Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak zostać dyktatorem. Podręcznik dla nowicjuszy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 października 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Jak zostać dyktatorem. Podręcznik dla nowicjuszy - ebook

„Jeśli skorzystasz z rad zawartych w niniejszej książce, masz szanse stać się niezapomnianym władcą absolutnym. Ucz się od najlepszych” – ironizuje Mikal Hem we wstępie do „Jak zostać dyktatorem”. I jak na tacy podaje czytelnikom dyktatorskie know-how – przepisy na murowany sukces w roli autokraty, zaczerpnięte od XX- i XXI-wiecznych mistrzów pozbawionej skrupułów dyktatury z całego świata. Obok sylwetki „uniwersalnego geniusza” i „słońca Karpat” Nicolae Ceaușescu, Hem kreśli równie sugestywne co wstrząsające portrety m.in. libijskiego pułkownika Muammara Kadafiego, „ojca wszystkich Turkmenów” Saparmurata Turkmenbaszy Nijazowa czy haitańskiego dyktatora François Duvaliera, zwanego „Papa Doc”, na którego cześć ułożono specjalną wersję modlitwy „Ojcze nasz”.
Z jednej strony Mikal Hem, dziennikarz specjalizujący się w zagadnieniach i analizach polityki międzynarodowej, przytacza fakty, z drugiej – nie stroni od anegdot dotyczących prywatnego życia dyktatorów. Pisze o ich słabostkach, ulubionych autach i sportach – także tych bardzo ekstremalnych, o miłosnych podbojach i cudach, jakich rzekomo dokonywali. W satyryczny, ale daleki od pobłażliwości sposób relacjonuje te ich poczynania, które doprowadziły do patologizacji autorytarnych rządów. Nie zapomina o krwawych masakrach, tajemniczych zaginięciach politycznych adwersarzy, tłumieniu buntów, gwałtach i okrucieństwie tortur, ani o malwersacjach, korupcji i szantażach stosowanych przez bohaterów swojej książki.
Mimo tych wszystkich spostrzeżeń Mikal Hem dochodzi do na wskroś ponurej konstatacji, że bycie dyktatorem jest wciąż dla wielu jedną z najbardziej kuszących i pożądanych profesji. W dodatku taką, do której nie trzeba mieć specjalnego wykształcenia, wiedzy ani predyspozycji, i która – jak pokazuje historia – zapewnia nie lada rozgłos.
„Jak zostać dyktatorem” w krzywym zwierciadle pokazuje mechanizmy i cechy, dzięki którym „słońca narodów” z całego świata dochodziły do władzy i przy jej użyciu eliminowały przeciwników. Pokazuje także, że opowieść o krwawych i bezwzględnych dyktaturach może być zarazem historią o buncie i narastającej społecznej frustracji, która prowadzi do rewolucji skierowanych przeciwko absolutnej władzy.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-1926-1
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp tłumacza

Kiedy przed dwoma laty obchodzono ćwierćwiecze aksamitnej rewolucji – a równocześnie także upadek Muru Berlińskiego – nastroje społeczne we wschodniej części kontynentu były odmienne od tych sprzed dwudziestu pięciu lat. Widokówki z przeszłości pokazują radosne niedowierzanie, wywołane pękaniem geopolitycznych tam i kruszeniem starych porządków. Perspektywa przynależności do Zachodu i brania udziału w jego materialnym dostatku i w demokratycznych wolnościach stała się nagle namacalna i wzbudzała powszechną euforię.

Dla kontrastu Europa roku 2014 wydawała się zakłopotana i zbita z tropu, a jej społeczeństwa jakby zmęczone wolnością i nierozerwalnie związanymi z nią odpowiedzialnością i niepewnością. Nigdzie nie było to widoczne tak wyraźnie, jak na wschód od dawnej żelaznej kurtyny, gdzie przyzwyczajeniu się do zdobyczy czasów po transformacji towarzyszy ogólne zgorzknienie i frustracja.

Dociekanie sensu wydarzeń w trakcie ich zachodzenia to niewdzięczne zadanie. Można paść ofiarą złudzeń i mylnych analogii, powiązać fakty pozostające bez związku lub na odwrót – nie dostrzec konturów tego, co oczywiste. Mimo to trudno nie ulec wrażeniu, że na wschodzie kontynentu coś się zmienia i że to coś powinno napawać niepokojem.

I tak oto w Republice Czeskiej wysokim poparciem społecznym cieszy się prezydent Zeman, grający na niskich instynktach agresywny grubianin, jawnie zapatrzony we władców Chin i Federacji Rosyjskiej. Drugą gwiazdą sceny politycznej stał się tu oligarcha łączący rolę przemysłowego monopolisty, właściciela najpoczytniejszych dzienników i ministra finansów, który przejdzie do historii jako podręcznikowy przykład konfliktu interesów. Pewnie usadowiony na fotelu premiera Węgier Viktor Orban nie kryje swojej fascynacji konceptem nieliberalnej demokracji, a jego oskarżona o zagarnianie państwa partia prowadzi w rankingach poparcia. W geście bezsensownej drwiny z historii Europy Słowacy wprowadzili do parlamentu partię odwołującą się do najlepszych faszystowskich wzorów. Nawet w Polsce, gdzie liberalni intelektualiści od lat bezzasadnie straszyli widmem nacjonalizmu, zaczęła wzrastać popularność haseł i postaw interpretujących patriotyzm w kategoriach krzykliwego szowinizmu.

Trudno na podstawie tych wyimków postawić spójną diagnozę. Być może to zbuntowane tupanie nogą towarzyszące dojrzewaniu wschodnich społeczeństw. Być może wskazuje to na ich kulturową odrębność, albo też stanowi żywe jeszcze echo dekad totalitaryzmów. Choć nie wiemy, czy te procesy zagrażają demokracji liberalnej, powinno nam to wszystko przypominać, że ta ostatnia jest mechanizmem delikatnym i wymagającym nieustannej konserwacji.

W takich oto okolicznościach pojawia się na polskim rynku wydawniczym niniejsza książka. Czytelnik nie znajdzie tu jednak pełnych powagi refleksji na temat istoty dyktatury. Wręcz przeciwnie, Mikal Hem ujmuje zagadnienie despotyzmu w sposób całkowicie szyderczy, prześmiewczo imitując styl poradnika dla aspirujących autokratów. Czytając tę zabawną publikację, warto jednak zastanowić się nad kruchością, nietypowością i krótkotrwałością porządków demokratycznych. Przewroty, nieodpowiadająca za nic i przed nikim tyrania, represje, zachłanność i łajdactwa władców, które składają się na życiorysy jej wątpliwych bohaterów, stanowiły przecież chleb powszedni społeczeństw od zarania dziejów. Arbitralność rządów jest bowiem jednym z dominujących motywów historii i zdecydowanie bliżej jej do normy niż temu, co my za normę uważamy. Ta arbitralność nie musi zresztą przybierać dziwacznej i jaskrawej postaci, jaka wyłania się z gabinetu dziwolągów opisanego przez Mikala Hema. Może być szara i zupełnie niepozorna. Ale tym bardziej należy się mieć na baczności, zwłaszcza w czasach kryzysów, kiedy zrozumiała potrzeba silnego przywództwa może się przerodzić w pragnienie rządów silnej ręki.

Życzę zabawnej i pouczającej lektury.

Sławomir BudziakWyjątkowość dyktatury

Istnieje wiele powodów, z których warto dążyć do władzy. Wraz z nią przychodzą wszak wpływy, kontrola, wielbiciele, a często także bogactwo. Władza polityczna, którą możesz zdobyć w zachodnich demokracjach, jest niestety ograniczona. Demokratycznie wybrani przywódcy muszą bowiem liczyć się zarówno z opozycją, jak i ze zmiennością preferencji wyborców. A kiedy owym wyborcom sprzykrzy się już dany lider polityczny, oddają głos na innego. Jako dyktator dysponujesz zupełnie innym polem manewru. Bez kłopotliwych polityków z opozycji i wścibskich mediów masz wolną rękę w dążeniu do celów politycznych i prywatnych.

Możesz na przykład – jak większość despotów – odłożyć niemały majątek, do którego nie ma wglądu ani naród, ani prasa, ani instytucje interesu publicznego. A gdyby ktoś okazał się na tyle bezczelny, by chcieć rzucić trochę światła na twoje prywatne sprawy, zawsze możesz zmienić prawo tak, aby tego rodzaju wywrotowa działalność stała się karalna. Tak właśnie uczynił prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew w czerwcu 2012 roku. Po tym, jak wielokrotnie ujawniano, że dyktator wespół ze swoją rodziną dzierży kontrolę nad przemysłem wydobywczym, przedsiębiorstwami telekomunikacyjnymi i sektorem budowlanym, parlament uchwalił ustawę, która przyznała prezydenckiej parze immunitet chroniący przed ściganiem za ewentualne przestępstwa popełnione w czasie sprawowania urzędu prezydenta. Uchwalono również zakaz publikowania w mediach informacji o działalności gospodarczej bez zgody głównych zainteresowanych.

Podczas gdy większość ludzi, którym przyjdzie do głowy ogłosić się Bogiem, skończy na oddziale zamkniętym, w świecie dyktatorów wyniesienie się do roli bóstwa, czy też zrównanie się z nim, uchodzi za rzecz najzupełniej normalną. Rafael Trujillo, despota rządzący Republiką Dominikany, kazał wznieść w stolicy tego kraju Ciudad Trujillo – czyli w dzisiejszym Santo Domingo – wielki neonowy znak głoszący „Bóg i Trujillo”, a w dominikańskich kościołach wywieszono slogan o treści „Bóg w niebiosach, a Trujillo na ziemi”. O krok dalej poszedł François Duvalier na sąsiednim Haiti, przyznając samemu sobie rangę najwyższej świętości miejscowego kultu wudu. Natomiast Ali Soilih, który sprawował władzę nad archipelagiem Komorów, oświadczył swojemu ludowi: „Jestem waszym bogiem i nauczycielem. Jestem boską drogą i pochodnią, która goreje w mroku. Nie ma boga nade mną”.

O ile przywódcy innych państw muszą troszczyć się o potrzeby ludności, rozbudowując infrastrukturę i wznosząc budowle publiczne, o tyle dyktatorzy nie czują potrzeby ograniczania się takimi błahostkami. Mogą stawiać przeogromne pałace, wieże, monumenty i innego rodzaju gmachy będące oznakami prestiżu, nie licząc się ze zdaniem wyborców i nieograniczani przejrzystymi zasadami przetargów publicznych. Pierwszy prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej, Félix Houphouët-Boigny, zbudował największy kościół świata w stolicy kraju Jamusukro. Ma on siedem tysięcy miejsc siedzących i wyposażony jest w kanały wentylacyjne, które zapewniają wiernym ochłodę. Niestety miejsca te pozostają najczęściej puste. Z kolei autokratyczny prezydent Turkmenistanu Saparmyrat Ataýewiç Nyýazow wydał miliardy turkmeńskich petrodolarów na przekształcenie stolicy kraju w olśniewająco białe miasto z marmuru. Niektórzy despoci posuwają się jeszcze dalej. Na przykład birmański przywódca Than Shwe wzniósł nową stolicę zupełnie od podstaw.

Dyktatorzy z reguły utrzymują się przy władzy dłużej niż ich demokratycznie wybrani koledzy. Najwyższe pozycje w rankingu przywódców państw najdłużej sprawujących władzę zajmują despoci. Z drugiej strony to demokraci są bezpieczniejsi w początkowym okresie swych rządów. Prawdopodobieństwo odsunięcia ich od władzy w ciągu pierwszych sześciu miesięcy wynosi niespełna 30 procent, podczas gdy w wypadku przywódców autorytarnych jest to 50 procent. Potem jednak dyktatorzy wysuwają się na prowadzenie. Przywódca wybrany w toku demokratycznych wyborów, który przetrwał sześć miesięcy rządów, może stracić pracę w ciągu pierwszych dwóch lat z aż 43-procentowym prawdopodobieństwem. W wypadku władcy autorytarnego to prawdopodobieństwo wynosi 29 procent. Cztery procent demokratów rządzi dziesięć lat bądź dłużej. Wśród dyktatorów odsetek ten jest bez mała trzy razy wyższy – jedenaście procent z nich panuje dziesięć lat albo i dłużej.

Jedną z największych uciech dyktatora jest wprowadzanie w życie dziwacznych praw, których poddani muszą przestrzegać. Na przykład rumuński przywódca komunistyczny Nicolae Ceauşescu wprowadził zakaz używania maszyn do pisania bez oficjalnego zezwolenia. Jednak jego najbardziej osobliwe rozporządzenia to te, które służyły podniesieniu rozrodczości. Zabroniono stosowania środków antykoncepcyjnych, a bezdzietne kobiety zostały zmuszone do płacenia specjalnego podatku, nawet jeśli bezdzietność nie była ich wyborem. Książki na temat ludzkiej seksualności oraz rozmnażania się zyskały status tajemnicy państwowej i dopuszczono je do użytku tylko w charakterze podręczników medycznych.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: