Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pisma Andrzeja Towiańskiego. Tom 3, Część trzecia – Listy – Kartki - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pisma Andrzeja Towiańskiego. Tom 3, Część trzecia – Listy – Kartki - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 731 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Roz­sze­rzy­łem się bra­cie Fe­lik­sie, w ma­te­ryi tej, bo głę­bo­ko i bo­le­śnie tkwi ona w du­szy mo­jej. Po­wo­łał mie Bóg do słu­że­nia tym bra­ciom w wiel­kiej po­trze­bie ich, w cza­sie kie­run­ko­wym dla nich, a ci bra­cia tak mało otwie­ra­li mi do­tąd pole słu­że­nia im, i tak mało im usłu­ży­łem przez lat prze­szło dwa­dzie­ścia od­kąd słu­żę bliź­nim z obo­wiąz­ku po­wo­ła­nia mo­je­go. Wiesz, bo i sam bo­la­łeś nad tem, jak wie­lu z Izra­ela, po przy­ję­ciu w ogniu du­cha we­zwa­nia Bo­że­go, od­rzu­ci­li je, od­rzu­ci­li też po­win­ność któ­rą byli po­czu­li, aby to we­zwa­nie przed­sta­wiać bra­ciom swo­im, a pu­ści­li się na dro­gi daw­ne ziem­skie, prze­cią­ga­jąc daw­ny grzech Izra­ela, mi­łość zie­mi, ma­mo­ny. A sa i tacy po­mię­dzy nimi, któ­rzy do Je­ro­zo­li­my piel­grzy­mo­wa­li i tam ogła­sza­li Izra­elo­wi Spra­wę i we­zwa­nie Boże, a po­tem za­par­li się tych uczuć któ­re Bóg przez Ła­skę swo­ją obu­dzi! w nich, dla zba­wie­nia Izra­ela. – Tę usłu­gę po­le­cam mi­ło­ści two­jej bra­cie Fe­lik­sie, bo wiem ja­kie uczu­cie no­sisz w du­szy two­jej dla tych bra­ci, któ­rzy lubo opor­ni woli Bo­żej, nie za­ga­si­li jed­nak w so­bie ognia wia­ry i mi­ło­ści Boga, nie za­par­li się za­ro­du swo­je­go, tej wy­so­ko­ści, tego star­szeń­stwa du­cha izra­el­skie­go: To mówi Pan, Syn mój pier­wo­rod­ny, Izra­el. – Niech Bóg w mi­ło­sier­dziu swo­jem nie wo­dzi na po­ku­sze­nie a wy­ba­wia od złe­go tych bra­ci na­szych, i niech uła­twia im speł­nie­nie ich po­win­no­ści, któ­rych tre­ścią jest: po­znać wole Bożą i roz­po­cząć speł­nia­nie jej, przy­jąć na­zna­czo­ny kie­ru­nek i iść przez wie­ki w kie­run­ku tym, za gwiaz­dą któ­rą Bóg w mi­ło­sier­dziu swo­jem na nowo dziś po­da­je Izra­elo­wi! – Tego pra­gnij­my, o to pro­śmy Boga i dla tego ofia­ruj­my się ile tyl­ko ofia­ra na­sza po­trzeb­ną być może; bo obo­jęt­ność na­sza w tym wzglę­dzie, bę­dąc grze­chem prze­ciw­ko mi­ło­ści bliź­nie­go, rzu­ci­ła­by cięż­ką ska­zę na cha­rak­ter nasz chrze­ściań­ski i pol­ski, za­trzy­ma­ła­by na dłu­go, i to z winy na­szej, bra­ter­stwo na­zna­czo­ne nam z tymi ro­da­ka­mi na­szy­mi. Ła­two po­czuć jak wiel­kiej wagi jest rze­czą dla Pol­ski w przy­szło­ści jej, zjed­no­cze­nie się we­dle my­śli Bo­żej, tych dwóch czę­ści Pol­ski, tak zbli­żo­nych do sie­bie za­ro­dem i idą­cą ztąd sym­pa­tya du­cha, któ­ra szcze­gól­niej w lu­dzie pol­skim ob­ja­wia się, mimo tak róż­nych dróg i po­ło­że­nia na zie­mi; ła­two też po­czuć jak wiel­ką od­po­wie­dzial­ność przyj­mie na sie­bie w wiecz­no­ści ten, kto pierw­szy po­sta­wi prze­szko­dę do tego zjed­no­cze­nia się. Niech więc mi­łość na­sza dla tych bra­ci, nie­gdyś go­ści, dziś ro­da­ków na­szych – na­zna­czo­nych, dla wspól­no­ści du­cha i po­wo­ła­nia, stać się jed­no­rod­ną czę­ścią Pol­ski – ob­ja­wia się ta­kiem pra­gnie­niem i taką ofia­rą na­szą, i niech tem wy­pła­ca się przez nas do skar­bu mi­ło­ści Boga i bliź­nie­go dług któ­ry­śmy za­cią­gnę­li w prze­szło­ści jako chrze­ścia­nie wzglę­dem tych bliź­nich, i jako go­spo­da­rze wzglę­dem tych go­ści na­szych, któ­rych Bóg, na­zna­cza­jąc im głów­ne sie­dli­sko na zie­mi na­szej, po­wie­rzył mi­ło­ści i sta­ra­niu na­sze­mu.

Mów nie­wia­stom pol­skim wszel­kie­go sta­nu i wy­zna­nia, że co słu­dzy Spra­wy Bo­żej mó­wi­my do bra­ci na­szych ro­da­ków, mó­wi­my to za­rów­no i do sióstr ro­da­czek; przed­sta­wiaj im w świe­tle epo­ki tej całą praw­dę po­ło­że­nia nie­wia­sty na świe­cie, przed­sta­wiaj te krzyw­dy du­cho­wi jej czy­nio­ne, któ­re ona prze­czu­wa a któ­rych do­tąd nie wi­dzi i nie czu­je i o któ­re w imię Boże nie do­po­mi­na się: to np. od­da­la­nie nie­wia­sty przez męż­czy­znę od spół­ki du­cha, od bra­ter­stwa, to od­ma­wia­nie jej czy­stej, bez­in­te­re­sow­nej przy­jaź­ni i życz­li­wo­ści, to usu­wa­nie w sto­sun­kach z nią na­tu­ral­no­ści, pro­sto­ty i praw­dzi­wo­ści, któ­re zwy­czaj­ne­mi sa w sto­sun­kach męż­czy­zny z męż­czy­zną. Przed­sta­wiaj jak wiel­ką jest krzyw­dą dla nie­wia­sty ce­nie­nie w niej sa­mej tyl­ko war­to­ści ze­wnętrz­nej, ziem­skiej, w sku­tek cze­go nie­wia­sta sta­je się tyl­ko na­rzę­dziem cza­so­wej do­god­no­ści, oży­wie­nia, za­ba­wy; jak wiel­ką jest krzyw­dą tak mały wzgląd da­wa­ny na to co jest praw­dzi­wą jej war­to­ścią, na jej za­ród, czu­cie, czy­stość we­wnętrz­ną, na tru­dy, ofia­ry i inne ci­che przy­mio­ty chrze­ściań­skie. Przy naj­więk­szej war­to­ści we­wnętrz­nej, czem­że jest nie­wia­sta na świe­cie, a zwłasz­cza na świe­cie ucy­wi­li­zo­wa­nym, je­śli nie ma war­to­ści ze­wnętrz­nej, a zwłasz­cza je­śli nie ma du­cha ko­kie­te­ryi, tej siły po­cią­ga­ją­cej, ku­szą­cej męż­czy­znę, a po­kry­wa­nej sub­tel­nie for­ma­mi cy­wi­li­za­cyi i świę­to­ści na­wet? Sko­ro tyl­ko nie­wia­sta nie wy­wie­ra ta­kie­go po­cią­gu na męż­czy­znę, to cho­ciaż­by pole we­wnętrz­nej z nia spół­ki, przy­jaź­ni, szcze­ro­ści, wy­le­wu, sta­ło otwar­te dla nie­go, jak­że mało wcho­dzi on na to pole, jak mało zaj­mu­je go nie­wia­sta chrze­ściań­ską, jak obo­jęt­ny, mar­twy jest zwy­czaj­nie sto­su­nek jego z taką nie­wia­stą! Przy­po­mnisz so­bie bra­cie co nie­jed­no­krot­nie mó­wi­li­śmy z sobą o nie­któ­rych zna­jo­mych nam nie­wia­stach, jak one, do­pó­ki były na zbo­cze­niu, od­bie­ra­ły hoł­dy i za­bie­gi wie­lu, a sko­ro sta­ły się chrze­ścian­ka­mi w ży­ciu, w po­stęp­kach swo­ich, utra­ci­ły wraz z grze­chem swo­im to wszyst­ko co za grzech swój otrzy­my­wa­ły; ale na­to­miast zna­la­zły one w Kró­le­stwie Chry­stu­sa, do któ­re­go we­szły, to co tam na­zna­czo­no jest dla nie­wia­sty; opusz­czo­ne od wie­lu, zna­la­zły z nie­wi­do­ma spół­kę brat­nią, a W niej mite szcze­rość, przy­jaźń chrze­ściań­ską; zna­la­zły'też spół­kę chrze­ściań­ską brat­nią i mał­żeń­ską, a w niej pod­po­rę i po­moc do ży­cia w przy­jçtem po na­wró­ce­niu się ich dą­że­niu chrze­ściań­skiem, i spraw­dzi­ły się dla nich sło­wa świę­te: Rzuć wszyst­ko a znaj­dziesz wszyst­ko.

Przez to tak po­wszech­ne ce­nie­nie w nie­wie­ście sa­mej war­to­ści ze­wnętrz­nej, ku­szo­na jest nie­wia­sta do tego wiel­kie­go grze­chu, aby sta­ra­ła się o tę tyl­ko war­tość fał­szy­wą, a za­nie­dby­wa­ła w so­bie war­tość praw­dzi­wą, któ­ra nie jest ce­nio­ną na świe­cie; ku­szo­na jest do za­par­cia się Chry­stu­sa, do od­rzu­ce­nia isto­ty chrze­ściań­skiej, a na­stęp­nie do od­da­le­nia się od po­wo­ła­nia swo­je­go, od my­śli Bo­żej le­żą­cej na niej. Dla tej­to prze­ciw­no­ści, nie­jed­na nie­wia­sta chrze­ścian­ka opu­ści­ła pole ży­cia, czy­nu, obo­wiąz­ków na­zna­czo­nych jej na świe­cie, i od­da­liw­szy się przez to od na­tu­ral­ne­go i wła­ści­we­go jej ży­cia, przy­ję­ła ma­no­wiec fał­szy­wej po­boż­no­ści, sta­ła się de­wot­ką, z ob­ra­zą Boga, ze szko­dą dla oj­czy­zny. – Na pod­no­sze­nie w nie­wie­ście war­to­ści ze­wnętrz­nej, ileż­to idzie wy­si­leń, ile dóbr ziem­skich mar­nu­je się! Sztu­ki pięk­ne, rę­ko­dzie­ła, rze­mio­sła i han­del po więk­szej czę­ści tym ce­lem są za­ję­te. Nie­ma pola na któ­rem­by czło­wiek tak bar­dzo od­da­lił się od my­śli Bo­żej, a ra­zem tak za­głu­szył su­mie­nie swo­je, jak na polu sto­sun­ków męż­czy­zny z nie­wia­stą. To po­ła­ma­nie pra­wa Chry­stu­sa, to od­da­le­nie się od dro­gi chrze­ściań­skiej, sta­ło się ży­ciem i za­ba­wą to­wa­rzystw, i po­czy­tu­je się jako na­tu­ral­ny sku­tek pod­nie­sio­nej cy­wi­li­za­cyi, do­bre­go wy­cho­wa­nia, do­bre­go tonu, itd. Grze­cha­mi spel­nia­ne­mi na­tem polu, złe otwie­ra so­bie ka­nał do wie­lu dusz chrze­ściań­skich i pol­skich, któ­rych nie może wprost sku­sić do złe­go, uczy­nić złe­mi, użyć za na­rzę­dzie dla sie­bie, a któ­re na­tem polu za­mą­cą, odu­rza, osła­bia, a przez to od­da­la od pola po­win­no­ści dla Boga i dla oj­czy­zny. Do­dać na­le­ży, że zbo­cze­nie to ma głów­ne sie­dli­sko u tych moż­nych, któ­rzy bę­dąc hoj­niej upo­sa­że­ni od Boga, aby tem ła­twiej speł­nia­li po­win­no­ści po­wo­ła­nia swo­je­go, uży­wa­ją tego upo­sa­że­nia na same przy­jem­no­ści ży­cia. A na nie­do­lę świa­ta, Bóg ka­rze grze­chy urzę­dów w ma­łej czę­ści w tem ży­ciu, a cała kara do­peł­nia się dla nich zwy­czaj­nie po śmier­ci, ztąd nie za­trwa­ża ona i nie prze­bu­dza grzesz­ni­ka z upo­je­nia, z le­tar­gu jego. – Tak­to od­rzu­ca­ne jest pra­wo Chry­stu­sa z tego pola tak waż­ne­go, bo wpły­wa­ją­ce­go na du­szę bli­żej i pro­ściej niż inne pola ży­cia czło­wie­ka. Zgub­ne­mi są zbo­cze­nia na­tem polu, bo to wy­łącz­ne zaj­mo­wa­nie się stwo­rze­niem, to od­da­wa­nie mu du­szy, na­pi­na­nie się do nie­go du­szą, ztąd bał­wo­chwa­le­nie go, odu­rza, mąci i krzy­wi du­szę, po­zba­wia ją czy­sto­ści przed Bo­giem – tego skar­bu, któ­re­go utra­ty nie na­gra­dza by­najm­niej strze­żo­na przez nie­któ­rych czy­stość cia­ła – po­zba­wia wol­no­ści, pa­no­wa­nia nad sobą; ale naj­zgub­niej­sze­mi sa te zbo­cze­nia dla na­ro­du na któ­rym leży tak wy­so­kie prze­zna­cze­nie chrze­ściań­skie, i któ­ry tyl­ko ży­ciem swem w praw­dzie i w wol­no­ści na polu pry­wat­nem, za­słu­żyć so­bie może, aby z mi­ło­sier­dzia Bo­że­go otwo­rzy­ło się dla nie­go ży­cie w praw­dzie i w wol­no­ści na polu pu­blicz­nem.

Ta­kie fał­sze w sto­sun­kach męż­czy­zny z nie­wia­stą utrzy­my­wa­ły się ła­twiej na świe­cie, do­pó­ki pra­wo i siła ziem­ska prze­ma­ga­ły nad pra­wem i siłą chrze­ściań­ską; ale w tej epo­ce wyż­szej, gdy siła ziem­ska tra­ci wy­łącz­ną prze­wa­gę swo­ją, i gdy Bóg wzy­wa czło­wie­ka do prak­ty­ki chrze­ściań­stwa, ten stan rze­czy nie­chrze­ściań­ski zmie­nio­nym być po­wi­nien, bo w prze­ciw­nym ra­zie, z tego źró­dła na któ­re czło­wiek do­tąd uwa­gi na­wet nie zwra­cał, wy­pły­ną dla nie­go cięż­kie w przy­szło­ści na­stęp­stwa. – W tych dniach po­czy­na­ją­cych epo­kę chrze­ściań­ską, po­wo­ła­ny jest męż­czy­zna, aby dał nie­wie­ście spół­kę du­cha, bra­ter­stwo w Chry­stu­sie, aby też dał to co jest skut­kiem bra­ter­stwa: przy­jaźń, życz­li­wość chrze­ściań­ską; aby w po­stę­po­wa­niu z nie­wia­stą stał się wy­lew­nym, szcze­rym, na­tu­ral­nym, pro­stym, prawr­dzi­wym, aby no­sił in­te­res dla praw­dzi­we­go do­bra jej, aby temi uczu­cia­mi chrze­ściań­skie­mi na­leż­ne­mi dla każ­de­go bliź­nie­go, za­stą­pił prze­szłą bał­wo­chwal­czą cześć czło­wie­ka, zie­mi, cia­ła, wdzię­ków nie­wia­sty, za­stą­pił te hoł­dy, po­chleb­stwa, za­bie­gi, dą­żą­ce do ujarz­mie­nia du­cha jej, do wy­łącz­ne­go po­sia­da­nia tego co Twór­cy sa­me­mu na­le­ży się. – Tym spo­so­bem przy­wró­co­ne beda praw­da i po­rzą­dek chrze­ściań­ski, na­zna­czo­ne w sto­sun­kach męż­czy­zny z nie­wia­stą, i upad­nie to tak po­wszech­ne na świe­cie jarz­mie­nie du­cha nie­wia­sty, to nie­pra­we gó­ro­wa­nie du­chem nad nie­wia­stą, lubo pod for­mą czci, hoł­dów i nie­wol­nie­twa na­wet. –W ja­kiej­bądź płci, tej ziem­skiej odzie­ży, i w ja­kiem­bądź po­ło­że­niu ziem­skiem duch żyje na świe­cie, nie zmie­nia to by­najm­niej prze­zna­cze­nia i po­win­no­ści jego; nosi on za­rów­no myśl Bożą, za­rów­no po­wo­ła­ny jest do speł­nie­nia pra­wa Chry­stu­so­we­go, ztąd do ży­cia chrze­ściań­skie­go na polu na­zna­czo­nem, i za­rów­no pod­da­ny jest ra­chun­ko­wi przed Bo­giem ze speł­nie­nia lub nie­speł­nie­nia po­win­no­ści na­zna­czo­nej mu wzglę­dem Boga, bliź­nie­go i oj­czy­zny. – Spra­wa zba­wie­nia świa­ta speł­nio­ną zo­sta­ła w naj­święt­szej, nie­bie­skiej spół­ce Chry­stu­sa z Mat­ką Jego; taż sama Spra­wa, któ­rą we­dle wzo­ru da­ne­go po­wo­ła­ny jest czło­wiek czy­nić dla zba­wie­nia swo­je­go, nie może czy­nie sie w roz­dzia­le czło­wie­ka z bliź­nim, a tem bar­dziej z bliź­nim na­zna­czo­nym do peł­niej­sze­go ze­spo­le­nia się chrze­ściań­ski0

w sa­kra­men­cie mał­żeń­stwa; spra­wa wol­no­ści nie może czy­nić się w nie­wo­li, w jarz­mie­niu wza­jem­nem czło­wie­ka przez czło­wie­ka. – Po­wo­ła­nym jest dziś męż­czy­zna aby stal się chrze­ścia­ni­nem na­tem polu, na któ­rem tak bar­dzo od­da­lił się od chrze­ściań­stwa, aby przy­ję­tą siłą chrze­ścian­ska zwy­cię­żył tę siłę ziem­ską, któ­ra rzą­dząc na­tem polu, od­wra­ca­ła go od po­win­no­ści chrze­ściań­skich i sta­wi­ła w po­stę­po­wa­niu z nie­wia­stą, nie już w kró­le­stwie ziem­skiem, ale tak czę­sto w kró­le­stwie niż­szem od ziem­skie­go. Pod wpły­wem tej­to siły ziem­skiej, lu­dzie wol­ni, szcze­rzy, praw­dzi­wi na wszel­kiem polu ży­cia, na­tem jed­nem polu sto­sun­ków z nie­wia­stą tra­ci­li cha­rak­ter swój, i nie­wo­la, przy­mus, nie­na­tu­ral­ność, za­mknię­cie się z praw­dą czu­tą, ze zda­niem, z czu­ciem swo­jem, a sza­fo­wa­nie sa­me­mi tyl­ko fał­sza­mi w for­mie grzecz­no­ści, kom­ple­men­tów, sta­wa­ło się po­sa­dą fał­szy­we­go z nie­wia­stą sto­sun­ku nie­jed­ne­go meza pra­we­go na wszyst­kich in­nych po­lach ży­cia swo­je­go; a taki fał­szy­wy sto­su­nek po­czy­ty­wa­ny jest na świe­cie za je­dy­ny cel, za je­dy­ną za­ba­wę i oży­wie­nie w to­wa­rzy­stwie męż­czyzn z nie­wia­sta­mi!

Mów nie­wia­stom, że w tej epo­ce wol­no­ści i ży­cia du­cha, myśl Boża le­żą­ca na nie­wie­ście roz­ja­śnia się i roz­wi­ja, aby owoc swój nio­sła dla zba­wie­nia jej; że otwie­ra się dziś dla niej pole ob­szer­niej­sze­go ży­cia, ry­chlej­sze­go po­stę­pu, więk­szej ofia­ry, więk­szej za­słu­gi a za­ra­zem więk­szej od­po­wie­dzial­no­ści przed Bo­giem i przed oj­czy­zną; że po­wo­ła­ną jest ona aby obu­dzi­ła w so­bie mi­łość wol­no­ści i pod­da­ła się Bogu sa­me­mu, Jego woli i praw­dzie; aby obu­dziw­szy w so­bie ener­gią chrze­ścian­ska, wy­zwo­li­ła się od fał­szów wie­ka­mi upraw­nio­nych, dą­żą­cych do ujarz­mie­nia du­cha jej, wy­zwo­li­ła się z nie­wo­li czci­cie­li, po­chleb­ców, hol­dow­ni­ków, wy­zwo­li­ła się od wy­obra­że­nia że nie jest zdol­ną do ży­cia chrze­ściań­skie­go wol­ne­go, sa­mo­ist­ne­go, do mie­nia wła­sne­go zda­nia, prze­ko­na­nia i do rzą­dze­nia się niem; aby wy­zwo­liw­szy się na wol­ność słu­gi Bo­żej, pod­da­nej Bogu, praw­dzie, strze­gła od­tąd wier­nie i bro­ni­ła wol­no­ści swo­jej, praw du­cha swo­je­go; aby w wol­no­ści tej peł­ni­ła, na ob­szer­niej­szem polu ży­cia, ob­szer­niej­sze po­win­no­ści swo­je chrze­ściań­skie; aby sta­ła się człon­kiem spo­łecz­no­ści, za­ję­ła w niej sta­no­wi­sko na­zna­czo­ne i speł­nia­ła myśl Bożą na niej le­żą­cą, speł­nia­ła w ci­cho­ści i po­ko­rze, we­dle wzo­ru po­da­ne­go przez naj­święt­szą nie­wia­stę, Mat­kę Bo­ską, któ­ra w tym to­nie chrze­ściań­skim speł­ni­ła myśl Bożą dla zba­wie­nia świa­ta.

Ale wzy­wa­jąc ro­dacz­ki na­sze do wol­no­ści chrze­ściań­skiej, przed­sta­wiaj im tak­że, jak wiel­kim jest dla nich grze­chem nad­uży­cie wol­no­ści, że to jest grzech prze­ciw­ko Bogu, prze­ciw­ko oj­czyź­nie i prze­ciw­ko tej naj­święt­szej Nie­wie­ście, któ­ra dala wzór nie­wia­stom na wszyst­kie wie­ki, dla pod­nie­sie­nia ich do wy­so­ko­ści my­śli Bo­żej na nich le­żą­cej. Nad­uży­cie wol­no­ści przez nie­wia­stę – to od­rzu­ce­nie cech i cha­rak­te­ru na­zna­czo­ne­go jej, to przej­ście z pola nie­wie­ście­go na pole męz­kie z po­ła­ma­niem praw nie­tyl­ko chrze­ściań­skich ale i ziem­skich – je­st­to swa­wo­la du­cha i czło­wie­ka, któ­ra sta­je się więk­szą winą dla nie­wia­sty niż dla męż­czy­zny, więk­szą ska­zą cha­rak­te­ru nie­wie­ście­go niż męz­kie­go, a ztąd wię­cej razi, obu­rza i więk­sze obrzy­dze­nie wzbu­dza w du­szy każ­de­go praw­dzi­we­go chrze­ścia­ni­na i Po­la­ka. – Kie­dy nie­speł­nie­nie pra­wa Chry­stu­so­we­go ka­ra­ne jest w spra­wie­dli­wo­ści Bo­żej jako cięż­ki grzech czło­wie­ka, o ileż wię­cej ka­ra­ne być musi oba­le­nie, znie­wa­ga i na­igra­wa­nie się z tego pra­wa, to prze­twa­rza­nie, to czy­nie­nie pa­ro­dyi z tego co naj­świet­szem być po­win­no dla czło­wie­ka, ja­ko­to z ży­cia, z wol­no­ści, z ener­gii, z tych głów­nych cech za­ro­du pol­skie­go, któ­re w ta­kiem prze­two­rze­niu, w ta­kiej pa­ro­dyi, sta­ją się swa­wo­lą, zu­chwal­stwem, roz­wią­zło­ścią. – Z bo­le­ścią i zdu­mie­niem sły­szę o tych nie­wia­stach-meż­czy­znach, przed­sta­wia­ją­cych na zie­mi pol­skiej prze­ciw­ną osta­tecz­ność my­śli Bo­żej, po­wo­ła­nia nie­wia­sty, i tak bar­dzo od­da­lo­nych od tych czci­god­nych nie­wiast, daw­nych ma­tron pol­skich, któ­re sta­ły się wzo­rem chrze­ściań­skim dla na­stęp­nych po­ko­leń pol­skich, i któ­rych ci­che­mi ofia­ra­mi, w ogni­sku do­mo­wem speł­nia­ne­mi, ży­wi­ła się przez wie­ki na zie­mi na­szej iskra chrze­ściań­ską i pol­ska, ta po­boż­ność, we­dle wy­ra­że­nia na­sze­go, z mle­kiem mat­ki wy­ssa­na.

Mów nie­wia­stom o po­win­no­ści ich, aby w tych cza­sach kie­run­ko­wych dla czło­wie­ka i w te­raź­niej­szej po­trze­bie Pol­ski, bra­ły czyn­ny udział w czy­nią­cej sie dziś Spra­wie Bo­żej, z któ­rą przy­szłość Pol­ski tak ści­śle jest zwią­za­ną; aby w ofie­rze i w wol­no­ści roz­róż­nia­ły praw­dę od fał­szy­wych zdań i od po­twa­rzy rzu­ca­nych na Spra­wę Bożą, aby po­zna­ły rzecz te tak waż­ną dla nich i dla oj­czy­zny i utwo­rzy­ły w so­bie wła­sne a grun­tow­ne o niej prze­ko­na­nie; aby w każ­dej oko­licz­no­ści łą­czy­ły się z praw­dą i bro­ni­ły jej, a roz­dzie­la­ły sie z fał­szem, i °ez wzglę­du na oso­by przez któ­re fałsz prze­cho­dzi, wal­czy­ły z ninr w imię Chry­stu­sa, jako wol­ne chrze­ścia­nie i Po­lki; bo kto sam za sie­bie zda ra­chu­nek przed Bo­giem i przed oj­czy­zną, en sam z sie­bie, w wol­no­ści du­cha swo­je­go, czy­nić po­wi­nien na polu z któ­re­go ten ra­chu­nek pój­dzie dla nie­go. – A sła­bość płci nie po­sta­wi żad­nej prze­szko­dy w tem dą­że­niu chrze­ścian skiem nie­wia­sty, bo tu idzie tyl­ko o czyn któ­ry nie­wia­sta w du­szy swo­jej speł­nić po­win­na silą któ­rą daje obu­dzo­na praw­dzi­wa po­boż­ność, mi­łość, ofia­ra, czu­cie chrze­ściań­skie; a kie­dy ten czyn speł­ni się w du­szy nie­wia­sty, ła­two jej po­tem bę­dzie, przy po­mo­cy Ła­ski Bo­żej, prze­pro­wa­dzić go na zie­mię przez naj­słab­sze na­wet cia­ło, bo po­tę­ga nie­ba mało po­trze­bu­je po­mo­cy ziem­skiej, aby ob­ja­wi­ła się na zie­mi. – Hi­sto­rya świad­czy co czy­ni­ły nie­wia­sty przy­mu­jąc do du­szy Ła­skę Bożą i ob­ja­wia­jąc na zie­mi te po­tę­gę nie­bie­ską.

Tak nie­wia­sta, czy­na­mi speł­nia­ne­mi w du­szy swo­jej siłą praw­dzi­wej po­boż­no­ści, sta­nie na sta­no­wi­sku na­zna­czo­nem so­bie, i żyć bę­dzie szczę­śli­wa w wol­no­ści i w praw­dzie; pierzch­ną od niej cier­pie­nia któ­re tak czę­sto tra­wią du­cha jej za­mar­łe­go w nie­wo­li wi­dzial­nej i nie­wi­dzial­nej, któ­re tra­wią też i cia­ło jej za­mar­łe, bo nie­oży­wia­ne du­chem ży­ją­cym i wol­nym; duch zaś jej wol­ny i ży­ją­cy w po­ko­rze chrze­ściań­skiej, wy­da­wać bę­dzie owo­ce wy­so­ko­ści swo­jej, owo­ce tak dłu­go za­trzy­my­wa­ne w cza­sach nie­wo­li i śmier­ci jej; a owo­ca­mi temi świe­cić bę­dzie nie­wia­sta, we­dle po­wo­ła­nia swo­je­go, jako gwiaz­da ja­sna, oj­czyź­nie i bliź­nie­mu dla któ­re­go Bóg tę jej po­moc chrze­ścian­ska na­zna­czy. – I sta­nie wów­czas nie­wia­sta słu­żeb­ni­cą Pań­ską, człon­kiem spo­łecz­no­ści, cór­ką oj­czy­zny, i we­dle wy­ra­że­nia na­sze­go… zło­tą ko­ro­ną dla męża; ze­spo­lo­na z nim we­wnętrz­nie, otrzy­my­wać bę­dzie od nie­go, jako od sil­niej­sze­go na zie­mi, pod­po­rę i opie­kę ze­wnętrz­ną w ta­kiem dą­że­niu, w ta­kiem ży­ciu swo­jem – i po tej dro­dze zbli­ży się do wzo­ru przez Mat­kę Bo­ską nie­wie­ście da­ne­go. Za tę ofia­rę na­gro­dzi ją Bóg, bo u Boga ża­den do­bry uczy­nek nie zo­sta­je bez na­gro­dy, a oj­czy­zna chrze­ścian­ska, z udzia­łem nie­wia­sty zmar­twych­wsta­ła i ży­ją­ca przez wie­ki, przez wie­ki pła­cić bę­dzie jej ofia­rę wdzięcz­no­ścią i spół­ką swo­ją, co uła­twi nie­wie­ście piel­grzym­kę w wiecz­nym ży­wo­cie du­cha jej.

Oto jest o czem mó­wić po­wi­nie­neś ko­cha­ny bra­cie, nie­wia­stom ro­dacz­kom na­szym. Lubo wśród trud­no­ści idą­cych z cia­ła, z ner­wów nie­oży­wio­nych du­chem wol­nym i ży­ją­cym, mało do­tąd nie­wia­sta roz­róż­nia­ła ofia­rę du­cha, czu­cie chrze­ściań­skie da­wa­ne jej, od ru­chów cia­ła, ner­wów, bez żad­nej ofia­ry da­wa­nych, pew­ny wszak­że być mo­żesz, że je­że­li tyl­ko wy­trwa­le czy­nić bę­dziesz w to­nie chrze­ściań­skim, pra­gnąc je­dy­nie praw­dzi­we­go do­bra i ofia­ru­jąc się dla tego do­bra, do­cze­kasz się że roz­róż­ni nie­wia­sta po­stę­po­wa­nie z nią two­je chrze­ściań­skie, od po­stę­po­wa­nia po­gań­skie­go in­nych, że roz­róż­ni i prze­ło­ży zło­to nad szych błysz­czą­cy. Wie­le ucier­pia­ła nie­wia­sta bio­rąc z wie­dza i bez wie­dzy szych za zło­to, bio­rąc cześć, hoł­dy skła­da­ne so­bie' to oszu­kań­stwo krzyw­dzą­ce du­cha jej, za mi­łość, czu­cie, szcze­rość, bio­rąc jarz­mo po­kry­te for­mą wol­no­ści, za wol­ność sama. Pew­ność i sku­tecz­ność, z jaką ten szych ucho­dził za zło­to, była do­tąd źró­dłem wiel­kiej nie­do­li dla nie­wia­sty, bo ten szych krzy­wił du­sze jej, za­cie­rał w niej dary Du­cha Świę­te­go, mi­łość Boga, praw­dy, za­cie­rał w niej or­gan roz­róż­nia­nia praw­dy od fał­szu, za co ją Bóg ka­rał a czę­sto i sa­miż czci­cie­le, ku­si­cie­le po­gar­dza­li nia po­tem. – Ła­two z tego po­czuć, jak wiel­ką jest po­trze­bą dla nie­wiast aby przy­ję­ły dro­gę chrze­ścian­ska, dro­gę praw­dy' wol­no­ści i ży­cia, dro­gę je­dy­ną, na któ­rej mogą one speł­niać po­wo­ła­nie dane im od Boga, a przez to za­słu­gi­wać na szczę­ście do­cze­sne i zba­wie­nie wiecz­ne. – Wi­dzi­my już mię­dzy słu­ga­mi Spra­wy nie­wia­sty w po­wyż­szych wa­run­kach sto­ją­ce przed oj­czy­zną i przed bliź­ni­mi; a ileż­to ta­kich nie­wiast li­czy oj­czy­zna na­sza! Bóg­to stwo­rzył w wie­kach te skar­by du­cha chrze­ściań­skie­go i pol­skie­go, i dziś trze­ba tyl­ko do­tknię­cia Ła­ski Bo­żej i po­mo­cy świa­tła epo­ki wyż­szej, aby te skar­by za­czę­ły żyć i wy­da­wać owo­ce swo­je dla chwa­ły Bo­żej i dla try­um­fu Chry­stu­sa Pana na zie­mi, dla pod­nie­sie­nia oj­czy­zny na­szej chrze­ściań­skiej a na­stęp­nie dla zba­wie­nia sa­mej­że nie­wia­sty.

W tym­to du­chu, jako po­wo­ła­ny słu­ga Pol­ski, służ ko­cha­ny bra­cie wszyst­kim wy­żej wy­mie­nio­nym czę­ściom Pol­ski, a słu­żąc, miej w pa­mię­ci tę praw­dę, że Bóg cią­gnie co chwi­la ra­chun­ki ze wszyst­kich człon­ków na­ro­du i we­dle ra­chun­ków tych za­kre­śla kie­run­ki dla na­ro­du; – ztąd że nie­speł­nia­nie przez któ­rą­kol­wiek część Pol­ski po­win­no­ści do któ­rych Bóg wzy­wa, że np. złe ja­kieś, ja­kiś punkt nie­czy­sty umi­ło­wa­ny i za­cho­wa­ny w du­szy przez jed­ne­go, może, w te­raź­niej­szem po­ło­że­niu Pol­ski, przy­ło­żyć się w pew­nej czę­ści do nie­do­li Pol­ski. Wy­bi­ła już go­dzi­na Boża peł­niej­sze­go oczysz­cze­nia się na­sze­go, trze­ba nam, we­dle słów Chry­stu­sa, to­pór do ko­rze­nia przy­ło­żyć. Chry­stus Pan po­rów­nał Kró­le­stwo nie­bie­skie do ziar­na gor­czycz­ne­go, któ­re bę­dąc z naj­mniej­szych zia­ren, roz­ra­sta się w ta­kie drze­wo, ze pta­cy nie­bie­scy miesz­ka­ją na ga­łę­ziach jego; je­śli ziar­no do­bre, przy­ję­te do du­szy, tak wie­le do­bre­go uczy­nić może, to tyl" złe­go może uczy­nić ziar­no złe, a ta­kiem ziar­nem jest wszel­ki grzech umi­ło­wa­ny, wszel­ki punkt nie­czy­sty, któ­ry czło­wiek za­cho­wa! i o któ­rym wy­dał sąd, po­wie­dziaw­szy so­bie w grun­cie du­szy: wszyst­ko uczy­nię, a w tem i w tem do­go­dzę so­bie. Sto­su­jąc te praw­dy do obec­ne­go po­ło­że­nia na­sze­go, roz­bi­jaj­my na­przód te trzy głów­ne punk­ta nie­czy­ste za­cho­wa­ne w du­szach na­szych, któ­re ob­ja­wia­ją się u nas w sto­sun­kach na­ro­du z rzą­dem, męż­czy­zny z nie­wia­stą i Moż­no­ści z lu­dem; wpro­wa­dzaj­my bez zwło­ki chrze­ściań­stwo na te trzy pola po­gań­skie do­tąd, a tym spo­so­bem wy­ple­ni się złe ziar­no przy­ję­te w prze­szło­ści do du­szy pol­skiej, i wy­rzu­co­ne bę­dzie z niej złe umi­ło­wa­ne, tym spo­so­bem zdo­by­te beda te trzy głów­ne twier­dze któ­re do­tąd za­pie­ra­ją nam dro­gę pro­wa­dzą­cą do oj­czy­zny chrze­ściań­skiej. Nie­je­den z ro­da­ków na­szych, ko­cha­ją­cy oj­czy­znę i po­świę­ca­ją­cy się dla niej, umi­ło­wał to złe, za­cho­wał w du­szy te trzy punk­ta nie­czy­ste: że bę­dzie przy­pi­sy­wać nie­wo­lę rzą­do­wi sa­me­mu, nie­na­wi­dzić rząd jarz­mią­cy i żyć ta nie­na­wi­ścią; że bę­dzie pa­nem sa­mo­wład­nym w domu swo­im, i ta­kim­że pa­nem z lu­dem po­wie­rzo­nym jego opie­ce chrze­ściań­skiej; – przyj­mie on praw­dę w każ­dej ma­te­ryi, lecz nie przyj­mie jej w tych trzech ma­te­ry­ach, bo on na tych trzech punk­tach któ­re do­bro­wol­nie za­cho­wał so­bie, jest za karę za­klę­ty, jest pod mocą złe­go, i to pa­no­wa­nie nad nim złe­go ob­ja­wia się mio­ta­niem się w nim złe­go, sko­ro ono do­tknię­te jest praw­dą chrze­ściań­ską. Do­świad­czy­łem tego z nie­któ­ry­mi ro­da­ka­mi mo­imi, do­świad­czy­łem też z kil­ko­ma wła­ści­cie­la­mi plan­ta­cyi ame­ry­kań­skich, któ­rych zda­rzy­ło mi się spo­tkać w po­dró­ży, a któ­rzy ze­spa­la­jąc się ze mną w wie­lu in­nych rze­czach, otwo­rzy­li mi pole do mó­wie­nia im o wy­zwo­le­niu mu­rzy­nów; ale za szcze­rość moją na tym punk­cie uka­ra­li mnie cała moca żół­ci i obu­rze­nia swe­go, i na­ko­niec ro­ze­rwa­niem

CC O'

spół­ki uprzed­nio za­wią­za­nej.

Koń­cząc, win­szu­ję to­bie bra­cie, daw­nym zwy­cza­jem, nad­cho­dzą­cych świąt Zmar­twych­wsta­nia Pań­skie­go, a zwy­cza­jem no­wym, ży­czę to­bie i Pol­sce ca­łej, aby Sło­wo Boże, umar­łe do­tąd na świe­cie, zmar­twych­wsta­ło i żyć po­czę­ło jak naj­prę­dzej na zie­mi na­szej, w ser­cach na­szych, w my­ślach, mo­wach i uczyn­kach na­szych, pry­wat­nych i pu­blicz­nych; aby­śmy przy ob­cho­dzie zmar­twych­wsta­nia Pań­skie­go, ob­cho­dzi­li od­tąd za­ra­zem i na­sze zmar­twych­wsta­nie w du­chu, ob­cho­dzi­li przej­ście na­sze z ma­now­ca na dro­gę po­da­ną nam przez Chry­stu­sa Pana, ob­cho­dzi­li peł­ne pod­da­nie się na­sze Bogu, naj­święt­szej praw­dzie i spra­wie­dli­wo­ści Jego, a tem za­słu­ży­li so­bie ob­cho­dzić za­ra­zem epo­kę zmar­twych­wsta­nia, od­ro­dze­nia się i ży­cia Pol­ski. Daj to o Boże mi­ło­sier­ny, w Trój­cy Świę­tej je­dy­ny! niech to ży­cze­nie, zgod­ne z naj­wyż­szem we­zwa­niem Two­jem do nas, jak naj­prę­dzej dla nas wy­peł­nia się!

Po­zdro­wie­nie i uści­śnie­nie moje ser­decz­ne, pol­skie, prze­sy­łam ci ko­cha­ny Fe­lik­sie, bra­cie i ro­da­ku mój!

brat i słu­ga twój w Chry­stu­sie A. T.

4 Kwiet­nia 1861 roku, Zu­rych.

DO­PEŁ­NIE­NIE

W jed­nym z ostat­nich li­stów mo­ich do cie­bie ko­cha­ny Fe­lik­sie, wspo­mnia­łem imie Ko­ściusz­ki, to imie tak świę­te dla du­szy, tak dro­gie dla ser­ca pol­skie­go. – Ale gdy słu­żąc Pol­sce w tym cza­sie, w któ­rym na­zna­czo­no jest aby ona zmar­twych­wsta­ła i żyć po­czę­ła, nie­raz wy­pad­nie ci mó­wić z ro­da­ka­mi o tym mężu, któ­ry w dniach sko­nu Pol­ski, zło­żył peł­ną ofia­rę dla ży­cia jej; gdy nad­to roz­pa­mię­ty­wa­nie za­sług któ­re Ko­ściusz­ko za­skar­bił so­bie przed Bo­giem i przed oj­czy­zną, roz­pa­mię­ty­wa­nie tych cnot chrze­ściań­skich któ­re żyły przez nie­go na polu pu­blicz­nem, bu­dząc w ser­cu Po­la­ka cześć i mi­łość dla nich, przy­bli­ża go do na­zna­czo­nej mu ofia­ry dla Boga i dla oj­czy­zny, ztąd jest mo­dli­twą jego praw­dzi­wą i owoc­ną, – z tych więc po­bu­dek, w pra­gnie­niu mo­jem aby ci uła­twić, na tak waż­nym punk­cie, usłu­gę dla ro­da­ków, po­sy­łam ci to co na­pi­sa­łem miesz­ka­jąc przed dzie­więt­na­stu laty w So­lu­rze, a do cze­go do­da­łem te­raź­niej­sze po­czu­cia moje, ty­czą­ce sie obec­ne­go po­ło­że­nia oj­czy­zny na­szej.

Ko­ściusz­ko na polu czy­nów swo­ich zło­żył ofia­rę dla Boga i dla oj­czy­zny, tą ofia­rą ob­ja­wił chrze­ściań­stwo no­szo­ne w du­szy swo­je). – Mi­łość Boga i oj­czy­zny, mi­łość praw­dy, spra­wie­dli­wo­ści i wol­no­ści, czu­cie, po­ko­ra, pro­sto­ta, czy­stość da­le­ka od wszel­kie) oso­bi­sto­ści i od nie­na­wi­ści nie­przy­ja­ciół, wszyst­kie te ce­chy po­łą­czo­ne w jed­no uczu­cie chrze­ściań­skie, ży­jąc przez nie­go na polu pu­blicz­nem, wy­da­ły w owo­cu te jego ofia­rę dla Boga i dla oj­czy­zny. – Ofia­rą tą utrzy­mał i pod­niósł Ko­ściusz­ko na­ro­do­wość pol­ską, utrzy­mał i da­lej wy­cią­gnął nić chrze­ścian­ska łą­czą­cą Pol­skę z nie­bem, nić któ­rą Pol­ska upu­ści­ła w ostat­nich wie­kach swo­ich; ofia­rą ta po­łą­czył ży­cie chrze­ściań­skie du­cha z ży­ciem chrze­ściań­skiem czło­wie­ka, po­łą­czył to co szło osob­no przez wie­ki, wiel­kie­go du­cha pol­skie­go z wiel­ką zie­mią pol­ską; przez to speł­nił Ko­ściusz­ko myśl Bożą le­żą­cą na Pol­sce, i tę myśl, tę cześć Sło­wa Bo­że­go na­zna­czo­ną dla Pol­ski, ży­ją­cą uczy­nił przez ży­cie, przez czy­ny swo­je; tym spo­so­bem uka­zał Pol­sce jej dro­gę, jej praw­dę, jej cha­rak­ter chrze­ściań­ski, i stał się wzo­rem dla niej; przy schył­ku daw­nej Pol­ski, u sa­mych już wrót po­ku­ty, oka­zał Po­la­ko­wi czem on być po­wi­nien, aby po­ku­ta jego ry­chło za­mie­nio­ną była na chód zbaw­czy pod Ła­ską Bożą. – Do­tąd nikt z Po­la­ków nie pod­niósł tak wy­so­ko cho­rą­gwi Chry­stu­sa. Cho­rą­giew pod­nie­sio­na przez Ko­ściusz­kę w obro­nie oj­czy­zny, jej praw­dy i wol­no­ści, była na szczy­cie epo­ki chrze­ściań­skiej prze­szłej, tak jak cho­rą­giew pod­nie­sio­na przez Chry­stu­sa Pana była na szczy­cie wszyst­kich epok, ogar­nia­ła cały pe­ry­od Sło­wa Bo­że­go, od po­cząt­ku aż do koń­ca, do speł­nie­nia się na świe­cie Sło­wa Bo­że­go. Rzec moż­na że tu Piast nasz pod­niósł w naj­prost­szym kie­run­ku czy­stą zie­mię swo­ją do wy­so­ko­ści chrze­ściań­skiej, nie­bie­skiej, na któ­rej nikt do owe­go cza­su nie sta­nął w ż}'ciu pu­blicz­nem. Wszyst­kie zna­ko­mi­to­ści na­ro­do­we, na­przód ziem­skie, a po­tem chrze­ściań­skie, któ­re w wie­kach prze­szłych ob­ja­wi­ły się w Pol­sce, były mie­dzy temi dwo­ma osta­tecz­ne­mi punk­ta­mi; dziś do­pie­ro, na po­cząt­ku epo­ki wyż­szej, otwie­ra się dla Pol­ski dal­szy po­stęp jej chrze­ściań­ski, z tej za­ło­żo­nej już w Pol­sce po­sa­dy któ­rą sta­no­wi wy­so­kość ziem­ska Pia­sta, pod­nie­sio­na do wy­so­ko­ści chrze­ściań­skiej Ko­ściusz­ki. – Wiel­kiej czci jest god­na li­nia po­stę­pu tymi dwo­ma punk­ta­mi ob­ję­ta, a do­tąd sa­mej tyl­ko Pol­sce w ta­kim stop­niu wła­ści­wa. Ude­rza­ją­ce ce­chy tej li­nii sa: na­tu­ra i wła­ści­wa na­tu­rze pro­sto­ta, pro­ste, czy­ste ser­ce, pro­ste, czy­ste czu­cie, czu­łość, rzew­ność, pro­ste, na­tu­ral­ne a swo­bod­ne ży­cie, a to wszyst­ko po­łą­czo­ne z mi­ło­ścią tego co do­bre jest. Te ce­chy ple­mie­nia sło­wiań­skie­go, wy­raź­niej w Pol­sce wy­bi­ja­ją­ce się, a przez chrze­ściań­stwo pod­nie­sio­ne i utrwa­lo­ne, sa nie­za­wod­nym ża­glem i ster­ni­kiem wśród prze­ciw­no­ści i nie­bez­pie­czeństw że­glu­gi chrze­ściań­skiej, i tym­to ce­chom przy­pi­sać na­le­ży że chrze­ściań­stwo nie za­tar­ło się do­tąd w Pol­sce, że lubo nie­ży­ją­ce, nie­prak­ty­ku­ją­ce się, utrzy­mu­je się ono jed­nak w świę­to­ści swo­jej na dnie dusz pol­skich. Ła­two ztąd wnieść że szczę­śli­wa Przy­szłość Pol­ski za­le­ży na­tem, aby ona strze­gąc tych świe tych cech ple­mie­nia swo­je­go, pod­nio­sła się z po­sa­dy Pia­sta na wy­so­kość Ko­ściusz­ki, i w kie­run­ku pro­stym prze­cią­ga­ła da­lej te świę­ta li­nie; aby to pod­no­sze­nie się swo­je ob­ja­wia­ła w ży­ciu pry­wat­nem i pu­blicz­nem, i zaj­mo­wa­ła przez to w ple­mie­niu swo­jem sta­no­wi­sko na­zna­czo­ne a wła­ści­we ga­tun­ko­wi i wie­ko­wi du­cha swo­je­go..

Czcił do­tąd Po­lak ofia­ry i czy­ny Ko­ściusz­ki któ­re wi­dział lub po­znał; dziś po­wo­ła­ny jest uczcić i te tak­że ofia­ry i czy­ny jego na któ­re Bóg tyl­ko pa­trzał, a któ­rych nikt z łu­dzi w owym cza­sie nie znał i nie oce­niał. – Dla do­koń­cze­nia bo­le­sne­go ży­wo­ta, opu­ścił Ko­ściusz­ko miej­sca gdzie było ży­cie i za­miesz­kał w So­lu­rze, w miej­scu gro­bo­wej, moż­na po­wie­dzieć, ci­szy, i tu, lubo na po­zór nic nie uczy­nił, wie­le bar­dzo uczy­nił dla zba­wie­nia wła­sne­go i oj­czy­zny swo­jej. Kie­dy na polu prze­szłych czy­nów dla oj­czy­zny, wspie­ra­ny on był przez Pol­skę tego i tam­te­go świa­ta, tu, w tym gro­bie, zo­sta­wio­ny so­bie sa­me­mu, bez żad­nej ludz­kiej po­mo­cy, sa­mem wy­si­le­niem du­cha, ta ofia­rą któ­rą mu uła­twia­ła bo­leść nad sta­nem uko­cha­nej oj­czy­zny, zwy­cię­żył on śmierć pa­nu­ją­cą oko­ło sie­bie, i nie­tyl­ko utrzy­mał ale pod­niósł prze­szłe ży­cie swo­je chrze­ściań­skie i pol­skie. – Kie­dy na polu prze­szłych czy­nów swo­ich speł­nił Ko­ściusz­ko epo­kę prze­szłą, pra­wa i cno­ty jej, i przez to sta­nął u szczy­tu jej,– tu, w So­lu­rze, ostat­nie­mi ofia­ra­mi któ­re Bogu zło­żył, wszedł on do epo­ki chrze­ściań­skiej wyż­szej, w któ­rej na­zna­czo­ne jest zmar­twych­wsta­nie, od­ro­dze­nie się, ży­cie chrze­ściań­skie wol­ne i cała dal­sza przy­szłość Pol­ski.– Pierw­szy z Po­la­ków wstą­pił Ko­ściusz­ko na tę wy­so­kość chrze­ściań­ską, pierw­szy wszedł w gra­ni­ce epo­ki wyż­szej, któ­re przed­tem tyl­ko duch pol­ski a nie Po­lak prze­cho­dził, pierw­szy żył ży­ciem wyż­szem na­zna­czo-nem dla Pol­ski w przy­szło­ści jej, ży­ciem któ­re do owe­go cza­su ist­nia­ło na tam­tym tyl­ko świe­cie, bo we­zwa­nie Boże do tego ży­cia, wła­ści­we­go epo­ce chrze­ściań­skiej wyż­szej, za­cho­wa­ne było na czas te­raź­niej­szy, w któ­rym epo­ka ta otwie­ra się i Spra­wa Boża czy­ni się na zie­mi. – Tem wej­ściem swo­jem do epo­ki wyż­szej i ży­ciem w niej, do­peł­nił Ko­ściusz­ko na­zna­czo­nej mu ofia­ry dla Boga i dla oj­czy­zny, i od­tąd, jako po­przed­nik i wzor po­stę­pu Pol­ski na dal­sze jej wie­ki, świe­ci on Pol­sce gwiaz­dą prze­wod­nicz­ką, świe­ci zo­rzą dnia Bo­że­go zbli­ża­ją­ce­go się dla niej. Ten za­szczyt chrze­ściań­ski po­przed­ni­ka po­stę­pu, ma o mę­żów utrzy­ma­ło do koń­ca; winy ży­cia ziem­skie­go prze­rwa­ły dla wie­lu to świę­te, wy­jąt­ko­we po­wo­ła­nie ich. Chry­stus i an, ten po­przed­nik po­stę­pu świa­ta aż do skoń­cze­nia świa­ta, stoi jako wzór naj­wyż­szy na cze­le tych mę­żów, tych bliż­szych sług swo­ich, a mąż Pol­ski wy­so­kie mię­dzy tymi mę­ża­mi zaj­mu­je sta­no­wi­sko.

Ta­kiem­to świa­tłem świe­cąc, wzy­wa dziś Ko­ściusz­ko Pol­skę, po wy­peł­nie­niu się cza­sów jej, do otwar­tej dla niej epo­ki wyż­szej, do tej oj­czy­zny praw­dzi­wej, do tego domu swo­je­go w któ­rym za­miesz­kał jesz­cze za ży­cia swo­je­go na zie­mi, i w któ­rym tyl­ko, Pol­ska, oj­czy­zna na­sza, zna­leźć może byt, wol­ność, zba­wie­nie do­cze­sne i wiecz­ne. A nie­tyl­ko wzy­wa on Pol­skę na te wy­so­kość, ale w na­gro­dę mi­ło­ści i ofiar swo­ich, prze­wod­ni­czy on Pol­sce, jako na­masz­czo­ny wódz Pol­ski, w cho­dzie jej na tę wy­so­kość, prze­wod­ni­czy w spra­wie zmar­twych­wsta­nia, od­ro­dze­nia się, a na­stęp­nie roz­po­czę­cia i prze­cią­ga­nia ży­cia wyż­sze­go chrze­ściań­skie­go, na­zna­czo­ne­go jej, ży­cia, w któ­rem Pol­ska speł­niać bę­dzie wy­so­kie po­wo­ła­nie swo­je jako na­ród-urząd chrze­ściań­ski, ży­cia, przed któ­rem upa­dać beda po­tę­gi zie­mi i pie­kła na­sta­ją­ce na Pol­skę, dla wiel­ko­ści po­wo­ła­nia jej, wię­cej niż na inne na­ro­dy. W tem­to ży­ciu brzmieć bę­dzie dla Pol­ski, za­si­la­jąc ją na wiecz­no­tr­wa­ły byt jej, świę­ta nuta czci­god­nej li­nii Pia­sta i Ko­ściusz­ki, nuta na­le­żą­ca do tej naj­święt­szej har­mo­nii w któ­rej żyją nie­bio­sa, nuta któ­rą ten tyl­ko sły­szy kto nosi ją w ser­cu swo­jem, a któ­rej po­ję­cia nie daje naj­wyż­sza cy­wi­li­za­cya i wiel­kość ziem­ska; i dla­te­go sły­szy te nutę kmieć pol­ski, i uży­wa do­bro­dziejstw naj­święt­szej har­mo­nii; wiel­cy zaś i mę­dr­cy świa­ta tego głu­che­mi sa na nia: ' Dzię­ku­je To­bie Oj­cze…, żeś te rze­czy za­krył przed mą­dre­mi i roz­trop­ne­mi, a ob­ja­wi­łeś je ma­lucz­kim. –
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: