Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Narodowe pieśni serbskie Tom 1. - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Narodowe pieśni serbskie Tom 1. - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 236 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

prze­ło­żo­ne przez

Ro­ma­na Zmor­skie­go.

WAR­SZA­WA

Na­kła­dem Księ­gar­ni i G. Sen­ne­wal­da

1855

Wol­no dru­ko­wać, z wa­run­kiem zło­że­nia w Ko­mi­te­cie

Cen­zu­ry, po wy­dru­ko­wa­niu, pra­wem prze­pi­sa­nej licz­by eg­zem­pla­rzy.

W War­sza­wie, dnia 19 wrze­śnia (1 paźdz) 1852 r.

Cen­zor, F. So­biesz­czań­ski.

W Dru­kar­ni, J, Unger.

SZA­NOW­NE­MU I WY­SO­CE UCZO­NE­MU

PANU

WA­CŁA­WO­WI ALEK­SAN­DRO­WI

MA­CIE­JOW­SKIE­MU

PRO­FE­SO­RO­WI,

CZŁON­KO­WI UCZO­NYCH TO­WA­RZYSTW i t… d.

PI­SA­RZO­WI, OJ­CZY­STEJ LI­TE­RA­TU­RZE ZA­SŁU­ŻO­NE­MU.

W WAR­SZA­WIE.

Sza­now­ny Pa­nie!

Ośmie­la­jąc się mu przy­pi­sać ni­niej­szą pra­cę moją, wy­pła­cam się z dłu­gu, któ­ry bez wie­dzy Pań­skiej, u Nie­go za­cią­gną­łem. Istot­nie, je­że­li zbiór ten nie zo­sta­nie bez­u­ży­tecz­nym w księ­gar­stwie cię­ża­rem, ale przy­czy­ni się w czem­kol­wiek dla do­bra pi­śmien­nic­twa kra­jo­we­go, Panu wi­nien będę wdzięcz­ność, że mnie do jego wy­da­nia za­chę­ci­łeś i po­pchną­łeś.

Przed kil­ką laty, po­świę­ca­jąc czas ja­kiś po­zna­jo­mie­niu się z sza­cow­ną po­ezyą serb­ską, prze­ło­ży­łem był wpraw­dzie wie­le cał­ko­wi­tych pie­śni i frag­men­tów, lecz to Ii dla wła­sne­go użyt­ku nie my­śląc (ku cze­mu też nie była i pora) o wy­da­niu ich w osob­nem dzie­le na wi­dok pu­blicz­ny. Świe­żo do­pie­ro czy­ta­jąc w sza­cow­nem dzie­le pań­skiem Hi­sto­rya Li­te­ra­tu­ry parę stron­nic na­ro­do­wym pie­śniom serb­skim po­świę­co­nych, za­chę­co­ny wy­mow­nem wy­ka­za­niem zna­ko­mi­tych ko­rzy­ści, ja­kie­by z ich prze­kła­du spły­nąć mo­gły, wzią­łem się do uczy­nie­nia za­do­syć pań­skie­mu go­rą­ce­mu ży­cze­niu i po­trze­bie li­te­ra­tu­ry, – o ile w tej chwi­li czas i oko­licz­no­ści mi do­zwo­li­ły.

Ze­braw­szy więc daw­niej­sze prze­kła­dy, do­peł­niw­szy uryw­ków, przej­rzaw­szy ory­gi­nal­ny zbiór, i wy­braw­szy jesz­cze z nie­go co się mi słusz­nem zda­ło, skła­dam to w sza­now­ne ręce jego, szczę­śli­wy, je­śli Pan pra­cę choć w czę­ści wy­ma­ga­niom od­po­wia­da­ją­cą uznasz, i ze­chcesz przy­jąć ją w do­wód rze­tel­ne­go a wy­so­kie­go sza­cun­ku, z ja­kim mam za­szczyt zo­sta­wać.

RZUT OKA NA DZIE­JE SER­BII, NA ZWY­CZA­JE I WY­OBRA­ŻE­NIA JEJ LUDU.

Je­że­li dla oce­nie­nia i wy­ro­zu­mie­nia po­ezyi każ­de­go ludu, nie­odzow­na jest zna­jo­mość dzie­jów i oby­cza­jów jego, wa­ru­nek ten­tem nie­odzow­niej­szym sta­je się w obec na­ro­do­wych pie­śni serb­skich, – któ­re bez przy­mie­sza­nia wszel­kich ob­cych wpły­wów, z wła­snych a tak od­ręb­nych wy­kwi­tł­szy sto­sun­ków, naj­sil­niej się z nie­mi zro­sły. Nie­znaj­du­jąc w pi­śmien­nic­twie na­szem żad­ne­go dzie­ła, do któ­re­go­by­śmy czy­tel­ni­ka po lep­sze i szer­sze mo­gli ode­słać ob­ja­śnie­nie, zmu­sze­ni więc je­ste­śmy brak ten za­stą­pić ni­niej­szym, jak bądź bar­dzo po­bież­nym i nie­do­kład­nym ry­sem.

Stresz­cze­nie dzie­jów ca­łe­go Serb­skie­go na­ro­du, we wszyst­kich jego roz­ro­ślach, prze­szło­by o wie­le za­kres jaki po­dob­ne­mu ustę­po­wi po­świę­cić się go­dzi; w ry­sie tym więc ogra­ni­czy­my się li do kra­iny nie­gdyś ją­dro serb­skie­go pań­stwa two­rzą­cej, a któ­ra po dziś dzień szcze­gól­nie na­zwę Ser­bii za­cho­wa­ła. Samo z sie­bie się ro­zu­mie że za­mia­rem na­szym nie był ba­daw­czy po­gląd hi­sto­rycz­ny, lecz licz­ny prze­gląd głów­niej­szych lub ja­skraw­szych wy­pad­ków, bądź czas i na­ro­do­we sto­sun­ki cha­rak­te­ry­zu­ją­cych, bądź pie­śniom na­ro­do­wym za treść słu­żą­cych (a).

Po­mi­nąw­szy nie­pew­ne po­da­nie o pier­wo- (a) W nie­do­stat­ku zu­peł­nym in­nych dzieł pod­ręcz­nych po­słu­gi­wa­li­śmy się wtem głów­nie: wstę­pem hi­sto­rycz­nym do nie­miec­kie­go prze­kła­du Pie­śni Serb­skich, przez Ta­loj.

tnem Ser­bów w stro­nach tych za­miesz­ka­niu, nie­wąt­pli­we świa­dec­twa oka­zu­ją nam ich osia­dłych nad brze­ga­mi Du­na­ju w po­ło­wie siód­me­go już wie­ku. Wnet po­tem wi­dzi­my ich w po­sia­da­niu ca­łej dzi­siej­szej Ser­bii, Bo­śnii, Her­co­go­wi­ny, po­łu­dniowćj czę­ści Dal­mac­kie­go i pół­noc­nej Al­bań­skie­go po­brze­ża są­sia­du­ją­cych: od po­łu­dnia z dzier­ża­wa­mi By­zanc­kie­go ce­sar­stwa, ode wscho­du z Buł­ga­ra­mi, od pół­no­cy z Wę­gra­mi, i po­krew­ne­mi Chor­wa­ta­mi.

Za­raz w epo­ce pierw­sze­go uka­za­nia się w dzie­jach przy­ję­li byli Ser­bo­wie chrzest, z rąk wy­sła­nych przez ce­sa­rza He­ra­kliu­sza ka­pła­nów, wraz z nim przyj­mu­jąc obo­wią­zek ule­gło­ści i wier­no­ści dla wschod­nie­go ce­sar­stwa. W prze­cią­gu prze­cież stu­let­nim, sto­sun­ki te się roz­chwia­ły, i wraz z ode­rwa­niem od ce­sar­stwa lud ten po naj­więk­szej czę­ści do czci po­gań­skiej po­wró­cił. Nie­bez­pie­czeń­stwo od Sa­ra­ce­nów, któ­rzy wie­le nad­mor­skich zam­ków im opa­no­waw­szy, Du­brow­ni­ko­wi (a) za­gro­zi­li (a) Du­brow­nik, po­wszech­nie Ra­gu­za, mia­sto a na­stęp­nie rzecz­po­spo­li­ta sła­wiań­ska na po­brze­iu Da­imac­kiem.

zmu­si­ło Ser­bów do po­wtór­ne­go od­da­nia się pod opie­kę ce­sa­rza Ba­zy­liu­sza, przy­czem cały na­ród, wy­jąw­szy szczep Na­ren­ta­nów (któ­rzy mię­dzy rze­ka­mi Na­ren­tą i Ce­ty­ną za­miesz­ku­jąc kor­sar­stwu się od­da­wa­li), wia­rę chrze­ści­jań­sko na nowo przy­jął.

Lecz wkrót­ce dla nie­urzą­dzo­nej jesz­cze Ser­bii zja­wi­ło się nowe nie­bez­pie­czeń­stwo ze stro­ny Buł­ga­rów, do­tąd pa­smem gór i pusz­cza­mi od­dzie­lo­nych. Ce­sarz Ju­sty­nian Rhi­not­me­tos, od­wdzię­cza­jąc Buł­ga­rom po­moc, do od­zy­ska­nia utra­co­ne­go tro­nu so­bie udzie­lo­ną, nadał im na wła­sność pu­stą po­gra­nicz­ną Ser­bii kra­inę. Za­jąw­szy ją, dzi­ki i dra­pież­ny lud ten po­czął wpa­dać zbroj­no w sie­dzi­by Ser­bów; co zaś gor­sza, są­siedz­twa tego skut­kiem uj­rze­li się cii ostat­ni wplą­ta­ne­mi do zajść Buł­ga­rów z ce­sar­stwem. Za­gro­że­ni ze stron obu, kło­niąc się na tę lub ową, z trud­no­ścią i naj­wyż­szem nie­bez­pie­czeń­stwem utrzy­my­wa­li na­czel­ni­cy Serb­scy za­gro­żo­ną nie­za­wi­słość swo­je.

W po­cząt­ku dzie­sią­te­go wie­ku Żu­pan Serb­ski Za­cha­ry­asz Pry­bi­sla­wicz, ścią­gnął na się gniew po­tęż­ne­go na­czel­ni­ka Buł­gar­skie­go Syn wena, – któ­ry, ko­rzy­sta­jąc z krót­kie­go od stro­ny ce­sar­stwa po­ko­ju, zmno­giem woj­skiem na­szedt Ser­bią i w nie­dłu­gim cza­sie, czę­ścią zdra­dą, czę­ścią prze­mo­cą, opa­no­wał. Zna­ko­mit­si w na­ro­dzie zo­sta­li wy­tę­pie­ni, lud zaś, bez róż­ni­cy płci i wie­ku, tłum­nie w jeń­stwo do Bul­ga­ryi po­gna­ny, kto zdo­łał ujść, chro­nił się do Chor­wa­cyi lub w góry. Osie­ro­cia­ły kraj umyśl­nie prze­two­rzo­no w pu­sty­nią: za­bra­no lub wy­cię­to by­dło, wsi do szczę­tu po­pa­lo­no, znisz­czo­no upraw­ne pola; i przez dwa­na­ście lat ca­łych prze­trwa­ła tak oko­li­ca, pod na­zwą Pasz­czy Buł­gar­skiej.

Uda­ło się na­ko­niec jed­ne­mu z sy­nów wy­pę­dzo­ne­go kie­dyś księ­cia Serb­skie­go Klo­ni­mi­ra, Cza­sła­wo­wi imie­niem, ujść z Buł­gar­skie­go wię­zie­nia. Zwo­ław­szy roz­pierz­chłych wśród gór ro­da­ków,przy­zwaw­szy schro­nio­nych z Chor­wa­cyi, sta­nął na ich cze­le i nowe po­czął za­kła­dać osa­dy; – ów­cza­so­wy ce­sarz grec­ki, Kon­stan­ty Por­fy­ro­ge­ne­ta przy­szedł mu z chlub­ną po­mo­cą w dzie­le no­we­go za­lud­nie­nia i od­bu­do­wa­nia Ser­bii.

Tu w dzie­jach serb­skich na­stę­pu­je prze­rwa sie­dem­dzie­się­ciu do ośm­dzie­się­ciu lat, za­peł­nio­na tak w grec­kich jako i sla­wiań­skich pi­sa­rzach zbio­rem nazw i wy­da­rzeń, czę­ścią ciem­nych, czę­ścią wy­raź­nie ba­jecz­nych. Z po­mro­ku tego wy­nu­rza się wresz­cie wy­raź­niej­sza po­stać dziel­ne­go i cno­tli­we­go księ­cia Wła­di­mi­ra. Zda­rze­nie, któ­re go do wła­dzy do­pro­wa­dzić mia­ło, je­śli się go­dzi tyl­ko za praw­dzi­we je uznać, od­bi­ja jak ja­sny pro­mień sło­necz­ny wśród czar­nych chmur, roz­pa­sa­nych złych na­mięt­no­ści, rej we spra­wach wscho­du pod­ów­czas wo­dzą­cych.

Po­dług po­da­nia, Sa­mu­el ksią­żę Buł­gar­ski, prze­mó­gł­szy zu­peł­nie Ser­bów i Zu­pa­na ich na polu bi­twy po­ło­żyw­szy, wpro­wa­dził syna jego Wła­di­mi­ra, jako jeń­ca, do sto­li­cy swo­jej Pre­spy. Kie­dy szczę­śli­wy zwy­cięz­ca za dał­sze­mi wy­ru­szył zdo­by­cza­mi, cór­ka jego Kos­sa­ra, wy­peł­nia­jąc dzie­ła chrze­ści­jań­skiej mi­ło­ści, na­wie­dza­jąc, kar­miąc i ob­słu­gu­jąc więź­niów, po­zna­ła i po­ko­cha­ła mło­de­go serb­skie­go brań­ca. Dzię­ki jej sta­ra­niom z wię­zie­nia uwol­nio­ny i przez zjed­na­ne­go ojca za mał­żon­ka jej dany Wła­di­mir, otrzy­mał w wia­nie ksią­żę­cą len­ność nad czę­ścią za­wo­jo­wa­ne­go Dal­mac­ko-Serb­skie­go przy­mo­rza.

Po śmier­ci Sa­mu­ela dzie­dzic jego na Bul­gar­skiem księ­stwie Ga­bry­el, szwa­gier Wła­di­mi­ra, padł ofia­rą jed­ne­go z prze­moż­nych Buł­ga­rów, któ­ry po za­mor­do­wa­nym opa­no­wał wła­dzę. We­zwa­ny do Pre­spy przez mor­der­cę rę­koj­mią krzy­ża świę­te­go o bez­pie­czeń­stwie swem upew­nio­ny, na­pad­nię­ty zo­stał w dro­dze przez na­sa­dzo­nych na sie­bie zbej­ców. Uszedł­szy im szczę­śli­wie i do­padł­szy Pre­spy, udał się wprost do ko­ścio­ła, po­dzię­ko­wać Bogu za oca­le­nie; alić kie­dy wy­szedł z nie­go za­stał wszyst­ko go­to­wem na stra­ce­nie swo­je, i tuż przy drzwiach ko­ściel­nych ścię­tym zo­stał.

Przez nie­dłu­gi czas po­zo­staw­szy pod wła­dzą Buł­ga­rów, wraz z pod­bi­ciem tych­że prze­szła Ser­bia na wła­sność wschod­nie­go ce­sar­stwa. Wie­lo­let­nie i wie­lo­krot­ne usi­ło­wa­nia do zrzu­ce­nia z sie­bie jarz­ma, po czę­ści zgo­ła chy­bio­ne, tyle wresz­cie wy­jed­nać zdo­ła­ły, że na­ród otrzy­mał wła­snych, choć pod ty­tu­łem grec­kim i z ra­mie­nia ce­sar­skie­go, rządz­ców.

W roku 1073, pod­czas, gdy Mi­chał Bo­isla wież, jako grec­ki Pro­to­spo­tha­rius nią rzą­dził, znaj­du­je­my pierw­szy ślad sto­sun­ków mię­dzy wła­ści­wą Ser­bią i za­cho­dem. Mi­chał na­jął we­nec­kie okrę­ty do uwol­nie­nia i prze­wie­zie­nia syna swe­go, uwię­zio­ne­go w An­ty­ochii. Wcho­dził, on tak­że w ukła­dy ze sto­li­cą apo­stol­ską, ce­lem opie­ki jej prze­ciw Nor­ma­nom, naj­ściem na Bi­zan­cjum i na serb­skie sie­dzi­by gro­żą­cym.

W pięć­dzie­siąt do­pie­ro lat po­źniej wi­dzi­my Ser­bów za­wią­zu­ją­cych nie­ja­kie sto­sun­ki z są­sied­nim kró­le­stwem Wę­gier, przez za­męż­cie cór­ki ksią­żę­cia TJro­sza, wy­da­nej za ośle­pio­ne­go Belę, wnu­ka i na­stęp­cę kró­la Ste­fa­na II. Skut­kiem tego mał­żeń­stwa było odłą­cze­nie od Ser­bii cząst­ki po­łu­dnio­wo-za­chod­niej kra­ju, nad Bo­śną le­żą­cej, któ­ra pod na­zwi­skiem księ­stwa prze­szła na udział wtó­re­mu sy­no­wi Beli, a pod wę­gier­skie zwierzch­nic­two.

Po­mniej­sze, udziel­ne pań­stwa serb­skie­go szcze­pu, któ­re się na brze­gach Dal­ma­cyi przed parą już wie­ków za­wią­za­ły były, od­daw­na trwa­ły w związ­kach han­dlo­wych z za­chod­nią Eu­ro­pą, mie­sza­ły się do chor­wac­ko-wę­gier­skich i we­nec­kich wo­jen, – od­osob­niw­szy się nie­mal zu­peł­nie od bra­ci swej nad Du­na­jem. Z cza­sem do­pie­ro i zwol­na zo­sta­ły one czę­ścią do wła­ści­wej Ser­bii wcie­lo­ne, czę­ścią do uzna­nia zwierzch­no­ści jej przy­wie­dzio­ne. Tak w cią­gu je­de­na­ste­go wie­ku wi­dzi­my rzecz­po­spo­li­tą, a ra­czej wol­ne mia­sto Dio­kleą, na po­brze­żu Dal­mac­kiem, po­wyż Ro­tom (Cat­ta­ro) le­żą­ce, do Ser­bii włą­czo­nym. Po­dob­nyż los spo­tkał w na­stęp­nym wie­ku kró­le­stwo Tre­buń­skie, po­mię­dzy Na­ren­tą a za­to­ką Ko­tor­ską po­ło­żo­ne i ze trzech stron Du­brow­nik ota­cza­ją­ce.

Oko­ło roku 1150 wła­dzę nad Ser­bią po­sia­dał Cru­do­mil, od Gre­ków Ba­chi­nus zwa­ny, mąż przed­się­bier­cze­go i wo­jen­ne­go umy­słu. Wy­jarz­mie­nie się z pod pa­no­wa­nia ce­sar­stwa było ce­lem do któ­re­go cią­gle zmie­rzał. Ko­rzy­sta­jąc z chwi­li gdy Ma­nu­el Kom­ne­nus za­plą­tał się w woj­nę z Ro­ge­rem kró­lem Sy­cy­lii, po­sta­no­wił zrzu­cić dłu­go zno­szo­ne grec­kie pa­no­wa­nie, wzy­wa­jąc w po­moc są­sied­nich Wę­grzy­nów. W skry­tej na­dziei, że sami Ser­bią opa­no­wać zdo­ła­ją, przy­rze­kli mu oni po­sił­ki; lecz nim te na­dejść zdą­ży­ły, już Ce­sarz, wró­ciw­szy z Sy­cy­lii, na zie­mi Serb­skiej się uka­zał. W upar­tej bi­twie zwarł się oso­bi­ście Kom­nen ze serb­skim na­czel­ni­kiem, prze­zwy­cię­żył go i poj­mał; wspa­nia­ło­myśl­no­ścią i roz­trop­no­ścią wie­dzio­ny, pod ła­twe­mi wa­run­ka­mi prze­ba­cze­nie mu udzie­lił. Od­tąd też Cru­do­mil za­cho­wy­wał się ule­gle i spo­koj­nie.

1151, Po­dob­ne­mi i rów­nie chy­bio­ne­mi usi­ło­wa­nia­mi od­zna­cza­ły się rzą­dy kil­ku, szyb­ko po so­bie zmie­nia­ją­cych się, na­stęp­ców jego. Na­resz­cie ce­sarz Ma­nu­el, zrzu­ciw­szy i uwię­ziw­szy po­dej­rza­ne­go so­bie Tje­cho­mi­la (u Gre­ków Des­sa lub De­ses, z ze­psu­tej zdrob­nia­łej na­zwy Tje­sza), i star­szym sy­nem jego po­mniej­sze czę­ści kra­ju wy­dzie­liw­szy, pod­niósł na god­ność wiel­kie­go Żu­pa­na naj­młod­sze­go, Ste­fa­na Ne-ma­nią. Z jego wstą­pie­niem roz­po­czy­na się naj­waż­niej­sza dzie­jów serb­skich epo­ka; pod wła­dzą jego ro­dzi­ny pań­stwo to wznio­sło się na­gle, za­chwia­ło i upa­dło. 1165 Po­dob­nie po­przed­ni­kom swo­im Ste­fan dą­żył wy­trwa­le do osią­gnię­cia nie­za­wi­sło­ści. Na ten cel sprzy­mie­rzył się z Wę­gra­mi, woj­nę i ce­sa­rzem wio­dą­cy­mi; wszak­że, gdy zwy­cię­stwo na stro­nie ostat­nie­go wi­docz­nie prze­chy­lać się jęło, od­stą­pił swych so­jusz­ni­ków, i ko­rzy­sta­jąc prze­bie­gle z cza­su, ode­rwał od Wę­gier księ­stwo Bo­śnii, przed pół wie­kiem pra­wie do­bro­wol­nie od Ser­bii od­dzie­lo­ne.

Na­stęp­nie ob­ró­ciw­szy się na Dal­ma­cyą pod­bił nie­pod­le­głe ist­nie­ją­ce po­mniej­sze Żu­pań-stwa, ob­le­gał Du­brow­nik, któ­ry jed­ne­mu z nie­przy­ja­cioł jego dał przy­tu­łek, a przy­czy­niw­szy się do zwa­le­nia kor­sar­skie­go pań­stwa Na­ren­ta­nów, mię­dzy Na­ren­tą i Ce­ty­ną, znacz­ną część ob­sza­ru ich pod wła­sną za­gar­nął wła­dzę.

Roz­sze­rza­jąc tak po­sia­dło­ści swo­je od­wa­żył się tak­że na­ru­szyć po­gra­nicz­ne ce­sar­stwa zie­mie; samo jed­nak oso­bi­ste zja­wie­nie się ce­sa­rza przy­wio­dło go do naj­po­kor­niej­szych prze­pro­sin i oświad­czeń. 1180 Do­pie­ro po śmier­ci Ma­nu­ela ośmie­lił się wy­raź­nie prze­ciw­ko ce­sar­stwu wy­stą­pić; a za­warł­szy zwią­zek z Wo­ło­szą, i z po­wsta­nia rów­no­cze­sne­go Buł­ga­rów ko­rzy­sta­jąc, za­jął Pry­zren, Nizę, i wie­le in­nych miast znacz­nych.

Nie mniej czyn­nym jak na ze­wnątrz oka­zał się Ste­fan Ne­ma­nia we­wnątrz kra­ju: urzą­dza­jąc du­chow­ną hie­rar­chią, za­kła­da­jąc klasz­to­ry i ko­ścio­ły, prze­śla­du­jąc, jed­ność ko­ściel­ną nisz­czą­ce sek­ty Bo­gu­mi­łów i Ma­ni­chej­czy­ków. Na­resz­cie, na lat kil­ka przed śmier­cią, pań­stwo sy­nom po­dzie­liw­szy, zo­stał mni­chem, w wy­bu­do­wa­nym przez sie­bie bo­ga­tym klasz­to­rze Chi­lin­dar, na gó­rze Athos, gdzie też w od­osob­nie­niu od świa­ta ży­cia do­ko­nał. 1182 Wspo­mnieć jesz­cze na­le­ży, że za jego cza­sów Hen­ryk Lew Sa­ski cią­gnął był przez Ser­bią do zie­mi świę­tej. Zna­lazł on tu dro­gi tak nie­go­dzi­we, że nie­mal wszyst­kie ba­ga­że swo­je nie­chać mu­siał; prócz tego, choć w mia­stach go­ścin­nie przyj­mo­wa­ny, zmu­szo­nym był w cią­gu po­dró­ży wal­czyć bez­u­stan­nie z licz­ne­mi zgra­ja­mi łu­pież­ców. Tak­że Fry­de­ryk Ru­do­bro­dy, ce­sarz Nie­miec­ki, za­pro­szo­ny przez po­sel­stwo Ste­fa­na (któ­re 1188 roku, w samo Boże na­ro­dze­nie zna­la­zło go było w cze­skiem mie­ście Che­bie) cią­gnąc na wy­pra­wę krzy­żo­wą zje­chał się z ksią­żę­ciem Serb­skim w Bel­gra­dzie, lub w Ni­zie. Zda­je się, że za­mia­rem Ste­fa­na było, wy­stą­piw­szy otwar­cie prze­ciw ce­sar­stwu By­zanc­kie­mu, szu­kać przy­mie­rza u po­tęż­ne­go mo­ca­rza za­cho­du; śmierć prze­cież w ry­chle na­stą­pio­na Fry­de­ry­ka, nie­do­zwo­li­ła zjaz­do­wi temu wziąść żad­nych skut­ków.

Ze troj­gu sy­nów Ne­ma­nii, naj­star­szy Sawa, zrze­kł­szy się do­bro­wol­nie rzą­dów, od­dał się wszy­stek na­uce i klasz­tor­ne­mu ży­ciu, a pa­mięć jego, jako świę­te­go, prze­cho­wu­je się do­tąd w na­ro­do­wych po­da­niach i pie­śniach. Wła­dzę naj­wyż­szą ob­jął wtó­ry z ko­lei, Ste­fan II, zna­ny pod przy­dom­kiem per­wo­wen­czan, czy­li pierw­szy ko­ro­no­wa­ny. Naj­młod­szy brat, Wuk, do­stał księ­stwo na po­brze­żu Dal­mac­kiem. Ten ostat­ni jed­nak­że, nie prze­sta­jąc na swym dzia­le, oka­zy­wa­ną dla rzym­skie­go wy­zna­nia skłon­no­ścią ująw­szy so­bie Wę­grzy­nów, za­raz w po­cząt­kach za­kłó­cił pa­no­wa­nie Ste­fa­na woj­ną, któ­rej skut­kiem było po­wtór­ne ode­rwa­nie Bo­śnii do Wę­gier.

Ste­fan, wi­dząc jaką ko­rzyść przy­nio­sła bra­tu jego skłon­ność ku za­chod­nie­mu ko­ścio­ło­wi ob­ja­wia­na, zwró­cił się tak­że w tę stro­nę, toni bar­dziej że na­ra­ziw­szy się ce­sa­rzo­wi grec­kie­mu sa­mo­wol­nym ode­pchnię­ciem od sie­bie żony Eu­dok­syi, księż­ny grec­kiej, ra­czej wro­ga niż sprzy­mie­rzeń­ca mógł się w nim spo­dzie­wać. Złu­dzo­ny Pa­pież udzie­lił mu żą­da­ny kró­lew­ski ty­tuł. Lecz Wuk, przy po­mo­cy Wę­grów tem sil­niej prze­ciw nie­mu wy­stą­piw­szy, wy­gnał go zu­peł­nie z pań­stwa, nad któ­rem jako len­nik wę­gier­ski kró­lo­wać sam za­mie­rzył. Bul­ga­ro­wie, ko­rzy­sta­jąc z za­miesz­ki, wpa­dli z swej stro­ny do Ser­bii. Tak uj­rzał się kraj ten na nowo roz­szar­pa­niem i ujarz­mie­niem za­gro­żo­ny. Szczę­ściem inne wy­pad­ki zmu­si­ły kró­la Wę­gier gdzie in­dziej zwró­cić bacz­ność i siłę całą, a Ste­fan, za po­śred­nic­twem wy­so­ce czczo­ne­go Sawy prze­jed­na­ny z Wu­kiem, do wła­dzy stra­co­nej po­wró­cił.

Za wpły­wem dru­giej swej żony, wnucz­ki we­nec­kie­go Doży Hen­ry­ka Dan­do­lo, skło­nił się po nie­ja­kim cza­sie Ste­fan istot­nie przy­jąć ob­rzą­dek za­chod­ni, i po­dług nie­go kró­lem ko­ro­no­wać dał się. Krót­ko­trwa­łem prze­cież było zwy­cięz­two rzym­skie­go ko­ścio­ła: wie­ści o cu­dach i zna­kach ostrze­ga­ją­cych, chwy­ta­ne przez umy­sły do daw­nej wia­ry na­wy­kłe, w ry­chle skło­ni­ły lud i kró­la na łono jej po­wró­cić. Świę­ty Sawa, któ­ry za od­mia­nę wia­ry był się od bra­ta od­su­nął, po­wtó­rzył ko­ro­na­cyę po­dług ob­rząd­ku wschod­nie­go, i po­łą­czo­ny z kró­lem sil­nie pra­co­wał dla umoc­nie­nia ko­ścio­ła i pań­stwa.

Pa­no­wa­nie ko­lej­ne dwoj­gu na­stęp­ców Ste­fa­na: Ra­do­sła­wa i Wła­dy­sła­wa, nie od­zna­czy­ło się żad­ne­mi ude­rza­ją­ce­mi wy­pad­ka­mi. Po nich na­stą­pił Ste­fan IlI, zna­ny tak­że pod na­zwi­skiem Uro­na I, lub wiel­kie­go kró­la. Rzą­dy jego pa­mięt­ne są pierw­szym przez Ser­bią po­cho­dem Mon­go­łów, któ­rzy łu­piez­twem i spu­sto­sze­niem śla­dy swo­je zna­cząc, rzu­ci­li się na Bul­ga­ryą i kró­le­stwo Wę­gier­skie.

Ze dwoj­gu sy­nów Ste­fa­na, star­szy, Dra­gu­tin, za­ślu­bił się był z wę­gier­ską księż­nicz­ką, Ka­ta­rzy­ną. Dla młod­sze­go, Mi­lu­ti­na, sta­rał się oj­ciec o rękę Anny, cór­ki ce­sa­rza Mi­cha­ła Pa­le­olo­ga, jak się zda­je chcąc mu od­dać na­stęp­stwo po so­bie. Ce­sarz bez na­my­słu na żą­da­ny zwią­zek się zgo­dził i księż­nicz­ka, pysz­ną opa­trzo­na wy­pra­wą w po­dróż wy­sła­ną zo­sta­ła. Przo­dem jej uda­ło się po­sel­stwo, z kil­ku do­stoj­ni­ków ko­ścio­ła zło­żo­ne, roz­po­znać stan Serb­skie­go dwo­ru i przy­ję­cie ja­kie na­rze­czo­nej zgo­to­wa­no. Wy­słań­ców rów­nie nie­za­do­wo­lił wi­dok ubo­gie­go dwo­ru Ste­fa­na, jako i przy­ję­cie któ­re­go do­zna­li. Wy­śmiał on ich prze­sa­dzo­ny ce­re­mo­niał, we­spół z ca­łym nie­uży­tecz­nym zbyt­kiem, jak zgo­to­wa­ną księż­nicz­ce wy­pra­wę na­zy­wał, po­ka­zu­jąc im star­szą swą sy­no­wę, Ka­ta­rzy­nę wę­gier­ską, w ubo­giej sza­cie weł­nę przę­dzą­cą. Ten, prze­stra­sza­ją­cy dla mło­dej księż­nicz­ki w zbyt­kach wy­cho­wa­nej ob­raz, nie­bez­pie­czeń­stwo od zbej­ców, któ­rzy wy­sła­ne prze­ciw niej po­sel­stwo Ste­fa­na złu­pi­li, wy­ma­ga­nia nowe, o któ­rych w po­cząt­ku wzmian­ki nie było, to wszyst­ko spra­wi­ło roz­chwia­nie się uło­żo­ne­go związ­ku, i po­wrót księż­nicz­ki do Ca­ro­gro­du.

Tym­cza­sem Dra­gu­tin, za­mie­rzo­nem upo­śle­dze­niem sie­bie do naj­wyż­sze­go roz­draż­nio­ny, przez te­ścia sil­nem woj­skiem wę­gier­skiem wspar­ty, prze­mo­cą wy­darł ko­ro­nę ojcu, któ­ry ucie­ka­jąc przed sy­nem, umarł ze zgry­zo­ty wśród dro­gi. Drę­czo­ny su­mie­niem Dra­gu­tin, na­próż­no szu­kał ulgi w po­boż­nych dzie­iach, któ­rym się od­da­wał; po kil­ku la­tach, wy­mó­wiw­szy dzie­dzic­two dla swo­ich dzie­ci, od­dał ber­ło Mi­lu­ti­no­wi, za­cho­waw­szy so­bie nie wiel­kie księ­stwo po­mię­dzy Sawą i Dri­ną rze­ka­mi. Po nie­ja­kim prze­cież cza­sie, ża­łu­jąc uczy­nio­ne­go kro­ku, ode­brał znów z rąk bra­ta od­stą­pio­ną wła­dzę; i zno­wu, w parę mie­się­cy, po­wtór­nie po­wró­ciw­szy do swe­go drob­ne­go udzia­łu, od­dał się tam wszy­stek po­ku­cie i wy­ko­ny­wa­niu mi­ło­sier­nych uczyn­ków, wśród któ­rych prze­trwał aż do zgo­nu.

Mi­lu­tin, pod na­zwi­skiem Ste­fan Mi­lu­tin Urosz zna­ny, po­wtór­nie ber­ło ob­jąw­szy, zo­sta­wał w do­brem po­ro­zu­mie­niu z Dra­gu­ti­nem aż do te­goż śmier­ci; gdy jed­nak ta na­stą­pi­ła, poj­mał na­tych­miast syna jego Wła­dy­sła­wa i dziel­ni­cę po Dra­gu­ti­nie za­gar­nął. Pa­no­wa­nie jego było sław­ne i szczę­śli­we; po­więk­szył Ser­bię zdo­by­cza­mi w Dał­ma­cyi i Gre­cyi, Du­brow­nik zmu­sił do rocz­nej da­ni­ny, wo­jo­wał zwy­cięz­ko Buł­ga­rów i Ta­ta­rów. Pa­mięt­nym stał się tak­że jako za­ło­ży­ciel i upo­sa­ży­cieł wie­lu du­chow­nych za­kła­dów. Parę kroć za­wią­zy­wał był ukła­dy ze sto­li­cą apo­stol­ską, któ­re jed­nak że bez szcze­re­go za­mia­ru i dla chwi­lo­wej tyl­ko ko­rzy­ści pod­ję­te, bez żad­ne­go skut­ku po­zo­sta­ły.

Do­mo­we ży­cie Mi­lu­ty­na nie zo­sta­ło wol­ne od za­rzu­tów. Bez in­ne­go po­wo­du jak prze­syt, ode­pchnął trzy swo­je mał­żon­ki. Czwar­ta, grec­ka księż­nicz­ka Si­mo­nis, za­ślu­bio­na mu w czter­dzie­stym pią­tym roku jego ży­cia jako sied­mio­let­nie dziec­ko, prze­ży­ła go i zda­je się, że znacz­ną nad nim wy­wie­ra­ła wła­dzę. Jej przy­pi­sy­wa­nem bywa ośle­pie­nie Ste­fa­na, nie­ślub­ne­go a je­dy­ne­go męz­kie­go po­tom­ka Mi­lu­ti­na, gdy ten­że, wpraw­dzie zra­zu prze­ciw ojcu zbun­to­wa­ny, do­bro­wol­nie o prze­ba­cze­nie bła­gać go po­wró­cił. Ośle­pio­ny mło­dzie­niec, ode­sła­ny do Kon­stan­ty­no­po­la, prze­żyw­szy tam lat siedm, zo­stał przez ojca na­ko­niec przy­wo­ła­nym i do ła­ski jego przy­ję­tym.

Ośle­pie­nie Ste­fa­na nie mu­sia­ło być zu­peł­nem i snać sta­ra­niom le­kar­skim uda­ło się mu zwol­na wzrok przy­wró­cić. To jed­nak­że pozo-1321 sta­ło ta­jem­ni­cą. Do­pie­ro gdy po śmier­ci ojca, przez du­cho­wień­stwo na tron we­zwa­nym bę­dąc, sta­nął przed zgro­ma­dzo­nym lu­dem, od­sło nil za­wiąz­kę z oczu, ogła­sza­jąc iż cud świę­te­go Mi­ko­ła­ja wźrok mu przy­wró­cił. Znak ten nie­bie­skiej opie­ki po­zy­skał mu zu­peł­nie star­szy­znę i na­ród cały. Pod imie­niem Ste­fa­na Uro­sza, z przy­dom­kiem De­czań­skie­go (od fun­da­cyi klasz­to­ru ta­kie­goż na­zwa­nia), od­zna­czył się na tro­nie tak do­bro­cią jak dziel­no­ścią. Dwaj wspól­za­pa­śni­cy, któ­rzy go ko­ro­ny po­zba­wić chcie­li, rów­nież na­pa­stu­ją­cy Ser­bię Bul­ga­ro­wie, zo­sta­li szczę­śli­wie po­ko­na­ni, gdy ofia­ro­wa­nej wpierw za każ­dą razą z jego stro­ny zgo­dy przy­jąć nie chcie­li. W sta­ro­ści swej prze­cież zna­lazł on groź­ne­go wro­ga, we wła­snym synu, Ste­fa­nie Du­sza­nie.

Mło­dy ten ksią­żę, po­dług jed­nych wy­so­ko­ścią ge­niu­szu rów­nie jak uro­dą męz­ką za­le­co­ny, po­dług in­nych po­twor­nej ol­brzy­miej po­sta­ci i prze­ra­ża­ją­ce­go ob­li­cza, stał się ogni­skiem, oko­ło któ­re­go zgro­ma­dzi­li się wszy­scy ojcu nie­na­wist­ni. W sku­tek wy­bu­chłe­go bun­tu, mu­siał się sta­ry król, ob­lę­żo­ny w twier­dzy Pe­tri­zy, zdać na ła­skę wła­sne­go syna. Ten, w obec sę­dzi­we­go ojca, rzu­cił się mu skru­szo­ny do nóg, za­pew­nia­jąc że tyl­ko oba­wa sro­go­ści oj­cow­skiej, któ­rą mu na­tchnio­no, prze­ciw nie­mu po­wstać go skło­ni­ła. Bądź jed­nak żal ten był zmy­ślo­nym, bądź że bun­tow­ni­czy Bo­ja­rzy, drżąc przed po­jed­na­niem ojca z sy­nem, ostat­nie­go do tej zbrod­ni pod­że­gli, bądź wresz­cie że to bez woli Du­sza­na się sta­ło, dość, że wkrót­ce uwię­zio­ny sta­rzec, o pół­no­cy na­pad­nio­ny i udu­szo­ny, sko­nał prze­kli­na­jąc 1336 syna i jego po­tom­stwo. Tak okrop­ną zbrod­nią otwar­ło się pa­no­wa­nie Ste­fa­na Du­sza­na, sil­nym zwa­ne­go.

Uka­zał się on mo­nar­chą nie­po­spo­li­tych i wy­so­kich zdol­no­ści, za­rów­no roz­trop­nym i prze­bie­głym, jak wy­trwa­łym w za­mia­rach i nie­zrów­na­nym wo­dzem w boju. Po­więk­szył Ser­bię mno­gie­mi zdo­by­cza­mi, pod­niósł ją do god­no­ści Car­stwa czy­li ce­sar­stwa, roz­sze­rzył sła­wę jej i blask, ja­kich nig­dy ani wpierw ani po nim już nie mia­ła. Zda­je się, że tyl­ko na­gła śmierć prze­szko­dzić mu mo­gła w opa­no­wa­niu wschod­nie­go ce­sar­stwa, któ­re był przed­się­wziął.

Za­raz w pierw­szych pa­no­wa­nia la­tach do­ko­nał świet­nej prze­ciw Gre­kom wy­pra­wy, za jąw­szy, nim ci się spo­strzedz zdą­ży­li. Ma­ce­do­nią i Ne­gro­pont. Woj­sko jego do­tar­ło pod same mury By­zan­tu i sta­ry ce­sarz An­dro­ni­kus zmu­szo­ny był bła­gać o po­kej. Du­szan na ten raz po­prze­stał na za­ję­ciu naj­waż­niej­szych miast Al­ba­nii.

Wkrót­ce po­tem roz­pa­dło się pań­stwo grec­kie na dwa sil­ne stron­nic­twa, z któ­rych jed­no mło­de­go Jana, pod opie­ką ce­sa­rzo­wej Anny, dru­gie Kan­tu­ka­ze­na ce­sa­rzem uzna­wa­ło. Oba szu­ka­ły wspar­cia u Du­sza­na… któ­ry wa­ha­jąc się mię­dzy nie­mi, z roz­dzia­łu tego ko­rzy­stał. Lecz gdy po prze­gra­nej pod Gy­no­ko­la­strum bi­twie Kan­ta­ku­zen z szla­chet­nym za­ufa­niem uciekł się do nie­go, przy­jął go­ścia z czcią naj­więk­szą, a uję­ty jego oso­bi­ste­mi przy­mio­ta­mi, jako też na­mo­wą żony swej skło­nio­ny, przy­rzekł mu po­tęż­ne wspar­cie, Po­sel­stwo ce­sa­rzo­wej Anny, ofia­ru­ją­cej mu zna­ko­mi­te ko­rzy­ści za sprząt­nię­cie tru­ci­zną Kan­ta­ku­ze­na, od­rzu­cił ze wzgar­dą i obu­rze­niem. Prze­cież Kan­ta­ku­zen ry­chlej­szej ocze­ki­wał po­mo­cy ni­że­li mu Du­szan po­da­wał.

Wy­lę­głe ztąd raz nie­ukon­ten­to­wa­nie i na stęp­nie wza­jem­ne nie­do­wie­rza­nie, co­raz wię­cej wzma­ga­jąc się i draż­niąc, zmu­si­ło wre­ście zbie­głe­go ce­sa­rza zu­peł­nie ze­rwać ze serb­skim ca­rem i zło­wiesz­cze z Tur­ka­mi za­wrzeć przy­przy­mie­rze.

W na­stęp­nej z ce­sar­stwem woj­nie zdo­był Du­szan Ma­ce­do­nią całą i roz­cią­gnął zwierzch­ną wła­dzę nad Aeto­lia. Nie­mniej szczę­śli­wy w boju prze­ciw Wę­grom od­zy­skał Bo­śnię i zwy­cięz­ko prze­szedł Dal­ma­cyę. Na­re­ście wi­dząc sła­bość roz­dzie­lo­ne­go we­wnętrz­nem!' nie­sna­ska­mi ce­sar­stwa wschod­nie­go, po­sta­no­wił ostat­nim ude­rzyć w nie cio­sem. Ze­braw­szy 1356 80,000 woj­ska, wy­ru­szył na zdo­by­cie Kon­stan­ty­no­po­la; ale w dro­dze po­padł­szy w fe­bre, zmarł w sile swe­go wie­ku.

Jak groź­nym wro­giem był dla By­zanc­kie­go pań­stwa wi­dać to z pism sa­mych Gre­ków. Ni­ce­fo­rus Gre­go­ras po­rów­ny­wa go raz z pło­mie­niem, dru­gi raz z wez­bra­ną rze­ką, nie­wstrzy­ma­nie mia­sta i kra­je ce­sar­stwa chło­ną­cą. "Jak pło­mień przy­szedł (po­wia­da) i nie­wstrzy­ma­nie za­gar­nął Rzy­mian mia­sta i kra­je." W in­nem zaś miej­scu "Serb jest jako rze­ka sze­ro­ko i da­le­ko z łóża wy­stą­pio­na część jed­ną pań­stwa Rzym­skie­go już za­lał, a re­ście za­la­niem gro­zi." Chal­kon­dy­les po­dob­nież jest mnie­ma­nia, że grec­kie­mu pań­stwu od Ste­fa­na naj­wyż­sze za­gra­ża nie­bez­pie­czeń­stwo.

Po­dług wszel­kie­go po­do­bień­stwa na tak strasz­li­we­go wro­ga wy­cho­wał się Du­szan w szko­le sa­mych­że Gre­ków, w któ­rych sto­li­cy z wy­gna­nym swym oj­cem przez lat siedm prze­by­wał.

Tam też za­pew­nie po­wziął umie­jęt­ność urzą­dza­nia pań­stwa, któ­rą na ko­rzyść Ser­bii w wie­lu wzglę­dach roz­wi­nął. Zbiór praw, któ­ry po nim zo­stał daje nam po­znać we­wnętrz­ne sto­sun­ki Ser­bii w owe cza­sy. Wi­dzi­my tam, że szlach­ta urzą­dzo­ną była po­dob­nież za­chod­niej na sto­sun­kach len­nych, oprócz skła­da­nia dzie­się­ciu je­dy­nie do wo­jen­nej służ­by obo­wią­za­na; chłop, dwu­dnio­wą tyl­ko w ty­go­dniu ro­bo­ci­zną obar­czo­ny opie­ką pra­wa za­bez­pie­czo­nym był od nad­użyć i uci­sku. Wy­mie­rza­nie spra­wie­dli­wo­ści sa­me­mu so­bie su­ro­wo wzbro­nio­ne, na­to­miast szyb­kie i bez­stron­ne jej od­da­nie każ­de­mu za­pew­nio­nem by io. Han­del cie­szył się jak naj­gor­liw­szą opie­ką; bez­pie­czeń­stwo ob­cych zo­sta­wa­ło pod pie­czą naj­święt­szych praw go­ścin­no­ści. Na­wy­kły do świet­no­ści ca­ro­grodz­kie­go dwo­ru, za­pro­wa­dził tak­że u sie­bie Du­szan po­dob­ną wy­sta­wę i su­ro­wą ety­kie­tę, ty­tu­ły i urzę­dy dwor­skie; na­śla­du­jąc zaś in­sty­tu­cye za­chod­nie, usta­no­wił or­der świę­te­go Ste­fa­na, któ­rym przy swej ko­ro­na­cyi ozdo­bił wie­lu serb­skich pa­nów, tu­dzież przy­tom­nych wy­słań­ców Du­brow­nic­kiej rze­czy­po­spo­li­tej. Za jego roz­ka­zem miał być do­ko­na­ny Her­barz il­ly­ryj­ski, w wie­deń­skiej bi­blio­te­ce dziś się znaj­du­ją­cy.

Du­szan po­dzie­lił pań­stwo swe mię­dzy na­miest­ni­ków, ob­da­rzo­nych tak roz­le­głą wła­dzą, że trze­ba było ca­łej jego ener­gii i po­tę­gi aże­by ich w po­słu­szeń­stwie utrzy­mać. Ufny we swo­jej po­tę­dze i szczę­śli­we­go do­ko­na­nia za­mie­rzo­ne­go pod­bo­ju zbyt pe­wien, za­trzy­mu­jąc so­bie, z ty­tu­łem im­pe­ra­to­ra, wła­dzę nad świe­żo zdo­by­te­mi kra­ja­mi, za ży­cia jesz­cze mia­no­wał syna swe­go, mło­do­cia­ne­go Uro­sza, kró­lem, na­da­jąc mu wła­ści­wą Ser­bię aż po

Sku­pi (1); żo­nie zaś, księż­nicz­ce Buł­gar­skiej He­le­nie, od­dał w nie­ogra­ni­czo­ne po­sia­da­nie część Ma­ce­do­nii, oko­ło dzi­siej­sze­go Se­res się roz­cią­ga­ją­cą. W chwi­li śmier­ci do­pie­ro zda­wał się Du­szan poj­mo­wać nie­bez­pie­czeń­stwo z tych po­dzia­łów pań­stwa, i sy­no­wi jego gro­żą­ce. Zwo­ław­szy wszyst­kich swych na­miest­ni­ków i wiel­ko­rządz­ców ka­zał im przy swem łóżu śmier­tel­nem zło­żyć przy­się­gę wier­no­ści dla Uro­sza, dzie­więt­na­ście lat pod­ów­czas li­czą­ce­go, a za­ślu­bio­ne­go z Wo­ło­ską księż­nicz­ką He­le­ną.

Ale prze­moż­ni wa­za­le wnet za­po­mnie­li swej świe­żej przy­się­gi. Każ­dy z nich, uwa­ża­jąc wy­dział swej za zu­peł­ną wła­sność, go­tów był wpraw­dzie mło­de­mu Ca­ro­wi po­ma­gać jako sprzy­mie­rze­niec prze­ciw ob­cym nie­przy­ja­cio­łom, nie­my­śląc mu jed­nak ule­gać jako pod­da­ny; każ­dy cią­gnął ko­rzyść ja­kie mógł wy­do­być z bez­sil­no­ści ma­ło­let­nie­go Uro­sza i jego nie­roz­trop­nej do­bro­dusz­no­ści.

(1) Mia­sto w Ma­ce­do­nii, nie­da­le­ko gra­ni­cy dzi­siej­szej Ser­bii.

Sta­now­czo prze­ciw­ni­kiem Uro­sza, sam do god­no­ści car­skiej dą­żąc, oka­zał się rząd­ca Akar­ma­nii i Ma­ce­do­nii, Jug-Bog­dan, u grec­kich pi­sa­rzy Sy­me­onem, u ru­skich Wrat­ką zwa­ny (przy­najm­niej zda­je się, że te wszyst­kie na­zwi­ska jed­ną ozna­cza­ją oso­bę), po­dług nie­któ­rych po­dań brat przy­rod­ni Du­sza­na, teść zaś póź­niej­sze­go cara La­za­ra, sław­ne­go zgo­nem na Ko­so­wem polu.

Więk­szą może jesz­cze siłę zgro­ma­dzi­ła oko­ło sie­bie wdo­wa po Du­sza­nie, He­le­na. Nie­wy­stę­po­wa­ła ona wpraw­dzie prze­ciw sy­no­wi, ale nie trosz­czy­ła się wca­le przyjść mu z po­mo­cą, je­dy­nie pod­nie­sie­nie wła­sne­go zna­cze­nia ma­jąc na wi­do­ku.

La­zar Greb'l ja­no­wicz, zięć Juga-Bog­da­na, rządz­ca pół­noc­no-wschod­niej czę­ści Ser­bii, po­boż­no­ścią i męz­twem du­cho­wień­stwu i na­ro­do­wi za­le­co­ny, dą­żąc do uję­cia w ręce swej naj­wyż­szej wła­dzy, po­padł w woj­nę z po­tęż­nym Wu­ka­szy­nem, któ­ry, od Du­sza­na jesz­cze kró­lew­ski ty­tuł otrzy­maw­szy, po­dob­neż jak­kol­wiek w skry­to­ści knuł za­mia­ry. Cała Ser­bja sło­wem roz­pa­dła się na róż­ne stron­nic­twa, na­wza­jem się zwal­cza­ją­ce i na­wet ob­cych w po­moc prze­ciw swo­im wzy­wać się nie­wa­ha­ją­ce.

Mio­dy Urosz, przez moż­nych pa­nów z po­sia­dło­ści oj­cow­skich zu­peł­nie wy­zu­ty, szu­kał był przy­tuł­ku na dwo­rze Wu­ka­szy­na. Uczu­cie wła­sne­go po­ni­że­nia ock­nę­ło się w nim na­re­ście i po­sta­no­wił ujść z tam­tąd do Du­brow­ni­ka. Od­kryw­szy ten za­miar jego Wu­ka­szyn, wy­wa­bił go z sobą na łowy i wła­sną ręką za­bił buz­dy­ga­nem swo­im.

Tak wy­ga­sła kró­lew­ska dy­na­stja Ne­ma­ni­czów. Wraz z nia zda­ło się że wy­bi­ła ostat­nia dla pań­stwa Serb­skie­go go­dzi­na. Ban Bo­śniac­ki opa­no­wał był dzi­siej­szą Her­co­go­wi­nę; Tur­cy zaś, usa­do­wiw­szy się w Trac­kim Her­so­ne­sie, zwró­ci­li ra­mie prze­ciw ro­ze­rwa­ne­mu w so­bie kra­jo­wi.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: