Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Filozofia - najpiękniejsza historia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
28 września 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Filozofia - najpiękniejsza historia - ebook

Filozoficzna podróż śladem wielkich idei

Rozpoczęta w starożytności i trwająca przez wieki podróż kilku odkrywców, którzy burzą ustalony porządek myślenia, by odnaleźć klucz do sensu ludzkiego życia. Oto najpiękniejsza historia filozofii!

W błyskotliwym dialogu z Claude’em Capelierem, Luc Ferry prowadzi nas przez pięć najważniejszych rozdziałów historii filozofii i wyjaśnia, jak powstają i następują po sobie kolejne wielkie koncepcje filozoficzne. W jaki sposób w umysłach takich myślicieli jak Platon, Kartezjusz, czy Schopenhauer rodzą się intuicje, które zmieniają nasz pogląd na świat?

Co się z nami stanie w dobie globalizacji i powrotów fundamentalizmów zrodzonych w dawnych epokach? Jak poradzić sobie z rozterkami, które przeżywamy w szybko zmieniającym się świecie? Odpowiedzią, mówi filozof, jest miłość. Ten pozornie banalny i zarazem złożony pomysł może być najlepszym sposobem na zrozumienie czasów, w których żyjemy  oraz lepsze poznanie samych siebie.

Kategoria: Filozofia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8015-253-3
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Przedmowa

W świecie ogarniętym kryzysem, który z właściwą globalizacji logiką totalnej konkurencji wydaje się pędzić na oślep tak, że nikt, ani szefowie wielkich mocarstw, ani prezesi międzynarodowych koncernów, nie jest w stanie uchwycić jego kursu, filozofia z pewnością budzi rosnące zainteresowanie, a być może również nadzieję na odnalezienie jakichś punktów odniesienia i sensu naszego istnienia. Pragnienie, żeby wyrwać się z sytuacji, w której czujemy, że zostaliśmy wydziedziczeni z własnego przeznaczenia, jest tym bardziej silne, że tradycyjne ideały, wielkie teksty (duchowe, patriotyczne czy rewolucyjne), które inspirowały nas w kierowaniu naszym życiem i sublimowaniu go, skonfrontowane z rzeczywistością, na którą nie mają już żadnego wpływu, w dużej mierze straciły moc przekonywania. Skoro nie możemy na nich dłużej polegać i nie wystarczy nam samozadowolenie płynące z nostalgicznego resentymentu, nie mamy innego wyboru, jak szukać nowej deski ratunku. Co zatem sprawia, że życie, mimo śmierci, warte jest przeżycia, i z jakiego powodu nie szczędzimy wysiłków, by takie było? Nic dziwnego, że kontekst na nowo popycha ciekawość ku myśli filozoficznej.

Paradoksalnie, mimo tej tendencji, w oczach większości niespecjalistów, nawet wykształconych, filozofia sprawia wrażenie niezwykle enigmatycznej. Skądinąd możliwe również, że jest to jedyna wielka dziedzina naszej tradycji kulturowej, w przypadku której olbrzymia większość współczesnych byłaby w kłopocie, gdyby miała podać jej choćby przybliżoną definicję; zwłaszcza że sami filozofowie często sprawiają wrażenie, iż nie są zgodni co do wspólnej koncepcji własnej dyscypliny.

Dlatego, zanim opowiemy historię filozofii, czyli historię tego, jak ludzkość dokonała fascynującego odkrycia możliwości i znaczenia, jakie można nadać swojemu życiu, będziemy musieli odpowiedzieć na kilka wstępnych pytań, a mianowicie: Czym jest filozofia? Czego można od niej oczekiwać i do czego „służy”? Czy jeszcze jej potrzebujemy? A jeśli tak, to jak może nam pomóc w czasach, w których – jak się wydaje – ludzką kondycję określa podporządkowanie nieustającemu rozwojowi innowacji technologicznych i strategii ekonomicznych (co Heidegger nazwał „światem techniki”), i całkowite oddanie pomnażaniu środków bez troski o cele, do jakich ludzkość mogłaby aspirować? Zobaczymy, że na pytanie, które postawił Jean-François Revel w słynnym pamflecie Pourquoi des philosophes? , istnieje inna odpowiedź niż szyderstwo.

Filozofia jest bowiem czymś zgoła innym niż „szkołą myśli krytycznej”, do czego zbyt często próbuje się ją sprowadzać. Gdyby była tylko tym, to, posługując się słowami Pascala, nie zasługiwałaby na „jedną godzinę trudu”. Zresztą czy widziano, by naukowcy, technicy, prawnicy, handlowcy, rolnicy potrzebowali filozofów, by myśleć krytycznie? Z drugiej strony odkrycia naukowo-techniczne, reformy polityczne, twórczość artystyczna, jak płodne by były, nie powiedzą nam, jaki rodzaj prawdy możemy osiągnąć, nie wystarczą nam, żeby uzasadnić nasze wartości moralne, ani nie udzielą satysfakcjonującej odpowiedzi na nurtujące nas pytanie o to, czym ma być nasze życie. Dobre życie dla nas, śmiertelników, życie, które nasze zagrożone krótkotrwałością i przypadkowością istnienie ocali od braku sensu. Sprostać temu wyzwaniu siłami rozumnej ludzkiej myśli – oto ostateczny cel filozofii.

To będzie właśnie nasza nić Ariadny, która wytyczy nam drogę w głąb historii filozofii, gdzie przeżyjemy nagłe skoki, spektakularne zmiany kierunku i poznamy odkrycia, które zmieniły naszą wizję świata. Zobaczymy, w jaki sposób w kolejnych epokach pojawiają się, wcześniej nieznane, egzystencjalne pytania, które natychmiast pozbawiają wartości najbardziej utrwalone ideały i doprowadzają do tego, że najwięksi filozofowie proponują nowe rozwiązania, często nieoczekiwane, ale czasami tak światłe, że po upływie wielu wieków nadal rozjaśniają naszą drogę.

Mimo że w tej historii jest wiele zaskakujących zwrotów akcji, to okazuje się, że niesie ona w sobie jeśli nie pewną logikę, to przynajmniej pewną formę stopniowego postępu na dwóch uzupełniających się płaszczyznach. Jedną jest poszukiwanie dobrego życia, które pierwotnie kojarzono z czymś zewnętrznym i wyższym od człowieka (harmonią kosmosu, boskością), a później bardziej z tym, co intymne, osadzone w samym środku ludzkiego doświadczenia (w rozumie, następnie w wolności, a wreszcie w naszych bezpośrednich doświadczeniach czy w uczuciach). Drugą jest wchłanianie, krok po kroku, zapomnianych, zepchniętych na margines czy represjonowanych wymiarów egzystencji (jak seksualność, kobiece aspekty u mężczyzn i męskie u kobiet, dzieciństwo, zwierzęcość i natura w człowieku, nieświadomość, czynniki ekonomiczne itd.).

W rozwoju filozofii możemy wyróżnić pięć wielkich epok, o czym powiemy szerzej na kolejnych stronach, odtwarzając początki i rozwój dzieła największych filozofów, pokazując, że każdy z nich przyniósł nam coś unikatowego. Opowiemy w ten sposób jedną z naszych piękniejszych historii, a mianowicie historię tego, jak ludzkość krok po kroku pogłębiała świadomość swojej ludzkiej kondycji i jak zmieniła swoją ideę „życia godnego przeżycia”.

Proces rozszyfrowywania przez ludzkość samej siebie trwa oczywiście nadal. Dlatego naszą wielką opowieść uzupełnimy o rzut oka na moment dziejowy, w którym jesteśmy, i na zupełnie nowe odpowiedzi, jakich filozofia może udzielić wobec panującego wokół zamętu, odsłaniając zasady słusznej racji bytu, której idea wydaje się dzisiaj tak problematyczna, chociaż czujemy, że jest nam potrzebna jak nigdy przedtem.ROZDZIAŁ 1

Czym jest filozofia?

Filozofia nie sprowadza się do moralności

Claude Capelier: Zanim zaczniemy śledzić wielką przygodę filozofii od jej początków do naszych czasów, dobrze jest przygotować się do drogi, zgromadzić mapy i trochę sprzętu. Mimo że, jak się zdaje, nawet specjaliści nie są zgodni co do definicji ich własnego przedmiotu, spróbujmy zakreślić ramy naszej podróży. Co odróżnia odpowiedź filozoficzną od odpowiedzi, jakie niosą imperatywy moralne, ideały polityczne czy nauki „mędrców”?

Luc Ferry: Żeby to zrozumieć, trzeba wyjść od podstawowego rozróżnienia, które zbyt często pozostaje ukryte lub jest źle interpretowane¹. Nasze życie rozwija się zawsze – i to niewątpliwie od zarania dziejów – w odniesieniu do dwóch wielkich sfer wartości, które różnią się zasadniczo, nawet jeśli prawie zawsze w debacie publicznej, a nawet filozoficznej, miesza się je ze sobą. Jedna to mianowicie sfera wartości moralnych, a druga to coś, co nazwałbym wartościami „duchowymi” lub „egzystencjalnymi”. To bardzo ważne, żeby nie mylić tych dwóch sfer, jeśli chce się rzeczywiście zrozumieć, czym jest filozofia.

– Na czym polega różnica?

– Jeśli chodzi o definicję wartości moralnych, można by oczywiście poświęcić jej całą książkę, ale gdy zależy nam na tym, co istotne, wystarczy kilka zdań. A więc we wszystkich wielkich wizjach świata, zarówno w wizji myślicieli stoickich, jak i Buddy, w wizji Jezusa, a także ojców szkoły republikańskiej, zawsze odnajdujemy dwie wielkie zasady, a mianowicie szacunku i wielkoduszności. Zachowujemy się moralnie w stosunku do innych, gdy z jednej strony szanujemy ich (dzisiaj symbolem tego aktu poszanowania, na płaszczyźnie zbiorowej, są dla nas prawa człowieka), a z drugiej strony do tego szacunku do drugiego człowieka dodamy coś, co nadal pozostaje nieco formalne: dobroć, uprzejmość, życzliwość i, jeśli to możliwe, dobroczynność. Poszanowanie i wielkoduszność… Nie znam żadnej wizji moralnej, która zalecałaby przemoc, brak poszanowania i niegodziwość! To przypomnienie jest zbyt banalne, żeby się przy nim dłużej zatrzymywać, ale jest konieczne, by przez kontrast uwidocznić inną sferę wartości, o której wspomniałem, mianowicie wartości, które dotykają spraw duchowych nie w religijnym znaczeniu słowa, lecz w szerszym, dotyczącym tego, co Hegel nazywał „życiem Ducha”, czyli miejsca, gdzie powstają wyobrażenia, które dają kształt naszemu stosunkowi do świata i znaczeniu, jakie nadajemy naszemu istnieniu.

– W jaki sposób ta sfera duchowa czy egzystencjalna jest przedmiotem filozofii par excellence?

– Puśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że przy pomocy czarodziejskiej różdżki możemy sprawić, że wszyscy bez wyjątku ludzie będą zachowywać się wobec siebie w sposób doskonale moralny, że każdy będzie szanował drugiego, będzie dobry i przyjazny nie tylko dla swoich bliskich, lecz również dla swojego bliźniego, to znaczy praktycznie dla każdego. Łatwo się domyślić, że los ludzkości zmieni się wtedy dość radykalnie: nie będzie już wojen, masakr, ludobójstwa; nie będziemy obawiać się gwałtów ani kradzieży; obędzie się bez armii, policji, więzień; prawdopodobnie zostanie położony kres przynajmniej najbardziej jaskrawym nierównościom społecznym. I natychmiast dostrzeżecie, czym różnią się wartości moralne od wartości duchowych, bo nawet gdyby moje fantazje stały się rzeczywistością, niezależnie od tego, jak bardzo bylibyście uprzejmi wobec innych, i tak się zestarzejecie i umrzecie! Nie uchroni was to też przed doświadczeniem potwornego uczucia żalu po stracie ukochanej osoby czy przed rozstaniem z kimś drogim. Ludzkość może przejść niezwykłą metamorfozę, jaką przyniosłoby owo „moralne oczarowanie”, lecz w żaden sposób nie powstrzyma to śmierci tych, których się kocha, ani naszej śmierci, ani miłosnych historii, które kończą się źle, albo zwyczajnej nudy niezmiennej powtarzalności codziennego życia, ani wielu innych rzeczy, które zawierają ogromy ładunek uczuć i wartości. Te właśnie wartości nazywam „duchowymi” lub „egzystencjalnymi”, ponieważ bezpośrednio dotykają kwestii dobrego życia śmiertelników, podczas gdy wartości moralne są w gruncie rzeczy tylko ramą, która ma pacyfikować relacje między ludźmi – ale nie są jeszcze wystarczającym warunkiem udanego życia.

– A zatem nie mylmy moralności i wartości duchowych…

– Nietrudno zrozumieć, że kwestia żałoby nie jest kwestią moralną. Można, jeśli chodzi o moralność, być wspaniałym człowiekiem, a któregoś wieczoru usłyszeć od żandarma, że syn lub córka miała wypadek samochodowy. Nikt nie ośmieliłby się powiedzieć, że żałoba po kimś, kogo kochamy, nie jest doświadczeniem nacechowanym istotnymi wartościami, nadzwyczaj silnymi afektami, niezgłębionymi pytaniami, są to jednak pytania strukturalnie i zasadniczo amoralne – co jasno pokazuje, że rozróżnienie, jakie proponuję między dwiema sferami wartości, jest w pełni uzasadnione. Idźmy dalej. Miłość co do zasady również nie ma nic wspólnego z moralnością. Wprawdzie zawiera jakąś cząstkę szacunku i życzliwości do drugiej osoby, ale rozwija się w całkiem innych wymiarach. Historia literatury współczesnej od Księżnej de Clève aż po Miłość Swanna, przechodząc przez Pracowników morza, tę wielką księgę „zakochanych” Victora Hugo, pełna jest historii ludzi wyjątkowych z moralnego punktu widzenia, lecz nieszczęśliwych w miłości. Również w tym przypadku nikt na serio nie zaprzeczy, że miłość brzemienna jest w wartości, a nawet w wartości, które w naszych oczach uchodzą za najwyższe i najświętsze. Ale one nie mają nic albo mają niewiele wspólnego z moralnością. Podobne znaczenie ma także wiele innych aspektów istnienia, do których przywiązujemy najwyższą wagę. Zatrzymam się tylko przy ostatnim przykładzie, naładowanej nudą banalności dnia codziennego. To również nie jest problem etyczny², ponieważ można być kimś dobrym, otoczonym wspaniałymi ludźmi i nudzić się śmiertelnie! Mieć każdego wieczoru tę samą kobietę lub tego samego mężczyznę w tym samym łóżku, widzieć w biurze czy w fabryce każdego dnia te same nosy pośrodku tych samych twarzy, i na dłuższą metę może to być potwornie nudne. Wobec czczości rutyny, wobec codziennego rytmu „metro-robota-wyrko”³, kto z nas kiedyś nie pomyślał jak Rimbaud, że „prawdziwe życie jest gdzie indziej”? Kto nigdy nie marzył o innym życiu, w innym kraju, o innej miłości, o życiu w stylu Sissi⁴, o podróży jachtem dookoła świata, o przygodach na rajskich wyspach i czym tam jeszcze?

– W zasadzie moralność dostarcza reguł, które umożliwiają międzyludzkie, cywilizowane, pokojowe relacje, lecz ramy te, mimo że niezbędne, nie powiedzą nam nic o tym, co istotnie nadaje sens naszemu życiu w obliczu tragedii śmierci, czyli o miłości, intensywności doświadczania życia i poszerzaniu naszej egzystencji.

– Właśnie tak. Wszystkie te wielkie egzystencjalne pytania, o kolejne etapy naszego życia, o śmierć, żałobę po kimś, kogo kochaliśmy, o miłość, o edukację naszych dzieci, o banalność i nudę, należą, powtórzę raz jeszcze, do tego, co filozofia niemiecka słusznie nazywała „życiem Ducha”, duchowością: inaczej mówiąc, dotykają one podstawowego pytania filozoficznego, pytania o dobre życie tych, których dosięgnie śmierć.

Czym dla śmiertelnych ludzi jest dobre życie? To ostateczne pytanie wszystkich wielkich filozofii i, jak zobaczycie, żadna go nie pominęła i wszystkie udzieliły na nie wielkich i ważnych odpowiedzi. Niemniej jasne jest, że, jak pokazuje przykład, który przed chwilą zarysowałem, kwestia sensu istnienia wykracza daleko poza moralność. Oczywiście jest ona koniecznym warunkiem dobrego życia, ponieważ pacyfikuje relacje międzyludzkie, lecz nie jest warunkiem wystarczającym. Moglibyśmy żyć w świecie moralnym i mieć mało satysfakcjonujące życie, to nie jest nie do pogodzenia. Tak naprawdę, dopiero wtedy, gdy moralność jest nieobecna, zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jej brakuje. W kraju ogarniętym wojną nie ma nic ważniejszego od utrzymywania, naprawiania czy wprowadzania, na tyle, na ile to możliwe, praw człowieka, poszanowania drugiego, żeby otworzyć drogi, którymi można wyjść z konfliktu. Za to w społeczeństwach pokojowych, jak nasze, które, jakkolwiek patrzeć, bardzo szeroko stosuje się do praw człowieka, dostrzegamy, że pytanie o moralność jest wtórne w stosunku do pytania o to, żeby wiedzieć, co naprawdę nadaje sens naszemu życiu – co filozofowie nazywają właśnie „dobrym życiem”.

Filozofia nie jest religią

– Gdy szukamy tego, co „zbawia” ludzkie życie od śmierci lub przynajmniej co nadaje mu taką wartość, że nawet śmierć nie może jej zniszczyć, marzymy oczywiście również o odpowiedziach, jakie mogą przynieść religie. To, jak sądzę, jest właściwy moment, żeby wyjaśnić, czym filozofia się od nich różni.

– Na pytanie o dobre życie dla śmiertelnych ludzi istnieją w istocie dwojakiego typu odpowiedzi, te mianowicie, które odwołują się do Boga i opierają na wierze – to właśnie wielkie religie – oraz te, które, przeciwnie, opierając się po prostu na jasnej myśli, a nawet rozsądku, starają się dostrzec w naszym istnieniu źródła wartości, których sama śmierć nie mogłaby obalić – i to są wielkie filozofie…

Wielkie religie kuszą wspaniałymi odpowiedziami na pytanie o to, co dla śmiertelnych ludzi jest „najwyższym dobrem”, a mianowicie dostąpienie tego, co święty Augustyn nazywa „życiem szczęśliwym”, aczkolwiek za cenę podwójnego podporządkowania indywidualnego rozumu i wolności, z jednej strony zewnętrznej potędze boskiej transcendencji, z drugiej wewnętrznej sile wiary. Wobec prawd Objawienia rozum musi w końcu skapitulować. Filozofia, podobnie jak religia, zmierza do tego, żeby określić, co dla śmiertelnych ludzi jest warunkiem dobrego życia, lecz w odróżnieniu od religii chce to osiągnąć dzięki niezależności rozumu i czystej świadomości, korzystając, jeśli mogę tak powiedzieć, jedynie z tego, co ma pod ręką, czyli zdolności, które istota ludzka ma w sobie. Nie przeszkadza to oczywiście niektórym filozofom włączać idei Boga do swojej doktryny, a czasem nawet przyznawać jej centralnej roli. Mimo wszystko, nawet w tym przypadku ich zabieg różni się od podejścia religijnego, w tym sensie, że to, co wnoszą do filozofii, nie opiera się na wierze ani autorytecie świętych tekstów, lecz na swobodnym rozumowaniu. Zobaczymy zresztą, że w czasach, gdy chciano zredukować filozofię do roli „służebnicy religii”, pole refleksji filozoficznej zostało arbitralnie ograniczone w ten sposób, że zabroniono jej nie tylko krytykowania dogmatów, lecz również zajmowania się celami ostatecznymi, zbawieniem, mądrością, krótko mówiąc, prawdziwymi pytaniami o dobre życie, co do którego religia za wszelką cenę chciała zatrzymać monopol dla siebie.

Duchowość laicka

– Należy tutaj rozwiać możliwe nieporozumienie, ponieważ przedmiotem wielu dzieł filozoficznych są inne tematy niż dobre życie, dotyczą one takich problemów jak warunki poznania, definicja prawdy, ale również podstawy moralności, polityki lub doświadczenia estetycznego… Nadal jednak chodzi o filozofię.

– Oczywiście, filozofia zajmuje się wieloma dziedzinami: poznaniem (czym jest prawda?), moralnością i polityką (czym jest to, co sprawiedliwe?), kwestią kryteriów piękna i ostatecznie kwestią zbawienia (czym jest dobre życie?). Nie zapominam, że filozofia interesuje się również, a nawet przede wszystkim tym, dzięki czemu obiektywne poznanie jest możliwe, refleksją etyczną skupioną wokół definicji sprawiedliwości, teorią polityki czy źródłami poczucia estetyki. Pamiętam również, że pośród filozofów, którzy bezsprzecznie odcisnęli swoje piętno w historii idei, niektórzy zajmowali się tylko wybranymi tematami, a nawet badali tylko jeden z nich. Na przykład Machiavelli nie interesował się niczym innym jak tylko życiem politycznym, a nikt nie zaprzeczy, że z pewnością należy on do historii filozofii. Chcę jednak powiedzieć, że kwestia dobrego życia śmiertelnych ludzi ma dla filozofii najwyższe znaczenie i mniej lub bardziej skrycie rządzi wszystkimi innymi, nie odbierając im ich znaczenia. Jeśli więc Spinoza czy na przykład stoicy rozwijają „deterministyczne” teorie poznania, to tylko po to, żeby w końcu dojść do definicji mądrości jako miłości rzeczywistości wyrażającej się w pojednaniu ze światem; niefilozofów, którzy zamierzają przeczytać tę książkę, zapewniam, że będziemy do tego wracać i wyjaśniać sprawy, o których wspominam z pewnym wyprzedzeniem. Pytanie o mądrość znajdzie się we wszystkich bez wyjątku wielkich całościowych filozoficznych systemach, nawet u filozofów najbardziej przeciwnych myśli o ideale, nawet u wielkich dekonstruktorów jak Nietzsche czy Heidegger. Widać to również u Spinozy, który obiecuje nam, że jeśli będziemy podążali drogą otwartą przez jego wielkie dzieło Etykę, dojdziemy do „wiecznej radości”: cel jego filozofii nie jest więc tylko teoretyczny, nie chodzi tylko o poznanie prawdy, lecz również o to, by dobrze żyć (oczywiście, żeby do tego dojść, trzeba zawsze zaczynać od prawdy, nie próbować nigdy jej ominąć). Podkreślam to, ponieważ jest to najważniejsza sprawa i punkt, który niestety nie jest uwzględniony w programie nauczania dla klasy maturalnej, a mianowicie punktem kulminacyjnym wszystkich bez wyjątku wielkich filozofii jest pytanie o dobre życie, zawsze, mniej lub bardziej wyraźnie, powiązane z pytaniem o zwycięstwo nad lękami, zwłaszcza lękiem przed śmiercią, przed ludzką skończonością. Można oczywiście nie mieć bojaźliwego temperamentu, nie mniej życie i tak ma swój kres i nawet jeśli myślimy, jak Spinoza, że filozofia jest „medytacją o życiu, a nie medytacją o śmierci”, musimy postawić sobie pytanie, co zrobić ze swoim życiem pomiędzy jego początkiem a końcem, czyli jak najlepiej wieść swoje życie, razem z innymi, zwłaszcza tymi, którzy nas kochają i, tak jak my, są śmiertelni.

Filozofia potwierdza się przede wszystkim w tym, co nazwałem „duchowością laicką”. Jest to zarazem bardzo proste i nadzwyczaj głębokie, musimy nadać naszemu życiu sens – nawet Spinoza, nawet Schopenhauer wyraźnie o tym mówią – którego nie unieważni przypadkowość życia i nie unicestwi śmierć; celem filozofii jest określenie, tylko za pomocą ludzkich zasobów, czyli tych, które w pełni od nas zależą, rozumu, myśli i jasnej świadomości, bez odwoływania się do Boga i wiary, warunków i środków potrzebnych do nadania życiu sensu – w czym, w całej długiej historii myśli europejskiej, jawić się będzie jako wielka konkurentka religii.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Moi najwierniejsi czytelnicy są do tego przyzwyczajeni, ale wydaje mi się, że warto przypomnieć to tym, którzy, jak to się mówi, nie widzieli poprzednich odcinków.

2. Korzystam z okazji, żeby dodać, że nie robię różnicy między „etyką” a „moralnością”. Oba słowa są doskonałymi synonimami, po prostu jedno pochodzi z greki, drugie z łaciny. Można, jeśli komuś zależy, robić między nimi różnice, ale są one arbitralne, umowne i tutaj nie ma potrzeby się do nich odwoływać.

3. métro-boulot-dodo, popularne we Francji określenie kołowrotka codziennych zajęć (przyp. tłum.).

4. Elżbieta Bawarska, znana jako Sissi, żona cesarza Austrii Franciszka Józefa I. Lekarstwem na ciężką atmosferę wiedeńskiego dworu były dla niej częste i długie podróże po całym cesarstwie (przyp. tłum.).

5. René Descartes (Kartezjusz) – Medytacje o filozofii pierwszej , tłum. Jan Hartman, wersja elektroniczna, s. 4.

6. fr. évidence (przyp. tłum.).

7. Kartezjusz, Rozprawa o metodzie, Warszawa 1980, tłum. Tadeusz Żeleński, s. 53.

8. Idem, s. 77.

9. droit d’inventaire – terminu tego po raz pierwszy użył kandydat na prezydenta, Lionel Jospin w 1995 roku, w odniesieniu do prezydentury François Mitterranda. Chodzi tu o pewnego rodzaju audyt dokonań prezydenta (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: