Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mandala w arteterapii - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 czerwca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Mandala w arteterapii - ebook

Książ­ka z za­ło­że­nia jest prze­zna­czo­na do re­ali­za­cji pro­gra­mów ar­te­te­ra­peu­tycz­nych, ćwi­czeń twór­cze­go roz­wo­ju tak do in­dy­wi­du­al­nej prak­ty­ki jak i pra­cy gru­po­wej. Mam na­dzie­ję, że z książ­ki tej, jak z prze­wod­ni­ka, ko­rzy­stać bę­dą mo­gli wszy­scy, któ­rzy chcą pra­co­wać nad swo­im JA i któ­rzy pro­wa­dząc gru­py po­szu­ku­ją me­to­dy pra­cy, da­ją­cej uczest­ni­kom moż­li­wość po­szu­ki­wa­nia dróg roz­wo­ju pod­mio­to­we­go.

Kategoria: Inne
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8041-014-5
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przed­mo­wa

Książ­ka „MAN­DA­LA” to trze­cia po­zy­cja wy­daw­ni­cza po­świę­co­na tej te­ma­ty­ce i me­to­dzie pra­cy. W 1997 ro­ku w wy­daw­nic­twie RA­VI uka­za­ła się „Two­ja MAN­DA­LA” a ro­ku 2004 w wy­daw­nic­twie WSHE w Ło­dzi „MAN­DA­LE Two­je MAN­DA­LE”.

Na­pi­sa­nie książ­ki „MAN­DA­LA” wy­nik­nę­ło z chę­ci po­dziel­nia się z in­ny­mi mo­imi naj­now­szy­mi do­świad­cze­nia­mi z za­kre­su pra­cy tą me­to­dą i tech­ni­ką.

Książ­ka „MAN­DA­LA” skła­da się z trzech czę­ści. Część pierw­sza to roz­wa­ża­nia teo­re­tycz­ne zwią­za­ne z isto­tą man­da­li; rys hi­sto­rycz­ny, pra­ca z man­da­lą, in­ter­pre­ta­cje. Część dru­ga to 24 kon­spek­ty ćwi­czeń, warsz­ta­tów, któ­re po­wsta­łych, zo­sta­ły wie­lo­krot­nie zre­ali­zo­wa­ne na prze­strze­ni ostat­nich kil­ku lat. Trze­cia część to 32 idee — in­spi­ra­cje, stro­ny do ry­so­wa­nia i ma­lo­wa­nia man­da­li.

Książ­ka z za­ło­że­nia jest prze­zna­czo­na do re­ali­za­cji pro­gra­mów ar­te­te­ra­peu­tycz­nych, ćwi­czeń twór­cze­go roz­wo­ju tak do in­dy­wi­du­al­nej prak­ty­ki jak i pra­cy gru­po­wej. Mam na­dzie­ję, że z książ­ki tej, jak z prze­wod­ni­ka, ko­rzy­stać bę­dą mo­gli wszy­scy, któ­rzy chcą pra­co­wać nad swo­im JA i któ­rzy pro­wa­dząc gru­py po­szu­ku­ją me­to­dy pra­cy, da­ją­cej uczest­ni­kom moż­li­wość po­szu­ki­wa­nia dróg roz­wo­ju pod­mio­to­we­go.

Bar­dzo dzię­ku­ję wszyst­kim oso­bom, któ­re przy­czy­ni­ły się do po­wsta­nia tej książ­ki. Wszyst­kim uczest­ni­kom za­jęć, na któ­rych opi­sa­ne tu pro­jek­ty by­ły re­ali­zo­wa­ne. Szcze­gól­nie dzię­ku­ję mo­jej żo­nie Bar­ba­rze, któ­ra skru­pu­lat­nie opi­sy­wa­ła wszyst­kie re­ali­za­cje, prze­pro­wa­dza­ła ewa­lu­ację, no­to­wa­ła re­flek­sje uczest­ni­ków. Dzię­ku­ję bar­dzo mo­jej cór­ce Ol­dze, któ­ra po­świe­ci­ła wie­le cza­su na zbie­ra­nie li­te­ra­tu­ry o MAN­DA­LI i pod­ję­ła się pró­by przy­bli­że­nia tej idei na po­zio­mie teo­re­tycz­nym.

Wie­sław KA­RO­LAK, Łódź ma­rzec 2005Bu­ja­nie w ob­ło­kach

Mó­wi się „Sło­wa zna­czą to co zna­czą”, ale wie­my że fan­ta­zja po­zwa­la nam przed­sta­wić sy­tu­acje, oso­by, przed­mio­ty, zja­wi­ska zgod­nie z wła­sną wo­lą. Wy­obra­że­nie te mo­że­my po­trak­to­wać ja­ko emo­cjo­nal­ny po­smak wspo­mnień. Czę­sto jed­nak wy­bie­ga­my my­śla­mi w przy­szłość, opra­co­wu­je­my sce­na­riu­sze przy­szłych zda­rzeń, na­da­je­my im kształt, za­pach, smak, lub two­rzy­my w wy­obraź­ni sy­tu­ację „tu i te­raz”. Wszyst­kie te wy­obra­że­nia dzia­ła­ją na nas z nie­zwy­kłą si­łą, choć są tym­cza­so­we, ulot­ne, prze­mi­ja­ją­ce.

Prze­bieg ćwi­czeń

Część I

Przy­go­tuj kar­to­no­wą kart­kę z okrą­głym otwo­rem po­środ­ku. Po­łóż się lub usiądź wy­god­nie, upo­rząd­kuj my­śli, zre­lak­suj się.

Przy­glą­daj się chmu­rom na nie­bie przez otwór w kar­to­nie. Po­da­ruj so­bie przy­jem­ność ob­co­wa­nia z ni­mi. Skup się na „prze­lot­nych ob­ra­zach”, któ­re two­rzą. Twór­cą tych „ob­ra­zów” jest wiatr. In­ter­pre­ta­cja na­le­ży do Cie­bie. Upa­jaj się tą ilu­zją świa­dom te­go, że ona ula­tu­je z wia­trem. Mo­że chcesz to za­trzy­mać? Czy jest to nie­moż­li­we? A mo­że prze­su­wa­ją­ce się chmu­ry ukła­da­ją ciąg dal­szy Two­je­go wy­obra­że­nia?

Po­dob­ne ćwi­cze­nia mo­żesz wy­ko­nać ob­ser­wu­jąc dym uno­szą­cy się z ko­mi­na, czy z pa­lą­ce­go się ogni­ska.

Częć II

Pro­po­nu­ję spa­cer. Za­sta­nów się czy ogar­nia Cię uczu­cie no­stal­gii za czymś co bez­pow­rot­nie ode­szło, skoń­czy­ło się? A mo­że świa­do­mość prze­mi­ja­nia jest mo­to­rem do dal­sze­go dzia­ła­nia, po­wo­du­je do­pływ ener­gii i chęć wy­ko­rzy­sta­nia jej do po­szu­ki­wa­nia no­wych moż­li­wo­ści, sen­su ży­cia, za­zna­cze­nia swo­jej obec­no­ści? Snu­jesz no­we pla­ny, mo­zol­nie bu­du­jesz przy­szłość.

A mo­że bu­dzi się w To­bie chęć ży­cia dniem dzi­siej­szym, tym co przy­no­si każ­da chwi­la, pra­gniesz speł­niać swo­je ma­rze­nia i ko­lo­ro­we sny bo wiesz, że nie moż­na śnić zbyt dłu­go?

Każ­de z tych prze­my­śleń wy­wo­łu­je in­ne emo­cje: za­du­mę, smu­tek, ra­dość, śmiech.

Przed­staw swo­je emo­cje zwią­za­ne z ty­mi prze­my­śle­nia­mi.

Do te­go ćwi­cze­nia wy­ko­rzy­staj ma­te­ria­ły nie­trwa­łe np.: śnieg, lód, oszro­nio­ny płot, za­pa­ro­wa­ną szy­bę, pia­sek nad brze­giem mo­rza, kurz, pył, pia­nę, bań­ki my­dla­ne.

Kon­fron­ta­cja

Po­rów­na­nie do­znań, re­flek­sji.

Ce­le:

— me­dy­ta­cja i kon­tem­pla­cja

— kre­owa­nie wi­zji

— „ob­ra­zy chwi­lo­we”

Uczest­ni­cy: dzie­ci, mło­dzież, do­ro­śli.

Miej­sce: park, las, pla­ża.

Ma­te­ria­ły: kart­ka kar­to­no­wa z okrą­głym otwo­rem po­środ­ku.

Czas: w za­leż­no­ści od za­an­ga­żo­wa­nia od kil­ku do kil­ku­dzie­się­ciu mi­nut na jed­ną czesć ćwi­cze­nia.Sztu­ka mil­cze­nia

Każ­dy po­trze­bu­je cza­sa­mi odro­bi­nę głę­bo­kiej, głu­chej ci­szy. Po­grą­ża się wte­dy w mil­cze­niu, igno­ru­je wszyst­ko co dzie­je się wo­kół. Umysł sta­je się nie­ru­cho­my, bier­ny, na­stę­pu­je spo­wol­nie­nie czyn­no­ści kon­tro­l­nych. Ru­chy sta­ją się au­to­ma­tycz­ne, wol­ne. Po­grą­ża­my się we „wła­snym wnę­trzu”. My­śli, któ­re się po­ja­wia­ją są lek­kie, dys­kret­ne, sły­chać tyl­ko har­mo­nij­ne dźwię­ki pięk­na. Mil­cze­nie – bez­słow­na ci­sza.

Prze­bieg ćwi­czeń

Ćwi­cze­nie I

Wy­lej na ta­lerz odro­bi­nę czy­stej wo­dy, two­rząc ma­leń­ką ka­łu­żę. Wpa­truj się w nią przez chwi­lę. Po­tem za­cznij się ba­wić tą wo­dą. Bez­ce­lo­wo, bez­myśl­nie. Sta­raj się my­śleć jak naj­mniej. Mak­sy­mal­nie wy­cisz swój umysł. Kreśl w tej „ka­łu­ży” pal­cem ry­sun­ki, któ­re zu­peł­nie nic nie zna­czą. Nie przej­muj się lo­gi­ką.

Ćwi­cze­nie II

Wlej na ta­lerz łyż­kę czy­stej wo­dy. Wpuść do niej kro­plę oli­wy. „Wpro­wadź” te sub­stan­cje w in­te­rak­tyw­ny ruch. Baw się z ni­mi. Spo­koj­nie ob­ser­wuj ich ła­god­ny ta­niec. Po­czuj się tak wol­ny i nie­za­leż­ny jak one.

Ćwi­cze­nie III

Wsyp na ta­lerz garść pia­sku. Wpa­truj się w pia­sek przez chwi­lę. Uwol­nij się od nad­mia­ru drę­czą­cych Cię my­śli, nie przy­słu­chuj się ota­cza­ją­cym Cię dźwię­kom. Kreśl na pia­sku pal­cem ry­sun­ki mi­mo­wol­ny­mi ru­cha­mi nie za­sta­na­wia­jąc się nad ich sen­sem.

Ćwi­cze­nie IV

Weź garść pia­sku i bar­dzo po­wo­li, bez okre­ślo­ne­go ce­lu wy­sy­puj go, krusz, po­sy­puj nad ta­le­rzem.

Po­myśl, że je­steś ma­łym zia­ren­kiem pia­sku, któ­re lek­ko prze­no­si wiatr, lub mu­ska czy­jąś sto­pę.

Kon­fron­ta­cja

Je­śli wy­ko­ny­wa­łeś ćwi­cze­nie sam, prze­myśl jesz­cze raz ca­ły pro­ces, do­zna­nia, osią­gnię­cia.

Je­śli ćwi­cze­nie wy­ko­ny­wa­ne by­ło w gru­pie, po­dziel­cie się uwa­ga­mi z pro­ce­su. Wy­mień­cie po­glą­dy.

Ce­le:

— wy­ci­sze­nie

— kon­tem­pla­cja

— uważ­ność

Uczest­ni­cy: dzie­ci, mło­dzież, do­ro­śli.

Miej­sce: do­wol­ne po­miesz­cze­nie.

Ma­te­ria­ły: ta­le­rze, wo­da, olej, pia­sek.

Czas: każ­de ćwi­cze­nie po oko­ło 10 mi­nut.Pach­ną­ca i smacz­na

Dom, a szcze­gól­nie kuch­nia to kró­le­stwo za­pa­chów. Je­ste­śmy ko­lek­cjo­ne­ra­mi za­pa­chów i sma­ków, dla­te­go w na­szej kuch­ni gro­ma­dzi­my przy­pra­wy, któ­re są naj­szla­chet­niej­szą opra­wą sma­ko­wą i za­pa­cho­wą po­traw.

Za­pach sub­tel­ny, upa­ja­ją­cy, zio­ło­wy po­bu­dza ape­tyt, wy­obraź­nię, da­je im­puls do dzia­ła­nia.

Wie­lo­krot­nie za­pach ko­ja­rzy nam się z okre­ślo­ną sy­tu­acją, miej­scem, oso­bą. Z czu­ło­ścią wspo­mi­na­my za­pach pie­czo­ne­go cia­sta, sma­żo­nych kon­fi­tur. Ko­ja­rzy się on z cie­płem do­mo­we­go ogni­ska. Ta­ki za­pach nę­ci, po­cią­ga, wzru­sza.

Nie wszyst­kie kom­po­zy­cje za­pa­cho­we wy­wo­łu­ją w nas po­zy­tyw­ne od­czu­cia. Nie­chęt­nie upa­ja­my się za­pa­chem mdłym, du­szą­cym, draż­nią­cym na­sze zmy­sły.

Czę­sto też ko­rzy­sta­my z przy­praw bez­won­nych, któ­re po­pra­wia­ją smak i bar­wę po­traw.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Okru­chy na­tu­ry

Ota­cza­my się gi­gan­tycz­ną ilo­ścią przed­mio­tów, sprzę­tów, któ­re są wy­two­rem pra­cy ludz­kiej. Mię­dzy­na­ro­do­we kor­po­ra­cje prze­ści­ga­ją się w udo­sko­na­la­niu sta­rych i two­rze­niu no­wych tech­no­lo­gii. Wszyst­ko po to, aby nam uła­twić, uroz­ma­icić ży­cie. Ota­cza­my się przed­mio­ta­mi, któ­re wy­da­ją się nam nie­zbęd­ne. Sku­pia­ją one na­szą uwa­gę, wy­ma­ga­ją za­bie­gów, sta­rań, tro­ski, aby wła­ści­wie speł­nia­ły swo­ją funk­cję. Po­chło­nię­ci roz­szy­fro­wa­niem za­gad­ko­wych in­struk­cji ob­słu­gi nie za­uwa­ża­my, że jest coś, co je prze­ra­sta.

To da­ry na­tu­ry, źró­dła ener­gii, si­ły ży­cia, zja­wi­ska, któ­re two­rzą wszech­świat bez wy­two­rów ludz­kich. To praw­dzi­wa do­sko­na­łość.

Prze­cho­dzi­my obok nich, sku­pia­my się na ich frag­men­cie, po­zo­sta­wia­my w pa­mię­ci prze­lot­ne ob­ra­zy.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Licz­by, nu­me­ry, cy­fry

Licz­ba to wy­ra­że­nie ję­zy­ka ma­te­ma­ty­ki słu­żą­ce do ozna­cza­nia li­czeb­no­ści zbio­rów. Licz­ba to pod­sta­wo­we po­ję­cie ma­te­ma­tycz­ne, któ­re­go tre­ścią jest wy­nik li­cze­nia, wy­ra­ża­ne naj­czę­ściej za po­mo­cą zna­ków zwa­nych cy­fra­mi.

Ży­je­my w świe­cie peł­nym liczb. Zda­wać by się mo­gło, że ży­je­my w świe­cie ra­cjo­nal­nym (po­li­czal­nym), ale jak­że czę­sto zda­je­my so­bie spra­wę z te­go, że ży­je­my w świe­cie nie­obli­czal­nym (nie­po­li­czal­nym).

Świat wo­kół nas wy­peł­nio­ny jest licz­ba­mi, nu­me­ra­mi, cy­fra­mi.

Li­czy­my i od­li­cza­my od dzie­ciń­stwa do póź­nej sta­ro­ści, śmier­ci. Li­czy­my upły­wa­ją­cy czas oraz to co nas ota­cza i dzie­je się. Do­sto­so­wu­je­my do te­go od­po­wied­nie for­my gra­ma­tycz­ne, aby moc­niej uwy­pu­klić zna­cze­nie liczb.

Co­dzien­nie ma­my do czy­nie­nia z nu­me­ra­mi do­mów, te­le­fo­nów, au­to­bu­sów, bu­tów, ko­szul, itd... Li­czy­my przed­mio­ty, od­czu­cia, zja­wi­ska sto­su­jąc czę­sto ska­lę ocen. Tu­taj też po­ja­wia­ją się cy­fry. Ota­cza­my się przed­mio­ta­mi, któ­re re­je­stru­ją i uła­twia­ją nam li­cze­nie: ter­mo­me­try, ba­ro­me­try, wa­gi, ze­ga­ry, ka­len­da­rze, ka­sy, li­czy­dła, licz­ni­ki, pal­ce.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Sło­wa, sło­wa, sło­wa…

Sło­wo to znak ję­zy­ko­wy na­zy­wa­ją­cy przed­mio­ty, sta­ny, ce­chy, czyn­no­ści. Sło­wo jest środ­kiem do wy­ra­ża­nia na­szych do­świad­czeń i ko­mu­ni­ko­wa­nia się. Uwa­ża się, że lu­dzie o ubo­gim słow­nic­twie pro­wa­dzą ubo­gie ży­cie emo­cjo­nal­ne. Na­to­miast lu­dzie po­sia­da­ją­cy du­ży za­sób słów z ła­two­ścią prze­ka­zu­ją in­nym swo­je emo­cje, do­świad­cze­nia. Po­tra­fią sło­wa wa­żyć, do­bie­rać, świa­do­mie kon­tro­lo­wać swo­je wy­po­wie­dzi i w kon­se­kwen­cji kon­tro­lu­ją swo­je ży­cie emo­cjo­nal­ne.

Fun­da­men­tal­ne zna­cze­nie ma do­bór słów, któ­rych uży­wa­my. Nie wol­no za­po­mnieć, że sło­wa nio­są okre­ślo­ną in­ten­syw­ność emo­cjo­nal­ną. Są sło­wa ba­nal­ne, zdaw­ko­we, cierp­kie, ta­kie któ­re ra­nią i ta­kie któ­re ko­ją. Sło­wa mo­gą nas roz­grze­wać bądź uspo­ka­jać.

Ist­nie­ją sło­wa o szcze­gól­nym ła­dun­ku emo­cjo­nal­nym, „na­ła­do­wa­ne po­zy­tyw­nie” i „na­ła­do­wa­ne ne­ga­tyw­nie”. Sło­wem moż­na za­bić.

Jest też wie­le słów bez tre­ści, bez zna­cze­nia, sło­wa próż­ne – „ga­da­ni­na”.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Su­peł­ki, su­pły

Ży­cie to splot zda­rzeń, sy­tu­acji. Łą­czy­my je i prze­pla­ta­my fak­ta­mi, któ­re prze­wi­ja­ją się w na­szej pa­mię­ci.

Ro­dzi­my się, do­ra­sta­my, łą­czy­my się wę­zła­mi mał­żeń­ski­mi, ro­dzin­ny­mi, bra­ter­ski­mi, na­wią­zu­je­my no­we zna­jo­mo­ści, za­wią­zu­je­my związ­ki, wię­zi i wię­zy sil­ne, do­zgon­ne lub nie­trwa­łe. Opla­ta­my sie­bie i in­nych pa­ję­czy­ną zda­rzeń. Wi­kła­my się w sy­tu­acje w któ­rych nie chcie­li­by­śmy się zna­leźć. Na na­szej dro­dze two­rzą się su­peł­ki i su­pły. Nie­któ­re są ła­twe do za­wią­za­nia i roz­wią­za­nia, in­ne od­wrot­nie. Za­pla­ta­my dwa, kil­ka lub wię­cej sznur­ków. Z prze­ra­że­niem za­uwa­ża­my, że z ma­łych pę­te­lek po­wsta­ją za­ci­ska­ją­ce się pę­tle, któ­re two­rzą skom­pli­ko­wa­ne su­pły, wę­zły trud­ne do roz­wią­za­nia. Ro­bi­my wę­zeł­ki w któ­rych kry­je­my coś bar­dzo dla nas waż­ne­go i opla­ta­my je na­szą uwa­gą, czu­ło­ścią, aby w tym cha­osie nic nie wy­do­sta­ło się z te­go za­wi­niąt­ka. W na­tło­ku wę­złów, su­płów za­plą­tu­je­my się. Plą­cze nam się ję­zyk, plą­czą się no­gi, my­śli. Nie mo­że­my się uwol­nić. Czu­je­my się jak mu­cha w pa­ję­czej sie­ci. Spla­ta­my dło­nie w mo­dli­twie, bo nie mo­że­my sa­mi w spo­sób sta­now­czy, ra­dy­kal­ny prze­ciąć te­go wę­zła.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Przy­da­sie

Każ­dy dom, miesz­ka­nie wy­peł­nio­ne są wspo­mnie­nia­mi. Są to sta­re me­ble, fo­to­gra­fie, bi­be­lo­ty, książ­ki, księ­gi, pa­mięt­ni­ki, za­baw­ki. Przy­wią­zu­je­my się do nich, po­nie­waż przy­wo­łu­ją wspo­mnie­nia. Da­rzy­my je sza­cun­kiem.

Obok tych tak bar­dzo cen­nych dla nas przed­mio­tów są też in­ne, nie­zbęd­ne, ale mniej waż­ne. Ko­rzy­sta­my z nich wte­dy, gdy speł­nia­ją swo­ją funk­cję lub na­sze za­chcian­ki. Po­tem od­cho­dzą w za­po­mnie­nie. Nie po­zby­wa­my się ich jed­nak. Gro­ma­dzi­my w róż­nych za­ka­mar­kach do­mu z na­dzie­ją, że „ kie­dyś się przy­da­dzą”. Po­sia­da­my więc gu­zi­ki, ko­ra­li­ki, mo­ne­ty, mu­szel­ki, ko­ron­ki, kap­sle, ze­psu­te ze­gar­ki, śrub­ki, na­kręt­ki i wie­le in­nych przed­mio­tów, któ­re kie­dyś by­ły nam bli­skie i nie­zbęd­ne. Są to tzw. „przy­da­sie” od­su­nię­te przez nas z po­la wi­dze­nia.

One też ma­ją swo­ją moc i war­tość.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Kon­cen­tra­cja uwa­gi

Uwa­ga utrud­nia do­cie­ra­nie do nas nad­mia­ru in­for­ma­cji. Ich nad­miar prze­kra­cza na­sze moż­li­wo­ści po­znaw­cze. Je­ste­śmy w sta­nie prze­two­rzyć i przy­swo­ić so­bie tyl­ko uła­mek te­go co jest nam po­ten­cjal­nie do­stęp­ne.

Dzię­ki kon­cen­tra­cji uwa­gi od­bie­ra­my tyl­ko część do­cie­ra­ją­cych do nas zja­wisk i in­for­ma­cji, co po­zwa­la na uru­cho­mie­nie tyl­ko jed­ne­go z wie­lu moż­li­wych pro­ce­sów my­śle­nia, dzię­ki te­mu wy­ko­nu­je­my tyl­ko jed­ną z wie­lu moż­li­wych czyn­no­ści. Istot­ne jest, aby w da­nym mo­men­cie kon­tro­lo­wać pro­ce­sy od­bio­ru i prze­twa­rza­nia in­for­ma­cji, że­by unik­nąć prze­ła­do­wa­nia.

Czyn­ność wy­ko­ny­wa­na z za­an­ga­żo­wa­niem, pod­da­na świa­do­mej kon­tro­li, a więc skon­cen­tro­wa­nej uwa­dze po­zba­wio­na jest „by­le­ja­ko­ści”.

Umie­jęt­ność kon­cen­tro­wa­nia uwa­gi po­zwa­la uwol­nić i po­kie­ro­wać nie­wy­ko­rzy­sta­ną po­tę­gę umy­słu. Ta ak­tyw­ność na­sze­go umy­słu kie­ru­je na­szym świa­do­mym dzia­ła­niem.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Ulot­ność

„Mi­nio­nych dni nie znaj­dziesz już, choć przej­dziesz świat w szerz i wzdłuż”, Krzysz­tof Klen­czon

Mó­wi­my: Nie cof­nie­my cza­su.

„To już by­ło i nie bę­dzie wię­cej”, Ma­ry­la Ro­do­wicz.

Jed­nak mi­nio­ne zda­rze­nia, prze­ży­cia, to cze­go do­świad­czy­li­śmy po­zo­sta­wi­ły ślad w na­szej pa­mię­ci. Świa­do­mie przy­wo­łu­je­my ob­ra­zy z prze­szło­ści po to, aby jesz­cze raz je prze­żyć, od­szu­kać sens, gdzie go brak. Są to wspo­mnie­nia do­bre i złe.

Czas nie­do­kład­nie „za­cie­ra ślad”. Nie­zwy­kłe, ta­jem­ni­cze zja­wi­ska, przy­pad­ko­we zda­rze­nia, dźwię­ki, za­pa­chy, sło­wa uru­cha­mia­ją na­szą wy­obraź­nię, naj­więk­szą po­tę­gę ludz­kiej na­tu­ry. Na­da­je­my wspo­mnie­niom no­wy kształt, ana­li­zu­je­my mi­nio­ne zda­rze­nia, wy­cią­ga­my wnio­ski. Roz­po­zna­je­my oso­bi­ste, in­tym­ne sym­bo­le z prze­szło­ści, do­szu­ku­je­my się ich zna­cze­nia. Przy­wo­łu­ją one już raz prze­ży­te emo­cje lub do­świad­cza­my no­wych. Zni­ka­ją one jak sen, aby kie­dyś po­wró­cić być mo­że z in­nym prze­sła­niem, lub pra­gnie­niem aby znik­nę­ły bez­pow­rot­nie.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Emo­cje

Ota­cza­ją­cy nas świat do­star­cza nam wie­le bodź­ców z prze­szłych lub przy­szłych zda­rzeń, do któ­rych usto­sun­ko­wu­je­my się we­wnętrz­nie. Prze­ży­wa­my uczu­cio­wo i re­agu­je­my wszyst­ki­mi zmy­sła­mi na ele­men­ty ota­cza­ją­ce­go nas świa­ta. Ła­two ule­ga­my emo­cjom i kie­ru­je­my się ni­mi bar­dziej niż ro­zu­mem.

Są emo­cje ne­ga­tyw­ne zwią­za­ne z przy­krą sy­tu­acją, zmę­cze­niem, bó­lem, stra­chem, gło­dem, bra­kiem cze­goś. Nie­chęt­nie do nich po­wra­ca­my.

Ob­ra­zy i sy­tu­acje po­zy­tyw­ne chce­my przy­wra­cać na­szej pa­mię­ci i wie­lo­krot­nie je prze­ży­wać.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Wier­szem pi­sa­ne

My­śli bie­gną szyb­ciej, niż je­ste­śmy w sta­nie je wy­po­wie­dzieć. Pod wpły­wem emo­cji wy­rzu­ca­my z sie­bie po­je­dyn­cze sło­wa , wy­krzy­ku­je­my lub za­pi­su­je­my frag­men­ty na­szych my­śli, sło­wa, któ­rych nie mo­że­my po­wie­dzieć, wy­my­ślo­ne, prze­krę­co­ne, wy­two­ry na­szej wy­obraź­ni, sło­wa, któ­re dla osób po­stron­nych nie ma­ją ze so­bą żad­ne­go związ­ku, nic nie zna­czą. Jest to tyl­ko dla nas czy­tel­ny kod. Dla nas ma­ją zna­cze­nie.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Mo­je JA

Od­szu­kać „sie­bie w so­bie” nie jest ła­twym za­da­niem. Sta­nąć „oko w oko” ze so­bą i do­trzeć do wła­sne­go wnę­trza to po­waż­ne wy­zwa­nie. Mi­mo wiel­kich wy­sił­ków, aby być szcze­rym, lo­gi­ka na­rzu­ca nam su­biek­tyw­ny ob­raz na­sze­go „Ja”

Moż­na jed­nak uchwy­cić praw­dę bez po­mo­cy ro­zu­mo­wa­nia uru­cha­mia­jąc twór­czą wy­obraź­nię, dzię­ki któ­rej da­je­my wy­raz na­szych prze­żyć we­wnętrz­nych. Uży­wa­jąc ge­stów, ko­lo­rów, któ­re nie ma­ją nic wspól­ne­go z lo­gi­ką uwal­nia­my na­sze emo­cje.

Na­sze dzia­ła­nie sta­je się od­ru­cho­we, mi­mo­wol­ne, „bez­myśl­ne” ale szcze­re.

Głę­bo­kie za­do­wo­le­nie da­ją te chwi­le ci­chej twór­czo­ści.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...MAN­DA­LE eks­pre­syw­ne

Ry­so­wa­nie eks­pre­syw­ne. Spon­ta­nicz­ne. „Pro­sto z pod­świa­do­mo­ści”. Nie uświa­da­mia­ne. Ry­so­wa­nie swo­bod­ne, nie ilu­stru­ją­ce.

Ja­ki sens ma ta­ka czyn­ność? Jest jed­na pro­sta od­po­wiedź – ogrom­ne. I moż­na tę od­po­wiedź roz­bu­do­wać.

Współ­cze­sny czło­wiek ozna­cza się cią­głym my­śle­niem. My­śle­niem kon­struk­tyw­nym ale i cza­sem de­struk­tyw­nym. Cza­sem war­to ode­rwać się od my­śle­nia o czym czę­sto za­po­mi­na­my. War­to od­dać się na chwi­lę dzia­łal­no­ści stric­te pod­świa­do­mo­ścio­wej. Na przy­kład nie­zo­bo­wią­zu­ją­ce­mu ry­so­wa­niu czy­stych emo­cji, uczuć, na­stro­jów. Ry­so­wa­niu ci­szy, mu­zy­ki, śpie­wu pta­ków, wia­tru. Cza­sem war­to zwró­cić uwa­gę na po­ję­cia abs­trak­cyj­ne. Wspa­nia­łym za­ję­ciem mo­że być ry­so­wa­nie po­jęć abs­trak­cyj­nych.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...MAN­DA­LA ana­li­tycz­na

Man­da­la ana­li­tycz­na to ta­ki spe­cy­ficz­ny ro­dzaj two­rze­nia, w któ­rym to dość du­żą wa­gę przy­kła­da się do ana­li­zy pew­nych fak­tów; tak w trak­cie two­rze­nia jak i w sto­sun­ku do go­to­we­go wy­two­ru.

To ta­ki ro­dzaj man­da­li, w któ­rym istot­ną ro­lę od­gry­wa ana­li­za te­go, co po­wsta­je, jak po­wsta­je, kie­dy po­wsta­je i te­go, co po­wsta­ło. Ta­ka ana­li­za mo­że od­by­wać się na kil­ku róż­nych po­zio­mach, w dość róż­ny spo­sób. Ta ana­li­za mo­że od­by­wać się w na­szym umy­śle — dość luź­no, bez szcze­gól­ne­go wer­ba­li­zo­wa­nia, lub mo­że być do­kład­nie wer­ba­li­zo­wa­na — opi­sy­wa­na.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Żół­to, czer­wo­no, nie­bie­ska MAN­DA­LA

Mot­to:

Ten w świe­cie znaj­du­je naj­wię­cej, kto szu­ka w so­bie.

Prze­bieg ćwi­cze­nia.

Część I

Przy­go­to­wa­nie ma­sy sol­nej.

Spo­sób przy­rzą­dza­nia ma­sy sol­nej:

Skład­ni­ki pod­sta­wo­we

— 1 szklan­ka mą­ki pszen­nej

— 1 szklan­ka so­li

— 3 łyż­ki mą­ki ziem­nia­cza­nej

— 1 łyż­ka cu­kru

— ½ szklan­ki wo­dy

— 2 łyż­ki ole­ju

Skład­ni­ki do­dat­ko­we:

— far­ba w prosz­ku ko­lo­ry: czer­wo­ny, żół­ty, nie­bie­ski

Za­gnia­ta­my cia­sto z pod­sta­wo­wych skład­ni­ków. Otrzy­ma­ną ma­sę dzie­li­my na trzy czę­ści. Do każ­dej czę­ści do­da­je­my je­den ko­lor. Każ­dą część cia­sta wy­ra­bia­my osob­no.

Część II

Od­pręż się, do­pro­wadź swój umysł do spo­ko­ju i rów­no­wa­gi.

Za­sta­nów się nad swo­ją toż­sa­mo­ścią, oso­bo­wo­ścią, tem­pe­ra­men­tem. Za­sta­nów się nad swo­im Ja – tu i te­raz.

Za­sta­nów się nad sym­bo­li­ką, zna­cze­niem, isto­tą ko­lo­rów: żół­te­go, czer­wo­ne­go, nie­bie­skie­go. Za­sta­nów się „ile jest w To­bie” żół­te­go, czer­wo­ne­go, nie­bie­skie­go. Jak ty­mi ko­lo­ra­mi, w ja­kich ich pro­por­cjach i w ja­kich kształ­tach mo­żesz przed­sta­wić sie­bie?

Wy­ko­rzy­stu­jąc przy­go­to­wa­ną ma­sę sol­ną stwórz na ta­le­rzu kom­po­zy­cję, Mo­je Ja — Tu i Te­raz. Mo­żesz wy­ko­rzy­stać my­śle­nie sym­bo­licz­ne, me­ta­fo­rycz­ne, abs­trak­cyj­ne. Nie tłum emo­cji.

Miej­sca łą­cze­nia ma­sy zwil­żaj wo­dą. Nie­wy­ko­rzy­sta­ną ma­sę za­mknij w szczel­nym na­czy­niu

(bę­dziesz mógł wy­ko­rzy­stać ją w przy­szło­ści do in­nej pra­cy).

Kon­fron­ta­cja

Przyj­rzyj się swo­jej pra­cy. Mo­żesz nadać jej ty­tuł.

Je­śli dzia­ła­nie re­ali­zo­wa­ne jest w gru­pie war­to po­rów­nać wszyst­kie pra­ce. Po­dzie­lić się uwa­ga­mi. Wy­mie­nić po­glą­dy.

Ce­le:

— po­szu­ki­wa­nie isto­ty wła­sne­go Ja

— mo­je JA tu i te­raz

Uczest­ni­cy: dzie­ci, mło­dzież, do­ro­śli.

Miej­sce: do­wol­ne miej­sce np. kuch­nia, szkol­na kla­sa, sa­la la­bo­la­to­ryj­na.

Ma­te­ria­ły: mą­ka pszen­na, mą­ka ziem­nia­cza­na, sól, cu­kier, wo­da, olej, barw­ni­ki, ta­le­rze.

Czas: 1 go­dzi­na przy­go­to­wa­nie ma­sy sol­nej. 1 go­dzi­na two­rze­nie ob­ra­zów — man­dal.Te­ra­pia cia­ła i umy­słu

Two­rząc man­da­lę, two­rzy­my oso­bi­sty sym­bol, któ­ry po­ka­zu­je nam, kim je­ste­śmy w da­nym mo­men­cie. Czę­sto ten sym­bol mo­że nam uka­zać se­rię kon­flik­tów tkwią­cych w na­szym wnę­trzu. Jed­nak, nie po­win­ni­śmy bać się te­go od­kry­wa­nia sie­bie. W tym przy­pad­ku na­wet ciem­na stro­na na­szej po­sta­ci nie jest strasz­na, po­nie­waż two­rze­nie man­da­li jest w ja­kimś sen­sie rzu­to­wa­niem na­szych kon­flik­tów na ze­wnątrz sie­bie — a więc nie­ja­ko uwal­nia­niem się od nich.

Po­przez sa­mo ry­so­wa­nie w ob­rę­bie ko­ła osią­ga­my spo­kój i po­czu­cie jed­no­ści w nas sa­mych a ko­ło, któ­re ry­su­je­my jest na­szą sa­kral­ną prze­strze­nią, jest miej­scem ochron­nym i bez­piecz­nym dla na­szej psy­chi­ki.

Two­rze­nie man­da­li jest jak­by bu­do­wa­niem mo­stów nad, z po­zo­ru nie da­ją­cy­mi po­go­dzić się prze­ciw­no­ścia­mi i po­zor­nie bez­na­dziej­ny­mi kon­flik­ta­mi i roz­ła­ma­mi. I to wła­śnie te wszyst­kie wspo­mnia­ne ce­chy po­wo­du­ją, że man­da­la ma czę­sto tak istot­ne dzia­ła­nie te­ra­peu­tycz­ne

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Czas

Ży­je­my zgod­nie z okre­ślo­nym ryt­mem. Pla­nu­je­my dni, ty­go­dnie, mie­sią­ce, la­ta. Jest to nie­prze­rwa­ny ciąg chwil, ma­leń­kich czą­ste­czek cza­su.

By­wa­ją chwi­le do­bre, złe, od­po­wied­nie i nie­od­po­wied­nie na coś. Ro­bi­my „coś” od cza­su do cza­su, lub ży­je­my z ze­gar­kiem w rę­ku nie za­kłó­ca­jąc na­stęp­stwa okre­ślo­nych, za­pla­no­wa­nych czyn­no­ści. Na­sze dzia­ła­nie pod­da­ne jest świa­do­mej kon­tro­li. Czę­sto są to sy­tu­acje przej­ścio­we, tym­cza­so­we i nie za­wsze są wy­ni­kiem na­sze­go do­bro­wol­ne­go wy­bo­ru.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...OGIEŃ i WO­DA — roz­mo­wa ży­wio­łów

Ry­su­nek, ma­lar­stwo afir­ma­tyw­ne. Ce­lem ta­kie­go ry­so­wa­nia czy też ma­lo­wa­nia jest eks­pre­sja na­szych afir­ma­cji. Ma­lu­je­my nie stan w któ­rym się rze­czy­wi­ście znaj­du­je­my, ale ten wy­ima­gi­no­wa­ny, zwią­za­ny z wi­zja­mi (afir­ma­tyw­ny). Ta­kie dzia­ła­nie po­ma­ga nam ode­rwać się od rze­czy­wi­sto­ści, cza­sem nie­przy­jem­nej, nie ak­cep­to­wal­nej. Po­zwa­la prze­nieść się w świat wy­obra­żo­ny, świat wi­zji, dą­żeń, ma­rzeń. Po­sia­da­nie wi­zji jest jed­nym z wa­run­ków osią­gnię­cia zmian.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Czte­ry po­ry ro­ku

Po­ry ro­ku to czas w któ­rym coś trwa i coś się dzie­je. Każ­da po­ra ro­ku to czas od­po­wied­ni na „coś”. Róż­nią się tem­pe­ra­tu­rą po­wie­trza, wil­got­no­ścią, na­sło­necz­nie­niem, bar­wą. Wszyst­kie ży­we or­ga­ni­zmy ule­ga­ją tym zmia­nom i do­sto­so­wu­ją się do nich. I choć każ­dy z nas po­sia­da wła­sne i bar­dzo oso­bi­ste wy­obra­że­nia pór ro­ku, pod­sta­wo­we sko­ja­rze­nia na ich te­mat po­zo­sta­ją po­dob­ne.

Prze­bieg ćwi­cze­nia

WER­SJA DE­MO...Li­te­ra­tu­ra:

Bo­ur­bon­na­is J. (2005), Sztu­ka prze­ko­ny­wa­nia, War­sza­wa, Bau­er-We­lt­bild Me­dia Sp.z.o.o.

Bran­den N. (1994), 6 fi­la­rów po­czu­cia wła­snej war­to­ści, Łódź, Wy­daw­nic­two RA­VI

Bu­zan T. (2001), Si­ła du­cho­wej in­te­li­gen­cji, War­sza­wa, Wy­daw­nic­two MU­ZA S.A.,

Ep­ste­in G., (1996), Uzdra­wia­nie przez wi­zu­ali­za­cję, Po­znań, Wyd. Zy­ski i S-ka

Goz­dek-Mi­cha­elis K. (1997), Roz­wiń swój ge­nial­ny umysł, War­sza­wa, J&BF

Dry­den, G.,Vos,J. (2000), Re­wo­lu­cja w ucze­niu, Po­znań, Mo­der­ski i S-ka Ltd.

Do­man G. (1996), Jak po­stę­po­wać z dziec­kiem z uszko­dze­niem mó­zgu, Po­znań, Wy­daw­nic­two Pro­teź

He­idi Ka­du­son, Char­les Scha­efer (2005), „Za­ba­wa w psy­cho­te­ra­pii”, Gdańsk, Gdań­skie Wy­daw­nic­two Psy­cho­lo­gicz­ne.

Ko­niecz­na E. J. (2003), Ar­te­te­ra­pia w teo­rii i prak­ty­ce, Kra­ków, Ofi­cy­na wy­daw­ni­cza IM­PULS

Ma­ru­szew­ski T. (2005) Pa­mięć au­to­bio­gra­ficz­na, Gdańsk, Gdań­skie Wy­daw­nic­two Psy­cho­lo­gicz­ne

San­tor­ski Ja­cek, (1997), Za­cznij od sie­bie, War­sza­wa, Ja­cek San­tor­ski&CO

Mo­ris D. (1993), Ma­gia cia­ła, War­sza­wa, Fun­da­cja Buch­ne­ra,

Żą­dło L. (1994), Ta­jem­ne mo­ce umy­słu, Łódź, Wyd. RA­VI
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: