Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Listy Oktawii Żeromskiej do Stefana Żeromskiego - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Listy Oktawii Żeromskiej do Stefana Żeromskiego - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 293 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

So­bo­ta

Mój naj­droż­szy. Po­sły­łam Ci pasport, a ja mam osob­ny; za­pła­ci­łam 4 guld. Masę mia­łam cho­dze­nia i dużo stra­chu, bo w po­śpie­chu zgu­bi­łam kwit na rze­czy i ba­łam się, że mi kto inny rze­czy za­bie­rze – ale te­raz wszyst­ko już w po­rząd­ku.

Wi­dzia­łam nowy burg i Au­gu­sti­ner­kir­che, bo tam cud­ny po­mnik Ca­no­wy. Te­raz po­ja­dę z He­nią do We­ne­cji Wie­deń­skiej, a po­tem na ko­lej. Obym w Twor­kach zna­la­zła list od Cie­bie. Tak mi smut­no, że nie umiem opi­sać.

Mo­dli­ły­śmy się z He­nią ser­decz­nie, byś był zdrów i do­brej my­śli, nim się znów zo­ba­czy­my.

Ra­fa­ła wy­szlę za­raz , a Ty pa­mię­taj, gdy bę­dziesz się czuł bar­dzo nie­szczę­śli­wy, jedź do Zu­ri­chu, wśród lu­dzi le­piej za­wsze. Do­tąd nie czu­ję się zmę­czo­na, bo do­brze spa­łam obie noce dzię­ki 50 kraj­ca­rom. My­ślę, że i dziś mi się uda.

Te­le­gra­fu­ję te­raz do Ra­fa­ła.

Pisz Ste­fuś – Ty wiesz, co się ze mną bę­dzie dzia­ło, nim się zo­ba­czy­my. Ach te pie­nią­dze, czę­sto brak ich jest moc­no bo­le­sny.

Na­pisz do Bi. Cią­gle myśl o tym, że Bóg jest spra­wie­dli­wy. Ile razy co do­bre­go zro­bi­łeś, by­łeś po­tem szczę­śli­wy.

Ca­łu­ję Cię, jak ko­cham.

3Dro­gi, naj­droż­szy Ste­fa­nie. Wczo­raj z Two­rek wy­sła­łam kar­tę, a dziś już pi­szę z Na­łę­czo­wa. Już prze­ja­dłam kur­czę­ta­mi i szpa­ra­ga­mi i tak mi się ser­ce kra­je, że Ty nie je­steś ze mną. Zmę­czo­na okrop­nie – ro­bi­łam jed­nak dziś już od 9 do i ra­chun­ki, te­raz zja­dłam obiad i pi­szę do mego ko­cha­ne­go, bo o 3-ciej znów do kan­ce­la­rii. He­nia zdro­wa i ja rów­nież – miesz­kam w Pa­ła­cu na 2-gim pię­trze, do­bry po­kój. La­soc­ki wi­tał mię bar­dzo ser­decz­nie, a Mo­rzyc­ki chłod­no. Miej­sce na pew­no bym stra­ci­ła. Czy wiesz, że na­wet Na­gór­ska się sta­ra­ła o to miej­sce i mia­ła szan­se do­sta­nia. Bo w ogó­le jest nad­zwy­czaj­ny prze­ciw mnie prąd, na­wet w Kazi Żół, któ­ra tak­że bar­dzo wi­dać chcia­ła tego miej­sca, a opa­no­wa­ła i Mo­rzyc­kie­go, i Tat­kę – a La­soc­ki, nie chcąc jej w ra­zie mego nie­przy­jaz­du, przy­słał żonę ko­le­gi, wdo­wę, do­brze przy­go­to­wa­ną na to miej­sce.

Tat­ko zaś obie­cy­wał Pod­gór­skiej, bo znów z nimi przy­jaźń.

La­soc­ki zu­peł­nie w pię­tę goni, ale dla mnie bar­dzo ser­decz­ny i od razu już mó­wił o po­zby­ciu się Mo­rzyc­kie­go. Ten zaś sta­ru­szek dziś od 9 do 1-szej grał w win­ta na bal­ko­nie koło kan­ce­la­rii i prze­szka­dzał mi ra­cho­wać. Ja­ko­by tak ad­mi­ni­stru­je cały rok.

Wi­dzia­łam wszyst­kich, bo od razu o 10-tej wszy­scy ze­szli się do kan­ce­la­rii, bo już jest Chełch i Pu­ław­ski – i Ka­ziu­tek Sa­cew przy­szedł py­tać się o Ste­fa­na. On naj­ser­decz­niej­szy ze wszyst­kich.

Kon­raś w Na­łę­czo­wie i nig­dzie nie je­dzie, do­brze wy­glą­da i ser­decz­ny. Ja zresz­tą nie bar­dzo co ro­zu­miem, co do mnie mó­wią, bo i dziś je­cha­łam nocą.

Wie­czo­rem

Zmę­czo­na, za­ję­ta nie mam chwi­li, by my­śleć, ale w nocy – a głów­nie wie­czo­rem – chwy­ta mię taki żal, po co Ty zo­sta­łeś, dla­cze­go zro­bi­li­śmy so­bie tę tor­tu­rę. Czym ser­decz­niej i z więk­szym za­chwy­tem lu­dzie mó­wią o Two­im ta­len­cie, tym więk­sza go­rycz w na­szym roz­sta­niu, bo co nas rze­czy­wi­ście mo­gło i może ob­cho­dzić mu­zeum.

Ra­fał cze­ka tyl­ko Przy­chodz­kie­go, któ­ry, świ­nia, już 2 mie­sią­ce sie­dzi na urlo­pie i spóź­nia się, ma już wszyst­ko przy­go­to­wa­ne i my­śli ru­szyć wprost do Cie­bie. O Za­ko­pa­nem już nie ma mowy – je­dzie do Cie­bie i z Tobą do Ge­ne­wy, 3 sierp­nia do Mo­na­chium na parę dni na zjazd le­ka­rzy, a po­tem z Tobą z po­wro­tem. My­śli o paru wy­ciecz­kach w Szwaj­ca­rii i je­dzie na Peszt, We­ne­cję. Boże, po co my­śmy się roz­sta­li, tu po­go­da cud­na, za­pach so­se­nek, lu­dzie tak ser­decz­nie wi­ta­ją, to­też po pro­stu ogar­nia mnie roz­pacz, po co Tyś tam sam zo­stał.

Ste­fu­siu, cze­mu Ty nie pi­szesz? Ra­fał wciąż mówi, żeś Ty za etycz­ny i że to zby­tecz­ne, żeś Ty zo­stał, że Cię za to sza­nu­je, ale gnie­wał się, żem Cię gwał­tem nie za­bra­ła.

Te­raz re­gu­lar­nie co dzień bę­dziesz od­bie­rał li­sty, tyl­ko Ty pisz – bo tak ser­ce boli.

Ju­tro na­pi­szę tro­chę z więk­szym sen­sem, ale dziś do wszyst­kie­go przy­plą­ta­ła się new­ral­gia.

Ste­fut­ku, czy Ty nas ko­chasz? – He­nia cią­gle o To­bie mówi.

4Mój naj­droż­szy Ste­fan­ku! Dziś pierw­szy list pi­szę już tro­chę przy­tom­niej­sza, bo pierw­szą noc spa­łam i new­ral­gia nie mę­czy. Dziś pierw­szy raz sły­sza­łam mu­zy­kę, bo wczo­raj by­łam zu­peł­nie głu­cha. Mi­cha­łek Tar­ka ka­zał Cię po­zdro­wić, pysz­nie wy­glą­da. Gra­ją ide­al­nie i wiel­ką mia­łam ucie­chę, gdy mnie wi­ta­li z ra­do­ścią. To samo służ­ba, ogrom­nie za­do­wo­lo­na z mego po­wro­tu, cho­ciaż ja im nic po­móc nie mogę. Dok­to­rzy tak­że bar­dzo życz­li­wi, z Pu­ław­skim ja­da­my ra­zem w pa­ła­cu i on czy­ni mi ho­no­ry. Kar­ło­wicz sta­ry przy­wi­tał mię z bu­kie­tem pięk­nych róż – to samo Trę­biń­ski. Gło­wac­kie­go jesz­cze nie ma, ale ma przy­je­chać w tych dniach. Ja jego nie wi­dzia­łam, bo za mało cza­su by­łam w War­sza­wie.

Ra­fał, jak Ci pi­sa­łam, tyl­ko cze­ka Przy­chodz­kie­go i za­raz je­dzie pro­sto do Cie­bie. Nie­po­ko­ję się, że nie pi­szesz, zwalcz swój pió­row­stręt i na­pisz, i pisz czę­sto, mój je­dy­ny – pa­mię­taj, że je­że­li mi do­brze, żem wśród życz­li­wych lu­dzi, to znów okrop­nie mi smut­no, żem nie z Tobą.

Dziś ze­bra­li się dok­to­rzy u Luni i wy­pra­wi­li mi pod­wie­czo­rek po­wi­tal­ny, je­dli­śmy pysz­ny ka­wior, a ja wciąż o tym my­śla­łam, jak To­bie by sma­ko­wał ten przy­smak.

Bar­dzo nam bę­dzie do­brze, gdy tu przy­je­dziesz, bo Pu­ław­ski to wiel­bi­ciel Twe­go ta­len­tu, roz­gła­sza cuda i Cie­bie bę­dzie ota­czał swo­ją mi­ło­ścią, to samo Kar­ło­wicz. Sa­ce­wicz tak­że jak brat miły i słod­ki – ona nie­zbyt przy­jem­na, bo ko­stycz­na, ale za to ład­na, szy­kow­na, we­so­ła i lu­bią­ca knaj­po­wać, ale w do­brym gu­ście.

Jest tu moc Za­le­skich, Cham­ców itd., któ­rzy znów swo­im dla mnie uwiel­bie­niem do­brze mi ro­bią, a Mo­rzyc­ki jest sta­ry gbur i le­niuch, ale ja z nim so­bie po­ra­dzę. W pię­tę goni okrop­nie, więc nie może się sta­wiać, przy tym cała fa­lan­ga Brze­ziń­skich i Fau­sty­na sie­dzą w za­kła­dzie, więc on czu­je się głu­pio wo­bec La­soc­kie­go.

Mo­ro­zo­wicz to nie bu­chal­ter, a jego brat, ale spryt­ny i sym­pa­tycz­ny. Ka­zia na pew­no chcia­ła mieć miej­skie ka­sjer­ki i jest tro­chę krzy­wa, ale jej to prze­ba­czam. Za to miłą i dla mnie uprze­dza­ją­co grzecz­ną jest Lu­nia Szau, któ­ra pro­wa­dzi kuch­nię za­kła­do­wą. Chełch już mi mó­wił, że sły­szał, żeś Ty zde­ner­wo­wa­ny, i że szko­da, żeś te­raz nie przy­je­chał. „Taki li­te­rat nie po­wi­nien nic in­ne­go ro­bić, a pi­sać” – jego sło­wa.

Ka­zio Sa­ce­wicz cią­gle się cie­szy, że bę­dziesz się le­czył w Na­łę­czo­wie, jest pew­ny, że zo­sta­nie­my w War­sza­wie na zimę. He­nia bę­dzie się uczy­ła po nie­miec­ku, bo jest tu bona Szwaj­car­ka. Mó­wią, że ja do­brze wy­glą­dam i wi­dać, żem bar­dzo szczę­śli­wa jako Że­rom­ska. I to pew­no, tyl­ko te­raz ten Że­rom­ski moc­no źle zro­bił, że ze mną nie po­je­chał.

Je­że­li­byś się de­cy­do­wał wcze­śniej je­chać i nie cze­kać zjaz­du, na­pisz, a Ra­fał od­wie­zie Cię i resz­tę urlo­pu spę­dzi w Na­łę­czo­wie.

Ja mam świet­ny nu­mer w pa­ła­cu – 6 – duży o dwóch łóż­kach.

Uca­łuj Zyg, po­szlij mu li­sty i po­wiedz, że dziś uwa­ża­łam, że Oj­ciec do­brze wy­glą­da. Wczo­raj wy­dał mi się go­rzej. Kon­raś bar­dzo le­piej.

Po­sła­łam czek na 50 rs., to dla Cie­bie. Zyg ode­szlę za 2 dni. Gutowi daj, to zmie­ni czek na fran­ki.

Ca­łu­ję Cię tak moc­no, jak ko­cham.

5So­bo­ta

Mój naj­uko­chań­szy! Dzię­ki Ci za list, cho­ciaż tak smut­ny, ale od­czy­tu­je­my go co chwi­lę z He­niut­ką i łzy ro­ni­my, ale i po­cie­sza­my się tro­chę. Ona, bie­dul­ka nie bar­dzo zdro­wa, brzu­szek cią­gle ją boli, dziś ka­za­no jej le­żeć, ma sil­ny ka­tar ki­szek, więc od ju­tra roz­pocz­nie ku­ra­cję hy­dro­pa­tycz­ną czy też inną. Ja już wy­po­czę­łam, ale new­ral­gia mę­czy już i w tej se­kun­dzie.

Dziś z po­wo­du Heni, bo ze­mdla­ła po prze­czysz­cze­niach kil­ko­ra­zo­wych, jak ja w Pa­ry­żu, wi­dzia­łam Chełch. Ka­zał Cię pro­sić o gro­ma­dze­nie ma­te­ria­łów, szcze­gól­nie hi­sto­rycz­nych, o Na­łę­czo­wie daw­nym, bo wy­da­ją prze­wod­nik. W któ­rym roku „Ate­neum” z pa­mięt­ni­kiem wy­da­nym przez Aera o Pu­ła­wach? Może byś mógł prze­słać pod prze­pa­ską ten nu­mer, gdzie mowa o ku­ra­cji Czar­to­ry­skie­go w Na­łę­czo­wie. Ja my­ślę, że Zyg­muś Ci po­mo­że, bo to waż­ne i dla Ojca. Oni te­raz pi­szą nowy prze­wod­nik i Chełch ra­chu­je, że im po­mo­żesz, już tu przy­je­chaw­szy, bo to ma się dru­ko­wać w zi­mie w War­sza­wie.

Przy­szlij pod opa­ską je­den to­mik prze­wod­ni­ka z ilu­stra­cja­mi Löwe­go, tam jest i ja­kiś za­kład, mie­li­by po­ję­cie o wy­glą­dzie i ode­sła­li. I myśl o tym prze­wod­ni­ku, a może wpad­nie Ci co w rękę, jaki ma­te­riał do nie­go.

Mam tyl­ko je­den list od Cie­bie, po­cie­szam się tym, że Ty nie umiesz tak sma­ro­wać bi­bu­łę , jak Two­ja Tu­sia. Ale za­wsze, pro­szę, sta­raj się cho­ciaż kart­ki wy­pra­wiać, bo strasz­nie się nie­po­ko­ję. Tu we­dług mnie pa­nu­je at­mos­fe­ra Mo­rzyc, więc nie po­wiem, żeby dla mnie miła, ale ja po­sta­no­wi­łam trzy­mać się z da­le­ka i tyl­ko być ka­sjer­ką. Kon­raś cią­gle jesz­cze w War­sza­wie. Mama w nie­złym hu­mo­rze, Oj­ciec dziś po­je­chał do War­sza­wy.

Mo­rzyc­ki wszyst­kim trzę­sie, bo u nie­go pie­nią­dze; Tat­ko wy­brał już wszyst­ko za li­piec i sier­pień, więc za­leż­ny od Mo­rzyc, dla­te­go sta­rał się o miej­sce dla Fau­sty­ny, bo jak sam mi mó­wił, bał się, że to Mo­rzyc zmar­twi, że 200 rs. prze­pad­ną. Oni ca­ły­mi si­ła­mi chcie­li tu Fau­sty­nę i tyl­ko La­soc­ki chciał mnie, dla­te­go na se­sji sta­rał się o pra­wo i uzy­skał, że on mia­nu­je urzęd­ni­ków, a Tat­ko nie do­pu­ścił i dla­te­go pi­sał sam list Mo­rzyc­kie­mu, by pro­po­zy­cja po­cho­dzi­ła od Mo­rzyc­kie­go.

La­soc­ki z Tat­ką bar­dzo do­brze i z Mo­rzyc­kim do­brze, tyl­ko nie chciał Fau­sty­ny, bo Kur­cy­usz mó­wił o trzy­ma­niu Fau­sty­ny jako o se­ne­ku­rze. Sama Ka­zia opo­wia­da, że była do ni­cze­go, ale i ona mil­cza­ła, nie pi­sa­ła do mnie, bo do ostat­niej chwi­li ro­zu­mia­ła, że Fau­sty­na bę­dzie w tym roku ka­sjer­ką. Bar­dzo do­brą jest Szau­liń. U ni­ko­go zresz­tą nie by­łam, upa­ły strasz­ne. He­nia cho­ra.

Jak mi smut­no i Heni, nie będę pi­sa­ła, szcze­gól­nie że i Ty cier­pisz. Po co my roz­łą­czy­li­śmy , gdy co jem lep­sze­go, żal mię ogar­nia, że Ty tego nie do­sta­niesz.

Sa­ce­wi­cze po­szli w żo­łą­dek i o tym tyl­ko my­ślą do­praw­dy. Co dzień w Pa­ła­cu coś je­dzą, po­mi­mo że mają dar­mo stół w za­kła­dzie.

Czy Ty uwie­rzysz, wszy­scy zna­jo­mi i służ­ba, i ku­ra­cju­sze, Gór­ska dziś przy­cho­dzi­ła do kan­ce­la­rii, by mię przy­wi­tać, by­łam zdu­mio­na. Hela nie wy­ład­nia­ła bar­dzo, tak so­bie, a mąż jej głup­ko­wa­ty, ale do­bry bar­dzo. Oni znów żyją li tyl­ko dla za­ba­wy.

Pi­sa­ła­bym bez koń­ca, ale spa­dam z krze­sła, tak je­stem zmę­czo­na, bo dziś w nocy He­nia nie dała spać. Ca­łu­je­my Cię nie­zli­czo­ne razy. Pisz, Ste­fuś, cho­ciaż parę słów co dzień.

Czy otrzy­ma­łeś pasport? Mnie żad­nych nie ro­bio­no trud­no­ści.

Ca­łu­sa i ca­łu­sa

Oktuś

Przy­szlij, w któ­rym roku pa­mięt­nik.

6Nie­dzie­la

Mój dro­gi Ste­fu­tecz­ku! Po­sta­no­wi­łam w dzień pi­sać, bo wie­czo­rem, sen­na, pew­no wy­pi­su­ję dzi­wo­lą­gi. Bar­dzo je­stem zmę­czo­na, ale to dla­te­go, że od­zwy­cza­iłam się od tego wie­czy­ste­go ha­ła­su i tych ka­pry­sów cho­rych i dzi­wa­ków, przy tym nim się oswo­ję z ca­łym no­wym to­nem. Ogrom­ny ucisk znać na każ­dym kro­ku i to smu­ci, bo i sam za­rząd po­mi­mo woli ule­ga i za­wcza­su ustę­pu­je w wie­lu ra­zach. Ty okrop­nie bę­dziesz zdu­mio­ny.

Przy tym He­nia je­cha­ła nie­zdro­wa i ka­pry­śna i tu cią­gle cho­ru­je, i tro­chę mnie mę­czy – dziś całą noc nie spa­łam, bo ona mia­ła wy­mio­ty.

Dla niej to do­brze, że przy­je­cha­łam, bo Chełch mówi, że u niej cho­ro­ba za­daw­nio­na. On bar­dzo ser­decz­ny i wciąż się o Cie­bie roz­py­tu­je, dziś mię py­tał, czy pi­sa­łam o hi­sto­rycz­ne szcze­gó­ły o Na­łę­czo­wie do Cie­bie. Mnie się zda­je, że w tych pa­mięt­ni­kach, co­śmy czy­ta­li, to jest i o tym, że Na­łę­czów na­le­żał do Sta­nisł Ma­łach, mar­szał­ka i po­sła z sej­mu 4-let­nie­go i że wła­śnie ów sław­ny Sta­ni­sław miał żonę z Po­toc­kich Ma­rian­nę. Wszyst­ko to sprawdź i czy nie ma por­tre­tu Sta­ni­sła­wa w wie­lu eg­zem­pla­rzach, przy­słał­byś tu je­den w ko­per­cie, na­wet nie za­kle­ja­jąc, doj­dzie na pew­no.

Dok­to­rzy pysz­nie się do­bra­li i Sa­ce­wicz ma dziś bar­dzo do­brze. Jako aku­szer do­jeż­dża Do­bruc­ki, ale nie myśl, że ja się po­ra­dzę, po­cze­kam, aż do War­sza­wy po­ja­dę. O Na­łę­czo­wie mo­gła­bym tomy pi­sać, taki ład­ny, zna­jo­mych moc, a wszy­scy ser­decz­nie wi­ta­ją i roz­py­tu­ją się o Cie­bie, nie masz po­ję­cia, jak je­steś zna­ny jako pi­sarz.

Dziś wiem, że przy­je­cha­li Klucz­ko­wie – do­wiem się może co o Ja­dwi­dze, bo Hela nic nie wie­dzia­ła. Hela bar­dzo ser­decz­na i do­bra zda­je się, ale oni obo­je po­szli w uży­wa­nie ży­cia, wy­stro­ić się i iść na Nowy Świat, to cel.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: