą zmianę tonacji wydawanych dźwięków. Dlaczego w takim razie odbiorca sygnałów miałby zareagować na zmianę tonacji, skoro nie jest ona poparta rzeczywistymi faktami? Powód leży w korzyści z przetrwania dla zwierzęcia, które reaguje na zmiany tonacji, otrzymując owe sygnały. Zwierzę, które powarkuje niskim głosem, lepiej omijać, niezależnie od tego, czy jest ono duże, czy ma raczej nikłe rozmiary ciała, ale jest w walecznym nastroju, gotowe do ataku. Małe ząbki w niewielkim pyszczku mogą spowodować spore rany. Gdy zaś zwierzę wydaje dźwięki w wysokiej tonacji, to nawet kiedy jest ogromne, sygnalizuje przyjazne zamiary, nie stwarzające zagrożenia.

Behawioryści ewolucyjni powiedzieliby, że zależne od tonacji sygnały zostały „zrytualizowane”. Nasze reakcje na te sygnały stały się niezależne od zjawisk fizycznych, dla których pierwotnie były przeznaczone. Te zrytualizowane sygnały spełniają teraz nader użyteczną rolę językową, pomagając zredukować poziom niepotrzebnej agresji i przemocy wśród zwierząt społecznych. Wilk, podchodząc do przywódcy stada i spotykając się z niskim warczeniem, od razu wie, że przywódca jest zły i nastawiony agresywnie. Może się natychmiast wycofać, chroniąc swoje ciało przed zranieniem przez ostre zęby szefa. Podchodzący wilk może też zaskomleć w wysokiej tonacji, aby zaznaczyć, że nie jest ani groźny, ani wyzywający. Wtedy przywódca może przestać warczeć i pozwolić mu podejść. W obu przypadkach na pewno nie poleje się krew, bowiem wilki rozumieją znaczenie zrytualizowanych sygnałów. To znaczenie rozwinęło się w toku ewolucji, ponieważ niosło w sobie niezwykle istotne informacje, niezbędne do utrzymania społecznej harmonii.

Warto zauważyć, że warczenie funkcjonuje jedynie jako zrytualizowany sygnał, mający za zadanie wpływać na zachowanie drugiego osobnika. Ściśle rzecz ujmując, warczenie to ostrzeżenie, mające trzymać innych na dystans. Pies, który zdecydował się na atak, nie warczy, po prostu atakuje. Jeśli pies warczy, a adresat, dla którego to warczenie jest przeznaczone, nie zacznie się wycofywać, warczenie równie dobrze może ustać, co wcale nie oznacza, że ustała wrogość. Warczący może zwyczajnie uznać, że ostrzeżenie nie zostało przyjęte, pozostaje więc tylko walka. Umilkłszy, pies odrobinę pochyla głowę, jego podwinięte wargi mogą lekko drżeć, a ataku nie poprzedzi już żaden dźwięk, bo pies, który zdecydował się atakować, nie wydaje żadnych dźwięków. Każdy, kto kiedykolwiek widział ćwiczenia psów policyjnych, wie, że kiedy padnie sygnał do zaatakowania pozoranta udającego przestępcę, pies rusza w milczeniu, jak duch, aby zatopić zęby w rękawie zbiega. Kiedy walka już się rozpocznie, warczenie może powrócić, dając oponentowi do zrozumienia, że powinien przerwać walkę i wycofać się. Przestraszony pies, który uzna, że jedynym sposobem ratowania skóry jest ucieczka, będzie równie cichy. Zmykający pies, starający się możliwie najszybciej znaleźć się jak najdalej od możliwego zagrożenia, zwykle nie wydaje z siebie żadnego dźwięku. Najwyraźniej sytuacja przerosła możliwości społecznej komunikacji. Zarówno w przypadku strachu, jak i wściekłości, dźwięki przestają spełniać swoje zadanie, więc ustają. Po co wydawać z siebie dźwięki, które przestały pełnić funkcję sygnałów wpływających na zachowanie adresata?

Kolejną istotną cechą ewolucyjnego esperanto jest długość trwania dźwięku. Może być używana jako modyfikator znaczenia dźwięków wydawanych w różnych tonacjach. Sposób, w jaki tonacja dźwięku splata się z jego długością, to dosyć skomplikowana sprawa. Zasadniczo krótsze trwanie dźwięku związane jest z podniesioną intensywnością bólu albo lęku. Weźmy na przykład skomlenie w wysokiej tonacji. Jeśli skrócić czas jego trwania, powstanie skowyt, który może oznaczać, że pies doświadczył właśnie ogromnego bólu albo bardzo się czegoś przeraził. Jeśli zaś przedłużyć ten dźwięk, to skomlenie może być oznaką przyjemności, swawoli albo formą zaproszenia do zabawy. Ogólnie rzecz biorąc, im dłuższy dźwięk, tym większe prawdopodobieństwo, że pies podejmuje świadomą decyzję co do natury sygnałów czy zachowań, które nastąpią za chwilę. Toteż groźne warczenie dominującego psa, który zamierza zachować swój stan posiadania, będzie nie tylko utrzymane w niskiej tonacji, ale też długotrwałe i ciągłe. Krótkie powarkiwanie świadczy raczej o tym, że w zachowaniu psa pojawił się element strachu, a także wątpliwości, czy w razie starcia uda mu się wyjść obronną ręką.

Kolejną ważną cechą ewolucyjnego esperanto, także w psiej wokalizacji, jest częstotliwość dźwięku. Dźwięki powtarzane szybko i często wskazują na stopień pobudzenia i zaniepokojenia. Pojedyncze albo parę razy powtórzone dźwięki wskazują na znacznie niższy stopień pobudzenia lub na umiarkowane zainteresowanie. Pies, który szczeknie raz czy dwa w kierunku okna, okazuje tylko przelotne zainteresowanie tym, co się za nim dzieje. Pies szczekający uparcie, w powtarzających się w krótkim czasie seriach, w kierunku tego samego okna, okazuje znacznie wyższy poziom podniecenia. Sygnalizuje, że w jego ocenie to, co się dzieje, jest ważne, a nawet potencjalnie niebezpieczne.

Rozpatrując dokładniej, co przekazać chcą psy, używając całej gamy rozmaitych dźwięków, takich jak szczekanie, warczenie, wycie i skomlenie, będziemy mogli zobaczyć, jak przedstawione czynniki kształtują rodzaj i znaczenie ich wypowiedzi.

SZCZEKANIE

Kiedy Eugene Morton zajmował się analizowaniem dźwięków wydawanych przez zwierzęta, co zaowocowało sformułowaniem Prawa Tonacji, zauważył, że wiele gatunków zwierząt szczeka, a także skomli i warczy. Wiewiórki, małpy, a nawet nosorożce mogą szczekać. Nawet świergotliwe dźwięki wydawane przez niektóre ptaki układają się we właściwy szczekaniu wzór. Jeśli nagrać na taśmę magnetofonową świergot ptaków i odtworzyć go potem w zwolnionym tempie, to okaże się, że brzmi on zupełnie jak szczekanie psa.

Pierwotnie szczekanie było prawdopodobnie prostym sygnałem alarmowym, informującym, że ktoś się zbliża, tak jak w średniowieczu trąbki oznajmiały, że ludzie stoją u wrót fortecy. Warto zauważyć, że taki alarm nie określa, czy podchodzący ma dobre, czy też wrogie zamiary, powiadamia nas tylko, że powinniśmy być gotowi do działania. Pies może zatem tak samo głośno szczekać, kiedy jego pan wchodzi po schodach, zbliżając się do drzwi mieszkania, jak i w przypadku, kiedy za tymi drzwiami staną złodzieje.

Szczekanie spełnia taką samą funkcję, jak pytanie rzucone przez wartownika: „Stój, kto idzie?” Z jednej strony obwieszcza ono obecność straży, ale także pozwala zebrać nieco informacji o nadchodzącym. Gdy nadchodzący zostanie już zidentyfikowany, zachowanie strażnika może ulec zmianie. Pies może przestać szczekać, a zacząć skomleć i machać ogonem, przyjaźnie witając znajomą osobę. Ale może też przestać szczekać, a zacząć warczeć i grozić atakiem, kiedy uzna, że nadchodzący ma wrogie zamiary.

Jeśli dokładnie przeanalizować szczekanie, okaże się, że składa się ono z dźwięków o różnej tonacji, wznoszących się i opadających ostro, czyli do pewnego stopnia jest kombinacją charkotliwych powarkiwań i tonalnych skomleń. Ponieważ szczekanie w tonacji znajduje się pośrodku skali, psy, szczekając, mogą dowolnie zmieniać tonację to na wyższą, to na niższą, nadając szczekaniu różne odcienie znaczeniowe. Rozpatrzmy teraz przykładowe rodzaje szczekania pod kątem ich znaczenia.

Szczekanie w gwałtownych seriach trzech, czterech szczeknięć, z przerwami pomiędzy, średnia tonacja. Jest to mało sprecyzowany sygnał alarmowy. Oznacza, że według psa coś się wprawdzie dzieje, ale nie jest wystarczająco bliskie czy sprecyzowane, aby uznać to za zagrożenie. W rzeczywistości jest to sugestia dla pozostałych członków stada, aby zwrócili w tym kierunku swoją uwagę. Innymi słowy, można je przetłumaczyć jako: „Zdaje mi się, że coś tam się dzieje niedaleko, mogą być problemy i dobrze by było, gdyby nasz przywódca się temu przyjrzał”.

Gwałtowne szczekanie w średniej tonacji. Tak brzmi podstawowy sygnał alarmowy. Oznacza: „Alarm dla sfory! Wszyscy przygotować się do akcji! Ktoś wkracza na nasze terytorium!” Szybkie tempo szczekania wskazuje na to, że pies jest pobudzony i czuje intruza (czy problemy) tuż tuż, u granic terytorium.

Szczekanie uporczywe, ale wolniejsze, o niższej tonacji. Zwolnienie tempa i obniżenie tonacji sugeruje, że pies przewiduje nadchodzący problem. Sygnał ten tłumaczy się więc tak: „Intruz (albo niebezpieczeństwo) jest już bardzo blisko. Nie sądzę, aby był przyjaźnie nastawiony. Bądźmy gotowi do obrony”.

Rozmaite rodzaje szczekania w swoim znaczeniu przekroczyły daleko granice sygnału alarmowego. Dodanie określonych niuansów dźwiękowych sprawiło, że stały się zrytualizowanymi sygnałami o subtelnych odmianach znaczeniowych. Na przykład:

Wydłużony ciąg szczeknięć przerywany umiarkowanymi lub długimi przerwami. Ten sygnał można by zapisać tak: „Hau” – pauza – „hau” – pauza – „hau”... Jego znaczenie najlepiej oddaje zdanie: „Halo, halo, jest tam kto? Jestem samotny i poszukuję towarzystwa!”

Najczęściej jest to reakcja na zamknięcie czy pozostawanie w samotności przez dłuższy czas. Psy to zwierzęta społeczne, więc odłączenie od reszty stada może być dla nich bardzo stresujące. Jeśli poziom stresu przekroczy pewne granice, tonacja szczekania wznosi się i brzmi jakby było pomieszane ze skowytem. W większości przypadków wznosząca się tonacja to zaproszenie innych do nawiązania kontaktu, więc ten rodzaj żałosnego szczekania można przetłumaczyć: „Ciągle tu jestem. Czy wszyscy o mnie zapomnieli? Proszę, odezwijcie się!”

Jedno lub dwa ostre krótkie szczeknięcia w wysokiej lub średniej tonacji. To najbardziej typowy sygnał powitalny, zazwyczaj zastępuje szczekanie alarmowe, kiedy nadchodzący zostanie rozpoznany jako swój. Wielu ludzi spotyka się z takim powitaniem, kiedy staje w drzwiach. Znaczy tyle, co: „Witaj, witaj!”, po czym najczęściej następuje zwykły rytuał powitalny.

Pojedyncze, ostre krótkie szczeknięcie, utrzymane w umiarkowanie niskiej tonacji. Najczęściej słyszy się ten dźwięk, kiedy matka dyscyplinuje szczenięta. Można go też usłyszeć, gdy pies zostanie znienacka zbudzony albo przy pociągnięciu za futro podczas czesania. Obniżenie tonacji kojarzone jest zwykle z ostrzeżeniem lub irytacją, tak więc można go przetłumaczyć, jako: „Przestań to robić!” czy: „Wycofaj się z tego!”

Warto zauważyć, jak określone, subtelne zmiany w wokalizacji psów mogą w znacznym stopniu zmieniać pierwotne znaczenie sygnałów. W dużej mierze przypomina to sposób, w jaki modulując głos czy używając odpowiedniej intonacji, można zmienić znaczenie wypowiedzi w ludzkiej mowie. Na przykład proste, pojedyncze słowo „gotowe”, w zależności od intonacji, może być oznajmieniem, że czynność została zakończona: „To jest gotowe teraz”, ale może być także pytaniem: „Czy to już gotowe?” Nasza wypowiedź zmienia się w pytanie poprzez podniesienie tonacji głosu na końcu frazy, w odróżnieniu od opadającej tonacji zdania oznajmującego. Intonacja może w zasadniczy sposób zmienić znaczenie naszych wypowiedzi. Słowa: „Tak, oczywiście” mogą oznaczać, iż w pełni zgadzamy się z wypowiedzią przedmówcy. Wystarczy jednak te same słowa wypowiedzieć ironicznym tonem, a zyskają one całkiem przeciwne znaczenie: „Nie wierzę w ani jedno słowo z tego, co mówisz”.

Psy, tak ja my, używają intonacji, która wpływając na częstotliwość i tonację dźwięków, zmienia znaczenie sygnałów wokalnych. Szczególnie wyraźnie zmiany intonacji widać w pojedynczych szczeknięciach, albo w serii krótkich. Zobaczmy, jak takie przesunięcie akcentów wpływa na treść komunikatów wysyłanych przez psy.

Pojedyncze, ostre krótkie szczeknięcie, o nieco podniesionej tonacji. Ten dźwięk wyraża zaskoczenie. Pojawia się też, gdy pies jest zaniepokojony. Znaczy tyle, co: „No, co jest?” albo prościej: „Co?”

Jeśli to samo ostre, krótkie pojedyncze szczeknięcie, w średniej tonacji, zostanie powtórzone dwa, trzy razy, z umiarkowanymi przerwami pomiędzy każdym powtórzeniem, znaczenie się zmienia na: „Ej, chodź, zobacz!”, czyli pies zawiadamia wszystkich dookoła, że coś nowego wydarzyło się w pobliżu. Fakt, że tonacja nie jest ani specjalnie wysoka, ani też bardzo niska, świadczy o tym, że wypowiedź wyraża zdziwienie albo zainteresowanie, nie sygnalizuje, przynajmniej w tej fazie, lęku ani gniewnej irytacji.

Jeśli ten rodzaj szczekania nieco zmodyfikować, tak że szczeknięcia nie są już takie krótkie i ostre, wydawane z namysłem, znaczenie się zmienia na: „Chodź tu do mnie!” Jest w tej wypowiedzi więcej nalegania, wręcz przynaglenia, niż w poprzedniej, najczęściej można ją usłyszeć, gdy zbliża się czas posiłku, kiedy pies stoi w pobliżu swojej miski i dopomina się o należną mu porcję.

Obniżając tonację do środka zakresu na tyle, że szczeknięcia dalej są krótkie, ale utraciły całą ostrość, zmienia się znaczenie wypowiedzi na: „Wspaniale!”, czy: „Świetnie!” Miałem kiedyś cairn teriera, który uwielbiał skakać i taki dźwięk wielkiej radości wydawał zawsze, kiedy przyszło mu zmierzyć się z wysoką przeszkodą. Niestety, na konkursach posłuszeństwa psy powinny pracować w absolutnej ciszy, toteż każdy jego radosny okrzyk kosztował nas utratę punktów. Nigdy jednak nie próbowałem wyperswadować mu tych radosnych szczeknięć, bowiem słysząc je, mogłem czerpać przyjemność z tego, że mój pies znajduje w skokach tyle radości. Jego radość miała dla mnie nieporównanie większą wartość niż te dwa czy trzy dodatkowe punkty w całym konkursie. Inne psy wydają takie dźwięki, kiedy dostaną swoją miskę albo zobaczą spacerową smycz w ręku pana.

Określone dźwięki wydawane przez psy są związane z określonymi typami aktywności. Podstawowa różnica między dzikimi psowatymi a psami domowymi polega na tym, że poprzez celową hodowlę zachowaliśmy u naszych domowych ulubieńców wiele cech szczenięcych, nawet kiedy osiągną już wiek dojrzały. Uroczym przykładem takich szczenięcych zachowań jest skłonność do zabawy, która została zachowana u wszystkich przedstawicieli psiego rodu. Wytworzyły więc one specjalny zestaw dźwięków, szczeknięć, zapraszających inne psy do zabawy albo wyrażających przyjemność, jaką sprawia im zabawa.

Zająkliwe szczekanie w umiarkowanej tonacji. Gdyby zapisać szczekanie psa jako „hau”, to jąkający się dźwięk wyglądałby następująco: „hhh-hau”. Znaczy on tyle, co: „Pobawmy się”. I pojawia się zwykle na początku zachowań zabawowych. Zwykle towarzyszy mu jedna z zabawowych póz, kiedy to pies obniża front, kładąc wyprostowane przednie łapy na ziemi, podczas gdy zad zostaje wypięty ku górze, z ogonem prosto uniesionym. Po takim zająkliwym szczekaniu pies może zacząć miotać się w różne strony, by po chwili przyjąć pozę zapraszającą do zabawy i zająkliwie zaszczekać.

Wznoszące się szczekanie. Trochę trudno je opisać, ale kto raz usłyszał ten dźwięk, nie pomyli go z żadnym innym. Jest to zwykle seria szczeknięć, każde z nich zaczyna się w środku tonacji, a potem ostro wznosi się w górę. To szczekanie niemal zawodzące, choć nie tak wysokie w tonacji, ani tak przenikliwe. To kolejny z dźwięków związanych z zabawą. Tym razem nie chodzi o zaproszenie do zabawy. Pojawia się zwykle podczas zabawy, zwłaszcza w przepychanki. Wyraża podniecenie, które można wyrazić słowami: „ale fajnie!” Pewną odmianę takiego szczekania można usłyszeć, kiedy pies podekscytowany czeka, aż właściciel rzuci mu piłkę albo frisbee1.

WARCZENIE

Wprawdzie w naszej wyobraźni warczenie to dźwięk, który kojarzy się z dużymi, niebezpiecznymi drapieżnikami, jak lwy, tygrysy czy niedźwiedzie, jednak jest to dźwięk wydawany przez bardzo wiele różnych zwierząt. Łagodne zwierzęta, jak bażant obrożny, opos, a nawet niektóre króliki, potrafią warczeć. Celem warczenia jest trzymanie innych zwierząt na dystans. Warczenie może spełniać rolę samodzielnych „słów”, a może także być używane jako modyfikator szczekania, aby podnieść stopień zagrożenia.

Ciche, w niskiej tonacji warczenie, które wydobywa się gdzieś z głębi piersi. To klasyczne warczenie pewnego siebie, dominującego zwierzęcia, które oznacza: „Strzeż się!” albo: „Trzymaj się z daleka”. Jest używane z rozmysłem jako groźba. Ci, którzy słyszą takie ostrzeżenie, z reguły wycofują się, zostawiając psu więcej przestrzeni. Mniej rozważna reakcja może spowodować atak. Kiedy warczący pies nagle zamilknie, nie zmieniając przy tym postawy na bardziej rozluźnioną, należy zwiększyć czujność. Może to bowiem oznaczać, że uznał „gadanie” za bezskuteczne i postanowił przejść do bardziej rzeczowych argumentów fizycznej przemocy. Przypominam, że większość ataków odbywa się w ciszy.

Ciche warczenie w wyższej tonacji, bez wątpienia wydobywające się z pyska. Wielu ludzi powiedziałoby, że to raczej chrapanie niż warczenie. Z tym dźwiękiem często może łączyć się lekkie marszczenie warg. Ma podobne znaczenie jak dźwięk opisany poprzednio, tyle że lekko podniesiona tonacja świadczy o tym, iż wydaje go zwierzę mniej pewne siebie, które wprawdzie usiłuje bronić swoich racji, ale nie jest specjalnie skłonne do walki. Znaczy tyle co: „Trzymaj się z daleka” czy: „Trzymaj dystans”.

Warczące szczekanie w niskiej tonacji. W tym przypadku warczenie kończy się szczeknięciem, co można zapisać jako „grrrr-hau”. Dodane szczeknięcie jest elementem w wyższej tonacji niż początkowa, a wyższa tonacja, jak wiadomo, związana jest zwykle z mniejszą pewnością siebie, obniżoną skłonnością do dominacji i agresji. Dodane do warczenia szczeknięcie jest swego rodzaju prośbą o wsparcie. Jakby pies mówił: „Jestem niespokojny i gotowy do walki, ale z pewnością przydałaby mi się pomoc i wsparcie”. Jest to jednak ciągle oczywisty sygnał ostrzegający. Taki pies zapewne lepiej by się poczuł, gdyby dostał wsparcie od swoich towarzyszy, ale zbytnio naciskany, zaatakuje samotnie.

Warczące szczekanie w średnio wysokiej tonacji. Podniesienie tonacji w warczeniu dodanym do szczekania oznacza, że pies jest zdecydowanie mniej pewny siebie. Mówi: „Jestem zaniepokojony, nawet przestraszony, ale będę się bronił”. Chociaż pewność siebie niewielka, zagrożenie jest realne, a zwierzę, przyciśnięte do muru, gotowe walczyć.

Falujące warczenie. Jest to warczenie w zmiennej tonacji, to wysokie, to niskie. Może rozpadać się na frazy krótkich warknięć o zmiennej tonacji, z dodanym od czasu do czasu szczeknięciem. Oznacza: „Jestem przerażony, jeśli podejdziesz bliżej, albo będę walczyć, albo ucieknę”.

Głośne warczenie w średniej lub wysokiej tonacji, zęby niewidoczne. Jeśli nie zna się dobrze psa, ten dźwięk sam w sobie może być nieco trudny w interpretacji. Brzmi jak warczenie, ale pojawiają się w nim grzmiące nuty. Żeby prawidłowo zinterpretować ten sygnał, należy wziąć pod uwagę i inne wzory zachowań. W tym przypadku warczenie jest słyszalne, ale zęby ukryte, a wargi nie kurczą się, znaczy więc tyleż, co: „Fajnie jest!”, albo: „Mam świetną zabawę!” Sygnał zwykle używany jest jako część zachowań zabawowych, może pojawiać się jako przerywnik zająkliwego szczekania. Zazwyczaj stanowi oznakę intensywnej koncentracji w zabawach w przepychanki, pogoń za zwycięzcą walki o patyk albo w zabawowej, udawanej agresji. U znanego psa znaczenie tego sygnału jest oczywiste bez zagłębiania się w szczegóły, można więc sobie powiedzieć: „On tylko udaje, nie miał na myśli agresji na serio”.

WYCIE I GŁOSZENIE

Psy domowe szczekają wprawdzie znacznie więcej niż wilki czy inne dzikie psowate, wyją za to znacznie mniej. U wilków wycie spełnia wiele różnych funkcji. Jedną z nich jest zwoływanie sfory na polowanie. A skoro wilki polują wczesnym rankiem i wczesnym wieczorem, nic dziwnego, że o tych właśnie porach najłatwiej usłyszeć ich wycie. Wycie zwołuje członków grupy, którzy schowani gdzieś pod krzakami przesypiają dzień albo odpoczywają nocą. Domowe psy nie mają najmniejszego powodu, aby skrzykiwać się na grupowe polowania, codzienną porcję strawy dostają w miskach od swoich właścicieli.

Drugim celem, któremu służy wycie, jest umocnienie tożsamości sfory. Słysząc wycie, jej członkowie zbierają się razem, łącząc swoje głosy w braterskiej pieśni. To właśnie dlatego nasze domowe psy zaczynają wyć, kiedy zamknie się je na długo i doskwiera im samotność. Wycie w samotności spełnia tę samą funkcję u psów i u wilków – przyzywa towarzyszy.

Nie wszystkie rodzaje wycia wszakże znaczą to samo.

Wycie zawodzące. Brzmi ono jakoś tak „ou-ou-ou-ouuuuu”, a końcowy dźwięk jest mocno przeciągnięty. Zazwyczaj obwieszcza: „Jestem taki samotny!”, „Czuję się opuszczony!”. Możemy je usłyszeć zwłaszcza wtedy, gdy pies zostanie gdzieś samotnie zamknięty na dłużej, na przykład na noc w piwnicy czy garażu.

Wycie. Tradycyjne wycie rozpoczyna się bez żadnych wstępów czy uwertur, jako ciągły, przedłużony dźwięk. Czasami rozpoczyna się nieco wyższym dźwiękiem niż zasadnicza tonacja, czasami obniża się pod koniec. To dźwięk znacznie bardziej donośny niż opisany powyżej, dla ludzkich uszu często brzmi żałobnie. W ten sposób pies mówi: „Tu jestem!” albo: „To moje terytorium!” Pewne siebie zwierzę często wyje, aby obwieścić innym swoją obecność. Wycie jest też często odpowiedzią na zawodzące wycie innego psa, oznacza wtedy: „Hej ty tam, słyszę cię!”

Inne psy w okolicy mogą przyłączyć się do chóru. Kiedy wycie już się zacznie, z łatwością może przejść w prawdziwe popisy śpiewacze. Psy czy wilki z wielką emfazą obwieszczają światu swoją obecność i łączą się ze swoimi współplemieńcami w spontanicznej pieśni braterstwa. Taki koncert może trwać dosyć długo, bo do chóru będą przyłączać się coraz to nowi śpiewacy z bliższej i dalszej okolicy. W trakcie takich koncertów ujawnia się wrażliwość muzyczna uczestników. Analiza nagrań wilczego chóru wykazała, że tonacja wycia inicjującego śpiewy wilka zmienia się, kiedy inne głosy doń dołączą. W końcówce ujawnia się także indywidualizm śpiewaków – każdy chce skończyć inną nutą. Ja sam miewam często odczucie, że kiedy ludzie nie dołączają do chóru wyjących psów, to w pewien sposób nie sprawdzają się jako członkowie stada. Moja żona jest zdecydowanie odmiennego zdania, zwłaszcza gdy wyobrazi sobie, co powiedzieliby nasi sąsiedzi, widząc mnie wyjącego w zgodnym chórze z moimi psami.

Niektóre psy wyją podczas koncertów. Najczęściej zdarza się to, kiedy grają instrumenty dęte, zwłaszcza stroikowe, jak flet, saksofon czy klarnet. Czasami skłonność do wycia wywołuje rzewny ton skrzypiec albo śpiew człowieka, wyciągającego wysoką nutę. Wydaje się, że te akurat dźwięki brzmią dla psów jak całkiem przyzwoite wycie, do którego należy dołączyć.

Szczekanie – wycie. To jeden z najsmutniejszych dźwięków, jakie wydają psy. Zaczyna się od dwóch, trzech szczeknięć, a kończy na wyciu i powtarza się w następujących po sobie seriach. Taki dźwięk wydaje z siebie zwierzę, które było oddzielone od najbliższych, na przykład zamknięte na tylnym podwórku bez możliwości kontaktu z ludźmi i innymi zwierzętami. Osamotniony, takie dźwięki zaczyna wydawać na widok obcego człowieka czy psa przechodzącego obok jego chwilowego więzienia. Ten dźwięk jest nieco złożony. Szczekanie to chęć przywołania pozostałych członków stada na wypadek, gdyby zdarzyły się problemy z tym obcym. Wycie z kolei świadczy o tym, iż pies raczej nie spodziewa się, że ktoś na jego wezwanie odpowie. Dźwięk ten należy tłumaczyć tak: „Jestem zaniepokojony i samotny. Dlaczego nikt nie pospieszy mi z pomocą?”

Wycie jest dźwiękiem mającym na celu zwołanie stada, by uniknąć osamotnienia, co może wyjaśnić pradawne przekonanie, że wyjące psy przeczuwają śmierć kogoś w rodzinie albo ostrzegają przed nadciągającym nieszczęściem. Ci, którzy w to wierzą, zakładają oczywiście, że zwierzęta te posiadają nadprzyrodzone zdolności, pozwalające im przewidywać przyszłość. Choć sam fakt, że potrafią one widzieć rzeczy tak straszne jak śmierć, przeraża nas trochę, to jednak mamy do nich tak dużo zaufania, żeby interpretować wycie poprzedzające nieszczęście jako próbę ostrzeżenia przez naszego oddanego przyjaciela, który chce uprzedzić swą ludzką rodzinę, żeby się strzegła, bo niebezpieczeństwo jest blisko.

Ci, którym nie odpowiadają mistyczne, ponadnaturalne tłumaczenia, mogą wybrać znacznie prostsze wyjaśnienie tych skojarzeń. Wyobraźmy sobie, że ktoś w domu jest chory i w związku z tym potrzebuje starannej opieki. Pies, który na stałe mieszka w domu, zaczyna wszystkim zawadzać. A że powszechnie uważa się, iż chory potrzebuje ciszy i spokoju, psa zamyka się w ustronnym pokoju albo poza domem. Zwierzę, które do tej pory było otoczone ludźmi, czasami nawet sypiało w tym samym pokoju co chory, czuje się samotne i opuszczone. Poczucie opuszczenia skłania je do wycia. Obecność chorej osoby w domu znacznie zwiększa prawdopodobieństwo śmierci w rodzinie. Potem wszyscy pamiętają to tak: „Pies dziadka nigdy nie wył, zawsze był cichutki, ale tej nocy, kiedy dziadek umierał, wył całą noc tak żałośnie, że wszystkich przechodziły ciarki. Bez wątpienia wiedział, że dziadek umiera”. A prawda jest taka, że pies nigdy wcześniej nie wył, bo nie miał takiej potrzeby, przecież dookoła niego zawsze było pełno ludzi. Ale tej nocy, kiedy dziadek był taki chory, psa zwyczajnie zamknięto, bo nikt nie miał głowy się nim zajmować. A potem wycie urosło do rozmiaru legendy. Jeśli naszej wyobraźni potrzeba podniet rodem z Archiwum X, możemy pokusić się o jeszcze bardziej fantastyczne, mistyczne wyjaśnienia.

Głoszenie. Wycie to zupełnie co innego niż głoszenie, czyli dźwięk, jaki wydają psy idące po tropie. Dla kogoś, kto pierwszy raz je słyszy, brzmią podobnie, tyle że głoszenie jest bardziej melodyjne. Składa się z wielu różnych tonów, w odróżnieniu od wycia – przeciągłego dźwięku na jednym tonie przez dłuższy czas. Dla mnie głoszenie brzmi trochę jak kombinacja wycia i jodłowania. To dźwięk pełen podniecenia, a często także radosnego entuzjazmu. Psy myśliwskie grają, kiedy chcą obwieścić, iż znalazły trop zwierzyny. Jest w tym coś podobnego do intencji „zwoływania drużyny”, zawartej w wyciu, ale tym razem nie chodzi o poczucie osamotnienia, a o współdziałanie. Ponieważ tylko kilka psów ze sfory wyczuwa zapach w tej samej chwili, granie jest sygnałem dla innych: „Podążajcie za mną, trzymam trop!” Gdy zapach staje się mocniejszy, co świadczy, że zwierzyna jest tuż-tuż, granie staje się mniej melodyjne, bo frazy są krótsze, za to wydawane z większą częstotliwością, co należy rozumieć jako: „Dalej, dopadnijmy go!”, „Wszyscy razem teraz!”

SKOMLENIE, PISKI I SKOWYT

Dźwięki o najwyższej częstotliwości, jakie wydają psy, określamy jako skowyt i skomlenie. Tonacja częściowo zdradza ich znaczenie, skomlenie ma w zamyśle przywołać adresata do skomlącego, zaś skowyt to oznaka lęku albo uległości okazana przez skowyczącego. Takie właśnie dźwięki wydają też szczenięta, toteż z powodzeniem mogą spełniać rolę sygnałów uspokajających albo proszących. Zapewniają o uległości, bezradności i braku zagrożenia ze strony wydającego te dźwięki.

Specjaliści zajmujący się zachowaniami odkryli, że te krótkie dźwięki, w wysokiej tonacji są dosyć szczególne. Takie niemal identyczne dźwięki wydają młode większości lądowych kręgowców, czy to wilki, czy niedźwiedzie, koty, aligatory, kaczki, czy kurczęta. Mają dwie ogromne zalety. Po pierwsze, bardzo łatwo je usłyszeć i oddzielić od innych dźwięków w otoczeniu. Po drugie, dosyć trudno ustalić faktyczne źródło dźwięku. Ma to wielkie znaczenie w porozumiewaniu się matki ze swym potomstwem. Matka bez wątpienia musi mieć możność usłyszenia każdego rozpaczliwego dźwięku, wydanego przez dzieci. Jednak ich rozpaczliwe krzyki nie powinny zdradzać innym drapieżnikom miejsca, gdzie są ukryte. Dla matki trudność zlokalizowania źródła dźwięku nie ma najmniejszego znaczenia – ona świetnie wie, gdzie zostawiła swoje młode.

U szczeniąt kod językowy jest całkiem prosty. Im głośniejszy i częściej wydawany skowyt czy skomlenie, tym silniejsze wyraża uczucia. U szczeniąt skomlenie to dźwięk wyrażający pragnienie. Malec może domagać się jedzenia albo potrzebować towarzystwa, czy mieć chęć na zabawę. Skomlenie może się wyrwać także pod wpływem pewnych dolegliwości organizmu, takich jak choćby przepełniony pęcherz. Kiedy nikt nie reaguje na skomlenie, staje się ono bardziej natarczywe, głośniejsze i częstsze, aż malec w końcu zaakceptuje fakt, że nikt nie zamierza się nim w tym momencie zajmować.

Rozpaczliwe, żałosne skomlenie – „Ja chcę, ja muszę” – pod koniec wznosi się na coraz wyższe tony. Może osiągnąć tak wysoką tonację, że będzie przypominało dźwięk kredy przeciągniętej przez tablicę i może wywołać podobnie niemiłe, dolegliwe fizycznie doznania, jak ten mechaniczny dźwięk. W swej najgłośniejszej, najpełniejszej żądań fazie brzmi jak kombinacja skowytu, szczekania i skomlenia, wydawanych jednocześnie. Dźwięk jest tak nieprzyjemny dla ucha, że ignorowanie go przychodzi z najwyższą trudnością, a już na pewno nie da się go przespać. To z kolei sprawia, że staje się on nader użytecznym narzędziem, służącym do zwracania na siebie uwagi.

Skomlenie takie można skontrastować z pełnym ekscytacji skowytem opisanym wcześniej. Te dźwięki wydawane są w regularnych odstępach, z kilkusekundowymi przerwami. Tonacja albo lekko opada ku końcowi, albo nie zmienia się wcale, więc dźwięki te nie są tak nieprzyjemne dla ucha słuchacza jak rozpaczliwe skomlenie. Łączy się z tym niemiłym dźwiękiem określony układ mowy ciała. Pies patrzy na swego pana, następnie wykonuje wokół niego kilka tanecznych okrążeń, znowu patrzy panu w twarz i przenosi wzrok na drzwi wyjściowe, jeśli domaga się spaceru, albo w kierunku spiżarni, kiedy ma ochotę na coś do jedzenia. Odin, mój retriever, ma zwyczaj wydawać ten obrzydliwy dźwięk, to popatrując na mnie, to na szafkę, w której trzymam jego ulubione frisbee. Znaczenie jego zachowania jest dla mnie równie oczywiste, jakby wypowiedział się ludzkim głosem: „No otwórz wreszcie tę szafkę, weź zabawkę i chodź się bawić!”

Dorosłe psy używają tego dźwięku w pewnych specjalnych okolicznościach. Używając tych „szczenięcych słówek”, starają się osiągnąć efekt bezradnego maleństwa w oczach groźnego dominanta. Te dziecinne dźwięki oznajmiają słuchającemu: „Jestem maleńki i słaby, nie stanowię dla ciebie najmniejszego zagrożenia”. Może to być też dźwięk wyrażający prośbę o pomoc w stanie najwyższej konieczności.

Ciche skomlenie. To jeden z najbardziej chwytających za serce dźwięków wydawanych przez psy. Znaczy: „Boli mnie” albo: „Jestem przerażony”. Najczęściej można go usłyszeć zza drzwi gabinetu weterynaryjnego, gdzie udziela się pomocy cierpiącemu psu. Albo kiedy uległy pies znajdzie się w obcym sobie otoczeniu i uzna, że jest ono nieprzyjazne. Często towarzyszy mu odwracanie spojrzenia, bo pies unika kontaktu wzrokowego z tymi, co go otaczają, podkreślając jeszcze bardziej swoją uległość. Dźwięk ten brzmi zaskakująco podobnie do żałosnego popiskiwania, jakie wydają z siebie bardzo małe szczenięta, kiedy jest im zimno, są głodne albo strapione. Fakt, że dorosły drapieżnik celowo wydaje z siebie takie bezradne, szczenięce dźwięki, jest bez wątpienia odzwierciedleniem jego fatalnego fizycznego albo psychicznego samopoczucia.

Jękliwe jodłowanie. Można by je zapisać jako „Jowel-woel-owel-woel”. Jest to dźwięk w niższej tonacji niż skowyt czy skomlenie, jednak ciągle dosyć wysoki. To wyraz wyczekiwania, który można przetłumaczyć: „Ale jestem napalony!” albo: „No, już, już!” Zazwyczaj pojawia się, gdy pies oczekuje, że za chwilę stanie się coś, co sprawi mu ogromną przyjemność. Dla większości psów ma on takie samo znaczenie, jak wspomniany już wcześniej pełen ekscytacji skowyt. Z jakiejś niejasnej przyczyny niektóre psy używają nieco innych dźwięków wyrażających te same emocje. Ja je określam jako „ziewające wycie”. Wydaje mi się, że to określenie nieźle oddaje naturę tego dźwięku – jest to pewien rodzaj wycia (choć w nieco wyższej tonacji) połączonego z dźwiękiem, przypominającym ziewnięcie i głęboki wydech – „Hoooo-ah-hoooo”. Nie potrafię znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia, dlaczego niektóre psy, aby wyrazić emocje związane z oczekiwaniem, wybierają jeden z trzech opisanych dźwięków i dlaczego właśnie ten, a nie inny.

Skowyt także różni się od szczekania. To dźwięk o wysokiej częstotliwości, zawierający te same elementy, co skomlenie połączone ze szczekaniem. Dla większości ludzi skowyt jest trudnym do zniesienia, odrobinę denerwującym dźwiękiem, być może dlatego, że nasze uszy wychwytują głównie występujący w nim element strachu czy bólu.

Pojedynczy skowyt albo bardzo krótkie szczeknięcie w bardzo wysokiej tonacji. W psiej mowie stanowi ekwiwalent ludzkiego okrzyku: „Oj!” czy: „Och!” w reakcji na nagły, niespodziewany ból. Psie matki często przywołują do porządku swoje pociechy, jeśli te zadają rodzeństwu ból wywołujący skowyt. Skowyt w reakcji na zbyt silne ukąszenie podczas zabawy szczeniąt z reguły oznacza koniec zabawy i jest to jeden ze sposobów, w jaki malcy uczą się kontrolować siłę ugryzienia, początkowo w zabawie, a później w relacjach z innymi członkami stada.

Seria skowytów. To zupełnie oczywisty sygnał, oznaczający: „Boli mnie, boli” albo: „Okropnie się boję!”, w reakcji na silny ból lub wielki lęk. Serię gwałtownych skowytów można często usłyszeć, kiedy pies ucieka po zakończonej walce lub zwyczajnie zwiewa ze strachu. W takiej sytuacji inne psy, które brały udział w tym starciu, zwykle nie ścigają uciekiniera. Sygnał ten jest bowiem interpretowany jako znak poddania się. Zwykle eliminuje dalszą agresję, o ile poddanie się skowyczącego zostanie zaakceptowane, bo też dalsza eskalacja walki nie jest już potrzebna.

PRZENIKLIWY KRZYK

Dźwięk, który wydaje małe dziecko pod wpływem wielkiego bólu albo panicznego strachu, zmieszany z przedłużającym się skowytem, długotrwały, powtarzany w seriach o kilkusekundowych odstępach – tak właśnie opisałbym dźwięki, jakie wydają psy pod wpływem ogromnego bólu albo dławiącego, panicznego strachu. Cierpienie wyrażone w tym dźwięku można natychmiast rozpoznać, znacznie trudniej zgadnąć, jaki gatunek zwierzęcia tak rozpacza. Taki krzyk słyszałem raptem parę razy w życiu, a raz, rzucając się na pomoc, byłem przekonany, że biegnę ratować dziecko. W tym dźwięku brzmi taka udręka i cierpienie, że nie miałbym nic przeciwko temu, aby nie usłyszeć go już nigdy w życiu.

W stadach dzikich psowatych o ustabilizowanej strukturze, a także u psów domowych, kiedy w rodzinie jest więcej niż jedno zwierzę, taki przenikliwy krzyk sprawia, że inni członkowie stada podchodzą, aby stanąć u boku zranionego towarzysza. Nie biegną jednak brawurowo, jak na wezwanie hałaśliwym, alarmowym szczekaniem. Podchodzą podejrzliwie, ostrożnie, bo w pobliżu może ciągle być ten drapieżnik, który sprawił tyle bólu ich towarzyszowi, a który może być dla nich równie niebezpieczny.

Przez inne psy z tego samego stada ten dźwięk może być rozumiany jako wołanie o pomoc, obcy pies jednak może zareagować wręcz wrogo. Krzyk zwierzęcia przerażonego zbliżającą się śmiercią może bowiem obudzić w innych instynkt drapieżcy w stosunku do nieznanego sobie psa. Obcy może więc zaatakować psa wydającego ten dźwięk. I nie znaczy to wcale, że jest zły czy podły. Trzeba pamiętać, że psy są zwierzętami polującymi. Dla mięsożernych drapieżników taki krzyk to dźwięk, jaki wydaje ranne zwierzę. A ranne zwierzę to ofiara, na którą się poluje. Skojarzenie jest jednoznaczne, nic więc dziwnego, że rozpaczliwy krzyk rannego czy przerażonego nieznanego psa może sprowokować atak, wszak u dzikich zwierząt ten dźwięk zapowiada łatwy do zdobycia posiłek.

Widziałem taką sytuację raz. Było to przed wystawą, na parkingu. W kierunku hal zmierzał mężczyzna z malinois na smyczy (krótkowłosy owczarek belgijski, pies w typie owczarka niemieckiego). Tuż obok zaparkował van, z którego wyskoczył piękny, biały samojed, zanim właściciel zdołał go zatrzymać. Nieszczęście chciało, że wyskoczył wprost na potłuczoną butelkę, a szkło wbiło mu się głęboko w poduszki łap. Nieszczęsny wrzasnął przeraźliwie. Malinois, który do tej pory szedł sobie spokojnie na smyczy nie okazując wrogości mijanym psom, momentalnie rzucił się w kierunku samojeda, wyrywając koniec smyczy z rąk właściciela. Zanim psy zostały rozdzielone, samojed ociekał krwią, miał nie tylko łapy pocięte przez szkło, ale także liczne rany od psich zębów. Krzyk obcego zwierzęcia wyzwolił u psa zakodowany genetycznie instynkt łowiecki, typowy dla drapieżnika.

Ludzie powinni nauczyć się czujnie reagować na taki rozpaczliwy krzyk, bo to bardzo ważny sygnał w przypadku ostrego konfliktu dwóch psów. Z reguły odradzam ludziom wtrącanie się w konflikty między dwoma psami. Psy mają swoje „reguły” i „rytuały”, używane do rozstrzygania problemów dotyczących dominacji, granic terytorium czy własności rozmaitych dóbr. Walka z reguły rozwija się według określonych reguł i rytuałów, a krew pojawia się w niej rzadko i to z przypadkowych, niewinnych zadraśnięć. Kiedy psy szczerzą zęby, wydając z siebie bojowy ryk (głośne, nieustanne warczenie, przerywane chwilami dźwiękiem, który żywo przypomina ludzki okrzyk: „Hej”), mamy do czynienia z normalną polemiką. Ta zazwyczaj kończy się bez użycia przemocy, jeśli tylko psy zostawić same sobie. Zazwyczaj jeden z adwersarzy wycofuje się, okazując uległość i podporządkowanie, na czym rzecz cała się kończy. Rzadko, bo rzadko, jednak czasami zdarza się, że pies o zwichrowanej psychice nie przyjmuje do wiadomości gestów poddania się przeciwnika i nie honoruje sygnałów kończących konflikt. Kontynuuje walkę, a jego oponent zaczyna rozpaczliwie krzyczeć. I wtedy ktoś musi przerwać walkę, bo pies, który usiłował się poddać, może zostać poważnie poraniony, a nawet zabity.

Rzecz w tym, że przerwanie walki psów wcale nie jest łatwe. Nie należy ot, tak pchać się pomiędzy nie i próbować je rozdzielać. Można nieźle oberwać od obu przeciwników. Królowa Anglii, Elżbieta II, boleśnie to odczuła na własnej skórze, próbując rozdzielić dwa swoje walczące corgi. Ręce miała tak pogryzione, że trzeba było założyć kilka szwów. Szkoleniowiec, który zajmuje się królewskimi psami radził już po fakcie, co należało zrobić. Według niego, królowa powinna była chwycić jedną z najbliżej stojących, wielkich, srebrnych tac i z hukiem rzucić ją na podłogę. Taki rozpraszający uwagę dźwięk powinien wstrzymać walkę, przynajmniej na tyle, by uzyskać kontrolę nad psami. Wiadro wody, wylane na walczących, albo ostry strumień wody z gumowego węża powinny również zadziałać. Według mnie należy na każdego narzucić koc albo płaszcz (w żadnym razie nie powinny znaleźć się pod tym samym kocem) i wtedy przerywać walkę, której impet już się wyhamuje, a człowiek jest znacznie mniej narażony na pogryzienie (chociaż koc czy płaszcz może zostać uszkodzony). Wrzaski nic tu nie pomogą, bowiem w uszach psa zabrzmią jak warczenie czy szczekanie, sugerujące, że sam masz ochotę włączyć się do walki.

INNE DŹWIĘKI

Psy wydają także inne dźwięki. Niektóre z nich nie służą do wyrażania „słów”. Jednak te mimowolne znaki potrafią nam wiele powiedzieć o tym, co w danej chwili myśli czy czuje pies. Najbardziej oczywiste z nich jest dyszenie.

Dyszenie. Charakterystyczny dźwięk dyszenia, który wydaje pies z otwartym pyskiem i wywieszonym na całą długość językiem, jest warunkowany fizjologią. Stanowi rezultat próby zachowania kontroli nad temperaturą ciała. Parowanie płynu z powierzchni języka i błon śluzowych pyska chłodzi psa. Człowiek rozwiązuje ten problem, pocąc się. Parujący całą powierzchnią skóry pot przynosi ochłodę. Psy nie potrafią pocić się tak jak ludzie czy konie. Jedynym miejscem, w którym występują u nich gruczoły potowe, są opuszki łap, dlatego właśnie przegrzany albo silnie zestresowany pies pozostawia na podłodze wilgotne odciski łap.

U człowieka stres, podniecenie czy niepokój może podnieść temperaturę ciała. Dlatego często w takich sytuacjach ludzie zaczynają się pocić. U psów jest tak samo. Pies, który zaczyna mocno dyszeć, mimo że wokół nie jest zbyt gorąco, a on nie robi nic, co wymagałoby wysiłku fizycznego, jest zapewne podekscytowany z powodu stresu (może on pojawić się w wyniku tak pozytywnych, jak i negatywnych zdarzeń). Daleki od zamierzonego komunikat można z łatwością odczytać jako: „Jestem gotowy!”, „No, chodźmy już!” albo (zwłaszcza jeśli na podłodze widać wilgotne odciski łap) „Jestem tym mocno zaniepokojony i spięty”.

Westchnienia. To odgłosy wyrażające emocje, które możemy zinterpretować, jeśli uważnie obserwujemy, co akurat dzieje się dookoła. Zwykle pies wzdycha, leżąc z pyskiem opartym na wyciągniętych przednich łapach. Westchnienia mogą mieć dwa znaczenia, w zależności od tego, co akurat dzieje się w pobliżu i jaki wyraz maluje się na pysku psa. Gdy oczy są półprzymknięte, westchnienie jest oznaką zadowolenia: „Tu mi dobrze i tu sobie poleżę”. Najczęściej zdarza się to po obfitym posiłku albo gdy ukochany pan czy pani wróci do domu i pies może spokojnie ułożyć się w pobliżu.

Jednakże, tak jak w przypadku wielu innych wokalizacji, znaczenie może się zmienić wraz ze zmianą wyrazu pyska czy zachowania psa. Jeśli pies układa się z oczami szeroko otwartymi, znaczenie jest odwrotne. To wyraz rozczarowania albo rezygnacji, jakby sprawdziły się wszystkie najgorsze przewidywania i jakby mówił sobie: „No trudno, dam już sobie z tym spokój”. Widuje się to w wykonaniu psów, które krążyły bezskutecznie wokół stołu, przy którym jadła obiad cała rodzina. Kiedy mój pies, Odin, skomli, usiłując nakłonić mnie do wyjęcia ukochanego frisbee i do wspólnej zabawy, a nie osiągnie pożądanego rezultatu, często reaguje tym charakterystycznym, ciężkim westchnieniem. Bishop, pies mojej córki, Karen, ma swoją własną, bardziej wyrazistą wersję westchnień. Za każdym razem, kiedy każemy mu siadać albo zrobić coś, co uznaje za dosyć uciążliwe, wydaje z siebie coś pomiędzy westchnieniem a chrapnięciem. Dla nas brzmi to: „Jak rany, no dobra, już dobra!”

------------------------------------------------------------------------

1 Frisbee – talerzyki lub krążki do rzucania (przyp. red.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: