Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Patrząc i słuchając - zapiski psychologa - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2003
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Patrząc i słuchając - zapiski psychologa - ebook

“Patrząc i słuchając” – to wyjątkowa lektura psychologiczna, w której spotykamy naszych bliskich (rodziców, małżonka, dzieci, przyjaciół), a przede wszystkim “spotykamy siebie” w różnych życiowych sytuacjach. Widzimy swoje przykurcze i zrosty emocjonalne, swój ból i dramat, swoje formy protestu, zaglądamy do swoich zakamarków, spotykamy swoją niedojrzałość, ale dzięki autorowi mamy również szansę na życiową mądrość. Mądrość ta mówi nam, że złość piękności szkodzi i że niektóre formy “pomocy” są w zasadzie niedźwiedzią przysługą. Dobrze się zatem stało, że dr Borys przybliżył zwykłemu zjadaczowi chleba prawdę o nim samym i że uczynił to w formie lekkiej, łatwej i przyjemnej. Bo tak czyta się kolejne refleksje “na temat”, a w miarę czytania apetyt na lekturę rośnie. Jest to lektura dla każdego, kto pragnie wzbogacić nie tylko swoją wiedzę o ludzkich zachowaniach, ale wzbogacić samego siebie poprzez refleksję nad własnym życiem.

Bogusław Borys, dr hab., specjalista psycholog kliniczny, certyfikowany psychoterapeuta (Polskie Towarzystwo Psychiatryczne). Emerytowany kierownik Zakładu Psychologii Klinicznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Wieloletni Konsultant Wojewódzki (województwo pomorskie) w dziedzinie psychologii klinicznej. Autor lub współautor ponad siedemdziesięciu publikacji naukowych. Promotor czterech ukończonych doktoratów i pięciu przygotowywanych prac doktorskich, a także opiekun około dwudziestu ukończonych prac magisterskich i licencjackich. Autor trzech pozycji książkowych o charakterze popularyzującym wiedzę psychologiczną (obecna jest czwartą). Żonaty (żona Elżbieta – lekarz pediatra), czworo dorosłych dzieci.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7660-540-1
Rozmiar pliku: 4,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od au­to­ra

Uczę się cie­bie, czło­wie­ku.

Po­wo­li się uczę, po­wo­li.

Od tego ucze­nia trud­ne­go

Ra­du­je się ser­ce i boli

O świ­cie na­dzie­ją za­kwi­ta

Pod wie­czór ni­cze­mu nie wie­rzy.

Czy wąt­pi, czy ufa – jed­na­ko – Do cie­bie, czło­wie­ku, na­le­ży.

Uczę się cie­bie i uczę

I wciąż cię jesz­cze nie umiem – Ale twe ran­ne we­se­le,

Twą tro­skę wie­czor­ną ro­zu­miem.

Ten wiersz Je­rze­go Lie­ber­ta sta­no­wi moje mot­to za­wo­do­we. Pra­cu­jąc już wie­le lat jako psy­cho­log, po­wo­li i mo­zol­nie uczę się czło­wie­ka. Jed­no­cze­śnie wie­lo­krot­nie do­cho­dzę do wnio­sku, że cią­gle go jesz­cze nie umiem.

Ko­lej­ną książ­kę, któ­rą Pań­stwu pro­po­nu­ję za­ty­tu­ło­wa­łem: „Pa­trząc i słu­cha­jąc – za­pi­ski psy­cho­lo­ga”. Jest ona kon­ty­nu­acją po­przed­niej, któ­rej ty­tuł brzmi: „Psy­cho­lo­gia ży­ciem pi­sa­na”. Oby­dwie po­zy­cje są ilu­stra­cją tego „ucze­nia się czło­wie­ka”. Po­dob­nie jak w po­przed­niej, tak i w tej jest tro­chę ra­do­ści z po­zna­wa­nia za­wi­ło­ści taj­ni­ków ludz­kiej psy­chi­ki. Ale jest rów­nież ból i zwąt­pie­nie ko­goś, kto mo­men­ta­mi do­cho­dzi do wnio­sku, że pra­wie nic nie ro­zu­mie. Taka cią­gle jest jesz­cze psy­cho­lo­gia.

„Pa­trząc i słu­cha­jąc – za­pi­ski psy­cho­lo­ga” to zbiór kil­ku­dzie­się­ciu tek­stów, któ­re re­gu­lar­nie uka­zy­wa­ły się na ła­mach gdań­skie­go dwu­ty­go­dni­ka ka­to­lic­kie­go „Gwiaz­da Mo­rza”. Tek­sty pu­bli­ko­wa­ne były od po­ło­wy roku 2001 do sierp­nia 2003.

Pra­ca psy­cho­lo­ga – psy­cho­te­ra­peu­ty, w du­żej mie­rze po­le­ga na za­an­ga­żo­wa­nym słu­cha­niu. Słu­cha­niu i pa­trze­niu. Stąd trzon ty­tu­łu książ­ki. Te­ma­tów do­star­cza­ło ży­cie. Przede wszyst­kim prak­ty­ka za­wo­do­wa, ale rów­nież to, co dzia­ło się wo­kół. Za­rów­no w bliż­szym, jak i szer­szym krę­gu. Nie­jed­no­krot­nie mia­łem też po­trze­bę prze­dys­ku­to­wa­nia pro­ble­mów, z któ­ry­mi się sty­ka­łem. Rów­nież z sa­mym sobą. Stąd za­pi­ski. Za­pi­ski mają to do sie­bie, że są zwy­kle do­syć krót­kie. Sta­no­wią na ogół nie do koń­ca upo­rząd­ko­wa­ny ma­te­riał, któ­ry może być in­spi­ra­cją do dal­szej – po­sze­rzo­nej i po­głę­bio­nej re­flek­sji. Wła­śnie tro­chę tak trak­tu­ję to swo­je pi­sa­nie.

Każ­dy au­tor za­da­je so­bie w pew­nym mo­men­cie py­ta­nie, do kogo wła­ści­wie kie­ru­je swój prze­kaz? Pro­ble­ma­ty­ka, któ­rą tu po­ru­szam, sta­no­wi wła­ści­wie treść ży­cia prze­cięt­ne­go czło­wie­ka. My­ślę więc, że moje „dzie­le­nie się psy­cho­lo­gią” może za­in­te­re­so­wać dość sze­ro­kie gro­no lu­dzi. Czy­tel­ni­ka­mi mogą się stać przede wszyst­kim ci, któ­rych do­świad­cze­nia ży­cio­we – wła­sne, czy naj­bliż­szych – skło­ni­ły do re­flek­sji i po­trze­by po­szu­ki­wa­nia roz­wią­zań spraw trud­nych. Od razu jed­nak prze­strze­gam, że tre­ści tu za­war­te nie mają nic wspól­ne­go z po­rad­ni­kiem. Tu nie ma go­to­wych roz­wią­zań, ani do­brych na wszyst­ko rad. Jak już wspo­mnia­łem, to ra­czej „pół­pro­dukt do dal­szej ob­rób­ki”. Sta­ra­łem się po­słu­gi­wać ję­zy­kiem pro­stym, uni­ka­jąc za­wi­łej ter­mi­no­lo­gii ję­zy­ka psy­cho­lo­gicz­ne­go. Za to byli mi zresz­tą wdzięcz­ni – mię­dzy in­ny­mi – czy­tel­ni­cy mo­ich po­przed­nich pu­bli­ka­cji.

Książ­kę tę de­dy­ku­ję moim roz­mów­com. Jest to wy­raz po­dzię­ko­wa­nia im za to, że pro­sząc mnie o po­moc psy­cho­lo­gicz­ną, jed­no­cze­śnie po­zwo­li­li mi „uczyć się czło­wie­ka”. Po­ma­ga­jąc, uczy­łem się. Ucząc się mogę da­lej po­ma­gać. Dzię­ku­ję bar­dzo.

Sło­wa szcze­gól­nej wdzięcz­no­ści kie­ru­ję pod ad­re­sem mo­je­go Przy­ja­cie­la, Pro­fe­so­ra Jana Tyl­ki. Wiem, że jest czło­wie­kiem bar­dzo za­ję­tym. Mimo tego zgo­dził się prze­czy­tać i sko­men­to­wać to, co na­pi­sa­łem. Uczy­nił to – jak wszyst­ko, cze­go się po­dej­mu­je – bar­dzo wni­kli­wie. Dzię­ku­ję Ja­siu!

Bar­dzo wdzięcz­ny je­stem Zbysz­ko­wi Juj­ce. Już po raz dru­gi „kre­ską” zgo­dził się ko­men­to­wać moje tek­sty. Lu­bię i nie­zwy­kle ce­nię so­bie Jego ko­men­ta­rze.

Dzię­ku­ję Wy­daw­nic­twu „Jed­ność” za po­now­ną współ­pra­cę. Moje wcze­śniej­sze do­świad­cze­nia są jak naj­lep­sze. Je­stem prze­ko­na­ny, że tym ra­zem bę­dzie po­dob­nie.

Na ko­niec dzię­ku­ję moim Naj­bliż­szym, zwłasz­cza żo­nie Elż­bie­cie. Nie chcę być nud­ny wy­mie­nia­jąc szcze­gó­ło­wo po­wo­dy tej wdzięcz­no­ści. Jest ich spo­ro. W tym miej­scu ogra­ni­czę się do jed­ne­go – pierw­sze, wni­kli­we i obiek­tyw­ne re­cen­zo­wa­nie mo­ich tek­stów.

Au­tor

Gdańsk, li­piec 2003 r.Przed­mo­wa

Prze­ka­zy­wa­nie wie­dzy na te­mat me­cha­ni­zmów ży­cia psy­chicz­ne­go może od­by­wać się w cza­sie stu­diów uni­wer­sy­tec­kich, bądź w sy­tu­acji te­ra­peu­tycz­nej, kie­dy w ga­bi­ne­cie psy­cho­lo­gicz­nym psy­cho­te­ra­peu­ta po­dej­mu­je pró­bę uka­za­nia istot­nych (dla oso­by po­trze­bu­ją­cej po­mo­cy) zja­wisk psy­cho­lo­gicz­nych.

Współ­cze­sność wy­sy­co­na pro­ble­ma­mi naj­czę­ściej utoż­sa­mia­ny­mi ze stre­sem spo­wo­do­wa­ła, iż na ryn­ku wy­daw­ni­czym po­ja­wi­ło się mnó­stwo po­zy­cji psy­cho­lo­gicz­nych, nie za­wsze do­brze słu­żą­cych po­trze­bu­ją­cym.

Au­tor za­pi­sków psy­cho­lo­ga dr Bo­gu­sław Bo­rys na­le­ży do tych au­to­rów, któ­rych cha­rak­te­ry­zu­je so­lid­na wie­dza psy­cho­lo­gicz­na, ogrom­ne do­świad­cze­nie te­ra­peu­tycz­ne, a nade wszyst­ko umie­jęt­ność prze­ka­zu trud­nych czę­sto pro­ble­mów psy­cho­lo­gicz­nych w do­stęp­nej dla każ­de­go for­mie.

„Pa­trząc i słu­cha­jąc” – to wy­jąt­ko­wa lek­tu­ra psy­cho­lo­gicz­na, w któ­rej spo­ty­ka­my na­szych bli­skich (ro­dzi­ców, mał­żon­ka, dzie­ci, przy­ja­ciół), a przede wszyst­kim „spo­ty­ka­my sie­bie” w róż­nych ży­cio­wych sy­tu­acjach. Wi­dzi­my swo­je przy­kur­cze i zro­sty emo­cjo­nal­ne, swój ból i dra­mat, swo­je for­my pro­te­stu, za­glą­da­my do swo­ich za­ka­mar­ków, spo­ty­ka­my swo­ją nie­doj­rza­łość, ale dzię­ki au­to­ro­wi mamy rów­nież szan­sę na ży­cio­wą mą­drość.

Mą­drość ta mówi nam, że złość pięk­no­ści szko­dzi i że nie­któ­re for­my „po­mo­cy” są w za­sa­dzie niedź­wie­dzią przy­słu­gą.

Do­brze się za­tem sta­ło, że dr Bo­rys przy­bli­żył zwy­kłe­mu zja­da­czo­wi chle­ba praw­dę o nim sa­mym i że uczy­nił to w for­mie lek­kiej, ła­twej i przy­jem­nej.

Bo tak czy­ta się ko­lej­ne re­flek­sje „na te­mat”, a w mia­rę czy­ta­nia ape­tyt na lek­tu­rę ro­śnie.

Jest to lek­tu­ra dla każ­de­go, kto pra­gnie wzbo­ga­cić nie tyl­ko swo­ją wie­dzę o ludz­kich za­cho­wa­niach, ale wzbo­ga­cić sa­me­go sie­bie po­przez re­flek­sję nad wła­snym ży­ciem.

Trud­no bo­wiem wy­obra­zić so­bie, aby oso­ba mo­gła sta­wać się co­raz bar­dziej oso­bo­wo­ścią, aby jej ist­nie­nie zmie­rza­ło ku wy­mia­ro­wi, jak naj­wię­cej być”, je­śli nie ro­zu­mie czym wła­ści­wie to „by­cie” jest.

W książ­ce tej, Dro­gi Czy­tel­ni­ku, znaj­dziesz wie­le su­ge­stii i wska­zań, jak żyć, aby wię­cej „być”.

Mogę z ca­łym prze­ko­na­niem po­le­cić ją jako przy­ja­zną każ­de­mu czło­wie­ko­wi.

Prof… nadzw. n. hum. Jan Tyl­kaW OBRO­NIE WŁA­SNE­GO JA

Ję­zyk psy­cho­lo­gii co ja­kiś czas bo­ga­ci się o nowe okre­śle­nia, któ­re stop­nio­wo sta­ją się sło­wa­mi po­wszech­nie uży­wa­ny­mi. W ten spo­sób we­szły do co­dzien­ne­go słow­nic­twa ta­kie po­ję­cia jak stres, fru­stra­cja czy em­pa­tia. Ostat­nio co­raz czę­ściej poza pod­ręcz­ni­ki psy­cho­lo­gii wy­cho­dzi sło­wo a s e r t y w n o ś ć.

Nie­po­ro­zu­mie­nie

Źró­dłem tego po­ję­cia jest an­giel­ski cza­sow­nik „to as­sert”. Się­ga­jąc do słow­ni­ka We­bste­ra moż­na się do­wie­dzieć, że to sło­wo ozna­cza: „stwier­dzić po­zy­tyw­nie, po­twier­dzić pew­nie, ja­sno, sta­now­czo”. Treść po­ję­cia aser­tyw­ność w ro­zu­mie­niu psy­cho­lo­gii jest znacz­nie bo­gat­sza. Cha­rak­te­ry­stycz­ną ce­chą tego typu słow­nic­twa psy­cho­lo­gicz­ne­go jest to, że czę­sto w jed­nym sło­wie za­wie­ra bar­dzo dużo tre­ści. Zwię­złość wy­ra­zu jest zja­wi­skiem po­zy­tyw­nym, ale też nie­sie pew­ne nie­bez­pie­czeń­stwo. Stwa­rza moż­li­wość nie­po­ro­zu­mień wy­ni­ka­ją­cych z nie­peł­ne­go, mało pre­cy­zyj­ne­go ro­zu­mie­nia praw­dzi­wych tre­ści za­war­tych w kon­kret­nym sło­wie. Po­dob­nie dzie­je się z pra­wi­dło­wym ro­zu­mie­niem sło­wa „aser­tyw­ność”. Śle­dząc za­sto­so­wa­nie tego sło­wa, zwłasz­cza przez nie psy­cho­lo­gów, do­cho­dzę do wnio­sku, że jest ono czę­sto wy­pa­cza­ne i sto­so­wa­ne nie­praw­dzi­wie. Je­że­li ktoś mówi, że aser­tyw­ność jest to po pro­stu umie­jęt­ność mó­wie­nia in­nym lu­dziom „nie”, to jest to je­dy­nie frag­ment i to wca­le nie naj waż­niej szej praw­dy. Wy­łącz­nie tak ro­zu­miej ąc to sło­wo, moż­na by dojść do wnio­sku, że aser­tyw­ność tak na­praw­dę spro­wa­dza się do by­cia kimś nie­życz­li­wym i nie­uczyn­nym. Czło­wiek w ten spo­sób aser­tyw­ny był­by po pro­stu ego­istą ne­ga­tyw­nie na­sta­wio­nym do tych, któ­rzy o co­kol­wiek go po­pro­szą. Tak nie jest! Treść sło­wa aser­tyw­ność jest zde­cy­do­wa­nie bo­gat­sza i w efek­cie ozna­cza zu­peł­nie co in­ne­go.

Po­sta­wy wo­bec lu­dzi
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: