Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ona i on - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
3 lutego 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Ona i on - ebook

NOWE NOTTING HILL!
JEDNA Z NAJLEPIEJ SPRZEDAJĄCYCH SIĘ KSIĄŻEK WE FRANCJI W 2015 ROKU
Subtelna i naprawdę zabawna historia miłosna, która uwiedzie i oczaruje czytelniczki.
Nie ma tu księcia z bajki, jest zwykły facet i prawie zwykła dziewczyna, którzy po prostu się pokochali. Ona i on. Nic więcej. Aż tyle.
Mia i Paul poznali się poprzez internetowy portal randkowy i zamiast kochankami, zostali przyjaciółmi.
Chcą, by nadal tak zostało.
Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7985-296-3
Rozmiar pliku: 519 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O książce

NOWE „NOTTING HILL”
Poznali się przez portal randkowy.
Zamiast kochankami, zostali przyjaciółmi.
I chcą, by tak zostało.

Ona jest aktorką. On – pisarzem

Ona ma na imię Mia. On – Paul.

Ona jest Angielką. On – Amerykaninem.

Ona ukrywa się na Montmartrze. On mieszka na Marais.

Ona ma na koncie wiele sukcesów. On… No, tak naprawdę, to nie.

Ona jest słynną gwiazdą filmową. On nic o tym nie wie.

Ona została sama. On również.

Ona nie powinna się zakochać. On – tym bardziej.

Ona i On. Nic więcej. Aż tyle.

Komedia romantyczna, w której spotkamy postaci
znane z Jak w niebie, zekranizowanego
z Reese Witherspoon i Markiem Ruffalo.

Ona & On
JEDNA Z NAJLEPIEJ SPRZEDAJĄCYCH SIĘ KSIĄŻEK
WE FRANCJI W 2015 ROKUMARC LEVY

Jeden z najlepiej rozpoznawalnych francuskich pisarzy. W wieku 18 lat podjął pracę w Czerwonym Krzyżu. Równolegle studiował zarządzanie na Uniwersytecie Paris-Dauphine. W 1984 r. wyjechał do USA, gdzie założył firmę zajmującą się grafiką komputerową. Po powrocie do kraju otworzył kolejną, specjalizującą się w architekturze wnętrz. Debiutancka powieść Jak w niebie uczyniła go gwiazdą literatury. Przetłumaczona na 38 języków, rozeszła się w 3 milionach egzemplarzy; w Hollywood powstała jej adaptacja z Reese Witherspoon w roli głównej (za prawa filmowe Steven Spielberg zapłacił 2 miliony dolarów!). Łączna sprzedaż książek Levy’ego, m.in. W następnym życiu, Dzieci wolności, Moi przyjaciele, moje kochanki, Pierwszy dzień, Pierwsza noc, Złodziej cieni, Przeznaczenie, Powtórka i Uczucie silniejsze od strachu przekroczyła 20 milionów egzemplarzy. „Le Figaro” plasuje go na drugim pod względem poczytności miejscu we Francji w 2012 sprzedał prawie półtora miliona książek.

www.marclevy.info1

Deszcz lał jak z cebra, woda spływała po dachach i fasadach domów, po samochodach i autobusach, po chodnikach i przechodniach – od chwili nadejścia wiosny w Londynie bez przerwy lało. Mia wyszła z biura swojego agenta.

Creston był przedstawicielem starej szkoły, zawsze mówił prawdę, ale wytwornie.

Wysławiał się elegancko, szanowano go i często cytowano w towarzystwie, gdyż jego cięte uwagi nigdy nie były obraźliwe. Mia była jego ulubienicą, co w okrutnym, często bezwzględnym świecie kina miało wartość wszystkich przywilejów świata.

Tego dnia Creston poszedł na prywatny pokaz ostatniego filmu Mii, a ponieważ przy takich okazjach nie pozwalał jej sobie towarzyszyć, czekała na niego w biurze. Gdy się zjawił, zdjął płaszcz przeciwdeszczowy i od razu zasiadł w fotelu. Nie zamierzał przedłużać napięcia.

– Akcja, trochę romantyzmu, zgrabnie skonstruowany scenariusz wokół intrygi… bezsensownej, ale kto na to będzie zwracał uwagę? Sukces murowany! – oświadczył pewnym głosem.

Mia zbyt dobrze go znała; wiedziała, że to nie koniec.

Ona? Ona jest wprost wspaniała! Trochę zbyt często się rozbiera; następnym razem trzeba będzie uważać i nie świecić gołym tyłkiem w co drugiej scenie, już on tego przypilnuje, oczywiście dla dobra jej kariery, dziś tak szybko szufladkuje się aktorów.

– Creston, czy może mi pan szczerze powiedzieć, co pan myśli?

– Grasz doskonale, a biorąc pod uwagę, co to za rola, należy ci się jeszcze większa pochwała. Ale jest jedna rzecz: nie można wiecznie grać w filmach, których bohaterowie spędzają jesień na zdradach, cudzołóstwach i piciu herbaty. No, cóż… To jest film akcji, kamera często się przemieszcza, bohaterowie również… Czego chcesz więcej?

– Chcę, żeby mi pan powiedział prawdę!

– Moja droga, to jest chała, kompletna chała, która przyciągnie mnóstwo widzów, ponieważ grasz ty i twój mąż, co samo w sobie jest już wydarzeniem… zresztą jedynym. Dziennikarzom będzie się podobać wasze porozumienie, a jeszcze bardziej to, że ewidentnie kradniesz mu show. To nie jest komplement, tylko fakt.

– W życiu codziennym to on jest głównym bohaterem – oświadczyła Mia z bladym uśmiechem.

Creston, wymownym u niego gestem, pogładził się po zaroście.

– Jak się mają sprawy w waszym małżeństwie?

– W ogóle się nie mają.

– Uwaga, Mia, żadnych głupstw!

– O jakich głupstwach pan mówi?

– Doskonale mnie zrozumiałaś. Jest aż tak źle?

– Praca przy tym filmie raczej nas do siebie nie zbliżyła.

– Właśnie tego nie chcę słyszeć, przynajmniej dopóki film nie wejdzie na ekrany. Przyszłość tego arcydzieła zależy od waszego porozumienia, zarówno na ekranie, jak i w życiu prywatnym.

– Ma pan dla mnie jakiś scenariusz?

– Mam kilka.

– Chciałabym wyjechać za granicę. Chciałabym znaleźć się z dala od Londynu, z dala od tej szarości, pragnę zagrać rolę kogoś inteligentnego, wrażliwego, słuchać rzeczy, które mnie poruszą, które mnie rozśmieszą, marzy mi się trochę czułości… To nie musi być jakiś ważny film.

– A ja chciałbym, żeby mój stary jaguar nigdy się nie psuł, ale jestem już na ty z mechanikiem, który go reperuje, a to mówi samo za siebie. Biłem się zawzięcie o to, żebyś zrobiła karierę, w Anglii masz ogromną publiczność, twoi fani zapłacą ci choćby za recytowanie książki telefonicznej, powoli zaczynasz być doceniana również na kontynencie, jak na dzisiejsze czasy twoje honoraria są nieprzyzwoicie wysokie, a jeśli ten film będzie takim sukcesem, jak mi się wydaje, niedługo staniesz się najbardziej rozchwytywaną aktorką twojego pokolenia. A więc trochę cierpliwości, moja droga. Zgoda? Za kilka tygodni spadnie na ciebie prawdziwy deszcz propozycji z Ameryki. Zaczniesz grać w pierwszej lidze.

– W pierwszej lidze idiotek, które uśmiechają się, kiedy są smutne?

Creston wyprostował się w fotelu i odchrząknął.

– W pierwszej lidze tych i innych, które są szczęśliwe. Bardzo cię proszę, Mia, nie chcę już dłużej oglądać tej smutnej miny! – Creston podniósł głos. – Wspólnie udzielane wywiady powinny wam pomóc w przełamaniu kryzysu małżeńskiego. Podczas promocji będziecie musieli ciągle się uśmiechać i w końcu uśmiech stanie się waszą drugą naturą.

Mia podeszła do biblioteczki i ze szkatułki stojącej na półce wyciągnęła papierosa.

– Wiesz, że nie znoszę, kiedy ktoś pali w moim gabinecie.

– Więc dlaczego to tu stoi?

– Na wszelki wypadek.

Popatrzyła na niego i usiadła z niezapalonym papierosem między wargami.

– Wydaje mi się, że on mnie zdradza.

– W dzisiejszych czasach wszyscy zdradzają wszystkich… – odpowiedział Creston, przeglądając świeżą pocztę.

– To nie jest śmieszne.

Popatrzył na nią uważnie.

– Jak cię zdradza? – spytał. – Od czasu do czasu, czy ma kogoś na stałe?

– Czy to coś zmienia?

– A ty go nigdy nie zdradziłaś?

– Nigdy. To znaczy… może raz, ale to był tylko pocałunek. Mój filmowy partner znakomicie całował, a ja zrobiłam to dla dobra sceny. Nie można raczej nazwać tego „zdradą”, prawda?

– Liczy się intencja. W którym to było filmie? – spytał Creston, unosząc brew.

Mia popatrzyła przez okno. Agent westchnął.

– Dobrze. Załóżmy, że twój mąż cię zdradza. Co to ma za znaczenie, jeśli już się nie kochacie?

– On mnie już nie kocha. Ja wciąż go kocham.

Creston wysunął szufladę, wyjął z niej popielniczkę i podał Mii ogień. Dziewczyna zaciągnęła się głęboko. Nie wiedział, czy jej oczy zaszkliły się z powodu piekącego dymu, czy czegoś innego. Postanowił nie pytać.

– On był gwiazdą, gdy ty zaledwie stawiałaś pierwsze kroki w branży filmowej. Zagrał rolę Pigmaliona, a uczennica, jak się okazało, prześcignęła mistrza. Na co dzień jego ego bardzo cierpi… Uwaga na popiół, bardzo lubię ten dywan!

– Niech pan tak nie mówi, to nieprawda.

– Oczywiście, że prawda. Nie mówię, że nie jest dobrym aktorem, ale…

– Ale co?

– To nie najlepszy moment, żeby o tym rozmawiać, pogadamy później, teraz jestem zajęty. – Creston wstał, obszedł biurko, delikatnie wyjął papierosa z ust Mii i zgniótł go w popielniczce. Potem wziął ją pod ramię i zaprowadził do drzwi. – Wkrótce będziesz mogła grać, gdzie sobie tylko zażyczysz, w Nowym Jorku, Los Angeles, w Rzymie… Na razie przestań się wygłupiać. Proszę cię tylko o miesiąc. Od tego zależy twoja przyszłość. Obiecujesz?

♦ ♦ ♦

Wyszedłszy od Crestona, Mia wsiadła do taksówki i pojechała na Oxford Street. Kiedy nachodziła ją chandra – a w ciągu ostatnich tygodni zdarzało się to dość często – zawsze jechała na tę handlową i pełną życia ulicę, żeby pospacerować i pooglądać wystawy sklepowe.

Kręcąc się między stoiskami któregoś z wielkich domów handlowych, starała się dodzwonić do Davida, ale wciąż odzywała się automatyczna sekretarka.

Co on mógł takiego robić późnym popołudniem? Gdzie w ogóle był od dwóch dni? Dwa dni i dwie noce bez żadnej wiadomości, tylko to nagranie w ich domowym telefonie. Krótka informacja dla niej, że jedzie na wieś „naładować akumulatory”, żeby się nie martwiła. Łatwo mu mówić!

Po powrocie do domu postanowiła wziąć się za siebie. Nie ma mowy, żeby okazała niepokój, kiedy David wróci. Musi zachować się z klasą; mąż nie może się zorientować, że podczas jego nieobecności ona ze zdenerwowania odchodzi od zmysłów. Przede wszystkim zaś nie będzie go o nic wypytywać.

Znajoma zaprosiła ją na otwarcie jakiejś restauracji. Mia zdecydowała się ubrać elegancko i umalować. Ona również może wywołać zazdrość Davida. A poza tym lepiej znaleźć się między ludźmi, zamiast gryźć się samotnie w pustym mieszkaniu.

Restauracja była ogromna, muzyka zbyt głośna, sala nabita ludźmi, nie można było ani porozmawiać, ani zrobić kroku, nie ocierając się o innych. Komu może sprawiać frajdę podobny wieczór? – zastanawiała się Mia, szykując się do starcia z tłumem.

Przy wejściu do lokalu błyskały flesze aparatów fotograficznych. Oto dlaczego koleżance tak bardzo zależało na jej towarzystwie… Nadzieja znalezienia się na zdjęciu zamieszczonym na stronie kolorowego magazynu. Złudzenie sławy. Do cholery, Davidzie, jak możesz pozwolić, żebym włóczyła się sama po takich miejscach? Odpłacę ci za to „ładowanie akumulatorów”!

Zadzwoniła jej komórka. Połączenie anonimowe. O tej godzinie to był na pewno on. W tym hałasie nic nie będzie słychać. Gdybym była snajperem, zabiłabym DJ-a – przemknęło jej przez głowę.

Spojrzała przed siebie; znajdowała się w połowie drogi między wejściem a kuchnią. Tłum pchał ją w kierunku kuchni, ale Mia postanowiła przebić się do wyjścia. Odebrała połączenie i krzyknęła:

– Nie rozłączaj się!

Jak na kogoś, komu nie wolno okazać niepokoju, nieźle zaczynasz, koleżanko! – pomyślała.

Musi dotrzeć do wyjścia, odepchnąć tę wymalowaną lalę na szpilkach i idiotę, który się do niej zaleca… potem przydeptać stopy tej chudej gidii, która wykręca się jak piskorz, ominąć przystojniaka przyglądającemu się jej jak potencjalnemu łupowi… Na twoim miejscu, koleś, nie śmiałabym się tak. Z tego, co ten szkielet mówi, wynika, że nie jest taka głupia… Jeszcze dziesięć kroków, i już jest przy drzwiach.

– Nie rozłączaj się, Davidzie!

Przestań, idiotko! – skarciła się w myślach.

Teraz jeszcze musi ubłagać wzrokiem bramkarza, żeby pomógł jej się stąd wydostać.

Wreszcie jest na ulicy, świeże powietrze i względny spokój. Musi odejść jak najdalej od kolejki frajerów, którzy czekają, żeby wejść do tego piekła.

– David?

– Gdzie jesteś?

– Na takim otwarciu…

Jak on śmie jeszcze wypytywać mnie, gdzie jestem?! Co za tupet!

– Dobrze się bawisz, kochanie?

Hipokryta…

– Tak, jest dość miło. Co za głupstwa opowiadasz! – A ty, kretynie, gdzie jesteś? Od dwóch dni?

– Właśnie jadę do domu. Kiedy wracasz?

– Siedzę w taksówce! – Boże, muszę szybko znaleźć jakąś taksówkę!

– Myślałem, że jesteś na jakimś otwarciu?

– Właśnie wychodziłam, kiedy zadzwoniłeś.

– Na pewno będziesz w domu przede mną. Jeśli jesteś zmęczona, nie czekaj, stoję w korkach, nawet o tej porze prawie wszystkie ulice są zablokowane! Londyn stał się straszny!

To ty jesteś straszny, jak możesz mi mówić, żebym na ciebie nie czekała? Od dwóch dni tylko to robię, czekam na ciebie…

– Zostawię światło w sypialni.

– Wspaniale, no to buzi, do zobaczenia!

Mieniący się od deszczu chodnik, pary chroniące się pod parasolami…

…a ja sama, jak jakaś idiotka. Jutro, nowy film czy nie, zmieniam życie. Nie, nie jutro, już dziś!2

Paryż, dwa dni później.

– Dlaczego gdy próbujesz sto kluczy, zawsze dopiero ostatni otwiera drzwi? – spytała zdesperowana Mia.

– Bo życie jest źle zorganizowane, inaczej na klatce schodowej nie byłoby ciemno – odpowiedziała Daisy, starając się oświetlić zamek komórką.

– Nie chcę nigdy więcej zakochać się w wyobrażeniu, jakie się ma na temat kogoś, chcę rzeczywistości, która mi odpowiada. Chcę żyć teraźniejszością, wyłącznie teraźniejszością.

– A ja pragnę mniej niepewnej przyszłości. – Daisy westchnęła. – Na razie, jeśli nie możesz otworzyć, daj mi te klucze, już prawie kończy mi się bateria.

Ostatni klucz, jak to było do przewidzenia, pasował. Wchodząc do mieszkania, kilkakrotnie nacisnęła włącznik, bez rezultatu.

– Wygląda na to, że w całym budynku nie ma światła.

– Tak jak i w całym moim życiu! – dodała Mia.

– No, nie przesadzaj.

– Bo ja nie umiem kłamać! – powiedziała Mia tonem, który domagał się współczucia, ale Daisy znała ją od zbyt dawna, żeby dać się na to nabrać.

– Nie opowiadaj głupstw, jesteś utalentowaną aktorką, więc kłamiesz profesjonalnie! Gdzieś muszę mieć świece, na wypadek gdyby bateria smartfona…

Ekran telefonu zgasł.

– A gdybym wysłała ich wszystkich do diabła? – wyszeptała Mia.

– Nie uważasz, że powinnaś mi trochę pomóc?

– Tak, ale przecież naprawdę nic nie widać.

– Uspokaja mnie to, że sobie z tego zdajesz sprawę! – Daisy zaczęła ostrożnie posuwać się do przodu. Dłonią wymacała stół. Obchodząc go, potknęła się o krzesło i zaklęła. Tuż za stołem był blat kuchenny. Wciąż po omacku podeszła do kuchenki gazowej, zdjęła z półki pudełko zapałek, przekręciła kurek i zapaliła palnik.

Błękitne światło zalało miejsce, w którym stała.

Mia usiadła przy stole.

Daisy tymczasem przeszukała po kolei wszystkie szuflady. Nie miała na podorędziu zapachowych świec, ponieważ była zapaloną kucharką i nie znosiła, żeby z zapachami dań kolidowały inne wonie. Tam gdzie inni wywieszają na swoich restauracjach szyldy z napisami „Nie przyjmujemy czeków”, ona chętnie wywiesiłaby napis „Nie przyjmujemy osób zbyt wyperfumowanych”.

Znalazła świece i zapaliła je. Światło płomieni wydobyło pomieszczenie z ciemności.

Mieszkanie Daisy ograniczało się, można powiedzieć, do kuchni. Przebywało się głównie w niej, była większa niż dwie znajdujące się z tyłu sypialnie przedzielone łazienką. Na kuchennym blacie wznosiły się dumnie ściśnięte w rzędzie gliniane pojemniki, w których rosły tymianek, laur, rozmaryn, koperek, oregano, bergamotka i pieprz z Espelette. Ta kuchnia to było laboratorium Daisy, jej pasja i sanktuarium, tu przestawała myśleć o wszystkim, co ją drażniło i niepokoiło. Tu również powstawały nowe dania, którymi w odpowiednim czasie raczyła klientów swojej restauracyjki na Montmartrze, znajdującej się o dwa kroki od jej mieszkania.

Daisy nie uczęszczała do żadnej znamienitej szkoły, zawód poznała dzięki swojej dużej zżytej rodzinie i prowansalskiej ziemi, z której wszyscy się wywodzili. Już jako dziecko, gdy jej koleżanki bawiły się w cieniu sosen i drzewek oliwnych, ona przypatrywała się matce i powtarzała każdy jej gest.

W otaczającym dom ogrodzie poznała wszystkie gatunki ziół, a w rodzinnej kuchni nauczyła się ich zastosowania. Gotowanie było całym jej życiem.

– Jesteś głodna? – spytała teraz Mii.

– Tak, może… Nie, nie wiem.

Daisy wyjęła z lodówki talerzyk z kurkami, pęczek pietruszki i oderwała główkę czosnku ze splecionego warkocza, który wisiał po jej prawej stronie.

– Czy czosnek jest niezbędny? – spytała Mia.

– Masz zamiar z kimś się całować dziś wieczorem? – spytała Daisy, siekając pietruszkę. – Powiedz mi, co się stało? Ja tymczasem przygotuję coś do jedzenia.

Mia westchnęła głęboko.

– Nic się nie stało.

– Zjawiasz się nagle w momencie, kiedy zamykam restaurację, z torbą podróżną i miną, jakby świat się zawalił, i bez przerwy jęczysz. Wydaje mi się więc, że nie przyjechałaś tu wyłącznie z tęsknoty za mną.

– Mój świat naprawdę się zawalił.

Daisy przerwała siekanie.

– Mia, bardzo cię proszę, jestem gotowa wysłuchać wszystkiego, ale bez jęków i płaczu, tu nie ma kamer.

– Byłabyś genialnym reżyserem! – rzuciła Mia.

– No, może, słucham.

I podczas gdy Daisy kręciła się po kuchni, Mia jej wszystko opowiedziała.

♦ ♦ ♦

Kiedy nagle zapaliło się światło, przyjaciółki aż podskoczyły z wrażenia. Daisy nacisnęła kontakt, żeby je przyciemnić, i rozsunęła elektryczne okiennice. Z okien jej mieszkania roztaczał się wspaniały widok na Paryż.

Mia podeszła do niej.

– Masz papierosy?

– Tam, na niskim stoliku, ktoś zapomniał, nie mam pojęcia kto.

– Musisz mieć wielu kochanków, skoro nie wiesz, który z nich zostawił u ciebie papierosy.

– Jeśli chcesz palić, proszę cię, wyjdź na taras.

– Idziesz ze mną?

– Nie mam, zdaje się, wyjścia, jeśli chcę poznać dalszy ciąg.

♦ ♦ ♦

– I zostawiłaś światło w sypialni? – spytała Daisy, dolewając wina.

– Tak, ale nie w garderobie. Tam było ciemno, zostawiłam na środku taboret, żeby się potknął.

– Macie garderobę? – spytała Daisy. – No i co dalej?

– Udawałam, że śpię. Rozebrał się w łazience, bardzo długo stał pod prysznicem, a potem przyszedł się położyć i zgasił lampkę. Czekałam, aż się do mnie odezwie i pocałuje. Ale najwidoczniej nie naładował wystarczająco akumulatorów, bo od razu zasnął.

– Dobra, chcesz, żebym ci powiedziała, co o tym wszystkim myślę? Zresztą i tak ci powiem. Wyszłaś za mąż za drania. Prawdziwe pytanie natomiast, jakie powinnaś sobie zadać, to czy zalety Davida są wystarczające, żebyś mogła tolerować jego wady. Nie, prawdziwe pytanie brzmi: dlaczego jesteś w nim zakochana, skoro jesteś przez niego nieszczęśliwa? Chyba że jesteś w nim zakochana właśnie dlatego, że jesteś przez niego nieszczęśliwa.

– Na początku byłam z nim bardzo szczęśliwa.

– Mam nadzieję! Jeśli już początki byłyby straszne, to książęta z bajki znikliby z literatury, a romantyczne filmy stałyby na półkach z horrorami. Nie patrz tak na mnie, Mia. Jeżeli chcesz wiedzieć, czy on cię zdradza, to zapytaj jego, a nie mnie. I wyrzuć tego peta, za dużo palisz, to jest tytoń, a nie miłość.

Po policzkach Mii płynęły łzy.

Przyjaciółka usiadła koło niej i wzięła ją w ramiona.

– Wypłacz się, wypłacz, jeśli ci to pomoże. Nieodwzajemniona miłość bardzo boli, ale prawdziwym nieszczęściem jest dopiero pustynia w życiu.

Mia przysięgła sobie, że nie rozklei się w żadnych okolicznościach, ale z Daisy to było co innego. Przyjaźniły się od tak dawna, były bratnimi duszami.

– Dlaczego mówisz nagle o pustyni? – spytała, wycierając łzy z policzków.

– Czy wreszcie chcesz się dowiedzieć, jak ja się czuję? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Daisy.

– A więc ty również czujesz się samotna? Myślisz, że kiedyś w końcu będziemy szczęśliwe?

– Ja mam wrażenie, że ty przez ostatnie lata byłaś szczęśliwa. Jesteś znaną i docenianą aktorką, za jeden film dostajesz tyle forsy, ile ja nie zarobię w ciągu całego życia, a nawet więcej. I jesteś mężatką. Obejrzałaś wieczorne wiadomości? Nie mamy prawa się skarżyć.

– Dlaczego? Co się stało?

– Nie mam pojęcia, ale gdyby stało się coś naprawdę dobrego, ludzie wyszliby na ulice świętować. Jak ci smakowały kurki?

– Twoje potrawy to najlepsze lekarstwo na depresje całego świata.

– A myślisz, że dlaczego chciałam być szefem kuchni? Teraz do łóżka! Jutro zadzwonię do tego kretyna, twojego męża, i powiem mu, że wszystko wiesz, że zdradził najgenialniejszą kobietę pod słońcem i że odchodzisz, nie do innego, ale z jego powodu. Kiedy odłożę słuchawkę, to on będzie nieszczęśliwy.

– Nie zrobisz tego.

– Nie, ty to zrobisz.

– Nawet jeśli mam ochotę, nie mogę.

– Dlaczego? Podoba ci się ten tani melodramat?

– Dlatego że oboje gramy w wysokobudżetowym filmie, który za miesiąc trafi do kin. Muszę grać komedię również w życiu prywatnym, mam być szczęśliwa i zadowolona. Jeśli ludzie dowiedzieliby się prawdy o mnie i o Davidzie, któż uwierzyłby w parę, którą gramy na ekranie? Ani mój agent, ani producenci nigdy by mi tego nie wybaczyli. A poza tym proszę bardzo, niech mnie zdradza, ale mam o tym wiedzieć tylko ja, a nie wszyscy wokoło.

– Trzeba mieć charakter, żeby tak długo udawać.

– A dlaczego zjawiłam się u ciebie? Wiem, że nigdy nie mogłabym oszukiwać przez tak długi czas. Ukryj mnie!

– Na jak długo?

– Na tyle, ile ze mną wytrzymasz.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: