Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kuszenie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Październik 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Kuszenie - ebook

Młoda nauczycielka. I gwiazdor filmowy. Łączy ich namiętna miłość. Dzielą zatajone tajemnice…

Zbudowane z takim trudem nowe życie Natalie zawaliło się jak domek z kart. Straciła ukochaną pracę, a świat poznał jej przeszłość, od której – jak myślała – odcięła się na zawsze.

Ale jest przy niej Flynn, opiekuńczy, czuły, wspierający. Tylko z nim czuje się bezpieczna. Tylko jemu wyznaje, dlaczego zerwała z rodziną i przyjechała do Nowego Jorku…

Flynn za wszelką cenę chce być mężczyzną, jakiego Natalie potrzebuje. Lecz czy zdoła się oprzeć swoim mrocznym pragnieniom? Czy zdoła zatrzymać Natalie, gdy na jaw wyjdzie jego sekret i padnie podejrzenie o morderstwo…

Od Nowego Jorku do Los Angeles, od Hollywood do Las Vegas, ognisty romans Flynna i Natalie ma w sobie to, co najlepsze: romantyczność, namiętność, gorący seks, nieustępliwych paparazzi i zbrodnię, która może zniszczyć wszystko…

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-5656-6
Rozmiar pliku: 700 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 1

Flynn

Jest w szoku. Tylko tak można wytłumaczyć szkliste spojrzenie jej pięknych brązowych oczu i niezwykłą, przejmującą ciszę między nami. Drży tak, że mam ochotę zadzwonić po lekarza, żeby podał jej coś na uspokojenie. Nie mam pojęcia, jak ją pocieszyć.

Przywiozłem ją do siebie, w nadziei, że uda mi się uchronić ją przed szaleństwem, które rozpętało się pod jej mieszkaniem. Ziściły się moje najgorsze koszmary, ale to nic w porównaniu z tym, co spotkało ją. Teraz, kiedy cały świat dowiedział się o jej bolesnej przeszłości, straciła nie tylko pracę, ale i swoją anonimowość. I to wszystko moja wina.

Mam ochotę zadzwonić do swoich ludzi – prawników, specjalistów od PR, każdego, kto mógłby dostarczyć mi krew człowieka, który ją skrzywdził. Najchętniej sprowadziłbym tu Leah, bo Natalie potrzebuje przyjaciółki. Ale boję się zostawić ją samą, nawet po to, by wykonać parę telefonów. Przeraża mnie jej milczenie. Wolałem już, kiedy płakała. To przynajmniej byłem w stanie zrozumieć. A to dziwne milczenie… mnie przeraża.

Przypominam sobie, jak bardzo podobała jej się ogromna wanna w mojej łazience – ta, z której nigdy nie korzystałem, chociaż mieszkam tu od dziesięciu lat. Zostawiam ją skuloną na łóżku i idę przygotować kąpiel. Na półce znajduję płyn do kąpieli. Jednym okiem obserwuję Natalie, drugim zerkam na wannę, czekając aż się napełni. Zakręcam kran i wracam do niej.

Siadam na brzegu materaca i całuję ją w policzek; wydaje mi się zimny.

– Hej, Nat, przygotowałem ci kąpiel. Pomyślałem, że dobrze ci zrobi, jeśli się trochę rozgrzejesz.

Nie protestuje, pomagam jej wstać i rozebrać się. Biorę ją na ręce i niosę do łazienki, gdzie czeka na nią wanna wypełniona gorącą, parującą wodą z pianą. Dwie noce temu kochaliśmy się po raz pierwszy, ale w tym, co robię teraz, nie ma nic erotycznego. Wkładam ją do wody, mocząc rękawy od koszuli. Zdejmuję więc koszulę i siadam obok.

– Skarbie, porozmawiasz ze mną?

– Nie ma o czym. – Jej głos jest równie beznamiętny jak jej spojrzenie. Gdy widzę na jej policzku łzy, serce mi pęka, i mam ochotę się rozpłakać. Muszę coś zrobić, cokolwiek, żeby jej pomóc.

– Zaraz wracam. – Idę do pokoju poszukać telefonu i suchej koszuli. Mam trzydzieści dwa nieodebrane połączenia i czterdzieści sześć wiadomości. Nie zawracam sobie nimi głowy i dzwonię do Gabe’a w Quantum. Prowadzi nasz klub BDSM i jest szefem ochrony Quantum w Nowym Jorku.

– Flynn – mówi. – Wszystko w porządku?

– Bywało lepiej. Potrzebuję lekarza dla Natalie. Znasz kogoś, kto mógłby do mnie wpaść i zachować dyskrecję?

– Mam kuzynkę lekarkę. Zaraz zadzwonię i ją umówię.

– Dzięki, Gabe.

– Daj mi znać, jeśli będziesz czegoś potrzebował. Wszyscy chcemy pomóc.

– Jasne, jeszcze raz dziękuję.

Wracam do łazienki. Natalie nie poruszyła się od chwili, gdy ją zostawiłem. Z jej oczu wciąż płyną łzy, a każda kolejna kropla jest jak nóż wbity prosto w moje serce.

– Flynn – szepcze.

– Tak skarbie? – Klękam przy wannie. – Jestem tu. Czego potrzebujesz?

– Chyba będę wymiotować.

Chwytam kosz na śmieci i w ostatniej chwili podaję go jej. Trzymam jej długie ciemne włosy, kiedy dostaje gwałtownych torsji.

– Muszę zabrać Pusię – mówi, z trudem chwytając powietrze.

– Poproszę Leah, by ją przywiozła. O nic się nie martw. – Pomagam jej oprzeć głowę o ręcznik, który zwinąłem i położyłem na brzegu wanny. Moczę szmatkę w chłodnej wodzie i klękam przy wannie, żeby umyć jej twarz i usta. – Zaraz przyniosę twój telefon, żebyśmy mogli zadzwonić do Leah.

Po jej policzkach wciąż ciekną łzy.

Przez trzydzieści trzy lata swojego życia, nigdy nie czułem się tak bezradny. Nie chcę zostawiać jej samej, nawet po to, by pójść po telefon, który zostawiła w torebce w salonie.

– Zaraz wracam, dobrze?

Kiwa głową zrezygnowanym gestem, który mnie dobija. To wszystko moja wina i zrobię wszystko, by to naprawić, albo umrę. Przynoszę telefon do łazienki.

– Chcesz wstukać kod?

– Ty to zrób – mówi. – Zero, jeden, jeden, osiem.

Jestem poruszony tym, że podała mi swój kod. Cóż mogę powiedzieć? Przy niej kompletnie tracę głowę. Wstukuję cyfry i widzę, że ma w telefonie mnóstwo wiadomości i nagrań na poczcie głosowej. Nie zwracam na nie uwagi i piszę wiadomość do Leah.

„Hej, tu Flynn. Natalie pyta o Pusię. Mogłabyś ją do mnie przywieźć?”

Odpowiedź przychodzi niemal natychmiast.

„Tak się cieszę, że się odezwaliście. Jak ona się czuje? Oczywiście, że przywiozę Pusię. Co tylko trzeba”.

„Dzięki. Nie za dobrze… Pusia pomoże”.

Wysyłam jej kolejną wiadomość z informacją, jak dostać się do mojego garażu, czego zazwyczaj nie robię. Ale w tej chwili, nie przejmuję się tym, co na co dzień jest moją obsesją, czyli ochroną swojej prywatności. Myślę tylko o Natalie i o tym, jak jej pomóc.

Słyszę dzwonek przy windzie i po raz kolejny jestem rozdarty, nie chcę zostawić Natalie nawet na minutę.

– Pusia jest już w drodze z Leah. Pójdę otworzyć drzwi, zaraz wracam.

Nie odpowiada. Po jej policzkach wciąż ciekną łzy, ale nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Jej puste spojrzenie mnie przeraża.

Biegnę do windy.

– Halo?

– To ja, Addie.

Bez wahania naciskam przycisk, by wpuścić swoją wierną asystentkę. Chwilę później wysiada z windy, rzuca na ziemię torebkę i obejmuje mnie.

– Jak mogę pomóc? – Pracuje dla mnie od pięciu lat i przez ten czas stała mi się bardzo bliska, niczym młodsza siostra. Zrobilibyśmy dla siebie wszystko, a ona po raz kolejny to udowadnia.

– Nawet nie wiem, czego potrzebuję.

– Co tylko chcesz, jestem tu dla was obojga.

– Jakim cudem udało ci się tu tak szybko dotrzeć?

– Wsiadłam do samolotu zaraz po tym, jak usłyszałam, co się stało. Liza też jest w drodze – mówi o mojej agentce. – Ale powiedziałam jej, żeby nie przyjeżdżała do ciebie dzisiejszej nocy. Jutro będzie lepsza pora.

– Bardzo dobrze, dzięki. Muszę wrócić do Natalie, jest w wannie. Gabe ma przysłać swoją kuzynkę, lekarkę.

– Zrobię herbaty.

– Ona lubi gorącą czekoladę.

– W takim razie zrobię czekoladę. – Chwyta mnie za ramię. – Nie jesteś sam. Cała ekipa z Quantum szuka gościa, który za tym stoi.

– Dziękuję, że przyjechałaś Addie.

– Wykonuję tylko swoją pracę.

– Robisz o wiele więcej, i dobrze o tym wiesz.

– Wracaj do niej. Wszystko będzie dobrze.

I chociaż słowa Addie nieco mnie uspokajają, wystarczy mi jedno spojrzenie na przeraźliwie bladą, zalaną łzami twarz Natalie, by zrozumieć, że minie sporo czasu, zanim wszystko wróci do normy.

– Lepiej już wyjdź, skarbie. – Pomagam jej wyjść, jakby była dzieckiem. Wycieram ją i owijam swoim szlafrokiem. Potem wycieram i szczotkuję jej włosy.

Cały czas wpatruje się w ścianę, niemal nie mrugając powiekami, mimo że łzy lecą jej ciurkiem po twarzy. Gdzie, do licha, jest ta lekarka?

– Zaprowadzę cię do łóżka. – Nie protestuje, gdy biorę ją na ręce i niosę do łóżka. Przykrywam ją ciepłą kołdrą, siadam obok i biorę ją za rękę. Chciałbym wiedzieć, co mógłbym dla niej zrobić.

Addie wchodzi do pokoju z kubkiem gorącej czekolady w ręku. Bez słowa stawia go na stoliku, po czym wychodzi, zostawiając nas samych.

– Addie przygotowała ci gorącą czekoladę.

– A co ona tu robi?

Słysząc jej pytanie, odczuwam ogromną ulgę.

– Przyjechała, żeby nam pomóc.

– Nie da się już nic zrobić.

Jej zrozpaczony głos wbija mi kolejną strzałę w serce.

– Możemy zrobić całkiem sporo i zrobimy to, jak tylko poczujesz się lepiej. Tylko ty się liczysz.

– A co z twoją karierą, ludzie pewnie zaczęli już gadać…

– Do diabła z tym. Nie obchodzi mnie teraz moja kariera. Obchodzisz mnie ty. Kocham cię i nie mogę znieść myśli, że to wszystko moja wina.

– Po prostu… nie rozumiem. Dlaczego? Czemu on to zrobił?

Wycieram jej łzy z twarzy i sam ledwo powstrzymuję się od płaczu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz płakałem, ale boję się, że jeśli teraz zacznę, szybko nie przestanę.

– Kto ci to zrobił, Nat?

– To musiał być ten prawnik z Lincoln. Zapłaciłam mu sporo forsy, żeby pomógł mi zmienić nazwisko po tym, co się stało. Czemu on mi to zrobił?

– Dla forsy. – Wszystko zaczyna mi się układać. – Kiedy zobaczył cię ze mną, zwietrzył szansę, by zarobić trochę grosza.

– Byłam jego klientką – łka. – Nie powinien o mnie rozmawiać.

– Oczywiście, że nie powinien. Dopilnuję, by stracił licencję i odpowiedział za to, co ci zrobił. Nie wspominając już o tym, że wytoczymy mu sprawę.

– Czuję się tak, jakby to wszystko działo się od nowa… Tak jak wtedy.

Mówi o tym, jak w wieku piętnastu lat została zgwałcona, o czym właśnie dowiedział się cały świat. I to przez jakiegoś cholernego prawnika z Lincoln, w stanie Nebraska, który postanowił trochę zarobić. Pewnie całkiem sporo.

Jestem tak wściekły, że ledwo udaje mi się złapać oddech. Mam ochotę płakać razem z nią. Wiem, że przeze mnie znowu czuje się ofiarą. Wciągnąłem ją w koszmar, który dawno zostawiła za sobą. Gdybym wiedział, że tak będzie, nigdy nie pozwoliłbym na to, by ktokolwiek zobaczył nas razem.

– To nie twoja wina – mówi cicho.

I chociaż dostrzegam iskierkę nadziei w jej zazwyczaj błyszczących oczach, nie daję się zwieść.

– Ależ oczywiście, że to moja wina. Zobaczyli cię w moim towarzystwie i chcieli się czegoś o tobie dowiedzieć. Zaczęli więc kopać, aż znaleźli kogoś, kto był gotów puścić trochę pary.

– Nie winię ciebie, tylko jego.

Uwielbiam ją za to, że nawet w tak trudnym momencie myśli o mnie.

– Jak on się nazywa, skarbie?

– David Rogers. Aż do dzisiejszego dnia był jedyną osobą, która znała oba moje nazwiska.

– Nikomu o tym nie mówiłaś, nawet rodzinie?

Kręci głową.

– Nie rozmawiałam ze swoją rodziną od ośmiu lat.

Ogarnia mnie ogromny smutek, gdy zdaję sobie sprawę, że przez te wszystkie lata musiała się czuć bardzo samotna. Ale teraz nie jest już sama. Chcę poznać każdy szczegół tego, co ją spotkało, ale nie będę jej o to teraz pytać. Siedzę więc przy niej, trzymam ją za rękę i pomagam jej pić gorącą czekoladę, kiedy nagle rozlega się pukanie do drzwi oznajmiające przybycie pani doktor.

Całe szczęście, że to kobieta. Cieszę się też, że słowem nie wspomina o tym, kim jestem. Całą uwagę skupia na Natalie.

– Dzień dobry, nazywam się Janelle Richmond, jestem lekarzem. – Jej ciemne włosy, oczy, cera przypominają mi Gabe’a.

Wstaję, żeby uścisnąć jej dłoń.

– Dziękuję, że pani przyjechała.

Natalie zerka na mnie z przerażeniem w oczach.

– Zadzwoniłeś po lekarza?

– Pomyślałem, że przyda ci się coś, co pomoże ci zasnąć.

– Może mogłabym porozmawiać z Natalie na osobności? – pyta Janelle.

Nie chcę wychodzić, ale pytam Natalie.

– Natalie, nie masz nic przeciwko temu?

Z całej siły ściska róg kołdry.

– Chyba nie.

– Będę tuż za drzwiami. Zawołaj, jeśli będziesz czegoś potrzebowała. – Nachylam się, by pocałować ją w czoło i wychodzę z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

W holu podchodzi do mnie Addie.

– Jak ona się czuje?

– Trochę lepiej. – Przejeżdżam ręką po włosach. – Możesz zadzwonić do Emmetta?

– Jasne. – Wraca do salonu po telefon i po chwili wraca pod drzwi sypialni. – Proszę.

Biorę od niej aparat.

– Emmett.

– Co mogę dla ciebie zrobić, Flynn? – Główny prawnik Quantum, Emmett Burke, jest nie tylko moim pracownikiem, ale i przyjacielem. Jest też członkiem Klubu Quantum, naszego tajnego klubu BDSM. – Wyobrażam sobie, że jesteś mocno zdenerwowany.

– Nie tyle zdenerwowany, co wściekły. Niejaki David Rogers, prawnik z Lincoln w stanie Nebraska, zajmował się sprawą Natalie. Mówi, że tylko on wiedział o jej podwójnej tożsamości. Chcę go widzieć martwym.

– Jestem za. – Po krótkiej chwili dodaje – Flynn… wiem, że troszczysz się o Natalie, ale jeśli chodzi o to, co o niej wypisują… Eee, powinieneś wziąć głęboki wdech, zanim to przeczytasz. To dość m-mocna rzecz, stary.

Od dziesięciu lat, odkąd jesteśmy przyjaciółmi i razem pracujemy, nigdy nie słyszałem, by ten wyjątkowo pewny siebie człowiek kiedykolwiek się zająknął. Jego niepewność dolewa tylko oliwy do ognia i robię się jeszcze bardziej niespokojny.

– Opowiedz mi wszystko w skrócie. – Szykuję się na najgorsze.

Słyszę, jak wzdycha i wiem, że ciężko mu o tym mówić.

– Jej ojciec był głównym doradcą byłego gubernatora Nebraski, Orena Stone’a. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Rodziny były blisko ze sobą związane, a Natalie, a raczej April, zajmowała się dzieciakami Stone’a. Wyjeżdżała z nimi na rodzinne wakacje i nie raz spędzała noc w domu gubernatora.

Czuję, jak żołądek podchodzi mi do gardła, gdy historia zaczyna nabierać rumieńców. A więc ma na imię April…

– Któregoś dnia Stone poprosił Natalie, by zajęła się dzieciakami w weekend. Jak się okazało, jego żona i dzieci wyjechały wtedy z miasta. Trzymał ją u siebie przez cały weekend, wielokrotnie zgwałcił i groził, że jeśli komukolwiek powie, skrzywdzi jej rodzinę.

Czuję się tak, jakby ktoś z całej siły uderzył mnie w brzuch.

– Co za skurwiel.

– Od razu poszła na policję.

Zamykam oczy. Nie mogę wyjść z podziwu, że brutalnie napadnięta piętnastolatka miała w sobie dość sił i odwagi, by draniowi nie odpuścić.

Ale po chwili Emmett puszcza kolejną bombę.

– Jej rodzice stanęli po stronie Stone’a.

– Żartujesz?

– Niestety nie. Sprawa była dość znana. Stone miał mnóstwo wrogów i sporo osób ją poparło w czasie procesu. Poprosiła o uniezależnienie od rodziców i sąd przychylił się do jej prośby. Zeznawała przeciwko Stone’owi, a jej obrazowe, szczegółowe zeznania przypieczętowały jego los. Dostał dwadzieścia lat. Cztery tygodnie po tym, jak trafił do więzienia, został zgwałcony i zamordowany przez współwięźnia.

Odczuwam dziwną ulgę na myśl o tym, że dostał to, na co sobie zasłużył za to, co jej zrobił.

– Dziewczyna zniknęła zaraz po procesie. Po tym jak skazali Stone’a, nie pojawiła się na jej temat żadna wzmianka.

– To wtedy zmieniła nazwisko.

– Natalie Bryant pojawiła się parę lat później, jako studentka pierwszego roku Uniwersytetu w Nebrasce. Nie ma żadnej wzmianki o tym, jak i gdzie spędziła lata między procesem a collegem. Po czterech latach skończyła szkołę i przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie zaczęła pracować jako nauczycielka w szkole społecznej.

– Powiedz mi, że możemy coś zrobić z tym całym Rogersem.

– Och, możemy i to całkiem sporo. Najpierw zadzwonię do rady adwokackiej w Nebrasce i przygotuję powództwo cywilne, a potem wniosę sprawę karną. Gorzko pożałuje tego, że z nią zadarł, no i z tobą.

– Cokolwiek zrobimy, nie możemy pogorszyć sprawy.

– Przykro mi to mówić, ale zanim sytuacja się poprawi, będzie jeszcze gorzej.

Na samą myśl, że może być gorzej, robi mi się niedobrze. Opieram się o ścianę i zamykam oczy, w których zbierają się łzy. Serce mi pęka na myśl o tym, co przytrafiło się Natalie. Nie mogę opanować emocji.

– Chcę ją chronić, ale nie wiem jak.

– Najważniejsze co możesz zrobić, to odciąć ją od Internetu i telewizji. Ona wie, co się stało. Nie musi po raz kolejny przez to przechodzić i to na oczach całego świata. Rozmawiałem z Lizą i już nad tym pracujemy. Opiekuj się nią i spróbuj się nie martwić. Za parę dni sprawa ucichnie.

To prawda, ale czy Natalie będzie tą samą radosną, uroczą osobą, którą była, zanim cały świat dowiedział się o jej życiu i bolesnej przeszłości?

Kiedy otwierają się drzwi od sypialni, mówię Emmettowi, że muszę kończyć.

– Zadzwonię do ciebie jutro.

Wsuwam telefon Addie do kieszeni.

– Jak ona się czuje?

– Prosiła, bym panu powiedziała, że jest w szoku i stąd taka, a nie inna reakcja fizyczna, drgawki i płacz. Podałam jej lekki środek uspokajający, żeby mogła odpocząć. – Pani doktor podaje mi swoją wizytówkę. – Jeśli nadal będzie niespokojna albo będzie miała problemy ze snem, proszę do mnie zadzwonić, to podeślę receptę.

– Czy ona… z tego wyjdzie?

– W końcu tak, ale potrzebuje czasu, żeby przemyśleć to, co się wydarzyło. Musi się pan uzbroić w cierpliwość i pozwolić jej się z tym uporać.

Cierpliwość nie jest moją najmocniejszą stroną, ale jestem gotów stać się najbardziej cierpliwym człowiekiem na świecie, jeśli Natalie tego potrzebuje.

– Proszę dzwonić, jeśli będziecie mnie potrzebować.

– Dziękuję, że pani przyjechała.

– Nie ma sprawy. Gabe zawsze ciepło mówi o panu i innych z Quantum. Wiem, ile pan dla niego znaczy.

– Jest wspaniałym człowiekiem.

– Pójdę już, a pan niech wraca do Natalie.

– Raz jeszcze dziękuję. – Wchodzę do sypialni, oświetlonej jedynie światłem z łazienki. Natalie ma zamknięte oczy, ale jej policzki są wilgotne od łez. Kiedy podchodzę bliżej, otwiera oczy. Nawet teraz, w samym środku rozpaczy, czuję więź, która połączyła nas w dniu, w którym się poznaliśmy. Ale teraz ta więź zniszczyła jej życie.

– Przynieść ci coś?

Potrząsa głową.

– Możesz…

– Co takiego, skarbie?

– Możesz mnie przytulić? – zaczyna łkać. – Proszę.

– O niczym innym nie marzę. – Cieszę się, że wciąż chce być blisko mnie po tym, co się stało. Zdejmuję koszulę i dżinsy, rzucam wszystko na podłogę i wsuwam się do łóżka obok niej.

Wydaje z siebie zdławiony jęk i wtula się we mnie, przyciskając twarz do mojej piersi.

Czuję, jak oczy wypełniają mi się łzami. Nie mogę znieść jej cierpienia. Czuję się tak, jakby ktoś wbijał mi nóż prosto w serce.

– Już dobrze, skarbie, jestem tu. Wszystko będzie dobrze, obiecuję.

Przesuwam dłonią po jej plecach, okrytych moim szlafrokiem. Ramiona jej drżą od płaczu.

– Wszyscy będą wiedzieli – mówi tak cicho, że prawie jej nie słyszę. – Cały świat dowie się, co mi się stało.

– Ale dowiedzą się też, że przetrwałaś i wyszłaś z tego obronną ręką. O tym też będą wiedzieli.

– Nie chciałam, by ktokolwiek o tym wiedział. Nie chciałam, żebyś ty o tym wiedział.

– Kochanie, nic nie zmieni tego, co do ciebie czuję. Jeśli już, to kocham cię jeszcze bardziej niż dziś rano, a nie sądziłem, że to możliwe.

– To takie upokarzające.

– Pamiętasz co mi powiedziałaś? Że potrzebowałaś kilku lat terapii, by zrozumieć, że to ty byłaś ofiarą? Że to nie była twoja wina? Teraz też tak jest. Ty nic nie zrobiłaś. Zrobił to ktoś inny i słono za to zapłaci. Obiecuję ci to.

– Ale co to zmieni? Wszyscy i tak będą wiedzieli. Ty będziesz wiedział.

– Natalie, skarbie, to niczego nie zmienia. I tak wybrałbym ciebie, tysiąc razy. Milion razy.

Chowa twarz w zagłębieniu między moją szyją a ramieniem, a ja z całej siły ją przytulam. Leżymy tak dłuższą chwilę i w końcu przestaje płakać. Po chwili słyszymy charakterystyczne szczeknięcie w korytarzu.

– Pusia!

Gdy słyszę w jej głosie radosne podniecenie, czuję przypływ nadziei.

– Zostań tu. Zaraz ją przyprowadzę. – Całuję ją w czoło i wstaję z łóżka. Zakładam dżinsy i otwieram drzwi Leah i Addie, które stoją pod drzwiami i już mają pukać.

Na mój widok Pusia szczerzy swoje dziesięć zębów, które zostały w jej czternastoletnim pysku.

– Pusia – mówi Natalie. – Chodź do mamusi.

Mała biała kulka wpada do sypialni i wskakuje na łóżko, gdzie wita się z Natalie.

– Dzięki, Leah. – Współlokatorka Natalie próbuje nie gapić się na moją odkrytą klatkę piersiową.

– Eee, nie ma sprawy. Mogę zobaczyć się z Nat? Tylko na chwilkę.

– Oczywiście, wejdź. – Odsuwam się, żeby mogła wejść.

– Masz w swoim łóżku psa – stwierdza Addie, próbując nadać sprawie nieco humoru.

– Na to wygląda. – Zgodziłbym się nawet na stado słoni, gdyby to miało Natalie uszczęśliwić. – Czy to nie pech, że Pusia jest odporna na mój urok?

Addie powstrzymuje się od śmiechu.

– Wreszcie spotkałeś kobietę, która nie pada na kolana przed Flynnem Godfreyem.

– Na to wygląda. W dniu, w którym poznałem Natalie, nawet mnie ugryzła.

– Zdaje się, że coś na ten temat słyszałam.

– Widzę, że Hayden puścił nieco pary?

– Nigdy nie zdradzam swoich źródeł.

Mój najlepszy przyjaciel i wspólnik w interesach szaleje na punkcie Addie, chociaż nigdy się do tego nie przyzna, ani przed sobą, ani przed nią. Podejrzewam, że fascynacja jest obustronna, ale Addie o nim nie mówi, a ja nie pytam.

Przesuwam palcami po włosach, aż zaczynają sterczeć na wszystkie strony.

– Addie, powiedz mi, co mam robić, bo jestem kompletnie pogubiony.

– Bądź tu dla niej. Musi wiedzieć, że nic się między wami nie zmieniło z powodu tego, co się dzisiaj stało.

– Już jej to mówiłem, ale nie wiem, czy mi wierzy.

– Powtarzaj jej to tak długo, aż nie będzie miała wątpliwości.

– Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego.

Addie uśmiecha się, słysząc moje wyznanie.

– Cóż, to się zdarza nawet najlepszym.

– Nie mogę jej stracić. Po prostu nie mogę.

– Nie stracisz. Kiedy opadną emocje, a tak będzie, będzie pamiętała, że przez cały ten czas byłeś przy niej. To będzie dla niej najważniejsze.

Doceniam słowa Addie, ale chciałbym mieć pewność, że oboje z Natalie wyjdziemy z tego bez szwanku. Ile minie czasu, zanim zacznie mnie obwiniać za to, że wszystko zniszczyłem?Rozdział 2

Natalie

Nieraz zastanawiałam się nad tym, jak to będzie, kiedy mój sekret wyjdzie na jaw, ale nie byłam przygotowana na to, że nastąpi to tak gwałtownie.

Po raz kolejny czuję się zniewolona.

Pusia od razu przejmuje rolę opiekunki i zaczyna zlizywać moje łzy. Zawsze tak robi, od początku tego długiego koszmaru. Cieszę się, że widzę Leah, moją przyjaciółkę i współlokatorkę, ale widzę, że nie ma pojęcia, co mi powiedzieć.

– Ja… eee, nie wiem, czy to cię pocieszy, ale wszyscy są wkurzeni na panią Heffernan za to, że cię zwolniła – mówi Leah. – Co chwilę dostaję wiadomości ze szkoły. Sue zagroziła nawet że odejdzie, jeśli nie przyjmą cię z powrotem. – Sue jest administratorką i prowadzi sekretariat w Emerson School, szkole, w której pracuję razem z Leah.

To znaczy, ja tam pracowałam do dzisiejszego poranka, kiedy wyszło na jaw, że podałam nieprawdziwe informacje na temat swojego pochodzenia i spowodowałam niezłe zamieszanie. Zupełnie jakbym to ja sprowadziła pod szkolny budynek tabuny dziennikarzy, czyhających tylko na to, by zobaczyć, jak rozpaczam.

– Wiem, że nie chcesz o tym rozmawiać i szanuję to – mówi Leah – ale chcę żebyś wiedziała, jak bardzo mi przykro, że musiałaś przez to przejść i że śmiałam się, że jesteś taką cnotką. Nie miałam pojęcia, Nat.

Głos jej się załamuje i widzę, że za chwilę się rozpłacze.

Biorę ją za rękę.

– Nie przepraszaj. Nie wiedziałaś, ponieważ nikomu o tym nie mówiłam. Chciałam zapomnieć, że to się w ogóle wydarzyło, ale dzisiaj okazało się, że przeszłość zawsze nas dogoni.

– Flynn pewnie bardzo to przeżywa.

– Obwinia siebie. A to przecież nie jego wina.

– To zrozumiałe. Zanim go poznałaś, nikt nie interesował się twoją przeszłością.

– Ale to nie znaczy, że to jego wina. Jest niemal tak samo zdruzgotany jak ja.

– Pewnie będziesz musiała mu w kółko powtarzać, że nie masz mu tego za złe.

Jestem wykończona. Lekarstwo, które dała mi pani doktor powoli zaczyna działać i mam spory problem, by utrzymać opadające powieki.

– Pójdę już, żebyś mogła się przespać. Mogę jutro zadzwonić?

– Jasne, bardzo bym tego chciała. – Ściskam jej rękę. – Dziękuję, że przyprowadziłaś Pusię.

– Cieszę się, że chociaż tyle mogłam dla ciebie zrobić.

– Leah… – Zmuszam się, żeby otworzyć oczy i na nią spojrzeć. – Jesteś moją najlepszą przyjaciółką od chwili, gdy moje życie kompletnie się zawaliło. Chcę ci za to podziękować.

– Boże, Nat, byłam naprawdę okropną przyjaciółką. Cały czas próbowałam cię namówić, byś zrobiła krok do przodu…

– Nie, byłaś cudowna, a większość z tego, co mówiłaś, jest prawdą. Łączy nas coś prawdziwego, mimo że się różnimy. Nawet nie wiesz, jak bardzo lubiłam zwyczajne, monotonne życie w naszym mieszkanku.

Leah wyciera łzy.

– Już tam nie wrócisz, prawda?

– Nie mam pojęcia, co zrobię. Wszystko się całkowicie zmieniło. Nie wiem, jak miałabym płacić za czynsz, nie mając pracy.

– Czynsz jest już opłacony za was obie do końca roku – mówi Flynn, stając nagle w drzwiach. – Zorganizowałem też ochronę dla Leah, dopóki sprawa nie ucichnie.

Nie wierzę własnym uszom.

– Opłaciłeś nasz roczny czynsz?

– Owszem. Tylko mi nie mów, że nie powinienem tego robić. Gdyby nie ja, to wszystko by się nie wydarzyło. Biorąc pod uwagę to, w jakie kłopoty was wpakowałem, opłacenie waszego czynszu i ułatwienie wam życia nie jest dla mnie zbyt dużym wyrzeczeniem.

Wyciągam do niego rękę.

– Chodź tu.

Leah wstaje, żeby zrobić dla niego miejsce na łóżku.

– To nie jest twoja wina. Ty nic nie zrobiłeś.

Leah chrząka.

– To ja już pójdę i zostawię was samych. Odezwę się jutro.

– Jasne. Jeśli spotkasz moich uczniów… powiedz im, że ich kocham. – Nie chcę myśleć o tym, że być może już nigdy ich nie zobaczę.

– Powiem im. Wezmę też twoje rzeczy z klasy. – Kieruje się do wyjścia, ale nagle staje w miejscu i odwraca się do mnie. – Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że możesz ich podać do sądu za to, w jaki sposób cię zwolnili. Nie mieli prawa tego zrobić.

– Wierz mi – wtrąca Flynn – moi prawnicy już nad tym pracują. Jeśli to możliwe, Natalie wróci do pracy.

– To dobrze. Spróbuj się trochę przespać. Porozmawiamy jutro.

– Raz jeszcze dziękuję, że przyprowadziłaś Pusię. – Słysząc swoje imię, moja ukochana suczka podnosi głowę, żeby zobaczyć, co się dzieje, po czym znowu zaczyna smacznie chrapać, wtulona w moje ramiona.

Po wyjściu Leah kieruję swoją uwagę na Flynna.

– Dziękuję, że pozwoliłeś jej przywieźć Pusię.

– Możesz mieć, co tylko chcesz. Nie wiesz o tym?

– Ale Pusia nie jest dla ciebie zbyt miła, a teraz jeszcze zajęła twoje łóżko.

– Podobnie jak ty, ale to mi akurat zupełnie nie przeszkadza…

Mimo że próbuje żartować, w jego oczach czai się smutek. Nie chcę być tego przyczyną. Biorę go za rękę i splatam nasze palce.

– Nie jest tak źle jak przedtem.

– To znaczy?

– Wszystko. Wtedy moje życie kompletnie się rozsypało. Byłam bardzo samotna. Tym razem mam ciebie i Leah, i Addie, i wszystkich, którzy nam pomagają.

– Na pewno nie jesteś sama – mówi żarliwym głosem, a jego brązowe oczy lśnią z miłości i nagromadzonych emocji. – Jestem gotów dla ciebie zabić, Natalie.

– Proszę, nie rób tego. Potrzebuję cię tutaj, przy mnie, a nie za kratkami.

Podnosi nasze splecione dłonie do ust i przesuwa ustami po moich kostkach. Uwielbiam dotyk jego zarostu na swojej skórze. Flynn jest cudowny i okazał mi wiele miłości, opiekując się mną dzisiejszego wieczoru.

– Połóż się obok mnie.

Pusia warczy, a ja nie mogę powstrzymać się od śmiechu widząc jej irracjonalne zachowanie.

– Miło słyszeć, że się śmiejesz.

Podnoszę Pusię i kładę ją na miejscu, które w tej chwili zajmuje Flynn.

– Myślę, że jest bezpiecznie.

Wstaje i przechodzi na drugą stronę, zdejmuje dżinsy i wskakuje do łóżka.

Pusia zaczyna wściekle ujadać, kiedy Flynn się do mnie przytula.

Cała ta sytuacja wydaje mi się bardzo zabawna i nie mogę przestać się śmiać. A potem zaczynam płakać, gdyż przypominam sobie, że jutro nie będę miała dokąd pójść, że moi uczniowie nie zrozumieją, czemu mnie z nimi nie ma, że cały świat dowiedział się o mojej przeszłości, a w dodatku to wszystko odbija się na Flynnie.

– Nat – mówi z westchnieniem. – Chodź tutaj.

Zostawiam Pusię i odwracam się do Flynna. I chociaż bardzo kocham mojego psa, teraz potrzebuję Flynna. Obejmuje mnie, a ja układam się wygodnie w jego ramionach.

Nagle Flynn podskakuje, wydając z siebie okrzyk bólu.

– Cholera jasna!

– Co się stało?

– Znowu mnie ugryzła. – Podnosi rękę, żeby pokazać mi czerwone ślady, ale na szczęście tym razem nie leci mu krew.

– Pusia! Nie! Nie wolno gryźć! – Odwracam się w stronę swojego upartego psa. – Nie wolno! – Patrzy na mnie tak, jakby chciała mi powiedzieć, że wcale nie jest jej przykro i że zrobi to jeszcze raz, jeśli tylko nadarzy się okazja. – Tak mi przykro. – Odwracam się do Flynna, ale on się tylko śmieje.

– Co w tym śmiesznego?

– Patrzy na ciebie tak, jakby chciała ci powiedzieć „Chrzań się”.

Słysząc jego słowa, mam ochotę wybuchnąć śmiechem.

– Jest okropna! Nie powinieneś pozwalać na to, by gryzła cię we własnym łóżku.

– Tu akurat przyznam ci rację.

– Flynn! Mówię poważnie. Straciła nad sobą kontrolę.

– Broni cię. Szanuję to. – Wyciąga do mnie ręce. – Wracaj tu.

Grożę Pusi palcem, używając swojego najbardziej surowego tonu:

– Nie wolno gryźć. Bo pożałujesz.

– Szalenie mnie to podnieca. Zbesztasz mnie tak kiedyś?

Zaczynam się śmiać i na chwilę zapominam o koszmarze, w jakie zamieniło się moje życie.

Kiedy znajduję się z powrotem w jego ramionach, próbuję ukoić nerwy, żeby trochę odpocząć. W ciągu tych ostatnich dni jego zapach zaczął kojarzyć mi się z domem. Jego klatka piersiowa stała się idealnym miejscem, by położyć głowę, a gdy leżę wtulona w jego ramiona, czuję, że jestem we właściwym miejscu. Nawet w samym środku tego koszmaru czuję się dzięki niemu bezpieczna i kochana.

Lekarstwo, które dała mi lekarka, zaczyna działać na dobre, ale nie mogę zasnąć, dopóki nie powiem mu tego, co czuję.

– Flynn?

– Co takiego, skarbie?

– Chcę tylko żebyś wiedział… Od dawna bałam się, że to się stanie, nie pamiętam chwili, żebym o tym nie myślała. Ale dzięki temu, że jestem tu z tobą… Gdybyś nie powtarzał mi, że wszystko będzie dobrze, chyba bym oszalała.

– Bo będzie dobrze. Obiecuję ci to. Nie chcę, żebyś się o cokolwiek martwiła. Zamknij oczy i spróbuj zasnąć. Jestem przy tobie.

Chcę z nim rozmawiać, być przy nim, ale nie mam już siły walczyć z działaniem środka nasennego.

– Kocham cię – szepczę.

– Ja ciebie też. Bardziej niż kogokolwiek na świecie.

Flynn

Chciałbym znaleźć drania, który jej to zrobił i zabić go gołymi rękoma, ale najpierw zadać mu ból. Jestem tak wściekły, że nie wiem, co ze sobą zrobić. Ale ponieważ Natalie śpi w moich ramionach, a po drugiej stronie drzemie jej wściekły pies, mogę jedynie kipieć ze złości.

Nie śpię przez większość nocy, zastanawiając się nad tym, co powinienem zrobić. Kiedy mój zmęczony umysł nie jest już w stanie myśleć o piekle, które sprowadziłem na ukochaną kobietę, zaczynam rozmyślać o wspólnie spędzonym czasie. Od pamiętnego spotkania w Greenwich Village, aż do ostatniego weekendu w Los Angeles, były to chwile wypełnione romansem, namiętnością i pożądaniem.

Nigdy nie spodziewałem się, że znowu się zakocham. Po tym, jak rozpadło się moje małżeństwo, wiodłem szczęśliwe życie zblazowanego, cynicznego playboya, który przebiera w kobietach jak inni faceci w gatunkach piwa. Ciężko pracowałem i ostro balangowałem – tak często jak tylko mogłem. Weekendy w klubie Quantum były nagrodą za ciężką pracę. Klub BDSM, który założyłem z czwórką przyjaciół, stanowił centrum mojego życia, dopóki nie zjawiła się Natalie. Wtedy zrozumiałem, że potrzebuję jej bardziej niż tamtego stylu życia.

W zeszły weekend wyznała mi, że została zgwałcona. Zrozumiałem wtedy, że nie uda mi się zrealizować przy niej swoich seksualnych fantazji. Musiałem więc wybrać – albo ona, albo mój styl życia. Wybrałem ją. Nie było innej opcji. Jej potrzebuję bardziej. Wybór był więc prosty.

Ona jest wszystkim, czego potrzebuję. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki na mnie nie wpadła i nie wywróciła mojego życia do góry nogami. A ja zniszczyłem jej życie, które z takim trudem dla siebie zbudowała.

Wschodzi słońce, a ja wciąż nie wiem, jak to naprawić. Natalie śpi, ale ja muszę się czymś zająć, więc wstaję, biorę prysznic, wkładam spodnie od dresu i bluzę.

Addie, która spędziła noc na kanapie w moim gabinecie, zdążyła już wstać i przygotować kawę. Podaje mi kubek kawy ze śmietanką i odrobiną cukru, tak jak lubię.

– Musisz to zobaczyć. – Podaje mi swój telefon.

Aż boję się spojrzeć.

– Powiedz, że sytuacja nie pogorszyła się w ciągu nocy.

– Po prostu przeczytaj.

To wiadomość od mojego najlepszego kumpla i partnera w interesach, Haydena Rotha.

„Niektóre sprawy to nie nasz pieprzony interes #drużynaNatalie #tonienaszasprawa”

Jestem poruszony gestem przyjaciela. Jak dotąd nie był największym fanem Natalie, ponieważ obawiał się, że zaangażuję się w relację z kobietą, której styl życia jest odmienny od naszego. Był przy mnie, kiedy rozpadło się moje pierwsze małżeństwo, gdy moja żona odkryła moje seksualne preferencje i postanowiła wyrównać rachunki ze swoim „zdeprawowanym” mężem, wdając się w romans z naszym ówczesnym dyrektorem. Sprawa miała okropny finał i od tamtej pory unikałem jakiegokolwiek zaangażowania.

Aż do teraz. Do Natalie.

– Kliknij na hasztag – mówi Addie – To nie wszystko.

Wiadomość od mojej bliskiej przyjaciółki, Marlowe Stone: „Przesyłam wyrazy miłości i uściski moim drogim przyjaciołom @FlynnGodfrey i Natalie #drużynaNatalie #tonienaszasprawa”

Od mojej siostry Ellie: „Wiele miłości dla @FlynnGodfrey i jego ukochanej Natalie #drużynaNatalie #tonienaszasprawa”

Od jednego z moich wspólników w Quantum, Jaspera Autry: „Ci cholerni paparazzi przekroczyli wszelkie granice. Odwalcie się od nich! #drużynaNatalie #tonienaszasprawa”

Kolejny wspólnik z Quantum, Kristian Bowen: „To nie fair, by robić coś takiego osobie, która swoje już przeszła. Dość! #drużynaNatalie #tonienaszasprawa”

Jestem poruszony wsparciem okazanym przez rodzinę i przyjaciół. Wiele osób, których nie znam, również wyraziło swoje poparcie, twierdząc że media posunęły się za daleko publikując historię Natalie.

– Ludzie są wkurzeni – mówi Addie. – DrużynaNatalie jest na fali.

– I dobrze. Ludzie powinni być wkurzeni. Cała ta sprawa jest skandaliczna.

– Wczoraj wieczorem dzwonił Emmett. Kontaktował się z prawnikiem w szkole Natalie. Obawiam się, że nie mam dobrych wieści. Jej kontrakt przewiduje, że może zostać zwolniona w każdej chwili i nie może się od tej decyzji odwołać.

– Chyba żartujesz.

– Niestety nie. Nie chciałam wam o tym mówić zeszłej nocy.

– A co podali jako domniemaną przyczynę?

– Formalnie rzecz biorąc, skłamała na temat swojego pochodzenia, twierdząc że nigdy nie nosiła innego nazwiska.

– Ale miała ku temu dobry powód!

– My o tym wiemy. Emmett mówił, że prawnik przyznał, że miała dobry powód, ale dyrektorka nie chce zmienić swojej decyzji.

– Nie mogę w to uwierzyć. Natalie nigdy mi tego nie wybaczy.

– Flynn… daj spokój. Ona wie, że to nie twoja wina.

– Ale jak to możliwe? Gdybym nie zabrał jej na ceremonię Złotych Globów, to wszystko by się nie wydarzyło.

– Wiedziałeś o tym, co się stało? Przed zeszłym weekendem?

Kręcę głową.

– Wiedziałem, że jako nastolatka została zaatakowana, ale nie znałem całej prawdy.

– To jak mogłeś ją chronić przed czymś, o czym nie miałeś pojęcia? – Zanim mam okazję cokolwiek powiedzieć, dodaje – Nie mogłeś. To nie twoja wina. To wina człowieka, który ją skrzywdził. I tego, który ją sprzedał, żeby zarobić trochę grosza. Ty nie jesteś niczemu winien.

– Powinieneś jej posłuchać Flynn – mówi za moimi plecami Natalie.

Odwracam się na pięcie i widzę ją. Stoi ubrana w mój szlafrok, przytulając do piersi Pusię. Jej twarz jest niezwykle blada, a cienie pod oczami szpecą jej idealnie gładką cerę.

– Cześć, skarbie. – Wyciągam do niej rękę.

Podchodzi do mnie.

– Addie ma rację. To nie twoja wina. Towarzyszyłam ci w zeszły weekend, wiedząc, czym ryzykuję. Zaufałam komuś, kto na to nie zasłużył. Gdyby robił to, co powinien, i trzymał język za zębami, to wszystko by się nie wydarzyło.

– Może wezmę Pusię na spacer? – proponuje Addie.

– Dzięki, Addie. – Natalie bierze smycz z szafki, na której leżą zabawki Pusi i przypina ją psu

Na szczęście Pusia nie ma nic przeciwko temu, by wyjść na spacer z kimś innym niż jej ukochana pani. Posyłam Addie wdzięczny uśmiech. Wyprowadzanie psa mojej dziewczyny z pewnością nie należy do jej obowiązków.

– Gdybyś nie była wtedy ze mną – mówię Natalie, kiedy zostajemy sami – jego historia nie byłaby nic warta.

– Ale to nie twoja wina. W zeszłym tygodniu szukałam w Internecie informacji na swój temat i niczego nie znalazłam, z wyjątkiem tego, do którego college’u uczęszczałam i mojej pracy. Poczułam się pewnie i postanowiłam z tobą wyjść. – Podchodzi do mnie i kładzie mi ręce na piersi. – To nie twoja wina. Chcę żebyś to powiedział.

Zmuszam się do uśmiechu dla jej dobra.

– To nie twoja wina.

– Flynn..

Wzdycham i mówię to, co chce usłyszeć.

– To nie moja wina.

– Powtarzaj to sobie, a w końcu w to uwierzysz. – Natalie podchodzi do mnie na palcach i mnie całuje. – Nie zamieniłabym ani jednej chwili z naszego magicznego weekendu na nic innego. To były najszczęśliwsze chwile mojego życia.

Obejmuję ją, chcąc ją mieć jak najbliżej siebie.

– Moje też, skarbie, i nie chodzi o to, że zdobyłem Złoty Glob. – Wydaje mi się, że noc, kiedy zdobyłem najważniejszą nagrodę w moim życiu i po raz pierwszy kochałem się z Natalie, wydarzyła się wieki temu. A minęło zaledwie kilka dni. Upajam się chwilą bliskości, a potem spoglądam w jej śliczną twarz. – Wyglądasz znacznie lepiej.

Wzrusza ramionami.

– Chyba tak.

– Hayden wrzucił na Tweetera hasztag drużynaNatalie, który zyskał już sporo fanów.

– Naprawdę?

– Aha. Poziom poparcia jest naprawdę zdumiewający. Wszyscy są wściekli z powodu tego, co się wydarzyło.

– To miło z jego strony, szczególnie, że niespecjalnie mnie lubi.

– To nieprawda. Nie zna cię. Tego dnia kiedy się poznaliśmy, zaczęliście ze złego punktu. Jak się bliżej poznacie, będzie dobrze. – Wydaje się być w lepszej formie niż zeszłej nocy, ale i tak boję się powiedzieć jej o tym, co mówił Emmett.

Ale ona jak zawsze doskonale wyczuwa mój nastrój.

– Cokolwiek to jest, powiedz mi.

– Mój prawnik analizuje sytuację w szkole.

– I…?

– Kontrakt wydaje się dość sztywny. Mogą cię zwolnić, nie podając konkretnej przyczyny. Najwyraźniej wedle uznania dyrektorki.

– A więc pani „kamienna twarz” Heffernan może się mnie pozbyć, a ja nic nie mogę zrobić.

– Mniej więcej. – Staram się być ostrożny, ponieważ nie chcę jej denerwować. – Wiedziałaś o tym, kiedy podpisywałaś kontrakt?

Zagryza dolną wargę i kiwa głową.

– Nigdy nie sądziłam, że dam jej powód, by mnie zwolniła. – Jej oczy wypełniają się łzami. – Będę tęskniła za dzieciakami.

Ocieram jej łzy i nagle przychodzi mi do głowy pewien pomysł. Będę jednak potrzebował jej telefonu.

– Może kawy?

– Bardzo chętnie. – Przygotowuję jej kawę w ten sam sposób jak swoją. Wiele nas łączy w kwestii jedzenia i picia. – I co mam teraz zrobić? Wszyscy o mnie wiedzą, straciłam pracę i nie mogę wrócić do swojego mieszkania, ponieważ czyhają na mnie fotoreporterzy.

– Mam pewien pomysł.

– Zamieniam się w słuch.

– Polećmy do LA i poleniuchujmy na plaży, dopóki cała sprawa nie ucichnie.

– Ty mówisz poważnie.

– Jak najbardziej. Hayden ma w Malibu dom obok Marlowe. Wiem, że chętnie go nam użyczy tak długo, jak będzie nam potrzebny. Nikt nie będzie nas tam szukał.

– A więc mamy tak po prostu wsiąść w samolot i polecieć do Kalifornii?

– A czemu nie? Jeśli zostaniemy tutaj, nie będziemy mogli się nigdzie ruszyć. Jeśli pojedziemy tam, przynajmniej będziemy mogli cieszyć się słońcem i plażą.

– To dziwne uczucie, że nie trzeba nigdzie być.

– Wiem, skarbie. Zrobię co tylko zechcesz. Decyzja należy do ciebie.

Zerka na mnie, spoglądając na mnie tymi ogromnymi brązowymi oczami.

– A mogę zabrać ze sobą Pusię?

– Oczywiście.

– To bardzo miłe z twojej strony, szczególnie po tym, jak cię ugryzła i to w twoim własnym łóżku.

– Jej się nie boję. – Kładę ręce na jej ramionach i spoglądam jej w oczy. – Jedyną rzeczą, której się obawiam, to że mógłbym cię stracić po tym, jak cię odnalazłem.

– Nie stracisz mnie Flynn. Pamiętaj, że to ty się za wszystko obwiniasz, nie ja.

Jestem jej ogromnie wdzięczny i opieram brodę o jej czoło.

– A więc LA?

– Tak, zróbmy to.

Koniec wersji demonstracyjnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: