Mój niesforny szczeniak. Część 3. Zabawy z Urwisem - ebook
Mój niesforny szczeniak. Część 3. Zabawy z Urwisem - ebook
Jack Russell Terrier: mały pies, WIELKI charakter!
Chociaż te małe, żwawe psy wyhodowano jako rasę myśliwską, świetnie nadają się też na domowych ulubieńców. Są bardzo odważne i wierne, a przede wszystkim pragną być w centrum uwagi! Można je tresować i uczyć różnych sztuczek. Te psy są też bardzo wesołe i zabawne, więc nigdy nie można się przy nich nudzić.
Gdy Ela nadaje szczeniakowi imię Urwis, nie zdaje sobie sprawy, że trafiła w sedno – gdzie tylko pojawia się Urwis, zaczynają się kłopoty...
W szkole zbliża się Dzień Sportu i Ela obawia się, że we wszystkich konkurencjach zajmie ostatnie miejsce. Przychodzi jej jednak do głowy świetny pomysł: może trenować razem z Urwisem! W końcu wesoły szczeniak biega znacznie lepiej od niej. Ale czy skory do psot piesek może jej pomóc?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7895-595-5 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zabawa frisbee
– No, dalej, Elu! Biegnij! – zawołał Maks. – Po prostu skocz i złap frisbee!
Ela starała się jak mogła, biegnąc po trawie, ale Maks rzucił żółty talerz najmocniej jak potrafił, i ten zatoczył łuk. Obejrzała się niespokojnie, próbując dostrzec, gdzie wyląduje.
– W złą stronę! – krzyknęła Lilka, która też rzuciła się za zabawką. – Elu, dasz radę, jeśli pobiegniesz szybciej!
Ela słyszała za sobą Maksa, który mruczał pod nosem, że jego siostra jest do niczego, i policzki jej poczerwieniały. Dlaczego jej starszy brat i siostra musieli być tacy dobrzy w sporcie? Maks traktował to w dodatku bardzo poważnie, a przecież chodziło o zabawę!
Potem zaczęła chichotać. Urwis, jej szczeniak rasy Jack Russell Terrier, też galopował za frisbee.
Wyskoczył w powietrze i złapał talerz w zęby pół metra nad ziemią. Wylądował na czterech łapach, wyraźnie zadowolony z siebie.
– No, Elu, twój pies jest w tym znacznie lepszy od ciebie – zadrwił Maks. – Urwisie, oddaj to, piesku.
Urwis podniósł wzrok na Maksa z frisbee zwieszającym się z pyska. Było niemal tak duże jak on, a błyszczące czarne oczy psa lśniły ponad żółtym kołem. Szaleńczo potrząsnął łebkiem, wymachując zabawką na prawo i lewo.
– Myślę, że próbuje rozszarpać twoje frisbee, Maks – zachichotała Lilka.
Chłopak nachylił się i złapał zabawkę, ale razem z nią podniósł Urwisa, który mocno zacisnął zęby.
– Zostaw go, bo zrobisz mu krzywdę! – krzyknęła Ela. – Urwisie, chodź, pobawmy się jeszcze. Oddaj to!
Odstawiony na ziemię Urwis popatrzył z namysłem na Elę i wypluł frisbee do jej dłoni. Potem stał, z nadzieją merdając ogonem i przyglądając się całej trójce.
Maks uśmiechnął się.