Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Męża poproszę - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
2 maja 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Męża poproszę - ebook

Jak zdobyć mężczyznę? Sposobów jest wiele…

Kobieta bez mężczyzny dziczeje fizycznie oraz umysłowo, a do tego we dwie pensje będzie łatwiej – powtarzają najbliżsi Tosi. Na nic groźby i prośby całej rodziny. Tosia powoli dobiega czterdziestki, nadal mieszka z matką, a na horyzoncie nadal nie widać żadnego kawalera. Stara panna, i już! Czy popełniła gdzieś błąd? W końcu ma za sobą wiele doświadczeń z różnymi mężczyznami A może tkwi w niej jakiś defekt? To by wreszcie coś wyjaśniało. Poznaj historię Tosi.

„Męża poproszę” to kipiąca humorem opowieść o mitach na temat miłości i małżeństwa, którymi nasze życie lukrowane jest od dzieciństwa. O szczęściu, którego definicję znają wszyscy wokół nas, oraz życiowym partnerze, którego nie warto szukać dla rodziny ani najbliższych ludzi. Ale dla siebie.

Matylda Man, urodzona w zeszłym wieku w Warszawie. W tym wieku pisarka. Miłośniczka książek, gorzkiej czekolady i psów. Mieszka w stolicy.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8069-596-2
Rozmiar pliku: 558 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kobieta nie powinna iść przez życie sama

Kobieta nie powinna iść przez życie sama – powiedziała babcia na łożu śmierci. – Kobieta nie powinna być sama i powinna mieć dziecko. Dziecko scala kobietę i mężczyznę. Kobieta nie powinna być sama. Nie jest dobrze być samemu, a dziecko wiąże – przemawiała babcia z łoża śmierci, patrząc wnuczce w oczy. – Musi być mąż. I dziecko. Dziecko scala.

„Teraz to już koniec – pomyślała Tośka, słuchając tych słów. – Teraz to już koniec”. Od teraz Tośka już nigdy nie zazna spokoju. Chyba że przyprowadzi męża.

Tośka jest starą panną. Fakt ten stał się najważniejszym tematem w doczesnym świecie. Poruszonym przez babcię w chwili ostatecznej.

Spoglądając na wnuczkę z łoża śmierci, babcia ostatkiem sił podsumowała to, co należało podsumować w życiu niemal trzydziestosiedmioletniej wnuczki.

Tośka nie ma męża i dziecka. Babcia odchodzi, dalibóg może tam u góry jest lepsze życie, w każdym razie dziadek już tam czeka, w każdym razie babcia już niczego nie pragnie dla siebie. Ale... ale byłoby jej łatwiej odejść, gdyby Tośka miała męża i dziecko. Jeszcze dzisiaj. Ewentualnie jutro. Najdalej za rok.

Na razie męża i dziecka nie ma. Tośka idzie przez życie sama.

Te smutne fakty przytoczyła babcia w chwili ostatecznej, z ciężkim sercem, o Jezu, sam wiesz.

Mimo to babcia ma nadzieję, ma nadzieję, że jej słowa nie pójdą na marne i Tośka wyciągnie z nich daleko idące wnioski. Nie można tracić nadziei, to znaczy babcia jej nie traci, chociaż, o Jezu, żebym Cię nie wzywała nadaremno, życie musi toczyć się dalej. Naturalny rytm to narodziny i śmierć, narodziny i śmierć, a męża należy znaleźć. Miliony kobiet znajdują męża, nie jest to nic wyjątkowego i nieosiągalnego. Zatem Tośce też powinno się udać. Babcia mocno w to wierzy, jakkolwiek oczekiwałaby od wnuczki deklaracji. Pytanie jest proste. Kiedy Tośka znajdzie męża? Babcia chciałaby, aby stało się to jak najszybciej. Babcia wyobrażała sobie, że będzie miała spokojną śmierć. Łoże śmierci otoczone przez córkę Danutę, już wdowę, oraz jedyną wnuczkę i jej męża. A może nawet po szpitalnym pokoju biegałyby prawnuczki? Ale jak może mieć spokojną śmierć, skoro Tośka nie ma ani męża, ani dziecka?!

Nie tak Tośka została wychowana.

Nie tak.

Babcia przeciąga chwilę, w której zamknie oczy, wciąż tli się w niej bowiem iskierka nadziei, że może jednak Tośka ma męża, a nawet i dziecko.

Niestety nic z tego.

Babcia nawet pożałowała na głos, że nie cierpi na miażdżycę i nie można jej oszukać, że wnuczka ma męża i dziecko. Wielka szkoda.

Tośka chciałaby, żeby w życiu było jak w bajce. Mogłaby wtedy wyjść ze szpitalnego pokoju i wrócić z mężem oraz dzieckiem-które-scala. Mogłaby śmiało spojrzeć babci w oczy i sprawić jej radość. Mogłaby spokojnie popatrzeć na mamusię, która połykając łzy nad babcinym łożem śmierci, od dłuższej chwili spoglądała z wyrzutem na swoją wyrodną córkę.

– Egoistka – gderała mamusia – zawsze myślała wyłącznie o sobie.

Tośce nie przyszło do głowy, że wszyscy chcieli tylko jej dobra i wszystko było dla jej dobra i że jako matka życzyłaby córce, żeby dorosła do życia. Czyli miała męża i dziecko. Ale nie. Zawsze po swojemu. Zawsze na przekór. Ale może teraz, kiedy babcia umiera, jej córka się opamięta. O Boże, zrób coś, rusz się!

Babcia pozwoliła trzymać się ułomnej życiowo wnuczce za rękę i kontynuowała przemowę:

– Miłość można spotkać wszędzie, i to niespodziewanie, moja kochana. Nie znasz dnia ani godziny. Masz pryszcza na twarzy albo nieumyte włosy, albo siatki z bazarku w obu rękach. Wtedy na pewno wpadniesz komuś w oko. Może się to stać na Poczcie Głównej lub na przystanku autobusowym, albo nawet tu, w szpitalu, w którym babcia zaraz umrze.

Niemniej w tej sytuacji, przynajmniej według babci, nie było szans na spotkanie męża właśnie w tym szpitalu. Lekarze, którzy ją leczyli, zwłaszcza kardiolodzy, wionęli alkoholem i, o zgrozo, podszczypywali pielęgniarki. Babcia widziała. Ale może nie trzeba tracić nadziei? Babcia popatrzyła z nadzieją na wnuczkę i poprosiła, żeby specjalnie dla niej Tośka jeszcze raz przeszła szpitalnym korytarzem i dobrze wytężyła wzrok. Nigdy nic nie wiadomo.

Mamusia, połykając dalsze łzy, zachęciła Tośkę do zrobienia ponownej rundki po szpitalu, dramatycznym szeptem każąc jej podźwignąć tyłek i chociaż raz w życiu zrobić coś dla rodziny.

– Nie masz serca – wysyczała mamusia w ucho Tośki i wypchnęła ją na korytarz. – Serca nie masz!

Tak oto w chwili ostatecznej, kiedy babcia powoli zamykała oczy, Tośka błąkała się po szpitalnych korytarzach, wodząc wzrokiem po personelu medycznym. W jej głowie rozpętała się istna gonitwa myśli. Krążyły one wokół twardych argumentów przytaczanych wielokrotnie przez bliższą i dalszą rodzinę oraz życzliwe koleżanki.

Kobieta bez mężczyzny dziczeje fizycznie oraz umysłowo.

We dwie pensje będzie łatwiej.

Dzięki zamążpójściu zyska moralne prawo do przebywania w lokalach gastronomicznych, kinach i teatrach bez wzbudzania sensacji i podejrzeń, które wzbudza kobieta samotna w wyżej wymienionych miejscach.

Dane jej będą rodzinne wczasy. Wyjazd wakacyjny dwoma samochodami lub spędzenie Bożego Ciała na działce teściów lub szwagra.

Prawo do zabrania głosu we wspólnej kuchni w firmie i opowiedzenia o remoncie mieszkania, rozwoju psychofizycznym dziecka-które-scala, zakupie za gotówkę sprzętu AGD oraz oryginalnej pasji męża (oglądanie piłki nożnej w gronie kumpli, kontynuowane od czasów technikum).

Tośka kilka razy przeszła przez szpitalny korytarz i wróciła do babcinego łóżka.

Babcia uśmiechnęła się blado i ostatkiem sił spytała:

– No dobrze, a może jednak ten Rycerz? Don Kichot, bo Don Kichot, jakby głupawy, ale w sumie dobry chłopak.

– On się ożenił, babciu – odpowiedziała ostrożnie Tośka.

– Aha, no trudno.

Babcia przeżyła jeszcze ten szok.

– A na korytarzu nikogo nie było?

– Nie było, babciu.

– To pora umierać – westchnęła babcia – a ty szukaj, kochana. Szukaj, szukaj, szukaj. Może przez rok byś znalazła co? Tosiu? Na rocznicę mojej śmierci. Byś babci przyjemność zrobiła. – I dodała jeszcze: – Nie ma co czekać, aż czterdziestka wybije. Będzie po ptokach. Że tak powiem.

Pogrzeb babci został zdominowany przez jeden temat: co jest z Tośką nie tak?

Wykształcona, całkiem ładna, nawet zarabia na siebie. I nic. Męża nie ma. Narzeczonego nie ma. Chłopaka nie ma. Oczywiście bliższa i dalsza rodzina rozumiała doskonale, że kiedyś, w wieku podlotka, Tośka mogła nie wykazywać zainteresowania płcią przeciwną. Powiedzmy nawet, że dobrze się złożyło, bo ani to wiek, ani czas na te sprawy. Lepiej było wzrok tracić na nauce i książkach. Spędzać czas z matką i dziadkami. Dorosnąć, dojrzeć do tego na co, a właściwie na kogo, miał przyjść czas. Na męża.

No, ale teraz to co innego. Tośka nie jest już małą dziewczynką. Teraz ma trzydzieści sześć, o matko, a nawet trzydzieści siedem lat. Doprawdy są powody do niepokoju. I zgadza się, lata liceum to nie był czas na przesiadywanie z chłopakami, ale studia to już naprawdę stracony czas! Bo jak inaczej określić pięć lat tracenia wzroku i zdobywania nieżyciowych umiejętności? Czy Tośka nie mogła zwrócić się do bliższej i dalszej rodziny z pytaniem, jak znaleźć męża? Teraz nikt nie podejmuje się pomóc Tośce. Nawet gdyby każdy chciał przychylić jej nieba, sama Tośka ma chyba świadomość, że jej szanse są dosyć znikome. Trzydzieści sześć? Siedem? Zgroza!

Nikt z bliższej i dalszej rodziny nie słyszał o przypadku staropanieństwa w bliższej i dalszej rodzinie. Doprawdy, Tośka pierwsza ma taki problem. Oczywiście bliższa i dalsza rodzina zawsze z nią chętnie porozmawia. W miarę możliwości doradzi. Chociaż łatwo nie będzie. Nie będzie.

A jak inne koleżanki Tośki? Jak one poznały swoich mężów? To jak to się stało, że wyszły za mąż już w czasie studiów??? To co ty wtedy robiłaś? W czym one były lepsze? Tośka, ale powiedz szczerze: czy to z tobą jest problem? Za duże wymagania? Fizyczny defekt? Nam możesz powiedzieć prawdę. Komu powiesz, jak nie bliższej i dalszej rodzinie? Matko Boska, dziewczyno. Co za nieszczęście! Co za nieszczęście! Może los się do ciebie uśmiechnie. Może trafisz na drugi rzut. Obserwuj panów po czterdziestce, jeśli będziesz miała szczęście, trafisz na rozwodnika. Tylko już nie śpij, dziewczyno!

– Tosiu – syknęła przez żałobną woalkę stryjenka – weź się w garść! Jak do czterdziestki nie znajdziesz męża, to nawet w grobie będziesz sama leżała. Przemyśl to.Złota obrączka

W latach osiemdziesiątych, kiedy kostka pachnącego mydła była dobrem luksusowym, a za granicę jeździło się najdalej do Bułgarii, ojciec Tośki, pan Jan, wybrał się na ekskluzywną wycieczkę do Związku Radzieckiego, z którego przywiózł najprawdziwsze skarby.

Ojca odebrał z dworca jego serdeczny przyjaciel z czasów studiów, przemiły wujek Jędruś.

Odebrał go z dwóch powodów.

Po pierwsze był jedynym znajomym, który pod koniec miesiąca miał jeszcze talon na benzynę.

Po drugie koniecznie chciał zobaczyć, co Janek przywiezie, bo choć to wprawdzie wschód, ale jednak zagranica.

A było co oglądać. O północy w mieszkaniu Kwidzyniów paliły się wszystkie lampy. Bagaże ojca leżały rozrzucone w całym pięćdziesięciometrowym mieszkaniu, w którym ze smakiem ustawiono meble z paździerza, oklejonego fornirem imitującym dębowe drewno. W dużym pokoju stanowiącym sypialnię rodziców Tośki i babuni, matki pana Jana, leżała wielka skajowa walizka. W przedpokoju znalazł się dojrzały w krymskim słońcu arbuz. Natomiast maleńką kuchnię zastawioną szafkami, tym razem w okleinie sosna bez sęków, zajmowali: druga skajowa walizka, pan Jan, jego małżonka Danuśka, żądny obejrzenia radzieckich skarbów wujek Stefan oraz ubrana w szlafroczek i czapkę z angory babunia.

Zaspana i szczęśliwa Tośka usadowiła się na kolanach tatusia i patrzyła, jak pan domu wyjmuje ze walizki przeróżne magiczne przedmioty.

Ponieważ moment był doniosły i lada chwila mąż Danuśki miał zaprezentować zdobycze, małżonka zdecydowała się uczcić tę chwilę i otworzyła puszkę pasztetu trzymaną w lodówce na czarną godzinę. Wujkowi Jędrusiowi pociekła ślinka. Kartki na mięso wymieniał u znajomych na talony na benzynę. A tu pasztecik! Z ogórkiem!

Wraz z Tośką, z niemym zachwytem w oczach, na ręce pana Jana patrzyła jego żona Danuśka, stareńka matka i zaradny życiowo wujek Jędruś.

Kuchenny stół powoli zapełniał się cudownościami. Były to rzeczy zapierające dech w piersiach. Zapalarki na kamień do kuchenki gazowej. Jedwabny materiał, biały w czarne róże. Kilkanaście budzików na baterie, każdy o innym kształcie i wielkości. Gra elektroniczna z Wilkiem i Zającem1. Złoty pierścionek dla małżonki (zwariowałeś chyba, daj całuska!). Prawdziwy arbuz! Komplet pocztówek przedstawiających Moskwę w dzień i w nocy. Słoiczek kawioru. Dwa złote łańcuszki oraz... jedna złota obrączka?

– Dlaczego jedna? – spytała zdumiona Danuśka, a wujek Jędruś z zaciekawieniem oderwał się od prezentu, który dostał, a mianowicie zapalarki do gazu.

– Bo była tylko jedna w sklepie – odpowiedział ojciec, niepewny, czy ta odpowiedź wystarczy wszystkim obecnym.

Puknął palcem w arbuz, chrząknął zakłopotany, spojrzał na swoją małżonkę Danuśkę, na czapkę z angory starowinki matki, na wąsy wujka Jędrusia, na czuprynkę Tosi i wyznał całą prawdę. Wyznał, że w dniu, w którym wypadły zakupy złota, mieli akurat wypite z kolegami z Czechosłowacji i jedyne, co ojciec pamięta z tego, co się działo w sklepie, to tyle, że sprzedawca był bardzo miły, że był kiedyś w Polsce i że specjalnie dla niego obiecał znaleźć coś ekstra. Wyjął spod lady grubą obrączkę, podetknął pod oczy panu Janowi wypisaną cyrylicą metkę, na której widniała między innymi gramatura złota, i zdołał przekonać ojca, że to trafny zakup. A że tylko jedna obrączka? Co z tego? Drugiej nie ma. Została sprzedana wcześniej.

Ojciec zaś, czując jeszcze działanie gruzińskiego koniaku, przestępował z nogi na nogę, pomyślał i stwierdził, że problem jest faktycznie wydumany. Bo i po co dwie obrączki? Przecież to i tak będzie obrączka dla jego córki. A Tośka dwóch nosić nie będzie. I kupił jedną.

Dopiero jak wytrzeźwiał, doszedł do wniosku, że przydałyby się dwie obrączki, bo kiedyś Tośka wyjdzie za mąż. No, ale do tego czasu to się coś wymyśli.

Tak więc tamtej kwietniowej nocy, w połowie lat osiemdziesiątych, mała Tosia dostała od ukochanego ojca jedną jedyną obrączkę, co po latach tkwienia w stanie staropanieńskim uznała za prawdziwe fatum.

1 Wilk i Zając (ros. Ну, погоди!) – radziecka kreskówka, popularna zwłaszcza w krajach bloku wschodniego; tu: gra elektroniczna z bohaterami tej kreskówki.Kopciuszek

Już od dzieciństwa Tośka miała zdecydowane zdanie na temat narzeczeństwa oraz małżeństwa. Poglądy zostały wykształcone dzięki lekturze Kopciuszka, którego głośne czytanie rozpoczęła druga babcia, na czwarte urodziny wręczając wnuczce w imieniu swoim oraz w imieniu dziadka pięknie wydaną bajkę. Tośka od razu utożsamiła się z ciemiężoną przez złe kobiety bohaterką bajki, której los odmienił się dzięki małemu rozmiarowi damskiej stopy, i królewiczowi – amatorowi ofiar życiowych.

Tosia pomyślała, czy zna jakiegoś królewicza, za którego wyjdzie za mąż. Chyba nie znała. Brak kandydata na księcia wzbudził niepokój dziewczynki. Wujek Jędruś miał wąsy jak król, ale był za stary. Obawy rozwiała babcia, tłumacząc, że książę pojawi się na pewno, kiedy wnuczka dorośnie.

Przez dwa lata babcia czytała Tośce wyłącznie Kopciuszka. Wnuczka nie chciała słyszeć o jakiejkolwiek innej bajce. Kopciuszek i królewicz. Żadnych dziecinnych bajek o wróbelkach i krasnoludkach. Tośka sadzała pulchną pupkę na kuchennym taborecie, babcia siadała na ulubionym małym krzesełku i obie przenosiły się do świata złej macochy, okrutnych przyrodnich sióstr, ojca pierdoły i dręczonego Kopciuszka, który ostatecznie wygrywa los na loterii w postaci pary butów i męża.

Tośka słuchała bajki i kiwała się na taborecie. Babcia obiecała, że królewicz odnajdzie ją, kiedy będzie dorosła.

– Ale kiedy? – zastanawiała się Tosia.

Okazało się, że odpowiedź na to pytanie znał dziadek.

– Dziecko – wyjaśnił z powagą – człowiek staje się dorosły, kiedy osiąga pełnoletność.

– Czyli kiedy? – pytała Tośka.

– Jak skończy osiemnaście lat – odpowiedział dziadek. – Wiesz, ile to jest osiemnaście lat?

– Ile, dziadku?

– Bardzo mało. Ja mam prawie sześćdziesiąt.

Tośka policzyła na paluszkach. Doszła do siedmiu i ośmiu. Na paluszkach nie było liczby osiemnaście ani tym bardziej sześćdziesiąt. Dziadek wyjaśnił, że osiemnaście to jest mniej paluszków, niż mają łącznie dłonie jego i dłonie babci.

Tosia odetchnęła z ulgą. Dziadek umiał liczyć. Może wyjdzie za dziadka?

Tak, małżeństwo w wieku osiemnastu lat miało sens. Przy założeniu, że królewicz także będzie miał tyle samo. Według małej Tosi młody wiek dawał szansę na długie, wspólne życie. Tosia wiedziała, że niektórym dzieciom z przedszkola częściej umierali dziadkowie niż babcie. Te babcie z pewnością nie czytały Kopciuszka i nie wiedziały, że powinny wyjść za mąż za osiemnastoletnich królewiczów. Patrząc na sześćdziesięcioletniego dziadka, Tośka zastanawiała się, czy dziadek był królewiczem. Jeśli nie był, to zapewne niedługo umrze. Pomyślała jednak, że nie będzie martwić tym babci. Babcia miała teraz większe zmartwienie. Cielęcina, kupiona nielegalnie od baby handlującej mięsem, nie mieściła się jej w lodówce.

Kiedy po pracy tatuś odebrał Tośkę od dziadków, córeczka poważnym głosikiem spytała go, ile miał lat, kiedy wziął ślub z mamusią.

– Dwadzieścia siedem. – Tatuś roześmiał się nerwowo i pogłaskał Tosię po głowie.

– A mamusia?

– Dwadzieścia cztery – odparł tatuś i zapalił papierosa.

„Ojej! – pomyślała Tośka i buzia jej ułożyła się w podkówkę. – Umrzecie niedługo”.

Z kolei od mamusi dowiedziała się, że dziadek ożenił się w wieku trzydziestu lat, a babcia była młodsza od przystojnego narzeczonego w wojskowym mundurze o całe pięć lat.

„W dniu ślubu byli już niemal przed śmiercią” – pomyślała Tośka i postanowiła nie wychodzić za sześćdziesięcioletniego dziadka.

Kiedy Tośka skończyła osiem lat, królewicz przybrał twarz George’a Michaela. Kopciuszek był najszczęśliwszy na świecie, kiedy w kolorowym telewizorze pojawiał się farbowany książę śpiewający Careless Whisper. Tosia nic nie rozumiała z obco brzmiących słów, ale jakie to miało znaczenie, skoro miał pięknie opalone nogi, rozjaśnione włosy i białe krótkie spodenki.

Dziewczynka postanowiła podzielić się swym szczęściem, to jest wielkim uczuciem do zagranicznego piosenkarza, jednocześnie chciała powiedzieć coś radosnego babci, która wraz ze starcem dziadkiem została skazana przez wnuczkę na rychłą śmierć.

Podeszła do babci i powierzyła jej sekret życia.

– Babciu, a ja w wieku osiemnastu lat wyjdę za mąż za George’a Michaela.

Niestety babcia go nie znała.Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej, płatnej wersji.

PEŁNY SPIS TREŚCI:

Kobieta nie powinna iść przez życie sama

Złota obrączka

Kopciuszek

Troć

Spacer z psem: szkorbut

Miłość życia: malarz pokojowy

Starsi panowie I

Dobra rada: tabletki wzmacniające

Miłość życia: impotent

Dobra rada: brzydki mąż

Miłość życia: żółw i kot

Prezent ślubny

Starsi panowie II

Mamusia – wdowa na wydaniu

Odkrycie mamusi: te sprawy

Dobra rada: siostry z Czechowa

Spacer z psem: walentynki

Cudzy mąż: morderstwo doskonałe

Cudzy mąż: ojciec koleżanki

Cudze szczęście: rodzinna kawka

Cudzy mąż: Hindus

Dobra rada: pończochy i szpilki

Dobra rada: kwiatek do sukienki

Dobra rada: daleko od dziurki

Dobra rada: świeżutki wdowiec

Spacer z psem: perfumy

Dobra rada: na Grunwald

Swaty

Cudzy mąż: niespodzianka

Serce matki: telefon do wróżki

Dobra rada: na biedaka

Dobra rada: nie grymaś

Prezent ślubny II

Spacer z psem: sex shop

Grunt to rodzinka: relacja mamusi w aptece osiedlowej

Cudzy mąż: szczotka do muszli klozetowej

Dobra rada: biuro matrymonialne

Dobra rada: portal randkowy

Miłość życia: Rycerz

Misiurka

Spacer z psem: sen

Druga relacja mamusi w aptece osiedlowej

Druga połówka
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: