Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

O marzeniu sennym - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2010
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

O marzeniu sennym - ebook

„O marzeniu sennym” to jedno z pierwszych dzieł Freuda, które można nazwać rewolucyjnymi. W przeciwieństwie do poprzedników zajmujących się zjawiskiem snu Freud nadał mu kontekst psychologiczny, zagłębiając się w obszary podświadomości, o jakich nie śniło się wcześniejszym badaczom. Na podstawie doświadczeń podczas pracy z pacjentami, wyznającymi swoje niepokoje na słynnej kozetce w wiedeńskim gabinecie, a także na przykładzie treści własnych snów, Freud ukazał zależność między marzeniami sennymi a naszym ukrytym życiem psychicznym. I właśnie ujawnienie dna pełnego niechcianych, wypartych treści przyniosło szeroki rozgłos jego teorii, tworząc podwaliny jednego z głównych filarów współczesnej wiedzy psychologicznej. Zygmunt Freud, właściwie Siegmund Freud, (1856-1939) otrzymał imię prawdopodobnie na cześć trzech polskich królów: Zygmunta Starego, Zygmunta Augusta i Zygmunta III Wazy, bo za czasów ich panowania rodzina Freudów w wyniku prześladowań Żydów w Kolonii przeniosła się do Polski i Litwy. Z kolei rodzice czteroletniego Zygmunta zdecydowali o przeprowadzce do Wiednia, gdzie po latach poruszony rozprawą Goethego „Natura” młody Freud zaczął studiować medycynę, a później prowadzić praktykę lekarską. Krąg jego zainteresowań był bardzo szeroki, badał m.in. przyczyny histerii i działanie kokainy, sformułował teorię podświadomych popędów. On jako pierwszy poddał analizie ludzką podświadomość, która jako tajemniczy obszar stała się siłą nośną jego poglądów i przyniosła mu sławę. Uważany jest za ojca psychoanalizy.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-61154-58-7
Rozmiar pliku: 972 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Rewolucjonista ze świata snu

Praca, którą Czytelnik otrzymuje, jest jedną z wcześniejszych rozpraw Zygmunta Freuda, zawierającą jego podstawowe poglądy dotyczące interpretacji snu. Powstała na przełomie XIX i XX wieku, w płodnym dla autora okresie intelektualnym, gdy jego wynikające z pracy z pacjentami doświadczenie przynosiło pierwsze owoce w postaci rozpraw i publikacji wprowadzających nowe spojrzenie na ludzką psychikę. Najbardziej odkrywczym dziełem tego pierwszego okresu działalności Freuda jest właśnie „O marzeniu sennym”. Późniejszy twórca „Wstępu do psychoanalizy” sformułował w nim swoje poglądy dotyczące marzenia sennego, także jego powiązań z dniem poprzedzającym sen oraz z zalegającymi w ludzkiej podświadomości treściami wypartymi. Nie było to jednak dzieło pionierskie. Badania nad zjawiskiem snu podjęto w Niemczech i Austrii w latach 70. XIX w., ale nie doprowadziły one do głębokich wniosków o charakterze psychologicznym, ich autorzy koncentrowali się na stawianiu tez ograniczających się do mechanizmów niemal wyłącznie fizjologicznych. Rozprawa Freuda powstała w okresie, kiedy dokonał on syntezy swoich ówczesnych wniosków dotyczących badań nad nerwicą histeryczną i nerwicą natręctw oraz wypracował klucz do interpretacji marzeń sennych jako źródła wiedzy o ludzkim wnętrzu pozwalających na zrozumienie chorego, a przez to i przyniesienie mu ulgi. Zdaniem badacza sen był odbiciem wewnętrznych konfliktów ludzkiej duszy, także tej zamkniętej w okrutnym świecie dręczących objawów nerwicowych (nie mówiąc o zespołach urojeniowych i halucynacyjnych, którymi jednak nie zajmował się w swojej prywatnej praktyce terapeutycznej) i jako taki stanowił punkt wyjścia do zrozumienia całego ludzkiego wnętrza. I chociaż rozprawa Freuda nie była pionierska, to na pewno okazała się rewolucyjna, bo autor wytyczył w niej — nota bene w mało skromny sposób — nowe drogi w rozumieniu snu wraz z jego nieograniczonymi możliwościami poznawczymi. Rozprawa „O marzeniu sennym” stanowiła już więc zasadniczy, aczkolwiek nie do końca jeszcze sprecyzowany przełom. Autor wyczuwał w niej raczej, aniżeli formułował, swoje podstawowe odkrycia, które skonkretyzuje kilka lat później. Nie posługiwał się jeszcze pojęciami, które po latach na trwałe wejdą do kanonu współczesnej psychologii, takimi jak „id”, „ego” czy „superego”. Nie posługiwał się nimi jeszcze, ale już je rozumiał. Wyczuwał i potrafi opisać konflikt między trzema dominującymi w ludzkiej psychice pierwiastkami: podświadomością, świadomością i cenzorem. Odkrywał je stopniowo, zagłębiając się w marzenia senne swoich pacjentów i wyciągając z nich wnioski interpretacyjne.

A wnioski te, w pierwszej połowie prezentowanej rozprawy, nie są bynajmniej tak bardzo kontrowersyjne. Dotyczą spraw poza seksualnych — przeniesień, zagęszczeń i symbolicznych przedstawień sennych związanych z oczekiwaniami, niespełnionymi pragnieniami, miłością własną.

Oto kilka przykładów snów zebranych u dzieci. Dziewczynka 19-miesięczna, która przez przeciąg dnia nie dostaje nic do jedzenia, ponieważ rano wymiotowała —jak utrzymuje niania – z powodu przejedzenia się poziomkami. W noc następującą po tym postnym dniu wykrzykuje ze snu swe imię i następujące słowa: „poziomki, borówki, jajecznica…”. Śni więc, że je, a z menu podkreśla właśnie te potrawy, których, jak przypuszcza, nie dostanie w najbliższym czasie. Podobnie marzy o zabronionych smakołykach 22-miesięczny chłopczyk, który dzień wcześniej podarował swojemu wujowi koszyczek świeżych czereśni, z których zezwolono mu tylko na zjedzenie kilku. Rano budzi się z wesołą nowiną: „Herman zjadł wszystkie czereśnie” (…)5-letni chłopiec nie był zbytnio zadowolony z pierwszej wycieczki w okolice Dachsteinu; gdy tylko jakaś góra stawała się widoczna, dopytywał, czy jest to Dachstein i wzbraniał się pójść drogą prowadzącą do wodospadu. Jego zachowanie kładziono na karb zmęczenia, wytłumaczono je jednak właściwiej, kiedy następnego poranka opowiedział swój sen, w którym dostał się na szczyt Dachsteinu. Najwidoczniej oczekiwał on, iż celem spaceru będzie dostanie się na szczyt Dachsteinu i spochmurniał, nie zobaczywszy utęsknionej góry. Sen spełnił to, czego oczekiwał we dnie.

W podobnie aseksualny sposób prezentował niektóre sny osób dorosłych, w tym własny, dotyczący przejażdżki dorożką z taksometrem, za który to kurs zapłacił jego przyjaciel, lekarz okulista.

Freud przedstawił więc ogromny i zadziwiający wachlarz możliwości wytwarzania treści przeżywanych we śnie uruchamianych przez czynniki wewnętrzne i zewnętrzne, ale ostrożnie i powoli wkroczył na pole erotyzmu. Zrobił to śmielej dopiero w drugiej części rozprawy, skupiając się właśnie na ludzkiej seksualności jako pierwiastku w pierwszym rzędzie podlegającym represji ze strony psychologicznego cenzora.

Uznając cenzurę za główny motyw zniekształcenia snu, bynajmniej nie zdziwieni dowiadujemy się z wyników tłumaczenia snu, że analiza marzeń sennych dorosłych wykazuje w większej części życzenia erotyczne. To twierdzenie nie dotyczy snów o jawnej seksualnej treści, ogólnie znanym wszystkim z własnego przeżycia, i które też zwykle określane bywają jako „sny seksualne”. Wzbudzają one jednak również zdumienie, czy to ze względu na dobór osób, jako przedmiotów pożądania, czy przez zburzenie wszelkich szranków, które powstrzymują w życiu na jawie zapędy płciowe, jak również ze względu na wiele osobliwych szczegółów, przypominających tzw. zboczenia. Analiza wykazuje natomiast, że wiele innych marzeń sennych, nie mających żadnych erotycznych cech w jawnej treści, za pomocą pracy tłumaczącej zostaje zdemaskowane jako sny o spełnionym życzeniu seksualnym. Wiele zaś myśli pochodzących z pracy myślowej na jawie występuje w marzeniu sennym jedynie przy pomocy wypartych życzeń erotycznych jako „resztki z dnia”.

Wieloznaczność interpretacyjna marzeń sennych jest, jak już wspomniałem, zupełnie inna w pierwszej części rozprawy niż w drugiej. W pierwszej części Freud omówił wybrane przypadki snów swoich pacjentów, a także swoich własnych. Dowiadujemy się m.in. o jego śnie związanym z prawiącą mu komplement damą przy stole oraz o przyjacielu, który za darmo dowozi go powozem do domu. Nośną stroną tych naukowych wyznań jest ich osobisty charakter — Freud nie unika mówienia o sobie, po części odsłania własne wnętrze, dokonuje autoanalizy, stwierdzając swój egoizm, skąpstwo itd. Sny te nie mają charakteru jednoznacznie seksualnego, mówią raczej o typowych bolączkach nas wszystkich, takich, z jakimi nie umiemy poradzić sobie w życiu codziennym i dlatego spychamy je w pojemną — ale nie bezkarną — otchłań podświadomości. W drugiej części lansuje już pierwsze zalążki przyszłej teorii głoszącej korelację między popędem seksualnym a objawami nerwicowymi, co wzbudziło zdecydowany sprzeciw ze strony niektórych naukowców i lekarzy. Sprzeciw ten opłacił się jednak Freudowi, bo namiętna krytyka jego teorii marzeń sennych rozsławiła jego twierdzenia, przyniosła mu rozgłos oraz stale powiększające się grono zwolenników.

Nie zagłębiając się jednak w merytoryczne zawiłości dzieła Freuda, musimy zwrócić uwagę na rewolucyjną siłę jego rozprawy, będącą implikacją jego kolejnych odkrywczych dzieł takich jak „Psychopatologia życia codziennego”, „Poza zasadą przyjemności”, „Kultura jako źródło cierpień”, „Ego i id”, „Totem i tabu”. Wszystkie one wzbudzały z jednej strony zachwyt i aplauz, pozwalający m.in. na utworzenie Towarzystwa Psychoanalitycznego, oraz międzynarodowy rezonans głoszonych poglądów; z drugiej jednak prowokowały kontrargumentację i podejrzenia o pseudonaukowy humbug, owocujący, co trzeba podkreślić, nie tylko rozgłosem, ale i wymiernymi korzyściami finansowymi, jako że urządzane przez Freuda seanse psychoanalizy przynosiły jego twórcy realne dochody pieniężne, a wprowadzony przez niego w ruch dochodowy interes polegający na pobieraniu stałych opłat od pacjentów za każdą godzinę rozmowy bez względu na jej wynik do dzisiaj pozostaje jedną z podstaw prowadzenia terapii psychologicznej.

Przechodząc jednak do porządku dziennego nad kontrowersjami towarzyszącymi każdej nowej teorii wprowadzającej zamieszanie w dotychczasowym postrzeganiu rzeczywistości (sam Freud uważał siebie za trzeciego po Koperniku i Darwinie rewolucjonistę w myśli naukowej), uporządkujmy poglądy związane z „O marzeniu sennym”.

Na przykładzie snów i ich treści Freud omówił podstawowe założenie swojej głębokiej i skomplikowanej doktryny. Tak jak Karol Marks w funkcjonowaniu społeczeństwa dostrzegał między poszczególnymi klasami i warstwami ukryte konflikty, które doprowadzają do rozmaitych zaburzeń, kryzysów, rewolucji i przemian ustrojowych, tak Freud uznał, że działanie człowieka jest w ogromnym stopniu uzależnione od relacji między tym co świadome a podświadome. Podświadomej stronie naszej psychiki, pełnej dzikich instynktów — z agresją i pożądaniem na czele — będących spuścizną po świecie zwierząt, z którego, jak za Darwinem wnioskował Freud, wywodzi się człowiek, przeciwstawił dwa odmienne bieguny odgrywające istotną rolę w naszym życiu psychicznym. Każdy z nich, jego zdaniem, ma do spełnienia funkcję filara podtrzymującego konstrukcję mostu. Każdy jest równorzędnym gwarantem zachowania psychicznej równowagi, jednak zachodzące między nimi konflikty zagrażają stabilności konstrukcji. Pierwszym z tych biegunów jest biologiczna sfera człowieka, a więc potrzeby fizjologiczne typu seks, egoistyczne w rodzaju miłości własnej czy rekompensujące (bycie podmiotem cudzego zainteresowania).

Sferze tej, z jej drapieżnością i bezwzględną potrzebą dominowania nad innymi, kilka klat nada później Freud nazwę „id”, czyli „tego”. Przeciwwagą dla „id” było jego zdaniem „superego”, czyli „super-ja”, a więc nasze etyczne i moralne nakazy i zakazy, wszystko co rozumiemy pod pojęciem sumienia. Pomiędzy tymi dwoma biegunami umieścił Freud „ego” („ja”), czyli świadomość, za pomocą której człowiek usiłuje zachować równowagę między tym, co naturalne, ale groźne i niebezpieczne („id”), a sferą ochronną, zapewniającą wyidealizowany obraz własny („superego”). Sęk w tym, że to ostatnie chce zawładnąć mniemaniem człowieka o sobie i cenzuruje, nie dopuszcza do „ego” przejawów istnienia „id”. Jest to nieustanny konflikt, w którym „ego” usiłuje zachować coś w rodzaju roli rozjemcy. Kiedy rola ta wymyka się spod kontroli, następują rozmaite zaburzenia, zwłaszcza nerwicowe, interesujące Freuda najbardziej, którym poświęcił wielce dochodową praktykę terapeutyczną. Tych fachowych pojęć nie ma jeszcze w rozprawie „O marzeniu sennym”, lecz ich podwaliny zostały przez autora opisane wystarczająco wyraźnie.

Niniejsza edycja tej przełomowej w dorobku Freuda rozprawy oparta została na tłumaczeniu Beaty Rank, polskiej Żydówki, która w 1915 roku poślubiła Ottona

Ranka, sekretarza Towarzystwa Psychoanalitycznego. Rank, ulubieniec Freuda, został wysłany jako oficer rezerwy na jeden z frontów I wojny światowej — do Krakowa. Redagował tutaj propagandowy dziennik austriacki „Krakauer Zeitung”. Poznał Beatę i ożenił się z nią w obrządku wyznania mojżeszowego (prawdopodobnie sam był Żydem). Początkowo Freud odnosił się niechętnie do Beaty Rank, ale zmienił zdanie, kiedy poznał ją bliżej. Jego szacunek wzbudziły stawiane przez nią wnikliwe pytania dotyczące psychoanalizy, świadczące o jej oczytaniu, a nawet autentycznej pasji związanej z tym tematem. Twierdzenie, że zostali przyjaciółmi jest może przesadą, w każdym razie Freud udzielił jej pozwolenia na przekład na język polski kilku swoich dzieł, w tym „O marzeniu sennym”. Rank opublikowała ten przekład w Lipsku w bliżej nie znanym efemerycznym wydawnictwie w języku polskim mającym za cel propagowanie psychoanalizy (nosiło nazwę Międzynarodowy Nakład Psychoanalityczny — Polska Biblioteka Psychoanalityczna). Oprócz „O marzeniu sennym”, nota bene fatalnie zredagowanego i rażącego niechlujną polszczyzną, rok później wypuściło na rynek „Trzy rozprawy z teorii seksualnej” Freuda w tłumaczeniu Ludwika Jekelsa i Mariana Albińskiego. Sama Beata Rank kontynuowała swoje zainteresowania psychoanalityczne po osiedleniu się — po rozwodzie z Rankiem — w Stanach Zjednoczonych, gdzie poświęciła się terapii psychologicznej dzieci.

Beata Rank, 1926 rok

Na koniec wspomnijmy o interesującym spojrzeniu na koncepcje Freuda na temat snu dokonanym na polu literatury. W 1937 roku znany dramaturg polski Antoni Cwojdziński napisał i wprowadził na afisz warszawskiego Teatru Polskiego trzyaktową komedię zatytułowaną „Freuda teoria snów”. Jej akcja rozgrywa się w gabinecie Literata, który, posługując się językiem i twierdzeniami psychoanalizy, udziela porad psychoterapeutycznych młodej i atrakcyjnej Aktorce. Pikanterii utworowi dodaje fakt, że Literat żongluje argumentami freudyzmu, dążąc do ściśle określonego celu, jakim jest zniechęcenie swojej „pacjentki” do jej zaborczego narzeczonego, porucznika kawalerii. Bo podstarzały Literat sam jest zainteresowany wdziękami ponętnej artystki. Dobiera argumenty tak, żeby wynikało z nich, że związek obojga młodych nie ma szans na przetrwanie, a posiłkuje się przy tym interpretacją opowiadanych przez Aktorkę snów. Sztuka, obok pewnego zauroczenia freudyzmem, przedstawia również satyryczny obraz, wykazując m.in. relatywizm każdej interpretacji i daleko posunięty subiektywizm terapeuty, który ma możliwość naginania do własnych oczekiwań uzyskiwanych od pacjenta informacji. Komedia Cwojdzińskiego, jako literackie odbicie mody na psychoanalizę nie tylko w Polsce, zdobyła duży rozgłos, lansując zdrowy rozsądek w miejsce psychologicznego dogmatu oraz szczyptę humoru i niezbędny dystans tam, gdzie zawiłość tematyczna może być po prostu niezdrowa. Niestety, sam Freud prawdopodobnie jej nie czytał ani nie oglądał, może nawet w ogóle o niej nie słyszał, a szkoda, bo sztukę Cwojdzińskiego przełożono na niemiecki, a także na jidysz.

Piotr Kitrasiewicz

Zgmunt Freud

O marzeniu sennym

I

W czasach, które nazwać możemy przed-naukowymi, nie kłopotali się ludzie o wyjaśnienie marzenia sennego. Jeśli po przebudzeniu przypominali sobie sen, uważali go za łaskawe lub nienawistne objawienie wyższych, demonicznych i boskich sił. Z rozkwitem przyrodniczego sposobu myślenia ta pełna doniosłości mitologia zamieniła się w psychologię, a dziś tylko mała garstka wykształconych powątpiewa, że sen jest wytworem psychicznej aktywności śniącego.

Z porzuceniem mitologicznej hipotezy wyłoniła się konieczność wyjaśnienia zjawiska marzenia sennego. Warunki powstania, jego stosunek do życia duchowego na jawie, zależność od podniet, które nasuwają się podczas snu, mnogość jego treści, które myśleniu na jawie wydają się nieprzyzwoite, rozbieżność obrazów i towarzyszących im uczuć, wreszcie ulotność snu, sposób, w jaki myśli na jawie go odtrącają jako coś obcego, zniekształcają lub wręcz czynią niemożliwym — wszystkie te problemy oraz szereg innych od setek lat żądają rozwiązania, którego dotychczas w zadowalający sposób nikt nie dał.

W tym splocie zagadnień najważniejsze jest pytanie o wagę snu i to w podwójnym znaczeniu. Po pierwsze chodzi o psychiczne znaczenie procesu marzeń sennych, o stanowisko snu do innych czynności duchowych i o jego działalność biologiczną, a po drugie o to, czy sen tłumaczyć można, czy poszczególna treść snu „ma sens”, który zwykle znajdujemy w innych tworach psychicznych.

Napotykamy na trzy różne oceny snu. Jedną z nich, która zachowała echo starego przecenienia snu, propagują niektórzy filozofowie. Za podstawę życia sennego uważają oni osobliwy, a nawet podniosły, stan życia duchowego. Tak na przykład powiada Schubert: „Sen jest uwolnieniem ducha od siły zewnętrznej, wyzwoleniem duszy z pęt zmysłowości”. Inni myśliciele nie posuwają się tak daleko, ale utrzymują, że sny powstają przeważnie z duchowych pobudek i są wyrażeniem sił duchowych, które za dnia napotykają na przeszkody swobodnego rozwoju. (Fantazje senne — Scherner, Volkelt.) Wielu zaś badaczy przypisuje życiu sennemu zdolność wzmożonej działalności, przynajmniej w pewnym kierunku (pamięć).

Z kolei wielu lekarzy jest zdania, że marzenie senne nie posiada wartości zjawiska psychicznego. Według nich tylko podnieta zmysłów lub cielesna może wywołać marzenie senne. Podniety te powstają albo niezależnie od śpiącego w jego otoczeniu, albo przypadkowo w jego organizmie. Treść snu nie ma więcej „sensu” i znaczenia jak następstwo tonów melodii wywołanych ręką człowieka, nieobeznanego z danym instrumentem. Binz określa marzenie senne jako proces cielesny „w wielu wypadkach zupełnie zbyteczny, w wielu zaś chorobliwy” Wszelkie właściwości życia sennego tłumaczy luźną, fizjologiczną podnietą, wywołaną czynnością poszczególnych części mózgu pogrążonego w śnie.

Bez względu na ten sąd nauki i nie troszcząc się o źródła, lud zachował wiarę w to, że sen ma przecież znaczenie, gdyż za pomocą tłumaczenia jego często powikłanej i zagadkowej treści poznać można przyszłość. Zwykły sposób tłumaczenia polega na tym, że treść snu, którą sobie przypominamy, zastępuje się inną, bądź to częściami według stałego klucza, lub też całą treść snu, biorąc ją jako symbol, zastępuje się inną. Poważni ludzie pokpiwają sobie z tych usiłowań, bo „sny to mrzonki.”

II

Ku memu wielkiemu zdziwieniu jednego dnia spostrzegłem, że nie medyczne, ale właśnie laików rozumienie snów, częściowo jeszcze oparte na zabobonie, jest bliskie prawdzie. Doszedłem mianowicie do nowych wyników co do marzeń sennych za pomocą nowego sposobu badania psychologicznego, które okazało się bardzo pomocne przy rozwiązaniu fobii, natręctw myślowych i urojeń, i które od tego czasu zostało przyjęte przez całą szkołę badaczy pod nazwą „psychoanalizy”. Nie uszły uwadze wielu lekarzy mnogie analogie życia sennego z najróżnorodniejszymi stanami choroby psychicznej na jawie. Zastosowanie tego sposobu badania, owocnego w dziedzinie psychopatologii, przy wyjaśnianiu marzeń sennych wydawało się więc bardzo obiecujące. Myśli lękowe i natręctwa myślowe są normalnej świadomości w równej mierze obce jak marzenia senne świadomości na jawie; ich pochodzenie jest świadomości równie nieznane jak źródło snów. Starano się zbadać pochodzenie i sposób powstawania tych psychopatycznych tworów, gdyż doświadczenie pokazało, że odkrycie zasłoniętych świadomości dróg myślowych, które łączą chorobliwe myśli z resztą psychicznej treści, usuwa symptomy i pociąga za sobą opanowanie. Sposób, którego użyłem do rozwiązania marzeń sennych pochodzi z doświadczeń psychoterapii.

To postępowanie można wprawdzie łatwo opisać, wykonywanie go wymaga jednak wiedzy i wprawy. Jeśli się je ma zastosować np. przy chorym na lękowe wyobrażenie (Angstvorstellung), to żąda się od niego skupienia się na tej myśli, a nie jak on dotychczas czynił, rozmyślania nad nią, wreszcie uprzytomnienia wszystkiego bez wyjątku i doniesienia lekarzowi, co mu przechodzi przez myśl. Jeśli pacjent twierdzi, że nic ująć nie może, to zapewnia się go, że niemożliwy jest zupełny brak treści wyobrażenia. I rzeczywiście wkrótce zjawiają się liczne skojarzenia, z którymi wiążą się inne, przeważnie komentowane przez analizowanego, że są to myśli bezsensowe, nieważne, przypadkowe i bez związku z tematem. Zauważamy natychmiast, że jest to właśnie ta krytyka, która nie pozwoliła o tych skojarzeniach donieść lekarzowi, a nawet zatorowała im drogę do świadomości. Jeśli zdołamy skłonić daną osobę, by zrezygnowała z tej krytyki i dalej snuła pasmo myśli, które tworzy się przy intensywnej uwadze, zyskamy materiał psychiczny, który wkrótce wyraźnie nawiązuje do tematu chorobliwej myśli i wykazuje jej związek z innymi. Później myśl chorobliwa daje się zastąpić inną myślą, która pozostaje w związku z całokształtem życia duchowego danej osoby. Nie jest jednak naszym zadaniem zająć się szczegółowo założeniami, na których opiera się to doświadczenie, ni też wnioskami, wynikającymi z jego regularnych dodatnich wyników. Wystarczyć powinno zapewnienie, że przy każdej chorobliwej myśli zyskujemy materiał, który wystarcza do jej usunięcia, jeśli skupimy naszą uwagę właśnie na te mimowolne skojarzenia „zakłócające nasz tok myśli”, i które wspomniana krytyka odtrąca jako bezwartościowe odpady skojarzeń.

Gdy to doświadczenie wykonujemy na sobie samym, to pomagajmy sobie, spisując początkowo niezrozumiałe skojarzenia.

Pragnę teraz wskazać, dokąd prowadzi droga, jeśli zastosuję sposób badania do marzeń sennych. Każde marzenie senne nadaje się równie dobrze, z pewnych jednak powodów wybieram własny sen, który zapamiętałem niejasno i bezsensownie, i który wydaje mi się odpowiedni ze względu na krótki czas trwania. Może właśnie sen z ostatniej nocy będzie odpowiedni. Jego bezpośrednia treść po przebudzeniu brzmi następująco: „Towarzystwo, stół albo table d'hóte… Je się szpinak… Pani L. siedzi obok mnie, zwraca się ku mnie i kładzie poufnie rękę na moje kolano. Odsuwam jej rękę. Ona na to: Pan miał przecież zawsze takie piękne oczy. Widzę też potem niewyraźnie jakby dwoje oczu, jakby rysunek lub kontury szkieł.”

Oto cały sen, albo przynajmniej wszystko, co mogę sobie przypomnieć. Sen ten wydaje mi się ciemny i bezsensowy, a w każdym razie obcy. Pani L. jest osobą, z którą nie łączyły mnie nigdy węzły przyjaźni i nigdy jej sobie nie życzyłem. Dłuższy czas nie widziałem jej i nie przypuszczam, by w ostatnich czasach była o niej mowa. Żadne uczucia nie towarzyszyły temu marzeniu sennemu. Rozmyślanie nad nim nie czyni go zrozumiałym, zacznę jednak mimo woli i bezkrytycznie spisywać skojarzenia, które się nasuwają. Zauważam, że korzystnie jest rozłożyć ten sen w jego składniki i do każdej z tych cząstek wyszukać nawiązujące się skojarzenie.

Towarzystwo, stół albo table d'hóte. Natychmiast kojarzy się wspomnienie tej małej przygody, która zakończyła wczorajszy wieczór. Odszedłem z małego towarzystwa z moim przyjacielem, który ofiarował się odwieźć mnie powozem do domu. „Chętniej wybieram powóz z ustanowionym cennikiem („Taxameter”)", powiada mój przyjaciel, „to miłe zajęcie, ma się przynajmniej jakiś przedmiot przed oczyma”. Siedliśmy do powozu, a dorożkarz nastawił cennik, tak, że pierwsze 60 halerzy stały się widoczne. Żartuję w dalszym ciągu. „Zaledwie wsiedliśmy a już jesteśmy 60 halerzy dłużni”. „Taxameter” przypomina mi zawsze table d'hóte, które czyni mnie skąpym, samolubnym, przypominając mi ciągle mój dług. Mam wrażenie, że za szybko podskakuje i obawiam się wyzysku, jak również nie mogę się pozbyć obawy przy table d'hóte, że dostaję za mało. W odległym związku cytuję:

„Narzucając nam życie, Nałożyliście nieborakom straszne brzemię-winy”.

(„Ihr fuhrt in's Leben uns hinein, Ihr lasst den Armen schuldig werden”, Goethe)

Oto drugie skojarzenie do table d'hote. Przed kilkoma tygodniami w jednym z hoteli w Tyrolu pogniewałem się na moją żonę, która zachowała się za mało powciągliwie wobec naszych sąsiadów, z którymi nie chciałem nawiązywać bliższej znajomości. Prosiłem żonę, by bardziej zajęła się mną niż tymi obcymi. To też jest, jakoby mnie pokrzywdzono przy table d'hóte. Teraz przechodzi mi na myśl kontrast zachowania się mojej żony przy stole a tym pani L. we śnie, która się całkiem ku mnie zwraca. Spostrzegam teraz, że całe przejście we śnie jest naśladowaniem małej sceny między mną a moją żoną w czasie tajemnego ubiegania się o nią. Pieszczota pod obrusem była odpowiedzią na mój bardzo poważną prośbę. We śnie moją żonę zastępuje jednak obca mi pani L.

Pani L. jest córką człowieka, któremu byłem dłużny pieniądze! Tu odsłania się nam związek między jedną częścią treści snu a moimi kojarzącymi się wyobrażeniami. Podążając za łańcuchem skojarzeń, biegnącym od jednego składnika snu, dochodzimy wkrótce do innej części składowej. Moje skojarzenia do snu przedstawiają połączenia, które nie są widoczne w samym marzeniu sennym.

Często przecież ironicznie pytamy ludzi, którzy sądzą, że drudzy dbają o ich a nie o własną korzyść: czy myślicie, że to lub owo czyni się dla waszych pięknych oczu? Wobec tego słowa pani L. we śnie: „Pan miał zawsze takie piękne oczy” znaczą tyle co „zawsze tylko z miłości czyniono wszystko dla Pana; miał Pan zawsze wszystko za darmo”. Rzecz ma się odwrotnie, zawsze wiele płaciłem za okazaną mi dobroć. Widocznie, fakt, iż miałem wczoraj za darmo powóz, którym odwoził mnie przyjaciel, wywarł na mnie pewnego rodzaju wrażenie. Wprawdzie kilkakrotnie byłem dłużnikiem przyjaciela, u którego byłem wczoraj w gościnie. Dopiero niedawno zaniedbałem sposobność wywdzięczenia się mu. Przyjaciel mój posiada jedyny upominek ode mnie, antyczną wazę, na której wokoło malowane są oczy tzw. occhiale dla uchronienia się przed malocchio. Nawiasem mówiąc, jest on okulistą. Tego samego wieczora zapytałem go o pacjentkę, którą poleciłem mu w celu dobrania okularów.

Widzimy, że prawie wszystkie części treści snu nabrały nowej, wspólnej treści. Wobec tego postępując konsekwentnie, mógłbym zapytać, czemu właściwie podano do stołu szpinak. Szpinak przypomina mi scenę przy naszym stole rodzinnym, kiedy jedno z dzieci, właśnie to, które rzeczywiście ma piękne oczy, nie chciało jeść szpinaku. Jako dziecko zachowywałem się tak samo, bardzo nie lubiłem szpinaku, a potem mój gust się zmienił szpinak stał się moją ulubioną potrawą. Wspomnienie tej potrawy przedstawia w ten sposób zbliżenie się mojej młodości do dzieciństwa mego dziecka. „Bądź zadowolony, że masz szpinak,” mówiła matka do małego smakosza. „Są dzieci, które by się bardzo cieszyły szpinakiem.” W ten sposób przypominają mi się obowiązki rodziców wobec dzieci. Słowa Goethego „narzucając nam życie, nałożyliście nieborakom straszne brzemię winy” nabierają w tym związku nowego znaczenia. Zatrzymajmy się tu, by podsumować dotychczasowe wyniki analizy snu. Podążając za skojarzeniami, które łączyły się z pojedynczymi, z całości wydartymi składnikami, doszedłem do szeregu myśli i wspomnień, w których rozeznać muszę wartościowe przejawy mego życia duchowego. Materiał ten, zebrany przez analizę, stoi w ścisłym związku z treścią snu, lecz połączenie to jest tego rodzaju, że nie mógłbym tych nowych myśli rozeznać z samej treści snu. Marzenie senne było bez afektu, bez związku i niezrozumiałe. Natomiast rozwijając myśli odnoszące się do niego (podczas analizy), odczuwam intensywne i uzasadnione podniecenie; myśli zaś spajają się doskonale w logicznie złożony łańcuch, w którym powtarzają się niektóre przewodnie wyobrażenia.

W naszym przykładzie tego rodzaju wyobrażeniami, niewystępującymi we właściwym znaczeniu sennym, są przeciwieństwa między żądny zysku a bezinteresowny oraz składniki być dłużnym i czynić coś za darmo. Mógłbym w tej tkaninie naprężyć silniej nitki i wskazać, że zbiegają się one do jednego węzła, ale względy prywatnej natury nie pozwalają mi wykonać tej pracy publicznie. Musiałbym wiele zdradzić, co lepiej niech pozostanie tajemnicą, gdyż w drodze do rozwiązania wyjaśniło mi się niejedno, do czego niechętnie się przyznaję przed sobą samym. Czemu jednak nie wybieram innego snu, którego analiza lepiej nadaje się do opublikowania, tak, że mógłbym pewniej obudzić przekonanie co do znaczenia i związku materiału? Odpowiedź brzmi — każde marzenie senne, którym bym się zajął, pociąga za sobą omówienie tych samych spraw, w które trudno wtajemniczyć innych i które przeważnie wymagają dyskrecji. Gdybym nawet wybrał zanalizowany sen obcej osoby, także wówczas nie pozbyłbym się trudności — wyjąwszy, że stosunki pozwalają na to — opisania go bez ogródek, nie narażając powierzającego się na nieprzyjemności.

Jest już jasne, że sen zastępuje tutaj pełne afektu i głębokiego znaczenia pasma myśli, do których doprowadziła mnie ukończona analiza. Nie znam jeszcze procesu, który tworzy z owych myśli marzenie senne, widać jednak, że niesłuszne jest twierdzenie, iż sen to zjawisko czysto cielesne, pozbawione psychicznego znaczenia, wywołane jedynie czynnością pojedynczych, rozbudzonych ze snu komórek mózgowych.

Zauważyłem jeszcze dwie rzeczy: że treść marzeń sennych jest znacznie krótsza niż myśli, które zastępuje (według mego orzeczenia), i że analiza odkryła, iż mało ważna przyczyna tego wieczoru wywołała marzenie senne.

Nie wyciągnąłbym tak daleko idących wniosków, gdyby to była pierwsza i jedyna moja analiza snu. Doświadczenie nauczyło mnie jednak, że gdy bezkrytycznie podążam za skojarzeniami, to przy każdym śnie mogę dojść do łańcucha myśli, którego składniki zawierają części snu i pozostają ze sobą w ścisłym związku. Mylne byłoby więc przypuszczenie, że po raz pierwszy odkryte związki mogą okazać się przypadkowe. Jestem więc zdania, iż mogę opieczętować to nowe zapatrywanie jawną treścią marzenia sennego (mani-fester Trauminhalt) i przeciwstawiam odnośnemu materiałowi po analizie, który określam — początkowo bez szczególnego różnicowania — jako ukrytą treść marzenia sennego (latenter Trauminhalt). Powstają wówczas dwa nowe dotychczas niesformułowane problemy: po pierwsze, który psychiczny przebieg przeprowadził ukrytą treść do znanej mi ze wspomnienia (jawnej); po drugie, co za motyw lub motywy wymagają tego rodzaju przeistoczenia. Przebieg przemiany utajonej treści w jawną zwie się pracą marzeń sennych. Przeciwstawić jej można znaną nam z powyższych wywodów pracę analityczną, która przeobraża treść marzeń sennych w odwrotnym kierunku.

Inne problemy marzeń sennych jak zagadnienia co do pobudek i pochodzenia materiału marzeń sennych, ich znaczenie i cele, jak również przyczyny zapominania snów objaśnię nie na jawnej, ale na świeżo zdobytej ukrytej treści snu. Jestem zdania, że wszelkie zbijające się i niesłuszne wiadomości o życiu sennym polegają na nieznajomości ukrytej treści snu odkrytej dopiero przez analizę. Postaram się zatem jak najsumienniej uniknąć pomieszania jawnego snu z ukrytymi myślami sennymi.

III

Przemiana ukrytej myśli marzenia sennego w jawną treść zasługuje na pełną naszą uwagę jako najwcześniejszy przykład przeobrażenia psychicznego materiału z jednego sposobu wyrażania, który jest zupełnie zrozumiały, w drugi, do którego zrozumienia potrzebne są wskazówki i wysiłek, mimo że i tenże rodzaj wyrażania się uznać musimy jako działalność naszej duszy.

Ze względu na stosunek ukrytej treści do jawnej możemy podzielić sny na trzy kategorie. Po pierwsze rozróżniamy sny, które są równocześnie pełne znaczenia i zrozumiałe, które łatwo podporządkować pod nasze życie psychiczne. Sny tego rodzaju są bardzo częste, krótkie i wydają się nam niegodne uwagi, gdyż brak im momentów wywołujących zdumienie lub zdziwienie. Sam fakt ich istnienia jest właściwie najlepszym argumentem przeciwko nauce, która twierdzi, że marzenie senne polega jedynie na działalności poszczególnych grup komórek mózgowych; wspomniane sny nie mają żadnych znamion obniżonej albo rozszczepionej działalności psychicznej, a mimo to nie zaprzeczamy ich charakteru marzenia sennego i nie zamieniamy je z tworami życia na jawie.

Do drugiej grupy należą te sny, które mają wprawdzie pewnego rodzaju związek i znaczenie, ale wywierają na nas dziwne wrażenie, gdyż znaczenia ich nie możemy umieścić w naszym życiu duchowym. Przykładem może być sen, którego treścią jest śmierć drogiego krewnego z powodu zarazy, mimo że nie mamy żadnego powodu do oczekiwania lub przypuszczenia podobnego zajścia, i zdziwieni pytamy: skąd wzięła się u nas ta myśl?

Trzecią grupę tworzą wreszcie te sny, którym brak obu momentów: znaczenia i sensu, i które wydają się nam bez związku, powikłane. Większość naszych tworów sennych nosi owe cechy, które głównie przyczyniły się do zlekceważenia snów i do stworzenia medycznej teorii o ograniczonej działalności psychicznej. Przede wszystkim dłuższe i bardziej skomplikowane twory senne zazwyczaj wydają się nie mieć żadnego sensu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: